Wraca przekaz obozu rządzącego, że rząd PO-PSL zabrał Polakom 150 miliardów złotych z OFE. Tezę przypomniał w sobotę premier Mateusz Morawiecki w Jaśle. Wyjaśniamy więc, na czym polegała operacja na otwartych funduszach emerytalnych z 2014 roku.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości ruszyli w Polskę. 10 marca prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział "tysiące spotkań" z Polakami, w których mają wziąć najważniejsi politycy jego partii. "Nasze programy, poważne i później realizowane, powstawały po długiej rozmowie z Polakami prowadzonej w różnych okolicznościach. To Polacy przekazują nam prawdziwą wiedzę o potrzebach naszego narodu, społeczeństwa. To ich poglądami, potrzebami musimy się kierować" - mówił Kaczyński.
Dzień później odbyło się pierwsze z tych spotkań - w Jaśle z udziałem Mateusza Morawieckiego. Premier obszernie mówił o rządach Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Swoim poprzednikom zarzucał nieudolność. Porównał reakcję własnego rządu na kryzys wywołany pandemią COVID-19 z reakcją rządu PO-PSL na kryzys ekonomiczny z 2008 roku. "Uratowaliśmy pięć milionów miejsc pracy, wydaliśmy 200 miliardów złotych na uratowanie miejsc pracy. A oni co zrobili? Zabrali 150 miliardów złotych z OFE. Pamiętacie to?" - pytał. "Skandal, tak jest" - dodał po chwili w odpowiedzi na żywiołową reakcję słuchaczy.
"Zabrali Polakom OFE"; "Zabierano nam potem pieniądze z OFE"
W ostatnich latach temat wytransferowania obligacji skarbowych z Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) regularnie pojawiał się w debacie publicznej - często w mało precyzyjnej formie.
26 czerwca 2020 roku, tuż przed pierwszą turą wyborów prezydenckich, w telewizyjnym wywiadzie Morawiecki wymieniał szereg zarzutów wobec kandydującego Rafała Trzaskowskiego. "Razem z Tuskiem zabrali Polakom OFE" - powiedział. "Zabierano nam potem pieniądze z OFE" - to z kolei wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy z 28 czerwca 2020 roku ze spotkania z wyborcami w Strzelcach w województwie łódzkim.
W 2014 roku z OFE do ZUS przeniesiono wszystkie obligacje Skarbu Państwa o wartości ponad 153 mld zł. Kwoty zapisano na indywidualnych subkontach ubezpieczonych w ZUS.
Czym jest system OFE
Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE) działają od 1999 roku. Inwestycje funduszy na giełdzie i w obligacje (później umorzono część obligacyjną) miały być sposobem na wyższe emerytury niż te wypłacane przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Członkami OFE stało się 15,8 mln Polaków. W szczytowym momencie fundusze zarządzały kapitałem przekraczającym 300 mld zł.
W zamyśle twórców systemu pomniejszona o pieniądze przekazywane do OFE składka emerytalna na ZUS miała być rekompensowana przychodami z prywatyzacji. Z tego tytułu do systemu trafiało jednak za mało pieniędzy. - W latach 1999-2012 wpływy z prywatyzacji pokryły jedynie 47 procent składek przekazanych do OFE – mówiła Konkret24 w lipcu 2020 roku dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
W 2014 roku obligacje z OFE przeniesione do ZUS
W 2011 roku rząd Donalda Tuska zdecydował o obniżeniu składki idącej do OFE z 7,3 do 2,92 proc. Kolejne, jeszcze dalej idące zmiany, nastąpiły w 2014 roku - gdy z OFE do ZUS przeniesiono wszystkie obligacje Skarbu Państwa o wartości ponad 153 mld zł. Była to mniej więcej połowa wszystkich zgromadzonych tam środków. Kwoty zapisano na indywidualnych subkontach ubezpieczonych w ZUS.
Pracownicy mogli wybrać, czy nadal chcą odkładać swoje pieniądze w OFE, czy wyłącznie w ZUS. Ostatecznie na OFE zdecydowało się wówczas prawie 2 mln osób. Jednak w OFE wciąż zostały pieniądze zgromadzone do tej pory, m.in. ulokowane w akcjach spółek notowanych na warszawskiej giełdzie.
Pieniądze przeniesione z OFE wciąż są na subkontach swych właścicieli w ZUS-ie. Przed reformą były jednak zapisane w formie obligacji. "Zmienił się też charakter tych zobowiązań z pisemnego kontraktu (obligacje) na niewiele znaczącą i niezbyt konkretną obietnicę, którą obecni lub przyszli politycy mogą zmienić w jeden dzień" - komentował w 2016 roku Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl. Kolany pisał wówczas o "Skoku na OFE" oraz o "iluzji wolnego wyboru". Jak wyjaśniał, "władza nie pozwoliła na rezygnację z przymusowego 'ubezpieczenia' emerytalnego". W listopadzie 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że reforma była zgodna z konstytucją. Według Trybunału aktywa zgromadzone w OFE stanowiły własność publiczną, a nie prywatną.
Pomysły PiS na OFE
W połowie kwietnia 2019 roku premier Mateusz Morawiecki poinformował o dalszych krokach reformujących system. Pieniądze zgromadzone w OFE miały być przeniesione na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE). Przeniesienie kapitału miało się jednak wiązać z tzw. opłatą przekształceniową wynoszącą 15 proc. zgromadzonych w OFE środków. Rząd dał jednak ubezpieczonym w OFE dodatkową opcję - przeniesienie środków do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w ZUS.
Eksperci cytowani wówczas przez Tvn24.pl mówili o "zabieraniu pieniędzy". "Zakładając, że zostaniemy w IKE, czyli z tymi środkami nie będziemy nic kombinować, to dzisiaj stracimy 15 procent. To jest ta zła informacja, to jest zabranie nam tych pieniędzy - komentował wówcza ekonomista Marek Zuber. W podobny sposób w kwietniu 2021 roku wypowiadał się dla TVN24 Biznes Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.
W 2020 roku rozpoczęły się prace nad ustawą, której założeniem jest likwidacja otwartych funduszy emerytalnych. Reforma miała wejść w życie w styczniu 2022 roku. Prace nad nią zostały jednak wstrzymane i zakończyły się pracami komisji po drugim czytaniu. "Pod przykrywką nadania charakteru prywatnego tym środkom rząd tak naprawdę chce uzyskać te 15 procent z opłaty przekształceniowej" - oceniał w kwietniu 2021 roku Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego w rozmowie z TVN24 Biznes. Sobolewski mówił wręcz o "skoku na OFE". Tak jak w 2016 roku cytowany wyżej Krzysztof Kolany, który oceniał reformę z 2014 roku.
Ekspert Instytutu Emerytalnego podejrzewał, że rząd szybko będzie próbował wrócić do projektu likwidacji OFE. Tak się jednak nie stało. We wrześniu 2022 roku serwis Parkiet.com zauważył, że liczba uczestników otwartych funduszy emerytalnych spadła poniżej 15 mln, a wśród członków OFE przeważają starsze roczniki. Może to oznaczać, że OFE znikną samoistnie. "Przyspieszenie nastąpi już w 2024 r., a jego kumulacja w latach 2029–2030" - oceniał Parkiet.com.
Źródło: Konkret24, Tvn24.pl