Zaprzeczanie faktom w sześciu językach. Tak działa rosyjska dezinformacja

Zaprzeczanie faktom w sześciu językach - czyli "wojna z fejkami" rosyjskiej dezinformacjiShutterstock

Ponad dwa tysiące zdjęć i filmów opublikowano na rosyjskojęzycznym profilu Wojna z Fejkami, który jest częścią projektu prokremlowskiej dezinformacji. Cel: podważanie doniesień o zbrodniach popełnianych przez Rosjan w Ukrainie. Tworzone w sześciu językach materiały i kolejne konta to dowód, że rosyjski fałszywy fact-checking przybiera na sile.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

W dniu powstania rosyjskiego profilu rzekomo walczącego z dezinformacją nazwanego (w tłumaczeniu na polski) Wojna z Fejkami (ang. War On Fakes) jego właściciele zapewnili, że są apolityczni, ich misją jest "dbanie o to, aby w przestrzeni informacyjnej znajdowały się wyłącznie obiektywne materiały" i "przyjrzą się każdemu fejkowi". W kolejnych wpisach zaprzeczali m.in., że to Rosjanie zamordowali cywilów w Buczy, zbombardowali teatr z dziećmi w Mariupolu czy ostrzeliwali budynki mieszkalne w Charkowie. Wszystko poparli rzekomymi argumentami i linkami do materiałów źródłowych.

Ta zapowiedziana "wojna z fejkami" jest w rzeczywistości akcją dezinformacyjną zakrojoną na szeroką skalę. Materiały są publikowane w sześciu językach, są konta analityczne, boty do zgłaszania materiałów do sprawdzenia, a nawet profile rezerwowe jako zabezpieczenie przed usunięciem z sieci. Rosyjski "fałszywy fact-checking" - o którym informowaliśmy w pierwszym miesiącu wojny w Ukrainie - staje się coraz bardziej rozwinięty. Profil WarOnFakes jest tego najlepszym przykładem.

Jessikka Aro opowiada o rosyjskiej machinie propagandowej
Jessikka Aro opowiada o rosyjskiej machinie propagandowejtvn24

"Wyłącznie obiektywne materiały" pod literą Z

Data powstania rosyjskojęzycznego profilu Wojna z Fejkami w serwisie Telegram nie jest przypadkowa: założono go 24 lutego 2022 roku, w dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Tego dnia administratorzy konta opublikowali swój manifest, w którym zapewnili, że "nie zajmują się polityką", ale "uważają, że ważne jest dostarczanie bezstronnych informacji o tym, co dzieje się na Ukrainie i w Donbasie". Powód? "Widzimy oznaki wojny informacyjnej wszczętej przeciwko Rosji" - wyjaśnili.

Ich misją miało być "dbanie o to, aby w przestrzeni informacyjnej znajdowały się wyłącznie obiektywne materiały". W tym celu chcieli się przyglądać każdemu fejkowi i podawać linki do weryfikacji. "Bądź bezpieczny, bądź spokojny, bądź z nami" - zachęcali.

O tym, z kim rzeczywiście administratorzy konta będą prowadzili wojnę, można się domyślić już po zdjęciu profilowym. Tłem dla nazwy kanału jest przekreślona kamera stylizowaną na karabin ładowany plikami banknotów. Zaś na kamerze widać logo stacji CNN. Litery z nazwy i linia przekreślająca kamerę układają się w literę Z - propagandowy symbol rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Wiele języków, wiele kont

1 kwietnia w Moskwie zarejestrowano domenę waronfakes.com i zaczęto tam publikować weryfikacje rzekomych antyrosyjskich fejków w pięciu językach: po angielsku, francusku, hiszpańsku, chińsku i arabsku. W komunikatorze Telegram założono osobne konta we wszystkich tych językach, poza chińskim i arabskim.

Na tym nie kończy się internetowa aktywność projektu Wojna z Fejkami. Od 26 marca na Telegramie działa także konto nazwane Wojna z Fejkami Analityka, na którym publikowane są dłuższe "analizy" i wyjaśnienia, dlaczego dane informacje - zdaniem autorów profilu - są nieprawdziwe. Można tam znaleźć np. obszerne podsumowanie mające wyjaśniać, dlaczego to nie Rosjanie są winni za masakrę w Buczy. Dodatkowo właściciele Wojny z Fejkami uruchomili na Telegramie bota, czyli specjalny czat, na który każdy użytkownik może zgłosić tematy do sprawdzenia, a nawet zaproponować własną weryfikację danego materiału.

Od 6 marca administratorzy projektu prowadzą także konto Wojna z Fejkami Rezerwa, gdzie archiwizują swoje materiały i linkują do oryginałów. Powstało ono na wypadek, gdyby oryginalne konta zostały zawieszone lub usunięte z Telegrama.

Fałszywy fact-checking, czyli negowanie wydarzeń w Buczy, Charkowie czy Mariupolu

Administratorzy wszystkich tych kont i portalu zajmują się tzw. fałszywym fact-checkingiem. Czyli podważają prawdziwość wielu informacji wojennych lub okołowojennych niekorzystnych dla rosyjskiej armii.

Jak wygląda taka "weryfikacja"? Zazwyczaj jest to po prostu odesłanie do oficjalnego komunikatu Ministerstwo Obrony Rosji lub innego rosyjskiego ministerstwa komentującego daną sprawę. W zależności od "weryfikowanego" materiału WarOnFakes odsyła również do publikacji w rosyjskich mediach, np. portalu stacji NTV należącej do Gazprom-media czy państwowej telewizji. W samej Rosji konta Wojna z Fejkami i Wojna z Fejkami Analityka śledzi już na Telegramie ponad 800 tys. osób.

Poniżej trzy przykłady "wojny z fejkami" prowadzonej poprzez te profile:

Masakra w Buczy

Od pierwszego weekendu kwietnia, kiedy to świat obiegły zdjęcia ciał cywilów leżących na ulicach podkijowskich miejscowości wyzwalanych od Rosjan, administratorzy kont Wojna z Fejkami "obalali" twierdzenia, że zbrodnie popełnili Rosjanie. Rosyjska propaganda forsowała tezę, że ciała pojawiły się na ulicach już po opuszczeniu tych terenów przez Rosjan, a więc musiały one zostać podrzucone przez wojska ukraińskie. Kiedy te sugestie podważył "The New York Times", publikując zdjęcia satelitarne z okresu, gdy miejscowości wciąż były pod kontrolą rosyjską, administratorzy projektu Wojna z Fejkami postanowili obalić fakty amerykańskiego dziennika. Pisano więc, że satelity firmy Maxar, z której danych skorzystali dziennikarze, nie zrobiły zdjęć Buczy akurat 19 marca - o tym dniu pisał "The New York Times" - i jako dowód zamieszczono zrzut ekranu z archiwum zdjęć satelit Maxara, na których rzeczywiście nie widać żadnych zapisów z 19 marca.

Tę manipulację i fałszywy fact-checking wytłumaczył na Twitterze Benjamin Stick, dziennikarz śledczy z grupy Bellingcat. Otóż Rosjanie zawężyli kryteria wyszukiwania w archiwum firmy Maxar tak, żeby wyniki pokazywały wyłącznie zdjęcie wykonane przez satelity pod odpowiednim kątem i tym samym nie uwzględniały zdjęć z 19 marca. Gdy Stick poszerzył zakres wyszukiwania, w archiwum od razu pojawiły się zdjęcia, z których skorzystał potem "The New York Times".

"Dowód, którego używa Wojna z Fejkami i wszystkie inne prorosyjskie konta, jest dowodem na to, że nie potrafią oni korzystać z prostych narzędzi" - podsumował dziennikarz.

Ostrzelanie dzielnic mieszkalnych w Charkowie

12 kwietnia na rosyjskojęzycznym koncie Wojna z Fejkami pojawił się wpis negujący fakt, że "wojska rosyjskie celowo uderzają w dzielnice mieszkalne w Charkowie". Weryfikacja polegała na stwierdzeniu, że Rosjanie uderzają "bronią precyzyjną tylko w obiekty wojskowe", a obiekty cywilne są ostrzeliwane dlatego, że skrywają się w nich ukraińscy żołnierze. Pomijając fakt, że oba twierdzenia wzajemnie się wykluczają, oba są również powtarzaniem oficjalnej linii Kremla. O ostrzeliwaniu bronią precyzyjną wyłącznie obiektów wojskowych ministerstwo obrony Rosji mówi od pierwszego dnia inwazji, a tezą o chowających się w obiektach cywilnych żołnierzach próbowano argumentować zbombardowanie m.in. szpitala pediatrycznego w Mariupolu.

Mer Charkowa już 31 marca przekazał natomiast, że w ciągu 35 dni wojny w Charkowie zniszczono łącznie 1531 obiektów, w tym 1292 budynki mieszkalne. Dodatkowo armia rosyjska zniszczyła 76 szkół, 54 przedszkola i 16 szpitali. W sieci można znaleźć jako dowód wiele nagrań zbombardowanych budynków mieszkalnych w Charkowie. Oczywiście w poście na koncie Wojna z Fejkami czytamy, że "wszystkie 'dowody' bombardowania Charkowa przez wojska rosyjskie to seria fejków".

Zbombardowanie teatru w Mariupolu

16 marca zbombardowano Teatr Dramatyczny w oblężonym przez Rosjan Mariupolu. W budynku ukrywali się cywile, w tym dzieci, o czym świadczyły widoczne z powietrza napisy przed wejściem do teatru. "Nalot na budynek, który ze wszystkich stron był oznaczony napisami 'dzieci', jest straszliwą zbrodnią przeciwko ludzkości" - napisała na Telegramie rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa.

Tymczasem na profilach Wojna z Fejkami i na stronie o tej nazwie dwukrotnie - 16 i 17 marca - zaprzeczono, że za atakiem na teatr stoją Rosjanie. Podane tam dowody były typowe dla rosyjskiej narracji: komunikat Ministerstwa Obrony Rosji o tym, że w okolicy teatru nie prowadzono ostrzału rakietowego oraz twierdzenia, że cała akcja miała być prowokacją działającego w Mariupolu ukraińskiego pułku "Azow". Potem dodano, że dowodem na ukraińską prowokację miał być fakt, iż schron dla cywilów w teatrze nie został uszkodzony i nikt nie zginął.

Tak więc za każdym razem, gdy dana informacja jest niekorzystna dla rosyjskiego wojska, na profilu Wojna z Fejkami zestawia się ją z oficjalnym komunikatem rosyjskiego ministerstwa albo oskarża Ukraińców o prowokację - po czym uznaje taki "fejk" za "zweryfikowany".

W przypadku zbrodni w Buczy zastosowano jeszcze inny sposób. Tydzień po ujawnieniu zdjęć zamordowanych cywilów jako "cytat dnia" zamieszczono grafikę z wypowiedzią Władimira Putina: "To, co wydarzyło się w ukraińskiej Buczy - to fejk".

Udostępnienia na kontach ambasad

Powiązania profilu Wojna z fejkami z rosyjskimi władzami są bezpośrednie. Benjamin Stick z Bellingcat pokazał 15 kwietnia na Twitterze, że materiały anglojęzycznego konta WarOnFakes są udostępniane przez ambasady Rosji m.in. w Australii i Nowej Zelandii. Kolejno 4 i 5 kwietnia administratorzy ich facebookowych profili opublikowali materiały pt. "Globalne kłamstwa o Buczy. Jak zmanipulowano ludzkie umysły".

"To jasny sygnał, że rosyjski rząd wspiera te narracje" - skomentował Benjamin Stick. To także jasny sygnał, że projekt Wojna z Fejkami poszerza zasięg. Nowe wpisy są dodawane obecnie co kilkanaście, kilkadziesiąt minut. Od początku inwazji tylko na głównym rosyjskojęzycznym koncie opublikowano już ponad dwa tysiące zdjęć i filmów. Rosyjski fałszywy fact-checking przybiera więc na sile.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Wyroków zapadało zaledwie kilka w roku - a mimo to szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka broni Trybunału Konstytucyjnego z czasów Julii Przyłębskiej. Podkreśla, że w ostatnich latach trybunał rozpatrywał najwięcej skarg konstytucyjnych. W tym wypadku jednak dane to nie wszystko. Oto jaka taktyka może się kryć za statystycznie dużą liczbą zakończonych postępowań.

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

"Sprawy zwykłych ludzi". Jak trybunał w czasach Przyłębskiej je traktował

Źródło:
Konkret24

Komentarze ostrzegające przed kolejną falą migracji wywołuje publikowane w sieci nagranie pokazujące długi korek samochodów na granicy turecko-syryjskiej. Jednak towarzyszący mu opis nie jest prawdą.

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Już jadą "z Syrii do Turcji"? Nie, nie w stronę Europy

Źródło:
Konkret24

Wprowadzenie nowego kryterium do corocznego popularnego rankingu szkół średnich wywołuje komentarze. Niektórzy internauci i politycy twierdzą, że za zmiany odpowiada resort nauki i Barbara Nowacka. Jednak ministra nie ma z tym pomysłem nic wspólnego.

"Lewaczka od edukacji" zmienia ranking szkół średnich? To nie Nowacka

"Lewaczka od edukacji" zmienia ranking szkół średnich? To nie Nowacka

Źródło:
Konkret24

W tej teorii jest wszystko: nagroda "za głowę Donalda Trumpa", złe globalne elity, dobry Putin, Światowe Forum Ekonomiczne, a także Polska, gdzie "kilkaset tysięcy ludzi wyszło na ulicę". Nagranie prezentujące tę teorię spiskową krąży w sieci - także z polską transkrypcją. Eksperci przestrzegają: w Europie takie narracje polaryzują społeczeństwo.

Trump, globalne elity, Putin wybawiciel i wątek polski. "Klasyczne schematy manipulacyjne"

Trump, globalne elity, Putin wybawiciel i wątek polski. "Klasyczne schematy manipulacyjne"

Źródło:
Konkret24

Wołodymyr Zełenski rzekomo został zignorowany przez innych przywódców podczas niedawnej wizyty w Paryżu i "musiał sam ze smutną miną wejść do Pałacu Elizejskiego". Umniejszanie ukraińskiego prezydenta to częste zagranie rosyjskiej propagandy. Pokazujemy, jak było naprawdę.

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

"Macron objął Trumpa", a Zełenskiego nie? Wyjaśniamy manipulację

Źródło:
Konkret24

"Po co oni tam", "jeśli interwencja, to bardzo dobrze" - komentowali internauci publikowane w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać wojskowe pojazdy z polską flagą jadące ulicami jakiegoś miasta. W postach zastanawiano się, czy polskie wojsko już "wkroczyło do Rumunii", by uspokoić sytuację po wyborach. Wielu tak bowiem odczytało ten film. Zarejestrowana scena nie ma jednak nic wspólnego z obecnymi wydarzeniami w Rumunii.

"Nasi wkroczyli do Rumunii"? Co pokazuje nagranie

"Nasi wkroczyli do Rumunii"? Co pokazuje nagranie

Źródło:
Konkret24

Ujęcie z kamery, na którym widać Rafała Trzaskowskiego na tle pustych krzeseł, posłużyło politykom PiS do stworzenia fake newsa. Przekonywali, że uczestnicy konwencji kandydata PO na prezydenta "nie wytrzymali" jego przemówienia i "zaraz po jego wystąpieniu dali w długą". Otóż nie.

"Zwrócił się do pustych krzeseł". Manipulacja PiS o konwencji Trzaskowskiego

"Zwrócił się do pustych krzeseł". Manipulacja PiS o konwencji Trzaskowskiego

Źródło:
Konkret24

Jeśli ktoś sądził, że teoria spiskowa z czasów pandemii o ciężarówkach wywożących nocą trumny z Bergamo odeszła w zapomnienie - to się mylił. Temat wrócił jako przekaz, że "śledztwo komisji parlamentu włoskiego ustaliło", iż ciężarówki stanowiły część "operacji psychologicznej". Tak to jedna teoria spiskowa żywi się drugą.

"Ciężarówki z Bergamo" wróciły. Z nowym spiskiem w tle

"Ciężarówki z Bergamo" wróciły. Z nowym spiskiem w tle

Źródło:
Konkret24

"Wegańskie granaty", "zrównoważone czołgi" i "zasilane elektrycznie myśliwce" - takie pomysły zaprezentowała rzekomo Greta Thunberg w telewizji BBC. Krążące w sieci wideo notuje miliony wyświetleń, jest już polska wersja. Naprawdę aktywistka mówiła o czymś innym, a popularne teraz nagranie zostało spreparowane.

Greta Thunberg proponuje "zrównoważone czołgi"? Nie wszystkich to śmieszy

Greta Thunberg proponuje "zrównoważone czołgi"? Nie wszystkich to śmieszy

Źródło:
Konkret24

Samochód napędzany silnikiem na wodę - taką rewolucję na rynku motoryzacyjnym rzekomo ogłosił Elon Musk. Informacja rozchodzi się w mediach społecznościowych i jest szeroko komentowana, lecz te doniesienia nie mają potwierdzenia.

Elon Musk i "silnik wodny". Jak miliarder padł ofiarą sztucznej inteligencji

Elon Musk i "silnik wodny". Jak miliarder padł ofiarą sztucznej inteligencji

Źródło:
Konkret24

Na profilach znanych z szerzenia prokremlowskiej dezinformacji rozchodzi się przekaz, jakoby Wołodymyr Zełenski "ogłosił właśnie sankcje na Gruzje za niedemokratyczne rozpraszanie protestów". Chodzi o ostatnie wystąpienie prezydenta Ukrainy. Owszem, zapowiedział sankcje, lecz przekaz o nich jest zmanipulowany.

Zełenski "ogłosił sankcje na Gruzję". A naprawdę na kogo?

Zełenski "ogłosił sankcje na Gruzję". A naprawdę na kogo?

Źródło:
Konkret24

"Zdaje się nie grzeszy pan pilnością w wykonywaniu obowiązków posła" - zwracają uwagę internauci Sławomirowi Mentzenowi. Poseł Konfederacji narzekał bowiem, że jego konkurenci w wyborach prezydenckich prowadzą prekampanię, a on "jak ten frajer wykonuje swoje obowiązki". Przeanalizowaliśmy więc jego poselską aktywność.

Mentzen: "ja, jak ten frajer, do Sejmu". Jak poseł pracuje?

Mentzen: "ja, jak ten frajer, do Sejmu". Jak poseł pracuje?

Źródło:
Konkret24

Były wiceminister finansów w rządzie Zjednoczonej Prawicy stwierdził, że pieniądze dla Polski wciąż "nie wpłynęły w tej wysokości", o jakiej mówił rząd. W sieci jest też rozpowszechniany przekaz, że "pieniądze z KPO jeszcze nie dotarły". W odpowiedzi na pytania Konkret24 ministerstwo funduszy wyjaśnia, ile pieniędzy wpłynęło i na jakie konta.

"Nie wpłynęły środki, jakie podał rząd"? Ministerstwo tłumaczy

"Nie wpłynęły środki, jakie podał rząd"? Ministerstwo tłumaczy

Źródło:
Konkret24

Nagranie wygląda jak materiał informacyjny jakiejś telewizji i ma dowodzić, że prezydent Ukrainy kupił luksusowy hotel w Alpach. To kolejny fake news spreparowany od początku do końca przez ośrodek rosyjskiej dezinformacji. Przestrzegamy, na czym polega ten schemat.

Zełenski, hotel w Alpach i 88 milionów euro. Nic się nie zgadza

Zełenski, hotel w Alpach i 88 milionów euro. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Betonowe klocki nazwali Tarczą Wschód", "falochron w środku lasu", "powstrzyma tylko bardzo grubych inżynierów z Afryki" - komentują internauci zdjęcia zapór przeciwczołgowych przy polsko-rosyjskiej granicy. Tylko że ani nie jest to jeszcze Tarcza Wschód, ani nie o zatrzymanie migrantów tu chodzi. Wyjaśniamy.

Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Tarcza Wschód. "Małe betonowe klocki mają hamować napływ migrantów"? Nie

Źródło:
Konkret24

Ułaskawienie przez Andrzeja Dudę osoby skazanej za przestępstwo narkotykowe wywołało sporo komentarzy, a informacja o tym na stronie kancelarii prezydenta - falę fake newsów. Ich źródłem stało się stwierdzenie, że to "Prokurator Generalny wystąpił z wnioskiem".

Prezydent ułaskawił przestępcę "na wniosek Adama Bodnara"? Nie, innego prokuratora

Prezydent ułaskawił przestępcę "na wniosek Adama Bodnara"? Nie, innego prokuratora

Źródło:
Konkret24

Politycy partii rządzącej krytykują Andrzeja Dudę za to, że niedawno ułaskawił osobę skazaną za przestępstwo narkotykowe. To już trzeci taki skazany, który doznał łaski ze strony prezydenta Dudy. Sprawdziliśmy, jak często stosował on to prawo w porównaniu z poprzednimi prezydentami. Oto aktualny ranking ułaskawień.

"Duda ułaskawił handlarza narkotyków". Kogo jeszcze i ile razy?

"Duda ułaskawił handlarza narkotyków". Kogo jeszcze i ile razy?

Źródło:
Konkret24

"Szkoda Polski", "same fakty" - komentują internauci obszerny post Ewy Zajączkowskiej-Hernik na temat działań rządu. Lecz wśród krytycznych ocen europosłanka Konfederacji przekazuje istotne przekłamania. Niektóre z nich to fałszywe narracje wcześniej rozpowszechniane przez polityków PiS.

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

Źródło:
Konkret24

Zdejmowanie krzyży w warszawskich urzędach stało się tematem w prekampanii. Rafał Trzaskowski na spotkaniach z sympatykami tłumaczy się z wydanego przez siebie zarządzenia i powtarza: "nie został zdjęty żaden krzyż". Jednak był przypadek, gdy krzyż w miejskim urzędzie na krótko zdjęto.

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Trzaskowski: "nie został zdjęty żaden krzyż". Został, ale wrócił

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość oficjalnie poparło kandydaturę Karola Nawrockiego w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. W sieci wciąż są zamieszczane zdjęcia, które rzekomo pokazują, jak w przeszłości prezes Instytutu Pamięci Narodowej hajlował. IPN zaprzeczył tym informacjom, jednak te zdjęcia wciąż krążą w mediach społecznościowych. Wyjaśniamy, kto naprawdę jest na fotografiach.

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

"Pojawiają się zdjęcia fejkowe". To nie Karol Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu poseł PiS Janusz Kowalski oskarżał koalicję rządzącą, że chce zamykać elektrownie - w tym zakład w Trzebini. Tylko że decyzje dotyczące Elektrowni Siersza zapadały dużo wcześniej. Wyjaśniamy.

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Kowalski do rządu: "Elektrownię Siersza zamykacie!". Decyzja zapadła za czasów PiS

Źródło:
Konkret24

"Jeszcze nie ma kampanii, a oni już jeżdżą po Polsce", "promocja na pełnej" - komentują internauci widoczną już aktywność kandydatów na prezydenta. Pytają, czy to zgodne z prawem i czy grożą za to jakieś sankcje. Problem w tym, że prekampania to skutek pewnej luki prawnej, którą - według ekspertów - kandydaci po prostu powinni wykorzystać. Wyjaśniamy.

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

"Nie ma kampanii, a już jeżdżą po Polsce". Oto dlaczego mogą

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki alarmuje w mediach społecznościowych, że "ofiarą polityki" rządu Donalda Tuska będzie program 800 plus, który ma "zostać ograniczony lub wręcz zamrożony". A jako dowód przytacza zalecenia Rady Unii Europejskiej. Tylko że w tym dokumencie nic takiego nie napisano.

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Morawiecki: program 800 plus "zostanie ograniczony". Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24