Na jednym ze spotkań wyborczych Donald Tusk skrytykował gabinet Mateusza Morawieckiego za to, że jest to rząd najbardziej rozrośnięty w Europie, z najmniejszą liczbą kobiet, że jest w nim "tylko jedna kobieta". Nie we wszystkim lider PO miał rację.
Na spotkaniu z mieszkańcami Lidzbarka Warmińskiego 22 maja Donald Tusk mówił m.in. o sytuacji kobiet w Polsce i o tym, jak są traktowane przez obecnie rządzących. "Ja mam wrażenie, że... Może dlatego, że ta władza za kobietami nie przepada. Wiecie, ja nie wiem, czy nie jesteśmy jedynym rządem europejskim, w którym jest tylko jedna kobieta, mimo że mamy najwięcej ministrów ze wszystkich rządów europejskich" – powiedział Tusk. I dodał: "To jest najbardziej rozrośnięty rząd i z najmniejszą ilością kobiet w rolach takich przywódczych".
Co do liczby kobiet w polskim rządzie Donald Tusk się myli; co do "najbardziej rozrośniętego rządu" – nie.
Cztery kobiety w polskim rządzie: 15 proc. gabinetu
W obecnym konstytucyjnym składzie Rady Ministrów premiera Mateusza Morawieckiego (bierzemy pod uwagę tylko osoby na stanowiskach ministrów) są cztery kobiety: minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, minister finansów Małgorzata Rzeczkowska, minister w kancelarii premiera Agnieszka Ścigaj. Stanowią więc 15 proc. składu 27-osobowej Rady Ministrów. To zbliżony odsetek kobiet ministrów do tych w rządach Jerzego Buzka, Leszka Millera czy Jarosława Kaczyńskiego.
W historii rządów III RP tylko w dwóch gabinetach – Jana Krzysztofa Bieleckiego (trwał przez niemal cały 1991 rok) i Jana Olszewskiego (następowały po sobie, Olszewski rządził do 11 lipca 1992) – nie było ani jednej kobiety ministra. W siedmiu gabinetach było tylko po jednej kobiecie na stanowisku ministra. Nawet kiedy rządziła Hanna Suchocka, oprócz niej rząd składał się wyłącznie z mężczyzn.
Pewna zmiana pod względem udziału kobiet w polskim rządzie nastąpiła pod koniec pierwszej dekady XXI wieku. W pierwszym rządzie Donalda Tuska było pięć kobiet ministrów, w kolejnym – cztery. W 19-osobowym rządzie Ewy Kopacz było sześć kobiet. W pierwszym rządzie Zjednoczonej Prawicy, gdy premierem była Beaty Szydło, znalazło się, oprócz niej, pięć kobiet ministrów. Gdy prezydent powołał pierwszy rząd Mateusza Morawieckiego, stanowiska ministrów otrzymało sześć kobiet.
W kolejnym rządzie utworzonym w listopadzie 2019 roku były już tylko trzy kobiety na stanowisku ministra, dwa tygodnie później były cztery - doszła minister sportu. Gdy analizowaliśmy skład gabinetu Mateusza Morawieckiego przy okazji rekonstrukcji w październiku 2020 roku, wtedy w rządzie po zmianach ostała się tylko jedna kobieta: Marlena Maląg, minister rodziny i polityki społecznej. Wówczas rząd Morawieckiego pod względem liczby kobiet był rzeczywiście na ostatnim miejscu wśród rządów państw Unii Europejskiej.
Polski rząd na tle europejskich: nie na końcu
Sprawdziliśmy - na podstawie informacji o składach rad ministrów zamieszczonych na stronach internetowych poszczególnych rządów w krajach UE - jak obecnie wypada polski rząd na tle innych pod względem udziału kobiet.
Nie ma rządu w krajach Unii Europejskiej, w którego składzie nie byłoby kobiety. Polska pod względem liczby kobiet w rządzie jest na 19. miejscu na 27 państw. Tyle samo kobiet – cztery – jest w rządach Chorwacji i Irlandii. Najwięcej kobiet ministrów jest w rządach: Hiszpanii – 12, Finlandii, Holandii i Szwecji - po 11. W Komisji Europejskiej jest 12 kobiet, w tym jej przewodnicząca. Kobiety stoją na czele sześciu europejskich rządów: Finlandii, Litwy, Estonii, Francji, Danii i Włoch.
Jeśli liczbę kobiet w danym rządzie odniesiemy do liczby wszystkich członków gabinetu, okazuje się, że największy udział kobiet mają rządy Finlandii, Belgii i Hiszpanii - gdzie kobiety stanowią ponad połowę członków gabinetu; w Finlandii - 58 proc.; w Belgii - 53 proc.; w Hiszpanii - 52 proc. W siedmiu krajach unijnych, w tym w Polsce, odsetek kobiet w rządzie nie przekracza 20 proc. Polska jest na 21. miejscu w UE, jeśli chodzi o odsetek kobiet w rządzie.
Gdy w październiku 2020 roku przeprowadziliśmy podobną analizę, największy odsetek kobiet był w rządzie Finlandii - 58 proc.; w rządach Austrii i Belgii wynosił po 53 proc., w Szwecji - 52 proc. W przypadku polskiego rządu jedna kobieta w Radzie Ministrów stanowiła 5 proc. składu.
Według danych Europejskiego Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (EIGE), na które powołuje się senacka publikacja "Kobiety w polityce. Statystyki międzynarodowe", "władza jest obszarem, w którym nastąpił największy wzrost udziału kobiet w ciągu ostatnich 10 lat, jest to także obszar, w którym dysproporcja pomiędzy płciami pozostaje największa". Analiza danych EIGE wykazała znaczne różnice w traktowaniu kobiet i mężczyzn na stanowiskach ministerialnych. Mężczyźni najczęściej otrzymywali prestiżowe teki, takie jak sprawy zagraniczne, sprawy wewnętrzne, obrona i sprawiedliwość (42,5 proc. vs 33,1 proc.) oraz finanse i przemysł (24 proc. vs 15,1 proc.). Kobiety częściej otrzymywały teki takie jak zdrowie, edukacja, sprawy społeczne (43,2 proc. vs 19,9 proc.).
Rząd Morawieckiego najliczniejszy w UE i w historii III RP
Donald Tusk miał natomiast rację, mówiąc, że "mamy najwięcej ministrów ze wszystkich rządów europejskich". Tak jest w odniesieniu do 27 krajów UE: 27-osobowy rząd Morawieckiego jest obecnie najliczniejszym gabinetem. Podobnie było w marcu 2020 roku - 24-osobowa Rada Ministrów Mateusza Morawieckiego - jak pisaliśmy w Konkret24 - była najliczniejszym gabinetem wśród 27 państw UE.
Poza Polską najliczniejsze rady ministrów mają: Włochy – 25 osób, Szwecja i Dania – po 24. Dziesięć rządów w UE liczy więcej niż 20 członków.
Obecna Rada Ministrów Mateusza Morawieckiego jest też najliczniejsza w historii III RP. Jak pisaliśmy w Konkret24, liczy o trzy osoby więcej niż rząd Morawieckiego po rekonstrukcji w czerwcu 2022 roku; o dwie więcej niż najliczniejszy do tej pory rząd III RP – gabinet Hanny Suchockiej z 1992 roku; o trzy osoby więcej niż rząd Tadeusza Mazowieckiego z 1989 roku.
Źródło: Konkret24