W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?
W kampanii prezydenckiej opozycja już zdążyła odświeżyć swój faszywy przekaz sprzed dwóch lat o tym, że Unia Europejska chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału". Teraz przypomina sprawę przynależności Warszawy do zrzeszenia C40 Cities - pokazując, jak rzekomo prezydent stolicy Rafał Trzaskowski postanowił narzucić jej mieszkańcom wiele ograniczeń. Ma to być przestrogą dla głosujących w majowych wyborach, że takie same ograniczenia mogą spotkać cały kraj, gdyby Trzaskowski wygrał.
I tak już w styczniu 2025 roku Łukasz Rzepecki, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, przestrzegał, że przynależność do C40 Cities oznacza limit trzech sztuk nowej odzieży na rok, zakaz poruszania się samochodami spalinowymi czy zakaz jedzenia nabiału i wędlin. Weryfikowaliśmy to wówczas w Konkret24. Teraz politycy opozycji nagrywają i publikują w sieci nagrania o C40 Cities, rozpowszechniając przekaz o rzekomych zakazach i przypominają wypowiedź Rafała Trzaskowskiego z Campusu Polska z sierpnia 2022 roku: "Ja nie tylko będę mówił o tym, co zrobimy, tylko my po prostu część tych rzeczy robimy w Warszawie już. Teraz. Jeżeli chodzi o kwestie neutralności klimatycznej: jedyne miasto w Polsce, które powiedziało, że 2050 na sto procent - ja wiem, że to nie jest tak ambitne, jak byśmy chcieli, ale w Polsce nikt tego nie powiedział, a my się do tego przygotowujemy krok po kroku. Razem z C40, z organizacją, która jest najbardziej ambitna, jeśli chodzi o walkę z ociepleniem klimatycznym. Mamy dokładny plan, jak do tego dojść. Jak będziemy rządzić, to będzie szybciej. To będzie szybciej, mimo tego czasu, który został zmarnowany. (...) Będzie szybciej, jeżeli będą ludzie, którym zależy na pewno, na tym, żeby na serio walczyć z ociepleniem klimatycznym".
Opozycja: "tego chce Trzaskowski", "co naprawdę myśli?"
"Wiecie, czego chce zakazać Trzaskowski? Trzymajcie się mocno" - mówi na opublikowanym w sieci filmie poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł, pokazując fragment z Campusu. "C40 to międzynarodowa organizacja zrzeszająca miasta, w tym Warszawę" - kontynuuje Warchoł i ocenia: "Chcą zniszczyć nasz świat w imię absurdalnych ekoidei. A teraz uwaga. Będzie najlepsze. Chcą zakazać jedzenia mięsa, serów, masła i picia mleka. Chcą zakazać samochodów. Będzie można kupić tylko trzy sztuki ubrania rocznie. A samolotem polecień tylko raz na trzy lata. Tego chce Trzaskowski" - podsumowuje.
"Jak myślicie, kiedy Rafał Trzaskowski jest szczery" - pyta z kolei w swoim nagraniu poseł PiS Paweł Jabłoński. "Teraz, jak chce wygrać wybory i powie absolutnie wszystko, co może mu przysporzyć głosów? Czy kilka lat temu, kiedy mówił to, co naprawdę myśli? Pamiętacie taką organizację C40, która chce zakazać jedzenia mięsa, mleka, podróży samochodem, samolotem? To Rafał Trzaskowski wdrażał jej cele w życie i mówił, że będzie to robił jeszcze szybciej. Więc pomyślcie, czy on mówi prawdę teraz? Czy mówił prawdę wtedy, kiedy mógł mówić to, co naprawdę myśli?" - pyta Jabłoński.
"Rafał Trzaskowski był jednym z popularyzatorów takiej deklaracji, która się nazywa C40. Dzisiaj próbuje bardzo mocno o niej zapomnieć. Między innymi dlatego, że tam w takiej progresywnej wersji był taki postulat, żeby w ogóle wyemilimować spożycie nabiału i mięsa (...). Dzisiaj Rafał Trzaskowski jak ognia unika tego tematu" - opowiada w swoim filmie Piotr Mueller, europoseł PiS. A posłanka PiS Małgorzata Golińska mówi, że C40 to "idea, która w wersji ambitnej na doprowadzić do całkowitego wykluczenia możliwości jedzenia nabiału i mięsa". A tymczasem - tu posłanka podkreśla hipokryzję kandydata PO - Rafał Trzaskowski zachwala polskie smaki, w tym polskie kiełbasy.
Do tego chóru - i wzmacniania narracji o tym, że Trzaskowski mówi co innego, a planuje co innego - dołączyła ostatnio Konfederacja. Na jej koncie na platformie X czytamy, że prezydent Warszawy "poparł chorą deklarację C40 Cities, która zakłada dla obywateli ograniczenia w spożyciu mięsa, nabiału, podróży samolotami czy autami".
Tylko że przekaz, jakoby deklaracja C40 wprowadzała limity zakupu nowych ubrań, zakazywała poruszania się autami spalinowymi oraz jedzenia nabiału i wędlin jest po prostu fałszywy. Nie po raz pierwszy politycy wykorzystują go do politycznej dezinformacji.
Czym jest C40 Cities i jak już kiedyś nim straszono
Warszawa, której prezydentem jest obecnie Rafał Trzaskowski, rzeczywiście od 2007 roku należy do międzynarodowego zrzeszenia C40 Cities Climate Leadership Group (C40 Cities). Jego celem jest przeciwdziałanie kryzysowi klimatycznemu. Obecnie do zrzeszenia należy blisko 100 miast z całego świata. Obok Warszawy są to m.in.: Ateny, Barcelona, Waszyngton, Santiago, Pekin czy Bangkok.
Prezydenci i burmistrzowie miast C40 Cities - w tym prezydent Trzaskowski - spotkali się na szczycie w Buenos Aires w październiku 2022 roku. Rzekome zakazy i ograniczenia, które miały wynikać z "deklaracji C40", są powtarzane od prawie dwóch lat i.... były już wielokrotnie dementowane.
O C40 Cities w Polsce stało się głośno w lutym 2023 roku. Wtedy to na popularności zyskał fałszywy przekaz, jakoby władze Warszawy miały zakazać jedzenia mięsa i nabiału czy posiadania własnych samochodów. Straszono też, że w imię celów przyjętych przez C40 Cities zaczną obowiązywać m.in. limity na zakup nowych ubrań - trzy sztuki na rok na osobę, czy lotów samolotem - jeden na trzy lata. Przekaz powielali wówczas politycy rządzącej wtedy Zjednoczonej Prawicy (Prawo i Sprawiedliwość, Suwerenna Polska) - co zweryfikowaliśmy w Konkret24 w lutym 2023 roku.
Do powstania fałszywego przekazu wykorzystano stary raport z 2019 roku pt. "The Future of Urban Consumption in a 1.5°C World" (po polsku "Przyszłość miejskiej konsumpcji w świecie [wzrostu temperatury o] 1,5 stopnia Celsjusza". Obecnie raport jest niedostępny na stronie C40 Cities - zachowała się jego archiwalna wersja z 10 lipca 2023 roku. Przygotowały go wspólnie C40 Cities, biuro projektowe Arup i naukowcy z Uniwersytetu w Leeds w Wielkiej Brytanii.
Według autorów raportu konsumpcja w miastach to kluczowym czynnik, który nie tylko napędza gospodarkę, ale też globalne emisje gazów cieplarnianych. Dokument przedstawia jedynie rekomendacje, których wprowadzenie - według autorów - może zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie niższym o 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej - określonym w porozumieniu paryskim z 2015 roku.
Podniesienie globalnej temperatury o więcej niż 1,5 stopnia Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przedprzemysłowej oznaczać będzie bowiem pogłębienie się zmian klimatycznych, takich jak fale upałów, niedobory wody we wrażliwych regionach, utratę prawie wszystkich raf koralowych, spadek produkcji żywności i wzrost światowego poziomu morza - wyjaśnia Naukaoklimacie.pl.
Nieobowiązkowe rekomendacje ograniczenia konsumpcji
Zalecenia w raporcie C40 Cities dotyczyły ograniczenia konsumpcji w sześciu kategoriach: odzież i tekstylia; budynki i infrastruktura; żywność; transport prywatny; lotnictwo; elektronika i AGD.
Wbrew popularnym przekazom to nie są żadne obowiązkowe rekomendacje. O tym, co faktycznie oznaczają zalecenia raportu C40 Cities, w lutym 2023 roku informował portal Smog.pl. Wówczas Rolf Rosenkranz z wydziału komunikacji C40 Cities w komentarzu dla portalu wyjaśnił: "W odniesieniu do 'ambitnych celów' na 2030 rok w raporcie stwierdza się: Nie rekomenduje się hurtowego przyjęcia tych celów w miastach C40. Są one wymienione, aby zapewnić zestaw punktów odniesienia dla miast. Można je uwzględniać, rozważając różne alternatywy redukcji emisji i długoterminowe wizje danego miasta" (pogrubienie od redakcji).
W konkluzjach raportu podkreślono, że realizacja wielu zawartych w nich rekomendacji opiera się nie tylko na decyzjach samych władz miast czy rządów, ale także na indywidualnych działaniach. "Ostatecznie to jednostki decydują o tym, co jedzą i jakie zakupy robią, aby uniknąć marnowania żywności w gospodarstwach domowych. To także każda jednostka sama decyduje, ile nowych ubrań kupić, czy mieć i jeździć prywatnym samochodem, ile razy lecieć samolotem" - czytamy w raporcie (pogrubienie od redakcji).
14 lutego 2023 roku, czyli ponad pół roku po wystąpieniu na Campus Polska, Trzaskowski na Facebooku wyjaśniał, że raport "nie powstał na zlecenie miasta stołecznego Warszawy i nie był z nami konsultowany". Cztery dni później na konferencji prasowej tak dementował fałszywe przekazy: "Żadnych nie będzie obostrzeń. Warszawa nie podjęła żadnych zobowiązań". Jak dodał, to "rekomendacje sprzed czterech lat niedotyczące Warszawy".
Odzież, samochody spalinowe, nabiał i wędliny. Co o nich mówi raport C40 Cities?
Sprawdziliśmy, co w raporcie C40 Cities znajdziemy o odzieży, samochodach spalinowych, wędlinach i nabiale, co podnosili dawniej i podnoszą znów prawicowi politycy.
W kategorii odzież i tekstylia autorzy raportu po prostu zalecają mieszkańcom miast ograniczenie liczby kupowanych ubrań. W zaprezentowanym przez nich podstawowym scenariuszu jedna osoba powinna ograniczyć zakup ubrań do ośmiu sztuk rocznie, a w scenariuszu ambitnym - do trzech sztuk (s. 82).
Według szacunków naukowców takie ograniczenie zakupu odzieży byłoby dobre zarówno dla kieszeni mieszkańców, jak i dla klimatu. Oznaczałoby oszczędności rzędu 93 miliardów dolarów rocznie oraz 15,5 tysiąca dolarów na osobę w ciągu 20 lat (s. 103), ale przede wszystkim zmniejszenie emisji szkodliwych substancji o 39 proc. wobec poziomu z 2017 roku (s. 20).
Jeśli chodzi o samochody, w raporcie rekomendowane jest zmniejszenie posiadanej ich liczby co najmniej do 190 sztuk na tysiąc mieszkańców miast. W ambitnym wariancie do zera (s. 84–87). Autorzy zalecają nie tylko zmniejszenie liczby posiadanych samochodów, ale też wydłużenie ich żywotności i poprawę wydajności materiałowej.
W 68-stronicowym dokumencie słowo "mięso" (meat) pojawia się 10 razy - zawsze w kontekście korzyści, jakie mogą pojawić się, gdy ograniczymy jego spożycie. Brak tu sformułowań dotyczących zakazu spożywania lub produkcji mięsa (ban, prohibit) - mowa jest o ograniczaniu jego spożycia. Czytamy więc, że ograniczenie ilości czerwonego mięsa w diecie może zmniejszyć liczbę zgonów w miastach grupy C40 o 160-170 tysięcy w ciągu roku; zmniejszenie spożycia mięsa do 16 kg/osobę, razem z ograniczeniem spożycia produktów mlecznych i zmniejszeniem ilości odpadów, zdaniem autorów raportu spowodowałoby zmniejszenie w 2030 roku szkodliwych emisji o 36 proc. w stosunku do roku 2017.
Ograniczenie konsumpcji mięsa do 16 kg na osobę rocznie autorzy raportu określają jako cel postępujący. Częściej piszą o mniejszym spożyciu mięsa, choć kreślą też ambitny scenariusz, w którym mieszkańcy miast zrezygnują z jedzenia mięsa. Wtedy ich zdaniem mogłoby dojść do obniżenia o 60 proc. szkodliwych emisji powodowanych przez produkcję i spożycie żywności. Przy czym pada zastrzeżenie: "jeśli miasta C40 zmienią swoje konsumpcyjne nawyki żywieniowe".
Podobnie sprawa wygląda w kwestii nabiału (dairy). W raporcie to słowo pojawia się osiem razy i zawsze w kontekście korzyści z ograniczenia spożycia nabiału. Progresywnym celem byłoby ograniczenie spożycie nabiału do 90 kg na osobę rocznie. Scenariusz ambitny zakłada całkowite odejście od nabiału. "Zmniejszenie spożycia nabiału pozwoliłoby zmniejszyć zużycie wody słodkiej o 19 mld m3 rocznie i ograniczyć zużycie gruntów o 460 mld m2 rocznie (co odpowiada powierzchni Hiszpanii lub 32 mld drzew)" - szacują autorzy raportu.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP