Suwerenność, Zielony Ład, euro… Fałszywe narracje PiS o Unii Europejskiej

Źródło:
Konkret24
Kaczyński: nie mówimy "nie", bo jesteśmy dzisiaj na "tak"Zdjęcia organizatora
wideo 2/5
Kaczyński: nie mówimy "nie", bo jesteśmy dzisiaj na "tak"Zdjęcia organizatora

Prawo i Sprawiedliwość przekonuje, że nie chce wyjścia Polski z Unii Europejskiej, ale swój przekaz w kampanii do europarlamentu buduje na negatywnych obrazach wspólnoty. Przedstawiamy główne fałszywe narracje PiS o UE. Eksperci wyjaśniają, na czym polega ta strategia mobilizowania elektoratu "do walki o suwerenność" zamiast "przepisami dotyczącymi krzywizny banana".

"Nasza biało-czerwona drużyna przystępuje do tych wyborów, do tego wielkiego przedsięwzięcia, z pełnym przekonaniem, z pełną determinacją, że musimy bronić polskich wartości, polskich interesów i polskiej racji stanu. To oznacza podjęcie spraw dotyczących Zielonego Ładu, paktu migracyjnego, zmiany traktatów, euro, ochrony polskiej wsi, bezpieczeństwa i w końcu tego, co jest istotą polskości: wolności" - mówił 27 kwietnia 2024 roku prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na warszawskiej konwencji, na której partia przedstawiła program przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Wprawdzie europosłanka i była premier Beata Szydło mówiła, że dzień wejścia Polski do UE "to był wielki dzień, bo marzyliśmy o wolności, marzyliśmy o suwerenności, marzyliśmy o dobrym, normalnym, godnym życiu i wierzyliśmy, że właśnie Unia Europejska to jest ten wielki sen i to wielkie marzenie" - jednak z wystąpień na konwencji oraz wcześniejszych publicznych wypowiedzi polityków PiS wynika, że według nich UE marzeń nie spełniła, a w dodatku stała się zagrożeniem dla Polski. Przekaz PiS na temat UE często skupia się nie na pozytywnych aspektach wspólnoty, tylko budowany jest na strachu przed niektórymi unijnymi rozwiązaniami. Według narracji polityków PiS mają zagrażać "wolności" i "suwerenności" Polaków.

O unijnym zagrożeniu dla suwerenności Polski mówił zresztą na konwencji sam prezes Kaczyński: "Jaki będzie skutek tego, że zostaną zmienione traktaty? Skutek będzie taki, że utracimy suwerenność, że będziemy w gruncie rzeczy nie państwem polskim, suwerennym państwem polskim, a będziemy terenem zamieszkiwanym przez Polaków, rządzonym z zewnątrz. To jest sytuacja całkowicie nie do przyjęcia".

Podobnie twierdzi były wicepremier Jacek Sasin, który 2 maja w Polskim Radiu przekonywał: "Mówimy wyraźnie, że dzisiaj Unia zmierza w złym kierunku. (...) My, Polska, stracimy naszą suwerenność na rzecz ośrodka, który jest poza Polską". Natomiast były premier Mateusz Morawiecki w dzień konwencji napisał w mediach społecznościowych, że "jednym z punktów naszego programu jest utrzymanie suwerenności walutowej", nawiązując do sprzeciwiania się rzekomym planom UE wprowadzenia euro w Polsce.

Natomiast obecny europoseł i "jedynka" w wyborach z województwa łódzkiego Witold Waszczykowski w wywiadzie dla Wirtualnej Polski jako zagrożenia ze strony UE wymienił "narrację lewicowo-liberalną" i Zielony Ład. "Ta agresywna, neomarksistowska ideologia i koncepcja Zielonego Ładu to zamach na wolność Europejczyków. To ograniczanie wyboru budowy czy posiadania domu, samochodu, gotówki w portfelu, a nawet zaglądanie do szafy i talerzy. To są wybory o naszej wolności, państw i obywateli" - stwierdził.

Główne punkty programowe eurokampanii PiS zostały ujęte w zaprezentowanej na konwencji siedmiopunktowej "Deklaracji kandydatów PiS do Parlamentu Europejskiego". Politycy mieli obiecać między innymi, że "unieważnią Zielony Ład", "obronią złotówkę", "zatrzymają pakt migracyjny" czy "obronią polską wolność".

Sęk w tym, że niektóre tezy PiS na temat rzekomych planów UE wobec m.in. Polski nie mają pokrycia w faktach - a tak są przedstawiane. Niektóre obietnice partii Kaczyńskiego nie są na razie w ogóle możliwe do spełnienia przez samych europosłów PiS. Przedstawiamy pięć głównych fałszywych przekazów PiS na temat Unii Europejskiej, na których partia buduje teraz swoją kampanijną narrację.

Fałsz 1: zagrożenie suwerenności Polski, utrata wolności

Już przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku PiS nagłaśniał przekaz, że "proponowane zmiany w traktatach unijnych oznaczają utratę polskiej suwerenności". Ówczesne wypowiedzi polityków PiS weryfikowaliśmy w Konkret24, pokazując, na czym polega ta manipulacja. Po pierwsze, o rozpoczęcie procesu zmiany traktatów poprosił na razie tylko w niewiążącej prawnie rezolucji Parlament Europejski: nie ma jeszcze wniosków, a tym samym nie wiadomo, jak dokładnie miałyby wyglądać zmienione traktaty. Po drugie, do zmiany traktatów unijnych konieczne jest zebranie specjalnego konwentu, a tym samym zgoda rządów i parlamentów wszystkich krajów członkowskich - w tym Polski. Tak więc to długa procedura o nieoczywistym zakończeniu.

Politolodzy, z którymi rozmawiał Konkret24, analizowali, że PiS chce skonsolidować swoje środowisko wokół sprzeciwu przed "utratą suwerenności", a sprawa zmiany traktatów jest tak skomplikowana, że odbiorcy przekazu nie będą wnikać w szczegóły - zamiast tego potrzebują prostych odpowiedzi. Profesor Artur Nowak-Far z Katedry Integracji i Prawa Europejskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie mówił: "To nieodpowiedzialne straszyć obywateli, że jakaś zmiana traktatowa może powodować utratę suwerenności, bo jeśli obywatele przy takiej jałowej okazji słyszą, że Polska straci niepodległość, to ich to znieczuli na rzeczywiste zagrożenia, które z pewnością nie będą pochodzić z Unii Europejskiej".

Suwerenność to - jak podaje słownik - "niezależność od innego państwa, innej władzy, instytucji", a "suwerenny" znaczy mający władzę zwierzchnią. Według narracji PiS Polska traci suwerenność, czyli instytucje unijne zaczynają przejmować władzę, co by oznaczało, że podejmują decyzje zamiast władz krajowych. Politolog dr hab. Olgierd Annusewicz z Katedry Socjologii Polityki i Marketingu Politycznego Uniwersytetu Warszawskiego, pytany, po co PiS używa tak mocnych sformułowań akurat w kampanii przed wyborami europarlamentarnymi, wyjaśnia: - Nie po to, żeby przekonywać niezdecydowanych, tylko aby zmobilizować elektorat, który dla walki o tę suwerenność będzie chciał wziąć udział w wyborach i na nich zagłosować. Gdyby oni mobilizowali wyborców przepisami dotyczącymi krzywizny banana (przekonanie, że w UE nie można sprzedawać zbyt krzywych bananów; najpopularniejsze unijne mity wyjaśnialiśmy w Konkret24 - red.), no to kogo to obchodzi? A suwerenność to jest jednak coś. Nawet jeśli to zagrożenie suwerenności jest absurdalne, to dla elektoratu, który PiS chce zmobilizować, jest to ważna wartość i dlatego do niej odwołują się w kampanii - dodaje.

Fałsz 2: plany narzucenia Polsce waluty euro

"Obronimy złotówkę. Nie dla euro" - obiecuje PiS w swojej deklaracji. Problem w tym, że obecnie złotówki nie ma przed czym bronić, ponieważ rząd nie zapowiedział żadnych planów zmiany waluty w Polsce. Minister finansów Andrzej Domański stwierdził wręcz 30 kwietnia 2024 roku na antenie TVN24, że "w tej chwili wchodzenie do strefy euro jest nieuzasadnione", "polska gospodarka w tej chwili nie jest gotowa, żeby wejść do strefy euro" i "jest to w tej chwili temat zastępczy, cynicznie wykorzystywany przez PiS w kampanii wyborczej".

Przede wszystkim - o czym kilkukrotnie pisaliśmy już w Konkret24 - Polska zobowiązała się do przyjęcia euro, podpisując traktat akcesyjny do Unii Europejskiej w 2003 roku. W tym celu należy jednak spełnić tzw. kryteria konwergencji, czyli osiągnąć wymagane przez UE wyniki gospodarcze, np. stabilne długotrwałe stopy procentowe. Polska nie spełnia obecnie tych kryteriów, co w swoim raporcie z 2022 roku potwierdziła Komisja Europejska. Polski złoty wciąż nie został także włączony do mechanizmu kursów walutowych ERM II, który można traktować jako "przedsionek" do przyjęcia euro.

Obecnie za działaniami na rzecz wprowadzenia euro opowiadają się więc jedynie politycy Polski 2050 Szymona Hołowni, ale nie podjęto żadnych prac legislacyjnych, które miałyby do tego doprowadzić (np. wprowadzenie złotego do ERM II). Ponadto euro nie da się wprowadzić "z dnia na dzień": niezbędną byłaby do tego zmiana Konstytucji, do której wymagana jest sejmowa większość 2/3, której koalicja rządząca obecnie nie ma.

Fałsz 3: Zielony Ład można unieważnić

"Sprzeciw wobec Zielonego Ładu" jest jednym z najważniejszych elementów kampanii PiS przed wyborami europejskimi. Ten temat zaczerpnięto z protestów rolników, mimo że Europejski Zielony Ład tylko częściowo dotyczy rolnictwa. Na konwencji Jarosław Kaczyński mówił jednak, że Zielony Ład "praktycznie prowadzi do likwidacji rolnictwa", a Beata Szydło dodawała, że "Zielony Ład wykończy Unię Europejską". Dlatego prezes PiS zapowiedział, że "idziemy do tego parlamentu, żeby odrzucić Zielony Ład".

Manipulacja polega jednak na tym, że Zielonego Ładu nie da się "odrzucić". I to z dwóch powodów: po pierwsze nie jest to jeden zwarty dokument. To jedynie plan mający pomóc przekształcić UE w nowoczesną, zasobooszczędną i konkurencyjną gospodarkę, w tym doprowadzić do neutralności klimatycznej państw członkowskich do 2050 roku. Po drugie kluczowe dokumenty składające się na realizację założeń Zielonego Ładu zostały już przegłosowane w Unii Europejskiej i nie można tego odwrócić. Ponadto to premier Mateusz Morawiecki - choć był przeciwko założeniom Zielonego Ładu na posiedzeniu Rady Europejskiej w grudniu 2019 roku - w maju 2021 roku zagłosował za przyjęciem nowego unijnego prawa o klimacie, czyli rozporządzenia, które nakłada na państwa członkowskie UE prawny obowiązek dostosowywania swojej polityki do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej w 2050 roku, co jest głównym celem Zielonego Ładu. W grudniu 2020 roku Morawiecki nie sprzeciwił się także koncepcji Gotowi na 55 (z ang. Fit fot 55), czyli ograniczeniu emisji CO2 o 55 procent do 2030 roku, co jest ważnym elementem Zielonego Ładu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Komisarz Wojciechowski, rolnicy i rządy PiS. "Komu zawdzięczamy Zielony Ład"?

Również Piotr Maciej Kaczyński, specjalista ds. europejskich z Fundacji Centrum im. B.Geremka, zapytany o to, czy można "unieważnić Zielony Ład", odpowiada pytaniem: "A czy da się unieważnić wszystkie polskie ustawy od 2015 roku? Nie da się". I tłumaczy:

Zielony Ład to nie jest jedna decyzja, to jest kilkadziesiąt decyzji, które są prawnie wiążące. Te poszczególne decyzje to odpowiedniki ustaw przyjmowanych przez polski Sejm, tak samo nie można ich odwołać jednym posunięciem. Samo mówienie o jednym Zielonym Ładzie, który można unieważnić, to jest czysty populizm.

- Co więcej, poszczególne elementy Zielonego Ładu funkcjonują niezależnie i widzieliśmy na przykładzie protestów rolników, że jeśli jest jakaś wola polityczna, która chce zmienić jakiś konkretny zapis, to da się to zmienić, tak jak było w przypadku ugorowania - przypomina ekspert. - Ale to trzeba mieć konkretny plan na walkę o pożądane zmiany, a nie zachowywać się tak jak rząd PiS przez ostatnie osiem lat w Unii Europejskiej, czyli na zasadzie "nie, bo nie". Tym bardziej że PiS akurat w temacie rolnictwa miał przecież możliwości realnych zmian na arenie unijnej, gdyż komisarz Janusz Wojciechowski wywodzi się właśnie z PiS - dodaje.

Fałsz 4: pakt migracyjny i przymusowa relokacja uchodźców

Na konwencji politycy PiS zapowiadali, że "zatrzymają pakt migracyjny", a Jarosław Kaczyński deklarował, że "mówimy tutaj zdecydowanie 'nie' także dlatego, że to jest przymus". Już następnego dnia - 28 kwietnia - były premier Mateusz Morawiecki przyznał jednak, że "pakt migracyjny został już przyjęty" i "grozi nam albo przyjmowanie dziesiątek tysięcy nielegalnych imigrantów, albo płacenie ogromnych kar za nieprzyjmowanie uchodźców". PiS tym samym wrócił do swojej starej narracji o "przymusowej relokacji uchodźców", którą wprowadzać ma pakt.

Przypomnijmy więc, dlaczego takie twierdzenia to manipulacja. Po pierwsze, pakt migracyjny nie wprowadza przymusowej relokacji. W wersji dokumentu przyjętej 10 kwietnia 2024 roku przez Parlament Europejski zaproponowano trzy mechanizmy solidarności, czyli sposoby, w które można wspierać kraje poddane presji migracyjnej. Poza relokacją części imigrantów na czas rozpatrzenia ich wniosków azylowych i wkładami finansowymi na rzecz innych krajów, państwa członkowskie będą mogły pomagać również operacyjnie, np. wspierając personel zajmujący się obsługą migrantów czy patrolujący granice. W rozporządzeniu podkreślono, że wszystkie trzy sposoby mają "jednakową wartość".

Po drugie, według wzoru zamieszczonego w dokumencie, do Polski w ramach paktu miałoby trafiać rocznie ok. 1850 migrantów, a nie "dziesiątki tysięcy", a zamienny wkład finansowy wyniósłby około 36,9 miliona euro rocznie. Dla porównania w 2022 roku Polska wydała 700 tysięcy pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców, którzy legalnie wjechali do naszego kraju, już w nim mieszkają i chcą zostać na dłużej.

CZYTAJ WIĘCEJ: "33 miliardy, 40 miliardów złotych". PiS przelicza migrantów na złotówki. Wprowadza w błąd

Formalnie pakt wciąż nie został przyjęty. Po przegłosowaniu przez europarlament w kwietniu 2024 roku czeka jeszcze na głosowanie ministrów państw członkowskich na Radzie Unii Europejskiej. Polska, Słowacja i Węgry już zapowiedziały, że zagłosują przeciw, choć do odrzucenia paktu potrzebna będzie większość kwalifikowana.

Potwierdza to Piotr Maciej Kaczyński z Fundacji Geremka. - Do przyjęcia paktu migracyjnego potrzebne jest jeszcze głosowanie w Radzie Unii Europejskiej, tak więc powstaje pytanie, czy jest stworzona mniejszość blokująca. Ale przecież tę mniejszość mogą stworzyć jedynie przedstawiciele rządów krajów członkowskich, a nie europosłowie, dlatego mówienie o zatrzymywaniu paktu migracyjnego w kampanii do europarlamentu to kolejny populizm niepoparty faktami - komentuje.

Fałsz 5: środowiska narodowo-konserwatywne (m.in. Orban) chcą ratować UE

Szansą na zatrzymanie wymienionych zagrożeń i "uratowanie UE" - zdaniem polityków PiS - jest dobry wynik wyborczy partii narodowo-konserwatywnych, takich jak PiS, w innych krajach europejskich. Takie deklaracje padały m.in. na spotkaniu przedstawicieli takich partii CPAC (Conservative Political Action Conference), które odbyło się pod koniec kwietnia 2024 roku w Budapeszcie.

Obecny na konferencji Mateusz Morawiecki w swoim wystąpieniu nazwał Viktora Orbana "przyjacielem" i stwierdził, że "Budapeszt to miasto wolnego słowa w porównaniu do Brukseli". Później napisał w serwisie X, że konserwatyzm "to koncepcja przyszłości, która ochroni nas przed destrukcyjnymi pomysłami liberalnych elit, przed centralizacją UE, przed kolejnymi falami nielegalnej emigracji czy zagrożeniami dla naszych wolności - słowa, przemieszczania się, rolnictwa, handlu czy prowadzenia biznesu". Inny reprezentant PiS na konferencji - Marek Kuchciński - stwierdził natomiast, że konferencja odbyła się "w obronie praw podstawowych, w obronie najważniejszych wartości: wolności, suwerenności, chrześcijaństwa".

Narrację o tym, że środowiska narodowo-konserwatywne chcą "ratować Unię Europejską", ostro komentuje Piotr Maciej Kaczyński:

Można tylko usiąść na ziemi i się rozpłakać, kiedy się słyszy, że to właśnie takie partie jak PiS czy Fidesz są od "ratowania Europy od zagrożeń". Od jakich zagrożeń? Przecież to właśnie Viktor Orban blokuje pakiety pomocy dla Ukrainy i tym samym pomaga zagrożeniu numer jeden dla demokratycznej Europy, czyli Rosji.

Zdaniem eksperta "to jest powrót do tego, kiedy myśmy w Polsce zbierali szczękę z podłogi, kiedy pan Zdzisław Krasnodębski kilka lat temu powiedział, że większe zagrożenie dla Polski jest dzisiaj na zachodzie niż na wschodzie. Teraz znowu PiS idzie w tę stronę". - Myśląc o tym, skąd to się bierze, że Mateusz Morawiecki jedzie do Budapesztu, żeby z kimś takim jak Orban "ratować Europę", wydaje mi się, że oni mają jakąś ogromną fobię przed tzw. westernizacją Polski i Węgier ze strony ugrupowań progresywnych, czyli przejmowaniem zachodnich wzorców. Zamiast skupić się na tym, co działa i co może pomóc naszym krajom w rozwiązywaniu naszych realnych problemów, to politycy PiS skupiają się na straszeniu tym, co inne i nieznane - komentuje Piotr Kaczyński.

Fałsz-bonus: PiS ma wpływ na wybór unijnego komisarza

Na konwencji nie tylko zaprezentowano główne punkty programowe PiS przed eurowyborami, ale także przedstawiono kandydata tej partii na unijnego komisarza. Będzie to obecny europoseł Jacek Saryusz-Wolski, o którym Jarosław Kaczyński powiedział: "Mamy także naszego kandydata na komisarza w Unii Europejskiej, który będzie tam umiał... bo jest superkompetentnym człowiekiem i ma silny, bardzo silny charakter i mocny temperament".

Znowelizowana w 2023 roku ustawa o współpracy Rady Ministrów z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej oraz Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej stanowi jednak jasno, że to rząd, a nie poszczególne partie, wybiera kandydata na komisarza unijnego. Art. 18a brzmi: "Rada Ministrów przedkłada Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej propozycje kandydatur na stanowiska członka Komisji Europejskiej", a prezydent akceptuje lub odrzuca te kandydatury w ciągu 21 dni. Potwierdziła to Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta, która 4 maja 2024 roku na antenie TVN24 stwierdziła, że "przepisy jasno mówią o tym, kto wybiera polskiego kandydata na komisarza w Unii Europejskiej" i "są to podmioty państwowe, podmioty konstytucyjne: Rada Ministrów, Prezydent, Sejm i Senat".

Specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego dr Mirosław Oczkoś w rozmowie z Konkret24 przypomina jednak, że to poprzednia większość sejmowa uchwaliła ustawę nadającą prezydentowi takie uprawnienia i teraz PiS korzysta z tego, wystawiając kandydata na komisarza, pokazując chęć do "pójścia na zwarcie". - Jarosław Kaczyński doskonale wie, że to rząd wystawia kandydata, ale pamiętajmy, że dwa miesiące przed końcem poprzedniej kadencji prezydent zapewnił sobie ustawą, że musi zaakceptować lub może odrzucić kandydata m.in. na komisarza unijnego. PiS stworzył więc sobie umocowanie prawne i teraz wystawia kandydata, a więc idzie na zwarcie: chce pokazać, że ma w zanadrzu taką kartę w talii i nie zawaha się jej użyć - mówi dr Oczkoś.

"PiS jest w innym momencie niż pięć lat temu"

Zapytaliśmy ekspertów, czy kampania oparta na negatywnych obrazach i straszeniu Unią Europejską może się okazać skuteczna i dlaczego. Profesor Olgierd Annusewicz odpowiada: - To nie jest po to, żeby przekonywać niezdecydowanych, tylko mobilizować elektorat. Pięć lat temu PiS przekonywał, że Polska zawsze była sercem Europy i to była kampania niemal euroentuzjastyczna. Ale to był zupełnie inny moment dla tej partii. Dzisiaj wybierają model raczej negatywny: Unia jest zła, a my zatrzymamy złe zmiany. 

Na ten "inny moment dla partii" zwraca uwagę także dr Mirosław Oczkoś. - Podczas ostatniej kampanii PiS był przy władzy, a teraz jest w sytuacji podbramkowej. Moim zdaniem powtarza taktykę z kampanii prezydenckiej 2020 roku, czyli obstawia tylko te województwa, które dają im wynik. Proszę pamiętać, że wtedy Andrzej Duda wygrał tylko w sześciu województwach, a został prezydentem. Po drugie, przez miesiąc nie da się zbudować przekazu pozytywnego, tak żeby on został zaadaptowany - mówi ekspert. - W związku z tym postawiono na mobilizowanie własnego elektoratu, starając się przy okazji zdemobilizować tych młodych, którzy dali zwycięstwo koalicji rządzącej 15 października - stwierdza.

Do wyborów z 2019 roku odwołuje się też prof. Annusewicz. - Pamiętajmy, że PiS wygrało ostatnie wybory europarlamentarne bardzo wysoką frekwencją w małych i średnich miejscowościach, które wcześniej nie miały wysokich wyników frekwencyjnych w eurowyborach. I teraz chodzi o to, żeby postraszyć tą Unią ten elektorat, który trochę stereotypowo traktujemy jako eurosceptyczny, obawiający się postępu i przywiązany do tradycji. To może sprawić, że oni znowu pójdą do wyborów i zagłosują.

Jeżeli mamy wybory, które mają z definicji niższą frekwencję, to one odbywają się w oparciu o twardy elektorat. Ja czasem nazywam je nawet pojedynkiem na twarde elektoraty. A taki elektorat trzeba mobilizować. Jeśli oni uznają, że jest o co się bić i że są ważne powody, dla których polskich europosłów wysyła się do Europy, to pójdą zagłosować. Generalnie jedni straszą, drudzy zachęcają. Zobaczymy, kto na koniec okaże się bardziej skuteczny. 

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24

Prezydent Rosji "przedstawia warunki zawieszenia broni" - informują prorosyjskie konta w serwisie X, na Facebooku i Instagramie. Do przekazu, który w ostatnich dniach krąży w mediach społecznościowych, załączane jest nagranie z wystąpienia Władimira Putina. Wyjaśniamy, czego dotyczy.

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Michał Dworczyk twierdzi, że polskie firmy zbrojeniowe dostały niewielką część środków unijnych na wsparcie przemysłu obronnego, bo to głównie Niemcy miały "głos decydujący". Wprowadza opinię publiczną w błąd, pomijając istotne fakty. Przyczyna leży po stronie polskich firm.

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Źródło:
Konkret24

Epidemia odry w Teksasie i teorie amerykańskiego sekretarza zdrowia Roberta F. Kennedy'ego Jr. na temat szczepionek spowodowały, że w polskiej sieci wraca dyskusja, czy warto się szczepić. Przypominamy, dlaczego nie można dopuścić do przekroczenia "czerwonej linii" - i sprawdzamy, jak jest obecnie w Polsce.

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Źródło:
Konkret24

Internauci publikują w sieci zdjęcie, które rzekomo ma pokazywać, jak amerykański lotniskowiec radzi sobie atakowany rakietami i dronami. Ta ilustracja nie jest prawdziwa.

"USA niszczy dziesiątki pocisków Huti"? Ta ilustracja pokazuje coś innego

"USA niszczy dziesiątki pocisków Huti"? Ta ilustracja pokazuje coś innego

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu wiceprezydent USA J.D. Vance miał powiedzieć, że Stany Zjednoczone dla dobra Europy "muszą trwale zneutralizować Niemcy". To manipulacja.

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

Źródło:
Konkret24

"Zmarła po pięciu godzinach przesłuchania"; "zginęła z rąk naszych przeciwników", "zapłaciła najwyższą cenę" - tak w dwa dni po śmierci Barbary Skrzypek politycy PiS zbudowali narrację o tym, że jej zgon jest wynikiem przesłuchania w prokuraturze. Przedstawiamy kalendarium wydarzeń.

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Źródło:
Konkret24

"Demokracja to ułuda", "u nas też musi do tego dojść" - tak internauci komentują nagranie z Grecji, gdzie obywatele starli się z policją. Według popularnego przekazu protesty wywołała polityka rządu wobec Ukrainy. Tymczasem powód protestów był inny.

Zamieszki w Grecji z powodu wsparcia dla Ukrainy? Co to za protesty

Zamieszki w Grecji z powodu wsparcia dla Ukrainy? Co to za protesty

Źródło:
Konkret24

Oddano Unii Europejskiej kontrolę nad Wojskiem Polskim, odebrano państwom decyzyjność w sprawach obrony - tak europosłowie PiS tłumaczą, dlaczego głosowali przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej między innymi Tarczy Wschód. Twierdzą też, że projekt nie jest realizowany. Ich tezy wprowadzają w błąd opinię publiczną.

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Źródło:
Konkret24

"Propaganda", "inscenizacja", "reżim kijowski" - to komentarze internautów do filmu, który ma być dowodem na to, że Ukraina zatrudnia aktorów do tworzenia antyrosyjskich treści. Jednak prawda jest zupełnie inna, a metoda dezinformacji oskarżająca Ukrainę o tworzenie propagandówek - powszechna.

Aktorzy zamiast żołnierzy? Jak do prokremlowskiej tezy wykorzystano teledysk

Aktorzy zamiast żołnierzy? Jak do prokremlowskiej tezy wykorzystano teledysk

Źródło:
Konkret24

"Telewizja uczy dzieci nienawiści!", "spot propagandowy uczy najmłodszych donosicielstwa" - komentują internauci, oburzeni rzekomą reklamą, która miała się ukazać w ukraińskiej stacji dla dzieci. Przestrzegamy: to fałszywka. I kolejny przykład rosyjskiej dezinformacji uderzającej w Ukrainę.

"Zgłoś zdradę", donieś na rodzinę. Uwaga: rosyjska fałszywka

"Zgłoś zdradę", donieś na rodzinę. Uwaga: rosyjska fałszywka

Źródło:
Konkret24

Nienaturalnie wykręcone dłonie, znikające ręce i palce - tak wyglądają na zdjęciu kobiety, które rzekomo wspierają kampanię Karola Nawrockiego. Politycy PiS rozsyłają fotografię, a internauci zachwycają się akcją wyborczyń. Tylko że one nie istnieją.

"Polskie dziewczyny za Nawrockim". Wygenerowane komputerowo

"Polskie dziewczyny za Nawrockim". Wygenerowane komputerowo

Źródło:
Konkret24

Plotka o rzekomej konsultacji Wołodymyra Zełenskiego z politykami amerykańskiej Partii Demokratycznej obiegła internet. Prezydent Ukrainy jakoby był namawiany do twardej postawy wobec Donalda Trumpa. Wyjaśniamy, jaką drogę pokonała ta nieprawdziwa informacja, która dotarła do ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Plotka o spotkaniu Trump-Zełenski. Jak otoczenie prezydenta USA tworzy fikcję

Plotka o spotkaniu Trump-Zełenski. Jak otoczenie prezydenta USA tworzy fikcję

Źródło:
Konkret24

Jak to jest z produkcją amunicji w Polsce? Zdaniem polityków Konfederacji "nie mamy produkcji amunicji", według innych polityków - mamy, tylko zbyt małą. Sednem sporu jest posiadanie własnych surowców. Wyjaśniamy.

"Polska nie produkuje amunicji"? Jest pewien problem

"Polska nie produkuje amunicji"? Jest pewien problem

Źródło:
Konkret24

"Jak jesteś chory przewlekle, to się ciebie nie leczy, tylko trafiasz na listę do 'odstrzału'" - straszą internauci. W szpitalnych oddziałach ratunkowych rzekomo segregowani są pacjenci, którzy "kwalifikują się do wręczenia protokołu zapobiegania terapii daremniej". To przekaz towarzyszący popularnemu nagraniu, które krąży w mediach społecznościowych. To całkowita nieprawda i szerzenie dezinformacji. Wyjaśniamy.

"Segregacja pacjentów na SOR-ach"? Kłamstwa o terapii daremnej

"Segregacja pacjentów na SOR-ach"? Kłamstwa o terapii daremnej

Źródło:
Konkret24

Zdaniem wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego nastały czasy, gdy Rosja wróciła do realizacji doktryny Primakowa, a Stany Zjednoczone ożywiły doktrynę Monroego. Dwa wielkie mocarstwa i dwie metody prowadzenia polityki zagranicznej - o co chodzi? Eksperci oceniają, czy teza wicemarszałka jest trafna.

Trump kontra Putin. Doktryny dwóch mocarstw znowu żywe? "Widać echa"

Trump kontra Putin. Doktryny dwóch mocarstw znowu żywe? "Widać echa"

Źródło:
Konkret24

"Czas się zastanowić, komu naprawdę warto pomagać", "zamiast wdzięczności aroganckie komentarze" - reagują internauci na masowo rozpowszechniany film. W nim rzekomo "niewdzięczna Oksana" krytykuje bowiem paczkę pomocową otrzymaną z Polski. Uwaga: to rosyjska i antyukraińska dezinformacja. Film zmanipulowano, prawdziwa autorka mówiła coś odwrotnego.

Ukrainka "pogardza żywnością z Polski"? Nie wierzcie w ten film

Ukrainka "pogardza żywnością z Polski"? Nie wierzcie w ten film

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie ukraińskiego nagrobka ma być dowodem na to, że ojciec obecnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara rzekomo miał powiązania z ukraińską organizacją UPA. Wyjaśniamy.

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Polityk Konfederacji przestrzega, że w Unii Europejskiej może zostać wprowadzony zakaz środków do walki z gryzoniami. Internauci reagują na to oburzeniem. Komisja Europejska uspokaja.

Unia Europejska "zakaże trutek na szczury"? Mamy odpowiedź

Unia Europejska "zakaże trutek na szczury"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział plany na zwiększenie obronności, w tym szkolenia wojskowe i potencjalne wycofanie Polski z konwencji ottawskiej i dublińskiej. Wywołało to wiele komentarzy, szczególnie w kontekście konwencji dublińskiej. Wyjaśniamy, co to za umowy i czego dotyczą.

Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Wobec zapowiedzi administracji Donalda Trumpa, że warto postawić na reset relacji z Rosją, przypominane są kontakty obecnego prezydenta USA z ludźmi Kremla w przeszłości. W ten sposób nową odsłonę zyskał przekaz, jakoby w latach 80. Trump miał zostać zwerbowany przez radzieckie KGB. Wyjaśniamy, ile w tym prawdy.

Trump, agent "Krasnov" i KGB. Co to za historia

Trump, agent "Krasnov" i KGB. Co to za historia

Źródło:
Snopes

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki wciąż mówi o "trzykrotnym spadku przyjęć" do wojska. Według szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w razie konfliktu Polska może stworzyć półmilionową armię. A jak jest naprawdę z liczebnością naszej armii i rekrutacją do niej? Prezentujemy dane Ministerstwa Obrony Narodowej.

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Źródło:
Konkret24