Powódź na Podkarpaciu: jak wyglądały inwestycje w ochronę przeciwpowodziową


Po ostatniej powodzi na Podkarpaciu w mediach społecznościowych krążą dane o malejących wydatkach na infrastrukturę przeciwpowodziową w tym regionie. W ciągu 10 lat nakłady na regulacje rzek w województwie podkarpackim rzeczywiście zmalały. W 2015 roku raport NIK stwierdzał "niedostateczny poziom bezpieczeństwa przeciwpowodziowego" w województwie - od tego czasu inwestycje w wały przeciwpowodziowe nie rosły.

Powódź, która dotknęła Podkarpacie w ubiegłym tygodniu, wywołała dyskusję na temat nakładów na inwestycje w obwałowania i regulacje rzek w tym rejonie. Temat wraca po latach, ponieważ już podczas powodzi w 2010 roku województwo podkarpackie doznało ogromnych szkód i zapowiadano wtedy większe nakłady na infrastrukturę przeciwpowodziową.

Zniszczenia po ulewach na Podkarpaciu
Zniszczenia po ulewach na Podkarpaciutvn24

Teraz wśród internautów, ale także wśród polityków, podnoszą się głosy, czy zrobiono odpowiednio dużo, by zapobiec kolejnym powodziom.

Już w 2015 roku Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie negatywnie oceniła ówczesny stan infrastruktury przeciwpowodziowej na Podkarpaciu. Jak sprawdziliśmy, nakłady na regulację i zabudowę rzek oraz potoków w województwie podkarpackim spadły w ostatnich latach, a na wały przeciwpowodziowe i stacje pomp wahały się w zależności od lat.

Nie jest to jednak proste wytłumaczenie obecnej sytuacji na Podkarpaciu. Zdaniem ekspertów w przypadku powodzi błyskawicznych - a do takich doszło w tym regionie, o czym informował portal Tvn24.pl - wały przeciwpowodziowe nie są skuteczną ochroną. Potrzeba zupełnie innych rozwiązań.

"Na Podkarpaciu widać to doskonale"

W mediach społecznościowych pokazywane są malejące wydatki na infrastrukturę przeciwpowodziową na podstawie danych z Rocznika Statystycznego Województwa Podkarpackiego z 2019 roku. Internauci wskazują na dwie kategorie: nakłady na regulację i zabudowę rzek i potoków oraz nakłady na obwałowania przeciwpowodziowe i stacje pomp.

"Wydatki na regulację rzek w woj.podkarpackim według GUS: 2015: 6,9 mln zł 2016: 3,4 mln zł 2017: 0,7 mln zł 2018: 0,8 mln zł. Utworzona przez PiS instytucja Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie zamówiła w 2018 r. 200 SUV-ów. Koszt: prawie 17 mln zł" - wytykał na Twitterze Grzegorz Furgo, dyrektor Centrum Informacyjnego Senatu RP.

"GUS, woj. podkarpackie: Wydatki na regulację rzek: 2015: 6,9 mln zł 2016: 3,4 mln zł 2017: 0,7 mln zł 2018: 0,8 mln zł Spadek o ok. 90 proc. Przez cały rok w woj. podkarpackim na regulację rzek wydano tyle, ile np. w 8 min wydajemy z budżetu na 500+" - napisał z kolei Rafał Mundry.

29 czerwca o malejących wydatkach na ochronę przeciwpowodziową mówił przewodniczący Koalicji Obywatelskiej Borys Budka, będąc gościem Polsat News:

"To wszystko skutki między innymi ocieplenia klimatu, to skutki anomalii pogodowych. Trzeba pamiętać o tym, że należy inaczej projektować już miasta, więcej zieleni, mniej betonu. Między innymi ta drożność każdej kanalizacji przy tak obfitych opadach deszczu nie jest w stanie wydolić. Ja oczywiście z uwagą obserwuję nakłady, które są w tej chwili w Polsce, niestety coraz mniejsze, na ochronę przeciwpowodziową. Na Podkarpaciu widać to doskonale". Borys Budka, 29 czerwca, Polsat News

30 czerwca senator Krzysztof Brejza opublikował na Twitterze odpowiedź Ministerstwa Rolnictwa na jego pytania o program budowy małej retencji. Resort poinformował senatora, że we wrześniu 2019 roku projekt programu został przyjęty, a obecnie trwają prace nad jego przygotowaniem. "Odpowiedź min. rolnictwa ws. zapowiadanego programu budowy małej retencji: 'będzie, będzie, będzie'. Obiecany program MR z maja 2019 nie powstał" - napisał Brejza.

W kolejnym tweecie senator KO zauważył, że dane GUS poskazują, iż na Podkarpaciu w 2017 roku nie wybudowanego ani jednego kilometra wałów powodziowych.

Z kolei dziennikarz "Gazety Wyborczej" Bartosz Wieliński przypomniał wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego z 2014 roku o wałach przeciwpowodziowych. "Łatwiej pochwalić się autostradą, niż pochwalić się wałem przeciwpowodziowym czy jakąś tamą - grzmiał Jarosław Kaczyński 15 maja 2014 r podczas wizyty na Podkarpaciu. Minęło 6 lat, rządzi najlepszy rząd w historii, sytuacja się nie zmieniła. Oto film ze strony TVP Info" - napisał Wieliński na Twitterze 27 czerwca.

Na nagraniu udostępnionym w tweecie Jarosław Kaczyński mówi: "Łatwiej się pochwalić autostradą czy jakimś stadionem, niż pochwalić się wałem przeciwpowodziowym czy jakąś tamą".

GUS: na regulacje rzek mniej, wydatki na wały wahały się

Na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego dla województwa podkarpackiego przygotowaliśmy zestawienie wydatków na regulację i zabudowę rzek i potoków oraz na obwałowania i pompy w latach 2008-2018. Danych za 2019 rok nie ma, bo GUS jeszcze nie opublikował rocznika z 2020 roku, który przedstawi dane za rok poprzedni.

Użytkownicy Twittera podkreślali, że nakłady na regulację i zabudowę rzek i potoków na Podkarpaciu spadają od 2015 roku. Dane GUS to potwierdzają. Najwięcej w analizowanym okresie wydano w 2010 roku - 18,85 mln zł.

Nakłady spadły potem znacząco w 2017 roku - do 683,8 tys. zł. Rok później wyniosły 828,7 tys. zł. W latach 2017-2018 wydawano na regulację i zabudowę rzek i potoków na Podkarpaciu najmniej w ciągu 10 lat. Natomiast spadek nakładów na regulację rzek między 2010 a 2018 rokiem wyniósł aż 95,6 proc.

Wydatki na regulację i zabudowę rzek i potoków w województwie podkarpackimGUS/Konkret24

Jeśli chodzi o nakłady na obwałowania przeciwpowodziowe na Podkarpaciu - te nie malały tak znacząco i stopniowo, były wahania nakładów. W 2018 roku przeznaczono na ten cel 24,12 mln zł, a 2017 roku - 36,73 mln zł. Najmniej na obwałowania przeciwpowodziowe wydano w ciągu analizowanych 10 lat w tym regionie w 2009 roku - 8,46 mln zł. Potem taki spadek był w 2016 roku - 8,43 mln zł. Najwięcej przeznaczono na ten cel w 2014 roku - 60,64 mln zł.

Wydatki na obwałowania przeciwpowodziowe i stacje pomp w województwie podkarpackimGUS/Konkret24

Roczniki statystyczne województwa podkarpackiego podają natomiast, ile kilometrów rzek i wałów dotyczyły inwestycje (dane są tylko za lata 2010-2018). W ciągu tych ośmiu lat poddano regulacji i zabudowie 60,3 km rzek i potoków. Najwięcej w 2011 i 2012 roku - po 14,8 km. Najmniej w 2017 - 0,2 km.

Jeśli chodzi o nowe wały przeciwpowodziowe w latach 2010-2018 na Podkarpaciu, to według rocznika wybudowano 141,1 km . Najwięcej w 2015 roku - 37,6 km i w 2011 roku - 35,6 km.

W 2017 roku nie wybudowano ani kilometra wałów przeciwpowodziowych. Zaś w 2018 powstało 32,7 km nowych wałów.

NIK: "niedostateczny poziom bezpieczeństwa przeciwpowodziowego"

W 2015 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym negatywnie oceniła ówczesny stan infrastruktury przeciwpowodziowej na Podkarpaciu. Celem kontroli była ocena skuteczności realizacji przez jednostki administracji publicznej województwa podkarpackiego zadań w zakresie infrastruktury przeciwpowodziowej pod kątem zapewnienia zakładanego poziomu bezpieczeństwa ludności w okresie 2010-2014. Były to lata po pamiętnej powodzi z 2010 roku, która bardzo dotknęła region.

"Stan techniczny obiektów infrastruktury przeciwpowodziowej, mających wpływ na bezpieczeństwo ludności jest niezadowalający i w stosunku do stanu z 2012 r. (...) Potwierdzeniem niedostatecznego poziomu bezpieczeństwa przeciwpowodziowego jest fakt, że w latach 2010–2014 wzrosła długość wałów przeciwpowodziowych wymagających modernizacji z 289,713 km do 411,341 km, tj. o 121,628 km" - pisze w raporcie NIK.

Na koniec 2014 roku modernizacji wymagało 65 proc. ogólnej długości wałów w województwie podkarpackim. "Wały przeciwpowodziowe często nie spełniają swojej funkcji, a każda kolejna powódź ujawnia ich kolejne usterki" - przestrzegała NIK.

Izba zwracała uwagę, że opóźniała się realizacja inwestycji przeciwpowodziowych przewidzianych w uchwale Sejmiku Województwa Podkarpackiego z września 2012 roku. Ta wskazywała 29 zadań, których wykonanie miało zapewnić bezpieczeństwo przeciwpowodziowe ludności. Ich zakończenie planowano na koniec 2019 roku. NIK uznała, że postęp prac był "nieznaczny i nie zapewnia osiągnięcia zakładanego stopnia poprawy bezpieczeństwa przeciwpowodziowego w najbliższym czasie". Do czasu zakończenia kontroli ukończono pięć zadań, a kolejne siedem było w trakcie realizacji.

Co zrobiono od tego czasu? Jak pokazują prezentowane powyżej dane GUS, nakłady na wały przeciwpowodziowe w województwie były w 2018 roku niższe niż w 2014 o 60,2 proc. O stan wykonania zaleceń NIK zapytaliśmy w poniedziałek 29 czerwca biuro prasowe Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. Zapytaliśmy też, jak obecnie wygląda stan wałów w województwie, o liczbę kilometrów wałów i liczbę kilometrów wałów nowo wybudowanych. Czekamy na odpowiedź.

Powódź błyskawiczna nową normą

Powódź, która dokonała ostatnich zniszczeń na Podkarpaciu, to tzw. powódź błyskawiczna. Występuje wtedy, gdy dany obszar zostanie bardzo szybko zalany - wyjaśnia dr Sebastian Szklarek, autor bloga Świat Wody.

"W ostatnim czasie mierzymy się z powodziami błyskawicznymi spowodowanymi nawalnymi opadami deszczu, które są efektem antropogenicznej zmiany klimatu" - tłumaczy ekspert w odpowiedzi na pytania Konkret24. "Jej skutkiem jest większa intensywność zjawisk ekstremalnych, w tym także nawalnych opadów, zwanych potocznie oberwaniem chmury. W bardzo krótkim czasie od kilkunastu minut do kilku godzin spada bardzo duża ilość opadów, powodując zalanie pewnych obszarów" - pisze.

Zniszczone uprawy, budynki, samochody i maszyny gospodarcze
Zniszczone uprawy, budynki, samochody i maszyny gospodarczetvn24

Jak wyjaśnia Jacek Engel z Fundacji Greenmind i Koalicji Ratujmy Rzeki, zjawisko powodzi błyskawicznych staje się nową normą w związku z częstszymi i obfitszymi deszczami nawalnymi będącymi konsekwencją katastrofy klimatycznej. "Twierdzenia polityków, że wały przeciwpowodziowe zapobiegną takim powodziom, to oszukiwanie ludzi, bo podtopienia powstają lokalnie, gdzie nagle spada ogromna ilość wody" - tłumaczy Engel w opinii dla Konkret24.

Jako przykład podaje sytuację Jasła, gdzie ostatnie duże opady trwały około pięć godzin, w tym dwie godziny były bardzo intensywne. "W sumie spadło 100, a w niektórych miejscach do 150 mm deszczu, czyli więcej niż średni miesięczny opad w tym rejonie. Taka ilość wody nie miała szans, by wsiąknąć w podłoże, i spływała momentalnie w niższe części miasta, gdzie doszło do podtopień" - wyjaśnia Engel.

"Oberwania chmur były zawsze – pytanie, czy teraz będą częściej" - zastanawia się Paweł Augustynek Halny, przedstawiciel Koalicji Ratujmy Rzeki, proszony przez Konkret24 o opinię. "Klimatolodzy twierdzą, że tak. Na przykład Kopenhagę od 2010 do 2011 roku nawiedziły trzy dewastujące oberwania chmury. Najgorsza była ostatnia: straty osiągnęły miliard euro, zniszczona została niezbędna dla miasta infrastruktura. A wszystko przez deszcz, który padał przez kilka godzin z intensywnością do 3 mm na minutę. Lokalna apokalipsa. Takie zdarzenia wyzwalają w samorządach potrzebę zabezpieczenia się na przyszłość" - stwierdza Augustynek Halny.

"Przy tak ekstremalnym zjawisku nie ma rozwiązań"

Czy wały są w stanie ochronić przed skutkami powodzi błyskawicznej? "Przy tak ekstremalnym zjawisku nie ma rozwiązań, które by nas przed nim uchroniły" - uważa dr Sebastian Szklarek. "Wały przeciwpowodziowe czy zbiorniki nie są wstanie zabezpieczyć zabudowanych terenów zalewowych - jedynie ograniczają prawdopodobieństwo ich zalania, ale nigdy nie niwelują zagrożenia w 100 proc." - zaznacza ekspert.

"Wały tworzą iluzję bezpieczeństwa. Mamy masę przykładów, gdy powodzie przerywają wały i niszczą domy budowane za nimi" - pisze Jacek Engel z Koalicji Ratujmy Rzeki. "W 2001 roku byłem w Braciejowicach nad Wisłą, gdzie woda dokonała ogromnych zniszczeń. Mieszkańców spotkało wielkie nieszczęście, niektórych zalało wtedy po raz kolejny. Ci, z którymi rozmawiałem, otwarcie mówili, że gdyby rząd zaproponował im pomoc i działkę w innym bezpiecznym miejscu, przeprowadziliby się natychmiast" - dodaje.

Trudna sytuacja w miejscowości Manasterz
Trudna sytuacja w miejscowości Manasterztvn24

Jacek Engel także stwierdza, że przed błyskawicznymi powodziami nie ma skutecznego zabezpieczenia. "Częściowym rozwiązaniem są indywidualne zabezpieczenia, które mogą przyjąć gospodarstwa domowe i budynki użyteczności publicznej w regionach narażonych na powódź. Na przykład generatory prądu w szpitalach nie mogą być w piwnicach, a cenny sprzęt domowy powinniśmy trzymać na wyższych kondygnacjach. Ludziom może pomóc budowanie murków wokół budynków, które zatrzymają wdzierającą się wodę oraz odpowiednia konstrukcja budynku, odporna na podtopienia" - radzi ekspert.

Największe powodzie ostatnich lat wystąpiły na rzekach obwałowanych

Również regulacja rzek nie jest zdaniem ekspertów skuteczna w ochronie przed powodzią błyskawiczną. "Gdyby te rzeki i potoki miały więcej przestrzeni dzięki szerszemu rozstawowi wałów w terenach niezabudowanych, ostatnie straty powodziowe byłyby mniejsze, a w niektórych miejscach – żadne" - stwierdza Jacek Engel.

Zdaniem Engela regulowanie rzek to błąd, który będzie miasta dużo kosztował. "Regulacja spowoduje przyspieszenie spływu i skumulowanie wód opadowych, przez co powodzie będą większe. Znacznie lepiej byłoby zadbać o niezagospodarowywanie terenów, przez które płynie rzeka, stanowiące wielki, naturalny zbiornik retencyjny oraz podjęcie zabiegów utrudniających spływ wód opadowych z tych terenów do rzeki" - uważa.

"Zwolennicy regulacji rzek powołują się w swojej argumentacji na pogląd, według którego obwałowania, zapory i stopnie wodne są najlepszym zabezpieczeniem przed powodziami. Przekonanie, że tylko uregulowanie rzeki może skutecznie zniwelować lub ograniczyć szkody powodziowe, kształtowało się przez dekady. Praktyka wykazała jednak, że to błędne założenie. Największe powodzie ostatnich lat wystąpiły na rzekach uregulowanych, obwałowanych i mających w swoich dorzeczach wiele zapór i stopni wodnych. Coraz więcej inżynierów i naukowców krytykuje regulację rzek jako sposób na ochronę przeciwpowodziową i podkreśla nieskuteczność tego podejścia" - dodaje Jacek Engel.

Doktor Sebastian Szklarek uważa, że najlepszym rozwiązaniem długofalowym jest wycofanie się z zabudową z terenów zalewowych. "Natomiast w miastach potrzebne jest rozszczelnienie powierzchni - jak najwięcej różnorodnych rozwiązań retencjonujących opady, aby zagrożenie zalania było jak najmniejsze, a nawet jak nastąpi, to będzie to kilka zamiast kilkudziesięciu centymetrów" - stwierdza.

"W mieście mamy ogromny obszar uszczelnionych powierzchni – budynki, magazyny, parkingi, place i ulice są wyłożone asfaltem lub betonową kostką, więc woda nie wsiąka, a systemy kanalizacji burzowej nie są w stanie odebrać takiej ilości wody. Bezzwłocznie musimy zwiększyć powierzchnie przepuszczalne, np. zamieniając asfalt na żwir lub na płyty perforowane" - zaleca Jacek Engel.

Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Darek Delmanowicz/PAP

Pozostałe wiadomości

Poseł Konfederacji Michał Wawer straszy "polskimi emeryturami dla Hindusów", czyli że ZUS będzie hojnie dopłacał do "skromnych indyjskich emerytur". Mechanizm tej manipulacji jest podobny, jak w fałszywej narracji o uprawnieniach emerytalnych dla Ukraińców. Chodzi o umowy o zabezpieczeniu społecznym, które Polska standardowo zawiera z wieloma krajami.

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

"Polskie emerytury dla Hindusów"? Co zakłada ta umowa

Źródło:
Konkret24

Wojna prezydenta Donalda Trumpa z Uniwersytetem Harvarda trwa. Według rozsyłanego w sieci przekazu w odwecie za zabranie uczelni funduszy jej władze odrzuciły aplikację najmłodszego syna Trumpa - Barrona. Jednak żadnych dowodów na tę teorię nie ma.

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Harvard nie przyjął na studia syna Trumpa? Skąd taka plotka

Źródło:
Konkret24

"Jakaś masakra", "ekologia to fikcja" - komentują internauci film, który notuje miliony wyświetleń w sieci. Ma przedstawiać cmentarz elektrycznych skuterów. Co o nim wiemy?

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

"Cmentarz elektrycznych skuterów"? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24