"Scenariusz rumuński". O co chodzi i czego nie wiemy

Źródło:
Konkret24
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborów
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborówReuters
wideo 2/5
Protesty w Rumunii. Tłumy domagają się, aby odbyła się druga tura wyborówReuters

Coraz częściej politycy opozycji, ale też prawicowe media i internauci alarmują, że po wyborach prezydenckich w Polsce możliwy jest "wariant rumuński" - jeśli zwycięzca "nie spodoba się Brukseli". Na temat wydarzeń w Rumunii krąży wiele manipulacji, wszystkiego nie ujawniono, dlatego łatwo ten casus wykorzystywać w fałszywych przekazach. Wyjaśniamy, co na razie ustalono w sprawie wpływu na wybory w Rumunii.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Unieważnienie przez sąd wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii - którą sensacyjnie wygrał prorosyjski kandydat Calin Georgescu - sprawiło, że w polskiej sieci zaczęto rozpowszechniać przekaz o możliwym "scenariuszu rumuńskim" lub o "wariancie rumuńskim" (krążą obie nazwy) w kontekście wyborów prezydenckich w naszym kraju. Zdaniem opozycyjnych polityków i prawicowych mediów miałoby to oznaczać, że przy ewentualnym zwycięstwie kandydata spoza obecnej koalicji rządzącej ta stwierdzi zewnętrzną ingerencję w wybory i doprowadzi do unieważnienia ich wyników.

Już 13 i 14 grudnia 2024 roku w tytułach artykułów serwisów informacyjnych padały sugestywne pytania: "Co zrobi Tusk w razie przegranych wyborów? W grę wchodzi 'rumuński wariant'?" (dorzeczy.pl); "Rządzący oswajają Polaków z wariantem rumuńskim? 'Można mieć pewne podejrzenia'" (niezalezna.pl); "Czy Tusk zdecyduje się na 'wariant rumuński' i unieważni wybory?" (TVRepublika.pl).

Artykuły o "wariancie rumuńskim", który miałby zostać przeprowadzony w Polsce po wyborach prezydenckichGoogle

Tę narrację podchwycili politycy. Rzecznik PiS Rafał Bochenek na konferencji prasowej 28 stycznia stwierdził, że "obecne władze szykują w Polsce wariant rumuński". Prezydent Andrzej Duda podczas wywiadu dla Kanału Zero 5 lutego, zapytany o "scenariusz rumuński", odpowiedział, że "bardzo go zaniepokoił i ma ogromnie wiele wątpliwości w związku ze wspomnianym wydarzeniem w Rumunii".

Prezydent zasugerował, że wpływ na przebieg rumuńskich wyborów mogli mieć urzędnicy Unii Europejskiej. "Ja słyszałem również wypowiedzi prominentnych członków Komisji Europejskiej, którzy mówili, że właśnie ingerowali w sprawę rumuńską. I to mi się bardzo nie podoba, ponieważ oni ingerowali również i w polskie sprawy wcześniej. Czyżby było tak, że dzisiaj wybory w poszczególnych krajach demokratycznych, przynajmniej wydawałoby się, mogą wygrać tylko tacy, którzy są zaakceptowani w Brukseli?" - pytał Andrzej Duda. Później dodał, że "trzeba będzie bronić wyniku wyborów w Polsce, jeżeli się okaże, że w podobny sposób jak w Rumunii ktoś ma zamiar te wyniki zmanipulować".

Innych domniemanych sprawców ingerencji w rumuńskie wybory wskazał poseł koła Wolni Republikanie i kandydat na prezydenta Marek Jakubiak. "Okazuje się, że za kryzys wyborczy w Rumunii odpowiedzialni są Niemcy! Nie Rosjanie, ale Niemcy!" - napisał 22 grudnia 2024 roku na Facebooku. Tę tezę powtórzył 29 stycznia w Radiu Zet: "Mieliśmy teraz kazus wyborów prezydenckich w Rumunii i sąd rumuński unieważnił pierwszą turę, mówiąc, że wpływy rosyjskie. Potem nagle okazało się, że to nie Rosjanie, a Niemcy wpływali na powodzenie tego człowieka" (Calina Georgescu - red.).

O co więc chodzi ze "scenariuszem rumuńskim"? Czyli co do tej pory ustalono, jeśli chodzi o wywieranie wpływu na wyborców w Rumunii, który to wpływ miał zdecydować o ich wyniku?

"Aktor państwowy" i unieważnienie wyborów

Wybory prezydenckie w Rumunii odbyły się 24 listopada 2024 roku. Pierwszą turę wygrał niezależny, ale prawicowy i prorosyjski polityk Calin Georgescu (uzyskał 22,94 proc. głosów), któremu przedwyborcze sondaże nie dawały nawet szans na wejście do drugiej tury. Druga była Elena Lasconi (19,18 proc. głosów; z partii USR). Trzeci - Marcel Ciolacu z Partii Socjalistycznej (PSD) z poparciem 19,15 proc.

Druga tura miała odbyć się 8 grudnia 2024 roku, ale została odwołana po tym, jak dwa dni wcześniej rumuński sąd konstytucyjny unieważnił wynik pierwszej tury i nakazał powtórzenie całego procesu wyborczego.

W uzasadnieniu swojej decyzji sędziowie powołali się na odtajnione 4 grudnia 2024 roku raporty rumuńskich służb wywiadowczych. Wynikało z nich, że w trakcie pierwszej tury doszło do zorganizowanych cyberataków na systemy wyborcze, w które zaangażowany był zewnętrzny "aktor państwowy". Ponadto Georgescu miał złamać zasadę równości wyborów poprzez wykorzystanie "nieprzejrzystych i naruszających ordynację wyborczą technologii cyfrowych oraz sztucznej inteligencji w prowadzeniu kampanii". Chodziło przede wszystkim o działanie na platformie TikTok, gdzie - jak ustaliły rumuńskie służby - funkcjonowała sieć kont promujących Georgescu. Początkowo liczyła ona 25 tysięcy kont, które stały się bardzo aktywne na dwa tygodnie przed wyborami. Oprócz tego, jak podało rumuńskie MSW, ponad 100 influencerów, z ośmioma milionami obserwujących, zostało zmanipulowanych w celu promowania prawicowego kandydata.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Działania hybrydowe, cyberataki, wycieki". Odtajnili dokumenty

Jak zauważył w swojej analizie ekspert ds. Rumunii i Mołdawii Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich, mimo że w raporcie służb nie mówi się wprost, jaki "aktor państwowy" miał wpływać na wybory, to pośrednio wskazuje się na Rosję. "Służby m.in. zwracają uwagę, że w czasie wyborów instytucje publiczne odpowiedzialne za proces wyborczy podlegały masowym atakom cybernetycznym, w które zaangażowani byli rosyjscy hakerzy" - pisze analityk.

Media: kampanię Georgescu finansowali jego przeciwnicy

Po pewnym czasie w rumuńskiej przestrzeni publicznej zaczęły jednak pojawiać się wątpliwości, czy służby posiadają wystarczające dowody na zagraniczną - a tym bardziej rosyjską - ingerencję w wybory. Jeszcze więcej pytań pojawiło się 20 grudnia 2024 roku, kiedy dziennikarze portalu Snoop.ro opublikowali wyniki swojego śledztwa. Ujawniono w nim, że rządowa agencja ANAF zajmująca się administracją fiskalną posiada dowody na to, iż kampania promująca Calina Georgescu na TikToku została opłacona ze środków Partii Narodowo-Liberalnej (PNL; jej kandydat, czyli urzędujący premier kraju Nicolae Ciuca, w wyborach zdobył 8,79 proc. głosów i zajął piąte miejsce). Ta informacja była tym bardziej zaskakująca, że PNL to partia opozycyjna względem Georgescu. To z niej wywodzi się prezydent Klaus Iohannis, który m.in. nakazał upublicznienie raportów służb, co doprowadziło ostatecznie do unieważnienia wyników wyborów wygranych przez prawicowego kandydata.

Kamil Całus z Ośrodka Studiów Wschodnich przyznał w serwisie X, że "sprawa nie jest jednoznaczna" i przytoczył dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze: pierwszy jest taki, że PNL chciała promować swojego kandydata - Nicolae Ciucę - ale ta kampania na TikToku została "porwana" przez organizatorów kampanii Calina Georgescu. W akcji chodziło o wykorzystywanie influencerów m.in. do promowania konkretnych hasztagów, które szybko zaczęły być kojarzone z Georgescu i de facto wspierały jego kandydaturę. Drugi scenariusz zakłada, że partia PNL chciała rozbić elektorat przeciwnych jej radykałów - głównie Georga Simiona z Sojuszu na rzecz Jedności Rumunów (AUR) - na kilku kandydatów i przekierować część głosów właśnie na Georgescu. W ten sposób do drugiej tury, zamiast jednego radykalnego kandydata, miało wejść dwóch przedstawicieli partii rządzących, w tym właśnie kandydat PNL. "Karkołomny to scenariusz, ale nie wykluczony" - pisze Całus.

Jeszcze inną tezę dotyczącą kampanii finansowanej przez PNL przedstawił w materiale programu "Polska i Świat" TVN24 Jakub Pieńkowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. "Ewidentnie ta intryga wymknęła się spod kontroli, a może nawet nie tyle wymknęła, co została przejęta przez służby rosyjskie i one nadały temu jeszcze większy rozmach, niż początkowo zamierzano" - zasugerował.

Niezależnie od tego Kamil Całus w swoim wpisie zauważył, że "coraz bardziej potwierdzają się wątpliwości co do rosyjskiej roli w całej tej kabale". "Nie mówię, że Rosji w tym zamieszaniu z Georgescu w ogóle nie było i że nie maczała ona w nim palców, ale raczej nie była ona tu siłą sprawczą i głównym organizatorem tego, co stało się w Rumunii w ostatnich tygodniach. Zbyt mało jeszcze wiemy, by osądzać" - dodał.

Ekspert: mogła to być wewnętrzna rozgrywka polityczna

Również dr Andrzej Kozłowski z Ośrodka Analizy Dezinformacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) przyznaje w rozmowie z Konkret24, iż "początkowo w Rumunii wszyscy jednoznacznie stwierdzili, że doszło do zewnętrznej ingerencji rosyjskiej na wielką skalę, jednak ujawnione przez prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa raporty służb nie dostarczyły jednoznacznych dowodów". - Oczywiście kanały związane z rosyjską dezinformacją propagowały i promowały kandydaturę skrajnie prawicową, ale to nie było tak, że to Rosjanie zorganizowali całą kampanię Calina Georgescu. Mieliśmy do czynienia ze skoordynowanym wykorzystaniem hasztagów i sieci rumuńskich influencerów głównie na TikToku, choć nie tylko, którzy byli opłacani w podejrzany sposób, ale mogła to być wewnętrzna rozgrywka polityczna - komentuje.

Jak przypomina portal Demagog, który zajmował się tematem ingerencji w rumuńskie wybory, po artykule Snoop.ro - 30 grudnia 2025 roku - pojawił się jeszcze jeden interesujący materiał, w którym Marius Ghincea - rumuński badacz z Politechniki w Zurychu - za pomocą matematycznych modeli prawdopodobieństwa próbował oszacować, kto mógł wpływać na wybory. W swoim badaniu brał pod uwagę zarówno informacje z raportów służb, jak i dostępnych na koniec 2024 roku publikacji medialnych na ten temat. Mimo że taki model ma swoje oczywiste ograniczenia, autor wysnuł "wstępny wniosek, że chociaż nie możemy wykluczyć bezpośredniego lub pośredniego zaangażowania Rosji, najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem pozostaje to, że wzrost Calina Georgescu opierał się głównie na wydarzeniach, zasobach i podmiotach wewnątrz Rumunii".

Jak widać, w tej sprawie więcej jest znaków zapytania niż jasnych odpowiedzi. Pewne jest tylko, że pierwsza tura wyborów została unieważniona, a Rumuni ponownie pójdą do urn 4 maja tego roku. Do tego czasu urzędujący prezydent Klaus Iohannis pozostanie na swoim stanowisku.

Brak dowodów na ingerencję Niemiec i UE

Warto zauważyć, że zarówno w raportach służb, jak i śledztwach dziennikarskich nie pojawił się wątek ingerencji Niemiec lub Unii Europejskiej w rumuńskie wybory. Przypomnijmy jednak, że Marek Jakubiak stwierdził, iż "okazuje się, że za kryzys wyborczy w Rumunii odpowiedzialni są Niemcy", a prezydent Andrzej Duda "słyszał wypowiedzi prominentnych członków Komisji Europejskiej, którzy mówili, że właśnie ingerowali w sprawę rumuńską".

Przekaz o ingerencji Niemiec pojawił się też w polskich mediach społecznościowych. Autorzy wpisów na ten temat podawali dwa argumenty: prezydent Klaus Iohannis jest członkiem mniejszości niemieckiej, a partia PNL - która sfinansowała kampanię na TikToku - w Parlamencie Europejskim wchodzi w skład Europejskiej Partii Ludowej, której przewodniczącym jest Niemiec Manfred Weber. Nikt nie twierdzi jednak, że prezydent Iohannis ingerował w przebieg wyborów, a poza tym jest on politykiem rumuńskim i jego wpływu na wydarzenia w Rumunii zdecydowanie nie można oceniać jako zewnętrznego. Równie bezpodstawna jest teza, że Niemcy z Europejskiej Partii Ludowej mieli jakikolwiek wpływ na przebieg rumuńskich wyborów - nie sugerowały tego ani raporty służb, ani żadne rumuńskie media. Portal Demagog ocenił, iż "żadne wiarygodnie źródła nie wskazują, że Niemcy wpływali na powodzenie Calina Georgescu w wyborach".

Nie znaleźliśmy też żadnych wypowiedzi "prominentnych członków Komisji Europejskiej", którzy publicznie twierdziliby, że ingerowali "w sprawę rumuńską" - jak twierdził Andrzej Duda. Komisja Europejska w połowie grudnia 2024 roku wszczęła formalne postępowanie przeciwko platformie społecznościowej TikTok w związku z podejrzeniami o niedostateczne ograniczenie ingerencji w rumuńskie wybory.

Rozpowszechnianą narrację "scenariusz rumuński" ("wariant rumuński") można więc rozumieć na dwa sposoby: - jako potencjalną ingerencję obcego państwa w proces wyborczy - w przypadku Rumunii od początku wskazywano na Rosję, ale publikacje po wyborach pokazują, że jej wpływ mógł być dużo mniejszy, niż początkowo sądzono; - jako unieważnienie wyniku wyborów poprzez powołanie się na rzekome wpływy rosyjskie, lecz prawdziwym powodem miałoby być zwycięstwo kandydata, który nie odpowiada rządzącym oraz politykom w Brukseli. W obu przypadkach nie ma dowodów, by takie tezy formułować.

Kamil Całus ostrzegał już w grudniu 2024 roku: "Nie dajcie się na razie chwytać na informacje, zgodnie z którymi wszystko jest już jasne, a PNL spiskowało, by posadzić na prezydenckim fotelu 'rosyjskiego kandydata', czy też by móc unieważnić wybory pod pretekstem rosyjskiej ingerencji".

Bez wątpienia historia wyborów w Rumunii jest dowodem na siłę mediów społecznościowych w kampaniach wyborczych, lecz jeśli chodzi o winnych ingerencji w wybory, to - jak pisał Kamil Całus - "zbyt mało jeszcze wiemy, by osądzać".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: ROBERT GHEMENT/EPA

Pozostałe wiadomości

Brak przesłanek prawnych do twierdzenia, że w Polsce doszło do zamachu stanu - oceniają eksperci prawa, komentując zawiadomienie złożone przez prezesa Trybunału Konstytucyjnego Bogdana Święczkowskiego do prokuratury. A raczej: do konkretnego prokuratora. Bo kto, przez kogo i w jakiej sprawie uruchomił tę akcję, dużo mówi o jej drugim, politycznym dnie.

"Zamach stanu" według Święczkowskiego. Eksperci: polityczny performance

"Zamach stanu" według Święczkowskiego. Eksperci: polityczny performance

Źródło:
Konkret24

- Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory poprzez Twittera czy Facebooka - stwierdził w radiowym wywiadzie kandydujący na prezydenta poseł Marek Jakubiak. To częsta postawa tych, którzy lekceważą skuteczność odziaływania kanałów Putina. Przedstawiamy pięć głównych stosowanych w rosyjskiej dezinformacji metod wpływania na poglądy wyborców.

"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

"Nie wiem, jak Rosjanie mogą wpływać na wybory". To możesz być łatwym celem

Źródło:
Konkret24

"Niech sprawdzi konta swoich kolegów, część na pewno tam znajdzie" - reagują internauci na rozpowszechniany w mediach społecznościowych przekaz, jakoby prezydent Wołodymyr Zełenski sprzeniewierzył pieniądze przekazane przez USA na pomoc walczącej Ukrainie. Ta narracja powstała w wyniku zmanipulowania wypowiedzi Zełenskiego i jest podbijana w sieci przez prokremlowskie kanały.

"Gdzie się podziało 200 miliardów na armię". Zmanipulowane słowa Zełenskiego

"Gdzie się podziało 200 miliardów na armię". Zmanipulowane słowa Zełenskiego

Źródło:
Konkret24

Jak w końcu będzie z kominkami opalanymi drewnem? W mediach społecznościowych internauci nie zostawiają suchej nitki na propozycjach rzekomych nowych przepisów, alarmując, że w całym kraju zacznie obowiązywać zakaz używania kominków na drewno. Jednak są już kolejne propozycje zmian w programie "Czyste powietrze", a Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej uspokaja.

"Koniec domowych kominków"? Co się zmieniło

"Koniec domowych kominków"? Co się zmieniło

Źródło:
Konkret24

Akcje, petycje, plakaty, fałszywe informacje - politycy Konfederacji, ale też Karol Nawrocki oraz rzesza internautów dezinformują na temat Centrów Integracji Cudzoziemców. Alarmują, że to "ośrodki dla nielegalnych imigrantów", że powstają "z pieniędzy podatników", że to realizacja paktu migracyjnego. To wszystko nieprawda.

Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Centra Integracji Cudzoziemców dla "nielegalnych imigrantów"? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24

Według europosła Prawa i Sprawiedliwości Patryka Jakiego Niemcy na politykę migracyjną wydają mniej więcej tyle, co na całą armię. Sprawdziliśmy dostępne dane.

Ile Niemcy wydają na armię, ile na migrantów? Patryk Jaki twierdzi, że prawie tyle samo

Ile Niemcy wydają na armię, ile na migrantów? Patryk Jaki twierdzi, że prawie tyle samo

Źródło:
Konkret24

Internauci donoszą, że środki, które mogłyby pójść na wsparcie ofiar powodzi w Polsce, zostały przeznaczone na budowę ośrodka dla migrantów. Sprawdziliśmy, o jaki budynek chodzi.

"Ośrodek dla nielegalsów" zamiast pieniędzy dla powodzian? Wyjaśniamy

"Ośrodek dla nielegalsów" zamiast pieniędzy dla powodzian? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Przekaz o tym, że szkocki rząd rzekomo rozważa wprowadzenie zakazu posiadania kotów, wywołał sporo zamieszania w brytyjskich mediach. Stamtąd dotarł do polskich internautów. Jednak raport, który jakoby miał rekomendować taki zakaz, nigdzie o nim nie wspomina.

Będzie zakaz posiadania kotów w Szkocji? O co chodzi z "ryzykiem dla dzikiej przyrody"

Będzie zakaz posiadania kotów w Szkocji? O co chodzi z "ryzykiem dla dzikiej przyrody"

Źródło:
Konkret24

Według polityków opozycji Komisja Europejska poinformowała poprzez swojego komisarza, że "Polska nie będzie zwolniona z mechanizmu solidarności" w ramach paktu migracyjnego. "Tusk blagował!", "Polacy ograni przez Tuska", "Tusk okłamuje Polaków" - alarmują politycy i część serwisów informacyjnych. Ale unijny komisarz wcale tak nie napisał.

"Polacy ograni przez Tuska"? Co napisał komisarz o pakcie migracyjnym

"Polacy ograni przez Tuska"? Co napisał komisarz o pakcie migracyjnym

Źródło:
Konkret24

Administracja Donalda Trumpa wykorzystała katastrofę lotniczą w Waszyngtonie, by walczyć z polityką inkluzywności w amerykańskiej armii. A wypowiedzi prezydenta dały początek fałszywej teorii, jakoby za wypadek odpowiadała transpłciowa kobieta, która rzekomo siedziała za sterami wojskowego śmigłowca.

"Transpłciowa pilotka" Black Hawka. Jak Trump rozkręcił fałszywą teorię o katastrofie lotniczej

"Transpłciowa pilotka" Black Hawka. Jak Trump rozkręcił fałszywą teorię o katastrofie lotniczej

Źródło:
Konkret24

"Latynosi za Trumpem 2024" - koszulkę z takim napisem rzekomo nosi mężczyzna zatrzymany przez amerykańskie służby migracyjne. Sam ma być Latynosem. Zdjęcie, które pokazuje tę sytuację, krąży po platformach społecznościowych. Nie dość, że jest stare, to jeszcze zostało przerobione. Wyjaśniamy.

Latynos głosował na Trumpa, teraz go deportują? Co jest nieprawdą

Latynos głosował na Trumpa, teraz go deportują? Co jest nieprawdą

Źródło:
Konkret24

Wraz z rosnącą liczbą zachorowań na grypę w ostatnich tygodniach zwiększa się aktywność przeciwników szczepień. Do obiegu wracają stare teorie - na przykład ta, że dowodem na nieskuteczność szczepionek na grypę jest fakt, iż choroba ta pojawia się co roku. Eksperci wyjaśniają więc, o co chodzi z sezonowością grypy i dlaczego właśnie szczepionki zmniejszają ryzyko zachorowania.

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Szczepionki są, a "mamy grypę co roku". Eksperci tłumaczą

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się doniesienia, jakoby prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski bezpłatnie korzystał z nieruchomości, które należą do urzędu miasta. Dowód ma stanowić rozpowszechniane przez internautów zdjęcie artykułu. Ta zmyślona historia to reakcja na informacje o korzystaniu przez Karola Nawrockiego z apartamentu w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Warszawski ratusz zaprzecza, a my wskazujemy, co może sugerować, że ten artykuł to fałszywka.

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Trzaskowski "żyje na koszt miasta"? Dowodem spreparowany artykuł

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz ludzie związani z Jarosławem Kaczyńskim są obecni nie tylko w studiach i na łamach gazet Tomasza Sakiewicza. Zajmują też posady w organach zarządzających jego mediami. Wszystkie one tworzą system naczyń połączonych: personalnie i kapitałowo.

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Media Sakiewicza. Gdzie nie spojrzeć, ludzie PiS

Źródło:
Konkret24

Przedstawiciele opozycji, ale także kandydatka Lewicy na prezydenta Magdalena Biejat uznają, że zwolnienie byłego szefa RARS Michała K. z aresztu przez brytyjski sąd oznacza, iż zarzuty postawione mu przez polską prokuraturę były niezasadne. To fałszywa teza, bo sąd w Londynie nie oceniał zarzutów prokuratury. Śledztwo w sprawie RARS trwa i są kolejni aresztowani.

Sprawa Michała K. Sąd brytyjski "nie przyznał racji prokuraturze"? To nieprawda

Sprawa Michała K. Sąd brytyjski "nie przyznał racji prokuraturze"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska znowu chce narzucić Polakom "żywność z robaków zamiast mięsa i nabiału" - tak prawicowi politycy interpretują decyzję o wpisaniu proszku z pewnego gatunku chrząszczy na unijną listę tak zwanej nowej żywności. Tyle że ów owad został dopuszczony do spożycia już dawno. Tłumaczymy, o co chodzi z "napromieniowanymi larwami żółtego mącznika".

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Unia Europejska "wprowadza do żywności" nowego robaka? Co to za chrząszcz

Źródło:
Konkret24

Po 33. Finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w sieci rozpowszechniano informacje, że koszty związane z jego organizacją w różnych miastach miały zostać pokryte z pieniędzy publicznych. Według jednego z takich przekazów miasto Warszawa zapłaciło za scenę, z której transmitowano finał. Urząd miasta to dementuje.

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Za scenę 33. Finału WOŚP "zapłaciło miasto"? Ratusz odpowiada

Źródło:
Konkret24

Po zapowiedzi Donalda Trumpa o wysłaniu dodatkowych żołnierzy na granicę z Meksykiem w sieci zaczęły krążyć filmy pokazujące rzekomo przejazdy sprzętu wojskowego pod tę granicę. Wśród nich można zobaczyć.... wozy bojowe polskiej armii. Przestrzegamy, to fake news.

Polskie czołgi i kolumna "w kierunku Teksasu". Warszawa w dezinformacji

Polskie czołgi i kolumna "w kierunku Teksasu". Warszawa w dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Góra McKinley zamiast Denali, Zatoka Amerykańska zamiast Meksykańskiej. Prezydent Donald Trump zarządził zmianę tych dwóch nazw geograficznych. Dlaczego mógł tak zrobić? Czy świat musi się dostosować do tych zmian? Jakie nazwy będą obowiązywały w Polsce? Wyjaśniamy.

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Trump zmienił Zatokę Meksykańską na Amerykańską. Świat musi się dostosować?

Źródło:
Konkret24

Według ministry z kancelarii prezydenta Andrzej Duda nie jest zadowolony z szybkości prac Trybunału Konstytucyjnego. Spojrzeliśmy więc w statystyki. Pokazują, że w ostatnim roku prezesury Julii Przyłębskiej wyroków znowu było mniej, a statystyki poprawiano metodą zakończonych postępowań.

Prezydent "wolałby, aby sprawy w Trybunale szły sprawnie". Dane potwierdzają zły trend

Prezydent "wolałby, aby sprawy w Trybunale szły sprawnie". Dane potwierdzają zły trend

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Przemysław Czarnek podczas dyskusji w telewizyjnym studiu straszył "lewacką ideologią", a jako rzekomy dowód jej złego wpływu na dzieci wskazał uczniów amerykańskich szkół, którzy "utożsamiają się z kotami, ćmami" i "chodzą na czworakach". Sprawdziliśmy, o co posłowi może chodzić. Okazuje się, że powiela fałszywy spin republikanów w USA. Sprawa dotyczy popularnej od lat subkultury.

Czarnek o szkołach w USA: "dzieci utożsamiają się z kotami". Czego poseł nie rozumie

Czarnek o szkołach w USA: "dzieci utożsamiają się z kotami". Czego poseł nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Amerykańska działaczka antyaborcyjna Bevelyn Williams opuściła więzienie po tym, gdy ułaskawił ją prezydent Donald Trump. Politycy i działacze prawicowi - a za nimi internauci - twierdzą, że Williams trafiła do więzienia "za modlitwę" i "pokojowe protesty" przed kliniką aborcyjną. A to nieprawda.

Trafiła do więzienia "za modlitwę", a Trump ją ułaskawił? Historia jest inna

Trafiła do więzienia "za modlitwę", a Trump ją ułaskawił? Historia jest inna

Źródło:
Konkret24