"Scenariusz rumuński". O co chodzi i czego nie wiemy

Źródło:
Konkret24
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborów. Nagranie z 12 stycznia
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborów. Nagranie z 12 stycznia Reuters
wideo 2/5
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborówReuters

Coraz częściej politycy opozycji, ale też prawicowe media i internauci alarmują, że po wyborach prezydenckich w Polsce możliwy jest "wariant rumuński" - jeśli zwycięzca "nie spodoba się Brukseli". Na temat wydarzeń w Rumunii krąży wiele manipulacji, wszystkiego nie ujawniono, dlatego łatwo ten casus wykorzystywać w fałszywych przekazach. Wyjaśniamy, co na razie ustalono w sprawie wpływu na wybory w Rumunii.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Unieważnienie przez sąd wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii - którą sensacyjnie wygrał prorosyjski kandydat Calin Georgescu - sprawiło, że w polskiej sieci zaczęto rozpowszechniać przekaz o możliwym "scenariuszu rumuńskim" lub o "wariancie rumuńskim" (krążą obie nazwy) w kontekście wyborów prezydenckich w naszym kraju. Zdaniem opozycyjnych polityków i prawicowych mediów miałoby to oznaczać, że przy ewentualnym zwycięstwie kandydata spoza obecnej koalicji rządzącej ta stwierdzi zewnętrzną ingerencję w wybory i doprowadzi do unieważnienia ich wyników.

Już 13 i 14 grudnia 2024 roku w tytułach artykułów serwisów informacyjnych padały sugestywne pytania: "Co zrobi Tusk w razie przegranych wyborów? W grę wchodzi 'rumuński wariant'?" (dorzeczy.pl); "Rządzący oswajają Polaków z wariantem rumuńskim? 'Można mieć pewne podejrzenia'" (niezalezna.pl); "Czy Tusk zdecyduje się na 'wariant rumuński' i unieważni wybory?" (TVRepublika.pl).

Artykuły o "wariancie rumuńskim", który miałby zostać przeprowadzony w Polsce po wyborach prezydenckichGoogle

Tę narrację podchwycili politycy. Rzecznik PiS Rafał Bochenek na konferencji prasowej 28 stycznia stwierdził, że "obecne władze szykują w Polsce wariant rumuński". Prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu dla Kanału Zero 5 lutego, zapytany o "scenariusz rumuński", odpowiedział, że "bardzo go zaniepokoił i ma ogromnie wiele wątpliwości w związku ze wspomnianym wydarzeniem w Rumunii".

Prezydent zasugerował, że wpływ na przebieg rumuńskich wyborów mogli mieć urzędnicy Unii Europejskiej. "Ja słyszałem również wypowiedzi prominentnych członków Komisji Europejskiej, którzy mówili, że właśnie ingerowali w sprawę rumuńską. I to mi się bardzo nie podoba, ponieważ oni ingerowali również i w polskie sprawy wcześniej. Czyżby było tak, że dzisiaj wybory w poszczególnych krajach demokratycznych, przynajmniej wydawałoby się, mogą wygrać tylko tacy, którzy są zaakceptowani w Brukseli?" - pytał Andrzej Duda. Później dodał, że "trzeba będzie bronić wyniku wyborów w Polsce, jeżeli się okaże, że w podobny sposób jak w Rumunii ktoś ma zamiar te wyniki zmanipulować".

Innych domniemanych sprawców ingerencji w rumuńskie wybory wskazał poseł koła Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta Marek Jakubiak. "Okazuje się, że za kryzys wyborczy w Rumunii odpowiedzialni są Niemcy! Nie Rosjanie, ale Niemcy!" - napisał 22 grudnia 2024 roku na Facebooku. Tę tezę powtórzył 29 stycznia w Radiu Zet: "Mieliśmy teraz kazus wyborów prezydenckich w Rumunii i sąd rumuński unieważnił pierwszą turę, mówiąc, że wpływy rosyjskie. Potem nagle okazało się, że to nie Rosjanie, a Niemcy wpływali na powodzenie tego człowieka" (Calina Georgescu - red.).

O co więc chodzi ze "scenariuszem rumuńskim"? Czyli co do tej pory ustalono, jeśli chodzi o wywieranie wpływu na wyborców w Rumunii, który to wpływ miał zdecydować o ich wyniku?

"Aktor państwowy" i unieważnienie wyborów

Wybory prezydenckie w Rumunii odbyły się 24 listopada 2024 roku. Pierwszą turę wygrał niezależny, ale prawicowy i prorosyjski polityk Calin Georgescu (uzyskał 22,94 proc. głosów), któremu przedwyborcze sondaże nie dawały nawet szans na wejście do drugiej tury. Druga była Elena Lasconi (19,18 proc. głosów; z partii USR). Trzeci - Marcel Ciolacu z Partii Socjalistycznej (PSD) z poparciem 19,15 proc.

Druga tura miała odbyć się 8 grudnia 2024 roku, ale została odwołana po tym, jak dwa dni wcześniej rumuński sąd konstytucyjny unieważnił wynik pierwszej tury i nakazał powtórzenie całego procesu wyborczego.

W uzasadnieniu swojej decyzji sędziowie powołali się na odtajnione 4 grudnia 2024 roku raporty rumuńskich służb wywiadowczych. Wynikało z nich, że w trakcie pierwszej tury doszło do zorganizowanych cyberataków na systemy wyborcze, w które zaangażowany był zewnętrzny "aktor państwowy". Ponadto Georgescu miał złamać zasadę równości wyborów poprzez wykorzystanie "nieprzejrzystych i naruszających ordynację wyborczą technologii cyfrowych oraz sztucznej inteligencji w prowadzeniu kampanii". Chodziło przede wszystkim o działanie na platformie TikTok, gdzie - jak ustaliły rumuńskie służby - funkcjonowała sieć kont promujących Georgescu. Początkowo liczyła ona 25 tysięcy kont, które stały się bardzo aktywne na dwa tygodnie przed wyborami. Oprócz tego, jak podało rumuńskie MSW, ponad 100 influencerów, z ośmioma milionami obserwujących, zostało zmanipulowanych w celu promowania prawicowego kandydata.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Działania hybrydowe, cyberataki, wycieki". Odtajnili dokumenty

Jak zauważył w swojej analizie ekspert ds. Rumunii i Mołdawii Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich, mimo że w raporcie służb nie mówi się wprost, jaki "aktor państwowy" miał wpływać na wybory, to pośrednio wskazuje się na Rosję. "Służby m.in. zwracają uwagę, że w czasie wyborów instytucje publiczne odpowiedzialne za proces wyborczy podlegały masowym atakom cybernetycznym, w które zaangażowani byli rosyjscy hakerzy" - pisze analityk.

Media: kampanię Georgescu finansowali jego przeciwnicy

Po pewnym czasie w rumuńskiej przestrzeni publicznej zaczęły jednak pojawiać się wątpliwości, czy służby posiadają wystarczające dowody na zagraniczną - a tym bardziej rosyjską - ingerencję w wybory. Jeszcze więcej pytań pojawiło się 20 grudnia 2024 roku, kiedy dziennikarze portalu Snoop.ro opublikowali wyniki swojego śledztwa. Ujawniono w nim, że rządowa agencja ANAF zajmująca się administracją fiskalną posiada dowody na to, iż kampania promująca Calina Georgescu na TikToku została opłacona ze środków Partii Narodowo-Liberalnej (PNL; jej kandydat, czyli urzędujący premier kraju Nicolae Ciuca, w wyborach zdobył 8,79 proc. głosów i zajął piąte miejsce). Ta informacja była tym bardziej zaskakująca, że PNL to partia opozycyjna względem Georgescu. To z niej wywodzi się prezydent Klaus Iohannis, który m.in. nakazał upublicznienie raportów służb, co doprowadziło ostatecznie do unieważnienia wyników wyborów wygranych przez prawicowego kandydata.

Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich przyznał w serwisie X, że "sprawa nie jest jednoznaczna" i przytoczył dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze: pierwszy jest taki, że PNL chciała promować swojego kandydata - Nicolae Ciucę - ale ta kampania na TikToku została "porwana" przez organizatorów kampanii Calina Georgescu. W akcji chodziło o wykorzystywanie influencerów m.in. do promowania konkretnych hasztagów, które szybko zaczęły być kojarzone z Georgescu i de facto wspierały jego kandydaturę. Drugi scenariusz zakłada, że partia PNL chciała rozbić elektorat przeciwnych jej radykałów - głównie Georga Simiona z Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR) - na kilku kandydatów i przekierować część głosów właśnie na Georgescu. W ten sposób do drugiej tury, zamiast jednego radykalnego kandydata, miało wejść dwóch przedstawicieli partii rządzących, w tym właśnie kandydat PNL. "Karkołomny to scenariusz, ale nie wykluczony" - pisze Całus.

Jeszcze inną tezę dotyczącą kampanii finansowanej przez PNL przedstawił w materiale programu "Polska i Świat" TVN24 Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. "Ewidentnie ta intryga wymknęła się spod kontroli, a może nawet nie tyle wymknęła, co została przejęta przez służby rosyjskie i one nadały temu jeszcze większy rozmach, niż początkowo zamierzano" - zasugerował.

Niezależnie od tego Kamil Całus w swoim wpisie zauważył, że "coraz bardziej potwierdzają się wątpliwości co do rosyjskiej roli w całej tej kabale". "Nie mówię, że Rosji w tym zamieszaniu z Georgescu w ogóle nie było i że nie maczała ona w nim palców, ale raczej nie była ona tu siłą sprawczą i głównym organizatorem tego, co stało się w Rumunii w ostatnich tygodniach. Zbyt mało jeszcze wiemy, by osądzać" - dodał.

Ekspert: mogła to być wewnętrzna rozgrywka polityczna

Również dr Andrzej Kozłowski z Ośrodka Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) przyznaje w rozmowie z Konkret24, iż "początkowo w Rumunii wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że doszło do zewnętrznej ingerencji rosyjskiej na wielką skalę, jednak ujawnione przez prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa raporty służb nie dostarczyły jednoznacznych dowodów". - Oczywiście kanały związane z rosyjską dezinformacją propagowały i promowały kandydaturę skrajnie prawicową, ale to nie było tak, że to Rosjanie zorganizowali całą kampanię Calina Georgescu. Mieliśmy do czynienia ze skoordynowanym wykorzystaniem hasztagów i sieci rumuńskich influencerów głównie na TikToku, choć nie tylko, którzy byli opłacani w podejrzany sposób, ale mogła to być wewnętrzna rozgrywka polityczna - komentuje.

Jak przypomina portal Demagog, który zajmował się tematem ingerencji w rumuńskie wybory, po artykule Snoop.ro - 30 grudnia 2025 roku - pojawił się jeszcze jeden interesujący materiał, w którym Marius Ghincea - rumuński badacz z Politechniki w Zurychu - za pomocą matematycznych modeli prawdopodobieństwa próbował oszacować, kto mógł wpływać na wybory. W swoim badaniu brał pod uwagę zarówno informacje z raportów służb, jak i dostępnych na koniec 2024 roku publikacji medialnych na ten temat. Mimo że taki model ma swoje oczywiste ograniczenia, autor wysnuł "wstępny wniosek, że chociaż nie możemy wykluczyć bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania Rosji, najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem pozostaje to, że wzrost Calina Georgescu opierał się głównie na wydarzeniach, zasobach i podmiotach wewnątrz Rumunii".

Jak widać, w tej sprawie więcej jest znaków zapytania niż jasnych odpowiedzi. Pewne jest tylko, że pierwsza tura wyborów została unieważniona, a Rumuni ponownie pójdą do urn 4 maja tego roku. Do tego czasu urzędujący prezydent Klaus Iohannis pozostanie na swoim stanowisku.

Brak dowodów na ingerencję Niemiec i UE

Warto zauważyć, że zarówno w raportach służb, jak i śledztwach dziennikarskich nie pojawił się wątek ingerencji Niemiec lub Unii Europejskiej w rumuńskie wybory. Przypomnijmy jednak, że Marek Jakubiak stwierdził, iż "okazuje się, że za kryzys wyborczy w Rumunii odpowiedzialni są Niemcy", a prezydent Andrzej Duda "słyszał wypowiedzi prominentnych członków Komisji Europejskiej, którzy mówili, że właśnie ingerowali w sprawę rumuńską".

Przekaz o ingerencji Niemiec pojawił się też w polskich mediach społecznościowych. Autorzy wpisów na ten temat podawali dwa argumenty: prezydent Klaus Iohannis jest członkiem mniejszości niemieckiej, a partia PNL - która sfinansowała kampanię na TikToku - w Parlamencie Europejskim wchodzi w skład Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest Niemiec Manfred Weber. Nikt nie twierdzi jednak, że prezydent Iohannis ingerował w przebieg wyborów, a poza tym jest on politykiem rumuńskim i jego wpływu na wydarzenia w Rumunii zdecydowanie nie można oceniać jako zewnętrznego. Równie bezpodstawna jest teza, że Niemcy z Europejskiej Partii Ludowej mieli jakikolwiek wpływ na przebieg rumuńskich wyborów - nie sugerowały tego ani raporty służb, ani żadne rumuńskie media. Portal Demagog ocenił, iż "żadne wiarygodnie źródła nie wskazują, że Niemcy wpływali na powodzenie Calina Georgescu w wyborach".

Nie znaleźliśmy też żadnych wypowiedzi "prominentnych członków Komisji Europejskiej", którzy publicznie twierdziliby, że ingerowali "w sprawę rumuńską" - jak twierdził Andrzej Duda. Komisja Europejska w połowie grudnia 2024 roku wszczęła formalne postępowanie przeciwko platformie społecznościowej TikTok w związku z podejrzeniami o niedostateczne ograniczenie ingerencji w rumuńskie wybory.

Rozpowszechnianą narrację "scenariusz rumuński" ("wariant rumuński") można więc rozumieć na dwa sposoby: - jako potencjalną ingerencję obcego państwa w proces wyborczy - w przypadku Rumunii od początku wskazywano na Rosję, ale publikacje po wyborach pokazują, że jej wpływ mógł być dużo mniejszy, niż początkowo sądzono; - jako unieważnienie wyniku wyborów poprzez powołanie się na rzekome wpływy rosyjskie, lecz prawdziwym powodem miałoby być zwycięstwo kandydata, który nie odpowiada rządzącym oraz politykom w Brukseli. W obu przypadkach nie ma dowodów, by takie tezy formułować.

Kamil Całus ostrzegał już w grudniu 2024 roku: "Nie dajcie się na razie chwytać na informacje, zgodnie z którymi wszystko jest już jasne, a PNL spiskowało, by posadzić na prezydenckim fotelu 'rosyjskiego kandydata', czy też by móc unieważnić wybory pod pretekstem rosyjskiej ingerencji".

Bez wątpienia historia wyborów w Rumunii jest dowodem na siłę mediów społecznościowych w kampaniach wyborczych, lecz jeśli chodzi o winnych ingerencji w wybory, to - jak pisał Kamil Całus - "zbyt mało jeszcze wiemy, by osądzać".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: ROBERT GHEMENT/EPA

Pozostałe wiadomości

Na ostatniej prostej kampanii wyborczej jednym z tematów jest unijny program dofinansowania przemysłów zbrojeniowych: czy Polska zyska na nim, czy nie. Jedni mówią o "gigantycznym sukcesie" dla Polski, drudzy o "niespełnianiu kryteriów" przez polskie fabryki. Wyjaśniamy, dlaczego trudno mówić o "antypolskim spisku" oraz że są dwa różne programy.

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy, czy jednak "sukces Polski"?

Pieniądze z UE na zbrojenia: zyskają tylko Niemcy, czy jednak "sukces Polski"?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda zarzuca Rafałowi Trzaskowskiemu, że wspiera prostytucję w Warszawie. Twierdzi, że prezydent stolicy miał przekazać na to milion złotych pewnej organizacji. Kłamstwo polityka PiS dementuje zarówno sama organizacja, jak i urząd miasta.

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Buda: Trzaskowski dał milion na "promowanie prostytucji". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Horała - krytykując plany gabinetu Donalda Tuska w sprawie CPK - twierdzi, że gdy on był pełnomocnikiem poprzedniego rządu ds. budowy tego portu komunikacyjnego, Najwyższa Izba Kontroli wydała "wręcz fenomenalnie pochwalny" raport pokontrolny. Przeczytaliśmy go. Przypominamy główne zarzuty kontrolerów.

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Horała o raporcie NIK na temat CPK: "fenomenalnie pochwalny". No nie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen nie raz mówił o przypadkach z krajów zachodnich, krytykując projekt polskiej ustawy o mowie nienawiści. Tę narrację powtarza poseł Konfederacji Michał Wawer. Tylko że te kwestie nie mają wiele wspólnego - łączenie ich ma wzmacniać poczucie strachu. To poważna manipulacja, bo grająca na emocjach.

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Mentzen mówi o Zachodzie, strasząc polską ustawą. To różne kwestie i duża manipulacja

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki podkreśla znaczenie Rady Gabinetowej i powtarza, że właśnie przy jej pomocy będzie mobilizował rząd, gdy wygra wybory. Konstytucjonaliści prostują: rada nie ma żadnych kompetencji.

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Nawrocki poprzez Radę Gabinetową chce "mobilizować rząd". Eksperci: nie może

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Przemysława Czarnka województwo lubelskie w pierwszej turze wyborów prezydenckich było siódme pod względem frekwencji. W rzeczywistości zajęło inne miejsce. Przedstawiamy ranking województw.

Czarnek o frekwencji w Lubelskiem. Było inaczej. Oto ranking województw

Czarnek o frekwencji w Lubelskiem. Było inaczej. Oto ranking województw

Źródło:
Konkret24

"Mój wizerunek i mój filmik jest nagrywany do narracji propagandowej polityków PiS-u" - oburza się polska influencerka mieszkająca w Hiszpanii. Z jej nagrania skorzystał na przykład poseł Dariusz Matecki, agitując przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu.

 "Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

"Nie mam z tym nic wspólnego". Film influencerki wykorzystano do politycznej agitacji

Źródło:
Konkret24

W ostatniej przed wyborami debacie prezydenckiej Karol Nawrocki i Rafał Trzaskowski poruszyli temat ekshumacji polskich ofiar zbrodni wołyńskiej w Ukrainie. Według Trzaskowskiego dopiero się zaczęły, według Nawrockiego zaczęły się dużo wcześniej. Sprawdziliśmy podany przykład.

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Nawrocki: "ekshumacje w Puźnikach rozpoczęły się dużo wcześniej". No nie

Źródło:
Konkret24, PAP

Politycy Prawa i Sprawiedliwości rozpowszechniają nagranie pokazujące, jakoby Donald Tusk na marszu poparcia dla Rafała Trzaskowskiego stwierdził, że teraz "Polską rządzą polityczni gangsterzy". Tylko że to zmanipulowane wideo. O kim więc mówił tak Tusk?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Tusk nazwał rząd "politycznymi gangsterami"? Nie. A kogo?

Źródło:
Konkret24

"W Rumunii już się zaczęło", "po wyborach w Rumunii ruszył pełną parą unijny pakt migracyjny" - taki przekaz rozpowszechniają politycy PiS, prawicowe media i Karol Nawrocki. Wszystko oparto na wpisie unijnej agencji ds. azylu, który jednak nie odnosi się do paktu migracyjnego.

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Po wyborach w Rumunii "ruszył pakt migracyjny"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Stwierdzenie: "nie ma Zielonego Ładu", które padło podczas ostatniej debaty prezydenckiej przed drugą turą wyborów, wywołało dyskusję polityków. Chodzi o podpisany na początku maja traktat polsko-francuski. Rzeczywiście, określenie "Zielony Ład" w nim nie pada, ale... Wyjaśniamy.

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Spór o traktat polsko-francuski. Co w nim jest o Zielonym Ładzie

Źródło:
Konkret24

Wraca temat zmiany flag z tęczowych na biało-czerwone przed wiecem Rafała Trzaskowskiego w Krakowie. Poseł PiS Zbigniew Bogucki szydzi ze "znikających" flag i z "przefarbowania" kandydata KO. Tylko że sprawa ta została wyjaśniona, a poseł Bogucki wprowadza w błąd, nie podając prawdziwego powodu zmiany flag.

Bogucki o wiecu Trzaskowskiego: "zniknęły flagi LGBT". Manipulacja

Bogucki o wiecu Trzaskowskiego: "zniknęły flagi LGBT". Manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Czy PKP finansuje kampanię Trzaskowskiego?" - pytają w sieci oburzeni posłowie PiS. Posłanka tej partii nagrała bowiem przyjazd i odjazd specjalnego pociągu Kolei Śląskich, który sympatyków Rafała Trzaskowskiego przywiózł na marsz do stolicy. Dowiedzieliśmy się, kto go wynajął.

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

"Darmowy" pociąg dla "wtajemniczonych" na "rządowy marsz"? Wiemy, kto za niego zapłacił

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki starli się w ostatniej debacie przed drugą turą wyborów prezydenckich. Podczas ostrej wymiany zdań padały twierdzenia, które wprowadzały w błąd. Wyjaśniamy najistotniejsze kwestie.

Debata Trzaskowski-Nawrocki. Nie obyło się bez fałszów i manipulacji

Debata Trzaskowski-Nawrocki. Nie obyło się bez fałszów i manipulacji

Źródło:
Konkret24

Pakt migracyjny obowiązuje od czasów Tuska, to obecny premier na pakt się zgodził, a wcześniej to "kotwica Morawieckiego" blokowała pakt - takie tezy przedstawili politycy PiS na konferencji prasowej. Mimo że były one kilkukrotnie obalane, opozycja dalej gra nimi w kampanii prezydenckiej, dlatego raz jeszcze przedstawiamy fakty.

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Morawiecki znów mówi o pakcie migracyjnym. I znów manipuluje

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk w ostatnich wywiadach telewizyjnych namawiał do poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. Jednak zarówno w rozmowie w "Faktach po Faktach " w TVN24, jak i we wcześniejszej w TVP Info kilka razy minął się z prawdą. Sprawdziliśmy, co mówił premier.

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Inflacja, push backi, 800 plus. Sprawdzamy słowa premiera

Źródło:
konkret24

Zapytany o swoją obietnicę obniżki cen prądu, Karol Nawrocki zasugerował, że wkrótce Trybunał Konstytucyjny ma podjąć decyzję o odrzuceniu systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Nie wiadomo, skąd kandydat PiS to wie. Wiadomo natomiast, że Polska nie może wyjść z ETS-u, nie wychodząc z Unii Europejskiej.

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Trwa walka o wyborców tych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. Adam Bielan w radiowym wywiadzie stwierdził, że "nie przypomina sobie" ostrych wypowiedzi polityków PiS na temat Grzegorza Brauna. Przypominamy więc.

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Źródło:
Konkret24

"Nie dla podatku katastralnego" - oświadczył Karol Nawrocki w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem. Ten wytknął jednak kandydatowi PiS niekonsekwencję w tej sprawie. Bo rzeczywiście, nie po raz pierwszy Nawrocki zmieniał zdanie co do wprowadzenia podatku katastralnego.

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Źródło:
Konkret24

Po sieci niesie się przekaz, że Chiny zrzucają z samolotów pomoc humanitarną dla Palestyńczyków w Strefie Gazy. Na filmikach w internecie widać olbrzymie spadochrony i przeloty nad piramidami. Wyjaśniamy, co pokazują.

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

Źródło:
Konkret24

"To jest kpina"; "to nie twój kraj"; "hańba" - tak internauci reagują na film pokazujący rzekomo, że Ukraińcy brali udział w niedzielnych wyborach prezydenta Polski. Jednak para z nagrania nie pochodzi z Ukrainy. Dotarliśmy do nich. Są zdumieni hejtem, jaki na nich spadł.

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

Źródło:
TVN24+

W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest zdjęcie ulotki z logo Platformy Obywatelskiej. To "deklaracja" do wypełnienia dla "wiernego wyborcy" partii. Ma on zaznaczyć, ilu przyjmie migrantów pod swój dach. Przedstawiciel PO dementuje, że partia jest autorką tych ulotek.

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS, komentując wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, podkreślają wygraną Rafała Trzaskowskiego wśród głosujących więźniów. Waldemar Buda postuluje, by automatycznie odbierać prawo do głosowania skazanym za najcięższe zbrodnie. Europoseł najwyraźniej nie wie, że to rozwiązanie w polskim prawie już jest.

Głosowanie w więzieniach. Europoseł PiS ma postulat, ale "wyważa otwarte drzwi"

Źródło:
Konkret24

Grzegorz Braun trzy lata temu szarpał w warszawskim szpitalu byłego ministra Łukasza Szumowskiego, a w tym roku uwięził w gabinecie lekarkę w szpitalu w Oleśnicy. Jednak według posła PiS Jacka Sasina tego typu zachowanie to było "obywatelskie zatrzymanie" i "korzystanie z prawa obywatelskiego" - dozwolone prawem. To nieprawda.

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen złożył propozycję Karolowi Nawrockiemu i Rafałowi Trzaskowskiemu. Zaprosił ich do rozmowy na jego kanale w serwisie YouTube. Zapowiedział, że poprosi ich o podpisanie deklaracji zawierającej osiem punktów, które dotyczą m.in. podatków, wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę czy relacji z Unią Europejską. Sprawdziliśmy, co o postulatach lidera Konfederacji mówili dotychczas kandydaci.

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Źródło:
Konkret24

"Sprzedają nawet naszą krew", "państwo handluje krwią Polaków" - komentują internauci, oburzeni opublikowanymi danymi, ile Polska zyskuje na sprzedaży nadwyżek osocza. Wielu jest zaskoczonych, że na bezpłatnie oddawanej przez nich krwi ktoś potem "robi biznes". To nie tak. Wyjaśniamy.

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Źródło:
TVN24+

Czy Krystyna Janda naprawdę obraziła wyborców w reakcji na wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich? Tak sugeruje rozpowszechniany w sieci post, który został oparty na zrzucie ekranu z wyszukiwarki. To manipulacja. Wyjaśniamy, ofiarą jakiego mechanizmu padła aktorka.

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Źródło:
Konkret24

"Niemcy się wygadali", "zagadka aut Bundeswehry rozwiązana" - komentują internauci informację, jakoby niemiecki rząd "ujawnił tajną umowę" z 2014 roku. Rzekomo pozwala ona przerzucać z Niemiec migrantów bez zgody Polski. To nieprawda, a rozpowszechnia ją znany działacz młodzieżówki PiS.

Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24

Cisza wyborcza nie spowodowała, że dezinformacja w mediach społecznościowych na temat prezydenckich wyborów ustała. Fake newsy dotyczyły zarówno samego głosowania, jak i niektórych polityków.

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24