FAŁSZ

Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym" Brukseli. Cztery fałsze naraz

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym". Przekonuje, że ludzkość nie wpływa na zmiany klimatu
Jarosław Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym". Przekonuje, że ludzkość nie wpływa na zmiany klimatu Maciej Mazur/Fakty TVN
wideo 2/4
Jarosław Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym". Przekonuje, że ludzkość nie wpływa na zmiany klimatu Maciej Mazur/Fakty TVN

Podczas wizyty w Brukseli Jarosław Kaczyński przestrzegał przed "szaleństwem klimatycznym". Mówił, że człowiek nie wpływa na zmiany klimatu. Sugerował, że aby zredukować emisję CO2 do zera, trzeba by "zlikwidować ludzi w Europie". Przywoływał wątpliwe tezy naukowe. Nic z tego nie jest prawdą.

4 czerwca prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odwiedził Brukselę. Jak mówił, "przyjechał w związku z protestem rolników". Rolnicy z całej Europy mieli manifestować w stolicy Belgii na kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Według zapowiedzi prezes PiS miał wystąpić na tym proteście. Tak się jednak nie stało. Zorganizował za to konferencję prasową, na które ostrzegał przed rzekomym "szaleństwem klimatycznym".

"Jest kwestia, którą trzeba nazwać wprost i uczciwie, no kwestią szaleństwa, szaleństwa klimatycznego" - zaczął Kaczyński. I dalej tłumaczył: "Szaleństwa, które sprowadza się do tego, iż no uznaje się, że mamy ogromne zagrożenie planety, że planeta płonie, że mamy do czynienia w tej chwili z ostatnim pokoleniem".

Następnie przeszedł do przedstawiania argumentów, które miały potwierdzać jego tezę. Zweryfikowaliśmy cztery najistotniejsze. Wszystkie wprowadzają w błąd na temat obecnych zmian klimatu. Nie po raz pierwszy zresztą Kaczyński je wygłosił.

Fałsz 1: w takiej zmianie klimatu nie ma nic nadzwyczajnego

"Jeśli zna się historię Ziemi, choćby także ziem polskich po prostu, to wie się, że w ciągu ostatniego przeszło tysiąclecia - bo tyle trwa Polska (...), to już w tej chwili jest przeszło tysiąc pięćdziesiąt lat... - otóż klimat się tutaj zmieniał i to zmieniał się bardzo wyraźnie. (...) Zmieniał się i to były zmiany daleko idące, i zmienia się i w tej chwili" - mówił Kaczyński. Następnie dodał: "Zmiana następuje. Taka zmiana następuje też w dużo szerszej skali, ale nie ma w tym nic szczególnie nadzwyczajnego".

Teza o tym, że obecne zmiany klimatu to "nic nadzwyczajnego", a klimat zmieniał się zawsze, już jest błędna. "Każde zdanie w tej wypowiedzi z osobna można uznać za prawdziwe. Natomiast kontekst, jaki ma tworzyć, jest taki, że obecna zmiana klimatu - antropogeniczna, nie rożni się od przeszłych zmian. A to nie jest prawda" - ocenia słowa Kaczyńskiego w komentarzu dla Konkret24 prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczący Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego Polskiej Akademii Nauk.

"Każda zmiana klimatu, globalna czy lokalna, ma swoje przyczyny. Obecna, globalna antropogeniczna zmiana klimatu jest specyficzna i jedyna w całej historii geologicznej. Nigdy wcześniej skład atmosfery nie zmieniał się szybko z powodu utleniania węgla organicznego zamkniętego w skałach osadowych" - wyjaśnia fizyk. I dodaje: "Człowiek wymyślił ten proces i wdrożył na skalę planetarną i ciągle ten proces przyspiesza. Obecna zmiana klimatu na terenie Polski (zresztą zmiennym w okresie 1000 lat historii, także pod względem powierzchni) jest bezpośrednio efektem tej globalnej zmiany".

Mit o tym, że obecne zmiany klimatu to "nic nadzwyczajnego" funkcjonuje od dawna. Już w 2013 roku dementowała (i to dwukrotnie) go redakcja serwisu Naukaoklimacie.pl. "Naturalne zmiany klimatu w przeszłości ilustrują jego czułość na zaburzenia równowagi energetycznej. Jeśli planeta akumuluje ciepło, średnia globalna temperatura wzrasta. Obecnie szybki wzrost koncentracji dwutlenku węgla powoduje akumulację energii poprzez zwiększony efekt cieplarniany. Przeszłe zmiany klimatu dostarczają tak naprawdę dowodów na to, jak bardzo nasz klimat jest czuły na zmiany ilości dwutlenku węgla w atmosferze" - pisał w 2013 roku dziennikarz naukowy Marcin Popkiewicz.

"Dawniej klimat też się zmieniał, to fakt, ale co ważniejsze, zmieniał się z innych przyczyn - naturalnych. I to jest podstawowa różnica" - wyjaśniał w marcu 2022 roku dr Maurycy Żarczyński, paleolimnolog z Zespołu Rekonstrukcji Zmian Środowiska Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego. Bada i rekonstruuje przeszłe zmian środowiska na podstawie osadów dennych jezior.

"Mamy bardzo dużo danych na temat tego, co działo się kiedyś i dzięki nim możemy powiedzieć, w jakim kierunku powinien teraz zmieniać się klimat. To wyraźnie pokazuje, że dziś to niestety człowiek wpływa na kierunek tych zmian" - dodał dr Żarczyński w rozmowie opublikowanej na stronie Uniwersytetu Gdańskiego.

"Dowody naukowe są jednoznaczne: zmiany klimatu stanowią zagrożenie dla dobrobytu ludzi i zdrowia naszej planety. Jakiekolwiek dalsze opóźnienia w skoordynowanych globalnych działaniach przegapią krótkie i szybko zamykające się okno na zapewnienie przyszłości nadającej się do życia" - powiedział w lutym 2022 roku dr Hans-Otto Pörtner, współprzewodniczący II Grupy Roboczej Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (ang. Intergovernmental Panel on Climate Change, IPCC).

Fałsz 2: przekaz o wybitnym uczonym i zapałce w hali sportowej

"Ja osobiście jestem przekonany, że ten wybitny uczony, który powiedział, że to, co robią ludzie, oddziałuje na klimat w skali kuli ziemskiej mniej więcej na tyle, na ile zapalenie zapałki w wielkiej hali sportowej, ma rację; że ten człowiek po prostu zwolniony już od różnych niebezpieczeństw i obowiązków, bo jest już starszym wieku no i osiągnął w nauce bardzo wiele, po prostu mówi prawdę (...)" - mówił następnie Kaczyński.

To nie był pierwszy raz, gdy prezes PiS porównywał wpływ człowieka na klimat do "zapalenia zapałki w wielkiej hali sportowej". Pisaliśmy o tym już w Konkret24 w listopadzie 2022 roku i w lutym 2024. Słowa prezesa weryfikował też serwis fact-checkingowy Demagog.

Przypomnijmy więc: Kaczyński powołuje się na słowa prof. Ivara Giaevera, norweskiego fizyka, który w 1973 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Jak sprawdził portal Demagog, naukowiec w 2012 roku podczas wystąpienia na "Lindau Nobel Laureate Meetings" przedstawił zagadnienie określone mianem "problemu Iana Samsona". Sugerował, że emisja dwutlenku węgla z rozpalonej zapałki w zamkniętym pomieszczeniu stanowi ekwiwalent światowej emisji CO2, pochodzącej od samochodów osobowych. Był to jeden z przykładów w jego przemówieniu, który miał świadczyć o tym, że emisja dwutlenku węgla nie jest na tyle istotna, by przyczyniać się do ogrzania Ziemi.

Tylko że prof. Giaever nie ma w swoim dorobku żadnej pracy naukowej poświęconej klimatowi i jego zmianom. Naukowo zajmował się za to półprzewodnikami i biofizyką.

"To stwierdzenie jest zupełnie nieprawdziwe. Wymuszenie radiacyjne wskutek antropogenicznej zmiany klimatu przekracza o rzędy wielkości wszelkie naturalne wymuszenia w tym czasie" - ocenił w komentarzu dla Konkret24 prof. Malinowski. "Międzynarodowy dokument, szósty raport IPCC, przyjęty także przez Polskę w czasie sprawowania władzy przez partię pana prezesa Kaczyńskiego zbiera w jednym miejscu, specjalnie dla polityków i decydentów, całą dobrze udokumentowaną wiedzę naukową na ten temat" - przypomniał badacz.

Do porównania o zapałce i hali sportowej odniosła się w rozmowie dla "Faktów" TVN24 prof. Joanna Wibig z Zakładu Meteorologii i Klimatologii Uniwersytetu Łódzkiego. "O takim wpływie można by mówić, gdyby na Ziemi było kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy ludzi, a w momencie kiedy jest ich osiem miliardów, to jest to osiem miliardów zapałek i z tego już można niezły pożar wzniecić. Co zresztą nam się udaje" - powiedziała ekspertka.

Fałsz 3: człowiek nie ma wpływu na zmiany klimatu

Po użyciu wprowadzającej w błąd metafory prezes PiS przeszedł do kolejnej tezy na temat klimatu. "Oddziaływanie Słońca, oddziaływanie wulkanów, oddziaływanie oceanu, który emituje ogromne ilości CO2, oddziaływanie różnych innych elementów przyrody jest nieporównanie silniejsze, niż oddziaływanie człowieka" - stwierdził.

Do tej tezy odniosło się Ministerstwo Klimatu i Środowiska jeszcze w październiku 2022 roku, czyli za rządów Zjednoczonej Prawicy. W informacji pt. "Największe mity o zmianach klimatu" resort napisał, że "zmiany klimatu to fakt, a nie opinia". Jednym z obalanych mitów jest właśnie to, że "działalność człowieka nie wpływa na klimat".

"Wielu ludziom wydaje się, że jednostkowe działanie człowieka nie ma bezpośredniego wpływu na zjawiska zachodzące na Ziemi. Nic bardziej mylnego. Jednym z dowodów jest porównanie średniej temperatury sprzed epoki przemysłowej z obecnymi pomiarami. Okazuje się, że obecnie jest ona o ok. 1°C wyższa w stosunku do analizowanych lat" – napisał resort, powołując się na opisany przez Naukęoklimacie.pl raport IPCC z sierpnia 2021 roku podsumowujący wiedzę na temat klimatu. Napisano tam między innymi, że wpływ człowieka doprowadził prawdopodobnie do wzrostu ryzyka złożonych zjawisk ekstremalnych, takich jak upały połączone z suszami lub pożarami. W innym raporcie IPCC z 2022 roku powtórzono, że "spowodowana przez człowieka zmiana klimatu, obejmująca częstsze i bardziej intensywne zjawiska ekstremalne, wywołała powszechne, niekorzystne skutki oraz związane z nimi straty i zniszczenia w przyrodzie i dla ludzi, wykraczające poza te związane z naturalną zmiennością klimatu".

Ministerstwo Klimatu i Środowiska w informacji z 2022 roku wymieniło, że odpowiedzialne za obecne zmiany klimatu są: intensywny rozwój gospodarki, przemysłu ciężkiego, rolnictwa, spalanie paliw kopalnych i niezrównoważona konsumpcja.

"Czynniki te doprowadzają bowiem do zwiększonej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery – m.in. dwutlenku węgla. Według najnowszych danych poziom stężenie tego gazu w atmosferze oscyluje wokół 420 ppm (cząsteczek na milion), podczas gdy przed rewolucją przemysłową było to 280 ppm. Dowodami na poznanie pochodzenia dodatkowego dwutlenku węgla w atmosferze są wyniki badań izotopów węgla czy zawartości innych gazów w atmosferze – one wszystkie wskazują na to, że spalanie paliw kopalnych powoduje wzrost stężenia CO2" – wskazano. Na ten temat zwróciła też uwagę Komisja Europejska, która zaznaczyła, że "globalne ocieplenie wywołane przez człowieka rośnie obecnie w tempie 0,2 °C na dziesięć lat", a główną siłą napędową zmian klimatu jest efekt cieplarniany. KE przypomniała, że działalność człowieka wpływa na zwiększenie obecności niektórych gazów cieplarnianych w atmosferze. Szczególnie należy zwrócić tu uwagę na dwutlenek węgla. Jak opisała Komisja: "dwutlenek węgla pochodzący z działalności człowieka przyczynia się do globalnego ocieplenia w największym stopniu" a "do 2020 r. jego stężenie w atmosferze wzrosło do 48 proc. powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej (do 1750 r.)".

W 2023 roku Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu opublikował raport, w którym napisał: "Nastąpiły powszechne i szybkie zmiany w atmosferze, oceanie, kriosferze i biosferze. Zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka już wpływają na wiele pogodowych i klimatycznych ekstremów we wszystkich rejonach na świecie". W podrozdziale o obserwowanych tendencjach badacze zauważyli, że prawdopodobny zakres wpływu człowieka na ogrzanie atmosfery podniósł się z czasów przedprzemysłowych (zdefiniowanych jako lata 1850-1900) do lat 2010-2019 i wynosi między 0,8 a 1,3 stopnia Celsjusza (według najlepszych szacunków 1,07 stopnia Celsjusza). "Przez ten czas ocenia się, że dobrze wymieszane (ich stężenia na różnych wysokościach są zbliżone – red.) gazy cieplarniane przyczyniły się do ocieplenia klimatu od 1,0 do 2,0 stopni Celsjusza" – dodano.

Emisja dwutlenku węgla na świecie w podziale na kraje i w przeliczeniu na jednego mieszkańcaAdam Ziemienowicz/PAP

Na koniec należy przypomnieć, że z opublikowanej w 2021 roku analizy badaczy z Uniwersytetu Cornella wynika, że w 99,9 procentach prac naukowych związanych z klimatem, opublikowanych od 2012 roku do listopada 2020 roku, istnieje konsensus co do stwierdzenia, że za współczesne zmiany klimatu odpowiada człowiek i jego działalność (wytłuszczenie od redakcji).

- Kiedy osoby publiczne, obdarzane przez część populacji dużym zaufaniem, negują wywołaną przez człowieka katastrofę klimatyczną, powoduje to zwiększenie sceptycyzmu wobec nauki, a także zmniejsza chęć zaangażowania się w pilne zapobieganie dalszemu kataklizmowi - komentuje prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. - Dodatkowo czują przyzwolenie do dalszego szerzenia podobnych nonsensów i sprzyja to wyrabianiu postawy pseudozdrowego powątpiewania - dodaje.

Fałsz 4: żeby zredukować emisję do zera, trzeba zlikwidować ludzi w Europie

Wprowadzająca w błąd wypowiedź Kaczyńskiego o oddziaływaniu słońca, wulkanów i oceanu, "który emituje ogromne ilości CO2" ma swoją kontynuację. "A po drugie, no, emisja Europy to jest siedem, osiem procent [emisji] światowej, więc nawet gdyby ją bardzo zredukowano, jakby ją zredukowano do zera, co jest skądinąd praktycznie niemożliwe, bo trzeba by zlikwidować przy okazji ludzi żyjących w Europie, to i tak by to nie miało żadnego wpływu" - stwierdził Kaczyński.

"Ta wypowiedź jest nieprawdziwa. Mamy technologie, żeby zredukować emisje, zachowując zdobycze cywilizacyjne pozwalające na dobre życie ludzi w Europie i nie tylko" - ocenił w komentarzu dla Konkret24 prof. Szymon Malinowski.

Kaczyński twierdzi, że redukcja emisji dwutlenku w Europie wymagałaby depopulacji kontynentu. Tymczasem w ambitnym celu osiągnięcia neutralności klimatycznej przez kraje Unii Europejskiej chodzi o coś innego.

Komisja Europejska zdaje sobie sprawę, że "pomimo naszych najlepszych wysiłków ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do poziomu zera absolutnego będzie wyzwaniem". "Dlatego, aby zrównoważyć emisję, której trudno uniknąć, musimy wychwycić część istniejącego dwutlenku węgla (CO2) i usunąć go z atmosfery" - postuluje.

Od 2019 roku kraje Unii Europejskiej dążą tego, by połowy XXI wieku osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli "równowagę (zerowy bilans) między emitowanymi gazami cieplarnianymi a ich składowaniem lub pochłanianiem przez zbiorniki wodne, lasy czy gleby". Tak więc neutralność klimatyczna oznacza maksymalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i jednoczesne zrekompensowanie wszelkich pozostałych emisji, tak by osiągnąć zerowy bilans emisji netto.

Jak UE chce osiągnąć neutralność klimatyczną? Między innymi poprzez zastąpienie paliw kopalnych czystszymi źródłami energii, modernizację przemysłu i zmniejszenie zanieczyszczeń, które ta gałąź gospodarki emituje, inwestycje w technologie przyjazne środowisku, odnowienie budynków, by były bardziej energooszczędne, inwestycje w technologię usuwania CO2 z atmosfery, recykling surowców, dbanie o stan lasów - naturalnych pochłaniaczy dwutlenku węgla, czy też stosowanie przyjaznych dla klimatu praktyk rolniczych. Te działania nie wymagają "likwidacji" ludzi żyjących w Europie, jak sugeruje Kaczyński.

Czy starania UE w zakresie neutralności klimatycznej nie będą miały "żadnego wpływu" w kontekście globalnym, jak sugeruje Kaczyński? "Z punktu widzenia wartości liczbowych 7% emisji gazów cieplarnianych wydaje się być wielkością akceptowalną, zwłaszcza że dotyczy wspólnej emisji kilkudziesięciu państw europejskich. Z tej perspektywy, coraz bardziej restrykcyjna legislacja UE związana z ochroną środowiska mogłaby się wydawać zbędna. Niemniej jednak, zwrócić należy uwagę na potencjał oddziaływania gospodarczego krajów UE na resztę świata" - zauważa w swojej analizie z 2023 roku Piotr Wątroba, główny inżynier ekolog w Banku Ochrony Środowiska (pisownia oryginalna).

"Unia Europejska, dążąc do neutralności klimatycznej staje się liderem transformacji dla gospodarek innych krajów, wyznaczając ogólnoświatowe trendy w ochronie środowiska. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że Unia planuje realne działania, mające na celu znaczne ograniczenie emisji gazów cieplarniach. Tym samym przyczyniając się do wzrostu świadomości ekologicznej i realnego wspierania technologii, które nie mają negatywnego oddziaływania na środowisko" - zauważa.

W lipcu 2023 roku serwis Naukaoklimacie.pl skonfrontował się z sześcioma popularnymi argumentami, które mają zniechęcać Polaków do przeciwdziałania zmianie klimatu. Wśród nich znalazł się następujący: "Unia Europejska przesadza z tą całą dekarbonizacją, a Chiny, USA i inne kraje w ogóle się tym nie przejmują". Argument nie ma podstaw - zarówno Chiny, jak i USA intensywnie inwestują w bezemisyjne źródła energii. "Najwięcej funduszy Pekin przeznacza na energetykę wiatrową, fotowoltaiczną i wodną. Na energetykę jądrową idzie kolejnych kilka procent inwestycji (co, w związku z rozmiarem chińskiej gospodarki, i tak daje największy program jądrowy na świecie). Inwestycje w elektrownie węglowe i gazowe to już łącznie zaledwie niecałe 10%" - czytamy w serwisie.

Przypomniano też, że w 2022 roku prezydent USA Joe Biden podpisał Inflation Reduction Act - to ustawa, która zapewnia prawie 400 miliardów dolarów na inwestycje w zielone technologie i tworzenie nowych miejsc pracy. Ambitne plany odchodzenia od paliw kopalnych realizują też m.in. Japonia i Indie.

"Zdrowy sceptycyzm", czyli jak łatwo zapunktować u wyborców

Dlaczego politycy - jak Jarosław Kaczyński - mogą sprowadzać problem zmian klimatu spowodowanych działalnością człowieka do paranoi? Jakie konsekwencje społeczne może to mieć? Profesor Dariusz Jemielniak odpowiada: - Dla samego polityka to łatwe zdobywanie punktów u [wyborców] posługujących się kategorią "chłopskiego rozumu". Niestety, poważną konsekwencją społeczną jest gruntowanie postawy negującej rzeczywistość, trochę w stylu filmu "Nie patrz w górę" (w tym filmie dwójka naukowców próbuje ostrzec ludzkość przed zmierzającą w stronę Ziemi zabójczą kometą, ale ich zabiegi w dużej mierze zostały zignorowane - red.). W rezultacie mimo tego, że obecnie możemy podjąć jeszcze pewne kroki, które co prawda nie uchronią nas przed zapaścią, ale zminimalizują częściowo jej skutki, to niestety społeczeństwo może tych kroków obecnie nie zaakceptować, uznając je za zbyt kosztowne i nie docenić wielokrotnie większych kosztów, które poniesie już za chwilę.

Według Jemielniaka narracja Jarosława Kaczyńskiego jest podobna do narracji populistycznej prawicy na całym świecie i odwołuje się do "zdrowego sceptycyzmu". - Sprowadza się on często do negowania wszystkiego, czego nie można zaobserwować w życiu codziennym gołym okiem: czy to będą wirusy, czy to globalny wzrost średnich temperatur - tłumaczy profesor. Jego zdaniem Kaczyński "po prostu lekceważy aktualny stan wiedzy naukowej, ale zakłada, że to element narracji przeciwników politycznych, zwolenników progresywizmu, którzy raczej są po prostu naiwni niż makiaweliczni".

Dlatego prof. Jemielniak nie uznaje twierdzeń prezesa PiS za teorię spiskową, bo te "wymagają założenia, że istnieje zorganizowana grupa posiadająca władzę, która stara się narzucić innym pewną wizję, aby móc zrealizować swoje (zazwyczaj złowrogie) plany".

- Mamy problem z komunikowaniem, gdy mówimy o klimacie. Mówimy "zmiany klimatu" i nie wiadomo, czy mamy na myśli te obecne spowodowane przez człowieka, czy zmiany klimatu ogólnie. Warto zwracać uwagę na język i być precyzyjnym. W ten sposób zmniejszamy pole do potencjalnych manipulacji - komentuje prof. Szymon Malinowski z Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczący Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego Polskiej Akademii Nauk.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Donald Tusk zapowiedział, że częścią rządowej strategii migracyjnej będzie "czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu". Premier przywołał rozwiązania przyjęte w Finlandii. Wyjaśniamy, co dokładnie tam wprowadzono.

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych kilka tygodni po przejściu powodzi krąży zdjęcie rzekomo pokazujące zapłakaną kilkuletnią dziewczynkę ze szczeniakiem, rzekomą ofiarę kataklizmu. Zdjęciu najczęściej towarzyszy przekaz, że ofiary powodzi nie otrzymują pomocy. Ale zdjęcie nie jest autentyczne, wykorzystywano je też już wcześniej. Wyjaśniamy.

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym jakoby migrant zepchnął dziecko z peronu, oburzyło internautów i stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec obcych. Okazuje się jednak, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z imigrantami. Wyjaśniamy, co na nim widać i gdzie zostało nagrane.

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

Źródło:
Konkret24

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24

"Deportować na front", "uciekał przed wojną" - pisali niektórzy internauci w reakcji na doniesienia o tym, że we Wrocławiu Ukrainiec rzekomo potrącił parę z dzieckiem. Do wypadku doszło w innym miejscu, a sprawca nie był obywatelem Ukrainy.

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Źródło:
Konkret24

Władze amerykańskiego stanu Teksas rzekomo zakazały wnoszenia do szkół tęczowych flag. Taki przekaz krąży w mediach społecznościowych. Tylko że pierwotna informacja zaczęła funkcjonować w oderwaniu od swojego źródła. Wyjaśniamy.

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Źródło:
Konkret24, USA Today

"W Polsce mamy obecnie cały czas rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych" - alarmował w telewizji poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Sprawdziliśmy: rekordu tymczasowo aresztowanych nie ma, jednak to nie oznacza, że ich sytuacja jest dobra i nie ma problemu z nadużywaniem stosowania tego środka zapobiegawczego. Przedstawiamy statystyki i zapowiedzi zmian w tym zakresie.

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Były sekretarz generalny NATO rzekomo został pozwany za "podżeganie do konfliktu w Ukrainie", za co ma mu grozić kara dożywotniego więzienia. Wyjaśniamy, że Jens Stoltenberg wcale nie został "pozwany". Pokazujemy, jak wiele wątków rosyjskiej propagandy jest w tej historii.

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu transport "mobilnych wyrzutni rakiet balistycznych" miał poruszać się w ostatni weekend po Iranie. Ten przekaz wsparła rosyjska machina dezinformacyjna. Okazuje się, że fotografia, której użyto, nie ma nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Wyjaśniamy.

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych obok nagrań pokazujących skutki ataków izraelskich na Bejrut pojawiają się też takie, które nie mają z tym nic wspólnego. Materiały prawdziwe bywają też łączone z materiałami sztucznie wygenerowanymi.

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych pojawiła się historia bojkotu turnieju szachowego przez ukraińską szachistkę. Choć historia jest prawdziwa, to wydarzyła się kilka lat temu. Jednak sposób jej rozpowszechniania i profile do tego wykorzystane pokazują, że sprawa ma wiele wspólnego z bieżącą sytuacją. Wyjaśniamy, jak tą akcją rosyjskie i prorosyjskie konta chciały pokazać "ukraińską hipokryzję".

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Źródło:
Konkret24

Na pierwszy rzut oka krążący w sieci wykres rzeczywiście zastanawia, bo pokazuje, jak mała jest wciąż ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego krytycy tezy o globalnym ociepleniu chętnie go wykorzystują - na przykład, by podważać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Zapominają, że nie zawsze liczy się ilość, ważny jest jej efekt. Wyjaśniamy.

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Źródło:
Konkret24

Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozchodzi się rzekomy materiał telewizji Euronews opowiadający o ukraińskim tatuażyście, który miał zarazić ponad dwustu klientów w Polsce wirusem zapalenia wątroby typu C. Nagranie to rozpowszechniają u nas prorosyjskie konta. Przestrzegamy: to sfabrykowany materiał.

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Źródło:
Konkret24

"I nic nie można z tym zrobić?", "bandytyzm w powietrzu" - oburzają się internauci, komentując nagranie mające przedstawiać niebezpieczny manewr rosyjskiego myśliwca nad Bałtykiem. Owszem, do takiego zdarzenia doszło, lecz nie na europejskim niebie.

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Źródło:
Konkret24

W rozpowszechnianym w mediach społecznościowych przekazie dotyczącym migracji wybijana jest w ostatnich dniach informacja, jakoby w tym roku Niemcy odesłali do Polski już 15,5 tysiąca migrantów. W dodatku w ramach paktu migracyjnego. Ani jedna, ani druga informacja nie jest prawdą. Wyjaśniamy.

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

Źródło:
Konkret24

Jedynie 4 procent Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia, korzystając z internetu. Większość wskazuje szereg zagrożeń – w tym mowę nienawiści, hejt, dezinformację. Do Sejmu wpłynął już poselski projekt tak zwanej ustawy antyhejterskiej, który ma być pierwszą próbą walki z tym zjawiskiem. Ale jedna ustawa problemu zagrożeń w sieci oczywiście nie rozwiąże.

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Źródło:
Konkret24