Kaczyński o Somalijczykach w Finlandii. "Ta narracja nie jest na temat liczb"

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński: w Finlandii przyjęto 300 Somalijczyków, dziś ich jest sto razy więcej
Jarosław Kaczyński: w Finlandii przyjęto 300 Somalijczyków, dziś ich jest sto razy więcej
TVN24
Jarosław Kaczyński: w Finlandii przyjęto 300 Somalijczyków, dziś ich jest sto razy więcejTVN24

Strasząc Polaków szybkim przyrostem liczby imigrantów, PiS wyciąga narrację sprzed lat: o Somalijczykach w Finlandii. Tak jak kiedyś, tak i teraz przeinacza dane, nie przedstawiając prawdziwej historii. "To zatrważające zatarcie pojęć prawdy, fikcji, prawa i sprawiedliwości" - komentuje profesor Jan Zielonka, politolog.

Na konferencji prasowej 18 sierpnia wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wraz z marszałek Sejmu Elżbietą Witek, premierem Mateuszem Morawieckim, ministrem obrony narodowej Mariuszem Błaszczakiem i europosłanką Beatą Szydło zaprezentowali hasło wyborcze Zjednoczonej Prawicy: "Bezpieczna przyszłość Polaków". Kaczyński mówił przy okazji o bezpieczeństwie Polski i jego zagrożeniach - jednym z nich ma być nielegalna imigracja.

"Bo są także próby zmuszenia nas do tego, żebyśmy tworzyli w Polsce problem, który istnieje dzisiaj w wielu państwach zachodnich, który bardzo poważnie zagraża bezpieczeństwu obywateli. To jest imigracja, imigracja nielegalna, wielka ilość ludzi, którzy przybywają tutaj nie po to, żeby pracować, tylko po to, żeby z jednej strony korzystać z pomocy socjalnej i w ten sposób żyć, a z drugiej strony po to, żeby to bezpieczeństwo podważać" - mówił Kaczyński. Stwierdzenie o "zmuszaniu Polaków" odnosiło się do unijnego mechanizmu relokacji. Od kilku miesięcy politycy PiS forsują bowiem narrację, że Unia Europejska chce zmusić Polskę do przyjęcia określonej liczby migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a w przypadku odmowy grozi wysokimi karami finansowymi. Dlaczego jest to przekaz wprowadzający w błąd, wyjaśniliśmy w Konkret24.

W publicznych wypowiedziach Kaczyński i inni politycy partii opowiadają, jak to w Zachodniej Europie napływ imigrantów spowodował powstawanie gett w miastach czy wzrost przestępczości. Także na konferencji 18 sierpnia prezes PiS nie pominął tego wątku, wspominając o tym, "co działo się we Francji, a w szczególności w Paryżu". Mówił o "dzielnicach, do których już nie tylko zwykły obywatel, ale także i policjanci nie wchodzą ze względu na to, że jest to bardzo ryzykowne". Podkreślał, że PiS jest przeciwko propozycjom, "które ostatnio padają, by tego rodzaju sytuacja zaistniała także w Polsce". I kontynuował:

I nie dajemy się nabrać na te stosunkowo niewielkie sumy, niewielkie grupy, które miałyby tutaj przybyć. Bo wiemy, jak to jest. W Finlandii swego czasu, nie tak dawno, przyjęto trzystu Somalijczyków - już jest dzisiaj ich sto razy więcej.

Przekonywał, że "ten mechanizm, raz uruchomiony, później już działa, jest nie do opanowania". "My tutaj mówimy jasno 'nie'" - oświadczył prezes PiS.

Opowieść o somalijskich imigrantach w Finlandii nie jest nowa w narracji PiS. Na przykład 9 czerwca w Polsat News ten sam przykład podawał minister Michał Wójcik. Bo Somalijczycy są wymieniani przez polityków PiS od lat jako przykład społeczności migrantów, która bardzo się powiększa. Ten sam przekaz PiS wykorzystywał już sześć lat temu - jak wówczas sprawdzili dziennikarze tvn24.pl, podawano zawyżone liczby. Również teraz wypowiedź Kaczyńskiego wprowadza w błąd - nie tylko liczby się nie zgadzają, ale przede wszystkim fraza "nie tak dawno" nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

2017 rok: politycy PiS o Somalijczykach w Finlandii

"W Finlandii przyjęto stu Somalijczyków. Dziś jest ich 18 tysięcy, dlatego że oni mają liczne rodziny i na zasadzie łączenia rodzin sprowadzają swoich krewnych" - mówił 17 maja 2017 roku Mariusz Błaszczak w publicznej telewizji. Niecały tydzień później ukazał się wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w "Gazecie Polskiej Codziennie". Kaczyński użył tych samych danych co Błaszczak, choć mówił ogólniej o imigrantach w Finlandii, a nie Somalijczykach. Ponieważ liczby były takie same, prawdopodobnie był to skrót myślowy i prezesowi również chodziło o Somalijczyków.

Miesiąc później Błaszczak podawał wyższe liczby. 28 czerwca 2017 roku w programie "Jeden na jeden" TVN24 mówił już o 26 tys. imigrantów z Somalii w Finlandii. A Kaczyński podczas przemówienia na konwencji PiS latem 2017 roku również wrócił do tematu Finlandii - i też mówił już o 26 tys. ogólnie pojętych "imigrantów".

W lipcu 2017 roku wypowiedzi te sprawdzili dziennikarze tvn24.pl. Przeanalizowali fińskie dane statystyczne i okazało się, że liczby podawane przez polityków PiS są nie do końca prawdziwe. Otóż w 2016 roku w Finlandii mieszkało 19 tys. osób posługujących się językiem somalijskim, w czym 11 tys. urodzonych w Somalii, a 7 tys. z obywatelstwem tego kraju, lecz posiadających prawo do stałego pobytu. W liczącej wtedy 5,5 mln obywateli Finlandii 19 tys. osób posługujących się językiem somalijskim - chodzi zarówno o osoby, które przyjechały z Somalii, jak i te, które już urodziły się na miejscu w rodzinach imigrantów - stanowiło 0,3 proc. mieszkańców kraju. Dziennikarze TVN24.pl przypomnieli historię, dlaczego Somalijczycy znaleźli się w Finlandii w latach dziewięćdziesiątych: gdy rozpadł się Związek Radziecki, kilka tysięcy Somalijczyków tam studiujących i pracujących znalazło się w trudnej sytuacji - nie mogli wrócić do ogarniętej wojną domową ojczyzny. Rząd w Helsinkach zgodził się więc przyjąć ich jako uchodźców. Była to więc wyjątkowa okoliczność, decyzję podjął fiński rząd, a działo się to około 30 lat temu.

2023 rok. Kaczyński o Somalijczykach w Finlandii: "nie tak dawno..."

Wracając obecnie do narracji o Somalijczykach w Finlandii, Jarosław Kaczyński twierdzi, że "nie tak dawno przyjęto trzystu Somalijczyków" - tymczasem jak opisaliśmy wyżej, chodzi o historię z lat 90. Kaczyński sugeruje, że Somalijczyków w Finlandii przybywało więc bardzo szybko, bo według niego "jest ich dzisiaj sto razy więcej" - co by wskazywało na około 30 tys.

Sprawdziliśmy oficjalne dane statystyczne o liczbie osób pochodzenia somalijskiego w Finlandii. Te z okresu 1990-2022, czyli za ostatnie 32 lata, udostępnia fiński urząd statystyczny Tilastotohtori. Jego dane pokazują, że wzrost liczebności osób pochodzenia somalijskiego w Finlandii - z kilkudziesięciu do ponad 24 tys. - trwał przez ponad trzy dekady, czyli przez długi czas.

W 1990 roku w Finlandii było 49 osób pochodzenia somalijskiego (Kaczyński nie podał, kiedy według niego "przyjęto trzystu Somalijczyków"), rok później grupa liczyła 1412 osób. W 1997 wynosiła 5055. W 2008 roku takich osób było 10,5 tys., a dopiero 10 lat później, czyli w 2018 roku, ponad 20 tys. (20,7 tys.). W 2019 roku w Finlandii mieszkało 21,7 tys. osób pochodzenia somalijskiego; w 2020 roku - 22,5 tys.; w 2021 roku - 23,4 tys.; w 2022 roku - 24,4 tys.

Populacja Finlandii w 2022 roku liczyła 5 563 970 osób (za fińskim urzędem statystycznym) - więc osoby pochodzenia somalijskiego stanowiły 0,4 proc. społeczeństwa.

Ekspert: "cała ta narracja nie jest na temat liczb, to jest propaganda"

Jak komentować ten przyrost osób pochodzenia somalijskiego w Finlandii? Czy rację ma prezes Kaczyński, strasząc na jego przykładzie rzekomo szybkim tempem wzrostu społeczności imigrantów?

- Mówienie o nielegalnej migracji jest często nieuprawnione zwłaszcza w tym przypadku. Tak się składa, że Somalijczycy mają podstawy do starania się o azyl - tłumaczy prof. Jan Zielonka, politolog i emerytowany wykładowca studiów europejskich na uniwersytecie w Oksfordzie. - Co więcej: w prawie mamy zasadę domniemania niewinności, a nie domniemania winy. Nieważne więc, jak osoba przybyła do kraju, tylko jakie miała ku temu powody. To dopiero sąd prawomocnym wyrokiem może zdecydować, kto prawa do azylu nie ma. Jeśli Polska chce wypowiedzieć prawo do azylu, niech to zrobi – ale póki tego nie dokona, musi przestrzegać prawa międzynarodowego - przypomina.

- Jeśli polskie władze chcą szukać nielegalnych imigrantów, powinny robić to w grupie innej niż uchodźcy. Statystyki pokazują, że większość przebywających w Unii Europejskiej nielegalnie to osoby, które pozostały tam po wygaśnięciu przyznanej im wizy. A jeśli polski rząd chce się na poważnie zająć migracją, niech się zajmie trzema czynnikami, które ją napędzają: biedą, wojną i zmianami klimatu. Stawianie murów ma tylko znaczenie symboliczne, a nie realne, nie wspominając o aspekcie etycznym - sugeruje politolog w rozmowie z Konkret24.

Odnosząc się do cytowanej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, prof. Zielonka stwierdza: - Moim zdaniem jest to przekaz podszyty rasizmem. Wygodniej straszyć Arabami, muzułmanami, "obcymi" z innego kontynentu, niż spojrzeć na sprawę z punktu widzenia społecznej sprawiedliwości, czyli w kategoriach etycznych Kościoła katolickiego, pod którego stanowiskiem tak często się podpisuje jego partia.

I dodaje: - Cała ta narracja nie jest na temat liczb, to jest propaganda. Jest rozszerzeniem, zupełnie niebotycznym, kategorii "nielegalnego imigranta". To zatrważające zatarcie pojęć prawdy, fikcji, prawa i sprawiedliwości - do tego stopnia, że nie sposób prowadzić merytorycznej dyskusji.

Profesor tłumaczy też, dlaczego straszenie tym, że imigrantów szybko przybywa, bo ściągają rodziny, wprowadza w błąd opinię publiczną. - Jeśli chodzi o ściąganie rodzin, to prawo międzynarodowe nie reguluje tej kwestii, pozostaje w gestii praw narodowych poszczególnych państw. Warto jednak zadać rządzącym pytanie: czy chcą, żeby polski emigrant w USA lub w Wielkiej Brytanii miał prawo do ściągnięcia ze sobą swojej najbliższej rodziny? Polska jest krajem emigrantów. Ilu Polaków starało się o azyl polityczny po 68. roku i po wprowadzeniu stanu wojennego? - przypomina politolog.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Jednym z fałszywych przekazów po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej jest ten, że znalezione drony były klejone taśmą i to ma być dowód, że zrobiono je chałupniczo w Ukrainie. Przestrzegamy: to rosyjska dezinformacja. Wyjaśnienie, skąd ta taśma na dronach, jest proste.

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Nie maleje natężenie fałszywych przekazów na temat rosyjskich dronów nad Polską. Prorosyjskie trolle zaprzeczają wręcz udokumentowanym faktom i podważają relacje ofiar uderzenia dronami. Małżeństwo, którego dom zniszczył jeden z wystrzelonych obiektów, czuje się zaszczute falą kłamstw i manipulacji. Celem tej akcji Kremla jest też podważanie wiarygodności profesjonalnych mediów.

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie uruchomienie konsultacji sojuszniczych w NATO na podstawie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjaśniamy, z czym się wiążą te przepisy.

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24