Jak chronić się przed poparzeniami słonecznymi? Stosować kremy z filtrem UV i zachować ostrożność w trakcie czytania internetowych porad. Na Facebooku można odnaleźć wpisy zachęcające do rezygnacji ze stosowania kremów z filtrem UV, czy nawet negujące związek między promieniowaniem słonecznym, a ryzykiem zachorowania na czerniaka. To fałszywe informacje. Dermatolodzy biją na alarm i zachęcają do weryfikowania informacji, które znajdujemy w sieci.
Na Facebooku można odnaleźć link do artykułu po tytułem "Opalajmy się bez kremu z filtrem UV! Są one niepotrzebne, wręcz szkodliwe".
To kopia tekstu dr Jerzego Jaśkowskiego opublikowanego w 2014 r. na portalu "Wolne Media". Jaśkowski, nazwany przez media "królem antyszczepionkowców", napisał w nim między innymi, że nie istnieje związek pomiędzy promieniowaniem słonecznym a czerniakiem - nowotworem złośliwym skóry.
Link do artykułu na stronie Polska To My został udostępniony 9 czerwca. Od tego dnia wpis został udostępniony już 160 razy.
Antyszczepionkowcy, anty 5G...
Według danych pobranych z narzędzia Crowdtangle, udostępniającego dane o skali rozpowszechniania materiałów w mediach społecznościowych, artykuł dr Jerzego Jaśkowskiego został udostępniony na Facebooku ok. 5,7 tys. razy, wywołał ponad 4 tys. komentarzy i ponad 13 tys. reakcji.
Dużą popularnością artykuł cieszył się w facebookowej grupie Medycyna Holistyczna, gdzie można odnaleźć treści typowe dla środowisk negujących osiągnięcia medycyny konwencjonalnej, fake newsy o szkodliwości szczepień, czy zapowiedzi "onkologicznej rzezi", jaką rzekomo ma wywołać 5G - nowy standard sieci komórkowych.
W rozbudowanej dyskusji pod wpisem można przeczytać opinie osób, które zgadzają się z główną tezą artykułu - zachętą do opalania się, bez uprzedniego nasmarowania ciała filtrami UV.
"Tak właśnie robimy, nie boimy się słońca, my go kochamy" - napisała jedna z internautek.
"Wszystkie chemikalia, które są w kremach, plus toksyny w powietrzu czynią nas ofiarami" - można przeczytać w innym wpisie.
Wielu internautów apelowało jednak do czytelników wpisu o rozwagę, niekiedy w duchu czarnego humoru:
"Powodzenia z czerniakiem", "Proszę mi powiedzieć jak można wierzyć w to, że 5G powoduje raka, a jak są fale UV-B które są niepodważalnie kancerogenne to jednak są nieszkodliwe"? - napisał jeden z uczestników dyskusji.
"Zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu w naszym kraju"
O działalności dr Jerzego Jaśkowskiego pisaliśmy już w Konkret24 przy okazji omawiania listu przedstawicieli Niezależnego Zrzeszenia Studentów w sprawie niepotwierdzonych lub niezgodnych z nauką teorii głoszonych na uniwersytetach.
Jerzy Jaśkowski jest doktorem nauk medycznych, specjalistą chirurgii ogólnej. Od października 2017 jest zawieszony w prawie wykonywania zawodu - nie może wykonywać go w żadnej formie. Krytykuje szczepienia, publikuje w sieci na stronach propagujących teorie spiskowe, gdzie komentuje także bieżące sprawy krajowe i międzynarodowe.
W 2016 r. do jego działalności odniósł się Gdański Uniwersytet Medyczny, na którym Jaśkowski do 2000 r. pracował. "GUMed zdecydowanie dystansuje się wobec wypowiedzi dr. Jaśkowskiego krytykujących szczepienia, wygłaszanych podczas bezpośrednich wystąpień, jak i za pośrednictwem środków masowego przekazu" - można było przeczytać w oświadczeniu.
Pytania do specjalistek
O odniesienie się do tez dra Jaśkowskiego, poprosiliśmy dwie lekarki, specjalistki w zakresie dermatologii - dr Marię Noszczyk i dr Joannę Czuwarę.
Zadaliśmy pytania o zasadność stosowania kremów z filtrem UV, o stosowanie alternatywnych substancji mających ochronić skórę przed słońcem, czy o przyczyny powstawania nowotworu złośliwego - czerniaka.
Nie wszystkie wybrane przez nas zagadnienia to fake newsy, bądź niepotwierdzone naukowo informacje. Postanowiliśmy poszukać również odpowiedzi na popularne pytania o wpływ promieniowania słonecznego na powstawanie witaminy D, a także o porę dnia, w której bezpiecznie można eksponować ciało na działanie promieni słonecznych.
Z filtrem, czy bez?
"Opalajmy się bez kremu z filtrem UV! Są one niepotrzebne, wręcz szkodliwe” - można przeczytać w tytule artykułu dr Jaśkowskiego.
- Jeżeli już się opalamy to właśnie z kremem z filtrem - mówi dr Maria Noszczyk i dodaje, że są to kosmetyki stworzone do opalania, a nie przeciwko niemu. Zdaniem lekarki, kremy zabezpieczają nas przed szkodliwym działaniem promieni UV i wpływają na to, że wolniej dochodzi do powstawania rumienia na skórze. - To jest dowodem samym w sobie, że nas chronią przed czymś niekorzystnym – stanem zapalnym na skórze - mówi dr Noszczyk. - Szkodliwe mogą być wyłącznie w aspekcie pokładania w nich zbyt dużej wiary i opalania bez instynktu samozachowawczego - dodaje.
Na korzystne działanie kremów zwraca uwagę również dr Joanna Czuwara. - Bez kremu z filtrem z dużym prawdopodobieństwem oparzymy się na słońcu - mówi Czuwara i podkreśla, że specjalistyczne kremy ograniczają dostęp promieniowania słonecznego do skóry.
Olej kokosowy i oliwka
"Jeżeli w ogóle musicie się smarować, to najlepiej olejem kokosowym, lub zwykłą oliwką jadalną" - napisał dr Jerzy Jaśkowski.
- Olej kokosowy i oliwka nie ochronią przed słońcem. Wręcz przeciwnie – przyspieszą opalanie - mówi dr Joanna Czuwara. Zdaniem lekarki, olej sprzyja zmianom trądzikowym i nie chroni przed słońcem. - To, że pokrywa się skórę jakimś tłuszczem nie oznacza, że działa to jako ochrona - tłumaczy Czuwara.
- Naturalne oleje roślinne działają nawilżająco i natłuszczająco - tłumaczy dr Maria Noszczyk. - Niektóre z nich zawierają małe ilości witaminy E i karotenoidów, które, być może na parę minut, w jakimś malutkim procencie, zabezpieczą skórę przed działaniem wolnych rodników - mówi lekarka.
Dr Noszczyk podkreśla jednak, że działanie ochronne takich substancji w rzeczywistości jest jednak czysto teoretyczne. - Niektóre gotowe kosmetyki do opalania zawierają naturalne oleje roślinne, a tworząc ich recepturę poza olejami producenci mogą dodać filtry UV w niewielkim stopniu chroniące skórę - tłumaczy lekarka.
Słońce niezbędne do wytwarzania witaminy D
"Część tego promieniowania docierającego do Ziemi, zwanego UVB, jest niezbędna do wytwarzania witaminy D” - napisał dr Jerzy Jaśkowski, zwracając uwagę na korzyści wynikające z przebywania na słońcu. W swoim tekście Jaśkowski, w przeciwieństwie do ekspertek wypowiadających się dla Konkret24, zachęca wręcz do opalania się.
- Promieniowanie UVB sprzyja syntezie witaminy D3 w skórze - potwierdza dr Joanna Czuwara. - Słońce do syntezy witaminy D3 jest potrzebne, ale oparzenie słoneczne już nie - podkreśla lekarka. - Dietą nie jesteśmy w stanie uzupełnić witaminy D3 - mówi Czuwara i zaleca przyjmowanie witaminy D3 codziennie w okresie od października do kwietnia, wraz z posiłkiem zawierającym tłuszcze.
- Dzięki promieniowaniu UVB w naszej skórze powstaje niezbędna do życia witamina D - podkreśla dr Maria Noszczyk dodając, że jesteśmy uzależnieni od działania światła. - Człowiekowi wystarczy trochę światła nawet w pochmurny jesienny dzień, kiedy to o opatuleni ubraniem szybko przemieszczamy się po świecie - tłumaczy lekarka. Noszczyk podkreśla również, że okresowe niedobory witaminy D nie oznaczają, że latem możemy je uzupełnić i "zmagazynować". - Witamina D nie gromadzi się w organizmie - wyjaśnia.
- Latem powstaje w skórze więcej witaminy D, ale wiadomo, że wystarczy pół godziny na powietrzu, kiedy spacerujemy ubrani w zwykle miejskie ubranie - tłumaczy Maria Noszczyk. - Zabezpieczając wtedy skórę, kładąc filtr o wartości 50 w ilości około 1 łyżeczki na twarz, i tyle samo na dłonie, co 2 godziny prawdopodobnie osłabilibyśmy syntezę witaminy D, ale tak nikt nie robi - tłumaczy.
W jakich porach dnia przebywać na słońcu?
W swoim artykule, dr Jerzy Jaśkowski namawia do opalania się już od marca każdego roku. "[Należy - red.] pamiętać, że w naszej szerokości geograficznej tylko od marca do września słońce jest pod takim kątem, że promieniowanie UVB przechodzi przez atmosferę w godzinach 11.00 – 14.00. Przedtem i potem się odbija od atmosfery. Tak więc jego skuteczność w wytwarzaniu witaminy D gwałtownie spada" - napisał Jaśkowski. Fragment ten można zatem rozumieć jako zachętę do ekspozycji ciała na słońce w godzinach okołopołudniowych.
Dr Joanna Czuwara przestrzega przed myleniem opalania z ekspozycją ciała na słońce i syntezą witaminy D3. - Żeby powstałą witamina D3 nie trzeba się w ogóle opalać - podkreśla.
- Godziny popołudniowe, nawet po 16 w porze letniej, kiedy jest inny kąt padania słońca, też wystarczą do syntezy witaminy D, podobnie przed godz. 12 - podkreśla lekarka. - Lekarze dermatolodzy przestrzegają, żeby unikać opalania między 12 a 14, a nawet do 16, w tym czasie dawka szkodliwego promieniowania dla skóry jest największa - dodaje dr Czuwara.
Promieniowanie słoneczne może wywoływać czerniaka
Sprzeciw lekarek, z którymi rozmawiał Konkret24 wzbudziła zawarta w artykule teza dr Jerzego Jaśkowskiego zakładająca, że "nie ma żadnego związku pomiędzy promieniowaniem słonecznym a czerniakiem", nowotworem złośliwym skóry.
Zdaniem dr Marii Noszczyk taki związek występuje. - Osoby, które doznały poparzenia słonecznego częściej mają czerniaka, wszystkie statystyki z całego świata to potwierdzają - podkreśla.
- Ewidentnie jest związek między promieniowaniem słonecznym a czerniakiem, zostało to udowodnione przez naukowców - podkreśla dr Joanna Czuwara i dodaje, że związek fotoekspozycji, zwłaszcza nadmiernej i związanej z oparzeniami słonecznymi, a powstawaniem czerniaka jest ewidentny. - Nawet udowodniono, że uszkodzenie materiału genetycznego w komórkach skóry zachodzi nadal po ekspozycji słonecznej, w tak zwanej fazie ciemnej, pomimo braku słońca - dodaje lekarka.
Dr Czuwara zwraca również uwagę na obserwacje lekarzy związane z zachorowaniami na czerniaka w Skandynawii. Kiedy w tym regionie Europy poprawiły się warunki życia i zamożność społeczeństwa, a mieszkańcy zaczęli podróżować do ciepłych krajów, zachorowalność na czerniaka wzrosła.
Według europejskich statystyk zachorowalności na raka, Szwecja jest w pierwszej 10-tce państw pod względem zachorowalności na raka skóry, tuż przed Polską. W tej statystyce przodują Niemcy z liczbą ponad 31 tys. przypadków w 2018 r., w Polsce ten wskaźnik wyniósł ponad 3,7 tys. Tymczasem, 10 lat temu, w 2008 r. - zachorowalność na raka skóry wynosiła 2,4 tys. przypadków.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: Shutterstock/Facebook
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Facebook | Shutterstock/Facebook