"Pierwsze zdjęcia zatopionego okrętu Moskwa" krążą w postach w mediach społecznościowych - ale na razie nie ma dowodów, że są prawdziwe. Nie potwierdza też tego ukraiński kanał, który je udostępnił.
Obrazki Moskwy na dnie w obrazku hydrolokacji. Co ciekawe, obok znaleźć miano szczątki Mi-26" - napisał 25 kwietnia jeden z użytkowników Twittera. Do wpisu załączył dwie ilustracje: jedna ma być zdjęciem zatopionego krążownika Moskwa, druga ma pokazywać szczątki helikoptera. Oba zdjęcia są niewyraźne, w odcieniach czerni i złota, widać jedynie zarysy statku i helikoptera.
To samo zestawienie rozsyłali również inni internauci, a we wtorek 26 kwietnia niektóre media podały, że są to "pierwsze zdjęcia zatopionego okrętu". Chodzi oczywiście o flagową jednostkę rosyjskiej Floty Czarnomorskiej - krążownik Moskwa, której zatonięcie wciąż budzi duże zainteresowanie internautów. Stało się to 14 kwietnia, po trafieniu ukraińskimi rakietami. Na okręcie służyło ponad 500 marynarzy. 22 kwietnia Agencja RIA, powołując się na rosyjskie ministerstwo obrony, przekazała, że życie stracił jeden z przebywających na krążowniku marynarzy, a 27 uznano za zaginionych. Podano też, że 396 innych członków załogi zostało uratowanych. Jednak straty w załodze Moskwy, przedstawiane przez niezależne media, szacuje się na znacznie wyższe.
Krążące w sieci rzekome zdjęcie zatopionego krążownika budzi wiele komentarzy. Jednak nie ma pewności, że to właśnie zatopiony okręt Moskwa - nie ma bowiem oficjalnych potwierdzeń autentyczności tej fotografii, a są już wskazania, że jest fotomontażem.
"Fejk, ale bardzo dobrze zrobiony" vs "jak najbardziej prawdopodobne"
"Moim zdaniem fejk. Nie ma odkształceń dna od uderzenia wraku, wrak jest tylko pokazany do linii wodnej, nie widać spodu kadłuba, stępki, śrub, sterów"; "Tak, to wygląda na jakąś animacje. Nie widziałem nigdy tak precyzyjnych zdjęć z sonarów/echo"; "Nie znam się, ale piszą że. skoro anteny radarów na miejscu, b. kontenery rakiet nie implodowaly, c. brak widocznych i wyraźnych uszkodzeń to wygląda na to, że jednak fake"; "Miałem wrzucać żeby nikt się przypadkiem nie nabrał. Fejk, ale bardzo dobrze zrobiony. Dopiero przy bliższym zapoznaniu widać że ta Moskwa tutaj była robiona że zdjęć, a nie żadnej echosondy. Największy problem twórców tego fejka to że zdjęcia Moskwy sięgają tylko do linii wodnej" - to niektóre głosy z dyskusji internautów (pisownia postów oryginalna).
Niektórzy jednak wierzą w autentyczność fotografii. "Wygląda na zdjęcie z bocznego sonaru jakiejś echosondy wędkarskiej. Jak najbardziej prawdopodobne. Te wędkarskie cudeńka rysują w dokładnie takiej rozdzielczości jak widać na zdjęciu. Jest to technologia dostępna dla każdego kto ma jakieś 3000 zł"; "To jest sonar skanowania bocznego. Technologia ma już sporo lat (tak bardziej z 20)" - twierdzili.
Ukraina 24 nie potwierdza autentyczności zdjęć
Niektóre redakcje, podając informację, że to są zdjęcia zatopionego krążownika, powołały się na wpis na telegramowym koncie ukraińskiej stacji Ukraina 24. Tylko że ona nie potwierdziła autentyczności fotografii. Na kanale opublikowała je 25 kwietnia z następującym opisem (w języku ukraińskim): "W sieci pojawiły się zdjęcia prawdopodobnie krążownika 'Moskwa' zatopionego na Morzu Czarnym. W pobliżu flagowca Czarnomorskiej Floty Federacji Rosyjskiej znajduje się helikopter. 'Prawdopodobnie był używany podczas próby gaszenia pożaru na statku i wpadł do morza' - mówi instruktor nurkowania z Odessy Rostislav Kurochkin".
25 kwietnia ilustracje pojawiły się też na twitterowym profilu kanału Ukraina 24. W tweecie (napisanym w języku angielskim) czytamy: "Na internetowym zdjęciu prawdopodobnie znajduje się rosyjski okręt wojenny 'Moskwa', który wcześniej zatonął na Morzu Czarnym. W jego pobliżu znajduje się helikopter, rzekomo używany do gaszenia pożaru na pokładzie, który później wpadł do morza - tak uważa instruktor nurkowania #Odesa Rostyslav Kurochkin".
W artykule na ukraińskim portalu technologicznym mezha.media - gdzie również opublikowano zdjęcia - napisano, że ich źródłem jest cytowany przez Ukraina 24 Rostyslav Kurochkin. Właścicielowi profilu z takim imieniem i nazwiskiem na Facebooku przesłaliśmy pytania, prosząc o potwierdzenie, czy on jako pierwszy udostępnił w sieci te ilustracje i czy ma potwierdzenie ich autentyczności - dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Specjalista od OSINT: "zdjęcia przerobione tak, by wyglądały na sonarowe"
Rozpowszechniane fotografie mające pokazywać zatopiony okręt Moskwa przeanalizował Oliver Alexander. Zajmuje się on - jak pisał "The Washington Post" - wykorzystaniem technik OSINT (ang. open-source intelligence; tzw. biały wywiad, czyli ustalanie faktów na podstawie ogólnodostępnych źródeł) przy weryfikacji rosyjskich nagrań z wojny w Ukrainie. Jego aktywność na Twitterze dowodzi, że analizuje i weryfikuje sprzęt wojskowy pokazywany w materiałach mających dokumentować działania wojsk w Ukrainie.
Na temat fotografii mających przedstawiać zatopiony krążownik Oliver Alexander napisał na Twitterze: "Te zdjęcia są udostępniane i podawane jako obraz sonarowy wraku rosyjskiego krążownika Moskwa. Są one fałszywe. Pierwsze zdjęcie to po prostu drugie zdjęcie przerobione tak, aby wyglądało jak obraz sonarowy. Nałożyłem oba obrazy na siebie i są one takie same". I pokazał efekt.
Fotografia, którą według Alexandra wykorzystano w przeróbce, przedstawia krążownik Moskwa na morzu. Jak sprawdziliśmy, zdjęcie to dostępne jest m.in. na Wikipedii i tam datowane na sierpień 2012 roku. W 2013 roku wykorzystano je w jednej z depesz rosyjskiej agencji informacyjnej TASS. Według opisu pochodzi z zasobów ITAR-TASS.
Dalej specjalista wyjaśnia, że znalazł też zdjęcie, które posłużyło do sfałszowania fotografii rzekomo zatopionego śmigłowca. "Był to rosyjski Mi-24, który został zestrzelony pod koniec marca. Nałożyłem obraz ponownie" - pisze.
Wskazana przez niego fotografia pasuje do zarysu helikoptera na rzekomym obrazie z sonaru. Zdjęcie krąży na Twitterze co najmniej od końca marca tego roku. Znaleźliśmy je np. we wpisie z 30 marca na twitterowym profilu o nazwie @Sputnik_Not.
Nie znaleźliśmy dotychczas oficjalnych potwierdzeń na to, że popularne w sieci rzekome wykonane sonarem zdjęcia zatopionego krążownika i okrętu są autentyczne - tak więc na obecnym etapie nie możemy potwierdzić, że oglądamy krążownik Moskwa na dnie.
Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: RUSSIAN DEFENCE MINISTRY/PAP/EPA