Policja i służby medyczne zaprzeczają treści wpisu na Twitterze o tym, że po ogłoszeniu nowych obostrzeń "40-to letni właściciel pensjonatu w Zakopanem powiesił się". Część internautów jednak uwierzyła.
Dzień po ogłoszeniu nowych, poświątecznych obostrzeń - w piątek 18 grudnia - jeden z użytkowników Twittera opublikował informację: "40-to letni właściciel pensjonatu w Zakopanem powiesił się po ogłoszeniu narodowej kwarantanny. Ludzie już nie wytrzymują" (pisownia oryginalna).
Na post natychmiast zareagowali internauci. Zanim autor ograniczył jego widoczność, czyli uniemożliwił wyświetlanie danej grupie odbiorców, jego wpis miał już ponad 1,7 tys. polubień, a ponad 500 osób podało go dalej.
"Tak wrażliwe informacje ZAWSZE ze źródłem"
Wśród komentujących, którzy uwierzyli w treść wpisu, były dziennikarki Beata Grabarczyk i Hanna Lis. "Straszne" – napisała pierwsza z nich. "Koszmar. Tymczasem płacą miliony zarządowi, który nadzoruje nicnierobienie na łące pod Baranowem, zwanej szumnie Centralnym Portem Komunikacyjnym" – skomentowała Hanna Lis.
Internauci komentujący post byli jednak podzieleni. Część uwierzyła w informację i krytykowała obostrzenia wprowadzane przez rząd, podczas gdy inni prosili o źródło lub inne potwierdzenie treści. "Ludzie już nie wytrzymują, ale masowo nie protestują przeciwko bezprawiu. To 'sukces' Nowogrodzkiej"; "Ile jest takich tragedii przez tych cymbałów?"; "Dużo potrafimy udźwignąć, ale wszystko ma swoje granice. Szkoda ludzi. Niestety zawsze rządzą nami miernoty" – pisali jedni. "A konkretnie kto? Wygląda to na fejk"; "Źródło bo google nic nie mówi na ten temat"; "Tak wrażliwe informacje podaje się ZAWSZE ze źródłem lub/i z jakimiś dokładniejszymi danymi, inaczej cuchnie to ruskim 'podgrzewającym atmosferę' trollingiem" – komentowali drudzy.
Po ograniczeniu zasięgu posta na Twitterze jego treść pojawiła jednak na portalu Wykop.pl - gdzie była komentowana przez kolejnych użytkowników. "Pewnie chłop liczył ze w okresie świątecznym ograniczy straty z całego roku i coś zarobi, ale rząd nie da takim żyć"; "Kolejna ofiara covid" – pisali. Ale i tam niektórzy prosili o podanie źródła informacji. Podobnie jak na Twitterze nikt go nie wskazał.
"Nic podobnego nie miało miejsca"
Informacji o zdarzeniu opisanym w poście nie znaleźliśmy ani w komunikatach służb mundurowych, ani w mediach – ogólnopolskich i lokalnych, ani w social mediach.
Wpis o rzekomym samobójstwie 40-letniego właściciela pensjonatu w Zakopanem przesłaliśmy do zweryfikowania zakopiańskiej policji. W odpowiedzi na nasze pytanie rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem asp. sztab. Roman Wieczorek zaprzeczył, by doszło do takiego zdarzenia. Przekazał:
Nic podobnego nie miało miejsca. asp. sztab. Roman Wieczorek
Również Szpital Powiatowy im. dr. Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, w ramach którego działają jednostki pogotowia ratunkowego, nie odnotował 17 i 18 grudnia interwencji w podobnej sprawie. Po przeszukaniu dokumentacji taką informację przekazała nam wicedyrektor placówki dr Małgorzata Czaplińska.
O takim zdarzeniu nic nie słyszano w redakcji lokalnego "Tygodnika Podhalańskiego", dobrze poinformowanej, co się dzieje w regionie. O tym, jakoby miało dojść do samobójstwa właściciela pensjonatu z powodu obostrzeń, nic nie wie wydawca tygodnika Jerzy Jurecki. – Miejmy nadzieję, że takie sytuację będą nas omijać – dodał.
Pytanie o rzekome samobójstwo wysłaliśmy do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, której podlega Prokuratura Rejonowa w Zakopanem. Odpowiedziano nam, że sprawę przekazano do zakopiańskiej prokuratury - ta do publikacji artykułu nie przesłała żadnych informacji w tej sprawie.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock/Twitter
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock/twitter