Komentując oświadczenie prezydentów Polski i USA o współpracy w rozwijaniu rozwiązań technologicznych, w tym 5G, Władysław Kosiniak-Kamysz na wiecu wyborczym przypomniał obawy ludzi przed tą technologią. I pytał, czy "mamy bezpieczne badania", które mogą rozwiać ich wątpliwości. Badań naukowych przeczących szkodliwości pola elektromagnetycznego jest wiele; są też dotyczące technologii 5G.
Kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się w czwartek 25 czerwca z mieszkańcami Słupcy w województwie wielkopolskim. Jednym z tematów zorganizowanej tam konferencji prasowej była wizyta Andrzeja Dudy w Białym Domu i wspólne oświadczenie, jakie prezydent podpisał z Donaldem Trumpem.
Prezes PSL stwierdził, że "trudno ocenić ją [wizytę – red.] pozytywnie" i "widać, że to było ustawione pod te wybory". Następnie zadał "bardzo ważne pytanie o jedną kwestię, która padła w trakcie konferencji":
Czy to prawda, że pan prezydent Duda dogadał się z Amerykanami w sprawie 5G, które budzi daleko idące wątpliwości w wielu środowiskach w Polsce? Czy mamy bezpieczne badania, które mogłyby już potwierdzić? Władysław Kosiniak-Kamysz
"Na te pytania Polacy oczekują odpowiedzi, bo są zadawane do mnie na spotkania wyborczych" – dodał prezes PSL.
"Panie Przewodniczący, proszę nie wykorzystywać kampanii do wspierania dezinformacji o sieci 5G, proszę ją wykorzystać do walki z manipulacjami, które mają zahamować rozwój Polski!" – skomentowała wpis z tą wypowiedzią wiceminister cyfryzacji Wanda Buk.
"Właśnie stracił Pan mój głos, odwołując się na finiszu kampanii do zabobonów, strachu i mitów. Co dalej, złe szczepionki?" – pisał jeden z internautów. "Ach, te nisze z elektoratem. Brakuje tylko postulatów antyszczepionkowych i ustalenia związków między 5G a covidem" – komentował inny użytkownik Twittera.
"Polska jest liderem"
5G to określenie najnowszego standardu mobilnej komunikacji. Jak informuje w swoim przewodniku Ministerstwo Cyfryzacji, "pozwala na zdecydowanie szybszy transfer danych i jednoczesną obsługę większej liczby urządzeń", a także "charakteryzuje się minimalnymi opóźnieniami i dużo wyższą niezawodnością niż sieci funkcjonujące obecnie". Technologia oznacza pięćdziesięcio-, a nawet stukrotne zwiększenie prędkości w stosunku do wykorzystywanej obecnie technologii 4G. Ma przyspieszyć m.in. rozwój internetu rzeczy, usług telemedycyny, autonomicznych pojazdów czy inteligentnych miast.
Mimo że technologia 5G nie jest jeszcze szeroko dostępna w Polsce, tempo prac przy jej wprowadzaniu pokazuje, że powinniśmy się przygotowywać do korzystania z nowego standardu. Kolejną zapowiedzią tej zmiany było pojawienie się tematu technologii 5G we wspomnianych przez Kosiniaka-Kamysza rozmowach prezydentów Dudy i Trumpa.
We wspólnym oświadczeniu podpisanym podczas amerykańskiej wizyty obaj prezydenci zobowiązali się "do współpracy w rozwijaniu rozwiązań technologicznych następnej generacji, a także do korzystania wyłącznie z usług bezpiecznych i zaufanych dostawców, sprzętu oraz łańcuchów dostaw w ramach naszych sieci 5G".
W tym celu będziemy współpracować w promowaniu innowacyjnych rozwiązań dla zapewnienia zróżnicowanego łańcucha dostaw zaufanych sprzedawców technologii 5G. Polsko-amerykańskie oświadczenie
"Podpisaliśmy wspólną deklarację odnośnie 5G. Polska jest liderem, jeżeli chodzi o korzystanie z zaufanych dostawców i zaufanego sprzętu i właściwych łańcuchów dostaw, dlatego współpracujemy z Polską. Polska też korzysta z usług amerykańskich firm" – mówił na konferencji prasowej Donald Trump.
Ofcom: średnio 0,04 proc. normy
Czy rzeczywiście nie ma badań, które zaprzeczałyby szkodliwości technologii 5G? Tylko w tym roku opublikowano już kilka prac i raportów na ten temat.
Badacze z Ofcom - brytyjskiego regulatora rynku internetu i mediów - przeprowadzili testy 22 nadajników w 10 miastach Wielkiej Brytanii, gdzie stosowana jest już technologia 5G. Zanotowane wyniki wytwarzanego promieniowania elektromagnetycznego zestawiono z normami bezpieczeństwa wprowadzonymi przez Międzynarodową Komisję ds. Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym i opublikowano w kwietniu tego roku.
Na tej podstawie ustalono, że najwyższy poziom promieniowania wywołanego nadajnikami 5G zanotowany w Birmingham stanowił 0,04 proc. dopuszczanej normy bezpiecznej dla człowieka. Średnia dla 22 nadajników wyniosła jednak zaledwie 0,006 proc. Generalny wniosek z brytyjskich badań brzmiał: promieniowanie emitowane przez nadajniki 5G w Wielkiej Brytanii nie jest szkodliwe dla człowieka.
Brytyjscy naukowcy w swojej pracy zauważyli istotną prawidłowość. "We wszystkich lokalizacjach największy udział w zmierzonych poziomach [promieniowania – red.] pochodzi z poprzednich generacji technologii mobilnej (2G, 3G, 4G)" – piszą w raporcie. Rzeczywiście najwyższy poziom promieniowania ze wszystkich pasm odnotowano na jednym z londyńskich nadajników. Nie wykorzystuje on jednak technologii 5G. "Najwyższy poziom" w tym przypadku oznaczał 1,5 proc. normy.
Odpowiedzialna za rozwijanie technologii 5G w Polsce wiceminister cyfryzacji Wanda Buk w rozmowie z Konkret24 mówiła, że "nie rozumie, dlaczego ludzie boją się 5G, skoro nie bali się 4G, 3G i wszystkich poprzednich generacji".
Rakotwórcze jak aloes
Wymieniona w badaniach Ofcom Międzynarodowa Komisja ds. Ochrony przed Promieniowaniem Niejonizującym w marcu tego roku zaktualizowała swoje wytyczne, uwzględniając m.in. technologię 5G. Raport o wprowadzeniu zaktualizowanych norm jest również sprawozdaniem z siedmioletnich analiz, jakie przedstawiciele komisji prowadzili w kontekście potencjalnej szkodliwości promieniowania elektromagnetycznego.
Po przeanalizowaniu publikowanej w ostatnich latach literatury na ten temat komisja sformułowała wniosek, że nie ma dowodów naukowych wskazujących na związek pola elektromagnetycznego (wytwarzanego przez sieci komórkowe, także w sieci 5G) ze schorzeniami takimi jak rak i bezpłodność, czy innymi skutkami niepożądanymi dla zdrowia człowieka.
W kontekście potencjalnego zagrożenia rakotwórczego ze strony promieniowania elektromagnetycznego Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem (IARC) już w 2011 roku oceniła, że podobnie kancerogenne jak promieniowanie elektromagnetyczne są marynowane warzywa czy aloes. Większe szanse powstania nowotworu u człowieka wywołuje m.in. spożywanie czerwonego mięsa lub picie gorących napojów.
Nowiny z Australii
Kolejne naukowe potwierdzenia nieszkodliwości promieniowania emitowanego przez technologię 5G pojawiły się w tym tygodniu. Dzień przed wizytą Władysława Kosiniaka-Kamysza w Słupcy swój raport opublikowali australijscy naukowcy z Australian Communications and Media Authority (ACMA).
Podobnie jak specjaliści z Ofcomu, badali oni promieniowanie generowane przez wszystkie sieci i standardy, w tym także 5G (2100 MHz). Maksymalny poziom, emitowany przez jeden z nadajników w Sydney, sięgnął 0,73 proc. australijskiej normy promieniowania. Był on raczej odejściem od średniej, ponieważ ta dla 59 przebadanych nadajników wyniosła 0,14 proc.
WHO: 25 tysięcy badań
Polskie Ministerstwo Cyfryzacji w "Przewodniku po 5G" odpowiada na pytanie: "Czy technologia 5G została przebadana pod kątem wpływu na zdrowie ludzi?".
Eksperci z ministerstwa tłumaczą, że "o ile sieci 5G będą miały rewolucyjne parametry, o tyle opierają się na tych samych falach radiowych, podobnie jak 3G, 4G/LTE, a także Wi-Fi czy Bluetooth". Wyjaśniają, że "innowacyjność 5G polega przede wszystkim na wprowadzeniu nowego zarządzania siecią. Natomiast z punktu widzenia fizyki i biologii oddziaływanie na człowieka nie różni się od oddziaływania nań innych urządzeń wykorzystujących fale radiowe". W tym kontekście resort cyfryzacji stwierdza:
Do dziś żadne przekonujące i wiarygodne badania naukowe nie wykazały, że [fale radiowe – red.] nam szkodzą. Ministerstwo Cyfryzacji
Prowadzenie osobnych badań tylko dla technologii 5G może być o tyle zbędne, że częstotliwości wykorzystywane przez tę sieć są już używane do innych celów i dlatego zostały wcześniej przebadane. Jak tłumaczy resort w przewodniku, "w kontekście sieci 5G brane są pod uwagę pasma częstotliwości 700 MHz, 3,4-3,8 GHz, a w przyszłości także 26 GHz. Są to częstotliwości, które już teraz wykorzystujemy w telekomunikacji, do przesyłania sygnału telewizyjnego czy w radioliniach".
Mówiąc więc o "badaniach na temat 5G", powinno się mówić raczej o ogólnych badaniach wykluczających szkodliwość pola elektromagnetycznego na nasze zdrowie. Tutaj zasób naukowy jest ogromny. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w tym kontekście przeanalizowała wyniki aż 25 tys. prac. Wniosek: nie ma wystarczających dowodów na negatywne konsekwencje zdrowotne kontaktu z polem elektromagnetycznym wytwarzanym przez urządzenia telekomunikacyjne.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP/Jakub Kaczmarczyk