Samolotem, samochodem, pociągiem, a może rowerem - sprawdzamy, w jaki sposób hiszpańska wicepremier trafiła na nieformalne spotkanie unijnych ministrów środowiska. Zarzucono jej hipokryzję i działanie pod publiczkę.
Opublikowane w mediach społecznościowych nagranie z jadącą na rowerze hiszpańską wicepremier i minister ds. transformacji ekologicznej i wyzwań demograficznych Teresą Riberą bardzo szybko stało się wiralem. Dlaczego? Według przekazu z mediów społecznościowych przyleciała ona samolotem na szczyt klimatyczny (niektórzy informowali, że rządowym falconem). Z lotniska miała odjechać samochodem, by na ostatnie 100 metrów przed miejscem spotkania przesiąść się na rower elektryczny.
Na popularnym materiale widać pedałującą na rowerze wicepremier w towarzystwie dwóch współpracowników. Przed nimi i za nimi jadą rządowe limuzyny.
Przez sieć przetoczyła się fala krytyki i kpin. Polityk Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) wytykano hipokryzję i działanie na pokaz, podobnie jak partiom lewicowym, które na swoje sztandary biorą walkę o środowisko i klimat. "Przyleciała samolotem Falcon z Madrytu, aby pojeździć ulicami Valladolid na rowerze, i jeszcze pozwoliła sobie na pouczanie nas o ochronie przyrody" – podsumował Riberę kierujący strukturami opozycyjnej partii Vox w prowincji Kastylia i Leon Juan Garcia Gallardo. Sarkastycznie jej poradził, aby po zakończonej wizycie w Valladolid wróciła do stolicy samolotem. A warto tu dodać, że 23 lipca w Hiszpanii odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne.
"Będą ograniczać naszą wolność, standard życia i możliwości podróżowania, ale ich to nie będzie dotyczyć" - skomentował na Twitterze Andrew Bringen, jeden z angielskich posłów niedużej Partii Odzyskiwania (Reclaim Party). Sprawa była także komentowana przez osoby publiczne i konta w mediach społecznościowych o milionowych zasięgach. "Myślicie, że zapakowała rower do prywatnego samolotu?" - zapytał na Twitterze psycholog i autor książek dr Jordan B. Peterson. "Według doniesień przejechała na rowerze tylko 100 metrów" - stwierdził Sean Hannity z Fox News.
Wideo skomentował także na swoim Telegramie znany kremlowski propagandzista Władimir Sołowjow.
Zagadka Patryka Jakiego
Również w Polsce wideo szybko stało się popularne. Od niego europoseł Patryk Jaki rozpoczął swoje wideo opublikowane na Twitterze, a mające na kilku przykładach kpiąco pokazywać "jak lewacy walczą o klimat". "Mam dla was zagadkę" - zagaił. "Leci samolotem z Falcon do Madrytu, a następnie wsiada na rower, by w asyście dwóch samochodów pojechać na szczyt klimatyczny, robiąc pokazówkę dla mediów. Kto to taki?" - zapytał i szybko odpowiedział: "To Teresa Ribera, lewicowa hiszpańska wicepremier".
"Teresa Ribera, hiszpańska minister ds. klimatu przyleciała na spotkanie prywatnym odrzutowcem, kawalkadą limuzyn, a ostatnie 100 metrów, przed kamerami, przepedałowała eko-rowerkiem" - taki komentarz pojawił się z kolei twitterowym koncie Wojciecha Cejrowskiego (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). "Obłuda"; "Pajacowanie na pokaz"; "Tak się robi PR"; "kompletna idiokracja"; "hipokryci i kłamcy"; "To takie surrealistyczne" - komentowali polscy internauci.
Polska Agencja Prasowa opublikowała depeszę, którą zatytułowała: "Przyjechała na szczyt klimatyczny na rowerze, ale wcześniej leciała samolotem". "Co za hipokryzja! Hiszpańska wicepremier chciała pokazać, że jest eko. Coś nie wyszło..." - zatytułował z kolei swój tekst portal TVP Info.
Sprawdziliśmy, w jaki sposób hiszpańska polityk dotarła do Valladoid i do ostatecznego celu podróży.
Hiszpańskie ministerstwo zaprzecza: nie samolot, a samochód hybrydowy
Sprawę jej podróży zbadały między innymi hiszpańskie portale fact-checkingowe - Maltida.es, Thelocal.es. i Newtral.es.
Wbrew przekazowi z sieci między 10 a 11 lipca w hiszpańskim Valladolid nie odbył się szczyt klimatyczny, a nieformalne spotkanie unijnych ministrów środowiska. Zostało zorganizowane przez Hiszpanię, która obecnie już po raz piąty sprawuje prezydencję w Radzie Unii Europejskiej.
Kilka godzin po publikacji materiału z jadącą na rowerze wicepremier, resort, którym kieruje w odpowiedzi na pytania Maltida.es poinformował, że Ribera do Valladolid przyjechała 9 lipca pociągiem. Dwie godziny później ministerstwo odniosło się na Twitterze do rozchodzących się po sieci przekazów. "Stop kłamstwom. Ministerstwo ds. transformacji ekologicznej i wyzwań demograficznych zaprzecza fałszywym wiadomościom rozpowszechnianym ewidentnie w złej wierze przez urzędników państwowych. Teresa Ribera na nieformalne spotkanie unijnych ministrów środowiska do Valladolid nie dotarła ani samolotem komercyjnym, ani rządowym. Prosimy o sprawdzanie rozpowszechnianych informacji" - napisano. Natomiast dzień później, 11 lipca, ten resort odpisał portalowi Maltida.es, że jednak Ribera dotarła do Valladolid nie pociągiem, a samochodem z napędem hybrydowym. To reszta delegacji miała dotrzeć pociągiem.
Hiszpańscy dziennikarze przekazali, że nie byli w stanie sprawdzić, czy Ribera dotarła na spotkanie autem, co z Madrytu zajęłoby jej około 2,5 godziny. Zwróciliśmy się do hiszpańskiego ministerstwa ds. transformacji ekologicznej o materialny dowód na to, że Ribera pokonała trasę do Valladolid autem, np. kilometrówkę. Czekamy na odpowiedź.
Wicepremier nie mogła lecieć falconem
Falcon - wbrew temu, co stwierdził na nagraniu Patryk Jaki - to nie miasto w Hiszpanii, z którego miała wyruszyć Ribera. Jest to jeden z hiszpańskich samolotów rządowych. Hiszpańscy dziennikarze sprawdzili w prowadzonym w sieci przez prywatną osobę rejestrze lotów wojskowych, rządowych i królewskich maszyn, że jest tam tylko jeden lipcowy lot do Valladolid i jest to lot wojskowy. Rozpoczął się 10 lipca o godz. 10:57. Falcon wystartował spod Madrytu, a wylądował o godz. 11:38 w Valladolid. Jednak wicepremier nie mogła być na pokładzie, ponieważ wówczas była już na miejscu, czego dowodzi publikacja zdjęcia z nią na rowerze. Fotografia została opublikowana przez ministerstwo 10 lipca o godz. 10:37, a więc na godzinę przed lądowaniem maszyny. Spotkanie unijnych ministrów planowo miało się rozpocząć o godz. 10, o czym za chwilę.
Jednak źródła portalu Newtral.es w hiszpańskich siłach powietrznych przekazały, że widoczny w wymienionym rejestrze lotów wojskowy samolot tak naprawdę nie wylądował w Valladolid, a tylko 10 lipca wykonywał ćwiczenia w pobliżu tamtejszego lotniska. Narzędzie do śledzenia lotów FlightAware informuje, że maszyna wykonała trzy przeloty na bardzo małej wysokości z prędkością ponad 200 kilometrów na godzinę. Co ciekawe, jego znak wywoławczy wskazywał, że na pokładzie jest wicepremier Hiszpanii. Potwierdziliśmy to, sprawdzając dane Flightradar - innego narzędzia do śledzenia lotów, a także Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej - Eurocontrol. W tym roku w Valladolid ani razu nie wylądowała żadna z hiszpańskich rządowych, królewskich czy wojskowych maszyn. Zatem informacje z rejestru lotów prowadzonego przez prywatną osobę są błędne.
Na rowerze przejechała co najmniej 850 metrów
Hiszpańscy dziennikarze sprawdzili też przekaz z mediów społecznościowych, że Teresa Ribera przejechała na rowerze zaledwie ostatnie 100 metrów do miejsca spotkania ministrów. Na nagraniu widać polityk, która jedzie na wypożyczonym rowerze o numerze 5068. Ministerstwo przekazało dziennikarzom zapis z wypożyczenia pojazdu o tym numerze. Wynika z niego, że rower został wypożyczony 10 lipca o 9:31 ze stacji przy Plaza Zorilla, a zdany o godz. 10:10 na stacji przy Plaza Poniente. Obok jest Muzeum Hiszpańskiej Sztuki Współczesnej, gdzie odbywało się spotkanie unijnych ministrów.
Sprawdzając publicznie dostępne materiały wideo z przejazdem na rowerze wicepremier, hiszpańscy dziennikarze ustalili, że przejechała ona ok. 850 metrów. Nie byli jednak w stanie zweryfikować, jak Ribera pokonała początkowe 300 metrów z hotelu do stacji, skąd wypożyczyła rower. Ministerstwo klimatu odmówiło udostępnienia informacji na ten temat, powołując się na względy bezpieczeństwa.
Według opublikowanego w sieci programu nieformalnego szczytu pierwsze punkty dnia 10 lipca wicepremier miała przewidziane na godz. 9:55 (przyjazd) i 10:00 (przemówienie).
Po zakończonym pierwszym dniu spotkania Ribera opublikowała na swoim Twitterze zdjęcie, na który widać, jak wraca na rowerze do hotelu.
Podsumowując: w Valladolid nie odbywał się szczyt klimatyczny, a nieformalne spotkanie unijnych ministrów środowiska. Teresa Ribera nie przyleciała na ten szczyt rządowym samolotem. Hiszpański resort twierdzi, że przyjechała z Madrytu autem z napędem hybrydowym, ale nie przedstawił na to żadnych dowodów. Nie wiadomo też, jakim środkiem transportu podróżowała wicepremier do stacji, gdzie wypożyczyła rower w dniu spotkania. A jak się okazuje, przejechała nim dużo dłuższy dystans, niż wynika to z fałszywego przekazu z mediów społecznościowych.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Spanish-presidency.consilium.europa.eu