FAŁSZ

Posłanka PiS o protestujących kobietach "narkomanki-prostytutki"? Nie. Atak hakerski na konta trzech polityków PiS

Atak hakerski na konta trzech polityków PiSShutterstock

"Zdanie narkomanek-prostytutek i zabójców dzieci nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje" - miała napisać na Twitterze posłanka PiS Joanna Borowiak. Wpis oburzył internautów, polityków i dziennikarzy. Posłanka tłumaczyła, że ktoś włamał się na jej konto. Jak ustalił Konkret24 - nie tylko na jej. Konta trzech polityków PiS padły ofiarą ataku hakerskiego. Opisujemy, jak do tego doszło.

Możecie sobie protestować ile chcecie. Jak powiedział Jarosław Kaczyński, zdanie narkomanek-prostytutek i zabójców dzieci nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje" - wpis tej treści pojawił się po raz pierwszy 29 października o godzinie 7.54 na twitterowym profilu posłanki PiS Joanny Borowiak. Potem jeszcze siedem razy.

Wpis, który został opublikowany z konta posłanki BorowiakTwitter

Miał to być jej komentarz do trwających w całej Polsce protestów po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przesłanka eugeniczna do usunięcia ciąży jest niezgodna z konstytucją.

"Wstyd pani posłanko!"

Wpis na koncie posłanki Borowiak wywołał ogromne poruszenie wśród internautów, polityków opozycji i dziennikarzy. Spowodował na Twitterze lawinę hejtu i krytycznych komentarzy skierowanych pod adresem posłanki. Był tego dnia jednym z najbardziej komentowanym wpisów na polskim Twitterze.

"Właśnie takie są efekty chorej polityki #Kaczyńskiego. Język nienawiści i obrażanie kobiet walczących o swoje podstawowe prawa. Poniżej wpis posłanki PiS. Brak słów..." - skomentował przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.

"Wywołaliście wojnę, a teraz podlewanie ją benzyną pogardy do protestujących" - oceniła Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej, wiceszefowa klubu Koalicji Obywatelskiej. "Pięknie się nam pani posłanka Borowiak z PiS przedstawiła przed milionami Polek i Polaków" - brzmiał komentarz na profilu partii Razem. "Wstyd Pani Posłanko! Zgłosimy tę wypowiedź do Komisji Etyki Poselskiej" - napisała na Twitterze Urszula Zielińska z Zielonych. "Takie zdanie o tysiącach protestujących ma posłanka #pis. Trudno uwierzyć" - oceniła z kolei Monika Rosa z Nowoczesnej.

"Oto jak posłanka PiS nazwała protestujące kobiety i młodzież! I co wy na to?! - zapytał na Facebooku swoich 974 tys. fanów administrator strony Sok z Buraka. Na ten post zareagowało 6 tys. użytkowników, pojawiło się pod nim ponad 2 tys. komentarzy.

Posłanka Borowiak w rozmowie z Konkret24 później powie, że posłowie opozycji rzucili się na nią "jak hieny". - To jest po prostu dramat, że ludzie, którzy są czy byli parlamentarzystami, byli ministrami, piszą na Twitterze takie rzeczy. Szukają taniej sensacji, wiedząc przecież, że to nie jest moje konto - oceni.

Potem część wpisów politycy opozycji sprostują lub skasują, a Michał Szczerba z PO napisze, że prosi "ozaniechanie upubliczniania nieprawdziwych wpisów i komentarzy". "W tej sprawie posłanka jest osobą pokrzywdzoną" - przyzna Szczerba.

"Treści nie są mojego autorstwa"

W tym czasie, gdy w mediach społecznościowych wylewała się krytyka na Borowiak, ona zabiera głos na Facebooku: "Oświadczam, że treści publikowane od dnia 26 października 2020 r. od godziny 14.15 w serwisie społecznościowym Twitter na koncie o nazwie @BorowiakJoanna nie są mojego autorstwa. O włamaniu na moje konto informowała rzecznik Prawa i Sprawiedliwości pani Anita Czerwińska w poniedziałek 26.10.2020 r. Sprawa została natychmiast zgłoszona administracji Twittera oraz na Policję. Treści publikowane obecnie na moim koncie mają na celu dyskredytowanie mnie jako posła na Sejm RP, zdyskredytowanie mojego ugrupowania i służą budowaniu negatywnych emocji oraz szerzeniu napięć w społeczeństwie. Jednocześnie informuję, że powielanie treści publikowanych przez cyberprzestępców na moim koncie jest nieuprawnione i krzywdzące".

Oświadczenie posłanki PiSfacebook

Partyjnej koleżanki bronią na Twitterze posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Informują, że doszło do włamania i Borowiak straciła kontrolę nad kontem. Rzeczniczka partii przypomina, że informowała o tym na Twitterze już 26 października.

"Uprzejmie proszę wszystkich świadomych internetowych manipulatorów, podających fejkowe wpisy z fałszywego konta Pani Poseł Borowiak, aby w tym wypadku byli uprzejmi zastosować do jednego z popularnych dzisiaj na ulicy hasła, zaczynającego się na literę 'W' kończącego się 'Ć'" - skomentował na Twitterze europoseł PiS Joachim Brudziński.

"Informacja sprzed dwóch dni, a pół Internetu podaje dalej na serio fejka. Chyba nie zawsze nieświadomie..." - oceniał Marcin Horała, wiceminister infrastruktury.

Na koncie PiS na Twitterze pojawiła się informacja o włamaniu na konto poseł Borowiak. "Straciła do niego dostęp, a zamieszczane na Twitterze treści nie są jej autorstwa. Zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa" - napisano.

Kolejny wpis. Kolejna fala krytyki i hejtu

Po kilku godzinach od pierwszego porannego kontrowersyjnego wpisu, o 13.13 na twitterowym koncie posłanki Borowiak pojawił się następny: "Szanowni Państwo! Przypadkowo opublikowałam ten komentarz. To miało być w prywatnej wiadomości. Pozdrawiam serdecznie".

On również spowodował liczne hejterskie i krytyczne komentarze. "Kiedy prywatne poglądy wychodzą na jaw. No cóż" - ocenił Cezary Tomczyk, szef klubu parlamentarnego PO. "Gdy ktoś potwierdza tylko, że ma złą opinię o milionach Polaków... i jeszcze że taką samą opinię wyraził Kaczyński" - to z kolei komentarz posła PO i sekretarza generalnego partii Marcina Kierwińskiego.

Część internautów, dziennikarzy i polityków opozycji odnosiła się do wcześniejszych tłumaczeń polityków PiS, że do żadnego włamania nie doszło - oceniali, że posłowie prawicy nie pisali prawdy. "Partia kłamstwa PiS. W każdej sprawie, całą dobę" - skomentował Tomasz Siemoniak, wiceszef PO. "Jak to, przecież rzecznik PIS twierdziła, że to było włamanie! Pozdrawiam serdecznie" - napisała na Twitterze Partia Razem.

Szereg internautów, w tym dziennikarzy, zastanawiało się z kolei, co się tak naprawdę stało.

"Podobno był włam na konto pani Borowiak. Pół Pisu mówi, ze wpisy nie są jej autorstwa. No i godzinę temu przyznała się, ze to było w wiadomości prywatnej"; "Słowa prawdy w swoim życiu nie powiedzieli"; "Zdecydujcie się"; "Niech pani nie robi z nas idiotów"; "Teraz wierzę w ten włam. Bo nie można być tak głupią"; "Mi się wydaje, że włamu nie było"; "Ja tam im nie wierzę"; "To w końcu włam czy jednak nie?" - komentowali internauci.

Jak ustaliliśmy, posłanka PiS Joanna Borowiak nie była jedynym politykiem PiS, na którego konto w mediach społecznościowych się włamano. Stało się tak również w przypadku obecnego posła PiS Marcina Duszek oraz byłego - Andrzeja Melaka.

Na profilach w mediach społecznościowych tych trzech osób w ostatnim czasie pojawił się link do tekstu zatytułowanego: "Polska w epicentrum walki. NATO szykuje się do wielkiej wojny z Rosją". To od niego wszystko się zaczęło.

Przedstawiamy przebieg ataku hakerskiego i wyjaśniamy, na czym polega schemat.

Inspiracja dla hakerów: tekst źródłowy

22 października, 18:46

Na stronie space24.pl zostaje opublikowany dziennikarski tekst podsumowujący pierwszy dzień zdalnych obrad ministrów obrony państw przynależących do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO). Space24.pl to jeden z portali należących do grupy Defence24. Należą do niej także m.in. portale Defence24, Energetyka24 i InfoSecurity24.

"Ministrowie obrony zadecydowali. NATO stworzy centrum operacji kosmicznych" - głosi tytuł artykułu. Autor opisuje, że szefowie resortów obrony państw NATO zgodzili się stworzyć nowe sojusznicze centrum operacyjne, które zajmie się działaniem w domenie kosmicznej. Powstanie przy transatlantyckim dowództwie sił powietrznych w bazie lotniczej Ramstein w Niemczech. Tekst na space24.pl nie zawierał treści fałszywych.

Pisaliśmy o tym również w portalu Tvn24.pl.

Marcin Kamassa, redaktor naczelny space24.pl, potwierdził nam, że taki tekst ukazał się na stronie i że jego autorami są dziennikarze portalu.

Oryginalny tekst opublikowany na space24.plspace24.pl

Tekst spreparowany i włamania na strony

Jak sprawdziliśmy, spreparowany tekst ze strony space24.pl, z innym tytułem, pojawił się na witrynie z lokalnymi wiadomościami Obserwator Nadodrzański (ono24.info) i na stronie prawy.pl. Jeden z administratorów tej drugiej strony potwierdził nam, że doszło do włamania na konto jednego z redaktorów i w ten sposób ktoś opublikował tekst. Kilkakrotnie prosiliśmy redakcję serwisu ono24.info o kontakt i komentarz w tej sprawie - bez skutku.

Na czym polegała przeróbka tekstu? Nadano nowy tytuł: "Polska w epicentrum walki. NATO szykuje się do wielkiej wojny z Rosją". Dodano trzy akapity. Nie znaleźliśmy ich nigdzie indziej w sieci tylko niż na tych dwóch stronach.

Generał Piotrowski o walce wojska w fake newsami
Generał Piotrowski o walce wojska w fake newsamitvn24 | tvn24

Dodane fragmenty mają być wypowiedziami sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Po konferencji szefów obrony miał on potwierdzić umocnienia wojskowej obecności NATO na wschodniej flance sojuszu. Miał relacjonować, że w trakcie rozmów zdecydowano o zwiększeniu kontyngentu wojskowego NATO w Polsce, na Litwie i Łotwie. Miał też poinformować, że "w związku z sytuacją kryzysową na wschodniej flance liczba żołnierzy i sprzętu wojskowego w 2021 r. wzrośnie ponad dwukrotnie". Ponadto miał przekazać dziennikarzom, że "obecnie istnieją plany utworzenia w latach 2021-2022 Międzynarodowej Batalionowej Grupy Bojowej NATO na Ukrainie, która będzie stacjonować na północy kraju". To miało zostać uzgodnione z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a dowodzenie mieliby objąć przedstawiciele Brytyjskich Sił Zbrojnych.

Jak sprawdziliśmy, Stoltenberg nie wypowiedział tych słów ani przed konferencją szefów obrony państwa NATO, ani po. - To wszystko jest wyssane z palca - mówi w rozmowie z Konkret24 gen. Bogusław Pacek. Podaje konkretne przykłady: nie ma możliwości w najbliższym czasie podwojenia liczby żołnierzy i sprzętu na wschodniej flance, na Ukrainie nie może się pojawić żadna jednostka NATO, ponieważ w tym kraju trwa konflikt. - Te informacje są tak podane, że osoba nie mająca szczegółowej wiedzy jest w stanie w nie łatwo uwierzyć. Jednoznacznie wskazują na źródła rosyjskie. Chodziło o to, by pokazać, że NATO jest coraz bliżej Rosji. Jest to bardzo mocno przerysowane - ocenił gen. Pacek.

Tekst, który ukazał się na portalu ono24.infoono24.info

23 października, 14:03

Na twitterowym koncie posła Prawa i Sprawiedliwości Marcina Duszka pojawia się link do tekstu pt. "Polska w epicentrum walki. NATO szykuje się do wielkiej wojny z Rosją" umieszczonego na stronie prawy.pl. Wpis z linkiem został przypięty, co oznacza, że jest na profilu posła na samej górze jako najważniejszy.

Wpis z linkiem wysłany z konta posła DuszkaTwitter

Dzwonimy do posła Duszka. - Tak, kilka dni temu miałem włamanie - potwierdza. Mówi nam, że 23 października na jego kontach na Facebooku, Instagramie i Twitterze ktoś umieścił link do strony prawy.pl. - Mocno się zdziwiłem. To nie byłem ja ani nikt z mojego biura - zastrzega parlamentarzysta. Dyrektor biura posła przy nas próbuje się zalogować na twitterowe konto Duszka. - Nie mogę się zalogować - mówi. Opowiada, że ktoś nieuprawniony dwukrotnie na Instagramie umieszczał posty. Z jej informacji wynika, że pierwszy post pojawił się tam na 33 minuty przed pojawieniem się postu o takiej samej treści na koncie posła na Facebooku. Drugi pojawił się 26 października między godziną 15 a 16.

23 października, 14:08

Zaledwie siedem minut po tym jak link do tekstu pojawia się na koncie posła Duszka, pojawia się także na facebookowej tablicy byłego posła PiS Andrzeja Melaka. - Nic takiego nie kojarzę. Nie kojarzę, żebym coś takiego udostępniał - mówi Melak w rozmowie z Konkret24.

23 października, 14:10

Dwie minuty później ten sam link zostaje przez konto Andrzeja Melaka udostępniony w zamkniętej grupie "Popieramy Premiera M. Morawieckiego!". Należy do niej 38,5 tys. użytkowników.

Konto Andrzeja Melaka udostępniło link do tekstu ze strony prawy.plfacebook

Zawiadomienie o przestępstwie. "Trwają czynności procesowe"

26 października, 15:00

Ponownie na stronie prawy.pl publikowany jest tekst pt. "Polska w epicentrum walki. NATO szykuje się do wielkiej wojny z Rosją".

26 października, 15:44

44 minuty później link do tego tekstu (tak, jak w przypadku Duszka i Melaka) pojawia się na twitterowym koncie posłanki Borowiak.

Wpis z linkiem wysłany z konta posłanki BorowiakTwitter

W rozmowie z Konkret24 posłanka PiS opowiada, że tego dnia zorientowała się, że straciła dostęp do swojego twitterowego konta. - Ostatnim zamieszczonym przez mnie wpisem był link do wywiadu z marszałkiem Ryszardem Terleckim na jednym z portali (wpis opublikowany o 14.10). Potem dostałam z Twittera ostrzeżenie, że ktoś z urządzenia, z którego nie korzystałam, próbował się na mnie zalogować. Postąpiłam zgodnie z instrukcjami, zmieniłam hasło - opowiada Borowiak. Dodaje, że wkrótce potem chciała coś sprawdzić na Twitterze, ale zorientowała się, że nie może się zalogować, a niezbędnym do zmiany hasła okazał się adres e-mailowy, którego nie zna i do którego nie ma dostępu. Zgłosiła wówczas sprawę do administracji Twittera.

- Wtedy od razu poprosiłam też siedzącą obok mnie Anitę Czerwińską, żeby na Twitterze napisała o włamaniu - mówi Borowiak. Rzeczywiście taki wpis pojawił się tego dnia na koncie rzeczniczki PiS o 17.32. Półtorej godziny później z konta biura poselskiego Borowiak został wysłany e-mail do jednego z podinspektorów policji z informacją o włamaniu na twitterowe konto. E-mail został opublikowany trzy dni później przez rzeczniczkę PiS.

"Potwierdzam, że mail, o który Państwo pytacie, wpłynął do wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W sprawie tej trwają czynności procesowe" - odpisała Konkret24 mł. insp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.

Posłanka Borowiak w rozmowie z nami zaznacza, że z Twittera korzystała głównie na swoim iPadzie, rzadziej na iPhonie. Zawsze za pomocą aplikacji. Jej słowa potwierdza analiza postów posłanki zrobiona przez konto Emocje w Sieci. Wpisy, które pojawiły się po utracie przez posłankę kontroli nad kontem, były tworzone przez osobę logująca się przez przeglądarkę internetową.

26 października, 16:38

Około godzinę po tym, jak wpis z linkiem pojawia się na twitterowym koncie Borowiak, konto posła Duszka publikuje post z tym linkiem w prywatnej facebookowej grupie "Popieramy Prezydenta Andrzeja Dudę i rząd PiS".

Osiem identycznych wpisów w 18 minut

29 października, 7:54

Posłanka Borowiak mówi Konkret24, że przez dwa dni na koncie, do którego straciła dostęp, nic nie opublikowano. Dopiero 29 października rano, od 7.54 do 8.12 na koncie umieszczono ośmiokrotnie komentarz tej samej treści, który wywołał takie oburzenie: "Możecie sobie protestować ile chcecie. Jak powiedział Jarosław Kaczyński, zdanie narkomanek-prostytutek i zabójców dzieci nie będzie mieć wpływu na podejmowane decyzje". Były to odpowiedzi na różne twitterowe wpisy (w tym na teksty różnych portali, a także prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego).

O godzinie 13.13 na koncie Borowiak pojawił się wspomniany już wpis: "Szanowni Państwo! Przypadkowo opublikowałam ten komentarz. To miało być w prywatnej wiadomości. Pozdrawiam serdecznie".

Posłanka w rozmowie z Konkret24 stwierdza, że sytuacja, w jakiej się znalazła, jest dla niej straszna. Nie ma odzewu ze strony Twittera. - Ktoś się bardzo brzydko bawi - podsumowuje.

"Trzeba pamiętać, jakiemu państwu zależy na tym, by pogarszać współpracę Polski z NATO"

Adam Haertle, ekspert cyberbezpieczeństwa z portalu Zaufana Trzecia Strona, w rozmowie z Konkret24 zauważa, że modus operandi ataku jest podobny do sytuacji, jakie już się w Polsce zdarzyły. Schemat polega na tym, że wpierw dokonuje się włamania na kilka polskich stron - zazwyczaj słabo zabezpieczonych - umieszcza się tam tekst z nieprawdziwymi lub zmanipulowanymi informacjami, który ma wyglądać jak napisany przez redakcję, a następnie linkuje się do niego z różnych kont w mediach społecznościowych, by jak najwięcej osób się z nim zapoznało.

Według takiego schematu przebiegł np. atak hakerski na oficjalną stronę jednego z lubuskich powiatów oraz na strony dwóch portali z lokalnymi informacjami. Było to pod koniec września 2019 roku. Na tych stronach zamieszczono komunikat o umowie, jaką miał podpisać rząd polski z rządem niemieckim. Miałaby ona dawać prawo Niemcom do przejmowania polskich nieruchomości, w których mieszkali przed drugą wojną światową. Takiej umowy nie było, a administratorzy stron przyznali, że doszło do złamania zabezpieczeń. Pisaliśmy o tym w październiku 2019 roku.

- Opisywany incydent z kontami posłów Prawa i Sprawiedliwości ma wiele cech kolejnej odsłony wielokrotnie opisywanych kampanii dezinformacyjnych mających na celu wzbudzić w Polakach antynatowskie nastroje - ocenia Adam Haertle. Zwraca uwagę, że fałszywe artykuły notorycznie pojawiające się w serwisie prawy.pl i na mniejszych, często lokalnych stronach - do tej pory były jednak dystrybuowane za pomocą czy to wiadomości poczty elektronicznej, czy dedykowanych profili na Facebooku.

Teraz doszedł nowy element. - W tym przypadku po raz pierwszy mamy do czynienia z przejętymi kontami polityków PiS-u na Twitterze. Ten nowy wektor dodaje kampanii wiarygodności i stanowi duży postęp w sianiu zamętu w polskim społeczeństwie - ocenia Haertle. Pytany, kto może stać za przejęciem kont polityków PiS, odpowiada, że bez jednoznacznych dowodów trudno to stwierdzić. - Trzeba jednak pamiętać, jakiemu państwu zależy na tym, by pogarszać współpracę Polski z NATO. A jeśli tak stawiamy sprawę, to kandydat jest jeden - wskazuje Haertle.

Kolejne wpisy. "To cały czas nie ja"

30 października przed południem konto posłanki Borowiak znów się uaktywniło. Podano na nim dalej link do wywiadu z inną posłanką PiS Joanną Lichocką oraz link do jednego z portali, który w swoim tekście zapowiadał decyzje premiera Mateusza Morawieckiego w związku z nadchodzącym dniem Wszystkich Świętych. Ponadto na profilu podano dalej wpis z profilu W Pałacu Prezydenckim.

- To cały czas nie ja - informuje Konkret24 Joanna Borowiak. - Cały czas nie odzyskałam dostępu do swojego konta. Wczoraj (29 października - red.) dostałam e-maila od Twittera. Wypełniłam, o co mnie proszono. Dzisiaj mam spotkanie z policją - relacjonuje posłanka.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24