Rozsyłany w sieci przekaz informuje, co się rzekomo dzieje z długami i majątkiem księdza po jego śmierci. Wzbudza wiele komentarzy, ale nie jest do końca prawdziwy.
Serię nieprzychylnych komentarzy pod adresem Kościoła Katolickiego wywołała w mediach społecznościowych grafika w charakterze mema, w której czytamy: "Czy wiesz, że jeżeli ksiądz umrze i zostawi niespłacone kredyty, to spłaca je gmina? Ale jeśli zostawi dom to jego właścicielem będzie kościół?". Nad napisem widać facebookowy post: "Woj. łódzkie, gm. Szadek kilka lat temu gmina po śmierci księdza musiała spłacić dług ok. 400 tys. zł. Proboszcz zaciągnął kredyt w kilku bankach" (pisownia postów oryginalna). Jest też zdjęcie jakiegoś księdza i domu.
Internauci: "Kościelna mafia, niech ich szlag trafi"
Internauci w komentarzach do ilustracji nie szczędzą słów krytyki. "Nie do uwierzenia. KK do dechrystianizacji"; "Ohyda..zarazy..czas Zakazać działalności na zawsze..!!!"; "Do wyeliminowania od zaraz no i wiele innych przywilejów. Dobrego dnia życzę"; "Kościelna mafia, niech ich szlag trafi" - to tylko niektóre komentarze.
W mieście Szadek w województwie łódzkim w 2012 roku zmarł tamtejszy proboszcz. Zostawił po sobie ok. 400 tys. zł zobowiązań zaciągniętych w kilku bankach. Miejscowe media informowały w 2016 roku, że z mocy prawa po śmierci duchownego długi musi spłacić gmina. Czy jednak przypadek z Szadku reprezentuje obowiązującą w Polsce regułę, że za długi księży po ich śmierci Kościół Katolicki nie odpowiada i musi je spłacać gmina, a Kościół przejmuje nieruchomości? Wyjaśniamy.
Nie ma osobnych przepisów dotyczących księży
- Jest trochę prawdy w tej grafice, ale nie jest tak do końca. To pewne uproszczenie - mówi w rozmowie z Konkret24 Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Ocenia, że w większości przypadków majątek osób duchownych (domy, mieszkania, samochody itp.) to formalnie własność Kościoła Katolickiego, który ma w Polsce osobowość prawną, a księża po prostu mają prawo z tego majątku korzystać na mocy wewnętrznych kościelnych regulacji. Choć osoby duchowne mogą mieć też swój majątek osobisty i swobodnie nim dysponować. Mogą także jako osoby prywatne zaciągać długi. Jak każdy obywatel.
Mecenas Rosati wyjaśnia, że nie ma specjalnych przepisów w kwestii dziedziczenia dotyczących księży. - Podlegają zwykłym regułom prawa spadkowego - mówi Przemysław Rosati. Potwierdza to adwokat Karolina Karlińska-Markiewicz. - Reguły są takie same, jak w przypadku osób świeckich - stwierdza w rozmowie z Konkret24. Duchowni nie są więc uprzywilejowani. Karlińska-Markiewicz tłumaczy, że każdy - również ksiądz - może określić w testamencie, co się stanie z jego majątkiem osobistym po śmierci. Gdy dokument nie zostanie sporządzony, obowiązują przepisy ogólne zawarte w Kodeksie cywilnym obowiązujące wszystkich polskich obywateli.
Gmina dziedziczy długi, ale w szczególnym wypadku i jest granica
Jakie to przepisy? W pierwszej kolejności dziedziczą zstępni, małżonek i dzieci zmarłego; potem rodzice i rodzeństwo; następnie babcie i dziadkowie. Gdy ich nie ma, szuka się dalszych krewnych, wujków, ciotek itp. - Jeżeli nie ma absolutnie żadnych krewnych bądź wszyscy się zrzekli dziedziczenia, dopiero wtedy spadek przejmuje gmina ostatniego miejsca zamieszkania osoby zmarłej jako spadkobierca ustawowy, ale uwaga: z dobrodziejstwem inwentarza - opisuje mecenas Karlińska-Markiewicz. Oznacza to w dużym skrócie, że jeżeli na przykład ksiądz miał mieszkanie czy dom o wartości 200 tys. zł, a zostawił po sobie 400 tys. zł długów, to gmina jest zobowiązana spłacić wierzycieli tylko do wysokości pozostawionego majątku (czyli 200 tys. zł), a pieniądze na spłatę może wziąć na przykład ze sprzedaży tego domu - czyli może w ostatecznym rozrachunku wyjść na zero.
Kościół może być właścicielem majątku osobistego po zmarłej osobie duchownej (np. domu), lecz tylko wtedy, gdy majątek ten został zapisany Kościołowi w testamencie.
Gminy dokładają do nieswoich długów. Resort proponuje zmiany
Obowiązujący art. 1030 Kodeksu cywilnego mówiący o tym, że gminy odpowiadają za długi spadkowe z całego swojego majątku, sprawia samorządom wiele problemów. Oznacza on, że wierzyciele mogą występować na przykład o zajęcie konta bankowego gminy, nie czekając na sprzedaż przez nią majątku po zmarłym. Jest też inny problem. Gminy bywają stratne z uwagi na różnice między wartością przejętego majątku a ceną, jaką uzyskały z jego sprzedaży.
I - jak sprawdziliśmy - tak właśnie było w przypadku długów proboszcza z Szadku. - Odziedziczyliśmy te długi z dobrodziejstwem inwentarza. Ksiądz zostawił po sobie nieruchomość, którą sprzedaliśmy i spłaciliśmy długi. Jednak w ostatecznym rozrachunku "dołożyliśmy do tego interesu" około 30 tysięcy złotych. Musieliśmy obniżyć cenę mieszkania, ponieważ nikt go nie chciał kupić. Udało się dopiero za trzecim razem - poinformował nas burmistrz Szadku Artur Ławniczak.
Samorządowcy od lat postulują zmianę przepisów. Na problem zwracała też uwagę w 2018 roku Najwyższa Izba Kontroli. Według szacunków Marka Wójcika, pełnomocnika do spraw legislacyjnych zarządu Związku Miast Polskich, problemy rodzi trzy czwarte majątków spadkowych samorządów. Remedium ma stanowić zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości nowe brzmienie art. 1030 znajdujące się wśród szeregu zmian Kodeksu cywilnego. Resort chce, by gmina czy Skarb Państwa nie odpowiadały już za długi z całego swojego majątku, a tylko do wartości spadku określonej w spisie inwentarza. Jak nam tłumaczy mecenas Przemysław Rosati, oznaczałoby to, że wierzyciele nie mogliby już zaspokajać swoich roszczeń z majątku gminy (na przykład z gminnego rachunku bankowego), a jedynie z pozostawionego przez zmarłego majątku. Gmina nie musiałaby go sprzedawać, a czasem na sprzedaży mogłaby zarobić, gdyby zapłacona cena była wyższa od wartości wskazanej w spisie inwentarza. "Przedmiotowa regulacja realizuje również zasady sprawiedliwości społecznej. Nie jest bowiem słuszne obciążanie w istocie całej wspólnoty gminnej lub całego społeczeństwa (przy dziedziczeniu Skarbu Państwa) koniecznością spłaty zadłużenia jednego ze swoich byłych członków, którego bliscy odrzucili spadek lub który spadkobierców nie pozostawił" - pisze resort w uzasadnieniu. Projekt jest na etapie opiniowania, jeszcze nie trafił do Sejmu.
Podsumowując: może się zdarzyć, że gmina będzie spłacać długi księdza po jego śmierci, ale dopiero po tym, gdy wszyscy spadkobiercy odrzucą spadek bądź ich po prostu nie będzie i tylko do stanu czynnego spadku. Jeśli chodzi o majątek osobisty księdza - na przykład dom - może on nim swobodnie dysponować w testamencie. Może go więc zapisać Kościołowi. Jeśli jednak tego nie zrobi, dom trafi do jego najbliższych lub ostatecznie przejmie go gmina lub Skarb Państwa, a nie Kościół.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Twitter