Maląg podaje "główną przyczynę" spadku liczby urodzeń. A jak jest naprawdę?

Źródło:
Konkret24
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak o sytuacji demograficznej w Polsce
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak o sytuacji demograficznej w PolsceTVN24
wideo 2/8
Prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak o sytuacji demograficznej w PolsceTVN24

Minister rodziny Marlena Maląg przekonuje, że "główną przyczyną spadku liczby urodzeń jest spadek liczby kobiet w wieku rozrodczym". Badacze - także ci, na których pracach oparto rządową strategię demograficzną - zwracają uwagę, że czynników decydujących o tym, iż Polki odkładają decyzję o posiadaniu dziecka, jest jednak dużo więcej.

Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg opublikowała 8 listopada w serwisie X post: "Główną przyczyną spadku liczby urodzeń jest spadek liczby kobiet w wieku rozrodczym. Liczba kobiet w wieku rozrodczym w Polsce wynosiła w 1995 r. 10,1 mln. W 2022 r. - 8,7 mln". A jako ilustrację dołączyła wykres przedstawiający dynamikę liczby kobiet w wieku rozrodczym w Polsce w latach 1995-2022. Grafikę tę opatrzono logiem Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej.

Wpis minister Marleny Maląg z 8 listopada 2023 rokux.com

Z wykresu wynika, że w 1995 roku kobiet w wieku rozrodczym (czyli w wieku 15-49 lat) było w Polsce niewiele ponad 10 mln. W 1998 roku było ich ok. 10,2 mln - to najwięcej w analizowanym okresie. Potem zaczął się spadek. Pięć lat później kobiet w wieku prokreacyjnym było mniej niż 10 mln. W 2011 roku ta liczba spadła poniżej 9,5 mln; w 2018 roku spadła do 9 mln. W 2022 roku było już tylko 8,7 mln. Ani we wpisie, ani na grafice nie podano źródła danych.

Post minister Maląg wywołał dużo komentarzy. "No ale przecież '500 plus' miało pomóc - dlaczego więc nie pomogło? PiS dopiero teraz, po wyborach, przyznaje się do katastrofy demograficznej?"; "A to już nie przez to ze kobiety dają w szyje?"; "A główną przyczyną spadku bezrobocia jest coraz mniejsza liczba osób w wieku produkcyjnym"; "Kobiety boją się rodzić dzieci przez Was! Nie jedna kobieta mi to mówi od 3 lat..."; "Nie wiem kto robił te badania, ale widać straszne zakłamanie albo niewiedzę: Spadek liczby urodzeń to złożony problem, który nie ogranicza się wyłącznie do spadku liczby kobiet w wieku rozrodczym. W krajach zachodnich, w tym w Polsce, obserwuje się szereg czynników przyczyniających się do niższej dzietności" - pisali użytkownicy serwisu X (pisownia postów oryginalna).

Jak słusznie zauważali niektórzy, spadająca liczba Polek w wieku prokreacyjnym nie jest główną przyczyną spadku dzietności. Badacze sytuacji demograficznej Polski w różnych opracowaniach zwracają uwagę na szereg innych, powiązanych ze sobą czynników wpływających na statystyki urodzeń.

Liczba kobiet w wieku rozrodczym w Polsce a liczba urodzeń

Wykres pokazany przez minister Maląg najprawdopodobniej przygotowano na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego. Poniżej przedstawiamy dwa wykresy: pierwszy pokazuje liczbę kobiet w wieku rozrodczym w Polsce w latach 1995-2022, drugi - liczbę urodzeń żywych od 1995 do pierwszej połowy 2023 roku. Dane pochodzą z GUS - z Banku Danych Lokalnych i kolejnych wydań "Rocznika Statystycznego GUS". Statystyki dotyczące kobiet w wieku prokreacyjnym odpowiadają tym, które zaprezentowała minister rodziny.

Warto zauważyć, że w analizowanym okresie liczba urodzeń żywych ma inną dynamikę niż liczba kobiet w wieku rozrodczym (no i trzeba pamiętać o różnicy skali). Jak wspomnieliśmy, trend spadkowy liczby kobiet w wieku rozrodczym rozpoczął się już na początku XXI wieku i utrzymuje się do teraz. W 2000 roku było to 10,09 mln kobiet między 15. a 49. rokiem życia, w 2011 - niecałe 9,5 mln, w 2022 roku - 8,7 mln.

Tak więc w analizowanym okresie dynamika urodzeń żywych była różna: liczba trzykrotnie spadała i dwukrotnie rosła. Druga połowa lat 90. i początek wieku to czas, gdy tych urodzeń ubywało: z 433 tys. w 1995 roku do 351 tys. w 2003. Kolejne sześć lat to wzrost liczby urodzeń - w 2009 było ich już 417,6 tys. Następnie, do 2015 roku, znowu był spadek: w 2014 roku do 375,2 tys.; w 2015 roku do 369,3 tys.

Przez kolejne dwa lata znowu przybywało urodzeń: w 2016 do 382,3 tys., a w 2017 roku do prawie 402 tys. (przypomnijmy, że rzekomo prodemograficzny program Rodzina 500 plus wszedł w życie 1 kwietnia 2016 roku). Jednak następne lata przyniosły wyraźny trend spadkowy: w 2019 urodziło się 375 tys. dzieci; w 2021 - 331,5 tys.; a w 2022 roku - 305,1 tys. W pierwszej połowie 2023 roku w Polsce urodziło się 139 tys. dzieci.

"Ogólnie rzecz biorąc, w latach 1990. i 2000. liczba urodzeń spadała mimo dość licznej grupy kobiet w wieku do 34 r.ż., urodzonych na przełomie lat 1970. i 1980. Obserwowany w latach 2004-2010 wzrost płodności i liczby urodzeń był związany głównie z realizacją odroczonych urodzeń przez te kobiety, przede wszystkim urodzeń pierwszych i drugich" - pisała w lipcu 2020 roku dr Anita Abramowska-Kmon, kierowniczka Zakładu Demografii w Instytucie Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie (SGH) w artykule "Dlaczego mamy niż demograficzny?". Analizowała powiązania między liczbą urodzeń a liczbą kobiet w wieku rozrodczym i ich płodnością w ostatnich 30 latach.

"Wzrost liczby urodzeń w latach 2015-2017 wynikał też ze zmiany tzw. kalendarza urodzeń, czyli przyśpieszenia decyzji o urodzeniu drugiego i kolejnego dziecka. Pary planujące kolejne dziecko urodziły je wcześniej, niż początkowo zamierzały - w ogólnej liczbie urodzeń zwiększył się udział dzieci drugich i trzecich" - wyjaśniała dr Abramowska-Kmon.

Ekspert o tezie Maląg: "nie jest kłamstwem, ale jednocześnie nie pozwala dostrzec prawdy"

Pytany o twierdzenie minister Maląg zawarte w jej poście, dr hab. Krzysztof Tymicki z Zakładu Demografii SGH mówi, że nie pozwala ono prawidłowo ocenić aktualną sytuację demograficzną. - Istotnie, liczba urodzeń spada, ponieważ liczba kobiet w wieku reprodukcyjnym spada, ale w demografii nikt nie patrzy tylko na tak zwane wartości bezwzględne, czyli na liczbę kobiet i na liczbę dzieci. To, co jest ważne, to relacje między tymi wartościami - stwierdza.

- To, że dziś mamy małą liczbę kobiet w wieku reprodukcyjnym, jest kwestią pokoleń. Mamy rok 2023, więc w dorosłe życie wchodzą osoby urodzone około 2003-2005 roku. W 2003 roku urodzeń było bardzo mało, około 350 tysięcy. Lata 2003-2004 to był pierwszy najgłębszy niż urodzeń od drugiej wojny światowej w Polsce. Młodych z tych roczników jest po postu mało. Więc trudno oczekiwać, że tak niewielka grupa będzie odpowiedzialna za urodzenia dużej liczby dzieci - wyjaśnia ekspert.

Dla naukowca cytowany wpis minister Maląg ma charakter wizerunkowy. - Nie jest kłamstwem, ale jednocześnie nie pozwala dostrzec prawdy. Z jednej strony, nie zarzucimy jej, że mówi nieprawdę, bo prawdą jest, że dzieci rodzi się mniej, bo jest mniej kobiet. Ale nie jest to główny czynnik. To tylko jeden z wielu czynników. Pytanie, dlaczego tych kobiet w wieku prokreacyjnym jest mniej? Jest ich mniej, bo w kolejnych pokoleniach po 1989 roku było systematycznie coraz mniej dzieci - konkluduje.

Niska dzietność w Polsce: przyczyn wiele, demografia to tylko jedna z nich

Przeanalizowaliśmy, co w ostatnich latach eksperci pisali o przyczynach spadku liczby urodzeń w Polsce i niskiej dzietności. W przypadku dzietności chodzi o współczynnik dzietności (ang. total fertility rate, TFR). Jego wartość oznacza liczbę dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (za GUS). Przeanalizowane materiały obejmują publikacje naukowe, artykuły monograficzne, analizy oraz badania opinii społecznej. Ich autorzy zwracają uwagę na szereg przyczyn spadku liczby urodzeń w Polsce. Wniosek: ważny jest nie tylko czynnik demograficzny, ale też czynniki społeczne, związane z polityką rodzinną, ekonomiczne i kulturowe.

W 2021 roku Instytutu Badań Strukturalnych (IBS) opublikował policy paper, czyli publikację skierowaną m.in. do decydentów kreujących określony wycinek polityki gospodarczo-społecznej, przedstawicieli organizacji non profit, branżowych publicystów i naukowców. Tytuł brzmiał: "Czy zwiększenie dzietności w Polce jest możliwe?". Autorka tej pracy, dr hab. Małgorzata Sikorska z Katedry Socjologii Ekonomicznej i Spraw Publicznych na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, wyjaśniała, że na niską dzietność wpływają:

1) sytuacja demograficzna – w kolejnych pokoleniach maleje liczba kobiet w wieku rozrodczym; 2) nieefektywna i niestabilna polityka rodzinna; 3) czynniki społeczne – np. poczucie niepewności, którego doświadcza wiele młodych par oraz różnego rodzaju 'koszty' macierzyństwa, które mogą mieć wpływ na dalsze decyzje prokreacyjne kobiet (chodzi o sytuację matek na rynku pracy, ich 'potrójne obciążenie' oraz o istnienie wzoru 'poświęcającej się' matki i związane z nim presje społeczne).

Socjolożka zwróciła też uwagę na wyniki badań CBOS z 2017 roku pt. "Rodzina Plus. Sytuacja polskich rodzin i oceny polityki prorodzinnej". "Głównymi powodami niskiej dzietności w Polsce – według opinii publicznej – są poczucie niepewności oraz czynniki ekonomiczne" - ocenia. Tak omawia wyniki badań CBOS: "Respondenci wskazywali na: brak stabilności finansowej i niepewność co do przyszłości (59 proc. badanych wybrało tę odpowiedź), ograniczenia związane z sytuacją mieszkaniową (44 proc.) oraz obawy kobiet przed utratą pracy (42 proc.). Rzadziej wskazywano: chęć robienia kariery zawodowej przez kobiety i upowszechnienie się modelu kobiety niezależnej finansowo (27 proc.), trudności z pogodzeniem obowiązków rodzinnych i zawodowych (26 proc.) oraz poczucie braku wsparcia ze strony państwa (m.in. w zakresie edukacji oraz opieki medycznej nad dziećmi - 23 proc.)".

Z kolei z sondażu zrealizowanego w grudniu 2021 roku przez Ipsos dla redakcji OKO.press wynika, że najczęściej wskazywanym powodem, dla którego kobiety nie chcą mieć dzieci, była obawa o pracę (41 proc. odpowiedzi). Respondenci obu płci często wskazywali także na wydatki związane z utrzymaniem dziecka (39 proc.), ryzyko związane z zajściem w ciążę (33 proc.), a także zbyt małe mieszkanie (24 proc.) oraz obawę, że ojciec dziecka im nie pomoże po narodzinach dziecka (19 proc). Każdy respondent mógł wybrać dwie jego zdaniem najistotniejsze odpowiedzi.

"Zmienność liczby urodzeń to zjawisko naturalne i powtarzalne, określane jako falowanie demograficzne, wyznaczane przez wyże i niże urodzeniowe. Istotne dla rozwoju demograficznego są natężenie i skala zmian, które – oprócz przyczyn naturalnych wynikających ze struktury wieku danej populacji – są także wynikiem oddziaływania bodźców ekonomicznych, społecznych, a nawet kulturowych. Podobnym wpływom podlegają wszystkie zjawiska demograficzne" - zauważają Małgorzata Cierniak-Piotrowska i Dorota Szałtysa w artykule pt. "Wybrane wskaźniki z zakresu dzietności w latach 1980–2021". Ten opublikowano w wydanej w 2023 roku monografii podsumowującej III Kongres Demograficzny "Uwarunkowania dzietności".

Dr hab. Dorota Kornas-Biela z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w artykule opublikowanym we wspomnianej monografii skupiła się na kulturowo-społecznych uwarunkowaniach niskiej dzietności w Polsce. "Trudno uwzględnić w tym opracowaniu wszystkie czynniki społeczno-kulturowe, które mają wpływ na dzietność, zwłaszcza że są one ze sobą wzajemnie powiązane, np. związane ze sferą edukacji i wychowania, jak instytucjonalizacja wychowania od najwcześniejszego dzieciństwa, przedłużona edukacja ludzi młodych, wzrost poziomu wykształcenia kobiet, a tym samym ukierunkowanie ich aspiracji życiowych poza macierzyństwo" - zauważa na początku pracy. "Ponadto czynniki kulturowo-społeczne nie działają w izolacji od czynników działających w innych obszarach, są również powiązane z czynnikami rozwojowo-wychowawczymi, edukacyjnymi i psychospołecznymi, które mają bardziej lub mniej bezpośredni wpływ na dzietność Polaków" - dodaje.

"Do stymulowania rozwoju demograficznego powinny służyć nie tylko transfery pieniężne, potrzebne są przede wszystkim działania łagodzące negatywne skutki przemian społeczno-kulturowych mające wpływ na sytuację demograficzną" - zauważyła Paulina Kucharska w artykule opublikowanym w 2021 roku w "Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie". Jej praca oceniała skuteczność programu Rodzina 500 plus w zakresie ograniczenia ubóstwa i zwiększenia dzietności w Polsce. Powołując się na GUS-owską "Prognozę ludności na lata 2014-2050", autorka zauważyła, że "do 2050 r. tendencja spadkowa liczby urodzeń w Polsce będzie się utrzymywała, co wynika przede wszystkim ze zmniejszania się populacji kobiet w wieku rozrodczym oraz przesuwania w czasie decyzji o założeniu rodziny i posiadaniu dzieci".

"Rezygnacja kobiet z powiększenia rodziny w obawie przed negatywnymi konsekwencjami dla rozwoju kariery zawodowej wpisuje się w przemiany o charakterze społeczno-kulturowym, którym w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat podlegają kraje rozwinięte i rozwijające się. Zmieniła się rola kobiet w rodzinie i wzrosła ich niezależność dzięki coraz lepszemu dostępowi do edukacji i rynku pracy. Aktywizacja zawodowa kobiet jest procesem nieodwracalnym i należy się spodziewać jej dalszego wzrostu nie tylko ze względu na zmiany społeczno-kulturowe, ale także na czynniki demograficzne" - stwierdza Kucharska. Jak dodaje: "współcześnie istotną rolę w podejmowaniu decyzji prokreacyjnych odgrywają przemiany społeczno-kulturowe, w tym wzrost niezależności kobiet".

Rządowa "Strategia Demograficzna 2040": dlaczego Polki odkładają decyzję o dziecku

W 2022 roku rząd Zjednoczonej Prawicy ogłosił "Strategię Demograficzną 2040", której głównym celem jest zwiększenie poziomu dzietności w Polsce. "Projekt strategii został opracowany na podstawie dokładnej analizy czynników, które wpływają na dzietność w Polsce w oparciu o dane i wiedzę z ponad 650 źródeł z Polski i zagranicy w tym artykułów naukowych, raportów i badań opinii" - czytamy na rządowej stronie. Omówiono tam materiały źródłowe, na których oparto "Strategię Demograficzną 2040". W ramach strategii zidentyfikowano dziesięć obszarów "najsilniej wpływających na decyzję o posiadaniu dzieci".

Te dziesięć obszarów w "Strategii Demograficznej 2040" nazwano "wyzwaniami dla rozwoju demograficznego Polski". Są to: 1. Przeciwdziałanie obniżaniu standardu życia rodziny wraz z urodzeniem kolejnych dzieci. 2. Zwiększenie stopnia zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych rodzin. 3. Ułatwianie łączenia pracy z opieką nad dziećmi. 4. Podniesienie jakości edukacji. 5. Poprawa stanu zdrowia Polaków. 6. Zwiększanie kapitału społecznego, w tym wzmacnianie więzi rodzinnych. 7. Rozwój infrastruktury i usług przyjaznych rodzinie. 8. Efektywniejsze wykorzystanie potencjału samorządów terytorialnych i organizacji sektora obywatelskiego. 9. Przeciwdziałanie nierównościom regionalnym. 10. Zapewnienie stabilnych, spójnych i efektywnych polityk publicznych.

W "Strategii Demograficznej 2040" czytamy, że "na zdolność do posiadania dzieci przez rodziny wpływa zróżnicowany zestaw czynników, które oddziałując długoterminowo, kształtują faktyczny poziom dzietności". W innym fragmencie rządowego dokumentu jego autorzy stwierdzili: "Decyzja o prokreacji jest podejmowana na poziomie indywidualnym, jednak wpływ na nią ma zarówno bliskie środowisko, społeczne normy jak i polityka prowadzona na szczeblu lokalnym i centralnym. Dlatego dla powodzenia działań w tym obszarze wymagana jest współpraca, zrozumienie i ogólnospołeczna akceptacja".

Z takim podejściem zgadza się dr hab. Krzysztof Tymicki. Jako strukturalny problem wymienia np. odkładanie przez kobiety decyzji o posiadaniu dziecka. - Obserwujemy w Polsce utrzymujący się od wielu lat trend wzrostu średniego wieku rodzenia pierwszego dziecka. W konsekwencji mamy mniejszą liczbę urodzeń - mówi ekspert. Do przyczyn o charakterze indywidualnym zalicza m.in. uwarunkowania ekonomiczne i geopolityczne. - Gdy pytamy w sondażach, ile Polacy chcą mieć dzieci, najczęściej odpowiadają, że dwójkę, ale to nie znaczy, że dwójkę dzieci posiadają. W ostatnich trzech-czterech latach mamy taki splot wydarzeń, które są naprawdę bardzo niesprzyjające z punktu widzenia decyzji o posiadaniu dziecka. Pandemia COVID-19 była takim pierwszym dużym bodźcem, który spowodował, że ludzie zatrzymali się w swoich intencjach prokreacyjnych: chcą mieć dzieci, ale nie teraz. Potem doszła do tego wojna w Ukrainie, inflacja, wzrost cen energii oraz mieszkań. Dostępność mieszkań to kolejna ważna kwestia w podjęciu decyzji o potomstwie. Ich dostępność w Polsce spada, jest utrudniona - analizuje ekspert.

Na koniec jeszcze jeden dowód, że twierdzenie z cytowanego wyżej posta minister Maląg nie przedstawia całej prawdy. Otóż Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej na potrzeby opracowania "Strategii Demograficznej 2040" zleciło badanie warunków do poprawy kondycji demograficznej Polski. Badanie wykonało ASM - Centrum Badań i Analiz Rynku. W raporcie końcowym, który opublikowano w czerwcu 2021 roku, stwierdzono, że "najważniejszymi barierami społeczno-ekonomicznymi, które sprawiają, że Polki i Polacy odkładają decyzję o posiadaniu dziecka (lub też rezygnują z posiadania dziecka) są przede wszystkim:

1. Czynniki finansowo-bytowe, do których należą: zarobki, pomoc finansowa państwa dla rodzin, warunki mieszkaniowe. 2. Czynniki zawodowe (w tym prawne), takie jak urlop macierzyński, rodzaj zatrudnienia, godziny pracy. 3. Czynniki związane z opieką wychowawczo-zdrowotną, system opieki zdrowotnej oraz prenatalnej i okołoporodowej, dostępność żłobków. 4. Czynniki rodzinne, związane z posiadaniem małego dziecka, wsparciem partnera lub bliskością zamieszkania dziadków, a także doświadczenia osobiste związane z rodziną pochodzenia".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24

Prezydent Rosji "przedstawia warunki zawieszenia broni" - informują prorosyjskie konta w serwisie X, na Facebooku i Instagramie. Do przekazu, który w ostatnich dniach krąży w mediach społecznościowych, załączane jest nagranie z wystąpienia Władimira Putina. Wyjaśniamy, czego dotyczy.

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

"Putin przedstawia warunki zawieszenia broni". Kiedy?

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Michał Dworczyk twierdzi, że polskie firmy zbrojeniowe dostały niewielką część środków unijnych na wsparcie przemysłu obronnego, bo to głównie Niemcy miały "głos decydujący". Wprowadza opinię publiczną w błąd, pomijając istotne fakty. Przyczyna leży po stronie polskich firm.

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Dworczyk o faworyzowaniu przemysłu obronnego Niemiec w UE. A jak było?

Źródło:
Konkret24

Epidemia odry w Teksasie i teorie amerykańskiego sekretarza zdrowia Roberta F. Kennedy'ego Jr. na temat szczepionek spowodowały, że w polskiej sieci wraca dyskusja, czy warto się szczepić. Przypominamy, dlaczego nie można dopuścić do przekroczenia "czerwonej linii" - i sprawdzamy, jak jest obecnie w Polsce.

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Szczepienia na odrę. Ile brakuje do przekroczenia "czerwonej linii"?

Źródło:
Konkret24

Internauci publikują w sieci zdjęcie, które rzekomo ma pokazywać, jak amerykański lotniskowiec radzi sobie atakowany rakietami i dronami. Ta ilustracja nie jest prawdziwa.

"USA niszczy dziesiątki pocisków Huti"? Ta ilustracja pokazuje coś innego

"USA niszczy dziesiątki pocisków Huti"? Ta ilustracja pokazuje coś innego

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu wiceprezydent USA J.D. Vance miał powiedzieć, że Stany Zjednoczone dla dobra Europy "muszą trwale zneutralizować Niemcy". To manipulacja.

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

J.D. Vance powiedział: "Ameryka musi zneutralizować Niemcy"?

Źródło:
Konkret24

"Zmarła po pięciu godzinach przesłuchania"; "zginęła z rąk naszych przeciwników", "zapłaciła najwyższą cenę" - tak w dwa dni po śmierci Barbary Skrzypek politycy PiS zbudowali narrację o tym, że jej zgon jest wynikiem przesłuchania w prokuraturze. Przedstawiamy kalendarium wydarzeń.

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Źródło:
Konkret24

"Demokracja to ułuda", "u nas też musi do tego dojść" - tak internauci komentują nagranie z Grecji, gdzie obywatele starli się z policją. Według popularnego przekazu protesty wywołała polityka rządu wobec Ukrainy. Tymczasem powód protestów był inny.

Zamieszki w Grecji z powodu wsparcia dla Ukrainy? Co to za protesty

Zamieszki w Grecji z powodu wsparcia dla Ukrainy? Co to za protesty

Źródło:
Konkret24

Oddano Unii Europejskiej kontrolę nad Wojskiem Polskim, odebrano państwom decyzyjność w sprawach obrony - tak europosłowie PiS tłumaczą, dlaczego głosowali przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej między innymi Tarczy Wschód. Twierdzą też, że projekt nie jest realizowany. Ich tezy wprowadzają w błąd opinię publiczną.

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Tarcza Wschód: co już zrobiono. Manipulacje PiS po głosowaniu w PE

Źródło:
Konkret24

"Propaganda", "inscenizacja", "reżim kijowski" - to komentarze internautów do filmu, który ma być dowodem na to, że Ukraina zatrudnia aktorów do tworzenia antyrosyjskich treści. Jednak prawda jest zupełnie inna, a metoda dezinformacji oskarżająca Ukrainę o tworzenie propagandówek - powszechna.

Aktorzy zamiast żołnierzy? Jak do prokremlowskiej tezy wykorzystano teledysk

Aktorzy zamiast żołnierzy? Jak do prokremlowskiej tezy wykorzystano teledysk

Źródło:
Konkret24

"Telewizja uczy dzieci nienawiści!", "spot propagandowy uczy najmłodszych donosicielstwa" - komentują internauci, oburzeni rzekomą reklamą, która miała się ukazać w ukraińskiej stacji dla dzieci. Przestrzegamy: to fałszywka. I kolejny przykład rosyjskiej dezinformacji uderzającej w Ukrainę.

"Zgłoś zdradę", donieś na rodzinę. Uwaga: rosyjska fałszywka

"Zgłoś zdradę", donieś na rodzinę. Uwaga: rosyjska fałszywka

Źródło:
Konkret24

Nienaturalnie wykręcone dłonie, znikające ręce i palce - tak wyglądają na zdjęciu kobiety, które rzekomo wspierają kampanię Karola Nawrockiego. Politycy PiS rozsyłają fotografię, a internauci zachwycają się akcją wyborczyń. Tylko że one nie istnieją.

"Polskie dziewczyny za Nawrockim". Wygenerowane komputerowo

"Polskie dziewczyny za Nawrockim". Wygenerowane komputerowo

Źródło:
Konkret24

Plotka o rzekomej konsultacji Wołodymyra Zełenskiego z politykami amerykańskiej Partii Demokratycznej obiegła internet. Prezydent Ukrainy jakoby był namawiany do twardej postawy wobec Donalda Trumpa. Wyjaśniamy, jaką drogę pokonała ta nieprawdziwa informacja, która dotarła do ludzi z najbliższego otoczenia prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Plotka o spotkaniu Trump-Zełenski. Jak otoczenie prezydenta USA tworzy fikcję

Plotka o spotkaniu Trump-Zełenski. Jak otoczenie prezydenta USA tworzy fikcję

Źródło:
Konkret24

Jak to jest z produkcją amunicji w Polsce? Zdaniem polityków Konfederacji "nie mamy produkcji amunicji", według innych polityków - mamy, tylko zbyt małą. Sednem sporu jest posiadanie własnych surowców. Wyjaśniamy.

"Polska nie produkuje amunicji"? Jest pewien problem

"Polska nie produkuje amunicji"? Jest pewien problem

Źródło:
Konkret24

"Jak jesteś chory przewlekle, to się ciebie nie leczy, tylko trafiasz na listę do 'odstrzału'" - straszą internauci. W szpitalnych oddziałach ratunkowych rzekomo segregowani są pacjenci, którzy "kwalifikują się do wręczenia protokołu zapobiegania terapii daremniej". To przekaz towarzyszący popularnemu nagraniu, które krąży w mediach społecznościowych. To całkowita nieprawda i szerzenie dezinformacji. Wyjaśniamy.

"Segregacja pacjentów na SOR-ach"? Kłamstwa o terapii daremnej

"Segregacja pacjentów na SOR-ach"? Kłamstwa o terapii daremnej

Źródło:
Konkret24

Zdaniem wicemarszałka Sejmu Piotra Zgorzelskiego nastały czasy, gdy Rosja wróciła do realizacji doktryny Primakowa, a Stany Zjednoczone ożywiły doktrynę Monroego. Dwa wielkie mocarstwa i dwie metody prowadzenia polityki zagranicznej - o co chodzi? Eksperci oceniają, czy teza wicemarszałka jest trafna.

Trump kontra Putin. Doktryny dwóch mocarstw znowu żywe? "Widać echa"

Trump kontra Putin. Doktryny dwóch mocarstw znowu żywe? "Widać echa"

Źródło:
Konkret24

"Czas się zastanowić, komu naprawdę warto pomagać", "zamiast wdzięczności aroganckie komentarze" - reagują internauci na masowo rozpowszechniany film. W nim rzekomo "niewdzięczna Oksana" krytykuje bowiem paczkę pomocową otrzymaną z Polski. Uwaga: to rosyjska i antyukraińska dezinformacja. Film zmanipulowano, prawdziwa autorka mówiła coś odwrotnego.

Ukrainka "pogardza żywnością z Polski"? Nie wierzcie w ten film

Ukrainka "pogardza żywnością z Polski"? Nie wierzcie w ten film

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie ukraińskiego nagrobka ma być dowodem na to, że ojciec obecnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara rzekomo miał powiązania z ukraińską organizacją UPA. Wyjaśniamy.

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

"Grób ojca Adama Bodnara"? Minister wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą Jacka Nicholsona, oglądając filmik rzekomo pokazujący scenę, jak aktor ten solidaryzuje się z Ukrainą. Lecz nie jest to ani nowy film, ani znany aktor.

Jack Nicholson wspiera Ukrainę? Wyjaśniamy

Jack Nicholson wspiera Ukrainę? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Polityk Konfederacji przestrzega, że w Unii Europejskiej może zostać wprowadzony zakaz środków do walki z gryzoniami. Internauci reagują na to oburzeniem. Komisja Europejska uspokaja.

Unia Europejska "zakaże trutek na szczury"? Mamy odpowiedź

Unia Europejska "zakaże trutek na szczury"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział plany na zwiększenie obronności, w tym szkolenia wojskowe i potencjalne wycofanie Polski z konwencji ottawskiej i dublińskiej. Wywołało to wiele komentarzy, szczególnie w kontekście konwencji dublińskiej. Wyjaśniamy, co to za umowy i czego dotyczą.

Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Konwencja ottawska i dublińska. Tusk wypowiedział? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Niemcy będą zwozić imigrantów autobusami", "już w tym tygodniu pierwszy transport nielegalnych migrantów" - alarmują internauci, twierdząc, że takie są ustalenia międzyrządowe. Przekaz ten jest szeroko rozpowszechniany w sieci, między innymi przez Konfederację. Nie jest prawdziwy. To manipulacja stworzona na bazie tekstu niemieckiego serwisu.

"Autobusy z imigrantami" przyjadą z Niemiec? "Kampanijne kłamstwo"

"Autobusy z imigrantami" przyjadą z Niemiec? "Kampanijne kłamstwo"

Źródło:
Konkret24

Wobec zapowiedzi administracji Donalda Trumpa, że warto postawić na reset relacji z Rosją, przypominane są kontakty obecnego prezydenta USA z ludźmi Kremla w przeszłości. W ten sposób nową odsłonę zyskał przekaz, jakoby w latach 80. Trump miał zostać zwerbowany przez radzieckie KGB. Wyjaśniamy, ile w tym prawdy.

Trump, agent "Krasnov" i KGB. Co to za historia

Trump, agent "Krasnov" i KGB. Co to za historia

Źródło:
Snopes

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki wciąż mówi o "trzykrotnym spadku przyjęć" do wojska. Według szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w razie konfliktu Polska może stworzyć półmilionową armię. A jak jest naprawdę z liczebnością naszej armii i rekrutacją do niej? Prezentujemy dane Ministerstwa Obrony Narodowej.

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Ilu mamy "żołnierzy pod bronią", a ilu rekrutujemy co roku. Najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Po kłótni w Białym Domu w sieci pojawiają się teorie dotyczące umów podpisywanych przez Ukrainę z innymi państwami za plecami Donalda Trumpa. Według jednej Ukraina zawarła wcześniej porozumienie z Wielką Brytanią także co do złóż surowców. Wyjaśniamy.

Zełenski "potajemnie podpisał umowę z Wielką Brytanią" i rozgrywał Trumpa? O co tu chodzi

Zełenski "potajemnie podpisał umowę z Wielką Brytanią" i rozgrywał Trumpa? O co tu chodzi

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki mówił, że rezygnacja z dotacji do aut elektrycznych to sposób na niższe ceny prądu. "My wszyscy płacimy za kilkadziesiąt tysięcy samochodów elektrycznych" - twierdził. Pokazujemy, na ile dokładnie pojazdów wypłacono dotacje i jakie to były kwoty.

Nawrocki chce likwidacji dopłat do elektryków. Sprawdziliśmy, ile wyniosły i kto je otrzymał

Nawrocki chce likwidacji dopłat do elektryków. Sprawdziliśmy, ile wyniosły i kto je otrzymał

Źródło:
Konkret24

Joe Biden miał specjalnie doprowadzić do wzrostu cen jaj, miliony osób powyżej 100. roku życia miały pobierać emerytury, a przy budowie Kanału Panamskiego miało umrzeć tysiące Amerykanów - takie rewelacje wygłaszał prezydent Donald Trump w Kongresie USA. Mijał się też z prawdą, opowiadając o migrantach czy o pomocy dla Ukrainy.

Jak Trump przed Kongresem mijał się z prawdą

Jak Trump przed Kongresem mijał się z prawdą

Źródło:
Konkret24, CNN