Tak dezinformują rosyjskie portale: Polska otwarcie przewodzi zamachowi stanu na Białorusi


Ingerencja w sytuację wewnętrzną Białorusi, przygotowywanie zamachu stanu, a nawet interwencji wojskowej – takie tezy o rzekomym udziale Polski w białoruskich protestach pojawiają się na niektórych niszowych rosyjskich portalach znanych z rozpowszechniania dezinformacji i propagandy. "To część dłuższego procesu" – komentuje ekspert.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Masowe protesty w kilkunastu białoruskich miastach trwają od 9 sierpnia. Demonstranci chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Zgodnie z nimi prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył ponad 80 procent głosów, a jego główna rywalka Swiatłana Cichanouska zaledwie nieco ponad 10 procent.

Protestujący uważają, że wybory zostały sfałszowane i domagają się ich powtórzenia oraz ustąpienia prezydenta Łukaszenki, który rządzi Białorusią już 26 lat.

Niektóre rosyjskie serwisy informacyjne - jednak nienależące do głównego nurtu mediów, niszowe - doszukują się innych motywacji demonstrantów. Ich zdaniem za organizacją protestów mają stać kraje zachodnie, a głównym zainteresowanym przewrotem na Białorusi ma być Polska.

Jak napisał na swoim twitterowym koncie rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn: "Rosyjska propaganda wykorzystuje bieżącą sytuację na Białorusi do promowania antypolskiej narracji. Celem działań jest oskarżanie Polski o ingerencję w wewnętrzną sytuację na Białorusi, a nawet przygotowywanie inwazji".

Poza ostrzeżeniami o potencjalnej inwazji krajów NATO z terytorium Polski czy Litwy, w rosyjskojęzycznych tekstach interpretujących wydarzenia na Białorusi można przeczytać także, że nasz wschodni sąsiad to część "imperialnego planu Polski", że polskie uczelnie mają zły wpływ na białoruską młodzież, a nawet że Polska - przy pomocy Stanów Zjednoczonych - ma zamiar ogłosić Cichanouską prezydentem na uchodźstwie.

"Otwarte dowodzenie przewrotem"

W swoich artykułach na temat polskiego sterowania protestami i spodziewanej interwencji na Białorusi autorzy powołują się na dwa oficjalne oświadczenia: pierwsze to wezwanie premiera Mateusza Morawieckiego do zwołania nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej ws. Białorusi, a drugie - oświadczenie prezydentów Polski i Litwy, w którym apelują oni do władz białoruskich "o pełne uznanie i przestrzeganie podstawowych standardów demokratycznych".

Prezydenci Polski i Litwy: Wzywamy do powstrzymania się od przemocy
Prezydenci Polski i Litwy: Wzywamy do powstrzymania się od przemocytvn24

Szczególnie krytycznie o propozycji premiera Morawieckiego wypowiedział się Aleksiej Iljaszewicz, który opublikował na portalu news-front.info tekst zatytułowany "Polska otwarcie przewodzi zamachowi stanu na Białorusi". Tekst oryginalnie pod innym tytułem pojawił się na portalu Rubaltic.ru, należącym do Research Center on Socio/Political Issues "Russian Baltics z siedzibą w Kaliningradzie. Na Konkret24 już niejednokrotnie pisaliśmy o pojawiających się na nim dezinformacyjnych lub propagandowych przekazach wymierzonych m.in. w Polskę.

Autor już na początku tekstu nazywa inicjatywę szefa polskiego rządu "istotą współczesnej polskiej polityki zagranicznej". Od razu wyjaśnia jednak, że w jego interpretacji jest to negatywne określenie. "Słowo ‘współczesny’ nie jest tu jednak do końca odpowiednie" – pisze Iljaszewicz. "Sięga czasów II Rzeczypospolitej, kiedy Józef Piłsudski wpadł na pomysł powołania konfederacji wschodnioeuropejskiej do obrony przed wpływami rosyjskimi" – stwierdza, po raz kolejny powielając klasyczną rosyjską narrację o chęci stworzenia przez Polskę "imperium na Wschodzie".

Zgodnie z główną koncepcją artykułu Polacy chcą doprowadzić nie do zbrojnego, a do politycznego obalenia Łukaszenki. Autor sugeruje, że nieprzypadkowo oświadczenie prezydentów państw Trójkąta Lubelskiego, czyli Polski, Litwy i Ukrainy zostało wydane w ten sam dzień, w którym Cichanouska ogłosiła gotowość do negocjacji z Łukaszenką.

Głównym sygnałem płynącym z Warszawy jest to, że Łukaszenka musi negocjować z opozycją, która organizuje zamieszki w kraju przy wsparciu Polski. news-front.info

"Wielkie imperium Europy Wschodniej"

Tezy o podżeganiu do politycznego przewrotu, mającego pozwolić Polsce na kontrolowanie nowych białoruskich władz, pojawiły się również w tekście na portalu rosyjskiej niszowej agencji informacyjnej "Nowy Dzień". Przedstawioną w artykule narrację zasugerowano już w tytule: "Białoruś jako imperialny projekt Polski: z Cichanouską będzie starać się wygnać prezydenta".

Tekst jest relacją z konferencji prasowej dyrektora rosyjskiego Instytutu Badań Politycznych Siergieja Makowa. Upatrywał on nie tylko roli Polski, ale i Litwy w białoruskich wydarzeniach. "Zamachu stanu na Białorusi dokonują polskie i litewskie siły specjalne" – stwierdził Makow.

Przedstawił też szerzej tezę o tworzeniu rzekomego "polskiego imperium na Wschodzie". "Jaki jest plan Polski?" – pytał rosyjski politolog i od razu odpowiadał: "Przejąć kontrolę nad władzami Ukrainy i Białorusi, zrobić to w imieniu UE i Stanów Zjednoczonych. Stworzono już Trójkąt Lubelski z Polską, Litwą i Ukrainą, a teraz chce się do niego dołączyć Białoruś".

Wtedy terytorium tego związku będzie terytorium Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To znaczy, że [Polacy – red.] postawili sobie za zadania odtworzenie [Drugiej – red.] Rzeczpospolitej i Polski jako wielkiego imperium Europy Wschodniej. newsdaynews.ru

Jeszcze inną sugestią zawartą w tekście było rzekome dążenie Polski do ogłoszenia Cichanouskiej urzędującym prezydentem na uchodźstwie po jej wyjeździe na Litwę. "Sekretarz stanu USA Mike Pompeo przybył do Europy Wschodniej i za dwa dni będzie w Warszawie" – mówił cytowany Makow. "Teraz polskie władze próbują namówić swoich amerykańskich kolegów na spotkanie z Cichanouską, poparcie jej, a najlepiej ogłoszenie urzędującym prezydentem Białorusi, na wzór ogłoszenia prezydentem Wenezueli Juana Guaido [w styczniu 2019 – red.]" - uważa politolog.

Inwazja i zwycięski marsz

Nie wszystkie rosyjskie artykuły sugerujące polski udział w organizacji protestów mówią jednak wyłącznie o pokojowym scenariuszu przekazania władzy. Na portalu rosyjskiej propagandowej telewizji Cargrad w środę 12 sierpnia pojawił się tekst zatytułowany: "Mińsk powinien przygotować się na inwazję: Stany Zjednoczone nie na próżno rozmieściły swoje bazy w krajach bałtyckich i w Polsce".

Artykuł jest relacją z nagrania rosyjskiego politologa Marata Baszyrowa w portalu Telegram. Widzi on ciąg przyczyno-skutkowy wydarzeń na Białorusi i zapowiada kolejne etapy. Uważa, że po wyjeździe Cichanouskiej na Litwę protestujący zapomnieli o jej istnieniu i "przeszli do następnej fazy: gwałtownych starć z policją, zapełniania internetu strumieniem zdjęć zakrwawionych ludzi i tworzenia obrazu brutalnego dyktatora w centrum Europy".

Jednocześnie Baszyrow ostrzegł Mińsk przed możliwą inwazją "wojsk zastępczych z Polski i krajów bałtyckich". Pod tym sformułowaniem rozumie oddziały NATO i siły amerykańskie stacjonujące w tych państwach.

Politolog pytał i od razu odpowiadał:

Czy możliwa jest inwazja wojsk zastępczych z Polski i krajów bałtyckich oraz ich zwycięski marsz do Mińska przez wsie pod radosnym okrzykiem wyzwolonych Białorusinów? Tak. tsargrad.tv

Nie tylko media, ale i politycy

Przekazy o rzekomej ingerencji Polski w białoruskie protesty można usłyszeć również od samych rosyjskich polityków, deputowanych do Dumy Państwowej.

Członkini komitetu ds. międzynarodowych Dumy Jelena Panina, cytowana m.in. przez polski oddział rosyjskiego portalu Sputnik, skomentowała propozycję polskiego europosła Jacka Saryusza-Wolskiego, żeby nałożyć na Rosję sankcje za wydarzenia na Białorusi.

Deputowana stwierdziła, że taki pomysł świadczy o "pogłębiającym się niezrównoważeniu polskiej klasy politycznej" oraz że "logiczniej byłoby wprowadzić [sankcje – red.] przeciwko samej Polsce, bo to właśnie z Warszawy koordynowane są działania organizatorów masowych zamieszek w republice".

W jeszcze innym kontekście o Polsce i protestach wypowiadał się deputowany z Tatarstanu – Irek Zinnurow. O przygotowywanie Białorusinów do rozruchów oskarżył on polskie uniwersytety. "Ogromna liczba białoruskiej młodzieży studiuje bezpłatnie w Polsce. Dotyczy to również Mołdawii i Rumunii. Musimy zintensyfikować prace w tym kierunku" – stwierdził członek Dumy, który w tym samym wywiadzie dodał także, że jego parlamentarni koledzy byli obserwatorami białoruskich wyborów i "wszyscy, gdziekolwiek byli, nie odnotowali żadnych poważnych problemów".

Nie tylko politycy rosyjscy, ale i sam Alaksandr Łukaszenka już w poniedziałek 10 sierpnia oskarżył Polskę, a także Czechy i Wielką Brytanię, o sterowanie protestującymi. Swoją tezę oparł na telefonach wykonywanych z tych trzech krajów do protestujących w pierwszą noc białoruskich demonstracji.

Takim sugestiom stanowczo zaprzeczył w ten sam dzień minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. "Zarzuty prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, że uczestnikami powyborczych protestów sterowano z Polski, Wielkiej Brytanii i Czech, uważamy za bezpodstawne" - oświadczył w poniedziałek szef MSZ. "Uważamy, że władze białoruskie powinny rozumieć, że skala tych protestów to nie jest wynik oddziaływania zagranicy, tym bardziej Polski, która jak najlepiej życzy społeczeństwu białoruskiemu, tylko pewnego niezadowolenia wyraźnego w demonstracjach społeczeństwa" – dodał Czaputowicz.

"Część dłuższego procesu"

Kamil Basaj, założyciel Disinfo Digest, centrum badań i przeciwdziałania manipulacji środowiskiem informacyjnym, ocenia, że takie działania rosyjskich portali, mimo że skupiające się na bieżących wydarzeniach, są częścią dłuższego procesu.

Przypomina, że ingerencja w wewnętrzne sprawy Białorusi była już zarzucana w przeszłości m.in. polskim mediom działającym w tamtym kraju, głównie stacji Bielsat, ale i Ministerstwu Spraw Zagranicznych, które wspiera niezależnie ośrodki dziennikarskie.

Także przekazy o terytorium Białorusi jako historycznie należącym do Rzeczpospolitej pojawiały się już na długo przed wyborami. – To wpisuje się także w narracje forsowane przez Rosjan przed obchodami 100-lecia Bitwy Warszawskiej i wojny polsko-bolszewickiej – mówi. - Rosjanie starają się przykrywać niewygodne fakty historyczne tezami mówiącymi, że to Polska miała rzekomo ofensywne plany względem Białorusi, Ukrainy i Rosji. Jest to zgodne z metodyką pracy rosyjskich ośrodków dezinformacyjnych, gdzie liczy się ciągłość działania i wielowektorowość – tłumaczy.

Zauważa jednak także aktualne cele, które mają realizować przekazy o polskiej ingerencji w protesty. – Ma to odwrócić uwagę od ich przebiegu i brutalnej reakcji białoruskiego systemu bezpieczeństwa czy fałszerstw wyborczych – wyjaśnia.

Z drugiej strony rzekoma odpowiedzialność Polski, Litwy, Czech czy Wielkiej Brytanii ma pokazać te kraje w kontrze do Rosjan starających się - według ich narracji - zagwarantować spokój i bezpieczeństwo na Białorusi, cierpliwie znosząc prowokacje z Zachodu. Kamil Basaj

Pytany o potencjalnych odbiorców rosyjskich narracji, ekspert ds. bezpieczeństwa środowiska informacyjnego odpowiada, że na tym etapie są nimi społeczeństwa rosyjskie i białoruskie ze względu na używany język. – Możemy natomiast zastanawiać się, czy te przekazy będą rozbijane na inne języki, przykładowo język angielski. Tego dowiemy się w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni – podsumowuje.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: TATYANA ZENKOVICH/EPA/PAP

Pozostałe wiadomości

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24