Burzę komentarzy w internecie wywołały krótkie nagrania z rozmowy prezydenta USA z premierem Izraela - według rozsyłających te filmiki internautów Joe Biden przysnął w pewnym momencie. Ale wideo zostało ucięte. Obejrzeliśmy całe opublikowane nagranie ze spotkania w Białym Domu.
"Biden spotkał się z prezydentem Izraela. No i sobie zasnął" - wpisy o takiej i podobnej treści zaczęły krążyć w internecie po spotkaniu prezydenta USA Joe Bidena z premierem Izraela Naftalim Bennettem, które odbyło się w piątek 27 sierpnia w gabinecie owalnym w Białym Domu. Politycy, internauci i media (głównie prawicowe) sugerują, pokazując kilkudziesięciosekundowe nagranie z tego spotkania, że prezydent Biden w pewnym momencie przysnął - bo siedzi przez pewien czas niemal nieruchomo ze spuszczoną głowę. Nagranie jest słabej jakości, oczu prezydenta USA nie widać wyraźnie.
Jedno z takich nagrań pojawiło się 28 sierpnia na Twitterze kanadyjskiego konserwatywnego portalu The Post Millennial z komentarzem: "Joe Biden zdaje się przysnął w środku spotkania z izraelskim premierem" (tłum. red.). Miało ponad pół miliona wyświetleń. Tego samego dnia pojawiło się też m.in. na twitterowym koncie @eha_news - w komentarzu napisano, że Biden zasnął, a Bennett kontynuował rozmowę. Liczba odsłon filmiku na tym koncie wyniosła niemal 900 tys.
Cześć amerykańskich kongresmenów, widząc fragmenty tej rozmowy w sieci, oceniła, że Biden spał - i domaga się usunięcia go z urzędu. "Nasz kraj jest zagrożony kontrolowaniem przez człowieka, który nie jest w stanie nawet nie zasnąć podczas spotkania z premierem Izraela" - napisała na Twitterze 28 sierpnia członkini kongresu Marjorie Taylor Greene, republikanka; jej wpis polubiło ponad 6,3 tys. osób.
"Obudź się, Joe. Masz do podpisania list rezygnacyjny" - to z kolei wpis z 29 sierpnia kongresmenki Lauren Boebert, również republikanki.
Nagrania są komentowane także w polskim internecie. "Co by nie mówić, to obciach: gość z Izraela gada dla mediów, Biden zasnął"; "Przy Bidenie późny Breżniew to był rześki młodzieniec"; "Premier Izraela tak przynudzał że dziadek Biden zasnął..."; "I dziwicie się, że ten gość nie ogarnął Afganistanu" - piszą internauci na Twitterze.
Co widać na dłuższej wersji nagrania
To była pierwsza wizyta premiera Naftalego Bennetta w USA. Rozmowy z Joe Bidenem zdominowała kwestia powrotu do porozumienia nuklearnego z Iranem.
Jak sprawdziliśmy, cała rozmowa obu polityków, przy której mogli być obecni dziennikarze i która była transmitowana przez media, trwała 13 minut - a więc znacznie dłużej niż krótkie fragmenty popularne w sieci. Całość można obejrzeć m.in. na YouTube na kanale Białego Domu i na kanale amerykańskiej sieci kablowej C-Span. Ośmiominutowy fragment opublikowano m.in. w oficjalnych mediach społecznościowych izraelskiego premiera.
Z porównania wynika, że krążące w sieci nagrania obejmują zakończenie rozmowy. Premier Izraela zwraca się wówczas do Bidena: "Panie prezydencie, pan i ja napiszemy kolejny rozdział pięknej historii przyjaźni między naszymi narodami". W tym momencie Biden spuszcza głowę i wzrok.
Nagranie opublikowane przez stronę izraelską jest w jakości HD, a więc lepszej niż te publikowane przez internautów w sieci. Można więc dostrzec, że przez ok. 40 sekund, gdy premier Izraela mówi, Joe Biden wprawdzie zastyga w swojej pozie, ale nie ma zamkniętych zupełnie oczu i co jakiś czas porusza palcami. Kiedy natomiast Bennett kończy swoją wypowiedź i dziękuję prezydentowi za rozmowę, ten od razu mu odpowiada, nawiązując do wypowiedzi i wspominając byłego prezydenta USA Baracka Obamę. Ale tego momentu nie widać już na popularnych w sieci nagraniach.
"Dlaczego ludzie są tak łatwowierni? Nagrania są słabej jakości (nagrane z telewizora) i są tak pocięte, że nie widać, jak on (Biden - red.) porusza palcami i odpowiada" - skomentował 28 sierpnia na Twitterze Dave Weigel z "The Washington Post".
Agencja Reutera oceniła popularne wśród internautów nagrania jako wprowadzające w błąd: "Zostało ucięte. Dłuższe wersje pokazują, że Biden kontynuuje rozmowę" - wyjaśnia.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Pete Marovich/EPA/PAP