Rosyjskie i prorosyjskie konta straszą, że na granicy polsko-ukraińskiej, w związku z zagrożeniem radiacyjnym, pojazdy kontrolują polscy żołnierze w kombinezonach ochronnych. Dowodem na to ma być stare i przerobione zdjęcie.
"Polacy skarżą się, że podczas przekraczania granicy z Ukrainy do Polski, samochody zaczęły być dokładnie sprawdzane przez wojskowych w kombinezonach ochronnych. Nie ma to oczywiście nic wspólnego ze wzrostem promieniowania na zachodniej Ukrainie" - ten przekaz jest rozpowszechniany w ostatnich dniach w mediach społecznościowych. Propagują go rosyjskie i prorosyjskie konta. Dołączają do niego zdjęcie lusterka samochodu, który miał stać na tej granicy. W lusterku widzimy kolejkę aut i kontrolujących je dwóch funkcjonariuszy w mundurach i maseczkach na twarzy. Na dalszym planie widać jeszcze plecy osoby w białym kombinezonie ochronnym. To widok, który doskonale znamy z czasów pandemii COVID-19.
Według przekazu z sieci, to teraz na granicy polsko-ukraińskiej żołnierze prowadzą kontrole w kombinezonach ochronnych i maseczkach. Ma to mieć związek ze wzrostem promieniowania po rosyjskim ataku z 13 maja na skład brytyjskich pocisków ze zubożonym uranem, znajdujący się ok. 250 km do polskiej granicy.
Jak sprawdziliśmy, nic z tego nie jest prawdą.
Dementi armii i Straży Granicznej
O krążące zdjęcie i rozpowszechniany z nim przekaz zapytaliśmy polską armię. "Żołnierze nie prowadzą kontroli na granicy w kombinezonach ochronnych" - odpisał nam Wydział Działań Komunikacyjnych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych (wytłuszczenia w tekście pochodzą od redakcji). O komentarz zwróciliśmy się także do Straży Granicznej. "Nie ma takich kontroli. Zdjęcie nie wiadomo z kiedy, nie wiadomo skąd – prawdopodobnie z czasów COVID-19, ale z którego odcinka granicy to nie wiadomo" - odpowiedziała nam porucznik Anna Michalska, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Straży Granicznej.
Zdjęcie z pandemii. Ktoś je dodatkowo przerobił
Nam udało się je odnaleźć. Rzeczywiście nie jest aktualne i w żadne sposób nie jest powiązane z obecną sytuacją w Ukrainie. Zostało opublikowane 30 kwietnia 2020 roku, czyli w środku pandemii COVID-19, na stronie internetowej Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Jest tam galeria zdjęć "zrealizowanych w trakcie przywróconej kontroli granicznej wprowadzonej z uwagi na zagrożenie koronawirusem". Straż Graniczna poinformowała wówczas, że jej funkcjonariusze od 15 marca 2020 roku realizowali zadania w ramach tymczasowo przywróconej kontroli granicznej. Wówczas z uwagi na pandemię na polskich granicach zarządzono kontrole sanitarne. Stąd obecność na zdjęciu osoby w białym kombinezonie ochronnym. Jak sprawdziliśmy, fotografię zrobił fotograf Agencji Gazeta (obecnie Agencja Wyborcza) Władysław Czulak na moście granicznym w Gubinie, czyli nie na granicy polsko-ukraińskiej, a na polsko-niemieckiej. Czulak w rozmowie z Konkret24 potwierdził, że to on jest autorem oryginalnego zdjęcia.
Co ciekawe, oryginał odwrócono - to, co krąży teraz w mediach społecznościowych, jest lustrzanym odbiciem oryginału. Ponadto fotografię przycięto i wmontowano w zdjęcie samochodowego lusterka. Prawdopodobnie po to, by całość nie wyglądała na profesjonalną agencyjną fotografię, tylko na zrobioną telefonem przez jednego z kierowców, który miał taką sytuację zaobserwować na przejściu granicznym. To miało jej nadać wiarygodności.
"Sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie"
Stare przerobione zdjęcie jest obecnie rozpowszechniane w sieci na dowód na fałszywą narrację o tym, że we wschodniej Polsce wzrosło promieniowanie z powodu rosyjskiego ataku na miasto Chmielnicki w Ukrainie z 13 maja. Miało tam się znajdować skład brytyjskich pocisków ze zubożonym uranem.
W Konkret24 cytowaliśmy uspokajające komunikaty Państwowej Agencji Atomistyki (PAA), która informowała, że "sytuacja radiacyjna w kraju jest w normie", a ostatnie wzrosty wartości odnotowywane przez stacje wczesnego wykrywania skażeń promieniotwórczych to standardowa sytuacja, która w żaden sposób nie zagraża zdrowiu czy życiu ludzi oraz środowisku. "Regularne podwyższenia mocy dawki są zjawiskiem naturalnym i występują np. w przypadku opadów atmosferycznych" - przekazała PAA.
W naszym artykule zaprezentowaliśmy szereg poszlak wskazujących na rosyjskie inspiracje nieprawdziwego przekazu o zagrożeniu radiacyjnym. Prorosyjskie konta od lat forsują różne narracje związane z zagrożeniem radioaktywnym i promieniowaniem. W społeczeństwach Zachodu ma to wytwarzać poczucie zagrożenia czy niepewności.
Aktualizacja Już po opublikowaniu artykułu otrzymaliśmy oryginalne zdjęcie od Władysława Czulaka, dodaliśmy je do materiału.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Sergiy Palamarchuk/Shutterstock