Współpracownik Donalda Trumpa umieścił w sieci nagranie z wystąpienia Joe Bidena, jak mówi on o poparciu w wyborach dla obecnego prezydenta USA. W rzeczywistości wypowiedź senatora była dłuższa, a jego słowa wyrwano z kontekstu. Twitter oznaczył ten wpis jako "manipulację" - po raz pierwszy wykorzystując nowe zapisy swojego regulaminu.
W nocy z 3 na 4 lutego Amerykanie w 14 stanach zakończyli głosowanie podczas tzw. Superwtorku. To najważniejszy dzień prawyborów przed jesiennymi wyborami prezydenckimi w USA.
Według częściowych wyników podawanych przez Associated Press w Partii Demokratycznej prawybory wygrał amerykański senator Joe Biden. Po Superwtorku z walki o nominację zrezygnowali: miliarder, były burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg oraz Elizabeth Warren. Głównym rywalem Bidena jest teraz senator Bernie Sanders.
Zwycięzca prawyborów Partii Demokratycznej zmierzy się w listopadzie z ubiegającym się o reelekcję prezydentem Donaldem Trumpem, kandydatem Partii Republikańskiej.
Biden zachęca do poparcia Trumpa?
W sobotę 7 marca Dan Scavino, współpracownik prezydenta Donalda Trumpa odpowiadający za social media Białego Domu, umieścił na Twitterze i Facebooku fragment przemówienia Joe Bidena z Kansas City, które wygłosił tam tego dnia.
Na filmie widać, jak amerykański senator mówi, wyraźnie się zacinając: "Nie możemy pozwolić na ponowny wybór… Nie możemy wygrać tych wyborów… Przepraszam. Możemy tylko ponownie wybrać Donalda Trumpa". To ostatnie zdanie Scavino umieścił także w swoich wpisach jako cytat z Bidena.
Miliony odtworzeń w sieci
Wideo jest krótkie, trwa 13 sekund. Na Twitterze zanotowało ok. 6,3 mln odsłon. Zebrało niemal 80 tys. polubień. Podało je dalej ponad 25 tys. internautów - m.in. prezydent Donald Trump i Brad Parscale, menedżer z jego sztabu. Obaj prześmiewczo skomentowali nagranie słowami: "Zgadzam się z Tobą Joe!".
Na Facebooku wideo miało 1 mln wyświetleń, 24 tys. udostępnień, 9,4 tys. reakcji oraz 3,4 tys. komentarzy.
Twitter oznacza
W niedzielę 8 marca Twitter oznaczył wpis Scavino jako "manipulację". W rzeczywistości Biden powiedział bowiem: "Możemy tylko poprzeć Donalda Trumpa, jeśli faktycznie chcemy brać udział w ciągłej awanturze. A to ma być pozytywna kampania, więc dołączcie do nas".
Tymczasem nagranie wideo zamieszczone przez Scavino kończy się po wypowiedzeniu przez senatora Bidena nazwiska obecnego prezydenta USA. Całość przemówienia można zobaczyć m.in. na oficjalnym kanale senatora demokratów na YouTube.
Nowości w regulaminie
Twitter po raz pierwszy skorzystał z przyjętych 5 marca nowych zasad - zakładają one oznaczanie wpisów zawierających zmodyfikowane, wprowadzające w błąd treści, m.in. edytowane nagrania wideo lub nagrania deepfake.
Według zmienionego regulaminu Twitter będzie podejmować decyzję o oznaczeniu lub usunięciu podejrzanego wpisu, biorąc pod uwagę stopień zmiany w oryginalnej treści, w jakim kontekście został użyty i stopień zagrożenia bezpieczeństwa publicznego lub spowodowanie poważnych szkód. Widoczność postów uznanych za zmanipulowane jest znacząco zmniejszana.
Po Twitterze również Facebook oznaczył post Scavino jako "częściowo fałszywą" informację.
Scavino: nie było manipulacji
Do oznaczenia swojego wpisu jako zmanipulowanego Dan Scavino odniósł się zarówno na Facebooku, jak i na Twitterze. "Wideo z Biddenem NIE zostało zmanipulowane" (pisownia oryginalna) - stwierdził. Przychylił się na Twitterze do zdania jednego z internautów, że działanie właściciela tego serwisu to niebezpieczny precedens i że według takiej logiki wszystkie nagrania wideo umieszczane w tym medium społecznościowym powinny być oznaczone jako "zmanipulowane".
Ponadto Scavino podał dalej wpis Brendana Carra, nominowanego przez Trumpa szefa jednej z rządowych agencji. Napisał on, że "'dezinformacja' to nowa dezinformacja. Widzimy celowy i skoordynowany wysiłek ustanowionych strażników, aby zrównać mowę polityczną, która im się nie podoba, z zupełnie odrębnymi kategoriami jak deepfake, nielegalne treści, zwodnicze, tanie fejki".
Sprawę skomentowała także Jenna Ellis, prawniczka doradzająca Trumpowi. "Szalenie nieszczere jest atakowanie Dana Scavino. Nagranie było dokładne i przedstawiało żenującą gafę Bidena. (...) To było sednem". Jej zdaniem nikt nie posądzał Bidena o popieranie Trumpa.
"Facebook tego nie przyzna, ale jest to oczywiste dla wszystkich, którzy przyglądają się działaniom i polityce tej firmy: tu liczą się przede wszystkim pieniądze i dla nich koncern jest skłonny posłużyć jako największa na świecie platforma rozsiewająca kłamstwa" - skrytykował Facebooka Greg Schultz, szef kampanii wyborczej Joe Bidena.
Biały Dom do tej pory oficjalnie nie skomentował sprawy.
Ucięta wypowiedź Kidawy-Błońskiej
Takiego zabiegu jak Dan Scavino dokonał niedawno jeden z polskich internautów. W połowie stycznia umieścił w sieci wideo, na którym widać, jak posłanka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska krytykuje europosła Bartosza Arłukowicza. W rzeczywistości posłanka komplementowała stojącego obok kolegę. Internauta, który nagranie umieścił w sieci, przyznał się później do manipulacji. "Im (opozycji - red.) wolno, mi też!" - skwitował.
Edytor wideo - narzędzie dezinformacji
Nie pierwszy raz Joe Biden padł ofiarą manipulacji polegającej na wyrwaniu jego słów z kontekstu. W styczniu opisywaliśmy krótkie umieszczone w sieci nagranie, na którym senator miał sugerować, że amerykańska kultura nie opiera się na wzorcach afrykańskich czy azjatyckich. Przytaczaliśmy wówczas komentarz Samuela Woolleya, eksperta ds. dezinformacji z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin w Stanach Zjednoczonych, który oceniał, że prosty zabieg polegający na wycięciu fragmentu nagrania to potężne narzędzie w rękach osób wprowadzających do obiegu fałszywe informacje.
"Nagrania wideo wyjęte z kontekstu i wybiórczo montowane filmy prawdopodobnie będą miały bardziej niszczące działanie w 2020 roku niż nagrania deepfake czy wideo zwierające fałszywe informacje" - napisał wtedy na Twitterze.
W tweecie przypomniał już zidentyfikowane przykłady podobnych dezinformacji. O jednym z takich zmanipulowanych nagrań z wykorzystaniem wizerunku Nancy Pelosi pisaliśmy w Konkret24.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, NY Times, Washington Post, Huffpost, proto.pl; zdjęcie: DAVID SWANSON/EPA/PAP