FAŁSZ

Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym" Brukseli. Cztery fałsze naraz

Źródło:
Konkret24
Jarosław Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym". Przekonuje, że ludzkość nie wpływa na zmiany klimatu
Jarosław Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym". Przekonuje, że ludzkość nie wpływa na zmiany klimatu Maciej Mazur/Fakty TVN
wideo 2/4
Jarosław Kaczyński mówi o "szaleństwie klimatycznym". Przekonuje, że ludzkość nie wpływa na zmiany klimatu Maciej Mazur/Fakty TVN

Podczas wizyty w Brukseli Jarosław Kaczyński przestrzegał przed "szaleństwem klimatycznym". Mówił, że człowiek nie wpływa na zmiany klimatu. Sugerował, że aby zredukować emisję CO2 do zera, trzeba by "zlikwidować ludzi w Europie". Przywoływał wątpliwe tezy naukowe. Nic z tego nie jest prawdą.

4 czerwca prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odwiedził Brukselę. Jak mówił, "przyjechał w związku z protestem rolników". Rolnicy z całej Europy mieli manifestować w stolicy Belgii na kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Według zapowiedzi prezes PiS miał wystąpić na tym proteście. Tak się jednak nie stało. Zorganizował za to konferencję prasową, na które ostrzegał przed rzekomym "szaleństwem klimatycznym".

"Jest kwestia, którą trzeba nazwać wprost i uczciwie, no kwestią szaleństwa, szaleństwa klimatycznego" - zaczął Kaczyński. I dalej tłumaczył: "Szaleństwa, które sprowadza się do tego, iż no uznaje się, że mamy ogromne zagrożenie planety, że planeta płonie, że mamy do czynienia w tej chwili z ostatnim pokoleniem".

Następnie przeszedł do przedstawiania argumentów, które miały potwierdzać jego tezę. Zweryfikowaliśmy cztery najistotniejsze. Wszystkie wprowadzają w błąd na temat obecnych zmian klimatu. Nie po raz pierwszy zresztą Kaczyński je wygłosił.

Fałsz 1: w takiej zmianie klimatu nie ma nic nadzwyczajnego

"Jeśli zna się historię Ziemi, choćby także ziem polskich po prostu, to wie się, że w ciągu ostatniego przeszło tysiąclecia - bo tyle trwa Polska (...), to już w tej chwili jest przeszło tysiąc pięćdziesiąt lat... - otóż klimat się tutaj zmieniał i to zmieniał się bardzo wyraźnie. (...) Zmieniał się i to były zmiany daleko idące, i zmienia się i w tej chwili" - mówił Kaczyński. Następnie dodał: "Zmiana następuje. Taka zmiana następuje też w dużo szerszej skali, ale nie ma w tym nic szczególnie nadzwyczajnego".

Teza o tym, że obecne zmiany klimatu to "nic nadzwyczajnego", a klimat zmieniał się zawsze, już jest błędna. "Każde zdanie w tej wypowiedzi z osobna można uznać za prawdziwe. Natomiast kontekst, jaki ma tworzyć, jest taki, że obecna zmiana klimatu - antropogeniczna, nie rożni się od przeszłych zmian. A to nie jest prawda" - ocenia słowa Kaczyńskiego w komentarzu dla Konkret24 prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczący Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego Polskiej Akademii Nauk.

"Każda zmiana klimatu, globalna czy lokalna, ma swoje przyczyny. Obecna, globalna antropogeniczna zmiana klimatu jest specyficzna i jedyna w całej historii geologicznej. Nigdy wcześniej skład atmosfery nie zmieniał się szybko z powodu utleniania węgla organicznego zamkniętego w skałach osadowych" - wyjaśnia fizyk. I dodaje: "Człowiek wymyślił ten proces i wdrożył na skalę planetarną i ciągle ten proces przyspiesza. Obecna zmiana klimatu na terenie Polski (zresztą zmiennym w okresie 1000 lat historii, także pod względem powierzchni) jest bezpośrednio efektem tej globalnej zmiany".

Mit o tym, że obecne zmiany klimatu to "nic nadzwyczajnego" funkcjonuje od dawna. Już w 2013 roku dementowała (i to dwukrotnie) go redakcja serwisu Naukaoklimacie.pl. "Naturalne zmiany klimatu w przeszłości ilustrują jego czułość na zaburzenia równowagi energetycznej. Jeśli planeta akumuluje ciepło, średnia globalna temperatura wzrasta. Obecnie szybki wzrost koncentracji dwutlenku węgla powoduje akumulację energii poprzez zwiększony efekt cieplarniany. Przeszłe zmiany klimatu dostarczają tak naprawdę dowodów na to, jak bardzo nasz klimat jest czuły na zmiany ilości dwutlenku węgla w atmosferze" - pisał w 2013 roku dziennikarz naukowy Marcin Popkiewicz.

"Dawniej klimat też się zmieniał, to fakt, ale co ważniejsze, zmieniał się z innych przyczyn - naturalnych. I to jest podstawowa różnica" - wyjaśniał w marcu 2022 roku dr Maurycy Żarczyński, paleolimnolog z Zespołu Rekonstrukcji Zmian Środowiska Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego. Bada i rekonstruuje przeszłe zmian środowiska na podstawie osadów dennych jezior.

"Mamy bardzo dużo danych na temat tego, co działo się kiedyś i dzięki nim możemy powiedzieć, w jakim kierunku powinien teraz zmieniać się klimat. To wyraźnie pokazuje, że dziś to niestety człowiek wpływa na kierunek tych zmian" - dodał dr Żarczyński w rozmowie opublikowanej na stronie Uniwersytetu Gdańskiego.

"Dowody naukowe są jednoznaczne: zmiany klimatu stanowią zagrożenie dla dobrobytu ludzi i zdrowia naszej planety. Jakiekolwiek dalsze opóźnienia w skoordynowanych globalnych działaniach przegapią krótkie i szybko zamykające się okno na zapewnienie przyszłości nadającej się do życia" - powiedział w lutym 2022 roku dr Hans-Otto Pörtner, współprzewodniczący II Grupy Roboczej Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (ang. Intergovernmental Panel on Climate Change, IPCC).

Fałsz 2: przekaz o wybitnym uczonym i zapałce w hali sportowej

"Ja osobiście jestem przekonany, że ten wybitny uczony, który powiedział, że to, co robią ludzie, oddziałuje na klimat w skali kuli ziemskiej mniej więcej na tyle, na ile zapalenie zapałki w wielkiej hali sportowej, ma rację; że ten człowiek po prostu zwolniony już od różnych niebezpieczeństw i obowiązków, bo jest już starszym wieku no i osiągnął w nauce bardzo wiele, po prostu mówi prawdę (...)" - mówił następnie Kaczyński.

To nie był pierwszy raz, gdy prezes PiS porównywał wpływ człowieka na klimat do "zapalenia zapałki w wielkiej hali sportowej". Pisaliśmy o tym już w Konkret24 w listopadzie 2022 roku i w lutym 2024. Słowa prezesa weryfikował też serwis fact-checkingowy Demagog.

Przypomnijmy więc: Kaczyński powołuje się na słowa prof. Ivara Giaevera, norweskiego fizyka, który w 1973 roku otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki. Jak sprawdził portal Demagog, naukowiec w 2012 roku podczas wystąpienia na "Lindau Nobel Laureate Meetings" przedstawił zagadnienie określone mianem "problemu Iana Samsona". Sugerował, że emisja dwutlenku węgla z rozpalonej zapałki w zamkniętym pomieszczeniu stanowi ekwiwalent światowej emisji CO2, pochodzącej od samochodów osobowych. Był to jeden z przykładów w jego przemówieniu, który miał świadczyć o tym, że emisja dwutlenku węgla nie jest na tyle istotna, by przyczyniać się do ogrzania Ziemi.

Tylko że prof. Giaever nie ma w swoim dorobku żadnej pracy naukowej poświęconej klimatowi i jego zmianom. Naukowo zajmował się za to półprzewodnikami i biofizyką.

"To stwierdzenie jest zupełnie nieprawdziwe. Wymuszenie radiacyjne wskutek antropogenicznej zmiany klimatu przekracza o rzędy wielkości wszelkie naturalne wymuszenia w tym czasie" - ocenił w komentarzu dla Konkret24 prof. Malinowski. "Międzynarodowy dokument, szósty raport IPCC, przyjęty także przez Polskę w czasie sprawowania władzy przez partię pana prezesa Kaczyńskiego zbiera w jednym miejscu, specjalnie dla polityków i decydentów, całą dobrze udokumentowaną wiedzę naukową na ten temat" - przypomniał badacz.

Do porównania o zapałce i hali sportowej odniosła się w rozmowie dla "Faktów" TVN24 prof. Joanna Wibig z Zakładu Meteorologii i Klimatologii Uniwersytetu Łódzkiego. "O takim wpływie można by mówić, gdyby na Ziemi było kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy ludzi, a w momencie kiedy jest ich osiem miliardów, to jest to osiem miliardów zapałek i z tego już można niezły pożar wzniecić. Co zresztą nam się udaje" - powiedziała ekspertka.

Fałsz 3: człowiek nie ma wpływu na zmiany klimatu

Po użyciu wprowadzającej w błąd metafory prezes PiS przeszedł do kolejnej tezy na temat klimatu. "Oddziaływanie Słońca, oddziaływanie wulkanów, oddziaływanie oceanu, który emituje ogromne ilości CO2, oddziaływanie różnych innych elementów przyrody jest nieporównanie silniejsze, niż oddziaływanie człowieka" - stwierdził.

Do tej tezy odniosło się Ministerstwo Klimatu i Środowiska jeszcze w październiku 2022 roku, czyli za rządów Zjednoczonej Prawicy. W informacji pt. "Największe mity o zmianach klimatu" resort napisał, że "zmiany klimatu to fakt, a nie opinia". Jednym z obalanych mitów jest właśnie to, że "działalność człowieka nie wpływa na klimat".

"Wielu ludziom wydaje się, że jednostkowe działanie człowieka nie ma bezpośredniego wpływu na zjawiska zachodzące na Ziemi. Nic bardziej mylnego. Jednym z dowodów jest porównanie średniej temperatury sprzed epoki przemysłowej z obecnymi pomiarami. Okazuje się, że obecnie jest ona o ok. 1°C wyższa w stosunku do analizowanych lat" – napisał resort, powołując się na opisany przez Naukęoklimacie.pl raport IPCC z sierpnia 2021 roku podsumowujący wiedzę na temat klimatu. Napisano tam między innymi, że wpływ człowieka doprowadził prawdopodobnie do wzrostu ryzyka złożonych zjawisk ekstremalnych, takich jak upały połączone z suszami lub pożarami. W innym raporcie IPCC z 2022 roku powtórzono, że "spowodowana przez człowieka zmiana klimatu, obejmująca częstsze i bardziej intensywne zjawiska ekstremalne, wywołała powszechne, niekorzystne skutki oraz związane z nimi straty i zniszczenia w przyrodzie i dla ludzi, wykraczające poza te związane z naturalną zmiennością klimatu".

Ministerstwo Klimatu i Środowiska w informacji z 2022 roku wymieniło, że odpowiedzialne za obecne zmiany klimatu są: intensywny rozwój gospodarki, przemysłu ciężkiego, rolnictwa, spalanie paliw kopalnych i niezrównoważona konsumpcja.

"Czynniki te doprowadzają bowiem do zwiększonej emisji gazów cieplarnianych do atmosfery – m.in. dwutlenku węgla. Według najnowszych danych poziom stężenie tego gazu w atmosferze oscyluje wokół 420 ppm (cząsteczek na milion), podczas gdy przed rewolucją przemysłową było to 280 ppm. Dowodami na poznanie pochodzenia dodatkowego dwutlenku węgla w atmosferze są wyniki badań izotopów węgla czy zawartości innych gazów w atmosferze – one wszystkie wskazują na to, że spalanie paliw kopalnych powoduje wzrost stężenia CO2" – wskazano. Na ten temat zwróciła też uwagę Komisja Europejska, która zaznaczyła, że "globalne ocieplenie wywołane przez człowieka rośnie obecnie w tempie 0,2 °C na dziesięć lat", a główną siłą napędową zmian klimatu jest efekt cieplarniany. KE przypomniała, że działalność człowieka wpływa na zwiększenie obecności niektórych gazów cieplarnianych w atmosferze. Szczególnie należy zwrócić tu uwagę na dwutlenek węgla. Jak opisała Komisja: "dwutlenek węgla pochodzący z działalności człowieka przyczynia się do globalnego ocieplenia w największym stopniu" a "do 2020 r. jego stężenie w atmosferze wzrosło do 48 proc. powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej (do 1750 r.)".

W 2023 roku Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu opublikował raport, w którym napisał: "Nastąpiły powszechne i szybkie zmiany w atmosferze, oceanie, kriosferze i biosferze. Zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka już wpływają na wiele pogodowych i klimatycznych ekstremów we wszystkich rejonach na świecie". W podrozdziale o obserwowanych tendencjach badacze zauważyli, że prawdopodobny zakres wpływu człowieka na ogrzanie atmosfery podniósł się z czasów przedprzemysłowych (zdefiniowanych jako lata 1850-1900) do lat 2010-2019 i wynosi między 0,8 a 1,3 stopnia Celsjusza (według najlepszych szacunków 1,07 stopnia Celsjusza). "Przez ten czas ocenia się, że dobrze wymieszane (ich stężenia na różnych wysokościach są zbliżone – red.) gazy cieplarniane przyczyniły się do ocieplenia klimatu od 1,0 do 2,0 stopni Celsjusza" – dodano.

Emisja dwutlenku węgla na świecie w podziale na kraje i w przeliczeniu na jednego mieszkańcaAdam Ziemienowicz/PAP

Na koniec należy przypomnieć, że z opublikowanej w 2021 roku analizy badaczy z Uniwersytetu Cornella wynika, że w 99,9 procentach prac naukowych związanych z klimatem, opublikowanych od 2012 roku do listopada 2020 roku, istnieje konsensus co do stwierdzenia, że za współczesne zmiany klimatu odpowiada człowiek i jego działalność (wytłuszczenie od redakcji).

- Kiedy osoby publiczne, obdarzane przez część populacji dużym zaufaniem, negują wywołaną przez człowieka katastrofę klimatyczną, powoduje to zwiększenie sceptycyzmu wobec nauki, a także zmniejsza chęć zaangażowania się w pilne zapobieganie dalszemu kataklizmowi - komentuje prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. - Dodatkowo czują przyzwolenie do dalszego szerzenia podobnych nonsensów i sprzyja to wyrabianiu postawy pseudozdrowego powątpiewania - dodaje.

Fałsz 4: żeby zredukować emisję do zera, trzeba zlikwidować ludzi w Europie

Wprowadzająca w błąd wypowiedź Kaczyńskiego o oddziaływaniu słońca, wulkanów i oceanu, "który emituje ogromne ilości CO2" ma swoją kontynuację. "A po drugie, no, emisja Europy to jest siedem, osiem procent [emisji] światowej, więc nawet gdyby ją bardzo zredukowano, jakby ją zredukowano do zera, co jest skądinąd praktycznie niemożliwe, bo trzeba by zlikwidować przy okazji ludzi żyjących w Europie, to i tak by to nie miało żadnego wpływu" - stwierdził Kaczyński.

"Ta wypowiedź jest nieprawdziwa. Mamy technologie, żeby zredukować emisje, zachowując zdobycze cywilizacyjne pozwalające na dobre życie ludzi w Europie i nie tylko" - ocenił w komentarzu dla Konkret24 prof. Szymon Malinowski.

Kaczyński twierdzi, że redukcja emisji dwutlenku w Europie wymagałaby depopulacji kontynentu. Tymczasem w ambitnym celu osiągnięcia neutralności klimatycznej przez kraje Unii Europejskiej chodzi o coś innego.

Komisja Europejska zdaje sobie sprawę, że "pomimo naszych najlepszych wysiłków ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do poziomu zera absolutnego będzie wyzwaniem". "Dlatego, aby zrównoważyć emisję, której trudno uniknąć, musimy wychwycić część istniejącego dwutlenku węgla (CO2) i usunąć go z atmosfery" - postuluje.

Od 2019 roku kraje Unii Europejskiej dążą tego, by połowy XXI wieku osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli "równowagę (zerowy bilans) między emitowanymi gazami cieplarnianymi a ich składowaniem lub pochłanianiem przez zbiorniki wodne, lasy czy gleby". Tak więc neutralność klimatyczna oznacza maksymalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i jednoczesne zrekompensowanie wszelkich pozostałych emisji, tak by osiągnąć zerowy bilans emisji netto.

Jak UE chce osiągnąć neutralność klimatyczną? Między innymi poprzez zastąpienie paliw kopalnych czystszymi źródłami energii, modernizację przemysłu i zmniejszenie zanieczyszczeń, które ta gałąź gospodarki emituje, inwestycje w technologie przyjazne środowisku, odnowienie budynków, by były bardziej energooszczędne, inwestycje w technologię usuwania CO2 z atmosfery, recykling surowców, dbanie o stan lasów - naturalnych pochłaniaczy dwutlenku węgla, czy też stosowanie przyjaznych dla klimatu praktyk rolniczych. Te działania nie wymagają "likwidacji" ludzi żyjących w Europie, jak sugeruje Kaczyński.

Czy starania UE w zakresie neutralności klimatycznej nie będą miały "żadnego wpływu" w kontekście globalnym, jak sugeruje Kaczyński? "Z punktu widzenia wartości liczbowych 7% emisji gazów cieplarnianych wydaje się być wielkością akceptowalną, zwłaszcza że dotyczy wspólnej emisji kilkudziesięciu państw europejskich. Z tej perspektywy, coraz bardziej restrykcyjna legislacja UE związana z ochroną środowiska mogłaby się wydawać zbędna. Niemniej jednak, zwrócić należy uwagę na potencjał oddziaływania gospodarczego krajów UE na resztę świata" - zauważa w swojej analizie z 2023 roku Piotr Wątroba, główny inżynier ekolog w Banku Ochrony Środowiska (pisownia oryginalna).

"Unia Europejska, dążąc do neutralności klimatycznej staje się liderem transformacji dla gospodarek innych krajów, wyznaczając ogólnoświatowe trendy w ochronie środowiska. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że Unia planuje realne działania, mające na celu znaczne ograniczenie emisji gazów cieplarniach. Tym samym przyczyniając się do wzrostu świadomości ekologicznej i realnego wspierania technologii, które nie mają negatywnego oddziaływania na środowisko" - zauważa.

W lipcu 2023 roku serwis Naukaoklimacie.pl skonfrontował się z sześcioma popularnymi argumentami, które mają zniechęcać Polaków do przeciwdziałania zmianie klimatu. Wśród nich znalazł się następujący: "Unia Europejska przesadza z tą całą dekarbonizacją, a Chiny, USA i inne kraje w ogóle się tym nie przejmują". Argument nie ma podstaw - zarówno Chiny, jak i USA intensywnie inwestują w bezemisyjne źródła energii. "Najwięcej funduszy Pekin przeznacza na energetykę wiatrową, fotowoltaiczną i wodną. Na energetykę jądrową idzie kolejnych kilka procent inwestycji (co, w związku z rozmiarem chińskiej gospodarki, i tak daje największy program jądrowy na świecie). Inwestycje w elektrownie węglowe i gazowe to już łącznie zaledwie niecałe 10%" - czytamy w serwisie.

Przypomniano też, że w 2022 roku prezydent USA Joe Biden podpisał Inflation Reduction Act - to ustawa, która zapewnia prawie 400 miliardów dolarów na inwestycje w zielone technologie i tworzenie nowych miejsc pracy. Ambitne plany odchodzenia od paliw kopalnych realizują też m.in. Japonia i Indie.

"Zdrowy sceptycyzm", czyli jak łatwo zapunktować u wyborców

Dlaczego politycy - jak Jarosław Kaczyński - mogą sprowadzać problem zmian klimatu spowodowanych działalnością człowieka do paranoi? Jakie konsekwencje społeczne może to mieć? Profesor Dariusz Jemielniak odpowiada: - Dla samego polityka to łatwe zdobywanie punktów u [wyborców] posługujących się kategorią "chłopskiego rozumu". Niestety, poważną konsekwencją społeczną jest gruntowanie postawy negującej rzeczywistość, trochę w stylu filmu "Nie patrz w górę" (w tym filmie dwójka naukowców próbuje ostrzec ludzkość przed zmierzającą w stronę Ziemi zabójczą kometą, ale ich zabiegi w dużej mierze zostały zignorowane - red.). W rezultacie mimo tego, że obecnie możemy podjąć jeszcze pewne kroki, które co prawda nie uchronią nas przed zapaścią, ale zminimalizują częściowo jej skutki, to niestety społeczeństwo może tych kroków obecnie nie zaakceptować, uznając je za zbyt kosztowne i nie docenić wielokrotnie większych kosztów, które poniesie już za chwilę.

Według Jemielniaka narracja Jarosława Kaczyńskiego jest podobna do narracji populistycznej prawicy na całym świecie i odwołuje się do "zdrowego sceptycyzmu". - Sprowadza się on często do negowania wszystkiego, czego nie można zaobserwować w życiu codziennym gołym okiem: czy to będą wirusy, czy to globalny wzrost średnich temperatur - tłumaczy profesor. Jego zdaniem Kaczyński "po prostu lekceważy aktualny stan wiedzy naukowej, ale zakłada, że to element narracji przeciwników politycznych, zwolenników progresywizmu, którzy raczej są po prostu naiwni niż makiaweliczni".

Dlatego prof. Jemielniak nie uznaje twierdzeń prezesa PiS za teorię spiskową, bo te "wymagają założenia, że istnieje zorganizowana grupa posiadająca władzę, która stara się narzucić innym pewną wizję, aby móc zrealizować swoje (zazwyczaj złowrogie) plany".

- Mamy problem z komunikowaniem, gdy mówimy o klimacie. Mówimy "zmiany klimatu" i nie wiadomo, czy mamy na myśli te obecne spowodowane przez człowieka, czy zmiany klimatu ogólnie. Warto zwracać uwagę na język i być precyzyjnym. W ten sposób zmniejszamy pole do potencjalnych manipulacji - komentuje prof. Szymon Malinowski z Uniwersytetu Warszawskiego i przewodniczący Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego Polskiej Akademii Nauk.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24