W wywiadzie dla TVN24 premier Mateusz Morawiecki stwierdził, że zawód pielęgniarki "staje się znowu zawodem pożądanym". Na dowód swojej tezy przytoczył statystyki wydanych zaświadczeń o prawie wykonywania zawodu. Ich liczba znów jest w trendzie rosnącym. Przedstawiciele branży zwracają jednak uwagę na najważniejszy problem polskiego pielęgniarstwa - lukę pokoleniową. Ponad 50 proc. wszystkich pielęgniarek to osoby w wieku powyżej 51 lat.
Premier Mateusz Morawiecki w "Faktach po Faktach" w TVN24 został zapytany o sytuację w służbie zdrowia. Rozmowa dotyczyła m.in. kolejek na szpitalnych oddziałach ratunkowych i reformy sieci szpitali.
W dyskusji premier wspomniał m.in. o pielęgniarkach. - Czy pani wie, że po raz pierwszy od wielu, wielu lat, więcej osób odebrało zaświadczenie o prawie wykonywania zawodu pielęgniarki niż zakończyło edukację w tym obszarze? - zapytał prowadzącą rozmowę Anię Werner. - To świadczy o tym, że ten zawód po raz pierwszy od 10 lat staje się znowu zawodem pożądanym - stwierdził premier.
"Zawód pożądany"
Z danych Naczelnej Izba Pielęgniarek i Położnych wynika, że w 2005 i 2006 r. wydawano rocznie ponad 7 tys. dokumentów potwierdzających prawo wykonywania zawodu pielęgniarki i położnej. Liczba ta znacząco spadła w kolejnych latach. W okresie od 2007 do 2009 r. wydawano średnio rocznie 5,3 tys. zaświadczeń. W 2011 i w 2013 r. wydano ich rocznie jeszcze mniej - ok. 3,5 tys. dokumentów.
Od 2014 r. można zaobserwować tendencję wzrostową. W 2014 r. wydano już 4,2 tys. zaświadczeń, w 2018 r. - blisko 5,5 tys. Liczba odbieranych zaświadczeń od tego czasu systematycznie rośnie.
Pozytywnych trendów można też doszukać się we wzrastającej liczbie absolwentów kierunków pielęgniarstwo i położnictwo na polskich uczelniach. W ostatnim pięcioleciu najwięcej absolwentów studiów pierwszego stopnia stwierdzono w 2015 r. - blisko 8,7 tys. W kolejnym roku nastąpił znaczący spadek do nieco ponad 4 tys. W 2017 r. liczba absolwentów studiów pielęgniarskich i położniczych znów zaczęła rosnąć.
Dane dotyczące studiów pierwszego stopnia, udostępnione Konkret24 przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, uwzględniają także absolwentów studiów pomostowych. Jeżeli w zakładanym okresie czasu dana osoba ukończyła zarówno studia pierwszego, jak i studia drugiego stopnia, wówczas została zliczona dwukrotnie.
Powroty po latach
Premier Mateusz Morawiecki zwrócił uwagę w TVN24, że liczba osób kończących edukację pielęgniarską jest niższa od liczby osób, które odebrały zaświadczenie o prawie do wykonywania zawodu. Jak to możliwe? Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych przyczyn takich trendów dopatruje się między innymi w znaczącej liczbie pracowników powracających do zawodu po przerwie. Nie jest to jednak zjawisko, które pojawiło się dopiero w okresie rządu Mateusza Morawieckiego.
W okresie 2014-2018 przeszkolono 1994 pielęgniarek i 304 położne, które czasowo nie pracowały. Szkolenia trwają od trzech do sześciu miesięcy i są obowiązkowe dla pracowników nieaktywnych zawodowo dłużej niż pięć lat.
W ostatnich latach najwięcej pielęgniarek wróciło do zawodu w 2015 r., kiedy przeszkolono 562 osoby. W latach 2017-2018, każdego roku przeszkolono ok. 300 pracowników. Dane za te dwa lata pokazują, iż na przeszkolenie zgłaszały się przede wszystkim (41 proc.) pielęgniarki, które nie wykonywały zawodu przez okres powyżej 20 lat i prawdopodobnie nie podjęły pracy w zawodzie po ukończeniu szkoły pielęgniarskiej.
Ogółem pielęgniarki powracające do zawodu stanowiły w ostatnich pięciu latach ok. 9 proc. wszystkich, które w tych latach weszły do systemu ochrony zdrowia.
W swoim raporcie Izba stwierdza również, że w ostatnich latach wzrosła liczba absolwentów studiów na kierunku pielęgniarstwo, którzy uzyskali po raz pierwszy prawo wykonywania zawodu.
Pielęgniarki zarabiają więcej
Pozytywne trendy mają swoje źródło - jak wskazuje Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych - m.in. w porozumieniach rządu ze związkami zawodowymi w ostatnich latach.
W październiku 2015 r. Marian Zembala, ówczesny minister zdrowia w rządzie Ewy Kopacz, realizując część porozumienia zawartego z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych oraz Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym wynagrodzenia pielęgniarek i położnych wzrastały po 400 zł przez cztery lata (termin ostatniej transzy wyznaczono na 1 września 2018 r.). Środki te były wypłacane w formie dodatku, nazywanego "zembalówką".
Kolejne porozumienie, zawarte w lipcu 2018 r. między ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim i NFZ a OZZPiP i NRPiP przewidywało, że dotychczasowe dodatki dla pielęgniarek zostaną włączone do wynagrodzenia zasadniczego. Dzięki niemu, od 1 września 2018 r. wynagrodzenie zasadnicze pielęgniarek wzrosło o 1100 zł, a od 1 lipca 2019 r. - o kolejne 100 zł.
Średnia wieku polskiej pielęgniarki - 52 lata
Statystyki dostępne na stronach Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wskazują na zwiększającą się rok do roku liczbę zatrudnionych pielęgniarek. Wraz z końcem 2018 r. w Polsce było blisko 334 tys. zarejestrowanych pielęgniarek i położnych. Liczba zatrudnionych to 261 tys. - może ona jednak uwzględniać te same osoby pracujące w dwóch lub więcej miejscach.
- To fakt, że coraz więcej osób jest w tym zawodzie - mówi Longina Kaczmarska, I wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. - Tylko że bardzo duża grupa odchodzi na emerytury, to też jest faktem - dodaje i zwraca uwagę na wzrastającą średnią wieku polskich pielęgniarek. O ile pod koniec 2008 r. wynosiła ona 44 lata, pod koniec ubiegłego roku wyniosła już 52 lata.
W najnowszym dostępnym raporcie Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych zawarto również tabelę struktury wiekowej zarejestrowanych pielęgniarek według danych na koniec 2016 r.
Osoby w wieku powyżej 51 lat stanowią blisko 52 proc. wszystkich pielęgniarek. Osoby w wieku do 30 lat to zaledwie 5,5 proc. pielęgniarek.
- Środowisko jest sfrustrowane, przemęczone, schorowane też przychodzi do pracy - mówi Longina Kaczmarska i przekonuje, że luka pokoleniowa w zawodzie jest problemem na kolejne dziesięciolecia. - My mówiliśmy o tym nie od dziś, nie od wczoraj - podkreśla Kaczmarska. - Mówiliśmy to wszystkim rządom ostatnich lat, ale nikt tego poważnie nie traktował, teraz są tego efekty - dodaje.
Kryzys za pięć, dziesięć lat
- Problem braku pielęgniarek to dziś główne zagrożenie dla systemu ochrony zdrowia. Wskutek luki pokoleniowej powstałej w 2004 roku deficyt sięgnie dna już za pięć, dziesięć lat - powiedział cytowany przez "Rzeczpospolitą" prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Andrzej Jacyna na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego, które odbyło się 14 maja.
Tej luki nie zdołają zapełnić absolwenci studiów pielęgniarskich, które stają się ostatnio znów popularne. - Gdybyśmy mogli przeznaczyć na ochronę zdrowia dowolną kwotę, nie zasypalibyśmy tej dziury, bo brakuje kadr - powiedział "Rz" wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski.
W grudniu 2018 r. rząd do prac legislacyjnych włączył wieloletnią "Strategię na rzecz rozwoju pielęgniarstwa w Polsce" i obecnie pracuje nad zmianami w ustawie o zawodach pielęgniarki i położnej.
"Młodzież szuka lżejszej pracy"
W rozmowie z Konkret24 wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przyznaje jednak rację premierowi Morawieckiemu, że zawód pielęgniarki jest teraz zawodem pożądanym, a nowych miejsc kształcenia przybywa. - Był okres, że w ogóle zainteresowania tym zawodem nie było, teraz zainteresowanie jest - przyznaje.
Kaczmarska przekonuje jednak, że wiele kandydatów do zawodu przerywa edukację z uwagi na trudności w nauce i doświadczenie podjęcia odpowiedzialności związanej z zawodem pielęgniarki.
- Pan premier się cieszy, środowisko mniej, bo niestety pielęgniarek w podmiotach publicznych jest coraz mniej, szczególnie w szpitalach - mówi Kaczmarska. - Problem mają pracodawcy, mają pracownicy, a przede wszystkim pacjenci, którzy nie są tak zabezpieczeni jak powinni być - dodaje i zwraca uwagę na zbyt małą liczbę pielęgniarek w szpitalach powiatowych. - Teraz radzą sobie kliniczne i wojewódzkie, natomiast w powiatowych jest rozpacz, bo jest ich (pielęgniarek i położnych - red.) za mało - mówi Kaczmarska.
Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, tvn24.pl, Rzeczpospolita; zdjęcie tytułowe: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24