Od "operacji specjalnej" do "wojny ojczyźnianej". Ewolucja kremlowskiej propagandy

Źródło:
Konkret24
Dr hab. Legucka: reżim putinowski nie czuje się pokonany
Dr hab. Legucka: reżim putinowski nie czuje się pokonanyTVN24
wideo 2/4
Dr hab. Legucka: reżim putinowski nie czuje się pokonanyTVN24

Przez rok od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę wiele się zmieniło w rosyjskiej propagandzie. Na początku w Rosji umniejszano znaczenie ataku na sąsiedni kraj. Po ogłoszeniu częściowej mobilizacji przekonywano, że to wojna z Zachodem o istnienie ojczyzny. Teraz informuje się już społeczeństwo o "wielkiej wojnie ojczyźnianej".

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W nocy z 23 na 24 lutego 2022 roku Władimir Putin wygłosił przemówienie, w którym poinformował, że wydał rozkaz rozpoczęcia "specjalnej operacji wojskowej" w Donbasie. Kiedy emitowano je w mediach, rosyjskie samoloty już bombardowały ukraińskie lotniska, a rosyjscy żołnierze wkraczali na terytorium Ukrainy, nie tylko do Donbasu. W ten sposób zaczęła się wojna, która trwa już dokładnie rok.

Przemówienie Putina było nie tylko oficjalnym ogłoszeniem inwazji na Ukrainę, ale nadało ton rosyjskiej propagandzie w pierwszych miesiącach wojny. Od tamtego czasu wiele zmieniło się jednak nie tylko na froncie, ale i w samym sposobie opowiadania Rosjanom o "specjalnej operacji wojskowej", która nawet w ustach rosyjskich polityków bywała już "wojną". W rocznicę rozpoczęcia rosyjskiej inwazji pokazujemy, jak ewoluowała kremlowska propaganda i dlaczego była zmuszona do takich zmian.

"Specjalna operacja wojskowa" i brak ataków na cywilów

Bezpośrednio przed rozpoczęciem rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Władimir Putin wygłosił dwa przemówienia: 21 lutego 2022 uzasadniał uznanie przez Rosję niepodległości tzw. republik ludowych - donieckiej i ługańskiej, a w nocy z 23 na 24 lutego 2022 tłumaczył, dlaczego Rosja została rzekomo zmuszona do wkroczenia na terytorium Ukrainy. W obu przypadkach argumentacja była bardzo podobna, a dodatkowo stała się podstawą rosyjskiej propagandy w pierwszych tygodniach i miesiącach wojny.

Putin mówił: "Zdecydowałem się przeprowadzić specjalną operację wojskową. Jej celem jest ochrona ludzi, którzy przez osiem lat byli ofiarami zastraszania i ludobójstwa ze strony kijowskiego reżimu. W tym celu będziemy dążyć do demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy oraz postawienia przed sądem tych, którzy popełnili liczne krwawe zbrodnie na ludności cywilnej, w tym na obywatelach Federacji Rosyjskiej".

Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji militarnej w ukraińskim Donbasie
Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji militarnej w ukraińskim DonbasieTVN24

Szczegółowa argumentacja Putina brzmiała następująco: to Ukraina była agresorem i "planowała zorganizować blitzkrieg w Donbasie". Zagrożone miało być nie tylko życie Rosjan w Donbasie, ale też ich rosyjska tożsamość. Padły oskarżenia o "agresywną rusofobię i neonazizm" społeczeństwa ukraińskiego. Sam neonazizm miał nawet zostać "wyniesiony do rangi państwowej" po "wspieranym przez Zachód zamachu stanu", czyli zmianie władzy po Euromajdanie w 2014 roku. Drugim agresorem naturalnie jawiło się NATO. "Teraz, gdy NATO rozszerza się na wschód, sytuacja naszego kraju z roku na rok staje się coraz bardziej niebezpieczna" - mówił rosyjski prezydent.

Ten kierowany do Rosjan przekaz można jednak uznać za celowo złagodzony: w oficjalnej propagandzie Rosja nie zaatakowała Ukrainy, a jedynie rozpoczęła "specjalną operację wojskową" na wschodzie kraju w celu obrony rosyjskojęzycznej ludności cywilnej przez ukraińskim reżimem. Co więcej, Putin fałszywie zapewnił, że "nasze plany nie obejmują okupacji terytoriów ukraińskich".

Ten przekaz zaczęto powielać w państwowej propagandzie. Rosyjska telewizja państwowa starała się nie nadawać rosyjskim działaniom w Ukrainie zbyt dużej rangi. W pierwszych dniach inwazji informowano przede wszystkim o ukraińskich żołnierzach, którzy przykładowo mieli "chować się za ludnością cywilną". Jednocześnie cały czas zapewniano, że rosyjska wojska atakują jedynie cele wojskowe za pomocą "precyzyjnej amunicji". Za każdym razem, kiedy światowe media informowały o atakach Rosjan na ludność cywilną, propaganda starała się znaleźć dowody na to, że w rzeczywistości była to ukraińska prowokacja. Najbardziej znane przykłady takiej dezinformacji to zaprzeczanie rosyjskiej odpowiedzialności za zbombardowanie teatru w Mariupolu i masakrę ludności cywilnej w Irpieniu i Buczy.

Najważniejsze było jednak unikanie słowa "wojna" w oficjalnych komunikatach i propagandzie. Zarówno czołowi propagandyści, pracownicy państwowych mediów i politycy trzymali się terminu "specjalna operacja wojskowa". Głównym celem tej nowomowy miało być zamazywanie obrazu pełnoskalowej inwazji, którą Rosja od początku kwietnia, po porażce w walce o Kijów, zawęziła do południowo-wschodniej Ukrainy.

Zaprzeczanie faktom w sześciu językach. Tak działa rosyjska dezinformacja >>>

Kontrofensywa, mobilizacja i "wojna"

Niepowodzenie w założeniu szybkiej "specjalnej operacji wojskowej" pociągnęło za sobą tak duże zmiany na froncie, że wymogły one zmiany w oficjalnej propagandzie. We wrześniu Ukraińcy rozpoczęli kontrofensywę, która doprowadziła m.in. do odbicia Chersonia spod okupacji, a pod koniec miesiąca Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację", która docelowo miała objąć nawet 300 tys. poborowych. Był to ważny moment w wojennej propagandzie Kremla, ponieważ coraz trudniej było ukrywać przed Rosjanami zakres rosyjskich działań w Ukrainie i przede wszystkim skalę zgonów wśród żołnierzy nazywanych już wtedy "obrońcami", w domyśle: "obrońcami ojczyzny".

W ostatnich miesiącach 2022 roku w rosyjskich mediach zaczęto miejscami nawet poruszać temat tabu, czyli potencjalną możliwą porażkę w Ukrainie. Oczywiście rozważano ją w odpowiednim kontekście, który miał zachęcić Rosjan do mobilizacji: zaczęto mówić o konieczności walki o przyszłość Rosji. Kilkudniowa "specjalna operacja specjalna" stała się wojną obronną o przetrwanie ojczyzny.

Samo zakazane słowo "wojna" na przełomie 2022 i 2023 roku padło zresztą z ust samego Władimira Putina. Prezydent Rosji użył go 21 grudnia 2022 w czasie konferencji prasowej z udziałem dziennikarzy akredytowanych na Kremlu. "Naszym celem jest zakończenie tej wojny i będziemy do tego dążyć" - powiedział Putin, dodając, że "Rosja nie odmawia negocjacji pokojowych z Ukrainą". Na początku roku o "wojnie" można było przeczytać też np. we wpisach rosyjskich polityków w mediach społecznościowych. "Sama decyzja Paryża o przekazaniu Ukrainie bojowych wozów piechoty nie zmieni biegu wojny" - napisał 7 stycznia 2023 na Telegramie rosyjski senator Aleksiej Puszkow.

Słowo "wojna" zaczęło się też pojawiać na antenie państwowej telewizji, choć tylko w wypowiedziach niektórych nagrywanych Rosjan. Najważniejsi pracownicy telewizji do dziś trzymają się terminu "specjalna operacja wojskowa".

Dowiedz się, jak rozpoznać fałszywe narracje o wojnie w Ukrainie

"Już nie hybrydowa, a prawie prawdziwa" wojna z Zachodem

Narracja na temat wojny obronnej o przetrwanie ojczyzny potrzebowała jednak jasno nakreślonego wroga, agresora. Wraz z kolejnymi dostawami zachodniego sprzętu na Ukrainę propaganda zaczęła więc tworzyć spójny obraz, w którym "specjalna operacja wojskowa" przeciw ukraińskiemu reżimowi stawała się powoli wojną z całym światem zachodnim.

Oczywiście obraz NATO jako agresora był obecny w rosyjskiej propagandzie już wcześniej: nawet nie tyle od początku wojny, co na długo przed jej rozpoczęciem. Jasny sygnał do zaostrzenia tej narracji dał jednak 22 stycznia 2023 minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, który podczas wizyty w Republice Południowej Afryki stwierdził, że "kiedy mówimy o tym, co dzieje się w Ukrainie - to jest tam wojna. Już nie hybrydowa, a prawie prawdziwa, którą Zachód od dawna planował przeciw Rosji". Jego zdaniem celem Zachodu jest "zniszczenie wszystkiego, co rosyjskie - od języka po kulturę - co było na Ukrainie od stuleci i zakaz mówienia ludziom w rodzinnym języku".

"Wielka wojna ojczyźniana"

Od tego momentu przekaz o wojnie Rosji z Zachodem lub z NATO prowadzonej na terenie Ukrainy stawał się coraz popularniejszy, a jednocześnie coraz mocniejszy. Pojawiła się także nowa oś narracyjna: wydarzenia na Ukrainę coraz częściej zaczęto porównywać do "wielkiej wojny ojczyźnianej". Tym terminem w Rosji określa się II wojnę światową, która dla Rosjan oznacza walkę z III Rzeszą po jej ataku na ZSRR w 1941 roku.

Przejście od "specjalnej operacji wojskowej" do "wielkiej wojny ojczyźnianej" w rosyjskiej propagandzie ma jeden cel: przekonać Rosjan, że walka w Ukrainie jest sprawą całego narodu i nie powiedzie się bez ogromnej mobilizacji społecznej. Propaganda przekonuje, że podobnie jak w XX wieku wysiłek wszystkich mieszkańców ZSRR pozwolił pokonać hitlerowskie Niemcy, tak i teraz tylko pełne oddanie sprawie, chociażby poprzez zgodę na pobór członków swoich rodzin czy zgodę na przestawienie gospodarki na tory wojenne, może przynieść zwycięstwo. Jedynym zadaniem propagandzistów była zmiana przeciwnika: Niemcy są już nim tylko jako jeden z członków NATO, ale na pierwszy plan wysunięto Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię, które w czasie II wojny światowej walczyły razem z ZSRR.

Te zasadniczą zmianę rosyjskiej propagandy zauważył m.in. amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW). W raporcie z 18 stycznia 2023 przeanalizowano wystąpienie Władimira Putina z okazji rocznicy przerwania blokady Leningradu w 1943 roku. Obchody związane z II wojną światową stały się dla rosyjskiej prezydenta dobrą okazją, żeby jasno sformułować nowe wytyczne dla rosyjskiej propagandy. "Putin powiedział, że siły radzieckie przerwały 'ludobójstwo Leningradu' nazistowskich Niemiec i porównał to z tym, jak współczesna Rosja walczy z 'ukraińskimi neonazistami' w Donbasie" - pisali analitycy ISW. "Celem jest zwiększenie poparcia dla przedłużającej się wojny"- dodali.

Zaproponowana przez Putina nowa narracja została przechwycona przez rosyjskie media. Jej najnowszym paliwem stały się dostawy niemieckich czołgów leopard zaoferowane Ukrainie przez szereg państw zachodnich, w tym same Niemcy. W szeregu programów publicystycznych rosyjskiej telewizji, prowadzonych przez czołowych propagandzistów (przede wszystkim Władimira Sołowjowa) od razu po ogłoszeniu tej decyzji zaczęto głosić, że po niemal 100 latach "niemieckie" lub "nazistowskie" czołgi będą walczyć z rosyjskimi "obrońcami".

W tym sensie po roku trwania rosyjskiej inwazji propaganda zatoczyła koło, czyli powróciła do straszenia i mobilizowania Rosjan nazistami, przed którymi przyszło się im bronić. Nie są to już jednak wyłącznie sami Ukraińcy, a wszystkie kraje natowskie, które zdecydowały się wspierać militarnie Ukrainę, m.in. wysyłając jej czołgi niemieckiej produkcji. Przede wszystkim nie jest to już "specjalna operacja wojskowa", którą można skończyć w kilka dni przy pomocy regularnej rosyjskiej armii. To "wielka wojna ojczyźniana", której powodzenie zależy od wszystkich Rosjan.

Jest też "ojczyźniana" w tym sensie, że od jej wyniku ma zależeć przyszłość rosyjskiej ojczyzny. Wprost powiedział to Władimir Putin w swoim wystąpieniu przed Zgromadzeniem Narodowym 21 lutego 2023: "Elity Zachodu nie ukrywają swojego celu: zadać, jak mówią wprost, strategiczną klęskę Rosji. Co to dla nas znaczy? Oznacza to koniec z nami raz na zawsze, czyli zamiar przeniesienia lokalnego konfliktu w fazę globalnej konfrontacji. Tak to wszystko rozumiemy i odpowiednio zareagujemy, bo w tym przypadku mówimy o istnieniu naszego kraju".

Czytaj w Konkret24: Trendy w dezinformacji w 2022 roku

Autorka/Autor:Michał Istel

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24