Wynik testu fałszywie dodatni? Tak, to możliwe

Co oznacza, że wynik testu na koronawirusa jest fałszywie dodatniTVN24

Wypowiedź ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że przy zbyt dużej liczbie testów można zgubić "prawdziwie dodatnie wyniki w ogromnej rzeszy fałszywie dodatnich", wywołała komentarze, że testy w Polsce są nieskuteczne. Jednak niekiedy mogą dać wynik niezgodny ze stanem rzeczywistym - fałszywie ujemny albo fałszywie dodatni. Lekarze wiedzą, jak to interpretować.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Minister zdrowia Łukasz Szumowski 14 kwietnia w wywiadzie dla RMF FM powiedział, że część testów na koronawirusa może dawać wyniki "fałszywie dodatnie". Ta wypowiedź wzbudziła komentarze w internecie: że minister przyznał się, iż w Polsce fałszuje się wyniki testów.

"Wziął i powiedział prawdę" – napisał na Facebooku Jerzy Zięba, propagator pseudonauki i medycyny niekonwencjonalnej. Zasugerował, że stosowane w Polsce testy na koronawirusa są nieskuteczne i to fałszywe twierdzenie próbował przypisać ministrowi Szumowskiemu po jego rozmowie w RMF FM.

fałsz

Zrzut ekranu wpisu Jerzego Zięby na Facebooku
Wpis Jerzego Zięby na FacebookuZrzut ekranu wpisu Jerzego Zięby na FacebookuFacebook/Jerzy Zięba

W rzeczywistości w wywiadzie dla RMF FM Szumowski mówił o fałszywie dodatnich wynikach niektórych testów. Przekonywał, że przeprowadzenie testów na zbyt dużej grupie ludzi nie ma uzasadnienia. "Jak byśmy mieli populację trzydziestomilionową przetestowaną, zgubilibyśmy prawdziwie dodatnie wyniki w ogromnej rzeszy fałszywie dodatnich" – powiedział.

To, że część testów daje nieprawdziwe wyniki, wiedzą diagności i lekarze. Eksperci potrafią jednak interpretować każdy wynik. Na podstawie wywiadu zebranego od pacjenta i wyników badań stosują odpowiednie leczenie i wydają zalecenia – o izolacji pacjenta bądź o braku takiej konieczności.

Jak wygląda dostępność testów na SARS-CoV-2 w Polsce?
Jak wygląda dostępność testów na SARS-CoV-2 w Polsce?Fakty po południu

Zięba: testy są nieskuteczne

Jerzy Zięba nie jest lekarzem i nie ma wykształcenia medycznego. Jest inżynierem górnictwa. Zabiera jednak publicznie głos m.in. na temat leczenia niektórych schorzeń. Popularność wykorzystuje do zarabiania pieniędzy na suplementach diety, olejkach czy książkach.

We wpisie na Facebooku poświęconym rzekomo "nic nie wartym" testom na koronawirusa Zięba zamieścił link do swojego profilu w portalu udostępniającym treści wideo. Jest tam film "Testowe oszustwo", w którym Zięba przekonuje o nieskuteczności testów na koronawirusa. Poszukując dowodów na tę tezę, nie tylko wytyka Szumowskiemu rzekomą wpadkę, ale cytuje też zalecenia amerykańskiej agencji rządowej CDC (Centers for Disease Control and Prevention) zajmującej się zapobieganiem, monitoringiem i zwalczaniem chorób zakaźnych.

W dokumencie wskazano, że wykrycie wirusowej struktury RNA w wyniku przeprowadzenia testu typu RT-PCR nie musi oznaczać potwierdzenia obecności koronawirusa w próbce. Jerzy Zięba nie wspomniał, że wskazany przez niego zapis jest tylko jednym z wielu w sekcji "Ograniczenia" i bynajmniej nie dyskwalifikuje testu w zakresie jego skuteczności.

Jerzy Zięba cytował również opis testu genetycznego na stronie jednej z firm. Wskazał, że test tego producenta jest przeznaczony wyłącznie na potrzeby badawcze i nie może być podstawą do stawiania diagnozy o chorobie. Zasugerował, że dowodzi to nieskuteczności tej metody. O tym, że są inne testy dopuszczone do wykorzystania w procedurach diagnostycznych, nie wspomniał.

18.04.2020 | Jego teść zmarł po zakażeniu, przez tydzień walczył o testy dla siebie i rodziny
18.04.2020 | Jego teść zmarł po zakażeniu, przez tydzień walczył o testy dla siebie i rodzinyFakty TVN

"Minister Szumowski powiedział za dużo"

Komentując radiową wypowiedź Łukasza Szumowskiego na forum w Interii, w wątku "Minister Szumowski powiedział za dużo?", jeden z internautów pytał, czy wypowiedź ministra oznacza przyznanie, że "rząd robi Polaków w konia, wydając pieniądze z podatków na interesujące testy fałszywie dodatnie".

Popularność na YouTube zyskało nagranie "Szumowski mówi o fałszywych testach". Autor filmu udostępniał fragmenty wypowiedzi ministra dla RMF FM, po czym interpretował je jako przyznanie, że testy na koronawirusa "są fałszywe".

"Po co w ogóle kupiono te testy?" – pytał. "Przecież to jest za nasze pieniądze. Uprawia się całkowitą fikcję, kupuje się testy, które przedstawiają fałszywie dodatnie wyniki" – mówił.

Wielu internautów, powielając podobne twierdzenia, niezgodnie z prawdą sugerowało, że nagranie wywiadu z Szumowskim zostało usunięte z sieci. "Obejrzyjcie to koniecznie i przesyłajcie gdzie się tylko da!!! Ktoś skopiował żeby dowody na to co powiedział Szumowski nie zniknęły" – napisała jedna z użytkowniczek Facebooka.

"Żaden test nie jest w 100 proc. dokładny"

Testy na obecność koronawirusa i ich skuteczność to od początku pandemii jeden z głównych tematów. O krytyce za nieprzeprowadzanie masowych testów, jaka spadła na władze Wielkiej Brytanii, napisały w portalu The Conversation dr Jessica Watson i dr Penny Whiting, ekspertki w zakresie medycznych testów diagnostycznych z Uniwersytetu w Bristolu. Poniżej przytaczamy ich wyjaśnienia co do rodzajów testów.

Autorki wyjaśniły w tekście wątpliwości wokół wyników testów uzyskiwanych w zakresie diagnostyki COVID-19. Istnieją dwa główne rodzaje testów:

- test genetyczny typu RT-PCR, który zazwyczaj polega na pobraniu próbki z gardła lub nosa w celu wykrycia wirusowego RNA. Pozwala stwierdzić, czy pacjent obecnie jest chory na COVID-19;

- test krwi, który wykrywa przeciwciała i może określić, czy pacjent był chory na COVID-19 i czy jego odporność na tę chorobę się zwiększyła.

Brytyjskie ekspertki wyjaśniają: "Żaden test nie jest w 100 proc. dokładny. Chociaż testy mogą się dobrze sprawdzać w idealnych warunkach laboratoryjnych, w rzeczywistości wiele innych czynników wpływa na ich dokładność, w tym czas wykonania testu, sposób pobrania wymazu i sposób postępowania z próbką".

Wynik testu zależy też od ryzyka zachorowania

Autorki tekstu w The Conversation wskazują, że na początku wybuchu epidemii nowego koronawirusa lekarze zaczęli zgłaszać przypadki osób, których zachorowanie nie zostało wykazane w teście RT-PCR. "Nie wiemy na pewno, jak często wyniki fałszywie negatywne występują w Wielkiej Brytanii, ale dowody z Chin sugerują, że nawet 30 na każde 100 osób z koronawirusem może mieć wynik ujemny" – wskazują Watson i Whiting, powołując się na artykuł chińskich naukowców opublikowany w portalu Towarzystwa Radiologicznego Ameryki Północnej [Radiological Society of North America].

Znaczenie wyniku testu dla danej osoby zależy nie tylko od jego dokładności, ale także od szacowanego ryzyka choroby przed wykonaniem testu. Zostało to opisane matematycznie przez Thomasa Bayesa, a następnie wyjaśnione przez Siddharthę Mukherjee jako prawo, że "silna intuicja jest znacznie potężniejsza niż słaby test".

Pacjentka z wynikiem fałszywie ujemnym

Ekspertki Uniwersytetu w Bristolu wyjaśniają to na przykładzie:

"Jane pracuje jako recepcjonistka w przychodni w Londynie, w rejonie o wysokim wskaźniku infekcji koronawirusowej. Po zauważeniu trwającej kilka dni utraty węchu, budzi się pewnej nocy, odczuwając dreszcze i suchy kaszel. Sprawdza sobie temperaturę, by stwierdzić, że wynosi 38,5°C. Jednak po wykonaniu testu na COVID-19 wynik jest negatywny. Świetne wieści. Czyżby?".

Watson i Whiting podkreślają, że lekarze mają doświadczenie w rozpoznawaniu schematów objawów, czynników ryzyka i oznak choroby, więc potrafią oszacować prawdopodobieństwo zakażenia jeszcze przed badaniem. Znając objawy wspomnianej Jane, prawdopodobieństwo, że choruje na COVID-19, będzie wysokie, może wynosić nawet 80 proc. - tłumaczą ekspertki.

Prognoza wyników testów w grupie 100 osób zdradzających silne objawy choroby
Prognoza wyników testów w grupie 100 osób zdradzających silne objawy chorobyPrognoza wyników testów w grupie 100 osób zdradzających silne objawy chorobyThe Conversation/dr Jessica Watson/dr Penny Whiting

Jeśli przeprowadza się test RT-PCR w grupie stu osób doświadczających podobnych objawów jak Jane, można założyć, że 80 z nich ma COVID-19. Pozytywny wynik testu oznacza dużą pewność, że dany pacjent ma COVID-19. Ale jeśli test wskaże ujemny wynik u 30 proc. z tych 80 osób z COVID-19, oznacza to, że 24 na 100 osób będzie miało fałszywie ujemny wynik testu. Takie osoby mogą nieświadomie rozprzestrzeniać koronawirusa.

Łagodne objawy – mniej wyników fałszywie ujemnych

Szacunki te zmieniają się w zależności od osoby poddawanej testowi. Mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia koronawirusa jest u osób z łagodniejszymi objawami. "Jeśli tylko dziesięć na 100 takich badanych osób rzeczywiście ma COVID-19, a u 30 proc. z nich test nie wykaże wirusa, będzie to oznaczać, że tylko trzy na 100 badanych osób będą miały wynik 'fałszywie ujemny' w stosunku do 86 osób z wynikiem 'prawdziwie ujemnym'" – wskazują Watson i Whiting.

prawda

Jeśli masz mniej objawów i masz wynik negatywny, możesz być bardziej pewny, że nie masz COVID-19. Ale jeśli masz typowe objawy koronawirusa, to najbezpieczniej jest założyć, że masz tę chorobę, nawet jeśli twój test jest negatywny. dr Jessica Watson, dr Penny Whiting – Uniwersytet w Bristolu

Autorki tekstu w The Conversation udostępniają także tabelę, w której szacują wystąpienia poszczególnych wyników testu w zależności od udziału osób rzeczywiście chorych na COVID-19 w badanej grupie.

Wyniki testów w porównaniu z szacunkami występowania choroby

W kontekście informacji przytoczonych przez badaczki Uniwersytetu w Bristolu warto przypomnieć słowa ministra Łukasza Szumowskiego o testach "fałszywie dodatnich" i przeanalizować powyższą tabelę. Wyniki testów mogą być bowiem fałszywie ujemne i fałszywie dodatnie - co nie znaczy, że wyniki są fałszywe czy testy nieskuteczne. Według szacunków wspomniane przez ministra wyniki fałszywie dodatnie przewyższają wyniki fałszywie ujemne jedynie w grupach o ok. 10-proc. udziale chorych na COVID-19. Jeśli faktyczna liczba chorych w badanej populacji wynosiłaby więcej niż ok. 20 proc., wyników fałszywie ujemnych również byłoby więcej.

Testy na przeciwciała: nie wiadomo, jak dokładne

Dr Jessica Watson i dr Penny Whiting piszą również o opracowywaniu badań krwi na obecność przeciwciał. Mogłyby one pomóc w ustaleniu, czy pacjent chorował na COVID-19 i czy przypuszczalnie jest odporny na tę chorobę. "Mogłoby to pomóc w podjęciu decyzji o zniesieniu blokad, by umożliwić ludziom powrót do bezpiecznej pracy" – podkreślają badaczki.

Wdrożenie takich testów wymaga jednak zbadania ich dokładności. "Musimy być pewni, że test na obecność przeciwciał nie da ludziom fałszywego przekonania, że są odporni, bo to może wpłynąć na rozprzestrzenianie się infekcji" – piszą autorki. "Obecnie nie mamy wystarczających informacji, aby móc odpowiedzieć na to pytanie" – dodają.

Dostępne dane sugerują, że takie testy mają mniej fałszywie ujemnych wyników niż testy RT-PCR, ale więcej fałszywie dodatnich. Czyli że można mieć stwierdzony wynik pozytywny mimo nieprzebycia choroby COVID-19 i nie będąc uodpornionym. Z tego powodu testy te mogą nie spełniać pokładanych w nich nadziei.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, The Conversation; zdjęcie: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24