Według europosła Prawa i Sprawiedliwości Patryka Jakiego Niemcy na politykę migracyjną wydają mniej więcej tyle, co na całą armię. Sprawdziliśmy dostępne dane.
W poniedziałek 3 lutego europoseł Prawa i Sprawiedliwości Patryk Jaki był gościem w programie "Graffiti" Polsat News. Pytany był między innymi o to, czy niepokoją go zapowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa dotyczące Grenlandii i Kanady. Trump twierdzi, że Grenlandia powinna być częścią Ameryki, a Kanada powinna wręcz zostać 51. stanem. Polski europoseł odparł, że sprawa Grenlandii mało go interesuje. "To, co mnie najbardziej w tej chwili interesuje, to jest to, że Polacy płacą najwięcej w Europie za energię i to, że za chwilę będziemy mieć tu ogromną ilość migrantów przez Donalda Tuska" - stwierdził.
Dalej Jaki kontynuował wątek migrantów: "Ostatnio słyszałem szokującą daną, [to] szokująca dana. I to jest prawdziwa dana - 40, około 40 miliardów euro Niemcy wydają na radzenie sobie z problemem migracji. To jest mniej więcej tyle, ile oni wydają - no trochę mniej - niż oni wydają na armię, na całą armię. I to jest około jedna czwarta dochodów polskiego budżetu" - powiedział Jaki.
Sprawdziliśmy więc, ile Niemcy wydają na politykę migracyjną, a ile na obronność.
Ile kosztuje niemiecka polityka migracyjna?
Jeśli chodzi o koszty polityki migracyjnej, to jak przed rokiem (w styczniu 2024) pisał Kamil Frymark, główny specjalista w zespole Niemiec i Europy Północnej w Ośrodku Studiów Wschodnich, Niemcy corocznie przeznaczają na ten cel z budżetu federalnego pomiędzy 20 a 30 miliardów euro. "Na tę kwotę składają się przede wszystkim środki na zwalczanie przyczyn zjawiska (znaczny odsetek funduszy pochłaniają współpraca rozwojowa, pomoc humanitarna i wsparcie dla państw na trasach migracyjnych) oraz świadczenia dla azylantów w RFN" - wyjaśniał Frymak w swojej analizie. "Dużą część wydatków (ok. 16 mld euro) ponoszą nadal kraje związkowe i samorządy, odpowiedzialne za zakwaterowanie i integrację osób ubiegających się o azyl oraz opiekę nad nimi" - dodał.
Frymak przedstawił też szczegółowe dane federalnego resortu finansów o wydatkach na politykę migracyjną w latach 2016–2023. Wynika z nich, że w latach 2016-2022, czyli przez większość analizowanego okresu, wydatki te utrzymywały się na poziomie powyżej 20 mld euro. Najwięcej wyniosły w 2019 roku - 23 mld euro. Zmianę przyniósł 2023 rok (informacje z planu finansowego). Wtedy to na politykę uchodźczą przeznaczono 16,8 mld euro. Największe cięcia dotyczyły dotacji celowych dla landów i gmin na opiekę nad uchodźcami.
Federalna Centrala Edukacji Obywatelskiej (Bundeszentrale für politische Bildung, BpB) w opracowaniu z lipca 2024 roku przedstawiła dane o wydatkach z budżetu federalnego związane z migrantami i uchodźcami w latach 2016-2024. Liczby pochodzą z planów finansowych rządu federalnego. W 2020 wydatki te wynosiły 22,9 mld euro, w 2021 - nieco spadły do 21,5 mld. Wzrosły znacząco w 2022 - do 28,4 mld euro. Przypomnijmy, w tym roku rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja rosyjska na Ukrainę. W krajach UE, w tym Niemczech i w Polsce schronienie przed wojną znalazły miliony ukraińskich uchodźców. Rok później federalne wydatki związane z uchodźcami spadły do 27,6 mld euro. W 2024 roku wróciły do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
Trochę inne dane podaje serwis Statista w zestawieniu "Wydatki federalne na uchodźców i azyl w Niemczech w latach 2023-2028". Powołuje się tu na dokumenty Bundesratu, czyli izby wyższej niemieckiego parlamentu. I tak wydatki na uchodźców i azyl w Niemczech wyniosły w 2023 29,7 mld euro. Rok później miało być ponad miliard euro mniej, bo 28,4 mld euro. Planowane wydatki na 2025 rok mają wynieść już ponad cztery miliardy mniej niż rok wcześniej - 24,2 mld euro. W 2028 roku ma to być 24,5 mld euro.
W listopadzie 2023 roku redakcja niemieckiego dziennika "Die Welt" informowała, że w "w tym roku spodziewane wydatki związane z uchodźcami i migracją wyniosą 48,2 mld euro - po prawie 42 mld euro w 2022 r.". Tak wynikało z danych Ministerstwa Finansów oraz wykazu grupy roboczej 16 ministrów finansów krajów związkowych, które zostały udostępnione "Die Welt".
"Zgodnie z wcześniejszymi planami, rząd federalny poniesie w tym roku 28,6 mld euro, podczas gdy kraje związkowe i gminy łącznie 19,6 mld euro. Największe pozycje obejmują wydatki na przyjęcie, zakwaterowanie i rejestrację uchodźców, koszty szkolnej i pozaszkolnej opieki nad dziećmi i młodzieżą, a także inne wydatki socjalne." - podano w tekście.
Wydatki na obronność znacznie większe niż na politykę migracyjną
W ostatnich czterech latach z roku na rok rosły wydatki Niemiec na obronność, wynika z najnowszych danych NATO z czerwca 2024 roku. I tak w cenach bieżących w 2020 roku wydano na ten cel 51,4 mld euro, rok później - 52,4 mld euro, a w 2022 - 58,3 mld euro. Według szacunkowych danych w 2023 była to już kwota 67,6 mld euro, a w 2024 roku przekroczyła 90 miliardów (90,6 mld euro).
Jak wynika z ustawy budżetowej na 2024 rok, Niemcy w zeszłym roku zaplanowali wydać na obronność prawie 72 miliardy euro. Z tego 51,95 mld euro przeznaczono na regularny budżet obronny, a kolejne 20 mld euro pochodziło ze specjalnego funduszu na zakup sprzętu wojskowego. Jak tłumaczy redakcja Deutsche Welle, do tego dochodzą kolejne wydatki m.in. na pomoc wojskową dla Ukrainy, co daje wspomniane w szacunkach NATO ponad 90 miliardów euro.
11 września 2024 roku w niemieckim parlamencie dyskutowano projekt budżetu resortu obrony na przyszły rok. Zakładał on 53,25 mld euro regularnego budżetu i dodatkowe 22 mld euro z funduszu specjalnego - razem 75,25 mld euro. Ze względu na kryzys rządowy i przedterminowe wybory parlamentarne (zaplanowano je na 23 lutego 2025 roku) budżet na rok 2025 nie został jeszcze uchwalony.
Tak więc, mimo że niemieckie nakłady na politykę migracyjną (odnosząc to do łącznych wydatków federalnych i landów) osiągały w 2023 roku poziom prawie 50 mld euro, to jednak nakłady na obronność tego kraju wynoszą znacznie więcej - według danych NATO było to 67,6 mld w 2023 roku, a rok później 90,6 mld.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Bundeswehr/Mario Bähr