FAŁSZ

"Nie wypłacili", "nie złożyli wniosku", "będzie więcej cenzury". Trzy manipulacje Zajączkowskiej-Hernik

Źródło:
Konkret24
Minister Kierwiński o wypłatach zasiłków po powodzi
Minister Kierwiński o wypłatach zasiłków po powodziTVN24
wideo 2/5
Minister Kierwiński o wypłatach zasiłków po powodziTVN24

"Szkoda Polski", "same fakty" - komentują internauci obszerny post Ewy Zajączkowskiej-Hernik na temat działań rządu. Lecz wśród krytycznych ocen europosłanka Konfederacji przekazuje istotne przekłamania. Niektóre z nich to fałszywe narracje wcześniej rozpowszechniane przez polityków PiS.

"Podsumowanie ostatnich dni w wykonaniu uśmiechniętej koalicji. Gotowi? Lepiej usiądźcie" - napisała 29 listopada w serwisie X Ewa Zajączkowska-Hernik, europosłanka Konfederacji. Tak zaczyna się jej długi post, w którym krytykuje m.in. projekt tak zwanej ustawy łańcuchowej (przewiduje zakaz trzymania psów na łańcuchach czy używania fajerwerków hukowych). Negatywnych ocen rządu Donalda Tuska jest wiele - to święte prawo opozycji - lecz są też tezy wprowadzające w błąd opinię publiczną. Tak np. europosłanka pisze, że "przez 2 miesiące nie wypłacono środków ani jednej poszkodowanej (w powodzi - red.) osobie". Dalej czytamy: "rząd nie złożył wniosku do Komisji Europejskiej o należne pieniądze na zwalczanie skutków nawałnic". Zajączkowska-Hernik przekonuje, że "wpisano do Kodeksu karnego penalizację tzw. mowy nienawiści", w związku z czym "będzie jeszcze więcej cenzury i jeszcze mniej wolności słowa".

Wpis polityczki ma niemal 90 tysięcy wyświetleń, podano go dalej ponad 700 razy, polubiło niemal 2 tysiące użytkowników. Wielu internautów w komentarzach przyklaskiwało europosłance: "Pełna zgoda. Same fakty"; "Potrzebujemy więcej osób takich jak Ty"; "te podsumowanie to złoto, ale szkoda Polski" (pisownia oryginalna). Jednak byli i tacy, którzy krytykowali jej tezy: "Z tymi petardami to jest pani myśląca inaczej. Tak samo jak z fermami zwierząt na futra, liczy się kasa kilku hodowców, a nie krzywda i cierpienie zwierząt"; "Mylenie wolności słowa z hejtem i rynsztokiem jest intencjonalne czy wynika z ograniczeń funkcji poznawczych?". A jeden z internautów opublikował fragment tekstu, z którego wynika, że powodzianom wypłacono ponad 640 mln zł zasiłku. "Teraz jest dobry moment, żeby przeprosić za kłamstwa" - napisał.

Oto twierdzenia, w których polityczka Konfederacji mija się z prawdą.

Pomoc dla powodzian: "nie wypłacono środków ani jednej poszkodowanej osobie"? Nieprawda

"Rząd Tuska i jego nieprzytomny pełnomocnik Kierwiński koncertowo olali powodzian, przez 2 miesiące nie wypłacono środków ani jednej poszkodowanej osobie, a sam rząd nie złożył wniosku do Komisji Europejskiej o należne pieniądze na zwalczanie skutków nawałnic. Po tragicznej powodzi teraz zalewa nas tragiczna głupota i nieudacznictwo rządu" - napisał europosłanka Konfederacji.

Wciąż trwa usuwanie skutków powodzi, która nawiedziła południową Polskę w drugiej połowie września tego roku. Lecz nie jest prawdą, że przez dwa miesiące nie wypłacono środków pomocowych "ani jednej poszkodowanej osobie". 19 listopada podczas debaty nad rządowym projektem nowelizacji ustawy powodziowej wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek poinformował, że na różnego rodzaju formy przeciwdziałania skutkom powodzi przeznaczono 2,13 mld zł - z tego na zasiłki powodzianom wypłacono już ponad 640 mln zł (za: Polska Agencja Prasowa). Zapytaliśmy MSWiA o stan wypłat na 3 grudnia, lecz do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Owszem, sytuacja nie jest idealna - w listopadzie wiele poszkodowanych osób i instytucji wciąż czekało na pomoc państwa. "Tempo wypłat pomocy dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone" - przyznał 18 listopada w radiu RMF24 minister Marcin Kierwiński. Tłumaczył, że powodem wolnego tempa wypłat jest m.in. to, że w wielu miejscach musiały działać komisje gminne, które dopiero szacowały straty; że wypłatę pomocy spowalniają procedury. "Do drugiej ustawy powodziowej wprowadzimy rozwiązania, które mogą przyspieszyć ten proces, na przykład wprowadzenie możliwości wypłat zaliczkowych" - powiedział minister. 25 listopada prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację ustawy powodziowej; weszła w życie dzień później.

Wniosek do KE o pomoc dla powodzian? Złożony na czas

Według europosłanki Konfederacji Polska nie złożyła wniosku do Komisji Europejskiej o pomoc finansową z Funduszu Solidarności UE w związku z powodzią. To też nieprawda.

Zgodnie z komunikatem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji taki wniosek strona polska złożyła właśnie w piątek, 29 listopada. Dokument z datą 28 listopada podpisał minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Resort poinformował o złożeniu wniosku późnym popołudniem 29 listopada. Zajączkowska-Hernik opublikowała swój wpis prawie cztery godziny później.

"Ten wniosek został złożony dzisiaj przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w konsultacji, w kontakcie z ministrem Kierwińskim, który jest odpowiedzialny za odbudowę po powodzi" - oznajmił 29 listopada w programie "#BezKitu" w TVN24 minister do spraw Unii Europejskiej Adam Szłapka. Jak podkreślił, stało się to przed upływem wyznaczonego terminu - bo ten upływa 4 grudnia.

Szłapka pytany, kiedy i ile otrzymamy środków z UE, stwierdził: "My oszacowaliśmy te straty na 13 miliardów [złotych], przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji razem z ministrem Kierwińskim i to zostało wysłane do Brukseli. (...) Natomiast z tego konkretnego funduszu na wszystkie państwa europejskie w jednym roku jest około 1,5 miliarda euro". To równowartość prawie 6,5 mld zł. Dlatego - jego zdaniem - nie jest tak, że wszystkie straty "z tego konkretnego funduszu da się pokryć". Na pytanie, kiedy moją pojawić się pierwsze środki, odparł: "Myślę, że wczesną wiosną".

Kiedy unijne środki na pomoc powodzianom? Szłapka: dzisiaj złożyliśmy wniosek
Kiedy unijne środki na pomoc powodzianom? Szłapka: dzisiaj złożyliśmy wniosekTVN24

Kara za mowę nienawiści postrzegana jako cenzura - fałsz, który powraca

"Miłośnicy zamordyzmu z Lewicy dumnie ogłosili, że z ich inicjatywy wpisano do Kodeksu karnego penalizację tzw. mowy nienawiści, czyli będzie jeszcze więcej cenzury i jeszcze mniej wolności słowa" - napisała Ewa Zajączkowska-Hernik. O jakie zmiany chodzi? Przypomnijmy, jednym z punktów umowy koalicyjnej partii tworzących obecny rząd jest nowelizacja Kodeksu karnego - "tak aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu". Wpis europosłanki sugeruje, że zmiany w Kodeksie karnym dotyczącym mowy nienawiści już weszły w życie - a tak nie jest.

Pod koniec marca 2024 roku na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt zmian w Kodeksie karnym przygotowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. 27 listopada rządowy projekt wpłynął do Sejmu. Celem projektu jest rozszerzenie "katalogu znamion przestępstw określonych w art. 119 § 1 k.k. i art. 257 k.k oraz wzmocnienie ochrony prawnokarnej przed przestępczymi zachowaniami motywowanymi przesłankami dyskryminacyjnymi ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć i orientację seksualną" - czytamy w uzasadnieniu.

2 grudnia projekt ustawy skierowano do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Ale to dopiero początek ścieżki legislacyjnej. Nie wiemy, jakie finalnie brzmienie będzie miała nowelizacja, czy zostanie przyjęta przez Sejm i Senat oraz podpisana przez prezydenta.

Obecnie zgodnie z art. 119 Kodeksu karnego "Kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Jednocześnie obowiązuje art. 256 ust. 1 kk, który stanowi: "Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". W art. 257 mowa jest o tym, że "kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

Warto zwrócić uwagę, że przepis o karaniu za sianie nienawiści (art. 256 kk) obowiązuje od 1997 roku. Ponad dekadę temu, 25 lutego 2014 roku, Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest on zgodny z art. 54 Konstytucji RP, który gwarantuje każdemu wolność słowa – a więc nie narusza tej wolności.

Warto też przypomnieć wyrok z 2019 roku, w którym Sąd Najwyższy tak zdefiniował pojęcie mowy nienawiści:

Pod tym pojęciem powszechnie rozumie się wypowiedzi i wizerunki lżące, wyszydzające i poniżające grupy i jednostki z powodów całkowicie lub po części od nich niezależnych, a także przynależności do innych naturalnych grup społecznych, przy czym grupy naturalne to takie których się nie wybiera, udział w jednych determinowany jest biologicznie (płeć, kolor skóry), w innych społecznie, jak przynależność etniczna, religijna, język.

Zdaniem sędziów SN to są "tego typu wypowiedzi, które wzbudzają uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób lub całych grup społecznych czy wyznaniowych, bądź też z uwagi na formę wypowiedzi podtrzymują i nasilają takie negatywne nastawienia i podkreślają tym samym uprzywilejowanie, wyższość określonego narodu, grupy etnicznej, rasy lub wyznania".

Jednocześnie artykuł 21 ust. 1 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej stanowi, że "zakazana jest wszelka dyskryminacja w szczególności ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religię lub przekonania, poglądy polityczne lub wszelkie inne poglądy, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną".

Czy zatem rozszerzenie ochrony przed mową nienawiści i przestępstwami z nienawiści to cenzura i naruszenie wolności słowa? Na to pytanie odpowiada Dorota Głowacka, ekspertka z fundacji Panoptykon, gdzie zajmuje się zagadnieniami związanymi z ochroną swobody wypowiedzi i prawa do prywatności w sieci. "Jest to długo oczekiwana zmiana i dostosowanie przepisów dotyczących przestępstw nienawiści do standardów międzynarodowych" - zaznacza Głowacka w komentarzu przekazanym Konkret24. "Co do zasady mowa nienawiści, w tym np. homofobiczna mowa nienawiści, nie jest realizacją wolności słowa tylko jej skrajnym nadużyciem i nie mieści się w zakresie gwarancji swobody wypowiedzi. Sama idea uregulowania tego nie jest ingerencją w wolność słowa" - zaznacza ekspertka.

Fałszywa narracja utożsamiająca karanie za mowę nienawiści z cenzurą wraca co jakiś czas. Prezentował ją m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Odrzucam pojęcie 'mowy nienawiści', które przy tej okazji próbuje się wprowadzać. To pojęcie, za pomocą którego próbuje się wprowadzić jednostronną cenzurę dotyczącą tylko prawicy" - powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" w 2019 roku (cyt. za PAP).

Wtedy Jacek Mazurczak z Instytutu Bezpieczeństwa Społecznego, główny specjalista ds. monitorowania przestępstw z nienawiści w MSWiA w latach 2014-2016, wyjaśniał redakcji OKO.press, jak polskie prawo rozumie mowę nienawiści. Na przykładzie wypowiedzi: "wszyscy członkowie partii XYZ to terroryści" tłumaczył, że takie słowa nie naruszałyby polskiego prawa karnego, ale karalna byłaby już wypowiedź nawołująca do przemocy wobec członków tej partii. "Rozwiązanie to wydaje się złotym środkiem między wolnością słowa a ochroną grup szczególnie narażonych na mowę nienawiści i przestępstwa z nienawiści" - ocenił Mazurczak.

"Dużym mankamentem obecnie obowiązujących rozwiązań prawa karnego - które odgrywają kluczową rolę w odpowiadaniu na mowę nienawiści - jest jednak to, że nie obejmują one wszystkich cech dyskryminacyjnych (w tym m.in. orientacji seksualnej czy niepełnosprawności)" - ocenił w analizie dla portalu Prawo.pl w lipcu 2019 roku adwokat Paweł Knut, członek Sekcji Praw Człowieka przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie i prawnik Kampanii Przeciw Homofobii. "Wolność słowa nie ma charakteru absolutnego i w niektórych sytuacjach może ona podlegać ograniczeniom wprowadzanym przez prawo. Nie wszystkie wypowiedzi zasługują bowiem, aby funkcjonować w debacie publicznej z uwagi na to, że nie tylko jej nie wzbogacają, ale wręcz ją zagłuszają, mając niszczący charakter dla życia społecznego. Logiką tą posługuje się również polski ustawodawca, który eliminuje z debaty szczególnie rażące kategorie wypowiedzi - groźby, znieważania, nawoływania, do których z pewnością zalicza także mowę nienawiści, skoro utrzymuje w Kodeksie karnym przepisy art. 119, art. 256 i art. 257" - tłumaczył mec. Paweł Knut.

Gdy w kwietniu poseł PiS Sebastian Kaleta - krytykując rządowy projekt nowelizacji Kodeksu karnego - napisał w mediach społecznościowych, że "idzie 'uśmiechnięta cenzura", wyjaśnialiśmy w Konkret24, na czym polega manipulacja posła PiS. Adwokat Jarosław Jagura z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka tłumaczył: "Wypowiedzi o charakterze nienawistnym nie podlegają ochronie w ramach wolności słowa, co podkreślał m.in. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawach dotyczących m.in. homofobicznej mowy nienawiści". I dalej: "Nie jest też tak, że projektowana zmiana Kodeksu karnego zakaże prowadzenia jakiejkolwiek debaty w sprawach dotyczących np. praw osób LGBT, równouprawnienia płci, osób z niepełnosprawnościami". Chodzi tu "o zakazanie publicznego 'nawoływania do nienawiści' czy 'znieważania', czyli o wypowiedzi, które mają wzbudzić silną niechęć, wrogość i mają jednocześnie nakłaniać, podburzać do jakichś zachowań, a także wypowiedzi, które mają obrażać" - wyjaśniał ekspert.

CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Kaleta o nowelizacji Kodeksu karnego: "lewacka cenzura". Wyjaśniamy, jak manipuluje

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP

Pozostałe wiadomości

Po ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza przez prezydenta Andrzeja Dudę obrońcy tej decyzji szerzą narrację o niewinnie skazanym za "obronę Kościoła przed barbarzyńcami". Absurd? Nie, przemyślana retoryka. I znana metoda budowania poparcia z wykorzystaniem fałszywego założenia.

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Źródło:
TVN24+

Europosłowie Adam Bielan i Patryk Jaki sugerują, że Niemcy zawracają migrantów wyłącznie do Polski. Tak nie jest - dane pokazują, że Niemcy stosują tę procedurę wobec innych sąsiadów.

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Źródło:
Konkret24

"To już jest anektowanie terenów należących do Polski" - w tym duchu komentowana jest nagłaśniana w sieci informacja, że Polska oddała most graniczny w Słubicach pod zarząd Niemiec. Wpisuje się ona w prowadzoną przez prawicę i środowiska narodowe akcję polityczną, lecz błędnie jest łączona zarówno z obecnym rządem, jak i z tematem migrantów. To długa historia. Wyjaśniamy.

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Źródło:
Konkret24

"Kpiny", "bezczelność" - tak internauci komentują przemówienie ambasadora Ukrainy w Polsce wygłoszone na obchodach rocznicy rzezi wołyńskiej. A to za sprawą nagrania, które krąży w sieci. Przekaz jest jednak fake newsem.

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki opublikował w mediach społecznościowych film pokazujący "niemieckie wojsko" w okolicach Lubieszyna, pytając, kiedy rząd "z tym skończy". W ten sposób podważył nie tylko obecność wojsk NATO w Polsce, ale też udział Polski w sojuszu.

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Źródło:
Konkret24

Politycy prawicy - a za nimi internauci - zwracają ostatnio uwagę na wszystko, co niemieckie bądź z Niemiec, komentując to jako zagrożenie dla Polski. Tak też się stało, gdy na Wałach Chrobrego w Szczecinie zacumowała niemiecka korweta. Padały nawet komentarze o możliwej prowokacji wobec Polski. Ten alarmujący ton i wzbudzający strach polityczny przekaz jest bezzasadny.

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Patryk Jaki przekonuje, że obecny rząd wydaje więcej wiz pracowniczych obcokrajowcom niż poprzednie. Dane, które otrzymaliśmy z MSZ, pokazują coś innego.

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Nowa ustawa spowoduje, że polski gaz będzie magazynowany w Niemczech - alarmują politycy opozycji i prawicowe media. To fałszywa narracja zbudowana na wielostopniowej manipulacji. W jej przypadku szczególnie istotne jest, jak powstała.

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Wizualizacje remontowanych kamienic we Wrocławiu wywołały poruszenie w sieci. Na budynkach widać bowiem szyldy w językach polskim i niemieckim. Czy rzeczywiście tam wiszą? My sprawdziliśmy, a inwestor wyjaśnia.

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24