Zaprzeczanie faktom w sześciu językach. Tak działa rosyjska dezinformacja

Zaprzeczanie faktom w sześciu językach - czyli "wojna z fejkami" rosyjskiej dezinformacjiShutterstock

Ponad dwa tysiące zdjęć i filmów opublikowano na rosyjskojęzycznym profilu Wojna z Fejkami, który jest częścią projektu prokremlowskiej dezinformacji. Cel: podważanie doniesień o zbrodniach popełnianych przez Rosjan w Ukrainie. Tworzone w sześciu językach materiały i kolejne konta to dowód, że rosyjski fałszywy fact-checking przybiera na sile.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W dniu powstania rosyjskiego profilu rzekomo walczącego z dezinformacją nazwanego (w tłumaczeniu na polski) Wojna z Fejkami (ang. War On Fakes) jego właściciele zapewnili, że są apolityczni, ich misją jest "dbanie o to, aby w przestrzeni informacyjnej znajdowały się wyłącznie obiektywne materiały" i "przyjrzą się każdemu fejkowi". W kolejnych wpisach zaprzeczali m.in., że to Rosjanie zamordowali cywilów w Buczy, zbombardowali teatr z dziećmi w Mariupolu czy ostrzeliwali budynki mieszkalne w Charkowie. Wszystko poparli rzekomymi argumentami i linkami do materiałów źródłowych.

Ta zapowiedziana "wojna z fejkami" jest w rzeczywistości akcją dezinformacyjną zakrojoną na szeroką skalę. Materiały są publikowane w sześciu językach, są konta analityczne, boty do zgłaszania materiałów do sprawdzenia, a nawet profile rezerwowe jako zabezpieczenie przed usunięciem z sieci. Rosyjski "fałszywy fact-checking" - o którym informowaliśmy w pierwszym miesiącu wojny w Ukrainie - staje się coraz bardziej rozwinięty. Profil WarOnFakes jest tego najlepszym przykładem.

Jessikka Aro opowiada o rosyjskiej machinie propagandowej
Jessikka Aro opowiada o rosyjskiej machinie propagandowejtvn24

"Wyłącznie obiektywne materiały" pod literą Z

Data powstania rosyjskojęzycznego profilu Wojna z Fejkami w serwisie Telegram nie jest przypadkowa: założono go 24 lutego 2022 roku, w dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Tego dnia administratorzy konta opublikowali swój manifest, w którym zapewnili, że "nie zajmują się polityką", ale "uważają, że ważne jest dostarczanie bezstronnych informacji o tym, co dzieje się na Ukrainie i w Donbasie". Powód? "Widzimy oznaki wojny informacyjnej wszczętej przeciwko Rosji" - wyjaśnili.

Ich misją miało być "dbanie o to, aby w przestrzeni informacyjnej znajdowały się wyłącznie obiektywne materiały". W tym celu chcieli się przyglądać każdemu fejkowi i podawać linki do weryfikacji. "Bądź bezpieczny, bądź spokojny, bądź z nami" - zachęcali.

O tym, z kim rzeczywiście administratorzy konta będą prowadzili wojnę, można się domyślić już po zdjęciu profilowym. Tłem dla nazwy kanału jest przekreślona kamera stylizowaną na karabin ładowany plikami banknotów. Zaś na kamerze widać logo stacji CNN. Litery z nazwy i linia przekreślająca kamerę układają się w literę Z - propagandowy symbol rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Wiele języków, wiele kont

1 kwietnia w Moskwie zarejestrowano domenę waronfakes.com i zaczęto tam publikować weryfikacje rzekomych antyrosyjskich fejków w pięciu językach: po angielsku, francusku, hiszpańsku, chińsku i arabsku. W komunikatorze Telegram założono osobne konta we wszystkich tych językach, poza chińskim i arabskim.

Na tym nie kończy się internetowa aktywność projektu Wojna z Fejkami. Od 26 marca na Telegramie działa także konto nazwane Wojna z Fejkami Analityka, na którym publikowane są dłuższe "analizy" i wyjaśnienia, dlaczego dane informacje - zdaniem autorów profilu - są nieprawdziwe. Można tam znaleźć np. obszerne podsumowanie mające wyjaśniać, dlaczego to nie Rosjanie są winni za masakrę w Buczy. Dodatkowo właściciele Wojny z Fejkami uruchomili na Telegramie bota, czyli specjalny czat, na który każdy użytkownik może zgłosić tematy do sprawdzenia, a nawet zaproponować własną weryfikację danego materiału.

Od 6 marca administratorzy projektu prowadzą także konto Wojna z Fejkami Rezerwa, gdzie archiwizują swoje materiały i linkują do oryginałów. Powstało ono na wypadek, gdyby oryginalne konta zostały zawieszone lub usunięte z Telegrama.

Fałszywy fact-checking, czyli negowanie wydarzeń w Buczy, Charkowie czy Mariupolu

Administratorzy wszystkich tych kont i portalu zajmują się tzw. fałszywym fact-checkingiem. Czyli podważają prawdziwość wielu informacji wojennych lub okołowojennych niekorzystnych dla rosyjskiej armii.

Jak wygląda taka "weryfikacja"? Zazwyczaj jest to po prostu odesłanie do oficjalnego komunikatu Ministerstwo Obrony Rosji lub innego rosyjskiego ministerstwa komentującego daną sprawę. W zależności od "weryfikowanego" materiału WarOnFakes odsyła również do publikacji w rosyjskich mediach, np. portalu stacji NTV należącej do Gazprom-media czy państwowej telewizji. W samej Rosji konta Wojna z Fejkami i Wojna z Fejkami Analityka śledzi już na Telegramie ponad 800 tys. osób.

Poniżej trzy przykłady "wojny z fejkami" prowadzonej poprzez te profile:

Masakra w Buczy

Od pierwszego weekendu kwietnia, kiedy to świat obiegły zdjęcia ciał cywilów leżących na ulicach podkijowskich miejscowości wyzwalanych od Rosjan, administratorzy kont Wojna z Fejkami "obalali" twierdzenia, że zbrodnie popełnili Rosjanie. Rosyjska propaganda forsowała tezę, że ciała pojawiły się na ulicach już po opuszczeniu tych terenów przez Rosjan, a więc musiały one zostać podrzucone przez wojska ukraińskie. Kiedy te sugestie podważył "The New York Times", publikując zdjęcia satelitarne z okresu, gdy miejscowości wciąż były pod kontrolą rosyjską, administratorzy projektu Wojna z Fejkami postanowili obalić fakty amerykańskiego dziennika. Pisano więc, że satelity firmy Maxar, z której danych skorzystali dziennikarze, nie zrobiły zdjęć Buczy akurat 19 marca - o tym dniu pisał "The New York Times" - i jako dowód zamieszczono zrzut ekranu z archiwum zdjęć satelit Maxara, na których rzeczywiście nie widać żadnych zapisów z 19 marca.

Tę manipulację i fałszywy fact-checking wytłumaczył na Twitterze Benjamin Stick, dziennikarz śledczy z grupy Bellingcat. Otóż Rosjanie zawężyli kryteria wyszukiwania w archiwum firmy Maxar tak, żeby wyniki pokazywały wyłącznie zdjęcie wykonane przez satelity pod odpowiednim kątem i tym samym nie uwzględniały zdjęć z 19 marca. Gdy Stick poszerzył zakres wyszukiwania, w archiwum od razu pojawiły się zdjęcia, z których skorzystał potem "The New York Times".

"Dowód, którego używa Wojna z Fejkami i wszystkie inne prorosyjskie konta, jest dowodem na to, że nie potrafią oni korzystać z prostych narzędzi" - podsumował dziennikarz.

Ostrzelanie dzielnic mieszkalnych w Charkowie

12 kwietnia na rosyjskojęzycznym koncie Wojna z Fejkami pojawił się wpis negujący fakt, że "wojska rosyjskie celowo uderzają w dzielnice mieszkalne w Charkowie". Weryfikacja polegała na stwierdzeniu, że Rosjanie uderzają "bronią precyzyjną tylko w obiekty wojskowe", a obiekty cywilne są ostrzeliwane dlatego, że skrywają się w nich ukraińscy żołnierze. Pomijając fakt, że oba twierdzenia wzajemnie się wykluczają, oba są również powtarzaniem oficjalnej linii Kremla. O ostrzeliwaniu bronią precyzyjną wyłącznie obiektów wojskowych ministerstwo obrony Rosji mówi od pierwszego dnia inwazji, a tezą o chowających się w obiektach cywilnych żołnierzach próbowano argumentować zbombardowanie m.in. szpitala pediatrycznego w Mariupolu.

Mer Charkowa już 31 marca przekazał natomiast, że w ciągu 35 dni wojny w Charkowie zniszczono łącznie 1531 obiektów, w tym 1292 budynki mieszkalne. Dodatkowo armia rosyjska zniszczyła 76 szkół, 54 przedszkola i 16 szpitali. W sieci można znaleźć jako dowód wiele nagrań zbombardowanych budynków mieszkalnych w Charkowie. Oczywiście w poście na koncie Wojna z Fejkami czytamy, że "wszystkie 'dowody' bombardowania Charkowa przez wojska rosyjskie to seria fejków".

Zbombardowanie teatru w Mariupolu

16 marca zbombardowano Teatr Dramatyczny w oblężonym przez Rosjan Mariupolu. W budynku ukrywali się cywile, w tym dzieci, o czym świadczyły widoczne z powietrza napisy przed wejściem do teatru. "Nalot na budynek, który ze wszystkich stron był oznaczony napisami 'dzieci', jest straszliwą zbrodnią przeciwko ludzkości" - napisała na Telegramie rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa.

Tymczasem na profilach Wojna z Fejkami i na stronie o tej nazwie dwukrotnie - 16 i 17 marca - zaprzeczono, że za atakiem na teatr stoją Rosjanie. Podane tam dowody były typowe dla rosyjskiej narracji: komunikat Ministerstwa Obrony Rosji o tym, że w okolicy teatru nie prowadzono ostrzału rakietowego oraz twierdzenia, że cała akcja miała być prowokacją działającego w Mariupolu ukraińskiego pułku "Azow". Potem dodano, że dowodem na ukraińską prowokację miał być fakt, iż schron dla cywilów w teatrze nie został uszkodzony i nikt nie zginął.

Tak więc za każdym razem, gdy dana informacja jest niekorzystna dla rosyjskiego wojska, na profilu Wojna z Fejkami zestawia się ją z oficjalnym komunikatem rosyjskiego ministerstwa albo oskarża Ukraińców o prowokację - po czym uznaje taki "fejk" za "zweryfikowany".

W przypadku zbrodni w Buczy zastosowano jeszcze inny sposób. Tydzień po ujawnieniu zdjęć zamordowanych cywilów jako "cytat dnia" zamieszczono grafikę z wypowiedzią Władimira Putina: "To, co wydarzyło się w ukraińskiej Buczy - to fejk".

Udostępnienia na kontach ambasad

Powiązania profilu Wojna z fejkami z rosyjskimi władzami są bezpośrednie. Benjamin Stick z Bellingcat pokazał 15 kwietnia na Twitterze, że materiały anglojęzycznego konta WarOnFakes są udostępniane przez ambasady Rosji m.in. w Australii i Nowej Zelandii. Kolejno 4 i 5 kwietnia administratorzy ich facebookowych profili opublikowali materiały pt. "Globalne kłamstwa o Buczy. Jak zmanipulowano ludzkie umysły".

"To jasny sygnał, że rosyjski rząd wspiera te narracje" - skomentował Benjamin Stick. To także jasny sygnał, że projekt Wojna z Fejkami poszerza zasięg. Nowe wpisy są dodawane obecnie co kilkanaście, kilkadziesiąt minut. Od początku inwazji tylko na głównym rosyjskojęzycznym koncie opublikowano już ponad dwa tysiące zdjęć i filmów. Rosyjski fałszywy fact-checking przybiera więc na sile.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Prawo i Sprawiedliwość przekonuje, że nie chce wyjścia Polski z Unii Europejskiej, ale swój przekaz w kampanii do europarlamentu buduje na negatywnych obrazach wspólnoty. Przedstawiamy główne fałszywe narracje PiS o UE. Eksperci wyjaśniają, na czym polega ta strategia mobilizowania elektoratu "do walki o suwerenność" zamiast "przepisami dotyczącymi krzywizny banana".

Suwerenność, Zielony Ład, euro… Fałszywe narracje PiS o Unii Europejskiej

Suwerenność, Zielony Ład, euro… Fałszywe narracje PiS o Unii Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Janusz Wojciechowski wyraził swoją krytykę po spotkaniu Donalda Tuska z ministrem Adamem Bodnarem, sugerując, że "w państwie praworządnym" premier nie powinien rozmawiać z prokuratorem generalnym o postępowaniach. Przypominamy więc, jak za rządów Zjednoczonej Prawicy zmieniono Prawo o prokuraturze.

Wojciechowski o "problemie państwa praworządnego". Przypominamy, kto go stworzył

Wojciechowski o "problemie państwa praworządnego". Przypominamy, kto go stworzył

Źródło:
Konkret24

O 30 procent wzrosły zarobki prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w ciągu czterech lat za poprzednich rządów. Ale Jan Nowak, zapytany przez komisję do spraw wyborów kopertowych, ile zarabiał, odpowiedział: "nie pamiętam". Sprawdziliśmy: przez pięć lat w sumie 1,5 miliona złotych brutto.

Były prezes UODO o swoich zarobkach: "nie wiem", "nie liczyłem". No to policzyliśmy

Były prezes UODO o swoich zarobkach: "nie wiem", "nie liczyłem". No to policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Komentarze internautów wzbudza post informujący, jakoby lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz miał zaproponować, że pustostany "w małych miejscowościach po odpowiednim przysposobieniu mogłyby pełnić rolę ośrodków dla uchodźców", a ci byliby "wykorzystani do prac w rolnictwie". To fałszywka.

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Kosiniak-Kamysz chce uchodźców "z dala od aglomeracji"? Minister tego nie napisał

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24