Demografia na minusie. Sprawdzamy słowa Beaty Szydło

W 2918 r. urodziło się mniej dzieci niż w 2017 r.pexels.com

W programie Gość Radia Zet wicepremier Beata Szydło stwierdziła, że choć obserwuje się wzrost urodzeń, maleje liczba kobiet w wieku, w którym mogłyby mieć dzieci. Miała rację co do drugiej części wypowiedzi - kobiet w wieku rozrodczym jest i będzie w najbliższym czasie coraz mniej. Jednak w 2018 r. nie zanotowano wzrostu urodzeń.

W trakcie środowego programu w Radiu Zet, na uwagę prowadzącej, że mimo że program 500+ miał być prodemograficznym, to "w 2018 r. tego nie widać", wicepremier Beata Szydło odpowiedziała, że "wzrost urodzeń jest, natomiast zmniejsza nam się też grupa mam, które są w tym okresie, kiedy mogą rodzić dzieci".

Beata Szydło w Radiu Zet o 500 plus
Beata Szydło w Radiu Zet o 500 plusGość Radia Zet

Wypowiedź tę można podzielić na dwa stwierdzenia do osobnego zweryfikowania. Wzrostu liczby urodzeń między 2017 r. a rokiem 2018 nie odnotowano ani w liczbach bezwzględnych, ani w przeliczeniu na 1000 ludności. Natomiast liczba potencjalnych matek rzeczywiście się zmniejsza. Warto jednak popatrzeć na ten temat szerzej.

Liczba ludności - coraz niższa

Pomocą w ocenie wypowiedzi byłej premier może służyć wydany niedawno duży raport Głównego Urzędu Statystycznego "Informacja o sytuacji społeczno-gospodarczej kraju w 2018 r.", a konkretnie jego część zatytułowana "Sytuacja demograficzna Polski".

Najsuchszą daną demograficzną dotyczącą Polski jest liczba ludności kraju. Ta pod koniec 2018 r. była o ok. 22 tys. mniejsza niż na koniec roku 2017 i wyniosła 38 412 tys. osób. Maleje ona od 2012 r. z przerwą na rok 2017, gdy minimalnie wzrosła.

Przyrost naturalny - ujemny

To, że liczba ludności Polski w ostatnich latach się zmniejsza, wynika przede wszystkim z ujemnego przyrostu naturalnego, czyli tzw. "ubytku naturalnego", który obserwuje się od 2013 r.

"Przyrost naturalny" oznacza różnicę między liczbą urodzeń żywych (dalej: urodzeń) a zgonów w branym pod uwagę okresie. W 2018 r., którego dotyczyła rozmowa w Radiu Zet, było to ok. 388 tys. urodzeń, od których odjąć należy 414 tys. zgonów. Daje to ujemny bilans: - 26 tys. Tak dużą liczbę zgonów, jaką odnotowano w ubiegłym roku, GUS przewidywał dopiero w czwartej dekadzie XXI wieku.

W 2017 r. urodzeń było o 14 tys. więcej niż w 2018 r., zgonów natomiast o 11 tys. mniej. Przyrost był wtedy minimalnie ujemny, wynosił mniej więcej -0,9 tys. osób. W 2016 r. urodziło się w przybliżeniu 382 tys., a odeszło 388 tys. Ostatnim rokiem "na plusie" był 2012, gdy urodziło się 386 tys. osób, a zgonów odnotowano 384 tys.

Sam końcowy wynik, jakim jest przyrost naturalny, zależy od dużej liczby czynników - nie tylko liczby podejmowanych decyzji o urodzeniu dziecka, ale także np. od tego, jak liczna w porównaniu do grupy noworodków jest w tym czasie grupa osób zbliżających się do końca życia. A ta druga, choć do tej pory odpowiadała liczbie urodzeń - liczbie bardzo małej - w ostatnich latach w Polsce się powiększa, m.in dlatego, że w wiek poprodukcyjny zaczął wchodzić powojenny wyż demograficzny.

Ekspert o czynnikach przyczyniających się do wzrostu liczby urodzeń
Ekspert o czynnikach przyczyniających się do wzrostu liczby urodzeńTVN24 BiS

Coraz mniej potencjalnych matek

Żeby zbadać skuteczność polityki prodemograficznej, nie powinno zatem odwoływać się ani do samej liczby ludności, ani do samego przyrostu naturalnego. Jednak również i sama liczba urodzeń w danym roku, a było ich w:

2014 r. - 375 tys.,

2015 r. - 369 tys.,

2016 r. - 382 tys.,

2017 r. - 402 tys.,

2018 r. - najprawdopodobniej 388 tys.,

co w przeliczeniu na 1000 osób wynosiło:

2014 r. - 9,7 urodzeń,

2015 r. - 9,6 urodzeń,

2016 r. - 9,9 urodzeń,

2017 r. - 10,5 urodzeń,

2018 r. - najprawdopodobniej 10,1 urodzeń,

nie mówi wiele, gdyż jest zależna od tego, jak liczna jest grupa potencjalnych matek.

I w tym sensie, choć - wbrew temu co mówiła w Radiu Zet Beata Szydło, wzrostu liczby urodzeń ani proporcji urodzeń do liczby ludności w 2018 r. nie odnotowano, była premier ma rację, zwracając uwagę na zależność tych wyników od liczby matek. Ma również słuszność co do konkretnego rozstrzygnięcia w tej kwestii: ostatnimi laty liczba osób w wieku mobilnym (wg definicji GUS, wiek mobilny to wiek produkcyjny obejmujący ludność w wieku 18-44 lata) się bowiem zmniejsza. Przykładowo: w 2010 r. było ich 15 424 tys., natomiast w 2018 r. liczba ta wyniosła najprawdopodobniej 14 677 tys.

Co więcej, istnieje aktualnie tzw. "nadpodaż" mężczyzn w polskim społeczeństwie w grupie osób do wieku 50 lat: na 100 z nich przypada 97 kobiet.

Proporcje te zmieniają się radykalnie powyżej tego wieku. Z powodu tzw. "nadumieralności mężczyzn" od wieku 50 lat wzwyż, tzw. współczynnik "feminizacji" wynosi 126, a w wieku 70 lat i więcej aż 175. Przez to, mimo że rodzi się więcej chłopców, średnio w Polsce przypada 107 kobiet na 100 mężczyzn.

Od 1990 r. widać wyraźną tendencję do zwiększania się udziału liczby osób w wieku poprodukcyjnym w społeczeństwie, co nazywa się "starzeniem społeczeństwa". Jest ich coraz więcej w stosunku do liczby osób w wieku przedprodukcyjnym (0-17 lat), ale i w wieku mobilnym.

Gdy po transformacji ustrojowej najmłodsi stanowili 29 proc społeczeństwa, osoby w wieku mobilnym - 40 proc., a osoby w wieku poprodukcyjnym - prawie 13 proc., tak w 2018 r. szacuje się, że jest to odpowiednio 18 proc., 38 proc. i 21 proc.

Najstarsza mieszkanka gminy Resko świętuje 111. urodziny
Najstarsza mieszkanka gminy Resko świętuje 111. urodzinyFakty po południu

Stąd, by móc wyciągnąć jakiekolwiek wnioski na temat skuteczności polityki prodemograficznej w chwili bieżącej, należy odwołać się także do wartości względnych dotyczących dzietności - w odniesieniu jednak nie do liczby urodzeń na 1000 ludności, a do liczby kobiet, które znajdują się w wieku reprodukcyjnym.

Od kilku lat w okres rozrodczy wchodzi pokolenie niżu demograficznego. W roku 2000 kobiet w wieku 15-49 lat było w Polsce ok. 10 milionów, natomiast w roku 2018 miało być ich ok. miliona mniej. Znaczna większość z nich to kobiety między 31. a 49. rokiem życia. Jak można przeczytać w raporcie GUS-u, obserwuje się "przesunięcie wieku zakładania rodziny. Obecnie najwyższa płodność cechuje kobiety w wieku 26-31 lat", czyli średnio o 6-8 lat później niż początku lat 90.

Jak komentowała w rozmowie z tvn24bis.pl prof. SGH Irena Kotowska, wzrastają cząstkowe wskaźniki płodności kobiet w wieku 30-34 lata, a także, choć nieco słabiej, kobiet w wieku 35-39 lat. "Przełożyło się to na wzrost urodzeń, ale dotyczył tylko urodzeń drugich dzieci, czyli tych, na których ustawodawcom najbardziej zależało w programie 500 plus. Zaobserwowaliśmy również wzrost liczby urodzeń dzieci trzecich. Niestety, niepokoi fakt, że zmniejsza się liczba urodzeń pierwszych. Po nieznacznym wzroście tych urodzeń w 2016 roku o 1 procent w stosunku do 2015 roku, nastąpił powrót do tendencji spadkowej, którą obserwujemy od 2010 roku. Udział urodzeń pierwszych dzieci zmniejszył się z 48,7 procent w 2010 roku do 42,9 procent w 2017 roku", mówiła.

Współczynnik dzietności - rośnie, ale wciąż za niski

"Współczynnik dzietności" oddaje, ile kobieta będzie miała przeciętnie dzieci w swoim życiu. W raporcie GUS wyniki przedstawiane są w liczbie dzieci na 100 kobiet w wieku rozrodczym. Współczynnik ten odwołuje się tylko i wyłącznie do kobiet i ich decyzji w okresie, kiedy mogą mieć dzieci. To pozwala uniknąć zaburzenia obrazu, który powodują zjawiska takie jak niże demograficzne.

W raporcie mówi się, że optymalną wielkością tego współczynnika jest 2,10-2,15 - dopiero taka jego wartość zapewnia prostą zastępowalność pokoleń. Oznacza to, że w czasie życia na 100 kobiet powinno przypadać 210-215 urodzonych dzieci.

W Polsce rejestruje się jednak od prawie 30 lat zjawisko negatywne. Od początku lat 90. kobiety rodzą w czasie życia średnio mniej niż dwójkę dzieci, przez co ich pokolenia nie "zastąpi" pokolenie ich potomstwa.

Nie ma jeszcze danych na temat wysokości współczynnika dzietności za rok 2018. Według danych GUS-u, od 2015 r., gdy wynosił 1,29, przez kolejne dwa lata wzrósł aż do poziomu najwyższego od lat 90., a mianowicie do 1,45. W tym sensie można uznać, że następował między 2015 a 2017 r. "wzrost urodzeń" - średnio na jedną kobietę w wieku rozrodczym. Problem jednak w tym, że 1,45 jest poziomem i tak bardzo niskim.

Wg różniących się nieznacznie od tych GUS-u danych Banku Światowego oraz OECD, sięgających 2016 r., oraz Eurostatu obejmujących już 2017 r., polski współczynnik dzietności (ang. total fertility rate) jest niższy niż średni w Unii Europejskiej. Ten dla 28 unijnych krajów wynosił w 2017 r. wg Eurostatu 1,59. Najwyższym współczynnikiem dzietności mogła wówczas pochwalić się Francja - wynosił on 1,9. Najniższym - Matla (1,26).

Gdy przyjrzeć się temu współczynnikowi i liczbie ludności w kolejnych okresach historii Polski widać, jak mylącym może być określenie "nieujemny", czy też "dodatni przyrost naturalny". Jest on wciąż na podobnym poziomie, gdyż w tym momencie odchodzą pokolenia ludzi urodzonych w czasach, gdy ludność Polski liczyła mniej niż 25 milionów osób. Jednak osoby te spowodowały powojenny wyż, ustanawiając współczynnik dzietności na zdecydowanie wyższym niż 2,15 poziomie. Ten wyż, gdy dorósł, spowodował kolejny - mniej więcej w latach 80. Pokolenia te zastąpiły się ze sporą nawiązką.

Jednak od lat 90. obserwuje się tzw. "depresję urodzeniową". A ta objawi się wielkim ubytkiem naturalnym, choć z dużym opóźnieniem: dopiero, gdy osoby urodzone w latach 80. zaczną się starzeć.

Wszystkie te zjawiska bardzo dobrze widać na "piramidzie" zatytułowanej "Struktura ludności według wieku od 1970 r.", udostępnionej przez GUS.

Podsumowując

liczba potencjalnych mam rzeczywiście się zmniejsza. Wzrostu liczby urodzeń między 2017 r. a rokiem 2018 się nie odnotowano ani w liczbach bezwzględnych, ani w przeliczeniu na 1000 ludności. Współczynnik dzietności za rządów PiS jednak wzrósł r. (brak danych za 2018 r.).

Autor: Oskar Breymeyer-Darski / Źródło: Konkret24; tvn24bis.pl; zdjęcie: pexels

Źródło zdjęcia głównego: pexels.com

Pozostałe wiadomości

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Przed zapowiadanymi wielkimi opadami oczy wielu Polaków zwrócone są na największe zbiorniki przeciwpowodziowe w kraju. Zarządzający nimi zapewniają, że wszystkie mają zabezpieczone rezerwy. Porównaliśmy stan ich wypełnienia teraz oraz tuż przed powodzią we wrześniu 2024 roku. Eksperci tłumaczą, czy i jakie wnioski można z tego wyciągnąć.

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Wypełnienie zbiorników retencyjnych teraz i przed powodzią 2024. Co nam to mówi

Źródło:
Konkret24

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24