"Scenariusz rumuński". O co chodzi i czego nie wiemy

Źródło:
Konkret24
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborów. Nagranie z 12 stycznia
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborów. Nagranie z 12 stycznia Reuters
wideo 2/5
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborówReuters

Coraz częściej politycy opozycji, ale też prawicowe media i internauci alarmują, że po wyborach prezydenckich w Polsce możliwy jest "wariant rumuński" - jeśli zwycięzca "nie spodoba się Brukseli". Na temat wydarzeń w Rumunii krąży wiele manipulacji, wszystkiego nie ujawniono, dlatego łatwo ten casus wykorzystywać w fałszywych przekazach. Wyjaśniamy, co na razie ustalono w sprawie wpływu na wybory w Rumunii.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Unieważnienie przez sąd wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii - którą sensacyjnie wygrał prorosyjski kandydat Calin Georgescu - sprawiło, że w polskiej sieci zaczęto rozpowszechniać przekaz o możliwym "scenariuszu rumuńskim" lub o "wariancie rumuńskim" (krążą obie nazwy) w kontekście wyborów prezydenckich w naszym kraju. Zdaniem opozycyjnych polityków i prawicowych mediów miałoby to oznaczać, że przy ewentualnym zwycięstwie kandydata spoza obecnej koalicji rządzącej ta stwierdzi zewnętrzną ingerencję w wybory i doprowadzi do unieważnienia ich wyników.

Już 13 i 14 grudnia 2024 roku w tytułach artykułów serwisów informacyjnych padały sugestywne pytania: "Co zrobi Tusk w razie przegranych wyborów? W grę wchodzi 'rumuński wariant'?" (dorzeczy.pl); "Rządzący oswajają Polaków z wariantem rumuńskim? 'Można mieć pewne podejrzenia'" (niezalezna.pl); "Czy Tusk zdecyduje się na 'wariant rumuński' i unieważni wybory?" (TVRepublika.pl).

Artykuły o "wariancie rumuńskim", który miałby zostać przeprowadzony w Polsce po wyborach prezydenckichGoogle

Tę narrację podchwycili politycy. Rzecznik PiS Rafał Bochenek na konferencji prasowej 28 stycznia stwierdził, że "obecne władze szykują w Polsce wariant rumuński". Prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu dla Kanału Zero 5 lutego, zapytany o "scenariusz rumuński", odpowiedział, że "bardzo go zaniepokoił i ma ogromnie wiele wątpliwości w związku ze wspomnianym wydarzeniem w Rumunii".

Prezydent zasugerował, że wpływ na przebieg rumuńskich wyborów mogli mieć urzędnicy Unii Europejskiej. "Ja słyszałem również wypowiedzi prominentnych członków Komisji Europejskiej, którzy mówili, że właśnie ingerowali w sprawę rumuńską. I to mi się bardzo nie podoba, ponieważ oni ingerowali również i w polskie sprawy wcześniej. Czyżby było tak, że dzisiaj wybory w poszczególnych krajach demokratycznych, przynajmniej wydawałoby się, mogą wygrać tylko tacy, którzy są zaakceptowani w Brukseli?" - pytał Andrzej Duda. Później dodał, że "trzeba będzie bronić wyniku wyborów w Polsce, jeżeli się okaże, że w podobny sposób jak w Rumunii ktoś ma zamiar te wyniki zmanipulować".

Innych domniemanych sprawców ingerencji w rumuńskie wybory wskazał poseł koła Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta Marek Jakubiak. "Okazuje się, że za kryzys wyborczy w Rumunii odpowiedzialni są Niemcy! Nie Rosjanie, ale Niemcy!" - napisał 22 grudnia 2024 roku na Facebooku. Tę tezę powtórzył 29 stycznia w Radiu Zet: "Mieliśmy teraz kazus wyborów prezydenckich w Rumunii i sąd rumuński unieważnił pierwszą turę, mówiąc, że wpływy rosyjskie. Potem nagle okazało się, że to nie Rosjanie, a Niemcy wpływali na powodzenie tego człowieka" (Calina Georgescu - red.).

O co więc chodzi ze "scenariuszem rumuńskim"? Czyli co do tej pory ustalono, jeśli chodzi o wywieranie wpływu na wyborców w Rumunii, który to wpływ miał zdecydować o ich wyniku?

"Aktor państwowy" i unieważnienie wyborów

Wybory prezydenckie w Rumunii odbyły się 24 listopada 2024 roku. Pierwszą turę wygrał niezależny, ale prawicowy i prorosyjski polityk Calin Georgescu (uzyskał 22,94 proc. głosów), któremu przedwyborcze sondaże nie dawały nawet szans na wejście do drugiej tury. Druga była Elena Lasconi (19,18 proc. głosów; z partii USR). Trzeci - Marcel Ciolacu z Partii Socjalistycznej (PSD) z poparciem 19,15 proc.

Druga tura miała odbyć się 8 grudnia 2024 roku, ale została odwołana po tym, jak dwa dni wcześniej rumuński sąd konstytucyjny unieważnił wynik pierwszej tury i nakazał powtórzenie całego procesu wyborczego.

W uzasadnieniu swojej decyzji sędziowie powołali się na odtajnione 4 grudnia 2024 roku raporty rumuńskich służb wywiadowczych. Wynikało z nich, że w trakcie pierwszej tury doszło do zorganizowanych cyberataków na systemy wyborcze, w które zaangażowany był zewnętrzny "aktor państwowy". Ponadto Georgescu miał złamać zasadę równości wyborów poprzez wykorzystanie "nieprzejrzystych i naruszających ordynację wyborczą technologii cyfrowych oraz sztucznej inteligencji w prowadzeniu kampanii". Chodziło przede wszystkim o działanie na platformie TikTok, gdzie - jak ustaliły rumuńskie służby - funkcjonowała sieć kont promujących Georgescu. Początkowo liczyła ona 25 tysięcy kont, które stały się bardzo aktywne na dwa tygodnie przed wyborami. Oprócz tego, jak podało rumuńskie MSW, ponad 100 influencerów, z ośmioma milionami obserwujących, zostało zmanipulowanych w celu promowania prawicowego kandydata.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Działania hybrydowe, cyberataki, wycieki". Odtajnili dokumenty

Jak zauważył w swojej analizie ekspert ds. Rumunii i Mołdawii Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich, mimo że w raporcie służb nie mówi się wprost, jaki "aktor państwowy" miał wpływać na wybory, to pośrednio wskazuje się na Rosję. "Służby m.in. zwracają uwagę, że w czasie wyborów instytucje publiczne odpowiedzialne za proces wyborczy podlegały masowym atakom cybernetycznym, w które zaangażowani byli rosyjscy hakerzy" - pisze analityk.

Media: kampanię Georgescu finansowali jego przeciwnicy

Po pewnym czasie w rumuńskiej przestrzeni publicznej zaczęły jednak pojawiać się wątpliwości, czy służby posiadają wystarczające dowody na zagraniczną - a tym bardziej rosyjską - ingerencję w wybory. Jeszcze więcej pytań pojawiło się 20 grudnia 2024 roku, kiedy dziennikarze portalu Snoop.ro opublikowali wyniki swojego śledztwa. Ujawniono w nim, że rządowa agencja ANAF zajmująca się administracją fiskalną posiada dowody na to, iż kampania promująca Calina Georgescu na TikToku została opłacona ze środków Partii Narodowo-Liberalnej (PNL; jej kandydat, czyli urzędujący premier kraju Nicolae Ciuca, w wyborach zdobył 8,79 proc. głosów i zajął piąte miejsce). Ta informacja była tym bardziej zaskakująca, że PNL to partia opozycyjna względem Georgescu. To z niej wywodzi się prezydent Klaus Iohannis, który m.in. nakazał upublicznienie raportów służb, co doprowadziło ostatecznie do unieważnienia wyników wyborów wygranych przez prawicowego kandydata.

Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich przyznał w serwisie X, że "sprawa nie jest jednoznaczna" i przytoczył dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze: pierwszy jest taki, że PNL chciała promować swojego kandydata - Nicolae Ciucę - ale ta kampania na TikToku została "porwana" przez organizatorów kampanii Calina Georgescu. W akcji chodziło o wykorzystywanie influencerów m.in. do promowania konkretnych hasztagów, które szybko zaczęły być kojarzone z Georgescu i de facto wspierały jego kandydaturę. Drugi scenariusz zakłada, że partia PNL chciała rozbić elektorat przeciwnych jej radykałów - głównie Georga Simiona z Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR) - na kilku kandydatów i przekierować część głosów właśnie na Georgescu. W ten sposób do drugiej tury, zamiast jednego radykalnego kandydata, miało wejść dwóch przedstawicieli partii rządzących, w tym właśnie kandydat PNL. "Karkołomny to scenariusz, ale nie wykluczony" - pisze Całus.

Jeszcze inną tezę dotyczącą kampanii finansowanej przez PNL przedstawił w materiale programu "Polska i Świat" TVN24 Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. "Ewidentnie ta intryga wymknęła się spod kontroli, a może nawet nie tyle wymknęła, co została przejęta przez służby rosyjskie i one nadały temu jeszcze większy rozmach, niż początkowo zamierzano" - zasugerował.

Niezależnie od tego Kamil Całus w swoim wpisie zauważył, że "coraz bardziej potwierdzają się wątpliwości co do rosyjskiej roli w całej tej kabale". "Nie mówię, że Rosji w tym zamieszaniu z Georgescu w ogóle nie było i że nie maczała ona w nim palców, ale raczej nie była ona tu siłą sprawczą i głównym organizatorem tego, co stało się w Rumunii w ostatnich tygodniach. Zbyt mało jeszcze wiemy, by osądzać" - dodał.

Ekspert: mogła to być wewnętrzna rozgrywka polityczna

Również dr Andrzej Kozłowski z Ośrodka Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) przyznaje w rozmowie z Konkret24, iż "początkowo w Rumunii wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że doszło do zewnętrznej ingerencji rosyjskiej na wielką skalę, jednak ujawnione przez prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa raporty służb nie dostarczyły jednoznacznych dowodów". - Oczywiście kanały związane z rosyjską dezinformacją propagowały i promowały kandydaturę skrajnie prawicową, ale to nie było tak, że to Rosjanie zorganizowali całą kampanię Calina Georgescu. Mieliśmy do czynienia ze skoordynowanym wykorzystaniem hasztagów i sieci rumuńskich influencerów głównie na TikToku, choć nie tylko, którzy byli opłacani w podejrzany sposób, ale mogła to być wewnętrzna rozgrywka polityczna - komentuje.

Jak przypomina portal Demagog, który zajmował się tematem ingerencji w rumuńskie wybory, po artykule Snoop.ro - 30 grudnia 2025 roku - pojawił się jeszcze jeden interesujący materiał, w którym Marius Ghincea - rumuński badacz z Politechniki w Zurychu - za pomocą matematycznych modeli prawdopodobieństwa próbował oszacować, kto mógł wpływać na wybory. W swoim badaniu brał pod uwagę zarówno informacje z raportów służb, jak i dostępnych na koniec 2024 roku publikacji medialnych na ten temat. Mimo że taki model ma swoje oczywiste ograniczenia, autor wysnuł "wstępny wniosek, że chociaż nie możemy wykluczyć bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania Rosji, najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem pozostaje to, że wzrost Calina Georgescu opierał się głównie na wydarzeniach, zasobach i podmiotach wewnątrz Rumunii".

Jak widać, w tej sprawie więcej jest znaków zapytania niż jasnych odpowiedzi. Pewne jest tylko, że pierwsza tura wyborów została unieważniona, a Rumuni ponownie pójdą do urn 4 maja tego roku. Do tego czasu urzędujący prezydent Klaus Iohannis pozostanie na swoim stanowisku.

Brak dowodów na ingerencję Niemiec i UE

Warto zauważyć, że zarówno w raportach służb, jak i śledztwach dziennikarskich nie pojawił się wątek ingerencji Niemiec lub Unii Europejskiej w rumuńskie wybory. Przypomnijmy jednak, że Marek Jakubiak stwierdził, iż "okazuje się, że za kryzys wyborczy w Rumunii odpowiedzialni są Niemcy", a prezydent Andrzej Duda "słyszał wypowiedzi prominentnych członków Komisji Europejskiej, którzy mówili, że właśnie ingerowali w sprawę rumuńską".

Przekaz o ingerencji Niemiec pojawił się też w polskich mediach społecznościowych. Autorzy wpisów na ten temat podawali dwa argumenty: prezydent Klaus Iohannis jest członkiem mniejszości niemieckiej, a partia PNL - która sfinansowała kampanię na TikToku - w Parlamencie Europejskim wchodzi w skład Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest Niemiec Manfred Weber. Nikt nie twierdzi jednak, że prezydent Iohannis ingerował w przebieg wyborów, a poza tym jest on politykiem rumuńskim i jego wpływu na wydarzenia w Rumunii zdecydowanie nie można oceniać jako zewnętrznego. Równie bezpodstawna jest teza, że Niemcy z Europejskiej Partii Ludowej mieli jakikolwiek wpływ na przebieg rumuńskich wyborów - nie sugerowały tego ani raporty służb, ani żadne rumuńskie media. Portal Demagog ocenił, iż "żadne wiarygodnie źródła nie wskazują, że Niemcy wpływali na powodzenie Calina Georgescu w wyborach".

Nie znaleźliśmy też żadnych wypowiedzi "prominentnych członków Komisji Europejskiej", którzy publicznie twierdziliby, że ingerowali "w sprawę rumuńską" - jak twierdził Andrzej Duda. Komisja Europejska w połowie grudnia 2024 roku wszczęła formalne postępowanie przeciwko platformie społecznościowej TikTok w związku z podejrzeniami o niedostateczne ograniczenie ingerencji w rumuńskie wybory.

Rozpowszechnianą narrację "scenariusz rumuński" ("wariant rumuński") można więc rozumieć na dwa sposoby: - jako potencjalną ingerencję obcego państwa w proces wyborczy - w przypadku Rumunii od początku wskazywano na Rosję, ale publikacje po wyborach pokazują, że jej wpływ mógł być dużo mniejszy, niż początkowo sądzono; - jako unieważnienie wyniku wyborów poprzez powołanie się na rzekome wpływy rosyjskie, lecz prawdziwym powodem miałoby być zwycięstwo kandydata, który nie odpowiada rządzącym oraz politykom w Brukseli. W obu przypadkach nie ma dowodów, by takie tezy formułować.

Kamil Całus ostrzegał już w grudniu 2024 roku: "Nie dajcie się na razie chwytać na informacje, zgodnie z którymi wszystko jest już jasne, a PNL spiskowało, by posadzić na prezydenckim fotelu 'rosyjskiego kandydata', czy też by móc unieważnić wybory pod pretekstem rosyjskiej ingerencji".

Bez wątpienia historia wyborów w Rumunii jest dowodem na siłę mediów społecznościowych w kampaniach wyborczych, lecz jeśli chodzi o winnych ingerencji w wybory, to - jak pisał Kamil Całus - "zbyt mało jeszcze wiemy, by osądzać".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: ROBERT GHEMENT/EPA

Pozostałe wiadomości

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+