Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu?
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu? TVN24 Biznes i Świat
wideo 2/4
Jak zbadać pracę ludzkiego mózgu? TVN24 Biznes i Świat

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Czy Darth Vader powiedział: "Luke, jestem twoim ojcem"? Nie. Czy Hans Kloss oświadczył: "Nie ze mną te numery, Brunner"? Też nie. Myszka Miki tak naprawdę ma ogon, a w logo batonu KitKat nigdy nie było myślnika. Wielu z nas jest błędnie przekonanych, że bohaterowie filmów, popularne postaci pop kultury czy znane marki wyglądają tak a nie inaczej.

A one wyglądają inaczej bądź mówiły co innego. Zaś niektóre sytuacje, które wspominamy i chętnie opowiadamy znajomym, nigdy się nie wydarzyły.

Spokojnie: nie ma powodów do zmartwienia. Nie jest to bowiem skutek słabej pamięci pojedynczych osób, tylko zjawisko znane jako efekt Mandeli. Dotyczy całych społeczności - zarówno Polaków uwielbiających Hansa Klossa, jak i Amerykanów wychowanych na "Gwiezdnych wojnach".

Fałszywe wspomnienia - wynik zniekształceń pamięci. A może światy równoległe?

O efekcie Mandeli mówimy w przypadku masowego, ale fałszywego wspomnienia. To sytuacja, gdy jakaś grupa osób jest przekonana, że coś się wydarzyło, mimo że w rzeczywistości tak nie było. Nazwa efektu pochodzi z 2010 roku i wywodzi się od nazwiska polityka, aktywisty walczącego z apartheidem i pierwszego ciemnoskórego prezydenta Republiki Południowej Afryki - Nelsona Mandeli. Efekt ten miała opisać w sieci w 2010 roku Fiona Broome, która przedstawiała siebie jako konsultantkę ds. zjawisk paranormalnych. Otóż zauważyła, że - podobnie jak wiele osób - ma ona przeświadczenie, iż Mandela zmarł w więzieniu w latach 80. dwudziestego wieku, co nie było zgodne z prawdą, bo w 2010 roku polityk jeszcze żył. W latach 90. wyszedł z więzienia, potem został prezydentem, a zmarł w 2013 roku. Mimo tego wiele osób w internecie deklarowało, że pamiętają np. sceny z pogrzebu Mandeli w latach 80. emitowane w telewizji.

Takie zbiorowe fałszywe wspomnienia mogą dotyczyć nie tylko osób, ale też różnych aspektów życia publicznego, produktów kultury (jak np. cytatów z filmów, wyglądu bohaterów filmów), gospodarki (nazw czy logotypów marek) itp.

Neil Dagnall i Ken Drinkwater, wykładowcy psychologii w Manchester Metropolitan University, wyjaśniali w tekście dla portalu The Conversation w 2019 roku, skąd się bierze efekt Mandeli. Wielu psychologów twierdzi, że zbiorowe fałszywe wspomnienia mogą być wynikiem zniekształceń pamięci oraz "efektu dezinformacji". To sytuacja, w której informacje, których uczymy się po jakimś zdarzeniu, wpływają na sposób, w jaki je zapamiętujemy. Na przykład fałszywe wspomnienie śmierci Mandeli, które ludzie "mieli" już w 2010 roku, mogło wynikać z błędnego wówczas łączenia nazwiska Mandeli z wcześniejszą śmiercią innego znanego południowoafrykańskiego aktywisty - Steve'a Biko.

Naukowcy piszą: "Pomimo tego, że psychologowie wyjaśniają, dlaczego zdarzają się takie błędne wspomnienia, niektórzy twierdzą, iż różnice te wynikają z przemieszczania się między równoległymi rzeczywistościami - co powoduje, że pamiętamy rzeczy niepoprawnie. Opiera się to na teorii, że w każdym wszechświecie istnieją alternatywne wersje wydarzeń i obiektów". Autorzy wspominają też o innych popularnych pomysłach na wyjaśnienie efektu Mandeli - chodzi o "podróżujących w czasie", czary, eksperymenty nuklearne czy czarną magię. "Lecz choć te teorie są atrakcyjne dla wielu, nie są naukowo sprawdzalne" - podkreślają.

Wypełnianie luk poznawczych własnymi stereotypami kulturowymi

Wróćmy więc do nauki. Oprócz "efektu dezinformacji", Dagnall i Drinkwater wskazują inne skutki zawodności pamięci i procesów społecznych, które wywołują konfabulację. To sytuacja, w której człowiek wymyśla wspomnienia, by np. wypełnić jakieś istniejące luki. Badacze piszą m.in. o błędach napędzanych schematem. Takie schematy to zorganizowane "pakiety", uogólnione struktury wiedzy na temat świata. Mają nam ułatwić rozumienie i interpretację różnych zdarzeń - ale mogą też przyczynić się do tworzenia fałszywych wspomnień. Dzieje się tak wówczas, gdy nasz umysł chce automatycznie dopasować jakieś wydarzenie do schematu, który znamy. Na przykład brytyjski psycholog Frederic Bartlett opisał w książce "Remembering", jak podczas prowadzonego badania przeczytał uczestnikom baśń ludową kanadyjskich rdzennych ludów. Następnie odkrył, że słuchacze pomijali niezrozumiałe dla nich i nieznane wcześniej szczegóły i przekształcali informacje tak, by były dla nich nieskomplikowane i jednoznaczne. Tak to badanie opisała Brittanica: "Bartlett doszedł do wniosku, że uczestnicy zniekształcali przedstawioną historię na rzecz własnych stereotypów kulturowych, a trudne do interpretacji szczegóły zostały pominięte, ponieważ nie pasowały do własnych schematów uczestników". Wypełnianie luk ma nadać rzeczywistości i wspomnieniom większy sens.

Dagnall i Drinkwater wspominają też o innym narzędziu do badania fałszywych wspomnień - paradygmacie Deese'a-Roedigera i McDermotta. Otóż uczestnikowi badania przedstawia się listę słów powiązanych ze sobą znaczeniowo, np. łóżko, poduszka, kołdra, odpoczynek. Po jakimś czasie badany poddawany jest testowi pamięci i proszony o przywołanie tych słów. Wielu "przypomina" sobie wówczas słowa, których na liście nie było, ale pasują do znaczeniowo, np. sen. Są przekonani, że słowo to zostało wcześniej wymienione. Ludzki mózg szuka bowiem skojarzeń i działa na zasadzie uogólniania. Ten paradygmat jest szczególnie istotny np. podczas zeznawania w sądzie: świadek może mówić o rzeczach całkowicie logicznych i pasujących do zdarzenia, lecz które w rzeczywistości się nie zdarzyły.

Popularne przykłady efektu Mandeli

Przykładów efektu Mandeli jest naprawdę wiele. W USA najczęściej dotyczy on marek i wytworów kultury, np. filmów czy piosenek. Tak np. nazwa popularnego batonika czekoladowego to KitKat, lecz wielu konsumentów jest błędnie przekonanych, że poprawna pisownia ma łącznik. Część osób zarzeka się, że widzieli logo z napisem "Kit-Kat", a część twierdzi, że pisownia została zmieniona potem. Tymczasem oryginalny i jedyny poprawny zapis to: "KitKat". Często podawanym przykładem efektu Mandeli jest ludzik z Monopoly, czyli Mr. Monopoly. Wielu graczy (i nie tylko oni) jest błędnie przekonanych, że starszy pan w cylindrze nosił także monokl. Być może mózg kojarzy, że do wąsatego bogacza w eleganckim fraku taki monokl po prostu pasuje. W rzeczywistości oryginalna postać Mr. Monopoly go nie ma. Efekt Mandeli jest częsty w przypadku logotypów - na przykład samochodów.

Popularne przykłady efektu Mandeliwww.goodhousekkeping.com, Buzz Feed, Snopes

Portal Buzz Feed przygotował zestawienie aż 69 przykładów zjawiska. Wymienia m.in. błędne przekonanie, że amerykański polityk, jeden z Ojców Założycieli: Alexander Hamilton był prezydentem USA. W rzeczywistości nigdy tej funkcji nie pełnił – był natomiast pierwszym sekretarzem skarbu w gabinecie prezydenta Washingtona. Albo weźmy znany także polskim widzom amerykański serial animowany o dwóch rodzinach jaskiniowców. Błędnie pamiętamy, że to Flinstonowie - naprawdę ich nazwisko brzmi Flintston, czyli są tam dwie literki "t". Buzz Feed wspomina także o słynnej Myszce Miki. Wielu fanów bajki jest przekonanych, że nie ma ogona, bo "jedną z powszechnych teorii jest to, że nie wyobrażamy sobie ogona, ponieważ Mickey często nosi ubrania, które go ukrywają". Jednak ogon Myszki Miki faktycznie wystaje z tyłu. Kolejną animowaną postacią, której wygląd wywołał efekt Mandeli, jest Kudłaty Rogers z bajki "Scooby Doo". Wbrew powszechnemu twierdzeniu, nie ma on widocznego jabłka Adama, czyli uwydatnionej chrząstki krtani – a w taki błędny sposób często jest też przedstawiany w różnych przeróbkach.

A jak fraza "lustereczko powiedź przecie" wypowiedziana przez złą królową w "Królewnie Śnieżce" brzmiała w oryginale? Wiele osób odpowie: "Mirror, mirror on the wall". Jednak to nieprawda, bo w filmie powtórzonego słowa "lustro" nie ma. Zła królowa powiedziała: "Magic mirror on the wall", czyli "magiczne lustro na ścianie".

Efekt Mandeli występuje też w przypadku hitu "Gwiezdne wojny". W części "Gwiezdne wojny: Imperium kontratakuje" według wielu fanów Darth Vader wypowiada kultowe zdanie: "Luke, jestem twoim ojcem". Ale czy aby na pewno? Choć wielu właśnie tak "zapamiętało" tę kwestię, w oryginale brzmiała inaczej: "No, I am your father", czyli "Nie, to ja jestem twoim ojcem".

W amerykańskiej sieci można znaleźć też różne inne zestawienia przykładów efektu Mandeli na tamtejszym rynku. A strona firmy e-conolight przedstawia ranking najczęściej wyszukiwanych przez internet w USA przykładów tego zjawiska. Tam dominują artykuły i lokale spożywcze, np. sieciówka fast food Chick-fil-a, którą internauci błędnie zapisują jako Chic-fil-a albo płatki śniadaniowe Froot Loops fałszywie pamiętane jako Fruit Loops.

Efekt Mandeli: powszechnie "pamiętany" błędny zapis nazw marek e-conolight.com

Czego Linda nie powiedział, a Brunner nie usłyszał

Również na polskim podwórku znajdziemy przykłady opisywanego tu zjawiska. Jak np. wspomniany na początku tekstu rzekomy cytat z serialu z lat 60. dwudziestego wieku "Stawka większa niż życie". Wiele cytatów z tego serialu rzeczywiście weszło do języka potocznego. Fani "wspominają" więc, jak to agent J-23, czyli Hans Kloss powiedział do SS-Sturmbannführera Hermanna Brunnera: "Nie ze mną te numery, Brunner". Nie raz przy okazji informacji o aktorze Emilu Karewiczu, który zagrał niemieckiego oficera, przypominano potem właśnie ten cytat. Jednak błędnie, bo w tamtej scenie Klossa powiedział: "Takie sztuczki nie ze mną, Brunner".

Albo inny znany polski film: "Psy" Władysława Pasikowskiego z 1992 roku. Również ten film stał się źródłem cytatów, które weszły do języka potocznego. Jeden z nich ma brzmieć: "Co ty wiesz o zabijaniu". Tyle że takie słowa nigdy w "Psach" nie padły. Prawdziwa kwestia Bogusława Lindy brzmiała: "I nic nie mów mi, kurwa, nic o zabijaniu, bo coś o tym wiem". Przekręcona wersja to prawdopodobnie pomyłka będąca efektem filmu "Kiler", gdzie wymieszano oryginalne kwestie z filmu Pasikowskiego.

Jak fake newsy mogą sprzyjać fałszywym wspomnieniom

Wielu ludzi uparcie twierdzi, że ich wspomnienia są poprawne. O ile jednak przekręcenie cytatu czy pisowni raczej nie powoduje poważnych konsekwencji, to jednak - co badacze coraz częściej podkreślają - fałszywa pamięć sprzyja szerzeniu fake newsów i dezinformacji. Neil Dagnall i Ken Drinkwater w The Conversation ostrzegają:

Efekt Mandeli istnieje, ponieważ internet jest potężnym narzędziem do rozpowszechniania dezinformacji, a ludzie angażują się w różne treści z powodu zainteresowania i zaciekawienia, a nie z troski o ich dokładność i autentyczność, co można zaobserwować na przykładzie wzrostu popularności fałszywych wiadomości i dezinformacji.

Jako przykład psychologowie przywołują śmierć księżnej Diany. "Symulacje wypadku samochodowego księżnej Diany z 1997 roku są regularnie mylone z prawdziwymi materiałami filmowymi" - piszą.

O tym, jak efekt Mandeli wzmacnia fake newsy, pisał kognitywista Julian Matthews w portalu Nieman Lab. "Do zakłócenia komunikacji potrzebna jest tylko niewielka ilość fake newsów, a w skrajnych przypadkach może to mieć wpływ na procesy demokratyczne, w tym wybory" - przestrzegał. Wyjaśniał, jak "błędna atrybucja" wpływa na powstawanie fałszywych wspomnień. "Błędna atrybucja" - czyli sytuacja, w której możemy przywołać jakieś wspomnienie czy informację, ale nie jej źródło. Matthews zauważa, że to metoda skuteczna w reklamach. "Widzimy produkt i czujemy przyjemne poczucie znajomości, ponieważ zetknęliśmy się z nim wcześniej. Jednak nie pamiętamy, że źródłem wspomnienia była reklama" - wyjaśnia.

Jak z tym zjawiskiem mogą się łączyć fake newsy? I tu doszliśmy do czasów współczesnych, do aktualnego życia politycznego. Julian Matthew przywołuje badanie z 2018 roku. Przeanalizowano wówczas nagłówki z fake newsami, które publikowane były podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku. "Naukowcy odkryli, że nawet pojedyncza prezentacja nagłówka - chodziło o: "Donald Trump wysłał własny samolot, aby przetransportować 200 żołnierzy, którzy utknęli w mieście", stworzony w oparciu o twierdzenia, które okazały się fałszywe - wystarczyła, aby zwiększyć wiarę w jego treść. Efekt ten utrzymywał się przez co najmniej tydzień i nadal występował, gdy nagłówkom towarzyszyło ostrzeżenie o sprawdzeniu faktów lub nawet gdy uczestnicy podejrzewali, że mogą one być fałszywe" - pisze Matthew. Związek między tym mechanizmem a efektem Mandeli wyjaśnia tak: "Powtarzająca się ekspozycja (na fake newsy - red.) może zwiększać wrażenie, że dezinformacja jest prawdziwa. Powtórzenia tworzą poczucie grupowego konsensusu, co może prowadzić do zbiorowego fałszywego zapamiętywania – zjawiska znanego jako efekt Mandeli".

"W dzisiejszej erze cyfrowej efekt Mandeli znalazł podatny grunt do rozprzestrzeniania się i ewolucji" - uważa bloger Tiago Vasconcelos, autor "Walkiman Newsletter" na LinkedIn. "Internet służy jako ogromne repozytorium informacji, w którym anegdoty, plotki i dezinformacje rozprzestrzeniają się jak pożar. Platformy mediów społecznościowych wzmacniają te narracje, umożliwiając im dotarcie do milionów użytkowników w ciągu kilku sekund. W tym środowisku granice między faktami a fikcją mogą się łatwo zacierać, prowadząc do utrwalania fałszywych wspomnień na skalę globalną" – przestrzega.

Powtarzanie dezinformacji a efekt Mandeli

To, że powtarzanie fake newsów jest metodą manipulacji, wiemy od dawna. Jak również to, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy może z czasem stać się "prawdą". Lecz kolejnym etapem utrwalania tego kłamstwa jest tworzenie grupowego wspomnienia, które z rzeczywistością nie ma wiele wspólnego - czyli efekt Mandeli.

Weźmy przykład z polskiej polityki: narracja o "piłowaniu katolików". Wzięła się z rzekomego cytatu Sławomira Nitrasa z PO, który w 2021 roku podczas jednego z paneli dyskusyjnych Campusu Polska Przyszłości miał się zwrócić do katolików ze słowami: "Musimy was opiłować". Tak to wielu "zapamiętało": jako podszytą przemocą groźbę agresji wobec katolików. Jednak Nitras tak nie powiedział. W Konkret24 opisywaliśmy, że polityk PO, odpowiadając na pytanie o możliwość realnego rozdziału Kościoła katolickiego od państwa, mówił, że katolicy w Polsce staną się mniejszością. I wtedy padło zdanie: "To znaczy: musimy was opiłować z pewnych przywilejów, dlatego że jeżeli nie, to znowu podniesiecie głowę, jeżeli się cokolwiek zmieni". Czyli chodziło o odebranie przywilejów Kościołowi katolickiemu, a nie atakowanie katolików.

Ponieważ jednak opozycja nagłaśnia frazę "piłowanie katolików" w innym sensie, wśród internautów utrwaliła się jako groźba agresji pod ich adresem. Podobnie jak u wszystkich tych, którzy - nie znając całego kontekstu - wypełnili swoją lukę poznawczą stereotypem kulturowym, w jakim postrzegają PO.

W sieci znajdziemy mnóstwo wpisów o "piłowaniu katolików"x.com

Pamięć zbiorowa bywa wytwarzana przez polityków w celu dezinformacji

"Określenie 'efekt Mandeli', ze wszystkimi swoimi konotacjami, nie należy z pewnością do słownika języka nauki i samo w sobie prowadzi ku koncepcjom zdecydowanie nienaukowym" - zauważa jednak dr hab. Karina Stasiuk-Krajewska, profesor Uniwersytetu SWPS i koordynatorka Central European Digital Media Observatory (CEDMO) w Polsce. "Jednak na pewno możemy stwierdzić, że pamięć ludzka nie odzwierciedla dokładnie rzeczywistości. Może na przykład pojawić się zjawisko określane mianem pamięci zbiorowej, a więc wspólnej pamięci określonej grupy (np. etnicznej czy narodowej) o danym wydarzeniu" - dodaje.

Ekspertka tłumaczy, jaki związek ma pamięć zbiorowa z dezinformacją: "Taka pamięć zbiorowa niekoniecznie odnosi się do faktów, prawdy o rzeczywistości - często jest też wytwarzana lub podtrzymywana przez media czy polityków. I tutaj dochodzimy do możliwej relacji z dezinformacją. Jednak musimy być precyzyjni. Bowiem dezinformacja oznacza celowe wprowadzanie w błąd co do faktów, któremu towarzyszy zła intencja. Jeśli więc zachodzi takie manipulowanie przeszłością (celowe i z intencją wyrządzenia szkody, na przykład wywołania konfliktu lub polaryzacji), z pewnością możemy mówić o dezinformacji".

Jako przykład podaje teorie spiskowe, np. tę, że ludzie nie wylądowali na Księżycu. "Narracja ta wytwarza fałszywą pamięć zbiorową, w ramach której odrzuca się właśnie ów fakt lądowania na ludzi na Księżycu" - wyjaśnia ekspertka. "Pamiętajmy jednak, że nie ma w tym nic metafizycznego - jest to po prostu celowe budowanie i podtrzymywanie pewnej narracji, która następnie rozprzestrzenia się w mediach (głównie społecznościowych) i kształtuje wizję przeszłości i teraźniejszości tych, którzy w nią wierzą" - dodaje prof. Karina Stasiuk-Krajewska.

Zapytana, jak potęgowanie efektu Mandeli przez fake newsy czy dezinformacje może wpłynąć na społeczeństwo, odpowiada: "Przeszłość świetnie nadaje się do nadinterpretacji, budowania na niej narracji, tworzenia opowieści, które często podsycają konflikty i mogą służyć propagandzie, dezinformacji czy po prostu bieżącym celom politycznym. Przykładem jest oczywiście agresywnie antyukraińska opowieść o historii stosunków Polsko-Ukraińskich (złożonej - jak każda historia) czy nadinterpretacja słynnej wypowiedzi o 'piłowaniu katolików'".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy ogórki mogą się stać tematem publicznej debaty w kampanii prezydenckiej? Owszem, jeśli dzięki temu można zarzucić konkurentowi hipokryzję. Po tym, jak Rafał Trzaskowski zachwalał na wiecu ogórki pewnego polskiego producenta, oponenci przekonują, że te ogórki "wyprodukowano w Niemczech". Firma, która stała się ofiarą politycznego sporu, wyjaśnia.

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Miało być spełnienie obietnicy, wyszło rozwiązanie, którego skutki budzą wątpliwości. Choć niektórzy politycy koalicji przekonują, że zmiana składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to realizacja jednego ze 100 konkretów czy punktu umowy koalicyjnej. Rzeczywistość wyraźnie rozmija się z deklaracjami.

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Warszawa, Ursynów" - z takim opisem krąży w polskiej sieci nagranie pokazujące tłum muzułmanów modlących się obok jakiegoś osiedla. To jednak inne miasto.

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Źródło:
Konkret24

Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Źródło:
Konkret24

Po awanturze w Sejmie na 51 posłów PiS nałożono kary. Teraz Tomasz Sakiewicz i jego telewizja twierdzą, że w związku z tym poseł Edwarda Siarka trafił do szpitala. Parlamentarzysta jednak zaprzecza, a my wyjaśniamy, o co chodzi w tym fake newsie.

Poseł Siarka, udar i kara finansowa. Nic tu się nie zgadza

Poseł Siarka, udar i kara finansowa. Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta porusza na wyborczych wiecach wiele różnych tematów, wygłaszając tezy, które nieraz są manipulacjami. Należą do nich na przykład twierdzenia o wyjeżdżaniu lekarzy z Polski czy o narzuconej przez Unię Europejską konieczności rejestracji wszystkich kur.

Mentzen o rejestrowaniu kur i wyjazdach lekarzy. Dwie nieprawdy

Mentzen o rejestrowaniu kur i wyjazdach lekarzy. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Tak nas robią w ciula", "za to powinna być deportacja" - oburzają się internauci, komentując nagranie Ukrainki, która rzekomo pobiera 800 plus dzięki siedmiu ukraińskim paszportom. Wideo rozpowszechniane jest z antyukraińskim przekazem. Dotarliśmy do autorki nagrania. Miał być żart, wyszło inaczej. Oto jej historia.

Ukrainka i 800 plus "na siedem paszportów"? Znaleźliśmy autorkę filmu

Ukrainka i 800 plus "na siedem paszportów"? Znaleźliśmy autorkę filmu

Źródło:
Konkret24

Burmistrzowie kilku dużych angielskich miast to już muzułmanie, w kraju działa trzy tysiące meczetów, a każda szkoła ma obowiązek nauczać o islamie - to przekaz nagrania rozpowszechnianego w mediach społecznościowych. Ma ponad dwa miliony wyświetleń. Lecz przytaczane "dowody" na "muzułmańską" Wielką Brytanię to albo manipulacje, albo nieprawdy. A przekaz nagłaśniają prokremlowskie konta.

Burmistrzowie muzułmanie i lekcje o islamie. W Wielkiej Brytanii?

Burmistrzowie muzułmanie i lekcje o islamie. W Wielkiej Brytanii?

Źródło:
Konkret24

"Warszawa staje się coraz mniej bezpiecznym miastem" - przekonują politycy PiS w kolejnych nagraniach i publicznych wystąpieniach. Sprawdziliśmy więc policyjne statystyki.

PiS: "lawinowy wzrost przestępstw" w Warszawie. A co pokazują dane?

PiS: "lawinowy wzrost przestępstw" w Warszawie. A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Sprawa Ryszarda Cyby, skazanego za zabicie działacza PiS, to przykład, jak można robić politykę, budując wśród wyborców poczucie zagrożenia. Niekoniecznie w zgodzie z prawdą i faktami. A także czym skutkuje brak oficjalnych informacji i stosownych reakcji na fakty.

Ryszard Cyba. "Więzienie opuścił morderca". Kalendarium

Ryszard Cyba. "Więzienie opuścił morderca". Kalendarium

Źródło:
Konkret24

Anna Bryłka z Konfederacji twierdzi, że "cały czas zwiększa się liczba wydawanych zezwoleń na pracę" cudzoziemcom. Według polityków koalicji rządzącej jest odwrotnie. Kto ma rację? Sprawdziliśmy statystyki.

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Zezwoleń na pracę dla cudzoziemców więcej czy mniej? Mamy dane

Źródło:
Konkret24