Polacy aplikujący na studia rzekomo są dyskryminowani przez tworzenie osobnych limitów miejsc dla studentów z Ukrainy. Na UW Ukraińcy mają być "przyjmowani w drodze pierwszeństwa, niezależnie od wyników w nauce". To antyukraińska i dezinformująca narracja. Opisujemy, jak naprawdę wygląda sytuacja na uczelniach.
Środowiska nacjonalistyczne forsują tezę, że "Polacy są dyskryminowani na polskich uczelniach". Powodem tej dyskryminacji, jak informuje w tytule swojego artykułu portal Kresy.pl, mają być "Ukraińcy z zagwarantowanym limitem miejsc". Ten temat promowały m.in. Konfederacja, Ruch Narodowy i Młodzież Wszechpolska.
Najczęściej podawany jest przykład Uniwersytetu Warszawskiego. Michał Wawer, skarbnik Konfederacji i wiceprezes Ruchu Narodowego, dzień po publikacji wspomnianego artykułu napisał na Twitterze, że "oddzielne pule miejsc dla studentów z Ukrainy to przywilej, który wypycha polskich studentów z Uniwersytetu Warszawskiego". "Niezależnie od tego, jaki mieli wyniki w nauce, Ukraińcy będą w drodze pierwszeństwa przyjmowani na Uniwersytet Warszawski. Z innych uczelni też docierają informacje o podobnych praktykach" - dodał w nagraniu załączonym do wpisu. "Wszystko to w praktyce oznacza, że polski student może nie dostać się na swój wymarzony kierunek, na swoją wymarzoną uczelnię, bo jego miejsce zajmą po prostu studenci z Ukrainy, bardzo często z wynikami w nauce znacznie gorszymi" - stwierdził Wawer.
W kolejnych dniach, 14 i 20 lipca, najpierw Konfederacja i Ruch Narodowy, a następnie Młodzież Wszechpolska zorganizowały konferencje prasowe pod bramą Uniwersytetu Warszawskiego "w sprawie dyskryminacji Polaków w procesie rekrutacji na UW". Na pierwszej z nich Witold Tumanowicz, wiceprezes Ruchu Narodowego i członek Rady Liderów Konfederacji, zwracał uwagę na "skandaliczną decyzją władz Uniwersytetu Warszawskiego, który zabukował, zarezerwował prawie 2,5 tysiąca miejsc na przyszłorocznej rekrutacji na najbliższy rok akademicki, tylko i wyłącznie dla obywateli Ukrainy". Jego zdaniem "mamy do czynienia z sytuacją skandaliczną, ponieważ na te miejsca, oczywiście, nie będą mogli rekrutować się Polacy. Mamy do czynienia z ogromną dyskryminacją Polaków".
Takie promowanie tematu znalazło swoje odbicie także w mediach społecznościowych. "Czy to prawda, że część miejsc na uczelniach jest zarezerwowana dla studentów z Ukrainy?" - pytał jeden z internautów Do wpisu dołączył grafikę partii Grzegorza Brauna - Konfederacji Korony Polskiej - z napisem "Stop ukrainizacji Polski" i przekreśloną mapą Polski pomalowaną w kolory ukraińskiej flagi.
Miejsca spoza głównej puli
Rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Warszawskiego Anna Modzelewska przekazała Konkret24, że w rekrutacji na rok akademicki 2022/2023 "łącznie przygotowano dodatkowych 2437 miejsc wyłącznie dla kandydatów z Ukrainy (1507 miejsc dla osób rozpoczynających studia, 930 miejsc dla osób przenoszących się ze swoich uczelni)". Od razu zastrzegła jednak, że "zależało nam na tym, żeby nie ograniczać szans pozostałych kandydatów na dostanie się na studia".
prawda
Miejsca dla kandydatów z Ukrainy zostały przygotowane poza pulą miejsc przewidzianych w zwykłym procesie rekrutacji. Anna Modzelewska, rzeczniczka prasowa UW
Modzelewska dodaje też, że ze specjalnej puli mogą korzystać tylko ci Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski po 23 lutego 2022 roku. Pozostali mogą aplikować wyłącznie na miejsca z puli ogólnej, razem z Polakami.
Studenci z Ukrainy, którzy aplikują na studia na UW, nie "wypychają" więc Polaków z uczelni, ponieważ dla obu tych grup przewidziano osobne pule miejsc. Dla Ukraińców stworzono na UW nawet osobny system rejestracji, z którego korzystają również inne uczelnie i instytuty naukowe.
Te same informacje znajdują się też na oficjalnej stronie Uniwersytetu Warszawskiego w komunikacie o wynikach rekrutacji na rok akademicki 2022/23. Podano tam również statystyki dotyczące tegorocznej rekrutacji dla studentów z Ukrainy. Według wstępnych wyników kandydaci z Ukrainy dokonali łącznie 977 rejestracji na studia na UW, w tym 871 na studia I stopnia i jednolite magisterskie, 55 na studia II stopnia oraz 51 rejestracji w trybie kontynuacji studiów. Ukraińscy kandydaci do studiowania na UW zaledwie w 40 proc. wypełnili więc przygotowany dla nich limit.
Ostatecznie w pierwszej turze rekrutacji na uczelnię przyjęto tylko 56 osób: 47 osób na studia I stopnia i jednolite magisterskie, 2 osoby na studia II stopnia oraz 7 osób kontynuujących studia. To niespełna 6 proc. puli. Dla porównania w standardowym systemie Internetowej Rekrutacji Kandydatów zarejestrowało się do tej pory ok. 28 tys. osób. UW zastrzega, że "są to cząstkowe wyniki. Trwają jeszcze zapisy na część studiów niestacjonarnych I stopnia i jednolitych magisterskich oraz część kierunków II stopnia". Natomiast na kierunkach, gdzie nie wypełniono limitu miejsc, do połowy września potrwa II tura rekrutacji.
"Samodzielna decyzja uniwersytetu"
Zapytaliśmy również rzeczniczkę Uniwersytetu Warszawskiego, czy uczelnia sama podejmowała decyzje dotyczące przyjmowania studentów z Ukrainy, czy była to realizacja zaleceń lub wytycznych Ministerstwa Edukacji i Nauki.
"Rozwiązania stosowane dla kandydatów z Ukrainy stanowią samodzielną decyzję Uniwersytetu Warszawskiego" - odpowiedziała i dodała, że rozwiązania te korzystają możliwości przyznanych przez ustawę z dnia 12 marca 2022 roku o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa.
Przedstawicielka UW dodała, że niektóre działania uczelni, np. funkcjonowanie osobnego systemu rekrutacji dla Ukraińców, były omawiane na spotkaniach organizowanych przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Edukacji i Nauki.
"Ponadto przyjęte rozwiązania wpisują się w rekomendacje MEiN dla jednostek systemu szkolnictwa wyższego i nauki dotyczące działań na rzecz obywateli Ukrainy i Polski w związku z wojną w Ukrainie" - podsumowuje Modzelewska.
Komunikat do uczelni
Jakie dokładnie są te rekomendacje? Zapytaliśmy o to MEiN, ale do momentu publikacji artykułu nie lipca otrzymaliśmy odpowiedzi. Pytały także same uczelnie, ponieważ na stronie ministerstwa 5 lipca zamieszczono "Komunikat do uczelni" opublikowany "w związku z licznymi zapytaniami uczelni w sprawie wytycznych i rekomendacji dotyczących rekrutacji maturzystów obywateli Ukrainy w roku akademickim 2022/2023".
W pierwszym zdaniu komunikatu ministerstwo informuje, że "jednym z podstawowych i autonomicznych uprawnień uczelni jest prawo do samodzielnego ustalania warunków przyjęć na studia". Dodaje jedynie, że warunki powinny być zgodne z ustawą z dnia 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.
Następnie dużo miejsca poświęca kwestiom proceduralnym. Stwierdza m.in. że "osoby posiadające świadectwo o pełnym wykształceniu średnim wydane w Ukrainie [...] mogą ubiegać się o przyjęcie na studia w Polsce". Ponieważ niektórzy studenci mają problem z dostarczeniem oryginałów swoich dokumentów, które zostały w Ukrainie lub zaginęły, "MEiN rekomenduje stosowanie warunkowego przyjmowania na studia obywateli Ukrainy na podstawie kopii dokumentów nadesłanych drogą elektroniczną lub pozyskanych elektronicznie z wiarygodnej bazy danych – bez oryginałów tych dokumentów. Oryginały dokumentów powinny zostać dostarczone w terminie późniejszym ustalonym przez uczelnię".
W dokumencie nie przedstawiono żadnych zaleceń dotyczących tworzenia osobnych puli dla kandydatów z Ukrainy. MEiN ostrzega jedynie przed działaniami, które mogą zostać odebrane jako dyskryminujące. Nie ma jednak na myśli tworzenia osobnych puli, a zasady przeliczania wyników matur i zagranicznych dokumentów. "Należy mieć na względzie, że zasady przyjęć maturzystów z Ukrainy, w szczególności ustalenie przeliczników wyników matur i zagranicznych dokumentów, powinny zostać określone przez uczelnie w taki sposób, aby zapewnić równe i sprawiedliwe zasady przyjęć na studia oraz niedyskryminacyjny względem obywateli RP charakter rekrutacji. Jedynym kryterium wstępu na studia powinna być ocena wiedzy i umiejętności kandydata. Próba wprowadzenia odrębnych regulacji dla różnych grup kandydatów na studia może prowadzić do sformułowania zarzutu nierównego traktowania podmiotów" - pisze ministerstwo. Nie przedstawia jednak żadnych rekomendacji w tej sprawie.
"Teza o dyskryminacji Polaków jest nieprawdziwa"
W artykule portalu Kresy.pl napisano, że Uniwersytet Warszawski "to nie jedyna polska uczelnia, która gwarantuje miejsca obcokrajowcom" (pisownia oryginalna). Chodzi jednak o wszystkich obcokrajowców, a nie tylko o Ukraińców. Wymieniono Politechnikę Warszawską (PW) oraz uniwersytety w: Rzeszowie (UR), Lublinie (UMCS), Krakowie (UJ), Toruniu (UMK). Zwróciliśmy się do nich z prośbą o komentarz w tej sprawie.
Aneta Adamska, rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, przekazała, że w roku akademickim 2022/2023 lubelska uczelnia ustaliła dla obcokrajowców limit 35 bezpłatnych miejsc na studiach I stopnia i jednolitych magisterskich oraz 18 miejsc na studiach II stopnia.
Rzeczniczka komentuje jednak, że "nie ma mowy o jakiejkolwiek 'kolizji' czy 'zabieraniu miejsc polskim studentom'", ponieważ podobnie jak w przypadku rekrutacji na UW miejsca dla obcokrajowców stanowią osobną pulę. "Dokonując swojego rodzaju porównania do ww. liczby bezpłatnych miejsc dla cudzoziemców (łącznie 53) warto dodać, że aktualnie nasza uczelnia zapewnia dla Polaków 6340 miejsc finansowanych z budżetu państwa" - wylicza Adamska.
prawda
Teza o dyskryminacji Polaków na uczelniach jest nieprawdziwa. Cudzoziemcy nie zabierają miejsc Polakom. Anna Adamska, rzeczniczka UMCS
Adamska podkreśla również, że ustalenie limitów dla cudzoziemców "nie jest rozwiązaniem nowym, ponieważ funkcjonuje już na naszej uczelni od roku akademickiego 2021/2022". Poza tym "chęć zwiększenia liczby studentów zagranicznych stanowi wynik stałego dążenia naszej uczelni do umiędzynarodowienia, nie tylko w aspekcie naukowym, badawczym, ale i również dydaktycznym".
Odnosząc się do tezy, iż studenci z Ukrainy będą dostawać się na studia ze "znacznie gorszymi wynikami w nauce", Adamska pisze, że "określone przez uczelnię limity przyjęć są finansowane z subwencji ministerialnej przeznaczonej na kształcenie studentów polskich co oznacza, że cudzoziemcy ubiegający się o przyjęcie na studia muszą spełnić takie same wymagania, jak kandydaci polscy. W efekcie prowadzi to do sytuacji, że kształcenie wyższe podejmują studenci posiadający najlepsze wyniki".
Podobny system funkcjonuje także na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Adam Koprowski, specjalista ds. komunikacji medialnej na krakowskiej uczelni, przekazał w wiadomości do Konkret24, że "na UJ wyznaczane są odrębne limity przyjęć dla obywateli polskich oraz obcokrajowców. Dla obu grup kandydatów przygotowywane są odrębne listy rankingowe oraz harmonogram rekrutacji". Podkreślił, że
prawda
obie grupy kandydatów realnie nie konkurują ze sobą w rekrutacji na UJ, tym samym nie wydaje się, aby któraś z grup kandydatów była dyskryminowana. Adam Koprowski, biuro prasowe UJ
Rekrutacja z podziałem na Polaków i obcokrajowców jest prowadzona na UJ od wielu lat. "Oczywiście była dostosowywana odpowiednio do zmian w przepisach ustawowych, jednak co do zasady, nie jest to nowość" - dodaje Koprowski.
Krzysztof Szymański, rzecznik Politechniki Warszawskiej, stwierdza natomiast, że podana w tekście Kresy.pl informacja o limitach dla cudzoziemców na tej uczelni wynika z błędnej interpretacji dokumentów PW, w tym Decyzji Rektora z 6 maja 2022.
"Ta decyzja określa limit miejsc, za które cudzoziemcy, którzy uzyskali odpowiednią liczbę punktów i dostali się na studia w PW w języku polskim, nie będą musieli ponosić opłaty. Osoby takie są wskazywane w trybie oddzielnego postępowania konkursowego spośród cudzoziemców, którzy i tak na te studia się dostali – limit dotyczy, co podkreślam, miejsc uprawnionych do zwolnienia z opłaty za studia" - tłumaczy w wiadomości do Konkret24.
"Jeżeli ktoś przeczytał jedynie tę Decyzję Rektora Politechniki Warszawskiej, bez znajomości innych regulacji wewnętrznych PW, to rzeczywiście mógł wyciągnąć błędny wniosek o dedykowaniu miejsc dla cudzoziemców" - kontynuuje Szymański.
prawda
Podstawowym kryterium przyjęcia na studia w Politechnice Warszawskiej jest uzyskana liczba punktów. W tym zakresie nie ma żadnego rozróżnienia ze względu na kraj pochodzenia Krzysztof Szymański
Dodaje także, że przynajmniej z nim nikt nie kontaktował się w sprawie informacji podanych w tekście Kresy.pl. Do czasu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy stanowisk UMK i UR.
Wprowadzenie w rekrutacji osobnych puli dla cudzoziemców nie tylko więc nie dyskryminuje Polaków, ale wręcz rozdziela kandydatów z Polski i zagranicy. Tym samym nie konkurują oni ze sobą, a Polacy nie są "wypychani" z polskich uczelni. Przekaz o "zabieraniu miejsc Polakom" na uniwersytetach wpisuje się natomiast w dezinformacyjną narrację o uchodźcach z Ukrainy, który mają rzekomo zabierać także Polakom mieszkania czy miejsca w szpitalach.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock