FAŁSZ

Wybory kopertowe. Bochenek: sąd stwierdził, że organy państwa działały "w granicach prawa". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24
Wybory kopertowe - kalendarium
Wybory kopertowe - kalendariumTVN24
wideo 2/5
Wybory kopertowe - kalendariumTVN24

Rzecznik PiS Rafał Bochenek powołanie komisji śledczej do sprawy tak zwanych wyborów kopertowych nazwał "czystą grą polityczną". Uzasadniał, że jest "wyrok sądu w Warszawie", który "umorzył postępowanie" i "stwierdził jednoznacznie, że organy państwa, premier działali w granicach obowiązującego prawa". Tłumaczymy, co rzecznik PiS pominął.

19 grudnia na pierwszym posiedzeniu zebrała się sejmowa komisja śledcza, która ma się zająć sprawą tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku. Przewodniczącym jedenastoosobowej komisji został Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej, a jego zastępcami: Jacek Karnowski (KO), Bartosz Romowicz (Polska 2050-Trzecia Droga), Waldemar Buda (PiS). "Zrobimy wszystko, aby komisja pokazała, czy władze naszego państwa przy organizacji wyborów kopertowych doprowadziły do złamania prawa. Jeśli tak, to kto i jakie powinni ponieść za to konsekwencje" - zapewniał Dariusz Joński.

O działania tej komisji był pytany w Programie I Polskiego Radia rzecznik PiS Rafał Bochenek. Ocenił, że jest to "czysta gra polityczna" i wspomniał o, jak sam stwierdził, wyroku sądu w sprawie wyborów kopertowych, który odnosił się do zawiadomienia NIK złożonego w 2021 roku w prokuraturze. "W związku z wyborami tak zwanymi korespondencyjnymi był sporządzony tak zwany raport NIK-u, który zarzucał rzekome nieprawidłowości. Ale dzisiaj widzimy, jak te raporty są tworzone. (...) Mam naprawdę bardzo mocno ograniczone zaufanie do pana prezesa (NIK, Mariana - red.) Banasia i jego ludzi, jeżeli chodzi o motywy tworzenia pewnych raportów i argumenty, które są tam przytoczone, ale (...) to jest moja osobista opinia. Mam prawo tak sądzić" - mówił Bochenek. I dodał:

Natomiast już w tej sprawie zapadł wyrok sądu w Warszawie. Umorzono postępowanie, ponieważ nawet sąd, niekoniecznie nam sprzyjający, stwierdził jednoznacznie, że organy państwa, premier działali zgodnie z przepisami prawa, w granicach obowiązującego prawa, a sposób przeprowadzania tych wyborów wynikał z pewnych okoliczności niezależnych od polityków. To były okoliczności zewnętrzne związane z pandemią COVID-19.

Ta wypowiedź jest manipulacją. Po pierwsze, rzecznik PiS powiedział o jednym "wyroku sądu" w sprawie wyborów kopertowych - podczas gdy w tej sprawie zapadło więcej wyroków, a sądy orzekały też, że premier lub samorządowcy złamali prawo. Po drugie, "wyrok", o którym mówił Bochenek, tak naprawdę nie jest wyrokiem. Wyjaśniamy.

WSA w Warszawie: premier rażąco naruszył prawo

Już w 2020 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozpatrywał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący decyzji premiera Mateusza Morawieckiego o powierzeniu organizacji wyborów Poczcie Polskiej. Chodziło o polecenie szefa rządu z 16 kwietnia 2020 roku, w którym pozbawił on Państwową Komisję Wyborczą uprawnień do organizacji wyborów - zamiast niej przygotowaniem głosowania miały się zająć Poczta Polska (dostarczenie i odbiór pakietów wyborczych do wyborców) i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych (druk pakietów i kart do głosowania).

We wrześniu 2020 roku WSA orzekł, że ta decyzja premiera była nieważna i "rażąco naruszyła prawo", ponieważ nie było żadnej podstawy prawnej do pozbawiania kompetencji organizacji wyborów Państwowej Komisji Wyborczej i przenoszeniu ich na Pocztę Polską. Ustawa antycovidowa zezwalała premierowi na wydawanie różnych poleceń podmiotom państwowym, ale tylko "w związku z przeciwdziałaniem COVID-19". Prawnicy, których opinie przywoływaliśmy w Konkret24, już w kwietniu 2020 roku jednoznacznie stwierdzili, że organizacja wyborów nie mieści się w celach tych poleceń. W uzasadnieniu wyroku, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza", sędziowie WSA uznali, że wydając swoją decyzję, premier dwukrotnie złamał Konstytucję RP.

Ten wyrok nie jest jednak prawomocny, bo w październiku 2020 roku premier wniósł w tej sprawie skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten do dziś jej nie rozpatrzył. W grudniu 2020 roku RPO zawnioskował natomiast o oddalenie skargi premiera (i Poczty Polskiej) jako "niemających usprawiedliwionych podstaw". "Premier stara się nie dostrzegać, że próbowano obejść przepisy Kodeksu wyborczego" - napisał wtedy RPO Adam Bodnar.

Sąd w Wągrowcu: wójt działał bez podstawy prawnej

Drugi wyrok dotyczący wyborów kopertowych odnosił się do działań samorządowców. Po decyzji premiera o zorganizowaniu wyborów przez Pocztę Polską musiała ona wystąpić do władz wszystkich gmin - prezydentów, wójtów i burmistrzów - o udostępnienie jej rejestrów wyborców, do których miała wysłać pakiety wyborcze.

Dwa tygodnie przed planowanym terminem wyborów Poczta Polska mailowo zwróciła się do władz wszystkich gmin z wnioskiem o przekazanie danych wyborców. Jako podstawę prawną podała polecenie premiera z 16 kwietnia 2020 roku. Gminy dostały dwa dni na przekazanie danych. Według NIK dane Poczcie Polskiej przekazała jedna piata gmin w Polsce (551 z prawie 2,5 tys.). Większość samorządowców, która odmówiła, argumentowała, że te żądania nie mają podstaw prawnych.

Wobec 206 samorządowców, którzy przekazali dane mieszkańców, Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła zawiadomienia do prokuratur o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W przypadku wójta gminy Wapno w województwie wielkopolskim prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, więc przedstawiciele Watchdog Polska złożyli subsydiarny akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Wągrowcu. W marcu 2022 roku sąd wydał wyrok: wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców. Jednocześnie sąd odstąpił od skazania i wymierzenia kary na 12-miesięczny okres próby, warunkowo umarzając sprawę. Prokuratura wniosła apelację, ale w lipcu 2022 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu podtrzymał wyrok. Wójt, będąc jeszcze w trakcie zarządzonego przez sąd 12-miesięcznego okresu próby, w trakcie którego odwiedzał go kurator sądowy, skierował wniosek do Prezydenta RP o ułaskawienie, które miałoby "przywrócić mu chociaż cząstkę honoru".

Mimo pozostałych zawiadomień do prokuratury żaden samorządowiec nie został już uznany za winnego, bo w grudniu 2022 roku posłowie PiS przegłosowali tzw. ustawę o bezkarności (Ustawa o zaniechaniu ścigania za niektóre czyny związane z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r.). Umorzyła ona wszystkie postępowania karne niezakończone prawomocnym wyrokiem o przekroczenie uprawnień przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w związku z wyborami kopertowymi, a wyrok dla skazanego wójta gminy Wapno został zatarty. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę 19 grudnia 2022 roku. To dowodzi, że sami posłowie PiS wiedzieli, iż samorządowcy, przekazując dane wyborców, łamali prawo.

Dwa postanowienia w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa przez prokuraturę

Rzecznik PiS Rafał Bochenek mówił jednak o wyroku sądu, który miał stwierdzić, że to "organy państwa, premier" działali zgodnie z prawem. W rzeczywistości Sąd Rejonowy w Warszawie, o którego decyzji mówił Bochenek, 29 listopada 2023 nie wydał wyroku o umorzeniu postępowania w sprawie wyborów kopertowych, tylko swoim postanowieniem utrzymał w mocy postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie tych wyborów. Nie uwzględnił tym samym zażalenia Najwyższej Izby Kontroli.

Żeby zrozumieć genezę tej decyzji sądu, trzeba się cofnąć do maja 2021 roku. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała wtedy raport z kontroli dotyczącej przygotowań do wyborów kopertowych. Prezes NIK Marian Banaś przekazał na konferencji, że organizowanie i przygotowywanie wyborów 10 maja 2020 roku "na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych". NIK złożyła do prokuratury trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dwa dotyczyły działań zarządów Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, a trzecie działań premiera Mateusza Morawieckiego i ówczesnego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Ich przestępstwo zgodnie z zawiadomieniem miało polegać na naruszeniu "przepisów prawa powszechnie obowiązującego, skutkującego wydatkowaniem z budżetu państwa kwoty w łącznej wysokości 56 450,4 tys. zł z tytułu rekompensaty dla PP i PWPW". Zawiadomienie dotyczyło także ówczesnego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, którzy mieli naruszyć ten sam przepis Kodeksu karnego przez niedopełnienie obowiązków, co "doprowadziło do powstania szkody finansowej wielkich rozmiarów".

Prokuratura Okręgowa w Warszawie w grudniu 2021 roku odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie. NIK złożył zażalenie na tę decyzję prokuratury do sądu. Pod koniec listopada 2023 roku Sąd Rejonowy w Warszawie podzielił argumentację prokuratury i utrzymał w mocy jej postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa; tym samym postanowienie stało się prawomocne. W treści postanowienia sądu nie pada stwierdzenie, że organy państwa, w tym premier, "działały zgodnie z przepisami prawa, w granicach obowiązującego prawa". Sąd potwierdził jedynie słuszność argumentacji prokuratury, która stwierdziła m.in., że premier nie złamał art. 231 par. 1 Kodeksu karnego dotyczącego nadużycia władzy.

Katarzyna Batko-Tołuć, wiceprezeska Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, w komentarzu dla Konkret24 tak komentuje owo postanowieniu sądu: "Wydanie tego postanowienia zakończyło dalsze procedowanie zawiadomienia złożonego przez Najwyższą Izbę Kontroli. Sąd założył dobrą wolę Premiera - musiał on działać by zorganizować wybory i chronić zdrowie obywateli. Sąd przyjął też tłumaczenia wysokich urzędników, że przecież to były tylko przygotowania do wyborów, które nie przyniosły nikomu szkody. Wszystko to na podstawie dowodów zgromadzonych nim rozpoczęło się się postępowanie. Brak mi wzmianki o tym, że poważnie rozważana była inna wersja zdarzeń. Można by to wyjaśnić w postępowaniu przygotowawczym, ale jego nie będzie. Sąd swoim postanowieniem zakończył procedurę". I dodaje:

Rozstrzyganie o tym, czy nastąpiło przekroczenie uprawnień, a zatem czy działanie było celowe, bez śledztwa, jest moim zdaniem przedwczesne. Obywatele zasługują choć na solidne wyjaśnienie sprawy przez organy państwa.

Co ciekawe, była to już druga decyzja sądu w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa wokół wyborów kopertowych - pierwsza była odwrotna. Bo oprócz NIK własne zawiadomienie do prokuratury złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK). Jego przedstawiciele uważają, że premier Mateusz Morawiecki, minister Jacek Sasin i zarząd Poczty Polskiej przekroczyli i nadużyli swoich uprawnień przy organizacji tych wyborów. Podobnie jak w przypadku zawiadomienia NIK, także w tej sprawie prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, a wnioskodawca, czyli OMZRiK, złożył zażalenie do sądu.

I w tym przypadku Sąd Okręgowy w Warszawie we wrześniu 2021 roku stwierdził, że działania prokuratury były szczątkowe i nakazał ponowne przeprowadzenie śledztwa. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie 19 grudnia 2023 potwierdził "Rzeczpospolitej", że "śledztwo to pozostaje w toku". "Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Trwa gromadzenie materiału dowodowego" - poinformował Szymon Banna.

Tak więc wspomniany przez Rafała Bochenka "wyrok sądu", który miał stwierdzić, że "organy państwa, premier działali zgodnie z przepisami prawa", w rzeczywistości jest postanowieniem sądu o utrzymaniu w mocy postanowienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie o odmowie wszczęcia śledztwa. A inny warszawski sąd również postanowieniem uznał, że ta sama prokuratura powinna raz jeszcze przeprowadzić śledztwo w sprawie działań rządzących wokół wyborów kopertowych. Ponadto sędziowie orzekali już o "rażącym naruszeniu prawa" przez premiera Mateusza Morawieckiego i "działaniu bez podstawy prawnej" przez wójta, którzy przekazał dane w celu organizacji wyborów.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24