Maląg podaje "główną przyczynę" spadku liczby urodzeń. A jak jest naprawdę?

Źródło:
Konkret24
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak o sytuacji demograficznej w Polsce
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak o sytuacji demograficznej w PolsceTVN24
wideo 2/8
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak o sytuacji demograficznej w PolsceTVN24

Minister rodziny Marlena Maląg przekonuje, że "główną przyczyną spadku liczby urodzeń jest spadek liczby kobiet w wieku rozrodczym". Badacze - także ci, na których pracach oparto rządową strategię demograficzną - zwracają uwagę, że czynników decydujących o tym, iż Polki odkładają decyzję o posiadaniu dziecka, jest jednak dużo więcej.

Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg opublikowała 8 listopada w serwisie X post: "Główną przyczyną spadku liczby urodzeń jest spadek liczby kobiet w wieku rozrodczym. Liczba kobiet w wieku rozrodczym w Polsce wynosiła w 1995 r. 10,1 mln. W 2022 r. - 8,7 mln". A jako ilustrację dołączyła wykres przedstawiający dynamikę liczby kobiet w wieku rozrodczym w Polsce w latach 1995-2022. Grafikę tę opatrzono logiem Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Wpis minister Marleny Maląg z 8 listopada 2023 rokux.com

Z wykresu wynika, że w 1995 roku kobiet w wieku rozrodczym (czyli w wieku 15-49 lat) było w Polsce niewiele ponad 10 mln. W 1998 roku było ich ok. 10,2 mln - to najwięcej w analizowanym okresie. Potem zaczął się spadek. Pięć lat później kobiet w wieku prokreacyjnym było mniej niż 10 mln. W 2011 roku ta liczba spadła poniżej 9,5 mln; w 2018 roku spadła do 9 mln. W 2022 roku było już tylko 8,7 mln. Ani we wpisie, ani na grafice nie podano źródła danych.

Post minister Maląg wywołał dużo komentarzy. "No ale przecież '500 plus' miało pomóc - dlaczego więc nie pomogło? PiS dopiero teraz, po wyborach, przyznaje się do katastrofy demograficznej?"; "A to już nie przez to ze kobiety dają w szyje?"; "A główną przyczyną spadku bezrobocia jest coraz mniejsza liczba osób w wieku produkcyjnym"; "Kobiety boją się rodzić dzieci przez Was! Nie jedna kobieta mi to mówi od 3 lat..."; "Nie wiem kto robił te badania, ale widać straszne zakłamanie albo niewiedzę: Spadek liczby urodzeń to złożony problem, który nie ogranicza się wyłącznie do spadku liczby kobiet w wieku rozrodczym. W krajach zachodnich, w tym w Polsce, obserwuje się szereg czynników przyczyniających się do niższej dzietności" - pisali użytkownicy serwisu X (pisownia postów oryginalna).

Jak słusznie zauważali niektórzy, spadająca liczba Polek w wieku prokreacyjnym nie jest główną przyczyną spadku dzietności. Badacze sytuacji demograficznej Polski w różnych opracowaniach zwracają uwagę na szereg innych, powiązanych ze sobą czynników wpływających na statystyki urodzeń.

Liczba kobiet w wieku rozrodczym w Polsce a liczba urodzeń

Wykres pokazany przez minister Maląg najprawdopodobniej przygotowano na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego. Poniżej przedstawiamy dwa wykresy: pierwszy pokazuje liczbę kobiet w wieku rozrodczym w Polsce w latach 1995-2022, drugi - liczbę urodzeń żywych od 1995 do pierwszej połowy 2023 roku. Dane pochodzą z GUS - z Banku Danych Lokalnych i kolejnych wydań "Rocznika Statystycznego GUS". Statystyki dotyczące kobiet w wieku prokreacyjnym odpowiadają tym, które zaprezentowała minister rodziny.

Warto zauważyć, że w analizowanym okresie liczba urodzeń żywych ma inną dynamikę niż liczba kobiet w wieku rozrodczym (no i trzeba pamiętać o różnicy skali). Jak wspomnieliśmy, trend spadkowy liczby kobiet w wieku rozrodczym rozpoczął się już na początku XXI wieku i utrzymuje się do teraz. W 2000 roku było to 10,09 mln kobiet między 15. a 49. rokiem życia, w 2011 - niecałe 9,5 mln, w 2022 roku - 8,7 mln.

Tak więc w analizowanym okresie dynamika urodzeń żywych była różna: liczba trzykrotnie spadała i dwukrotnie rosła. Druga połowa lat 90. i początek wieku to czas, gdy tych urodzeń ubywało: z 433 tys. w 1995 roku do 351 tys. w 2003. Kolejne sześć lat to wzrost liczby urodzeń - w 2009 było ich już 417,6 tys. Następnie, do 2015 roku, znowu był spadek: w 2014 roku do 375,2 tys.; w 2015 roku do 369,3 tys.

Przez kolejne dwa lata znowu przybywało urodzeń: w 2016 do 382,3 tys., a w 2017 roku do prawie 402 tys. (przypomnijmy, że rzekomo prodemograficzny program Rodzina 500 plus wszedł w życie 1 kwietnia 2016 roku). Jednak następne lata przyniosły wyraźny trend spadkowy: w 2019 urodziło się 375 tys. dzieci; w 2021 - 331,5 tys.; a w 2022 roku - 305,1 tys. W pierwszej połowie 2023 roku w Polsce urodziło się 139 tys. dzieci.

"Ogólnie rzecz biorąc, w latach 1990. i 2000. liczba urodzeń spadała mimo dość licznej grupy kobiet w wieku do 34 r.ż., urodzonych na przełomie lat 1970. i 1980. Obserwowany w latach 2004-2010 wzrost płodności i liczby urodzeń był związany głównie z realizacją odroczonych urodzeń przez te kobiety, przede wszystkim urodzeń pierwszych i drugich" - pisała w lipcu 2020 roku dr Anita Abramowska-Kmon, kierowniczka Zakładu Demografii w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (SGH) w artykule "Dlaczego mamy niż demograficzny?". Analizowała powiązania między liczbą urodzeń a liczbą kobiet w wieku rozrodczym i ich płodnością w ostatnich 30 latach.

"Wzrost liczby urodzeń w latach 2015-2017 wynikał też ze zmiany tzw. kalendarza urodzeń, czyli przyśpieszenia decyzji o urodzeniu drugiego i kolejnego dziecka. Pary planujące kolejne dziecko urodziły je wcześniej, niż początkowo zamierzały - w ogólnej liczbie urodzeń zwiększył się udział dzieci drugich i trzecich" - wyjaśniała dr Abramowska-Kmon.

Ekspert o tezie Maląg: "nie jest kłamstwem, ale jednocześnie nie pozwala dostrzec prawdy"

Pytany o twierdzenie minister Maląg zawarte w jej poście, dr hab. Krzysztof Tymicki z Zakładu Demografii SGH mówi, że nie pozwala ono prawidłowo ocenić aktualną sytuację demograficzną. - Istotnie, liczba urodzeń spada, ponieważ liczba kobiet w wieku reprodukcyjnym spada, ale w demografii nikt nie patrzy tylko na tak zwane wartości bezwzględne, czyli na liczbę kobiet i na liczbę dzieci. To, co jest ważne, to relacje między tymi wartościami - stwierdza.

- To, że dziś mamy małą liczbę kobiet w wieku reprodukcyjnym, jest kwestią pokoleń. Mamy rok 2023, więc w dorosłe życie wchodzą osoby urodzone około 2003-2005 roku. W 2003 roku urodzeń było bardzo mało, około 350 tysięcy. Lata 2003-2004 to był pierwszy najgłębszy niż urodzeń od drugiej wojny światowej w Polsce. Młodych z tych roczników jest po postu mało. Więc trudno oczekiwać, że tak niewielka grupa będzie odpowiedzialna za urodzenia dużej liczby dzieci - wyjaśnia ekspert.

Dla naukowca cytowany wpis minister Maląg ma charakter wizerunkowy. - Nie jest kłamstwem, ale jednocześnie nie pozwala dostrzec prawdy. Z jednej strony, nie zarzucimy jej, że mówi nieprawdę, bo prawdą jest, że dzieci rodzi się mniej, bo jest mniej kobiet. Ale nie jest to główny czynnik. To tylko jeden z wielu czynników. Pytanie, dlaczego tych kobiet w wieku prokreacyjnym jest mniej? Jest ich mniej, bo w kolejnych pokoleniach po 1989 roku było systematycznie coraz mniej dzieci - konkluduje.

Niska dzietność w Polsce: przyczyn wiele, demografia to tylko jedna z nich

Przeanalizowaliśmy, co w ostatnich latach eksperci pisali o przyczynach spadku liczby urodzeń w Polsce i niskiej dzietności. W przypadku dzietności chodzi o współczynnik dzietności (ang. total fertility rate, TFR). Jego wartość oznacza liczbę dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (za GUS). Przeanalizowane materiały obejmują publikacje naukowe, artykuły monograficzne, analizy oraz badania opinii społecznej. Ich autorzy zwracają uwagę na szereg przyczyn spadku liczby urodzeń w Polsce. Wniosek: ważny jest nie tylko czynnik demograficzny, ale też czynniki społeczne, związane z polityką rodzinną, ekonomiczne i kulturowe.

W 2021 roku Instytutu Badań Strukturalnych (IBS) opublikował policy paper, czyli publikację skierowaną m.in. do decydentów kreujących określony wycinek polityki gospodarczo-społecznej, przedstawicieli organizacji non profit, branżowych publicystów i naukowców. Tytuł brzmiał: "Czy zwiększenie dzietności w Polce jest możliwe?". Autorka tej pracy, dr hab. Małgorzata Sikorska z Katedry Socjologii Ekonomicznej i Spraw Publicznych na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśniała, że na niską dzietność wpływają:

1) sytuacja demograficzna – w kolejnych pokoleniach maleje liczba kobiet w wieku rozrodczym; 2) nieefektywna i niestabilna polityka rodzinna; 3) czynniki społeczne – np. poczucie niepewności, którego doświadcza wiele młodych par oraz różnego rodzaju 'koszty' macierzyństwa, które mogą mieć wpływ na dalsze decyzje prokreacyjne kobiet (chodzi o sytuację matek na rynku pracy, ich 'potrójne obciążenie' oraz o istnienie wzoru 'poświęcającej się' matki i związane z nim presje społeczne).

Socjolożka zwróciła też uwagę na wyniki badań CBOS z 2017 roku pt. "Rodzina Plus. Sytuacja polskich rodzin i oceny polityki prorodzinnej". "Głównymi powodami niskiej dzietności w Polsce – według opinii publicznej – są poczucie niepewności oraz czynniki ekonomiczne" - ocenia. Tak omawia wyniki badań CBOS: "Respondenci wskazywali na: brak stabilności finansowej i niepewność co do przyszłości (59 proc. badanych wybrało tę odpowiedź), ograniczenia związane z sytuacją mieszkaniową (44 proc.) oraz obawy kobiet przed utratą pracy (42 proc.). Rzadziej wskazywano: chęć robienia kariery zawodowej przez kobiety i upowszechnienie się modelu kobiety niezależnej finansowo (27 proc.), trudności z pogodzeniem obowiązków rodzinnych i zawodowych (26 proc.) oraz poczucie braku wsparcia ze strony państwa (m.in. w zakresie edukacji oraz opieki medycznej nad dziećmi - 23 proc.)".

Z kolei z sondażu zrealizowanego w grudniu 2021 roku przez Ipsos dla redakcji OKO.press wynika, że najczęściej wskazywanym powodem, dla którego kobiety nie chcą mieć dzieci, była obawa o pracę (41 proc. odpowiedzi). Respondenci obu płci często wskazywali także na wydatki związane z utrzymaniem dziecka (39 proc.), ryzyko związane z zajściem w ciążę (33 proc.), a także zbyt małe mieszkanie (24 proc.) oraz obawę, że ojciec dziecka im nie pomoże po narodzinach dziecka (19 proc). Każdy respondent mógł wybrać dwie jego zdaniem najistotniejsze odpowiedzi.

"Zmienność liczby urodzeń to zjawisko naturalne i powtarzalne, określane jako falowanie demograficzne, wyznaczane przez wyże i niże urodzeniowe. Istotne dla rozwoju demograficznego są natężenie i skala zmian, które – oprócz przyczyn naturalnych wynikających ze struktury wieku danej populacji – są także wynikiem oddziaływania bodźców ekonomicznych, społecznych, a nawet kulturowych. Podobnym wpływom podlegają wszystkie zjawiska demograficzne" - zauważają Małgorzata Cierniak-Piotrowska i Dorota Szałtysa w artykule pt. "Wybrane wskaźniki z zakresu dzietności w latach 1980–2021". Ten opublikowano w wydanej w 2023 roku monografii podsumowującej III Kongres Demograficzny "Uwarunkowania dzietności".

Dr hab. Dorota Kornas-Biela z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w artykule opublikowanym we wspomnianej monografii skupiła się na kulturowo-społecznych uwarunkowaniach niskiej dzietności w Polsce. "Trudno uwzględnić w tym opracowaniu wszystkie czynniki społeczno-kulturowe, które mają wpływ na dzietność, zwłaszcza że są one ze sobą wzajemnie powiązane, np. związane ze sferą edukacji i wychowania, jak instytucjonalizacja wychowania od najwcześniejszego dzieciństwa, przedłużona edukacja ludzi młodych, wzrost poziomu wykształcenia kobiet, a tym samym ukierunkowanie ich aspiracji życiowych poza macierzyństwo" - zauważa na początku pracy. "Ponadto czynniki kulturowo-społeczne nie działają w izolacji od czynników działających w innych obszarach, są również powiązane z czynnikami rozwojowo-wychowawczymi, edukacyjnymi i psychospołecznymi, które mają bardziej lub mniej bezpośredni wpływ na dzietność Polaków" - dodaje.

"Do stymulowania rozwoju demograficznego powinny służyć nie tylko transfery pieniężne, potrzebne są przede wszystkim działania łagodzące negatywne skutki przemian społeczno-kulturowych mające wpływ na sytuację demograficzną" - zauważyła Paulina Kucharska w artykule opublikowanym w 2021 roku w "Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie". Jej praca oceniała skuteczność programu Rodzina 500 plus w zakresie ograniczenia ubóstwa i zwiększenia dzietności w Polsce. Powołując się na GUS-owską "Prognozę ludności na lata 2014-2050", autorka zauważyła, że "do 2050 r. tendencja spadkowa liczby urodzeń w Polsce będzie się utrzymywała, co wynika przede wszystkim ze zmniejszania się populacji kobiet w wieku rozrodczym oraz przesuwania w czasie decyzji o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci".

"Rezygnacja kobiet z powiększenia rodziny w obawie przed negatywnymi konsekwencjami dla rozwoju kariery zawodowej wpisuje się w przemiany o charakterze społeczno-kulturowym, którym w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat podlegają kraje rozwinięte i rozwijające się. Zmieniła się rola kobiet w rodzinie i wzrosła ich niezależność dzięki coraz lepszemu dostępowi do edukacji i rynku pracy. Aktywizacja zawodowa kobiet jest procesem nieodwracalnym i należy się spodziewać jej dalszego wzrostu nie tylko ze względu na zmiany społeczno-kulturowe, ale także na czynniki demograficzne" - stwierdza Kucharska. Jak dodaje: "współcześnie istotną rolę w podejmowaniu decyzji prokreacyjnych odgrywają przemiany społeczno-kulturowe, w tym wzrost niezależności kobiet".

Rządowa "Strategia Demograficzna 2040": dlaczego Polki odkładają decyzję o dziecku

W 2022 roku rząd Zjednoczonej Prawicy ogłosił "Strategię Demograficzną 2040", której głównym celem jest zwiększenie poziomu dzietności w Polsce. "Projekt strategii został opracowany na podstawie dokładnej analizy czynników, które wpływają na dzietność w Polsce w oparciu o dane i wiedzę z ponad 650 źródeł z Polski i zagranicy w tym artykułów naukowych, raportów i badań opinii" - czytamy na rządowej stronie. Omówiono tam materiały źródłowe, na których oparto "Strategię Demograficzną 2040". W ramach strategii zidentyfikowano dziesięć obszarów "najsilniej wpływających na decyzję o posiadaniu dzieci".

Te dziesięć obszarów w "Strategii Demograficznej 2040" nazwano "wyzwaniami dla rozwoju demograficznego Polski". Są to: 1. Przeciwdziałanie obniżaniu standardu życia rodziny wraz z urodzeniem kolejnych dzieci. 2. Zwiększenie stopnia zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych rodzin. 3. Ułatwianie łączenia pracy z opieką nad dziećmi. 4. Podniesienie jakości edukacji. 5. Poprawa stanu zdrowia Polaków. 6. Zwiększanie kapitału społecznego, w tym wzmacnianie więzi rodzinnych. 7. Rozwój infrastruktury i usług przyjaznych rodzinie. 8. Efektywniejsze wykorzystanie potencjału samorządów terytorialnych i organizacji sektora obywatelskiego. 9. Przeciwdziałanie nierównościom regionalnym. 10. Zapewnienie stabilnych, spójnych i efektywnych polityk publicznych.

W "Strategii Demograficznej 2040" czytamy, że "na zdolność do posiadania dzieci przez rodziny wpływa zróżnicowany zestaw czynników, które oddziałując długoterminowo, kształtują faktyczny poziom dzietności". W innym fragmencie rządowego dokumentu jego autorzy stwierdzili: "Decyzja o prokreacji jest podejmowana na poziomie indywidualnym, jednak wpływ na nią ma zarówno bliskie środowisko, społeczne normy jak i polityka prowadzona na szczeblu lokalnym i centralnym. Dlatego dla powodzenia działań w tym obszarze wymagana jest współpraca, zrozumienie i ogólnospołeczna akceptacja".

Z takim podejściem zgadza się dr hab. Krzysztof Tymicki. Jako strukturalny problem wymienia np. odkładanie przez kobiety decyzji o posiadaniu dziecka. - Obserwujemy w Polsce utrzymujący się od wielu lat trend wzrostu średniego wieku rodzenia pierwszego dziecka. W konsekwencji mamy mniejszą liczbę urodzeń - mówi ekspert. Do przyczyn o charakterze indywidualnym zalicza m.in. uwarunkowania ekonomiczne i geopolityczne. - Gdy pytamy w sondażach, ile Polacy chcą mieć dzieci, najczęściej odpowiadają, że dwójkę, ale to nie znaczy, że dwójkę dzieci posiadają. W ostatnich trzech-czterech latach mamy taki splot wydarzeń, które są naprawdę bardzo niesprzyjające z punktu widzenia decyzji o posiadaniu dziecka. Pandemia COVID-19 była takim pierwszym dużym bodźcem, który spowodował, że ludzie zatrzymali się w swoich intencjach prokreacyjnych: chcą mieć dzieci, ale nie teraz. Potem doszła do tego wojna w Ukrainie, inflacja, wzrost cen energii oraz mieszkań. Dostępność mieszkań to kolejna ważna kwestia w podjęciu decyzji o potomstwie. Ich dostępność w Polsce spada, jest utrudniona - analizuje ekspert.

Na koniec jeszcze jeden dowód, że twierdzenie z cytowanego wyżej posta minister Maląg nie przedstawia całej prawdy. Otóż Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej na potrzeby opracowania "Strategii Demograficznej 2040" zleciło badanie warunków do poprawy kondycji demograficznej Polski. Badanie wykonało ASM - Centrum Badań i Analiz Rynku. W raporcie końcowym, który opublikowano w czerwcu 2021 roku, stwierdzono, że "najważniejszymi barierami społeczno-ekonomicznymi, które sprawiają, że Polki i Polacy odkładają decyzję o posiadaniu dziecka (lub też rezygnują z posiadania dziecka) są przede wszystkim:

1. Czynniki finansowo-bytowe, do których należą: zarobki, pomoc finansowa państwa dla rodzin, warunki mieszkaniowe. 2. Czynniki zawodowe (w tym prawne), takie jak urlop macierzyński, rodzaj zatrudnienia, godziny pracy. 3. Czynniki związane z opieką wychowawczo-zdrowotną, system opieki zdrowotnej oraz prenatalnej i okołoporodowej, dostępność żłobków. 4. Czynniki rodzinne, związane z posiadaniem małego dziecka, wsparciem partnera lub bliskością zamieszkania dziadków, a także doświadczenia osobiste związane z rodziną pochodzenia".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Profesor Andrzej Zybertowicz z Kancelarii Prezydenta RP - podkreślając zasługi Andrzeja Dudy - utrzymuje, że przed jego prezydenturą "nie stacjonowały w Polsce amerykańskie wojska", a tarcza w Redzikowie jest pierwszą stałą bazą wojsk USA w naszym kraju. Nie umniejszając dorobku obecnego prezydenta, wyjaśniamy, dlaczego przypisywanie mu tych wszystkich zasług nie jest jednak uprawnione.

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Amerykańskie wojska w Polsce. Co pominął profesor Zybertowicz?

Źródło:
Konkret24

Czy rzeczywiście w tym roku do Polski "wjechało już więcej Rosjan" niż za poprzednich rządów? Tak twierdzi posłanka PiS Anna Gembicka. Przedstawiamy więc dane.

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Ilu Rosjan "już wjechało do Polski"? Trend jest znaczący

Źródło:
Konkret24

Opieszałość w wypłatach rządowej pomocy dla powodzian wzmocniła krytykę opozycji wobec działań ministra Marcina Kierwińskiego. Politycy PiS zarzucają, że "obsługa pełnomocnika" ma kosztować budżet 25 milionów złotych. Sprawdziliśmy, o jakie pieniądze chodzi i na co rzeczywiście mogą zostać przeznaczone.

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

25 milionów "na obsługę pełnomocnika ds. odbudowy po powodzi"? Co to za pieniądze

Źródło:
Konkret24

Analitycy NATO sprawdzili, w których serwisach społecznościowych najłatwiej i najtaniej można kupić fałszywe zaangażowanie - polubienia, wyświetlenia, udostępnienia, komentarze. Te mogą być używane do wzmacniania treści politycznych i operacji wywierania wpływu. Badacze ocenili też, jak radzą sobie z tym platformy. Wnioski nie są zachęcające.

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Ile fałszywych polubień, wyświetleń i komentarzy można kupić za 250 złotych? Raport NATO

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych rozchodzi się nagranie prezentujące budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zniszczony przez grafficiarzy. Nie jest to autentyczne wideo.

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

"Ogłoszono im zarzut zniszczenia mienia". Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

Po zatrzymaniu 14 listopada 2024 roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka pojawiło się pytanie, czy politycy mogą pracować w spółkach Skarbu Państwa i w spółkach samorządowych. Wątek ten wzbudził wiele wątpliwości wśród posłów. Wyjaśniamy, co stanowią przepisy.

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, posłowie. Czego im nie wolno

Źródło:
Konkret24

Posłanka rządzącej koalicji mówi o "obstrukcji prac rządu" ze strony Andrzeja Dudy, a prezydencki minister utrzymuje, że to rządzący "żadnych ustaw nie kierują na biurko prezydenta". Kto ma rację? Sprawdziliśmy, ile ustaw Andrzej Duda dostał do podpisu i jaki był ich los.

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

"Obstrukcja prac rządu"? Ilu ustaw prezydent nie podpisał

Źródło:
Konkret24

Miliony odsłon w mediach społecznościowych generują wpisy z nagraniem, na którym Władimir Putin ma rzekomo mówić, że Rosja użyje broni jądrowej w przypadku masowego ataku rakietowego na jej terytorium. Nieprzypadkowo wideo to - z błędnym opisem - jest teraz rozpowszechniane przez prorosyjskie konta. Tłumaczymy, kiedy i co mówił rosyjski prezydent.

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Władimir Putin o "użyciu broni jądrowej". Kiedy tak powiedział

Źródło:
Konkret24

Substancje chemiczne w wodzie powodują u dzieci homoseksualizm, fluor obniża inteligencję, wirus HIV nie jest przyczyną AIDS, a szczepionki powodują autyzm - z takich fałszywych tez słynie Robert F. Kennedy Jr. Ten wyznawca spiskowych teorii ma wkrótce zadbać o zdrowie Amerykanów. Moment ogłoszenia tej decyzji określono już "strasznym dniem dla zdrowia publicznego".

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

"Uczynić Amerykę znowu zdrową". Robert F. Kennedy Jr. i jego chore teorie

Źródło:
Konkret24

Czy wiceministra klimatu Urszula Zielińska mówiła o "kapsułach napędzanych energią kosmiczną" i "szlakach dla sterowców z bambusa"? Według rozpowszechnianego w sieci nagrania proponowała takie technologie jako ekologiczne rozwiązania transportowe. Brzmi niewiarygodnie - bo film nie jest wiarygodny. To przykład, jak wykorzystano sztuczną inteligencję do stworzenia fałszywki.

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

"Energia księżycowa" i "fosforyzujące ślimaki". Minister ofiarą deep fake'a

Źródło:
Konkret24

Poseł Paweł Jabłoński ma nadzieję, że Donald Trump po ponownym objęciu urzędu prezydenta USA będzie naciskał, by Niemcy przeznaczały więcej na obronność. Tylko że podane przez posła PiS dane nie są już aktualne.

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Jabłoński: "Niemcy do dzisiaj nie płacą 2 procent PKB na obronność". Sprawdziliśmy

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski "w Dzień Niepodległości pojechał po rogale do Poznania" - twierdzi poseł PiS Jacek Sasin. Gdy ogłosił to na swoim profilu, wielu zaprzeczało, na co on opublikował rzekomy "dowód". Co naprawdę 11 listopada robił prezydent Warszawy?

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Kiedy Trzaskowski "pojechał po rogale"? Sasin nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Nagranie z tłumami muzułmanów modlących się na ulicach dużego miasta wzbudza dyskusję w mediach społecznościowych. Rozchodzi się z przekazem, że to sceny z Paryża i dowód na "islamizację Europy". W tle pojawia się krytyka polityki francuskiego rządu. Nie jest to jednak Paryż, choć rzeczywiście miasto w Europie.

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

"Islamizacja Europy"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

"Sikorski i Tusk blokowali jej budowę, dopóki mogli", "zablokowali w imię resetu z Putinem" - ten fałszywy przekaz dotyczący instalacji tarczy antyrakietowej w Polsce wrócił z okazji oficjalnego otwarcia bazy w Redzikowie. Od lat służy PiS jako element politycznej gry. Przypominamy, dlaczego inwestycja w Redzikowie tak się przeciągała.

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Baza w Redzikowie. Jak to było z "blokowaniem budowy" tarczy antyrakietowej

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci fragment wystąpienia Donalda Trumpa ma dowodzić, że według prezydenta elekta Polska powinna płacić za zaprowadzenie pokoju w Ukrainie. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego interpretacja już nie.

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

"Polski rząd zapłaci" za te projekty. Kiedy i o czym Trump tak mówił?

Źródło:
Konkret24

Po przegraniu wyborów przez Kamalę Harris w sieci rozpowszechniane są fałszywe informacje mające zdyskredytować jej wynik. A w tle tej dezinformacji jest antyimigrancki przekaz - szerzony też w polskim internecie.

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

"Akurat w tych stanach" wygrała Kamala Harris? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

"Szokujące wyniki badań złotej medalistki"; "raport stawia sprawę jasno"; "raport medyczny poraża" - takie nagłówki o algierskiej pięściarce Imane Khelif można było czytać w polskich serwisach. Internauci pisali wprost, że "Imane Khelif jest mężczyzną" - też powołując się na rzekomy raport medyczny. Jednak brak dowodów, że "ujawniony" raport jest autentyczny, a wiele elementów tej historii się nie zgadza.

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

"Wyciekł raport medyczny" Imane Khelif? Nie ma dowodu, że jest prawdziwy

Źródło:
Konkret24

"Polskojęzyczny rząd postanowił zmienić słowa Roty" - oburzał się Konrad Berkowicz z Konfederacji, a poseł PiS Sebastian Kaleta pisał o "cenzurze proniemieckiej". Zdjęcie podręcznika do języka polskiego dla szkół średnich z tekstem "Roty" wywołało burzę w sieci: zamiast słowa "Niemiec" widnieje tam słowo "Krzyżak". Wyjaśniamy, skąd się wzięły różne wersje wiersza Marii Konopnickiej.

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Krzyżak czy Niemiec w "Rocie" Konopnickiej? Mamy wyjaśnienie

Aktualizacja:
Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Waldemar Buda wykorzystał dyskusję o mocnych punktach kampanii Donalda Trumpa, by przypomnieć osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy - według niego "ograniczył największą biedę, w tym i wśród dzieci". Tylko że najnowsze dane pokazują zaskakującą zmianę trendu za poprzedniego rządu.

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Waldemar Buda: "ograniczyliśmy największą biedę". A co pokazują dane?

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych - polskich i zagranicznych - generuje film prezentujący przezroczyste smartfony lub takie, które można zwijać. Sprzęt ten ma już być rzekomo produkowany w Chinach. Jednak nagranie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Przezroczyste, ultracienkie smartfony z Chin? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Po wygraniu wyborów w USA przez Donalda Trumpa w polskich mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać rzekomy cytat z książki, którą napisał kiedyś J.D. Vance - teraz kandydat na wiceprezydenta. Miał to być niewybredny żart o Polakach. Jednak słowa te wcale nie pochodzą z jego książki "Elegia dla bidoków".

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

J.D. Vance "tak pisał o Polakach"? Nie on

Źródło:
Konkret24

Opozycja oskarża rząd Donalda Tuska o fatalną politykę gospodarczą, której skutkiem ma być to, że wielkie międzynarodowe firmy wycofują się z planów dotyczących Polski. Jako przykłady podawane są najczęściej koncerny: Intel, Ford, Maersk, Beko. Tylko że ich decyzje mają inne podłoże. Wyjaśniamy.

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Intel, Ford, Beko, Maersk. Polska traci inwestycje "przez nieudolność rządu"? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dokąd zmierzamy jako naród?", "mogliby się zorganizować, zameldować się i przejąć władzę nad miastem" - tak internauci komentują wpis, jakoby 35 procent mieszkańców Rzeszowa stanowili Ukraińcy. Dane tego jednak nie potwierdzają, a fałszywy przekaz powstał na bazie starej informacji wyrwanej z kontekstu.

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

35 procent mieszkańców Rzeszowa "stanowią Ukraińcy"? Skąd ten fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

Antoni Macierewicz nie zrezygnował z zakupu samolotów tankujących w powietrzu, a Polska miała płacić za to, że będą one stacjonować w Holandii - twierdzi Jacek Sasin i broni decyzji rządu Zjednoczonej Prawicy. Jednak poprzedni szef MON wycofał się z programu międzynarodowego, w ramach którego latające cysterny miały stacjonować w Polsce. W rezultacie Wojsko Polskie wciąż ich nie ma.

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Sasin: "nie zrezygnowaliśmy z zakupu latających cystern". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Franciszkanin został aresztowany w Nowym Jorku "za modlitwę w intencji nienarodzonych dzieci" - z taką informacją rozpowszechniany jest w sieci film z momentu zatrzymania księdza przez policję. Nagranie jest prawdziwe, lecz jego opis już nie.

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Ksiądz "aresztowany za modlitwę"? Nie, za co innego

Źródło:
Konkret24

Czy po próbnych eksperymentach związanych z krótszym czasem pracy Islandia zdecydowała, że "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? Internauci tak zrozumieli analizy raportu z badań na ten temat, ale to uproszczenie. Bo ani nie ma odgórnej decyzji rządu, ani krótszy czas pracy nie zawsze znaczy tam mniej dni roboczych.

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Islandia już "przechodzi na czterodniowy tydzień pracy"? To bardziej skomplikowane

Źródło:
Konkret24