Marta Kaczyńska pisze o terminalu LNG, internauci wytykają jej błędy

Gazoport w ŚwinoujściuPolskie LNG

Marta Kaczyńska-Zielińska opublikowała artykuł o Terminalu LNG w Świnoujściu. Podkreśliła zasługi PiS dla powstania tej inwestycji i wskazała, że to jej ojciec, były prezydent Lech Kaczyński był inicjatorem budowy gazoportu. Jeden z użytkowników Twittera skrytykował artykuł Kaczyńskiej. Przy okazji sam nie ustrzegł się błędu.

Marta Kaczyńska-Zielińska opublikowała na początku maja w tygodniku "Sieci" krótki artykuł o terminalu LNG w Świnoujściu. Nawiązała do planów jego rozbudowy. W tekście wspomniała również o budowie gazociągu Baltic Pipe. Podkreśliła zasługi rządu PiS i prezydenta Lecha Kaczyńskiego dla projektów dywersyfikacji dostaw gazu do Polski.

Umowa na dofinansowanie rozbudowy terminala LNG w Świnoujściu podpisana
Umowa na dofinansowanie rozbudowy terminala LNG w Świnoujściu podpisanaFakty TVN

Tekst Kaczyńskiej spotkał się z żywą reakcją użytkowników Twittera. "Historia budowy Terminalu LNG w Świnoujściu wg Kaczyńskiej-Zielińskiej" – napisał na portalu Piotr Leski i wymienił kluczowe tezy artykułu, w jego opinii, odnoszące się właśnie do świnoujskiego gazoportu.

W relacji Leskiego, Marta Kaczyńska-Zielińska miała napisać, że koncepcję terminala przygotował AWS, później zablokował ją Leszek Miller, a w latach 2006-2007 "wkroczył" Jarosław Kaczyński. Później, za czasów Platformy obywatelskiej, projekt miał stracić na znaczeniu, a w 2016 r. do otwarcia gazoportu miał doprowadzić rząd PiS.

Komentujący artykuł wytykali Kaczyńskiej m.in. selektywny wybór faktów z historii gazoportu. To nie pierwszy raz, gdy w przestrzeni publicznej pojawiają się oskarżenia kierowane w stronę środowiska Prawa i Sprawiedliwości o przypisywanie sobie zasług doprowadzenia do powstania inwestycji w Świnoujściu. Podobne zarzuty pojawiły się niedawno pod adresem Mateusza Morawieckiego.

W sejmowym wystąpieniu premier dziękował ministrowi gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Markowi Gróbarczykowi za jego udział w pracach nad rozbudową Terminala LNG i za gazociąg bałtycki. - To są wielkie, strategiczne decyzje, w których również uczestniczył pan minister Gróbarczyk i jestem mu za to bardzo wdzięczny - mówił premier.

Nieprecyzyjne przytoczenie tych słów na profilu Kancelarii Premiera na Twitterze ("odbudowa" zamiast "rozbudowa") wzbudziło wiele krytycznych komentarzy. "Zaraz będziecie dziękować Piotrowi Glińskiemu za odbudowę Wawelu. Co za żenada. Port LNG zbudowała Platforma", "To praca poprzedniego rządu, premiera Tuska" - pisali internauci.

Wcześniej, podczas uroczystości nadania terminalowi w Świnoujściu imienia Lecha Kaczyńskiego, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski bagatelizował rolę poprzedniego rządu w budowie gazoportu. Według relacji portalu wyborcza.pl podczas briefingu Naimski powiedział: - Ich udział polegał na tym, że nie przerwali tej inwestycji. Zastanawiali się przez rok, czy budować gazoport, czy nie. Ale zaczęli budowę i to jest ich zasługa. - Jedyna? - pytali dziennikarze. - Zasadnicza - odpowiedział Piotr Naimski.

Gazoport, czy gazociąg?

Wracając do artykułu Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej. W swoim tweecie Piotr Leski przypisuje jej popełnienie błędów przy opisywaniu historii gazoportu. Jak zasugerował, prawniczka miała napisać o przygotowaniu koncepcji inwestycji przez AWS i późniejszym jej zablokowaniu przez Leszka Millera.

"Dokończenie budowy tej infrastruktury da dostęp do gazu z różnych kierunków"
"Dokończenie budowy tej infrastruktury da dostęp do gazu z różnych kierunków"

W rzeczywistości oba te stwierdzenia w tekście Kaczyńskiej-Zielińskiej dotyczą nie świnoujskiego gazoportu, a planowanego dopiero gazociągu Baltic Pipe, który w 2022 r. ma połączyć polski i duński system gazowy. Gazociąg ma umożliwić sprowadzanie do polski gazu z Norwegii.

"Spełnienie ich [celów polityki energetycznej - red.] jest możliwe dzięki rozwijającemu się gazoportowi, a także planowanemu na 2022 r. uruchomieniu gazociągu Baltic Pipe do transportu błękitnego paliwa z Norwegii przez Danię do Polski. Warto przypomnieć, że przygotowania do budowy wspomnianego gazociągu rozpoczęły się 20 lat temu za rządów AWS. W 2001 r. za czasów premiera Leszka Millera umowa z Norwegami została zerwana", pisze Kaczyńska-Zielińska.

Pozostałe stwierdzenia w tweecie Leskiego są już zgodne ze stwierdzeniami użytymi przez Kaczyńską-Zielińską.

Polsko-norweski kontrakt gazowy z 2001 r.

Według planów inwestycyjnych, gazociąg Baltic Pipe ma zostać otwarty w drugiej połowie 2022 r. Umożliwić ma on sprowadzanie rocznie 10 mld m sześć. gazu ziemnego ze złóż na Szelfie Norweskim. Inwestycję rozpoczęto w 2013 r. Wcześniej jednak dwukrotnie w 2007 i w 2001 r. podejmowano próby połączenia Polski z systemem norweskim.

Wspominając o decyzjach rządów AWS i SLD, Kaczyńska-Zielińska ma zapewne na myśli podpisany w 2001 r. polsko-norweski kontrakt gazowy. Ówczesny szef rządu Jerzy Buzek przedstawiał go jako projekt, który doprowadzi do końca uzależnienia Polski od surowca pochodzącego z Rosji. Kontrakt był krytykowany przez Leszka Millera.

Po objęciu sterów polskiego rządu, lider SLD postawił na renegocjację umowy gazowej z Rosją. Miller odrzucał też zarzuty przeciwników politycznych obarczających go odpowiedzialnością za zerwanie kontraktu z Norwegami. - Nie zerwałem kontraktu norweskiego, to ewidentne kłamstwo. Mój rząd nie miał jak go zrywać, bo go nie było. Obie firmy – polskie PGNiG i konsorcjum norweskie odstąpiły, bo nie były w stanie spełnić warunków umowy – przekonywał Miller w TVN24 w lutym 2008 r.

Miller: Polowi należy się medal
Miller: Polowi należy się medal

Sprawa wracała przy okazji dyskusji o dywersyfikacji dostaw błękitnego surowca do Polski. 12 stycznia 2009 r. w programie "Tak jest" w TVN24 Kazimierz Marcinkiewicz, w obecności Millera, obarczył go winą za fiasko inwestycji. Zarzucił, że Norwegowie wycofali się z projektu z powodu braku podejmowania działań przez rząd i PGNiG.

Rezygnację, czy opóźnianie projektu krytykowali również obecni w studio Zbigniew Chlebowski z PO i reprezentujący wówczas Biuro Bezpieczeństwa Narodowego Witold Waszczykowski.

Ile gazu trafia do Polski przez gazoport?

Opisując Terminal LNG w Świnoujściu Marta Kaczyńska-Zielińska wspomina o planach jego powiększenia.

Program rozbudowy terminalu zakłada wykonanie czterech komponentów: zwiększenie mocy regazyfikacyjnych, budowę drugiego nabrzeża przeznaczonego dla mniejszych jednostek pływających, postawienie trzeciego zbiornika na LNG o pojemności 180 tysięcy m³, jak również skonstruowanie bocznicy kolejowej do przeładunku gazu skroplonego na cysterny kolejowe i kontenery.

Gazoport w Świnoujściu gotowy. Zobacz niezwykłe zdjęcia terminala
Gazoport w Świnoujściu gotowy. Zobacz niezwykłe zdjęcia terminalaPolskie LNG

Rozbudowany terminal będzie posiadał moc regazyfikacyjną 7,5 mld m³. Istnieje też potencjalna możliwość jego rozbudowy do mocy aż 10 mld m³. Według Marty Kaczyńskiej ta ostatnia wartość stanowi 2/3 rocznego zapotrzebowania Polski na gaz. To nieprecyzyjne określenie.

Według danych, którymi posługiwał się prezes PGNiG Obrót Detaliczny Henryk Mucha podczas niedawnej konferencji GAZTERM, w 2017 roku zużyliśmy około 17,7 mld m sześciennych gazu. Według danych z raportu BP Statistical Review of World Energy, w 2017 roku zużycie gazu w Polsce wyniosło 19,1 mld m³. Widoczna jest tendencja wzrostu zapotrzebowania na gaz.

Terminal w Świnoujściu jest w stanie potencjalnie zagwarantować nie 2/3 rocznego zapotrzebowania Polski na gaz, jak sugeruje Marta Kaczyńska, ale około 52-56 proc.

Przytaczając liczby związane z eksploatacją terminala Marta Kaczyńska-Zielińska podała również inną nieprecyzyjną informację. "Obecnie za pośrednictwem gazoportu do Polski transportowane jest rocznie pięć mld m³ gazu" – napisała.

Od początku funkcjonowania terminala do końca 2018 r. zregazyfikowano prawie pięć mld m3 gazu. To także nominalna roczna moc regazyfikacyjna terminalu (przywrócenia gazu z postaci skroplonej ponownie do postaci gazowej).

Zgodnie z informacjami, którymi w mediach posługuje się prezes firmy Polskie LNG Paweł Jakubowski, w 2018 r. wykorzystano ok. 60 proc. możliwości terminala. O ile w 2016 r. do terminala w Świnoujściu trafiło 0,97 mld metrów sześciennych gazu w postaci skroplonej, to w 2017 r - 1,72 mld metrów sześciennych. W 2018 r. już 2,71 mld metrów sześciennych, co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o 58,2 proc.

"Rząd PiS doprowadził do otwarcia gazoportu"

Marta Kaczyńska-Zielińska zgodnie z prawdą przypomina, że inicjatorem budowy gazoportu w Świnoujściu był jej ojciec, Lech Kaczyński. Były prezydent przedstawił koncepcję budowy terminala 22 maja 2006 r. podczas obrad Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Prawdziwe są również stwierdzenia, że ówczesny rząd Prawa i Sprawiedliwości traktował kwestię dywersyfikacji dostaw gazu jako priorytetową.

Marta Kaczyńska-Zielińska pisze również, co wzbudziło najwięcej negatywnych komentarzy wśród osób krytykujących jej tekst na Twitterze, że w 2016 r. to rząd PiS doprowadził do otwarcia gazoportu.

Wcześniej stawia tezę, że "za rządów PO budowa gazoportu zdawała się jednak tracić na znaczeniu", przywołując m.in. sprawę podpisania przez Waldemara Pawlaka porozumienia o przedłużeniu współpracy z rosyjską firmą Gazprom.

Termin "życzeniowy"

Terminal LNG w Świnoujściu, według pierwotnych założeń z 2007 r., miał zostać oddany do użytku w 2011 r. Już w 2009 r. termin zmieniono na 2014 r. Cytowany przez PortalMorski.pl Władysław Lisewski, ówczesny wiceprezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście mówił, że przesunięcie terminu nie było związane z zaniedbaniami. - Rok 2011 wskazany wcześniej przez polityków był życzeniowy, termin urealniliśmy – podkreślał Lisewski.

Budowa terminala nie przebiegała bez zakłóceń. W lipcu 2014 r. portal tvn24.pl informował o sporze z generalnym wykonawcą inwestycji i problemach z jakością prac. Materiały do których dotarł wówczas tvn24.pl świadczyły o długotrwałym i skrywanym konflikcie między inwestorem (czyli państwem i spółką Polskie LNG) a wykonawcami, których liderem było włoskie konsorcjum SAIPEM.

03.08.2014 | Praca na budowie wre, ale termin oddania całego gazoportu wciąż daleki
03.08.2014 | Praca na budowie wre, ale termin oddania całego gazoportu wciąż dalekiKarolina Hytrek-Prosiecka | Fakty TVN

Kolejne pisma dozoru z roku 2012 i 2013 roku wskazują na odkrywanie przez polską stronę szeregu nieprawidłowości podczas budowy. Narastający konflikt pomiędzy Transportowym Dozorem Technicznym, odpowiedzialnym za nadzór nad pracami, a włoskimi wykonawcami został wygaszony dopiero na początku 2014 r.

- Widać, że dziś jest mniej sporów z Transportowym Dozorem Technicznym. Nie są tak ostrzy i wymagający, jak byli wcześniej. Opóźnienia jednak zostały – mówił wówczas portalowi tvn24.pl jeden z menadżerów zaangażowanych w projekt.

Raport NIK

Budowie gazoportu przyglądała się Najwyższa Izba Kontroli. Informacja pokontrolna z czerwca 2013 roku została jednak objęta klauzulą "zastrzeżone". Raport do ubiegłego roku pozostawał niedostępny dla opinii publicznej. O jego odtajnienie zwrócił się w lutym 2017 r. pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

Kontrolerzy pozytywnie ocenili realizację Terminala LNG w Świnoujściu "w znaczący sposób dywersyfikującego dostawy gazu do Polski". W ocenie NIK działania zaangażowanych w projekt spółek były prawidłowe, mimo stwierdzonych uchybień. Negatywnie oceniono natomiast "zaniechanie przez ministra gospodarki działań legislacyjnych w 2008 roku, przez co uległo opóźnieniu przygotowanie prawnych ram usprawniających realizację inwestycji".

Jak dodano, w realizacji inwestycji występowały od 2011 roku opóźnienia - zdaniem organu - niezagrażające jednak na ówczesnym etapie planowanemu terminowi oddania urządzeń do użytku.

Odtajniono raport o umowach gazowych z Gazpromem
Odtajniono raport o umowach gazowych z Gazpromemtvn24

Błędy podczas negocjacji

Raport NIK dotyczył również, wspomnianych w artykule Kaczyńskiej-Zielińskiej, negocjacji o umowach gazowych z Gazpromem. W ocenie NIK, "skuteczność negocjacji w sprawie dostaw gazu była istotnie ograniczona z powodu braku alternatywnych, wobec kierunku rosyjskiego, połączeń polskiego systemu przesyłowego z innymi systemami". Nie bez znaczenia dla negocjacji była też monopolistyczna pozycja Gazpromu.

Jednocześnie zwrócono uwagę, że "działania ministra gospodarki dotyczące negocjowania w latach 2009-2010 umów z Federacją Rosyjską dotyczące dostaw gazu w ramach kontraktu jamalskiego były prowadzone w znacznej części bez wymaganego umocowania w postaci zatwierdzonej instrukcji negocjacyjnej, a po zatwierdzeniu takich instrukcji część uzgodnień była niezgodna z wytycznymi o charakterze wiążącym".

W latach 2007-2012 ministrem gospodarki w rządzie PO-PSL był Waldemar Pawlak.

Ponadto - według NIK - minister gospodarki oraz Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) nie wykorzystali w pełni swoich możliwości negocjacyjnych. "Nie podejmując próby uzyskania w zamian za zgodę na postanowienia korzystne dla strony rosyjskiej równoważnych korzyści dla Polski" – można przeczytać w dokumencie z 2013 roku.

Według NIK na nieskuteczność negocjacji, prowadzonych równolegle na poziomie rządów oraz spółek, wpłynęła też niewłaściwa współpraca między samym ministrem gospodarki a spółką PGNiG.

Wśród błędów polskiej delegacji w prowadzonych negocjacjach Najwyższa Izba Kontroli wymieniła dążenie do wydłużenia okresu kontraktu na dostawy gazu, mimo że Ministerstwo Gospodarki dysponowało analizami, wskazującymi iż w związku z zakończeniem w 2014 r. inwestycji Terminal LNG, ilość dostępnego gazu przewyższy popyt na to paliwo.

Spór o otwarcie

W połowie października 2015 r. była premier Ewa Kopacz odwiedziła gazoport, gdzie poinformowała, że zakończona została część jego budowy, dzięki której będzie można rozpocząć proces mrożenia instalacji azotem.

Wówczas opozycyjne PiS uznało tę wizytę za działania czysto propagandowe w kończącej się kampanii wyborczej do parlamentu, podkreślając, że gazoport rozpocznie właściwą pracę za około siedem miesięcy.

Pierwszy statek z komercyjnym ładunkiem gazu skroplonego wpłynął do gazoportu dopiero 17 czerwca 2016 r. Dzień później podczas uroczystości, w której wzięli udział prezydent, premier i prezes PiS Jarosław Kaczyński, terminalowi nadano imię zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, TVN24, tvn24bis.pl, PAP; zdjęcie tytułowe: Polskie LNG

Źródło zdjęcia głównego: Polskie LNG

Pozostałe wiadomości

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Ministrowie kandydują do PE. Czy można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Ministrowie kandydują do PE. Czy można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24