FAŁSZ

Jakubiak: euro w Polsce "dosłownie w pół roku". Niemożliwe

Źródło:
Konkret24
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytu
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytuTVN24
wideo 2/6
Polska objęta procedurą nadmiernego deficytuTVN24

Kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak przekonuje, że jeżeli wybory wygra kandydat Platformy Obywatelskiej, to "dosłownie w ciągu pół roku czasu" stracimy złotówki na rzecz euro. To bezpodstawna teza. Wyjaśniamy.

W zorganizowanej 14 kwietnia 2025 roku przez Telewizję Republika debacie prezydenckiej wzięło udział 10 z 13 startujących w wyborach kandydatów. Byli to: Artur Bartoszewicz, Grzegorz Braun, Szymon Hołownia, Marek Jakubiak, Karol Nawrocki, Sławomir Mentzen, Joanna Senyszyn, Krzysztof Stanowski, Marek Woch i Adrian Zandberg. Nie było Magdaleny Biejat, Macieja Maciaka i Rafała Trzaskowskiego. Część z debatujących, odpowiadając na kolejne pytania, atakowała szczególnie nieobecnego kandydata Platformy Obywatelskiej, strasząc "domknięciem systemu", gdyby wygrał. By podkreślić, jaki może to mieć negatywny skutek, przedstawiali scenariusze o podporządkowaniu Polski interesom Niemiec, utracie suwerenności na rzecz Unii Europejskiej czy zalewie kraju przez imigrantów. Padały też przestrogi na temat "końca polskiej złotówki".

I tak na pytanie: "Czy jest pan/pani zwolennikiem rozpoczęcia przez Polskę przygotowań do wprowadzenia euro?", kandydat Marek Jakubiak (z partii Federacja dla Rzeczypospolitej, Koło Poselskie Wolni Republikanie) odpowiedział, że euro "to jest piramida finansowa". Bo według niego Niemcy "mają zapas marek nadrukowanych" i jak tylko poczują zagrożenie, "w jednej chwili przechodzą na własną walutę narodową". Dalej Jakubiak mówił, że "wolność Polski to jest polski złoty, bo to jest nasza waluta". Po czym oświadczył:

FAŁSZ

Zapewniam państwa o jednym: że jak Trzaskowski (…) doszedłby do władzy, to my euro…, to my naszego złotego tracimy dosłownie w ciągu pół roku czasu.

Z kolei Joanna Senyszyn, odpowiadając na to samo pytanie, stwierdziła: "Podziękujmy teraz prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, że podpisując traktat lizboński, wyraził zgodę na wprowadzenie euro w Polsce. Bo ono będzie wprowadzone, ponieważ traktat lizboński obowiązuje, a nie sądzę, aby akurat państwo tutaj w Telewizji Republika sprzeciwiali się decyzji prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Jednak obecny rząd nie tylko nie przedstawia planów wprowadzenia euro w Polsce, lecz wręcz deklaruje, że nie zamierza tego robić. W corocznym opracowaniu "Monitor Konwergencji z Unią Gospodarczą i Walutową" (z grudnia 2024 roku) resort finansów informuje: "Mając na uwadze obecny stopień podobieństwa gospodarki Polski i strefy euro - w szczególności w zakresie poziomu rozwoju (mierzonego np. przez PKB per capita) - członkostwo Polski w strefie euro mogłoby stanowić źródło zaburzeń w gospodarce".

A gdyby jednak rząd z jakichś powodów zmienił zdanie - czy możliwie jest, by "dosłownie w ciągu pół roku czasu" wprowadzić w Polsce euro? Wyjaśniamy, dlaczego Marek Jakubiak nie ma racji.

Zobowiązanie wciąż aktualne

Polska wstąpiła do unii gospodarczej i walutowej wraz z wejściem do Unii Europejskiej w 2004 roku. W traktacie akcesyjnym (traktacie ateńskim) z 2003 roku zapisano:

Każde z nowych Państw Członkowskich uczestniczy w unii gospodarczej i walutowej z dniem przystąpienia jako Państwo Członkowskie objęte derogacją w rozumieniu artykułu 122 Traktatu WE (Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską - red.).

Ten traktat zaakceptowali nie tylko politycy, ale i obywatele Polski w referendum w 2003 roku, gdy głosowano "w sprawie wyrażenia zgody na ratyfikację Traktatu dotyczącego przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej". Ponad 77 proc. głosujących - przy frekwencji prawie 59 proc. - opowiedziało się za wejściem do UE i jednocześnie akceptacją traktatu akcesyjnego, a co za tym idzie: za przyjęciem w przyszłości wspólnej waluty.

Strefa euro powstała 1 stycznia 1999 roku, najpierw w formie bezgotówkowej, a od 1 stycznia 2002 w formie gotówkowej: do powszechnego obrotu wprowadzono walutę euro. Na początku do strefy euro przystąpiło 11 z 15 ówczesnych krajów UE, potem dołączały kolejne - obecnie to 20 krajów.

Polska należy do tych, które euro jeszcze nie wprowadziły - ale jest do tego zobowiązana, ponieważ w artykule 3 Traktatu o Unii Europejskiej pt. "Cele i obszary działania Unii" w punkcie 4 zapisano: "Unia ustanawia unię gospodarczą i walutową, której walutą jest euro" (w nowej wersji proponowanej przez Parlament Europejski tekst miałby zostać zmieniony na: "Walutą Unii jest euro"). Ta wersja Traktatu o UE uwzględnia też zmiany wprowadzone traktatem lizbońskim, o którym wspomniała podczas debaty Joanna Senyszyn. Zmieniał on Traktat o Unii Europejskiej i Traktat ustanawiający Wspólnotę Europejską, a wszedł w życie 1 grudnia 2009 roku. 10 października 2009 ratyfikował go prezydent Lech Kaczyński.

Kryteria konwergencji

Do tego, by euro zastąpiło w Polsce złotego, najpierw muszą jednak zostać spełnione odpowiednie warunki, tzw. kryteria konwergencji (nie dotyczy to tylko Danii). Spełnienie owych kryteriów ma zapewnić, że kraj, który wejdzie do strefy euro, będzie stabilny gospodarczo i nie zachwieje strefą euro. Kryteria konwergencji są cztery: - stabilności cen (inflacyjne); - fiskalne; - kursu walutowego; - stóp procentowych. Oceną, czy dane państwo spełnia kryteria konwergencji, zajmuje się Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny. Po dokonaniu oceny postępów w zakresie kryteriów konwergencji Komisja i EBC publikują swoje wnioski w odpowiednich sprawozdaniach, publikowanych co dwa lata.

Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24 w 2023 roku - kiedy to PiS straszył, że decyzję o wprowadzeniu euro w Polsce podejmie sama UE - ze sprawozdania Komisji Europejskiej z czerwca 2022 roku i Europejskiego Banku Centralnego z lipca 2022 wynikało jasno, że Polska spełniała wówczas tylko jedno kryterium: fiskalne. Nasz dług publiczny w stosunku do PKB nie przekraczał dopuszczalnej granicy 60 proc. Nie spełnialiśmy kryterium inflacyjnego, bo "w kwietniu 2022 roku średnia 12-miesięczna stopa inflacji HICP w Polsce wynosiła 7,0 proc., znacznie przekraczając wartość referencyjną dla kryterium stabilności cen na poziomie 4,9 proc.". Kryterium kursu walutowego nie było spełnione, bo polski złoty nie uczestniczył w mechanizmie ERM II, w którym przed przyjęciem euro trzeba uczestniczyć co najmniej dwa lata. Zaś długookresowe stopy procentowe "w roku poprzedzającym kwiecień 2022 r. wyniosły 3 proc. czyli powyżej wartości referencyjnej wynoszącej 2,6 proc.". Ponadto EBC podkreślał, że "prawo polskie nie spełnia wszystkich wymogów dotyczących niezależności banku centralnego, poufności, zakazu finansowania ze środków banku centralnego oraz integracji prawnej z Eurosystemem".

Temat zamiany złotówki na euro wraca jednak wciąż w przekazach PiS czy Konfederacji - partie wykorzystują go do wzmacniania nastroju strachu i negatywnych emocji związanych z UE, a także do krytyki obecnego rządu i oskarżania go o chęć wprowadzenia euro mimo niechęci Polaków. Bo jak wynika z najnowszego badania opublikowanego 25 marca 2025 roku przez Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna, aż 74 proc. Polaków sprzeciwia się wprowadzeniu euro, a tylko 26 proc. jest za. Badanie pokazało, że postawa wobec euro ma duży związek z podejściem do Unii Europejskiej; 49 proc. osób przychylnych UE popiera zmianę waluty, a eurosceptycy są niemal jednomyślnie przeciwni. Wśród wyborców PO za wprowadzeniem euro opowiada się 52 proc., wśród zwolenników PiS - tylko 8 proc.

Minister finansów: "nie trwają prace nad przyjęciem wspólnej waluty"

Czy po dwóch latach od wspomnianych wyżej sprawozdań KE i ECB sytuacja Polski się poprawiła na tyle, by rząd mógł ogłosić jakieś plany w związku z przyjęciem euro? Otóż 17 maja 2024 roku minister finansów Andrzej Domański, odpowiadając na pytania internautów, stwierdził: "Polska gospodarka jest absolutnie niegotowa na przyjęcie euro, nie spełniamy kryteriów konwergencji". I oświadczył: "W Ministerstwie Finansów nie trwają prace nad przyjęciem wspólnej waluty, nawet potencjalnym". Warto zauważyć, że rząd obecnej koalicji nie reaktywował też stanowiska pełnomocnika ds. integracji ze strefą euro.

Ministerstwo Finansów co roku publikuje wspomniany już "Monitor Konwergencji z Unią Gospodarczą i Walutową", w którym "ocenia poziom przygotowania Polski do pogłębienia integracji z pozostałymi państwami UGW". Ten najnowszy, na podstawie danych dostępnych do 18 grudnia 2024 roku, przygotował w Departamencie Polityki Makroekonomicznej resortu. Wynika z niego jasno, że resort finansów nie widzi w tym momencie możliwości wprowadzenia euro w Polsce.

W ramach kryterium stabilności cen przewidziano bowiem, że średnia stopa inflacji w danym państwie odnotowana w ciągu jednego roku poprzedzającego badanie nie powinna przekraczać o więcej niż 1,5 pkt. proc. inflacji trzech państw członkowskich o najbardziej stabilnych cenach. Tymczasem resort informuje: "W październiku 2024 r. średnie 12-miesięczne tempo wzrostu indeksu HICP w Polsce wyniosło 4,0 procent i było wyższe o 1,3 pkt. proc. od wartości referencyjnej wynoszącej 2,7 procent. Polska jest jednym z 13 krajów UE, które aktualnie nie spełniają kryterium stabilności cen".

Jeżeli chodzi o kryterium stóp procentowych, to w okresie jednego roku przed badaniem średnia nominalna długoterminowa stopa procentowa nie może przekraczać o więcej niż 2 pkt. proc. średniej z tego samego okresu stóp procentowych w co najwyżej trzech państwach członkowskich o najbardziej stabilnych cenach. A resort informuje: "Długoterminowa stopa procentowa w Polsce w bieżącym roku wahała się w przedziale 5,2-5,7 procent. Według szacunków Ministerstwa Finansów w październiku [2024] średnia długoterminowa stopa procentowa dla Polski za ostatnie 12 miesięcy wyniosła 5,5 procent, tym samym ukształtowała się o 0,7 pkt. proc. powyżej wartości referencyjnej kryterium, która wyniosła 4,8 procent".

Według kryterium fiskalnego konwergencji kraj UE w momencie dokonywania oceny nie może być objęty decyzją Rady Ecofin stwierdzającą istnienie nadmiernego deficytu, a wobec Polski Rada UE w lipcu 2024 roku stwierdziła nadmierny deficyt. Zaś kryterium kursu walutowego wymaga uczestnictwa waluty danego kraju w Europejskim Mechanizmie Kursowym (ERM II, ang. Exchange Rate Mechanism) przez co najmniej dwa lata - złoty w nim nie uczestniczy.

Ekonomiści: może za dekadę, ale nie w pół roku

"Moglibyśmy na poważnie mówić o wejściu do strefy euro za dekadę" - ocenił po publikacji "Monitora Konwergencji" w rozmowie z tvn24.pl ekonomista z Akademii WSB Marek Zuber. I wyjaśniał: "Obecnie Polska nie spełnia nawet kryteriów nominalnych związanych z przyjęciem wspólnej waluty, choćby kryterium deficytu sektora finansów publicznych, który powinien być mniejszy niż 3 procent PKB". Ponadto przyjęcie euro w czasie, gdy Polska została objęta procedurą nadmiernego deficytu, nie będzie po prostu możliwe".

"To jest także kwestia inflacji, to jest także kwestia stóp procentowych, więc na dzisiaj nie spełniamy tych wymogów, które są niezbędne, żeby do strefy euro wejść" - zaznaczył ekonomista. Zwrócił też uwagę na "kryteria realne, z których nikt nas nie będzie rozliczał". Mowa między innymi o upodobnieniu gospodarki kraju, który chce przyjąć euro, do najbogatszych państw strefy euro. "Chodzi o takie wartości, jak choćby dochód na mieszkańca i wydajność pracy. Tutaj nam jeszcze sporo brakuje" - wyjaśnił.

Zatem obecny rząd nie tylko nie zapowiada wprowadzenia euro w ciągu pół roku, lecz byłoby to wręcz nie do wykonania.

- Nie jest to możliwe - potwierdza w komentarzu dla Konkret24 Marcin Zieliński, prezes i główny ekonomista Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Polska nie spełnia obecnie kryteriów konwergencji, które kraje chcące dołączyć do strefy euro mają spełnić. Wciąż borykamy się z inflacją, w 2024 roku w trzech najbardziej stabilnych krajach strefy euro (Finlandia, Włochy i Litwa) wynosiła ona 1 procent, w Polsce - 3,7 procent; mamy obecnie za wysoki deficyt publiczny oraz stopy procentowe. Co więcej, żeby dołączyć do strefy euro, należy przez co najmniej dwa lata należeć do europejskiego mechanizmu kursów walutowych (ERM II) – Polski nie ma w grupie krajów należących ERM II" - wyjaśnia.

Ekonomista jako dowód na niemożność spełnienia "przepowiedni" Marka Jakubiaka podaje Chorwację, która weszła do strefy euro 1 stycznia 2023 roku. "Przykład Chorwacji dobrze pokazuje, że dołączenie do strefy euro to długi proces. Prezes banku centralnego Chorwacji Boris Vujčić już w 2013 roku ogłosił, że Chorwacja dołączy do strefy euro. W 2020 roku dołączyła do ERM II, a w 2023 roku przyjęła euro jako walutę" - przypomina prezes FOR.

Autorka/Autor:RG

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Marian Zubrzycki/PAP

Pozostałe wiadomości

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24