FAŁSZ

Wybory kopertowe. Bochenek: sąd stwierdził, że organy państwa działały "w granicach prawa". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24
Wybory kopertowe - kalendarium
Wybory kopertowe - kalendariumTVN24
wideo 2/5
Wybory kopertowe - kalendariumTVN24

Rzecznik PiS Rafał Bochenek powołanie komisji śledczej do sprawy tak zwanych wyborów kopertowych nazwał "czystą grą polityczną". Uzasadniał, że jest "wyrok sądu w Warszawie", który "umorzył postępowanie" i "stwierdził jednoznacznie, że organy państwa, premier działali w granicach obowiązującego prawa". Tłumaczymy, co rzecznik PiS pominął.

19 grudnia na pierwszym posiedzeniu zebrała się sejmowa komisja śledcza, która ma się zająć sprawą tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku. Przewodniczącym jedenastoosobowej komisji został Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej, a jego zastępcami: Jacek Karnowski (KO), Bartosz Romowicz (Polska 2050-Trzecia Droga), Waldemar Buda (PiS). "Zrobimy wszystko, aby komisja pokazała, czy władze naszego państwa przy organizacji wyborów kopertowych doprowadziły do złamania prawa. Jeśli tak, to kto i jakie powinni ponieść za to konsekwencje" - zapewniał Dariusz Joński.

O działania tej komisji był pytany w Programie I Polskiego Radia rzecznik PiS Rafał Bochenek. Ocenił, że jest to "czysta gra polityczna" i wspomniał o, jak sam stwierdził, wyroku sądu w sprawie wyborów kopertowych, który odnosił się do zawiadomienia NIK złożonego w 2021 roku w prokuraturze. "W związku z wyborami tak zwanymi korespondencyjnymi był sporządzony tak zwany raport NIK-u, który zarzucał rzekome nieprawidłowości. Ale dzisiaj widzimy, jak te raporty są tworzone. (...) Mam naprawdę bardzo mocno ograniczone zaufanie do pana prezesa (NIK, Mariana - red.) Banasia i jego ludzi, jeżeli chodzi o motywy tworzenia pewnych raportów i argumenty, które są tam przytoczone, ale (...) to jest moja osobista opinia. Mam prawo tak sądzić" - mówił Bochenek. I dodał:

Natomiast już w tej sprawie zapadł wyrok sądu w Warszawie. Umorzono postępowanie, ponieważ nawet sąd, niekoniecznie nam sprzyjający, stwierdził jednoznacznie, że organy państwa, premier działali zgodnie z przepisami prawa, w granicach obowiązującego prawa, a sposób przeprowadzania tych wyborów wynikał z pewnych okoliczności niezależnych od polityków. To były okoliczności zewnętrzne związane z pandemią COVID-19.

Ta wypowiedź jest manipulacją. Po pierwsze, rzecznik PiS powiedział o jednym "wyroku sądu" w sprawie wyborów kopertowych - podczas gdy w tej sprawie zapadło więcej wyroków, a sądy orzekały też, że premier lub samorządowcy złamali prawo. Po drugie, "wyrok", o którym mówił Bochenek, tak naprawdę nie jest wyrokiem. Wyjaśniamy.

WSA w Warszawie: premier rażąco naruszył prawo

Już w 2020 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozpatrywał wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich dotyczący decyzji premiera Mateusza Morawieckiego o powierzeniu organizacji wyborów Poczcie Polskiej. Chodziło o polecenie szefa rządu z 16 kwietnia 2020 roku, w którym pozbawił on Państwową Komisję Wyborczą uprawnień do organizacji wyborów - zamiast niej przygotowaniem głosowania miały się zająć Poczta Polska (dostarczenie i odbiór pakietów wyborczych do wyborców) i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych (druk pakietów i kart do głosowania).

We wrześniu 2020 roku WSA orzekł, że ta decyzja premiera była nieważna i "rażąco naruszyła prawo", ponieważ nie było żadnej podstawy prawnej do pozbawiania kompetencji organizacji wyborów Państwowej Komisji Wyborczej i przenoszeniu ich na Pocztę Polską. Ustawa antycovidowa zezwalała premierowi na wydawanie różnych poleceń podmiotom państwowym, ale tylko "w związku z przeciwdziałaniem COVID-19". Prawnicy, których opinie przywoływaliśmy w Konkret24, już w kwietniu 2020 roku jednoznacznie stwierdzili, że organizacja wyborów nie mieści się w celach tych poleceń. W uzasadnieniu wyroku, do którego dotarła "Gazeta Wyborcza", sędziowie WSA uznali, że wydając swoją decyzję, premier dwukrotnie złamał Konstytucję RP.

Ten wyrok nie jest jednak prawomocny, bo w październiku 2020 roku premier wniósł w tej sprawie skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten do dziś jej nie rozpatrzył. W grudniu 2020 roku RPO zawnioskował natomiast o oddalenie skargi premiera (i Poczty Polskiej) jako "niemających usprawiedliwionych podstaw". "Premier stara się nie dostrzegać, że próbowano obejść przepisy Kodeksu wyborczego" - napisał wtedy RPO Adam Bodnar.

Sąd w Wągrowcu: wójt działał bez podstawy prawnej

Drugi wyrok dotyczący wyborów kopertowych odnosił się do działań samorządowców. Po decyzji premiera o zorganizowaniu wyborów przez Pocztę Polską musiała ona wystąpić do władz wszystkich gmin - prezydentów, wójtów i burmistrzów - o udostępnienie jej rejestrów wyborców, do których miała wysłać pakiety wyborcze.

Dwa tygodnie przed planowanym terminem wyborów Poczta Polska mailowo zwróciła się do władz wszystkich gmin z wnioskiem o przekazanie danych wyborców. Jako podstawę prawną podała polecenie premiera z 16 kwietnia 2020 roku. Gminy dostały dwa dni na przekazanie danych. Według NIK dane Poczcie Polskiej przekazała jedna piata gmin w Polsce (551 z prawie 2,5 tys.). Większość samorządowców, która odmówiła, argumentowała, że te żądania nie mają podstaw prawnych.

Wobec 206 samorządowców, którzy przekazali dane mieszkańców, Sieć Obywatelska Watchdog Polska złożyła zawiadomienia do prokuratur o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. W przypadku wójta gminy Wapno w województwie wielkopolskim prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, więc przedstawiciele Watchdog Polska złożyli subsydiarny akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Wągrowcu. W marcu 2022 roku sąd wydał wyrok: wójt gminy Wapno przekroczył uprawnienia i działał bez podstawy prawnej, przekazując dane wyborców. Jednocześnie sąd odstąpił od skazania i wymierzenia kary na 12-miesięczny okres próby, warunkowo umarzając sprawę. Prokuratura wniosła apelację, ale w lipcu 2022 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu podtrzymał wyrok. Wójt, będąc jeszcze w trakcie zarządzonego przez sąd 12-miesięcznego okresu próby, w trakcie którego odwiedzał go kurator sądowy, skierował wniosek do Prezydenta RP o ułaskawienie, które miałoby "przywrócić mu chociaż cząstkę honoru".

Mimo pozostałych zawiadomień do prokuratury żaden samorządowiec nie został już uznany za winnego, bo w grudniu 2022 roku posłowie PiS przegłosowali tzw. ustawę o bezkarności (Ustawa o zaniechaniu ścigania za niektóre czyny związane z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, zarządzonych na dzień 10 maja 2020 r.). Umorzyła ona wszystkie postępowania karne niezakończone prawomocnym wyrokiem o przekroczenie uprawnień przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w związku z wyborami kopertowymi, a wyrok dla skazanego wójta gminy Wapno został zatarty. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę 19 grudnia 2022 roku. To dowodzi, że sami posłowie PiS wiedzieli, iż samorządowcy, przekazując dane wyborców, łamali prawo.

Dwa postanowienia w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa przez prokuraturę

Rzecznik PiS Rafał Bochenek mówił jednak o wyroku sądu, który miał stwierdzić, że to "organy państwa, premier" działali zgodnie z prawem. W rzeczywistości Sąd Rejonowy w Warszawie, o którego decyzji mówił Bochenek, 29 listopada 2023 nie wydał wyroku o umorzeniu postępowania w sprawie wyborów kopertowych, tylko swoim postanowieniem utrzymał w mocy postanowienie Prokuratury Okręgowej w Warszawie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie tych wyborów. Nie uwzględnił tym samym zażalenia Najwyższej Izby Kontroli.

Żeby zrozumieć genezę tej decyzji sądu, trzeba się cofnąć do maja 2021 roku. Najwyższa Izba Kontroli opublikowała wtedy raport z kontroli dotyczącej przygotowań do wyborów kopertowych. Prezes NIK Marian Banaś przekazał na konferencji, że organizowanie i przygotowywanie wyborów 10 maja 2020 roku "na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych". NIK złożyła do prokuratury trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dwa dotyczyły działań zarządów Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, a trzecie działań premiera Mateusza Morawieckiego i ówczesnego szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Ich przestępstwo zgodnie z zawiadomieniem miało polegać na naruszeniu "przepisów prawa powszechnie obowiązującego, skutkującego wydatkowaniem z budżetu państwa kwoty w łącznej wysokości 56 450,4 tys. zł z tytułu rekompensaty dla PP i PWPW". Zawiadomienie dotyczyło także ówczesnego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego, którzy mieli naruszyć ten sam przepis Kodeksu karnego przez niedopełnienie obowiązków, co "doprowadziło do powstania szkody finansowej wielkich rozmiarów".

Prokuratura Okręgowa w Warszawie w grudniu 2021 roku odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w tej sprawie. NIK złożył zażalenie na tę decyzję prokuratury do sądu. Pod koniec listopada 2023 roku Sąd Rejonowy w Warszawie podzielił argumentację prokuratury i utrzymał w mocy jej postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa; tym samym postanowienie stało się prawomocne. W treści postanowienia sądu nie pada stwierdzenie, że organy państwa, w tym premier, "działały zgodnie z przepisami prawa, w granicach obowiązującego prawa". Sąd potwierdził jedynie słuszność argumentacji prokuratury, która stwierdziła m.in., że premier nie złamał art. 231 par. 1 Kodeksu karnego dotyczącego nadużycia władzy.

Katarzyna Batko-Tołuć, wiceprezeska Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, w komentarzu dla Konkret24 tak komentuje owo postanowieniu sądu: "Wydanie tego postanowienia zakończyło dalsze procedowanie zawiadomienia złożonego przez Najwyższą Izbę Kontroli. Sąd założył dobrą wolę Premiera - musiał on działać by zorganizować wybory i chronić zdrowie obywateli. Sąd przyjął też tłumaczenia wysokich urzędników, że przecież to były tylko przygotowania do wyborów, które nie przyniosły nikomu szkody. Wszystko to na podstawie dowodów zgromadzonych nim rozpoczęło się się postępowanie. Brak mi wzmianki o tym, że poważnie rozważana była inna wersja zdarzeń. Można by to wyjaśnić w postępowaniu przygotowawczym, ale jego nie będzie. Sąd swoim postanowieniem zakończył procedurę". I dodaje:

Rozstrzyganie o tym, czy nastąpiło przekroczenie uprawnień, a zatem czy działanie było celowe, bez śledztwa, jest moim zdaniem przedwczesne. Obywatele zasługują choć na solidne wyjaśnienie sprawy przez organy państwa.

Co ciekawe, była to już druga decyzja sądu w sprawie odmowy wszczęcia śledztwa wokół wyborów kopertowych - pierwsza była odwrotna. Bo oprócz NIK własne zawiadomienie do prokuratury złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK). Jego przedstawiciele uważają, że premier Mateusz Morawiecki, minister Jacek Sasin i zarząd Poczty Polskiej przekroczyli i nadużyli swoich uprawnień przy organizacji tych wyborów. Podobnie jak w przypadku zawiadomienia NIK, także w tej sprawie prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa, a wnioskodawca, czyli OMZRiK, złożył zażalenie do sądu.

I w tym przypadku Sąd Okręgowy w Warszawie we wrześniu 2021 roku stwierdził, że działania prokuratury były szczątkowe i nakazał ponowne przeprowadzenie śledztwa. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie 19 grudnia 2023 potwierdził "Rzeczpospolitej", że "śledztwo to pozostaje w toku". "Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Trwa gromadzenie materiału dowodowego" - poinformował Szymon Banna.

Tak więc wspomniany przez Rafała Bochenka "wyrok sądu", który miał stwierdzić, że "organy państwa, premier działali zgodnie z przepisami prawa", w rzeczywistości jest postanowieniem sądu o utrzymaniu w mocy postanowienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie o odmowie wszczęcia śledztwa. A inny warszawski sąd również postanowieniem uznał, że ta sama prokuratura powinna raz jeszcze przeprowadzić śledztwo w sprawie działań rządzących wokół wyborów kopertowych. Ponadto sędziowie orzekali już o "rażącym naruszeniu prawa" przez premiera Mateusza Morawieckiego i "działaniu bez podstawy prawnej" przez wójta, którzy przekazał dane w celu organizacji wyborów.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24