Zwolennicy Donalda Trumpa rozpowszechniają jego zdjęcia w towarzystwie czarnoskórych obywateli stworzone za pomocą sztucznej inteligencji – służą do prowadzenia tak zwanej strategicznej narracji. Eksperci za oceanem przestrzegają przed zacieraniem się granicy między prawdą a fałszem w tegorocznej kampanii prezydenckiej.
Przykłady użycia sztucznej inteligencji (AI, Artificial Intelligence) w tworzeniu zdjęć mających przekonać czarnoskórych obywateli USA do głosowania na Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich opisał portal BBC News. Dziennikarka BBC Panorama and Americast Marianna Spring, zajmująca się tematyką dezinformacji, przeanalizowała rozsyłane w mediach społecznościowych fotografie ukazujące Donalda Trumpa pozującego z Afroamerykanami. A właśnie ta grupa obywateli USA przyczyniła się do porażki Trumpa w poprzednich wyborach prezydenckich.
Kampania prezydencka w Stanach Zjednoczonych trwa, wybory odbędą się 5 listopada 2024 roku. Po tym jak Nikki Haley wycofała się z wyścigu o Biały Dom, Trump pozostaje jedynym kandydatem Republikanów na prezydenta.
Co widać na zdjęciach: brak palców, nienaturalnie gładkie twarze
Dziennikarka BBC opisała, że rzekome fotografie rozsyłane w mediach społecznościowych ukazujące czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych jako zwolenników kandydatury Trumpa zostały wygenerowane przy pomocy sztucznej inteligencji. Można to łatwo zauważyć po brakujących palcach u dłoni niektórych postaci czy po nienaturalnie gładkich i rozświetlonych twarzach. Podejrzenia budzą też sztuczny wygląd zębów czy zniekształcone teksty na ubraniach osób.
W sieci są narzędzia pozwalające przeanalizować, czy dana ilustracja mogła powstać przy użyciu sztucznej inteligencji. Sprawdziliśmy dwa ze zdjęć, które wskazała dziennikarka BBC. Są bowiem wciąż dostępne na różnych profilach społecznościowych. I tak np. narzędzie na stronie isitai.com wykazało, że prawdopodobieństwo stworzenia ich przez sztuczną inteligencję wynosi odpowiednio 98,64 proc. i 95,23 proc.
Jak zauważa jednak BBC, nie ma dowodów łączących zdjęcia bezpośrednio z oficjalną kampanią Donalda Trumpa. Członek ekipy jego kampanii także zaprzeczył, by pracujący przy obecnej kampanii Trumpa mieli coś wspólnego z tymi fotografiami. "Jedynymi, którzy używają sztucznej inteligencji do ingerowania w wybory, są przeciwnicy prezydenta Trumpa" – przekazał redakcji amerykańskiego serwisu The Hill, który również informował o wygenerowanych przez AI zdjęciach Trumpa z Afroamerykanami. "Kampania Trumpa nie ma absolutnie nic wspólnego z tymi obrazami AI. Nie możemy też kontrolować tego, co inni ludzie tworzą i publikują" – dodał.
Internauci sami generują ilustracje z Trumpem
Zdaniem BBC w przeciwieństwie do kampanii dezinformacyjnych zidentyfikowanych przed wyborami prezydenckimi w USA w 2016 roku, które przypisane zostały zagranicznym podmiotom, autorami działań z użyciem AI opisanych teraz są mieszkańcy USA. Jednym z nich jest Mark Kaye, twórca konserwatywnego show radiowego "The Mark Kaye Show". 29 listopada 2023 roku opublikował na swoim koncie na Facebooku, gdzie ma ponad milion obserwujących, post o czarnoskórych wyborcach wspierających Donalda Trumpa i załączył do niego zdjęcie.
Widać na nim Trumpa otoczonego grupą Afroamerykanek i Afroamerykanów w różnym wieku. Fotografia przedstawia ich na bożonarodzeniowym spotkaniu, uśmiechają się do aparatu. Część internautów uwierzyła, że to prawdziwe zdjęcie. "Świetne zdjęcie!"; "Wspaniały obraz, tak, ten człowiek naprawdę kocha Amerykę" - pisali w komentarzach pod postem. Ale wielu zauważało, że z fotografią jest coś nie tak. "Jakim cudem ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że to zdjęcie jest z AI"’; "AI Art działa cuda"; "Kłamstwa" - stwierdzali.
Dziennikarka BBC skontaktowała się z twórcą zdjęcia i wpisu. W odpowiedzi dla BBC Mark Kaye stwierdził, że nigdy nie pisał, że zdjęcie jest w stu procentach prawdziwe. "Nie jestem fotoreporterem. (...) Nie fotografuję tego, co się naprawdę dzieje. Ja opowiadam historie."; "Nie mówię przecież: zobacz, Donald Trump był na imprezie z tymi wszystkimi afroamerykańskimi wyborcami. Spójrz jak bardzo go kochają!" - tłumaczył Kaye. Zaprzeczył zarzutom o rozpowszechnianie dezinformacji. "Jeżeli ktokolwiek głosuje w taki czy inny sposób wskutek jednego zdjęcia, które zobaczyli na Facebooku, to jest to z problem z tą osobą, a nie z wpisem"- uznał. Zapytany przez dziennikarkę, czy nie wolałby po prostu udostępnić prawdziwego zdjęcia Donalda Trumpa z czarnoskórymi wyborcami, odpowiedział: "To bardziej jest ilustracja".
Z Markiem Kayem rozmawiała także redakcja "The Washington Post". Jej powiedział, że stworzył obraz z użyciem narzędzia AI Midjourney i że zajęło mu to 30 sekund. Post nadal jest dostępny.
Kolejne wygenerowane przez AI zdjęcie opisane przez BBC przedstawia Trumpa w otoczeniu sześciu czarnoskórych młodych mężczyzn. Siedzą przed domem i patrzą w obiektyw. Jak pisze BBC, oryginalnie zostało ono opublikowane na satyrycznym koncie parodiującym Donalda Trumpa: @Trump_History45. Tylko że jest rozpowszechniane z fałszywym opisem informującym, że Donald Trump specjalnie zatrzymał kolumnę samochodów, żeby porozmawiać z tymi mężczyznami. Tę fotografię opublikowano między innymi na koncie @MAGAShaggy1958 na platformie X, gdzie ma 1,4 mln wyświetleń. Autor konta Shaggy przedstawia się w opisie profilu jako sympatyk Donalda Trumpa. Skrót MAGA pochodzi od sloganu Donalda Trumpa "Make America Great Again"
W lutym także na satyrycznym profilu na platformie X Trump Histor, gdzie pojawiają się fotografie generowane przez IA, publikowano posty o Donaldzie Trumpie w kontekście Afroamerykanów. W jednym z nich opublikowano czarno-białe zdjęcie byłego prezydenta USA w otoczeniu czarnoskórych mężczyzn.
Na tej "fotografii" Trump wykonuje znak solidarności z Afroamerykanami - wyciąga w górę rękę z zaciśniętą pięścią. To symboliczny gest ruchu Black Lives Matter. Wpis, do którego zdjęcie zostało załączone, brzmi: "Nikt nie zrobił więcej dla czarnoskórej społeczności niż Donald Trump". Ma ponad 36 tys. wyświetleń. Mimo ironicznego charakteru tego profilu fotografia może zostać wykorzystana w prorepublikańskiej narracji.
Marianna Spring pisze, że nie znalazła podobnie zmanipulowanych zdjęć przedstawiających Joe Bidena w otoczeniu konkretnej grupy społecznej. Według niej zdjęcia obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych stworzone za pomocą sztucznej inteligencji zwykle pokazują go z przedstawicielami innych państw, na przykład z Władimirem Putinem czy Barackiem Obamą. Niektóre tworzone są przez zwolenników Bidena, inne przez krytyków.
Cytowany w tekście BBC Cliff Albright, współzałożyciel ruchu Black Voters Matter zajmującego się działaniami profrekwencyjnymi wśród Afroamerykanów, stwierdził, że wygenerowane przez AI zdjęcia Donalda Trumpa działały w sieci na rzecz "strategicznej narracji" mającej pokazać Trumpa jako osoby popularnej wśród czarnoskórej ludności. Jego zdaniem te działania są szczególnie kierowane do młodych mężczyzn uważanych za bardziej otwartych na poparcie Trumpa niż czarnoskóre kobiety.
Zatarcie granicy między prawdą a fałszem
Materiał BBC odbił się szerokim echem w mediach, szczególnie brytyjskich i amerykańskich. O sprawie pisały między innymi "The Guardian" i "The Washington Post", a także "Forbes", "The Telegraph" czy specjalizujący się w tematyce nowych technologii brytyjski portal The Register.
"Ten stosunkowo łagodny przykład Trumpa z rzekomymi czarnoskórymi zwolennikami będzie przyspieszał zatarcie granicy między prawdą a fałszem" - powiedziała w rozmowie z "Forbes" dr Julianna Kirschner wykładająca w Annenberg School for Communication and Journalism na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Nie ma bowiem przepisó regulujących wykorzystywanie treści stworzonych przez sztuczną inteligencję w kampaniach wyborczych. Redakcja magazynu zwróciła uwagę, że deep fake'i mogą odegrać znaczącą rolę nie tylko w USA, ale także w innych państwach, między innymi Unii Europejskiej.
Redakcja "The Washington Post" zapytała Davida Holzema, dyrektora generalnego i założyciela Midjourney, o wykorzystywanie tego narzędzia w celach politycznych. "Nasze systemy moderacji stale ewoluują" – zapewniał. Zapowiedział, że aktualizacje związane ze zbliżającymi się wyborami w Stanach Zjednoczonych mają się niedługo pojawić. Według Holzema rozpowszechnianie fałszywych wizerunków żyjących osób uznawane jest za naruszenie warunków korzystania z narzędzia.
AI zagrożeniem dla demokratycznych wyborów na całym świecie
O tym, jakie zagrożenia w związku z wyborami niesie za sobą rozwój sztucznej inteligencji, pisaliśmy w Konkret24 w październiku 2023 roku. Przytaczaliśmy za portalem The Conversation tekst Bruce'a Schneiera, amerykańskiego kryptografa, eksperta ds. bezpieczeństwa teleinformatycznego i wykładowcy Harvard Kennedy School. Już wtedy działania dezinformacyjne z użyciem sztucznej inteligencji kierowane były przeciwko amerykańskim politykom. "W kwietniu tego roku, tuż po tym jak Joe Biden ogłosił, że będzie ubiegać się o reelekcję w 2024 roku, Republikański Komitet Narodowy (RNC) opublikował wideo stworzone w całości przy użyciu sztucznej inteligencji. Przedstawiało ono dystopijną wersję przyszłości, gdyby Biden ponownie został prezydentem USA w 2024 roku" - opisywał Schneier. Przypomniał przykład użycia wygenerowanego przez sztuczną inteligencję zdjęcia Donalda Trumpa przytulającego byłego doradę medycznego Białego Domu. "Narzędzia takie jak ChatGPT znacznie obniżają koszty produkcji i dystrybucji propagandy, sprawiając, że zdolność ta jest w zasięgu budżetu znacznie większej liczby krajów"- ostrzegał.
W kwietniu 2023 roku, tuż po tym jak Joe Biden ogłosił, że będzie się ubiegać o reelekcję w 2024 roku, Republikański Komitet Narodowy (RNC) opublikował wideo stworzone w całości przy użyciu sztucznej inteligencji. Przedstawiało ono dystopijną wersję przyszłości, gdyby Biden ponownie został prezydentem USA w 2024 roku.
W czerwcu 2023 roku republikański kandydat na prezydenta Ron DeSantis w swojej kampanii wykorzystał wygenerowane przez sztuczną inteligencję zdjęcia byłego prezydenta Donalda Trumpa przytulającego Anthony'ego Fauciego, byłego doradcę medycznego Białego Domu.
We wrześniu 2023 roku analitycy Microsoftu ostrzegali przed działaniami chińskich agentów, którzy wykorzystali obrazy stworzone przez sztuczną inteligencję do naśladowania amerykańskich wyborców w internecie. Próbowali szerzyć dezinformację i prowokować dyskusję na temat dzielących społeczeństwo spraw politycznych w miarę zbliżania się wyborów w USA.
Źródło: Konkret24, BBC News
Źródło zdjęcia głównego: aaronschwartzphoto/shutterstock.com