Prezes PiS oskarża niektórych samorządowców, że złamali prawo i powinni odpowiadać karnie za to, że przed wyborami prezydenckimi w 2020 roku nie przekazali list wyborców. Te słowa to manipulacja, bo decyzje samorządowców były efektem niekonstytucyjnych działań premiera.
Prezes PiS na spotkaniu z mieszkańcami Szczecina 2 października otrzymał z sali pytanie dotyczące rozliczeń przeciwników politycznych: "Kiedy Radosław Sikorski (były szef MSZ i były marszałek Sejmu, obecnie europoseł Koalicji Obywatelskiej – red.) i jego koledzy, grający w moskiewskiej orkiestrze, zostaną rozliczeni za działanie na szkodę Polski?". Jarosław Kaczyński zaczął odpowiadać: "Wtedy, kiedy w Polsce zostanie przywrócona praworządność. Bo rzeczywiście dzisiaj sądy są takie, że nie bardzo jest co próbować". I dodał: "Dzisiaj mamy do czynienia z taką sytuacją, że ci, którzy spełnili obowiązek konstytucyjny, mówię o samorządowcach, i dali listy wyborcze, żeby w terminie przewidzianym w konstytucji przeprowadzić wybory prezydenckie, są ciągani po prokuraturze i nawet zdaje się już zapadły jakieś wyroki (…). Natomiast ci, którzy złamali ten obowiązek, konstytucję i art. 231 Kodeksu karnego paragraf pierwszy, czyli nie dopełnili swoich obowiązków, żyją sobie w spokoju".
Jarosław Kaczyński manipuluje, bo za niekonstytucyjne uznano nie decyzje samorządowców, ale decyzje Mateusza Morawieckiego, który właśnie wbrew prawu (o czym pisaliśmy w Konkret24 już w 2020 roku) polecił Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych realizację wyborów prezydenckich. Potwierdziły to następnie wyroki sądów administracyjnych.
Przygotowania do "wyborów kopertowych"
By zrozumieć, co prezes PiS miał na myśli, trzeba cofnąć się do wiosny 2020 roku, do czasu, w którym rozpoczęły się przygotowania do wyborów prezydenckich. Zgodnie z postanowieniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek z 5 lutego 2020 roku wybory prezydenta miały się odbyć 10 maja.
Po tym, jak 20 marca wprowadzono w Polsce stan epidemii w związku z COVID-19 PiS za wszelką cenę starał się doprowadzić do tego, by wybory odbyły się jednak we wcześniej zaplanowanym terminie. Przeprowadził przez Sejm chaotyczne nowelizacje Kodeksu wyborczego - poprzez wprowadzanie odpowiednich przepisów w ustawach dotyczących zwalczania skutków epidemii, a nie w specjalnej procedurze legislacyjnej, której wymagają zmiany w kodeksach.
W rezultacie pozbawiono Państwową Komisję Wyborczą jej ważnych uprawnień, wybory miały się odbyć korespondencyjnie, ich organizacją – na polecenie premiera z 16 kwietnia 2020 roku – miały się zająć Poczta Polska (dostarczenie i odbiór pakietów wyborczych do wyborców) oraz Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych (druk pakietów i kart do głosowania).
Dwa tygodnie przed terminem wyborów Poczta Polska wysłała do prezydentów, wójtów i burmistrzów maile z żądaniem przekazania list wyborców. Wielu samorządowców (np. prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu) odmówiło, argumentując, że te żądania nie mają podstaw prawnych, część zapowiedziała skierowanie spraw do prokuratury.
22 kwietnia 2020 roku minister cyfryzacji przekazał Poczcie Polskiej dane z bazy PESEL. Wybory kopertowe 10 maja jednak się nie odbyły. Na mocy politycznej umowy Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina przesunięto je na 28 czerwca 2020 roku.
Bezprawne polecenia premiera
Już w kwietniu 2020 roku pisaliśmy w Konkret24, że polecenia premiera z 16 kwietnia, nakazujące Poczcie Polskiej i PWPW przygotowania do wyborów prezydenckich, są bezprawne. W swoich poleceniach premier powołał się na ówczesny art. 11 ust. 3 ustawy z 2 marca o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych (tzw. ustawa antycovidowa).
"Prezes Rady Ministrów może, z własnej inicjatywy, wydawać polecenia obowiązujące podmioty, o których mowa w ust. 1 i 2. Wydając polecenie wobec przedsiębiorcy, Prezes Rady Ministrów może wyznaczyć organ odpowiedzialny za zawarcie umowy".
Wymienione podmioty to wszystkie organy administracji rządowej działające w województwie, państwowe osoby prawne, organy samorządu terytorialnego, samorządowe osoby prawne i samorządowe jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, a także inne podmioty takie jak osoby prawne i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej oraz przedsiębiorcy. Premier może wydawać takie polecenia pisemnie, telefonicznie, a nawet ustnie.
Tyle że kolejny ustęp tego artykułu stanowi: "Polecenia, o których mowa (…), są wydawane w związku z przeciwdziałaniem COVID-19". Prawnicy, których opinie przywoływaliśmy w kwietniu 2020 roku jednoznacznie stwierdzili, że organizacja wyborów nie mieści się w celach tych poleceń.
Prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego, pisała wówczas w opinii dla Konkret24, że premier powinien działać w ramach konstytucyjnej zasady legalizmu, czyli w granicach Konstytucji i ustaw. "Artykuł 11 jest wyjątkiem od tej zasady, bo przyznaje mu wyjątkowe kompetencje do wydawania poleceń, ale taki wyjątek należy interpretować zawężająco, tylko w zakresie celów, dla których przepisy są ustanawiane" – podkreśliła konstytucjonalistka. Celem tego przepisu nie była organizacja wyborów prezydenckich, a zwalczanie skutków pandemii.
Te opinie potwierdził choćby późniejszy wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 15 września 2020 roku. Sędziowie orzekli, że "decyzja Prezesa Rady Ministrów z 16 kwietnia 2020 r. naruszała rażąco art. 127 ust. 1 Konstytucji R.P. przez to, że zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej wyłącznie korespondencyjnych, a więc w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i w głosowaniu tajnym i sprzeczny był z obowiązującym prawem. […] Polecenie Prezesa Rady Ministrów przygotowania wyborów wyłącznie korespondencyjnych wprost naruszało więc zasadę równości, bezpośredniości i tajności wyborów".
Bezprawne żądanie Poczty Polskiej
Na podstawie polecenia premiera z 16 kwietnia 2020 roku Poczta Polska wystąpiła tydzień później do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast o listy wyborców. Prawnicy z Fundacji Krakowski Instytut Prawa Karnego i eksperci z Uniwersytetu Jagiellońskiego uznali wówczas, że "polecenie przekazania Poczcie Polskiej S.A. spisu wszystkich wyborców nie wyczerpuje przesłanki zapobiegania COVID-19", która wynika z ustawy z 2 marca 2020 roku. Ich zdaniem "obowiązujące przepisy prawa nie przewidują ani powszechnego, ani ograniczonego głosowania korespondencyjnego. Polecenie to nie może więc stanowić podstawy dla uzyskania przez Pocztę Polską S.A. uprawnień do otrzymania danych osobowych pochodzących z tych spisów".
Ich opinię również potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w orzeczeniu z 22 lutego 2022 roku. Stwierdził bowiem, że "w dniu wystąpienia przez Pocztę Polską S.A. z wnioskiem o udostępnienie danych osobowych żaden przepis prawa powszechnie obowiązującego nie przewidywał dla Poczty Polskiej jakichkolwiek zadań i obowiązków związanych z organizacją wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym.(…) Skoro nie miała takich zadań i obowiązków, to dane PESEL nie były jej potrzebne do ich realizacji".
Bezprawna decyzja ministra cyfryzacji
Do WSA trafiła też skarga Rzecznika Praw Obywatelskich z 15 maja 2020 roku. RPO domagał się unieważnienia decyzji ówczesnego ministra cyfryzacji Marka Zagórskiego, który 22 kwietnia 2020 roku przekazał Poczcie Polskiej dane wyborców z bazy PESEL. W wyroku z 21 lutego 2021 roku WSA stwierdził, że Poczta Polska w ogóle nie miała prawa organizowania wyborów korespondencyjnych i nie mogła skorzystać w tym celu z przekazanych jej przez resort cyfryzacji danych z bazy PESEL.
"W dacie dokonania zaskarżonej czynności przez Organ [ministra cyfryzacji] Uczestnikowi [Poczcie Polskiej] nie przysługiwały bowiem żadne własne kompetencje w zakresie organizacji wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, do wykonania których potrzebne były udostępnione przez Ministra dane" - orzekł sąd administracyjny. I jak dodał sąd, w dniu decyzji ministra cyfryzacji (20 kwietnia) "nie istniała prawna możliwość przeprowadzenia wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym (a w związku z zamiarem przeprowadzenia tego rodzaju wyborów wydana została decyzja Prezesa Rady Ministrów)".
Bezprawna decyzja wójta
Jarosław Kaczyński w Szczecinie powiedział, że "ci, którzy spełnili obowiązek konstytucyjny (…) i dali listy wyborcze, żeby w terminie przewidzianym w konstytucji przeprowadzić wybory prezydenckie, są ciągani po prokuraturze i nawet zdaje się już zapadły jakieś wyroki". 3 marca 2022 roku Sąd Rejonowy w Wągrowcu wydał wyrok w sprawie Macieja Kędzierskiego, wójta gminy Wapno, który przekazał Poczcie Polskiej dane wyborców ze swojej gminy. Sąd warunkowo umorzył postępowanie, ale uznał, że wójt nie miał do przekazania danych odpowiedniej podstawy prawnej.
"Ustawa pozwalała realizować zadania związane z organizacją wyborów prezydenta RP zapowiedzianych na 10 maja. Tyle że 20 kwietnia Poczta Polska nie organizowała tych wyborów. Przepisy, które na to pozwalały weszły w życie dopiero 9 maja (prezydent podpisał jej 8 maja). Oskarżony zaś dane przekazał 28 kwietnia. Decyzja premiera z 16 kwietnia 2020 roku była wydana z rażącym naruszeniem prawa" – tak ten wyrok opisała Sieć Obywatelska Watchdog Polska, która zaskarżyła decyzję wójta.
Wyrok sądu w Wągrowcu zaskarżyła prokuratura. Sąd Okręgowy w Poznaniu 28 lipca 2022 roku podtrzymał stanowisko sądu I instancji.
Reasumując: w przypadku wyborów kopertowych w świetle orzeczeń sądów prawo naruszyli nie samorządowcy, odmawiający przekazania list wyborców, ale przede wszystkim premier i minister cyfryzacji.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Marcin Bielecki/PAP