Tak dezinformują rosyjskie portale: Polska otwarcie przewodzi zamachowi stanu na Białorusi


Ingerencja w sytuację wewnętrzną Białorusi, przygotowywanie zamachu stanu, a nawet interwencji wojskowej – takie tezy o rzekomym udziale Polski w białoruskich protestach pojawiają się na niektórych niszowych rosyjskich portalach znanych z rozpowszechniania dezinformacji i propagandy. "To część dłuższego procesu" – komentuje ekspert.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Masowe protesty w kilkunastu białoruskich miastach trwają od 9 sierpnia. Demonstranci chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Zgodnie z nimi prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył ponad 80 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska zaledwie nieco ponad 10 procent.

Protestujący uważają, że wybory zostały sfałszowane i domagają się ich powtórzenia oraz ustąpienia prezydenta Łukaszenki, który rządzi Białorusią już 26 lat.

Niektóre rosyjskie serwisy informacyjne - jednak nienależące do głównego nurtu mediów, niszowe - doszukują się innych motywacji demonstrantów. Ich zdaniem za organizacją protestów mają stać kraje zachodnie, a głównym zainteresowanym przewrotem na Białorusi ma być Polska.

Jak napisał na swoim twitterowym koncie rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn: "Rosyjska propaganda wykorzystuje bieżącą sytuację na Białorusi do promowania antypolskiej narracji. Celem działań jest oskarżanie Polski o ingerencję w wewnętrzną sytuację na Białorusi, a nawet przygotowywanie inwazji".

Poza ostrzeżeniami o potencjalnej inwazji krajów NATO z terytorium Polski czy Litwy, w rosyjskojęzycznych tekstach interpretujących wydarzenia na Białorusi można przeczytać także, że nasz wschodni sąsiad to część "imperialnego planu Polski", że polskie uczelnie mają zły wpływ na białoruską młodzież, a nawet że Polska - przy pomocy Stanów Zjednoczonych - ma zamiar ogłosić Cichanouską prezydentem na uchodźstwie.

"Otwarte dowodzenie przewrotem"

W swoich artykułach na temat polskiego sterowania protestami i spodziewanej interwencji na Białorusi autorzy powołują się na dwa oficjalne oświadczenia: pierwsze to wezwanie premiera Mateusza Morawieckiego do zwołania nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej ws. Białorusi, a drugie - oświadczenie prezydentów Polski i Litwy, w którym apelują oni do władz białoruskich "o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych".

Prezydenci Polski i Litwy: Wzywamy do powstrzymania się od przemocy
Prezydenci Polski i Litwy: Wzywamy do powstrzymania się od przemocytvn24

Szczególnie krytycznie o propozycji premiera Morawieckiego wypowiedział się Aleksiej Iljaszewicz, który opublikował na portalu news-front.info tekst zatytułowany "Polska otwarcie przewodzi zamachowi stanu na Białorusi". Tekst oryginalnie pod innym tytułem pojawił się na portalu Rubaltic.ru, należącym do Research Center on Socio/Political Issues "Russian Baltics z siedzibą w Kaliningradzie. Na Konkret24 już niejednokrotnie pisaliśmy o pojawiających się na nim dezinformacyjnych lub propagandowych przekazach wymierzonych m.in. w Polskę.

Autor już na początku tekstu nazywa inicjatywę szefa polskiego rządu "istotą współczesnej polskiej polityki zagranicznej". Od razu wyjaśnia jednak, że w jego interpretacji jest to negatywne określenie. "Słowo ‘współczesny’ nie jest tu jednak do końca odpowiednie" – pisze Iljaszewicz. "Sięga czasów II Rzeczypospolitej, kiedy Józef Piłsudski wpadł na pomysł powołania konfederacji wschodnioeuropejskiej do obrony przed wpływami rosyjskimi" – stwierdza, po raz kolejny powielając klasyczną rosyjską narrację o chęci stworzenia przez Polskę "imperium na Wschodzie".

Zgodnie z główną koncepcją artykułu Polacy chcą doprowadzić nie do zbrojnego, a do politycznego obalenia Łukaszenki. Autor sugeruje, że nieprzypadkowo oświadczenie prezydentów państw Trójkąta Lubelskiego, czyli Polski, Litwy i Ukrainy zostało wydane w ten sam dzień, w którym Cichanouska ogłosiła gotowość do negocjacji z Łukaszenką.

Głównym sygnałem płynącym z Warszawy jest to, że Łukaszenka musi negocjować z opozycją, która organizuje zamieszki w kraju przy wsparciu Polski. news-front.info

"Wielkie imperium Europy Wschodniej"

Tezy o podżeganiu do politycznego przewrotu, mającego pozwolić Polsce na kontrolowanie nowych białoruskich władz, pojawiły się również w tekście na portalu rosyjskiej niszowej agencji informacyjnej "Nowy Dzień". Przedstawioną w artykule narrację zasugerowano już w tytule: "Białoruś jako imperialny projekt Polski: z Cichanouską będzie starać się wygnać prezydenta".

Tekst jest relacją z konferencji prasowej dyrektora rosyjskiego Instytutu Badań Politycznych Siergieja Makowa. Upatrywał on nie tylko roli Polski, ale i Litwy w białoruskich wydarzeniach. "Zamachu stanu na Białorusi dokonują polskie i litewskie siły specjalne" – stwierdził Makow.

Przedstawił też szerzej tezę o tworzeniu rzekomego "polskiego imperium na Wschodzie". "Jaki jest plan Polski?" – pytał rosyjski politolog i od razu odpowiadał: "Przejąć kontrolę nad władzami Ukrainy i Białorusi, zrobić to w imieniu UE i Stanów Zjednoczonych. Stworzono już Trójkąt Lubelski z Polską, Litwą i Ukrainą, a teraz chce się do niego dołączyć Białoruś".

Wtedy terytorium tego związku będzie terytorium Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To znaczy, że [Polacy – red.] postawili sobie za zadania odtworzenie [Drugiej – red.] Rzeczpospolitej i Polski jako wielkiego imperium Europy Wschodniej. newsdaynews.ru

Jeszcze inną sugestią zawartą w tekście było rzekome dążenie Polski do ogłoszenia Cichanouskiej urzędującym prezydentem na uchodźstwie po jej wyjeździe na Litwę. "Sekretarz stanu USA Mike Pompeo przybył do Europy Wschodniej i za dwa dni będzie w Warszawie" – mówił cytowany Makow. "Teraz polskie władze próbują namówić swoich amerykańskich kolegów na spotkanie z Cichanouską, poparcie jej, a najlepiej ogłoszenie urzędującym prezydentem Białorusi, na wzór ogłoszenia prezydentem Wenezueli Juana Guaido [w styczniu 2019 – red.]" - uważa politolog.

Inwazja i zwycięski marsz

Nie wszystkie rosyjskie artykuły sugerujące polski udział w organizacji protestów mówią jednak wyłącznie o pokojowym scenariuszu przekazania władzy. Na portalu rosyjskiej propagandowej telewizji Cargrad w środę 12 sierpnia pojawił się tekst zatytułowany: "Mińsk powinien przygotować się na inwazję: Stany Zjednoczone nie na próżno rozmieściły swoje bazy w krajach bałtyckich i w Polsce".

Artykuł jest relacją z nagrania rosyjskiego politologa Marata Baszyrowa w portalu Telegram. Widzi on ciąg przyczyno-skutkowy wydarzeń na Białorusi i zapowiada kolejne etapy. Uważa, że po wyjeździe Cichanouskiej na Litwę protestujący zapomnieli o jej istnieniu i "przeszli do następnej fazy: gwałtownych starć z policją, zapełniania internetu strumieniem zdjęć zakrwawionych ludzi i tworzenia obrazu brutalnego dyktatora w centrum Europy".

Jednocześnie Baszyrow ostrzegł Mińsk przed możliwą inwazją "wojsk zastępczych z Polski i krajów bałtyckich". Pod tym sformułowaniem rozumie oddziały NATO i siły amerykańskie stacjonujące w tych państwach.

Politolog pytał i od razu odpowiadał:

Czy możliwa jest inwazja wojsk zastępczych z Polski i krajów bałtyckich oraz ich zwycięski marsz do Mińska przez wsie pod radosnym okrzykiem wyzwolonych Białorusinów? Tak. tsargrad.tv

Nie tylko media, ale i politycy

Przekazy o rzekomej ingerencji Polski w białoruskie protesty można usłyszeć również od samych rosyjskich polityków, deputowanych do Dumy Państwowej.

Członkini komitetu ds. międzynarodowych Dumy Jelena Panina, cytowana m.in. przez polski oddział rosyjskiego portalu Sputnik, skomentowała propozycję polskiego europosła Jacka Saryusza-Wolskiego, żeby nałożyć na Rosję sankcje za wydarzenia na Białorusi.

Deputowana stwierdziła, że taki pomysł świadczy o "pogłębiającym się niezrównoważeniu polskiej klasy politycznej" oraz że "logiczniej byłoby wprowadzić [sankcje – red.] przeciwko samej Polsce, bo to właśnie z Warszawy koordynowane są działania organizatorów masowych zamieszek w republice".

W jeszcze innym kontekście o Polsce i protestach wypowiadał się deputowany z Tatarstanu – Irek Zinnurow. O przygotowywanie Białorusinów do rozruchów oskarżył on polskie uniwersytety. "Ogromna liczba białoruskiej młodzieży studiuje bezpłatnie w Polsce. Dotyczy to również Mołdawii i Rumunii. Musimy zintensyfikować prace w tym kierunku" – stwierdził członek Dumy, który w tym samym wywiadzie dodał także, że jego parlamentarni koledzy byli obserwatorami białoruskich wyborów i "wszyscy, gdziekolwiek byli, nie odnotowali żadnych poważnych problemów".

Nie tylko politycy rosyjscy, ale i sam Alaksandr Łukaszenka już w poniedziałek 10 sierpnia oskarżył Polskę, a także Czechy i Wielką Brytanię, o sterowanie protestującymi. Swoją tezę oparł na telefonach wykonywanych z tych trzech krajów do protestujących w pierwszą noc białoruskich demonstracji.

Takim sugestiom stanowczo zaprzeczył w ten sam dzień minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. "Zarzuty prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, że uczestnikami powyborczych protestów sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech, uważamy za bezpodstawne" - oświadczył w poniedziałek szef MSZ. "Uważamy, że władze białoruskie powinny rozumieć, że skala tych protestów to nie jest wynik oddziaływania zagranicy, tym bardziej Polski, która jak najlepiej życzy społeczeństwu białoruskiemu, tylko pewnego niezadowolenia wyraźnego w demonstracjach społeczeństwa" – dodał Czaputowicz.

"Część dłuższego procesu"

Kamil Basaj, założyciel Disinfo Digest, centrum badań i przeciwdziałania manipulacji środowiskiem informacyjnym, ocenia, że takie działania rosyjskich portali, mimo że skupiające się na bieżących wydarzeniach, są częścią dłuższego procesu.

Przypomina, że ingerencja w wewnętrzne sprawy Białorusi była już zarzucana w przeszłości m.in. polskim mediom działającym w tamtym kraju, głównie stacji Bielsat, ale i Ministerstwu Spraw Zagranicznych, które wspiera niezależnie ośrodki dziennikarskie.

Także przekazy o terytorium Białorusi jako historycznie należącym do Rzeczpospolitej pojawiały się już na długo przed wyborami. – To wpisuje się także w narracje forsowane przez Rosjan przed obchodami 100-lecia Bitwy Warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej – mówi. - Rosjanie starają się przykrywać niewygodne fakty historyczne tezami mówiącymi, że to Polska miała rzekomo ofensywne plany względem Białorusi, Ukrainy i Rosji. Jest to zgodne z metodyką pracy rosyjskich ośrodków dezinformacyjnych, gdzie liczy się ciągłość działania i wielowektorowość – tłumaczy.

Zauważa jednak także aktualne cele, które mają realizować przekazy o polskiej ingerencji w protesty. – Ma to odwrócić uwagę od ich przebiegu i brutalnej reakcji białoruskiego systemu bezpieczeństwa czy fałszerstw wyborczych – wyjaśnia.

Z drugiej strony rzekoma odpowiedzialność Polski, Litwy, Czech czy Wielkiej Brytanii ma pokazać te kraje w kontrze do Rosjan starających się - według ich narracji - zagwarantować spokój i bezpieczeństwo na Białorusi, cierpliwie znosząc prowokacje z Zachodu. Kamil Basaj

Pytany o potencjalnych odbiorców rosyjskich narracji, ekspert ds. bezpieczeństwa środowiska informacyjnego odpowiada, że na tym etapie są nimi społeczeństwa rosyjskie i białoruskie ze względu na używany język. – Możemy natomiast zastanawiać się, czy te przekazy będą rozbijane na inne języki, przykładowo język angielski. Tego dowiemy się w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni – podsumowuje.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: TATYANA ZENKOVICH/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

"Niecały rok po wygranej w wyborach Tuska Niemcy piszą nam podręczniki historii?", "rząd Tuska dał zielone światło dla niemieckiej polityki historycznej" - taki przekaz rozpowszechniają politycy PiS i Konfederacji. Powodem jest czwarta część podręcznika do historii dla szkół podstawowych. Co stoi za tą manipulacją polityków? Historia - nomen omen - powstawania tej serii podręczników wiele wyjaśnia.

"Niemcy piszą nam podręczniki historii"? O co chodzi z tą książką

"Niemcy piszą nam podręczniki historii"? O co chodzi z tą książką

Źródło:
Konkret24

Politycy mówią o "kole zamachowym dla Polski", a naukowcy przestrzegają przed "deficytem strukturalnym" igrzysk olimpijskich. Ekspert wyjaśnia, dlaczego efekt organizacji takiej imprezy nie jest łatwy do policzenia.

Igrzyska mają być "kołem zamachowym" dla Polski. W których miastach były?

Igrzyska mają być "kołem zamachowym" dla Polski. W których miastach były?

Źródło:
Konkret24

Wiceministra klimatu Urszula Zielińska przekonywała, że Polacy żyją średnio o cztery lata krócej niż reszta Europejczyków. Sprawdziliśmy, czy dane potwierdzają jej słowa. Okazuje się, że żyjemy krócej, ale nie o tyle, ile podała polityczka Zielonych.

Polacy żyją "średnio cztery lata krócej" niż inni Europejczycy? Krócej, choć nie tyle

Polacy żyją "średnio cztery lata krócej" niż inni Europejczycy? Krócej, choć nie tyle

Źródło:
Konkret24

"I to jest właściwa postawa!", "tak samo każdy powinien w Polsce Tuska traktować" - komentują internauci nagranie, na którym widać rzekomo, jak właściciel angielskiego baru wyrzuca z niego premiera Keira Starmera. Rzeczywiście, była taka sytuacja, ale nie teraz i nie z premierem.

Premier Wielkiej Brytanii "wywalony z pubu"? Kiedy powstał ten film

Premier Wielkiej Brytanii "wywalony z pubu"? Kiedy powstał ten film

Źródło:
Konkret24

Wystarczyło zaledwie kilka godzin, by stworzony przez kremlowską propagandę przekaz trafił na strony polskich serwisów w niemal niezmienionej formie. - Clickbait zwyciężył ze zdrowym rozsądkiem - ocenia ekspert od rosyjskiej dezinformacji. Oto historia o walkach w obwodzie kurskim, doniesieniach "Izwiestii", NATO i polskich służbach.

"NATO pomogło". Jak rosyjska propaganda przeniknęła do polskich serwisów

"NATO pomogło". Jak rosyjska propaganda przeniknęła do polskich serwisów

Źródło:
Konkret24

"Blamaż", "potwarz dyplomatyczna", "skandal dyplomatyczny" - grzmią politycy opozycji po tym, jak obejrzeli kadry z przylotu premiera Indii do Polski. Chodzi o to, że Narendrę Modiego na lotnisku nie witał premier czy nawet minister spraw zagranicznych. Czy powinien? Sprawdziliśmy.

Powitanie premiera Indii na lotnisku. "Skandal dyplomatyczny"?

Powitanie premiera Indii na lotnisku. "Skandal dyplomatyczny"?

Źródło:
Konkret24

Konfederacja przekonywała, że bezrobocie wzrosło w Polsce "pierwszy raz od lat" i alarmowała, że Bruksela, PO i PiS "prowadzą nas w kierunku stagnacji gospodarczej". Dane o bezrobociu nie potwierdzają tezy Konfederacji.

Konfederacja: "Bezrobocie wzrosło pierwszy raz od lat". Wprowadza w błąd

Konfederacja: "Bezrobocie wzrosło pierwszy raz od lat". Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego zaczęły obowiązywać przepisy, na mocy których można już egzekwować standardy ochrony małoletnich. To realizacja tak zwanej ustawy Kamilka. Jednak w sieci pojawiły się informacje, jakoby ustawa ta zakazywała przytulania dzieci. Tłumaczymy więc, co stanowią nowe przepisy.

Lex Kamilek "zabrania przytulania dzieci"? Po co te wytyczne

Lex Kamilek "zabrania przytulania dzieci"? Po co te wytyczne

Źródło:
Konkret24

Niemcy "wstrzymują finansowanie wojskowe Ukrainy", "odcinają pomoc dla Ukrainy" - taki przekaz rozpowszechniany jest w polskich mediach społecznościowych. To echo trwającej w Niemczech dyskusji, podsycanej prawdopodobnie przez kremlowską propagandę. W tle tej fałszywej narracji są zbliżające się wybory w trzech niemieckich landach.

Niemcy "odcinają pomoc dla Ukrainy"? Nie. Wyjaśniamy

Niemcy "odcinają pomoc dla Ukrainy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o tym, kto z Konfederacji powinien być kandydatem na prezydenta, nie wszyscy wskazywaliby na Sławomira Mentzena. Na przykład poseł Krzysztof Mulawa kilkakrotnie twierdził, że "jedyną osobą z prawicy, która ma zaufanie na poziomie ponad pięćdziesięciu procent", jest Krzysztof Bosak. Tylko że żadne dane tego nie potwierdzają, a sam poseł Mulawa przyznał w rozmowie z Konkret24, że "nieprecyzyjnie się wyraził".

Mentzen vs Bosak. Ten drugi "ma zaufanie na poziomie ponad 50 procent"?

Mentzen vs Bosak. Ten drugi "ma zaufanie na poziomie ponad 50 procent"?

Źródło:
Konkret24

Wzrost zachorowań na mpox powoduje, że w mediach społecznościowych krążą informacje o "megalockdownach" czy innych obostrzeniach, które ma ogłaszać Światowa Organizacja Zdrowia. To nieprawda. Wyjaśniamy, czego dotyczą tymczasowe zalecenia WHO.

Zakażenia wirusem mpox. WHO "już nakazuje lockdowny"?

Zakażenia wirusem mpox. WHO "już nakazuje lockdowny"?

Źródło:
Konkret24

"Oj to już mocny fikołek"; "Były smoki w tej bajce?" - tak internauci komentowali informację o tym, że lotnisko w Łodzi "jest w top 3 polskich lotnisk". W serwisie X napisał tak wiceprezydent Łodzi Adam Pustelnik, a poseł Tomasz Trela udostępnił jego wpis. Po naszych pytaniach samorządowiec usunął post.

Lotnisko w Łodzi "w top 3 polskich lotnisk"? Co pokazują dane

Lotnisko w Łodzi "w top 3 polskich lotnisk"? Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Według ministry funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz remedium na starzenie się społeczeństwa, związane z tym kwestie demograficzne i komplikacje dla systemu emerytalnego byłaby wyższa wydajność pracy, bo "na tę samą złotówkę będzie mogło pracować mniej osób". Według niej Polacy pracują mniej wydajnie niż Czesi. Sięgnęliśmy do danych i sprawdziliśmy, jak wypadamy wśród państw unijnych.

Wydajność pracy Polaka mniejsza niż Czecha? Sprawdzamy

Wydajność pracy Polaka mniejsza niż Czecha? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Nagranie z niecodziennym zachowaniem europosła Roberta Biedronia krąży w sieci. Służy do obrażania polityka Lewicy. Wideo nie jest nowe i zostało edytowane. Przypominamy kontekst, w którym powstało.

"Robert Biedroń używa wyciągu z benzyny do walki z małpią ospą"? O co chodzi w nagraniu

"Robert Biedroń używa wyciągu z benzyny do walki z małpią ospą"? O co chodzi w nagraniu

Źródło:
Konkret24

"UK upada", "[Są] niewolnikami we własnym królestwie. Masakra" - tak reagowali internauci na nagranie pokazujące księżną Kate w chuście na głowie i w sytuacji, gdy jeden z imamów londyńskiego meczetu nie podał jej ręki. To nieaktualne nagranie, które znowu krąży w kontekście antymuzułmańskich zamieszek w Wielkiej Brytanii. Wyjaśniamy, skąd chusta na głowie księżnej i brak uścisku dłoni ze strony duchownego.

"Księżna Walii musi nakryć głowę podczas odwiedzania niektórych stref Londynu". Nie

"Księżna Walii musi nakryć głowę podczas odwiedzania niektórych stref Londynu". Nie

Źródło:
Konkret24

Według fałszywego przekazu rozpowszechnianego w sieci profesor Bronisław Geremek miał kiedyś przyznać w wywiadzie robionym przez Hannę Krall, że nienawidzi Polaków. To nieprawda – co wyjaśniała już sama Krall, ale także historycy. W PRL-u Geremek był ofiarą czarnej propagandy.

PRL-owska fałszywka o Geremku żyje w internecie. "Utwór przez ubeków napisany" 

PRL-owska fałszywka o Geremku żyje w internecie. "Utwór przez ubeków napisany" 

Źródło:
Konkret24

Były minister obrony Mariusz Błaszczak przekonuje, że w tym roku "organizowane są dokładnie takie same pikniki" przez MON jak za rządów Zjednoczonej Prawicy. Otóż nie. Pokazujemy znaczące różnice, które dowodzą, że teza polityka PiS jest fałszywa.

Błaszczak: PO organizuje "dokładnie takie same pikniki" co PiS. Nie. Różnice są znaczące

Błaszczak: PO organizuje "dokładnie takie same pikniki" co PiS. Nie. Różnice są znaczące

Źródło:
Konkret24

Nagranie muzyka, jakoby śpiewającego w centrum Londynu, że chce przenieść się do Polski "gdzie ulice są bezpieczne" zainteresowało wielu internautów. Udostępniali je między innymi prawicowi politycy z Polski i Wielkiej Brytanii. Tymczasem zostało zmanipulowane, co potwierdza muzyk z nagrania.

"Na ulicach Wielkiej Brytanii śpiewają piosenki o tym, że chcieliby się przenieść do Polski"? Nie

"Na ulicach Wielkiej Brytanii śpiewają piosenki o tym, że chcieliby się przenieść do Polski"? Nie

Źródło:
Konkret24

Według krążącej w mediach społecznościowych ilustracji Polska ma mieć najwyższy deficyt budżetowych wśród krajów unijnych. Ale ten, choć rzeczywiście wysoki i plasujący nas w czołówce, wcale najwyższy nie jest.

Polska z największym deficytem w UE? Dane zaprzeczają

Polska z największym deficytem w UE? Dane zaprzeczają

Źródło:
Konkret24

Ponad milion wyświetleń i komentarze w największych platformach społecznościowych generuje film mający być - według internautów - "czeską reklamą polskiego wybrzeża". W tym przekazie zgadza się tylko jedno: że film jest reklamą.

"Czeska reklama polskiego wybrzeża"? Nie czeska i nie wybrzeża

"Czeska reklama polskiego wybrzeża"? Nie czeska i nie wybrzeża

Źródło:
Konkret24