Czterokrotnie pełnomocnik, 20 tysięcy i służbowe auto


Michał Woś - obecny minister do spraw pomocy humanitarnej - w marcu 2018 roku stracił stanowisko wiceministra sprawiedliwości po zapowiedzi premiera Morawieckiego o redukcji liczby wiceministrów. Jeszcze tego samego dnia został powołany na stanowisko eksperta i pełnomocnika Ministra Sprawiedliwości do czterech obszarów tematycznych. Jego pensja wzrosła dwukrotnie - do 20 tys. zł - podaje NIK i wytyka, że do zatrudnienia Wosia potrzebna była specjalna zgoda, ponieważ nie spełniał warunków formalnych.

Aby zostać zatrudnionym w charakterze eksperta w Ministerstwie Sprawiedliwości trzeba mieć wyższe wykształcenie oraz minimum trzyletni staż pracy. Wymogi określa załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 2 lutego 2010 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników niebędących członkami korpusu służby cywilnej zatrudnionych w urzędach administracji rządowej i pracowników innych jednostek.

Tylko w uzasadnionych przypadkach, można wymagany okres stażu skrócić i przyjąć osobę do pracy. Konieczna jest specjalna zgoda. Mówi o tym par. 15 rozporządzenia.

NIK wytyka ministerstwu

Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym w czerwcu na sejmowych stronach dokumencie "Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2018 r." podaje, że dwie takie sytuacje miały miejsce w zeszłym roku w resorcie sprawiedliwości.

Kontrolerzy NIK opisują tam (bez podawania imion i nazwisk), że jedna z osób zatrudniona w charakterze eksperta w biurze szefa resortu sprawiedliwości, pełniąca też funkcje pełnomocników ministra, "nie posiadała żadnego stażu zawodowego przed zatrudnieniem w Ministerstwie, poza stażami i praktykami studenckimi".

Jak ustalił Konkret24, chodzi między innymi o Michała Wosia, byłego wiceministra sprawiedliwości, a obecnie ministra-członka Rady Ministrów do spraw humanitarnych.

Informację tę potwierdziło biuro prasowe NIK. "Powierzenie funkcji czterech pełnomocników dotyczyło jednej osoby – Pana Michała Wosia" - poinformowało w odpowiedzi na nasze pytania.

Redukcja czasem tylko na papierze

W lutym 2018 roku premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni zredukuje liczbę wiceministrów. Była to odpowiedź na ujawnienie informacji o wysokich premiach członków rządu.

- Zredukujemy stanowiska wiceministrów w porównaniu do łącznej liczby stanowisk ministerialnych i wiceministerialnych, jaka była w roku 2017. Pokażemy bardziej szczupłą, oszczędną, mniej zbiurokratyzowaną strukturę rządową. W związku z tym również dokonamy pewnych przeglądów, nie tylko personalnych, ale również finansowych – zadeklarował szef rządu.

"Dokonuję teraz przeglądu stanowisk wiceministerialnych"
"Dokonuję teraz przeglądu stanowisk wiceministerialnych"tvn24

25 wiceministrów straciło wtedy pracę. Jednak część z nich wróciła, ale na inne stanowiska.

- Ja robię dokładnie to samo z tym, że nie jestem wiceministrem - przyznawał w kwietniu 2018 roku reporterce programu "Polska i Świat" Jarosław Pinkas, pełniący wówczas funkcję pełnomocnika premiera do spraw wprowadzenia nowej inspekcji bezpieczeństwa żywności. Poprzednio - wiceminister zdrowia.

Piotr Woźny, który był wiceministrem cyfryzacji, został rządowym pełnomocnikiem do spraw smogu.

Rafał Bochenek, były rzecznik rządu premier Beaty Szydło był podsekretarzem stanu w kancelarii premiera Morawieckiego. Gdy stracił tę funkcję, został pełnomocnikiem ministra środowiska do spraw organizacji w Katowicach szczytu klimatycznego ONZ.

- Widocznie można robić wszystko, więc ludzie, którzy pracowali jako wiceministrowie w jednej branży, mogą być pełnomocnikami rządu w innej. Ważne, żeby wspólnym mianownikiem była wysoka pensja i rządowa pensja - krytykował wówczas Cezary Tomczyk, z Platformy Obywatelskiej.

- Pan premier powołał mnie jednak dalej. To znaczy, że moja praca nie była fikcyjna, tylko z niej coś konkretnego wynikało - odpierał wówczas zarzuty Jarosław Pinkas.

Redukcja stanowisk, pensje bez zmian
Redukcja stanowisk, pensje bez zmiantvn24

Pełnomocnik. Z dwukrotnie większą pensją

Michał Woś przyszedł do resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry już po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w 2015 roku. Początkowo był asystentem, potem w listopadzie 2015 roku został szefem gabinetu politycznego ministra.

Na początku czerwca 2017 roku (10 miesięcy po ukończeniu studiów) został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Objął między innymi nadzór nad sprawami rodzinnymi i nieletnich, zakładami poprawczymi oraz informatyzacją wymiaru sprawiedliwości.

W związku z ograniczaniem liczby wiceministrów, 16 marca 2018 roku przyjęto dymisję Wosia z funkcji podsekretarza stanu w resorcie sprawiedliwości.

"W tym samym dniu został powołany na stanowisko eksperta i pełnomocnika Ministra do czterech obszarów tematycznych, z jednoczesnym dwukrotnym zwiększeniem wynagrodzenia (20 002,8 zł wobec wynagrodzenia na stanowisku Podsekretarza Stanu w MS - 10 020,9 zł)" - informuje Konkret24 Wydział Prasowy NIK.

Minister Zbigniew Ziobro zdecydował wówczas o stworzeniu stanowisk czterech pełnomocników: do spraw Funduszu Sprawiedliwości, reformy prawa rodzinnego, reformy systemu prawa karnego w zakresie postępowania w sprawach nieletnich oraz do spraw informatyzacji i cyberbezpieczeństwa.

Informacje o tym, że Michał Woś był m.in. pełnomocnikiem ds. Funduszu Sprawiedliwości i że również zajmował się, jako pełnomocnik, reformą prawa rodzinnego, można znaleźć na stronach internetowych ministerstwa.

Kontrolerzy NIK wytykają, że osoba, pełniąca funkcje tych pełnomocników, "realizowała te same zadania jako Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości".

W swojej analizie NIK podaje też, że jako pełnomocnikowi przyznano służbowy samochód z możliwością (odpłatnego) wykorzystania do celów prywatnych.

Według ostatniego oświadczenia majątkowego, złożonego przez Michała Wosia jako członka zarządu oraz radnego województwa śląskiego, zarobił on w 2018 roku "tytułem zatrudnienia" (łącznie z ekwiwalentem za niewykorzystany urlop) 239 tysięcy złotych. Daje to średnio miesięcznie niemal 20 tysięcy złotych. Natomiast "z tytułu działalności wykonywanej osobiście" Woś wpisał w oświadczenie kwotę 25 tysięcy złotych.

NIK: nie spełniał warunków formalnych

Zdaniem NIK, Woś rozpoczynając pracę po dymisji na stanowisku eksperta, nie spełniał warunku określonego w rozporządzeniu Rady Ministrów, czyli 3-letniego wymaganego stażu pracy.

W resorcie był zatrudniony na umowę o pracę od listopada 2015 roku - poinformował Wydział Prasowy NIK - czyli trzyletni okres wypadał w listopadzie 2018 roku, a pełnomocnikiem został w marcu 2018 r.

Wcześniej studiował. Najpierw prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a potem w Warszawie w Szkole Głównej Handlowej na studiach menadżerskich. Był stypendystą Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Prezesa Rady Ministrów.

Wprawdzie w latach 2014-2017 był raciborskim radnym, ale NIK podaje, że funkcja radnego "nie jest zaliczana do stażu pracy".

W oświadczeniach majątkowych, jakie składał nie ma informacji o innym zatrudnieniu na etacie, niż w resorcie. Są jedynie wzmianki o umowach cywilno-prawnych za niewielkie pieniądze.

Nowe stanowisko

26 listopada 2018 roku minister Ziobro zdecydował o likwidacji dwóch z czterech stanowisk jakie pełnił Woś - pełnomocnika do spraw reformy prawa rodzinnego oraz pełnomocnika do spraw reformy systemu prawa karnego w zakresie postępowania w sprawach nieletnich.

4 czerwca 2019 Michał Woś został powołany na ministra-członka Rady Ministrów do spraw pomocy humanitarnej. Wcześniej został szefem Centrum Analiz Strategicznych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Zapytaliśmy za pośrednictwem Centrum Informacyjnego Rządu ministra Wosia o komentarz. CIR odesłał nas do resortu sprawiedliwości. Stamtąd również odpowiedzi na pytania nie nadeszły.

Gdy zadzwoniliśmy do ministra Wosia, nie odbierał telefonu. W odpowiedzi na nasz SMS, odpisał, że jest na Ukrainie i że oddzwoni jak wróci.

Michał Woś wypowiadał się między innymi w "Tak jest" w kontekście reformy sądownictwa
Michał Woś wypowiadał się między innymi w "Tak jest" w kontekście reformy sądownictwatvn24

"Czteromiesięczny okres zatrudnienia"

NIK podaje też w swoim dokumencie, że druga osoba została zatrudniona w resorcie sprawiedliwości jako ekspert po specjalnej zgodzie wydanej przez Dyrektora Generalnego, ponieważ nie miała wymaganego 3-letniego stażu pracy. " Legitymowała się jedynie czteromiesięcznym okresem zatrudnienia na stanowisku specjalisty do spraw komunikacji marketingowej" - piszą kontrolerzy. Podają też jej miesięcznie wynagrodzenie - 9,2 tys. zł.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, chodzi o jedną z pracownic biura prasowego.

Co roku to samo

Co roku od kilku lat, kontrolerzy NIK wytykają resortowi sprawiedliwości, że zatrudnia osoby, które nie spełniają wymaganego trzyletniego stażu pracy dla ekspertów i konieczna jest wtedy zgoda Dyrektora Generalnego resortu na skrócenie tego czasu.

W wynikach kontroli za 2015 rok (przeprowadzonej jeszcze w sierpniu 2015 roku), NIK podał, że resort zatrudniał ekspertów bez wymaganego wykształcenia i wymaganego stażu pracy, co stanowiło naruszenie obowiązujących przepisów.

W dokumencie podsumowującym 2016 rok, kontrolerzy NIK napisali, że "wszyscy eksperci zatrudnieni zostali w 2016 roku bez zastosowania otwartego i konkurencyjnego naboru". Trzynastu z nich nie spełniało wymogu co najmniej trzyletniego stażu pracy. Za każdym razem Dyrektor Generalny musiał wydać specjalną zgodę. Kontrolerzy wskazali również, że "jednemu ekspertowi przyznano, na okres pięciu miesięcy, dodatek specjalny w wysokości 516 procent podstawy wynagrodzenia".

W wynikach kontroli za 2017 rok, kontrolerzy NIK podali, że wówczas "w Ministerstwie zatrudniono 18 nowych ekspertów, z których żaden nie został zatrudniony w drodze otwartego konkursu. Siedmiu ekspertów nie spełniało wymogu co najmniej trzyletniego stażu pracy". Potrzebna była zgoda Dyrektora Generalnego.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Piotr Nowak/PAP

Pozostałe wiadomości

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Nie maleje natężenie fałszywych przekazów na temat rosyjskich dronów nad Polską. Prorosyjskie trolle zaprzeczają wręcz udokumentowanym faktom i podważają relacje ofiar uderzenia dronami. Małżeństwo, którego dom zniszczył jeden z wystrzelonych obiektów, czuje się zaszczute falą kłamstw i manipulacji. Celem tej akcji Kremla jest też podważanie wiarygodności profesjonalnych mediów.

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie uruchomienie konsultacji sojuszniczych w NATO na podstawie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjaśniamy, z czym się wiążą te przepisy.

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24

"Jawna prowokacja" - grzmi opozycja, pokazując, jak rzekomo w Berlinie rząd Niemiec upamiętnił rocznicę napaści na Polskę. Tylko że politycy posługują się manipulacyjnym kadrem prawicowej telewizji i powielają jej przekaz. Fałszywy.

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Rząd Niemiec "w krótkich spodniach upamiętnił" rocznicę? Tak to wyglądało  

Źródło:
Konkret24

Zaostrza się spór kompetencyjny o prowadzenie polityki zagranicznej między rządem a prezydentem. Tym razem chodzi nie tylko o osobne wizyty szefa MSZ i prezydenta w USA, ale także o "stanowisko rządu RP", które otrzymał Karol Nawrocki. O co tu chodzi? Wyjaśniamy.

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

"Notatka" czy "instrukcja" MSZ dla prezydenta? Kwestia "dogadania się dwóch ośrodków"

Źródło:
Konkret24

Tysiące stron akt rzekomo dowodzą, że ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski wraz ze współpracownikami stworzył sieć służącą do prania pieniędzy, by kupować luksusowe domy w Europie. Jednak nikt nie pokazał ani jednej z tych stron. Oto jak zbudowano tę nieprawdopodobną historię.

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

"Imperium Zełenskiego", pranie pieniędzy, luksusowe domy. Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Niespodziewanie bohaterem dyskusji o cenach prądu została... limuzyna Karola Nawrockiego. Rządzący utrzymują, że prezydent wybrał sobie nowe luksusowe auto. Opozycja, że ten samochód kupiono dla Rafała Trzaskowskiego. W tle jest maybach Andrzeja Dudy i - jakby chaosu było mało - limuzyna Donalda Tuska. Ile w tym wszystkim jest prawdy?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

"Bestia" Nawrockiego i maybach Dudy. A może jednak odwrotnie?

Źródło:
Konkret24