Dlaczego 10 lutego nie mogliście zobaczyć programów TVN24 i newsów portalu Tvn24.pl

Dlaczego wczoraj nie mogliście zobaczyć programów TVN24 i newsów portalu Tvn24.pl

Czarne ekrany telewizorów, radia nadające tylko jeden komunikat, czarne plansze na stronach serwisów informacyjnych, czarne czołówki gazet – i wszędzie to samo hasło "Media bez wyboru". Tak wyglądał przeprowadzony w środę 10 lutego protest polskich mediów przeciwko obarczeniu ich dodatkową daniną od reklam. Tłumaczymy, dlaczego się na to zdecydowano.

Zaczęło się we wtorek 9 lutego wieczorem opublikowaniem "Listu otwartego do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych" podpisanego przez 47 firmy medialnych - właścicieli stacji telewizyjnych, radiowych, gazet, magazynów i serwisów internetowych. List dotyczył nowej planowanej przez rząd opłaty dla mediów nazwanej "składką od reklam", wprowadzanej pod pretekstem pandemii COVID-19.

Propozycję tej daniny zawarto w projekcie ustawy o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów. A informację o projekcie "składki od reklamy internetowej i konwencjonalnej" opublikowało 2 lutego na swoich stronach Ministerstwo Finansów.

Ogólnopolski protest mediów kontra rząd
Ogólnopolski protest mediów kontra rządtvn24

Pierwszy przypadek po 1989 roku tak powszechnej solidarności mediów w Polsce

10 lutego o 4 rano media, które przystąpiły do wspólnej akcji "Media bez wyboru", zaczęły protest. Nadawcy telewizyjni - m.in. TVN Grupa Discovery, Telewizja Polsat, Telewizja Puls - zawiesiły emisję swoich programów. Na ekranach telewizorów po włączeniu kilkudziesięciu kanałów pojawiały się czarne plansze z napisem "Tu miał być Twój ulubiony program". Poniżej wyjaśniano: "Przepraszamy naszych widzów i partnerów handlowych. Dziękujemy za zrozumienia i wsparcie" i odsyłano do listu otwartego. Canal+ Polska, który poparł list protestacyjny, nie przerwał nadawania kanałów z racji tego, że za dostęp do nich płacą widzowie, ale umieścił przy logotypach hasło "Media bez wyboru".

Czarne plansze zastąpiły też strony serwisów internetowych, m.in. Agory SA, Ringier Axel Springer Polska, Grupy Interii, Grupy Eurozet, Polsatu, OKO.press, Natemat.pl; od południa główną witrynę zamknęła też Wirtualna Polska. - Wiedziałem od pewnego czasu, ile firm medialnych weźmie udział w tej akcji, ale to przerosło moje wyobrażenia. To jest pierwszy przypadek po 1989 roku tak powszechnej solidarności mediów w Polsce - zwracał uwagę redaktor naczelny Onetu Bartosz Węglarczyk.

Jeżeli nie ma informacji, to nie ma wyboru, a bez wyboru nie ma demokracji
Jeżeli nie ma informacji, to nie ma wyboru, a bez wyboru nie ma demokracjitvn24

Nie nadawały stacje radiowe – zamiast programu, emitowały zapętlony komunikat o proteście. Usłyszeli go ci, którzy tego dnia włączyli m.in. Radio Zet, RMF FM, Tok FM, Radio Pogoda, Chilli Zet. W stacjach Grupy Radiowej Time nadawano muzykę, a komunikat emitowano między piosenkami. Po południu niektóre rozgłośnie, np. Grupy RMF, zaczęły emitować muzykę i reklamy, ale wciąż przypominano o proteście.

- Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy nasze programy zastąpić komunikatem informującym o proteście. To dość drastyczny protest, ale inaczej nikt by go nie zauważył - tłumaczył wiceprezes grupy radiowej Agory Adam Fijałkowski. Redaktor naczelny Radia Zet Michał Celeda podkreślał: - Nie było takiej sytuacji, żeby tak liczne media ze sobą współpracowały. Walczymy w słusznej sprawie. W sprawie wolnych mediów.

Dzienniki – m.in. "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita", "Fakt", "Dziennik Bałtycki", "Dziennik Łódzki", "Dziennik Zachodni", "Echo Dnia", "Dziennik Polski" – na jedynce opublikowały wyłącznie treść listu mediów do rządu; niektóre ukazały się z czarnymi jedynkami. Tygodniki, które przystąpiły do protestu, opublikowały informację o nim na swoich stronach internetowych z odesłaniem do listu przedstawicieli mediów. Również strony internetowe magazynów – np. Edipresse, Burdy Media Polska, Wydawnictwa Bauer – zamieściły informacje o proteście, nie zamykając jednak dostępu do witryny. Tygodniki, których wydania drukowane ukazały się przed 10 lutego, zapowiadają, że wydrukują treść listu w kolejnym numerze - jak np. "Kronika Beskidzka".

Bo w ciągu dnia do akcji dołączały kolejne media. Rano 11 lutego na liście sygnatariuszy listu do rządu były już 54 firmy medialne.

"To po prostu haracz"

W liście do rządu przedstawiciele firm medialnych piszą wprost, że nowa składka od reklam "to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media". Punktują, że wprowadzenie go będzie oznaczać:

osłabienie, a nawet likwidację części mediów;

ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści;

pogłębienie nierównego traktowania podmiotów działających na polskim rynku medialnym "w sytuacji, gdy media państwowe otrzymują co roku z kieszeni każdego Polaka 2 mld zł";

faworyzowanie firm, które nie inwestują w tworzenie polskich, lokalnych treści kosztem podmiotów, które w Polsce inwestują najwięcej.

Pomysł wprowadzenia nowej opłaty dla mediów będzie dla telewizji, rozgłośni radiowych, portali internetowych i gazet dodatkowym obciążeniem. - Będzie to bardzo poważne obciążenie, które zasadniczo wpłynie na wynik finansowy. Sprawi, że wprowadzi media w straty, co oznacza osłabienie w sensie kadrowym i kontentowym - tłumaczy redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota, który jest też prezesem Izby Wydawców Prasy.

Chrabota: strona rządowa postawiła się jako przeciwna strona wobec niezależnych mediów
Chrabota: strona rządowa postawiła się jako przeciwna strona wobec niezależnych mediówtvn24

Sygnatariusz apelu piszą, że "według szacunków, firmy określane przez rząd jako 'globalni cyfrowi giganci' zapłacą z tytułu wspomnianego haraczu zaledwie ok. 50 - 100 mln zł w porównaniu do 800 mln zł, jakie zapłacą pozostałe aktywne lokalnie media". Zdaniem właścicieli mediów "skandaliczne jest niesymetryczne i selektywne obciążenie poszczególnych firm".

Przypominają, że media co roku płacą do budżetu państwa "rosnącą liczbę podatków, danin i opłat (CIT, VAT, opłaty emisyjne, organizacje zarządzające prawami autorskimi, koncesje, częstotliwości, decyzje rezerwacyjne, opłata VOD itd.)", a działalnością charytatywną wspierają najsłabsze grupy społeczeństwa – także w pandemii.

Właściciele mediów sprzeciwiają się "używaniu epidemii, jako pretekstu do wprowadzenia kolejnego, nowego, wyjątkowo dotkliwego obciążenia mediów. Obciążenia trwałego, które przetrwa epidemię COVID-19".

Jedna trzecia na fundusz, który jeszcze nie istnieje

Bo potrzebę uchwalenia takiej ustawy rząd Morawieckiego tłumaczy właśnie koniecznością zasilenia Narodowego Funduszu Zdrowia dodatkowymi wpływami z powodu kosztów, jakich wymaga walka z pandemią COVID-19. Źródłem tych wpływów mają być owe "składki z tytułu reklamy internetowej i konwencjonalnej". Wpływy z nich zasilą:

Narodowy Fundusz Zdrowia (50 proc.)

Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków (15 proc.)

Fundusz Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów (35 proc.).

Ten ostatni ma dopiero powstać - i budzi właśnie obawy właścicieli mediów, że z ich pieniędzy rząd będzie dofinansowywał wyłącznie media sprzyjające PiS. - Jedna trzecia tego haraczu ma być przekazywana do mediów PiS-owskich i to pod legendą ochrony dziedzictwa narodowego. Ten rząd nie ma wstydu, nawet przed własną śmiesznością – ocenił zastępca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski.

Rząd Zjednoczonej Prawicy od dłuższego czasu stara się osłabić niezależne media. Ostatnim ruchem w tym kierunku był zakup przez PKN Orlen koncernu Polska Press, który działa medialnie na 15 rynkach lokalnych w kraju. Wydaje 20 dzienników regionalnych, blisko 120 tygodników lokalnych oraz prasę bezpłatną.

Według ustawy danina od reklam dotyczyłaby nadawców telewizyjnych, radiowych, wydawców prasowych, kin, firm reklamy zewnętrznej i firm internetowych.

Chodzi o to, żeby ścigać i skubać media, których władza nie lubi
Chodzi o to, żeby ścigać i skubać media, których władza nie lubitvn24

Podatek od reklamy internetowej ma wynieść 5 proc. Ma dotyczyć firm internetowych, których globalne przychody przekraczają równowartość 750 mln euro i jednocześnie z tytułu reklamy internetowej w Polsce ich roczne przychody przekraczają równowartość 5 mln euro.

Składka z tytułu reklamy konwencjonalnej ma dotyczyć nadawców telewizyjnych, radiowych, operatorów kin i nośników reklamy zewnętrznej, których wpływy reklamowe w roku kalendarzowym przekroczą 1 mln zł. Dla wydawców prasowych ten próg wyniesie 15 mln zł (co może nie dotyczyć tytułów prawicowych, sprzyjających rządowi, ponieważ takich wpływów raczej nie osiągają).

Od wpływów z reklam w telewizji, radiu, kinach i nośnikach reklamy zewnętrznej powyżej 1 mln zł mają obowiązywać stawki: 7,5 proc. od przychodów do 50 mln zł (po przekroczeniu progu wynoszącego 1 mln zł), 10 proc. od przychodów powyżej 50 mln zł.

Od wpływów z reklam w prasie planowane są stawki: w przypadku zwykłych reklam - 2 proc. od przychodów do 30 mln zł, 6 proc. od przychodów wyższych niż 30 mln. W przypadku reklam towarów kwalifikowanych - 4 proc. od przychodów do 30 mln zł, a 12 proc. od przychodów powyżej 30 mln zł.

Według autorów projektu danina ma w 2022 roku przynieść ok. 800 mln zł rocznie. Przedstawiciele mediów szacują, że będzie to ok. 800 mln zł od aktywnych lokalnie mediów oraz 50-100 mln od globalnych cyfrowych gigantów. Podkreślają, że rząd chce żyjącym z reklam nadawcom rocznie zabierać ok. 1 mld zł, podczas gdy w 2020 roku na media publiczne przekazał 1,95 mld zł.

Beneficjentami tego rozwiązania będą mega-platformy

Protestujące media podkreślają, że - wbrew temu, co twierdzi rząd - danina od reklam nie jest wymierzona w światowych gigantów jak Amazon czy Google, bo nawet według szacunków zapłacą kilkanaście razy mniej niż polskie media. Izba Wydawców Prasy w swoim oświadczeniu zauważa: "Jeszcze kilka lat temu zapowiadano wprowadzenie podatku cyfrowego od mega-platform, które osiągają ogromne przychody z działalności reklamowej. Tymczasem projekt nowego podatku obejmuje wszystkich dostawców usług medialnych, nadawców, podmioty prowadzące kino, podmioty umieszczające reklamę na nośniku zewnętrznym reklamy oraz wydawców (art. 4 projektu)".

Natomiast według Związek Pracodawców Branży Internetowej IAB "ta dodatkowa danina wynosząca w prasie nawet 12 proc. (art. 11 ust. 2 pkt 2) wraz z już obowiązującym podatkiem VAT wynoszącym 23 proc., oznacza drastyczny spadek przychodów reklamowych całej branży prasowej. Beneficjentami tego rozwiązania będą niewątpliwie wspomniane mega-platformy, które nie płacą w Polsce podatków, a których – zgodnie z projektem (art. 20) – objąć ma składka wynosząca 5 proc.".

Znamy przykłady, gdy pod osłoną covidu rządu próbują ograniczyć wolność prasy
Znamy przykłady, gdy pod osłoną covidu rządu próbują ograniczyć wolność prasytvn24

Protestują nie tylko media, ale też branża reklamowa. Również Stowarzyszenie Komunikacji Marketingowej SAR oraz IAA Polska Międzynarodowe Stowarzyszenie Reklamy uzasadniają, że nowy podatek faworyzuje internetowych gigantów. "Wprowadza 5 proc. stawki podatku dla formatów internetowych, wobec od 7,5 proc. do nawet 15 proc. dla reklamy prasowej, radiowej i telewizyjnej. Jest to w oczywisty sposób krzywdzące, dyskryminujące oraz niezgodne z zasadami równości prowadzenia działalności gospodarczej" - czytamy w oświadczeniu SAR i IAA Polska.

W czwartek 11 lutego w "Gazecie Wyborczej" Jacek Olechowski, prezes IAA Polska, stwierdził wprost: "Rząd wprowadza opinię publiczną w błąd, mówiąc, że jest to podatek dla gigantów cyfrowych, bo to jest podatek, który dotknie wszystkie media, a media lokalne i tradycyjne będą de facto wyżej opodatkowane niż wspomniane międzynarodowe koncerny. Takiej sytuacji nie ma nigdzie w Europie".

O proteście polskich mediów informował świat

Protest polskich mediów relacjonowały wczoraj media na całym świecie. Komentowali go także unijni politycy.

- Myślę, że wszyscy widzieliśmy czarne ekrany. Czarne ekrany wiele mówią, one wręcz krzyczą – powiedziała wiceszefowa Komisji Europejskiej Vera Jourova uczestnicząca w dyskusji nad rynkiem cyfrowym w Unii. - Musimy chronić wolność słowa, także przez wsparcie niezależnych mediów, a nie poprzez tłumienie ich, przez nakładanie dodatkowych finansowych obciążeń – zaznaczyła. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans napisał z kolei na Twitterz: "Demokracja nie może rozkwitać w ciemności. Wolne i niezależne media są fundamentem naszego wspólnego europejskiego domu".

haracz_KE
haracz_KEtvn24

Ale przede wszystkim zagraniczne media nagłośniły akcję, która trwała w Polsce.

Portal Politico zauważył, że: "Niezależne media w Polsce postrzegają nową daninę jako próbę zastraszenia prywatnych nadawców przez nacjonalistyczny rząd Prawa i Sprawiedliwości". Portal podkreślał, że opłata "jest pospiesznie przepychana przez parlament". "Grupy medialne i opozycyjni politycy postrzegają podatek jako próbę zastraszenia niezależnej prasy przez rząd kierowany przez nacjonalistyczne Prawo i Sprawiedliwość" – dodał.

Agencja Bloomberg zaznaczyła: "Plan polskiego rządu jest bliski temu na Węgrzech". Agencja Reuters pisała: "Rządząca w Polsce partia Prawo i Sprawiedliwość od dojścia do władzy promuje wartości konserwatywne i patriotyczne, sprzeciwiając się temu, co określa importowanym liberalizmem i wielokulturowością". Dodała, że według naszego rządu "zagraniczne koncerny medialne mają za duże wpływy w Polsce".

OGLĄDAJ W TVN24 GO: REPORTERZY BEZ GRANIC POPIERAJĄ PROTETS POLSKICH MEDIÓW

"Protestujące firmy utrzymują, że danina pogłębi nierówności między mediami państwowymi a prywatnymi nadawcami. Dodają, że to kolejny w cios w ich niezależność" – napisał amerykański dziennik "The Washington Post". "Rząd argumentuje, że podatek w wysokości do 15 procent przychodu z reklam ma pomóc zwiększyć fundusze na opiekę zdrowia i inne kluczowe świadczenia w czasie walki z pandemią. Dzieje się to jednak w czasie, gdy polski rząd Prawa i Sprawiedliwości oskarżany jest o tłamszenie niezależności krajowych instytucji" – podkreślił.

Amerykański portal ABC News ocenił, że władze w Polsce "podążają drogą Węgier pod autokratycznymi rządami premiera Viktora Orbana". Przypomniał o zapowiedzianym w grudniu przez państwowy koncern PKN Orlen zakupie grupy Polska Press.

Brytyjski nadawca BBC zwrócił uwagę, że rządowy projekt w sprawie nowej daniny "zwiększył obawy o los pluralizmu mediów w Polsce" – i też przypomniał przejęcie grupy Polska Press przez PKN Orlen. Brytyjski "The Guardian" zwrócił uwagę na to, że część mediów w Polsce jest "hojnie obdarowywana" przez obecny rząd.

Protest w Polsce opisywały też mediach w Niemczech. Deutsche Welle wypunktowało argumenty przedstawione w liście otwartym kilkudziesięciu redakcji i grup medialnych, zaznaczając, że media kontrolowane przez państwo nie zostaną objęte haraczem. Wydawany w Berlinie dziennik "Der Tagesspiegel" zwrócił uwagę, że PiS "od lat dąży do wyparcia z rynku grup medialnych z kapitałem zagranicznym lub do sprzedaży ich polskim inwestorom".

List otwarty polskich grup medialnych zacytowały w środę w swoich serwisach też m.in. niemiecki "Handelsblatt", francuskie dzienniki "Le Figaro" i "Liberation", hiszpańskie "El Pais" i "La Vanguardia", austriackie "Wiener Zeitung" i "Der Standard". Informację podał także "Times of Malta" czy indyjski "Times of India".

Autor: RG / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Pozostałe wiadomości

Zapytany o swoją obietnicę obniżki cen prądu, Karol Nawrocki zasugerował, że wkrótce Trybunał Konstytucyjny ma podjąć decyzję o odrzuceniu systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Nie wiadomo, skąd kandydat PiS to wie. Wiadomo natomiast, że Polska nie może wyjść z ETS-u, nie wychodząc z Unii Europejskiej.

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Nawrocki obiecuje "odrzucić ETS". Tylko że to niemożliwe

Źródło:
Konkret24

Trwa walka o wyborców tych kandydatów, którzy nie weszli do drugiej tury. Adam Bielan w radiowym wywiadzie stwierdził, że "nie przypomina sobie" ostrych wypowiedzi polityków PiS na temat Grzegorza Brauna. Przypominamy więc.

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Co PiS mówił o Braunie? Europoseł PiS "nie przypomina sobie". Pomagamy

Źródło:
Konkret24

Po sieci niesie się przekaz, że Chiny zrzucają z samolotów pomoc humanitarną dla Palestyńczyków w Strefie Gazy. Na filmikach w internecie widać olbrzymie spadochrony i przeloty nad piramidami. Wyjaśniamy, co pokazują.

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

"Chiny zrzucają pomoc dla Gazy"? Co to za nagrania

Źródło:
Konkret24

"Nie dla podatku katastralnego" - oświadczył Karol Nawrocki w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem. Ten wytknął jednak kandydatowi PiS niekonsekwencję w tej sprawie. Bo rzeczywiście, nie po raz pierwszy Nawrocki zmieniał zdanie co do wprowadzenia podatku katastralnego.

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Nawrocki o podatku katastralnym. Raz za, raz przeciw

Źródło:
Konkret24

"To jest kpina"; "to nie twój kraj"; "hańba" - tak internauci reagują na film pokazujący rzekomo, że Ukraińcy brali udział w niedzielnych wyborach prezydenta Polski. Jednak para z nagrania nie pochodzi z Ukrainy. Dotarliśmy do nich. Są zdumieni hejtem, jaki na nich spadł.

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

"Ukraińcy wybierają polskiego prezydenta"? Kim są Katya i Leonid

Źródło:
TVN24+

W mediach społecznościowych rozpowszechniane jest zdjęcie ulotki z logo Platformy Obywatelskiej. To "deklaracja" do wypełnienia dla "wiernego wyborcy" partii. Ma on zaznaczyć, ilu przyjmie migrantów pod swój dach. Przedstawiciel PO dementuje, że partia jest autorką tych ulotek.

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

"Przyjmę i nakarmię migranta". PO odcina się od tej akcji

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS, komentując wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, podkreślają wygraną Rafała Trzaskowskiego wśród głosujących więźniów. Waldemar Buda postuluje, by automatycznie odbierać prawo do głosowania skazanym za najcięższe zbrodnie. Europoseł najwyraźniej nie wie, że to rozwiązanie w polskim prawie już jest.

Głosowanie w więzieniach. Europoseł PiS ma postulat, ale "wyważa otwarte drzwi"

Źródło:
Konkret24

Grzegorz Braun trzy lata temu szarpał w warszawskim szpitalu byłego ministra Łukasza Szumowskiego, a w tym roku uwięził w gabinecie lekarkę w szpitalu w Oleśnicy. Jednak według posła PiS Jacka Sasina tego typu zachowanie to było "obywatelskie zatrzymanie" i "korzystanie z prawa obywatelskiego" - dozwolone prawem. To nieprawda.

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Sasin broni Brauna i jego "obywatelskich zatrzymań". Bezpodstawnie

Źródło:
Konkret24

Sławomir Mentzen złożył propozycję Karolowi Nawrockiemu i Rafałowi Trzaskowskiemu. Zaprosił ich do rozmowy na jego kanale w serwisie YouTube. Zapowiedział, że poprosi ich o podpisanie deklaracji zawierającej osiem punktów, które dotyczą m.in. podatków, wysyłania polskich żołnierzy na Ukrainę czy relacji z Unią Europejską. Sprawdziliśmy, co o postulatach lidera Konfederacji mówili dotychczas kandydaci.

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Osiem punktów Mentzena. Co mówili o tym Nawrocki i Trzaskowski

Źródło:
Konkret24

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

"Sprzedają nawet naszą krew", "państwo handluje krwią Polaków" - komentują internauci, oburzeni opublikowanymi danymi, ile Polska zyskuje na sprzedaży nadwyżek osocza. Wielu jest zaskoczonych, że na bezpłatnie oddawanej przez nich krwi ktoś potem "robi biznes". To nie tak. Wyjaśniamy.

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Oddaję krew, a "państwo nią handluje"? Co sprzedajemy, co zyskujemy

Źródło:
TVN24+

Czy Krystyna Janda naprawdę obraziła wyborców w reakcji na wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich? Tak sugeruje rozpowszechniany w sieci post, który został oparty na zrzucie ekranu z wyszukiwarki. To manipulacja. Wyjaśniamy, ofiarą jakiego mechanizmu padła aktorka.

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Janda o wyborach. "Chamstwo i cwaniactwo króluje"? Tak nie napisała

Źródło:
Konkret24

"Niemcy się wygadali", "zagadka aut Bundeswehry rozwiązana" - komentują internauci informację, jakoby niemiecki rząd "ujawnił tajną umowę" z 2014 roku. Rzekomo pozwala ona przerzucać z Niemiec migrantów bez zgody Polski. To nieprawda, a rozpowszechnia ją znany działacz młodzieżówki PiS.

Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Niemcy "ujawniają tajną umowę" z Polską o migrantach? Wielostopniowa manipulacja

Źródło:
Konkret24

Cisza wyborcza nie spowodowała, że dezinformacja w mediach społecznościowych na temat prezydenckich wyborów ustała. Fake newsy dotyczyły zarówno samego głosowania, jak i niektórych polityków.

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Komentarze w sieci wywołuje informacja, jakoby we Włoszech miały zostać zakazane małżeństwa osób tej samej płci. Trudno jednak zakazać czegoś, co i tak nie jest dozwolone. Wyjaśniamy, na co pozwala włoskie prawo.

Włochy "zakazały małżeństw homoseksualnych"? Duża nieścisłość

Włochy "zakazały małżeństw homoseksualnych"? Duża nieścisłość

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24

Po jednej z ostatnich blokad trasy S8 w Warszawie organizowanych przez aktywistów Ostatniego Pokolenia w sieci zaczęło krążyć zdjęcie mężczyzny, który rzekomo uczestniczył w proteście. Internauci twierdzili, że to Wojtek - jeden z aktywistów klimatycznych, którzy przykleili się do asfaltu. Mylili się.

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Źródło:
Konkret24

Wybory już za trzy dni, więc zwolennicy poszczególnych kandydatów nasilają w mediach społecznościowych swoje wsparcie dla nich - niejednokrotnie publikując fake newsy. Tak właśnie jest z plakatem zachęcającym do głosowania na Karola Nawrockiego.

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

Źródło:
Konkret24

Na trzy dni przed wyborami prezydenckimi internauci pokazują w mediach społecznościowych otrzymywane SMS-y mające zachęcać do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata zaprzecza i nazywa to "masową akcją dezinformacji wyborczej". Ostrzegamy przed oszustami.

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

Źródło:
Konkret24

Administracja Trumpa nie wprowadzi jednak ograniczeń eksportu chipów stosowanych w systemach sztucznej inteligencji. Miały dotyczyć sporej grupy krajów, w tym Polski. Politycy PiS twierdzą, że to "sukces" niedawnej wizyty Karola Nawrockiego w USA. Fakty, które przeanalizowaliśmy, nie potwierdzają tej tezy.

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Rozsyłając nagranie, na którym kongresmen prezentuje wejście do tajemniczego tunelu pod amerykańskim Kapitolem, internauci twierdzą, że był on wykorzystywany przez siatkę pedofili. Oto jak poglądowy filmik połączono ze znaną teorią spiskową.

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci krąży nagranie z przekazem, jakoby władze Holandii zniosły pomoc socjalną dla Ukraińców. To miało wywołać protesty ukraińskich uchodźców na holenderskich ulicach. Ten przekaz jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje nagranie, które jakoby pokazuje, jak papież Leon XIV "sprytnie uniknął" flagi społeczności LGBT+, którą powiewał jeden z wiernych. Tyle że to wcale nie była "flaga dumy".

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Źródło:
Konkret24

Tusz z długopisów w lokalach wyborczych można usunąć za pomocą zapalniczki - sugerują internauci, pokazując jako "dowód" pewne nagranie. Zalecają, by na wybory zabrać własny długopis. Uwaga: to jedna z odsłon dezinformacji o planowanym fałszerstwie wyborczym. Wyjaśniamy.

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Ostatnia debata prezydencka przed wyborami, która odbędzie się 12 maja, wywołuje dodatkowe emocje z powodu przekazu polityków PiS. W mediach społecznościowych sugerują, jakoby losowanie kolejności wypowiedzi zostało ustawione na korzyść kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Podobnie mówili na porannej konferencji prasowej. To nieprawda.

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

Źródło:
Konkret24

Paczuszka z białym narkotykiem i łyżeczka do jego zażywania - to według internautów miało leżeć na stole, przy którym w pociągu do Kijowa spotkali się Emmanuel Macron, Friedrich Merz i Keir Starmer. Przestrzegamy, to prorosyjska dezinformacja.

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Źródło:
Konkret24

Internauci z oburzeniem komentują rzekomy nowy zakup Wołodymyra Zełenskiego - ma to być willa na Florydzie warta 20 milionów dolarów. Twierdzą, że zapłacono za nią środkami przekazanymi Ukrainie na walkę z Rosją. To nieprawda, kolejny fake news prorosyjskiej propagandy.

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24