Mimo że najcięższe fale pandemii COVID-19 za nami, statystyki zgonów w Polsce w tym roku nie są o wiele lepsze niż w latach 2020-2021. Eksperci wyjaśniają, z czego to może wynikać.
Właścicielka zakładu pogrzebowego w Zakopanym w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim" miała stwierdzić, że "przestaliśmy umierać". Jej zdaniem pandemia zabrała bardzo wiele osób, a teraz "nastąpił całkowity zastój" - napisano 25 października na twitterowym profilu tygodnika. I dalej: "Dowód, firmy produkujące trumny i urny nie mają gdzie 'upchnąć' swoich wyrobów". Czy rzeczywiście ludzie "przestali umierać", czy też jest to tylko pojedynczy głos o kondycji branży pogrzebowej? Postanowiliśmy przeanalizować tygodniowe dane o zgonach w Polsce w latach 2019-2022 - czyli sprzed pandemii COVID-19 i w jej okresie - do 42. tygodnia tego roku włącznie (17-23 października). Skorzystaliśmy ze statystyk na rządowej stronie Otwarte Dane.
Wniosek? Od stycznia do września tego roku zmarło więcej osób niż w tym samym okresie 2020 roku i nieco mniej niż w tym okresie 2021 roku. Nic nie wskazuje na to, by śmiertelność w Polsce spadała, mimo że od kilku miesięcy nie obserwujemy już fal pandemii skutkujących licznymi zgonami. Eksperci tłumaczą, dlaczego tak się dzieje.
Zgony w Polsce: tendencji spadkowej w statystykach nie widać
Z analizowanych przez nas danych wynika, że w tym roku w pewnych okresach umierało nawet więcej ludzi niż w 2019 roku (pandemia COVID-19 rozpoczęła się w marcu 2020 roku). Tak było od 36. (5-11 września) do 41. tygodnia (10-16 października) tego roku.
O ile w drugim kwartale zgonów było znacznie mniej niż w 2021 roku (kiedy to notowaliśmy piątą falę pandemii) - to jednak było ich więcej niż w 2020 roku. Od 25. tygodnia do 36. śmiertelność w Polsce była wprawdzie niższa niż wiosną, ale utrzymywała się na mniej więcej takim poziomie, jak w poprzednich dwóch latach pandemicznych - stałej tendencji spadkowej nie widać.
No a potem znowu zaczęło umierać więcej osób. W samym 41. tygodniu 2022 roku zanotowano w Polsce 8520 zgonów, podczas gdy w analogicznym tygodniu 2019 roku - 7853. W latach pandemicznych w tym samym tygodniu było to w 2020 roku - 9213, a w 2021 roku - 8573. Na poniższym wykresie przestawiamy tygodniowe dane o zgonach w Polsce w latach 2019-2022 (do 42. tygodnia tego roku włącznie).
Biorąc pod uwagę całe trzy kwartały, to od stycznia do września tego roku zmarło 33,7 tys. osób – więcej niż w tym samym okresie 2020 roku (31,2 tys.) i nieco mniej niż w tym okresie 2021 roku, najgorszego pod względem zgonów w pandemii (37,2 tys.). Przed pandemią, w 2019 roku, od stycznia do września zmarło w Polsce prawie 31 tys. osób.
Jeśli chodzi o pełne lata, to w 2019 roku zmarło w Polsce 410.981 osób; w 2020 roku - 479.123; w 2021 roku - 521.286.
Dlaczego pomimo tego, że obecnie nie obserwujemy już takiej śmiertelności na sam COVID-19 jak rok temu, statystyki zgonów są wysokie? Poprosiliśmy o odpowiedź ekspertów.
"Ogon pandemii", czyli co wpływa na część zgonów teraz
Profesor Tyll Krueger z Politechniki Wrocławskiej i kierownik polskiego zespołu MOCOS (Modelling Coronavirus Spread), modelującego przebieg pandemii COVID-19, w rozmowie z Konkret24 przyznaje, że nie widzi zmniejszonej liczby zgonów w tym roku w porównaniu do lat poprzednich, pandemicznych. Opowiada nam o analizie liczby zgonów w Polsce przeprowadzonej przez jego zespół. Użyli do tego tygodniowej skali czasowej, jednocześnie poddając dane pewnym obliczeniom. Wykres przedstawiający ich analizę publikujemy poniżej. Niebieska linia pokazuje tygodniowy odsetek zgonów od początku pandemii (dla danego tygodnia liczona jest średnia krocząca z trzech tygodni). Linia pomarańczowa to maksymalny odsetek zgonów w ostatnich pięciu latach przed pandemią COVID-19. Dane zostały odpowiednio wyskalowane do tego, jak zmieniała się populacja Polski.
Ekspert byłby jednak ostrożny z wyciąganiem jednoznacznych wniosków z danych co do zgonów nadmiarowych, których statystyki w Polsce były wcześniej wysokie. - Nie sądzę, abyśmy od wiosny 2022 roku mieli w Polsce nadmiarowe zgony, w przeciwieństwie do okresu pierwszych dwóch lat pandemii, kiedy to mieliśmy niezwykle wysoki wskaźnik zgonów, co można zobaczyć na wykresie: trzy duże piki pokazujące, jak dużo było zgonów nadmiarowych w Polsce - tłumaczy w rozmowie z Konkret24. I zwraca uwagę na pewien fakt: - Nieco zwiększone liczby zgonów, które widać na niewyskalowanych danych miesięcznych, mogą być efektem zmian populacyjnych w Polsce. Nie zapominajmy, że od lutego tego roku do Polski wjechało prawie cztery miliony uchodźców z Ukrainy, a 1,7 miliona z nich zostało tutaj.
Ponadto prof. Krueger dodaje: - Twierdzenie, że dane o zgonach świadczą dziś o tym, że nie umieraliśmy wcześniej z powodu COVID-19, to po prostu kłamstwo. Zgony związane z COVID-19 w Polsce są wręcz niedoszacowane; było ich więcej niż te oficjalnie raportowane.
Krzysztof Pyrć, profesor wirusologii z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewiduje, że stan zgonów w Polsce szybko nie wróci do sytuacji sprzed pandemii COVID-19. Podkreśla, że aby móc wyciągać wiarygodne wnioski, należy posiadać też informacje o tym, co te zgony spowodowało.
- Po drugie, pamiętajmy, że administracyjne odwołanie pandemii w Polsce wcale nie oznacza jej realnego końca - stwierdza prof. Pyrć. - Część zgonów to będą zgony z powodu COVID-19, część będą stanowiły ciężkie powikłania po chorobie. W innych krajach, gdzie odsetek wyszczepionej populacji jest wyższy, na przykład w Danii, liczba nadmiarowych zgonów nie była tak wysoka jak w Polsce - przypomina.
- Po trzecie - kontynuuje profesor - pandemia niekontrolowana, tak jak miało to miejsce w Polsce, oznacza dług zdrowotny. Ten będziemy spłacać jeszcze przez wiele lat. Proszę zauważyć, że w pandemii spadła wykrywalność chorób nowotworowych, spadła dostępność służby zdrowia. Ogon pandemii będą stanowiły więc powikłania po COVID-19, równolegle do nierozpoznanych na czas chorób, na przykład nowotworowych - kończy.
Źródło: Konkret24