Andrzej Dera: "konstrukcję" rozporządzeń z zakazami epidemicznymi wymyśliła PO. To nieprawda


Minister z kancelarii prezydenta Andrzej Dera tłumaczy, że zakazy epidemiczne na mocy rozporządzeń wprowadzono do ustawy uchwalonej za rządów PO-PSL - a rząd PiS teraz "realizuje zapisy ustawy". Tymczasem w ustawie autorstwa PO jest mowa o czasowych ograniczeniach, a w ustawie autorstwa PiS - o zakazach. Konstytucjonaliści wyjaśniają, na czym polega różnica.

To Platforma Obywatelska wymyśliła, że zakazy epidemiczne można wprowadzać na mocy rozporządzenia – twierdzi minister w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. Taki był jego komentarz po tym, jak 16 marca Izba Karna Sądu Najwyższego uchyliła wyroki w trzech sprawach dotyczących łamania obostrzeń epidemicznych, uwzględniając kasacje złożone przez Rzecznika Praw Obywatelskich. Wszystkie dotyczyły wyroków Sądu Rejonowego w Radomsku. SN uchylił nałożone mandaty i uniewinnił ukaranych ze względu na to, że przepisy rozporządzenia o zakazach i nakazach, zdaniem sędziów SN, zostały wydane bez odpowiedniego upoważnienia ustawowego.

"Akty prawne rangi niższej niż ustawa nie mogą wpływać na wolność przemieszczania się obywateli, którą gwarantuje w art. 52 ust. 1 Konstytucja RP'' – stwierdzili sędziowie SN w uzasadnieniu jednego z trzech orzeczeń.

25 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. Rząd wprowadza lockdown w całej Polsce
25 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. Rząd wprowadza lockdown w całej PolsceFakty TVN

Andrzej Dera: ''Całą tę konstrukcję wymyśliła Platforma Obywatelska"

17 marca w telewizji państwowej o sprawę orzeczeń SN był pytany sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Andrzej Dera. ''Przypomnę, że ustawa dotycząca przeciwdziałania epidemii, pandemii wyszła z czasów rządów Platformy Obywatelskiej; to ta konstrukcja została w tej ustawie wprowadzona i rząd realizuje zapisy ustawowe. Tam w ustawie są podane, co rząd może zrobić, jakie obostrzenia wprowadzić. Forma, która w ustawie jest zapisana, jest formą rozporządzenia, więc bezpośrednio rząd realizuje zapisy ustawy'' – stwierdził minister Dera w programie ''Kwadrans polityczny'' w TVP1.

''A jeżeli Sąd Najwyższy stwierdził, że forma jest niewłaściwa no, to ją [ustawę] trzeba będzie poprawić. Całą tą konstrukcję wymyśliła Platforma Obywatelska. To nie jest zrzucanie winy, to jest realizacja zapisów ustawy, która została bodajże w 2012 czy 2013 [roku] do polskiego porządku prawnego wprowadzona'' – dodał prezydencki minister.

W czym minister się myli

Minister Dera stwierdził, że ustawa została wprowadzona w 2012 lub 2013 roku. Lecz Ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi została uchwalona 5 grudnia 2008 roku, a weszła w życie 1 stycznia 2009 roku.

Jej autorem był rząd PO-PSL. Andrzej Dera ma rację, że "to" – czyli czasowe ograniczenia epidemiczne na drodze rozporządzenia - "wymyśliła PO". Ta ustawa została uchwalona bez ani jednego głosu sprzeciwu czy głosu wstrzymującego się. Za jej przyjęciem było 411 posłów, w tym 142 posłów Prawa i Sprawiedliwości, a wśród nich ówczesny poseł PiS Andrzej Dera.

Ważne jest określenie "czasowe ograniczenia" wprowadzone w ustawie - nie ma w niej nic o zakazach.

Niektórzy lekceważą rządowe nakazy. Sypią się mandaty
Niektórzy lekceważą rządowe nakazy. Sypią się mandatyFakty po południu

Z wypowiedzi ministra wynika, że "to PO wymyśliła" przepisy, które w swoich orzeczeniach skrytykowali sędziowie Sądu Najwyższego, a wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich w swoich wnioskach kasacyjnych oraz wielu prawników i konstytucjonalistów - o czym w ubiegłym roku pisaliśmy w Konkret24.

Tymczasem te krytykowane przepisy powstały już za rządów PiS. To rząd PiS skierował 1 marca 2020 roku do Sejmu projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Tam był przepis pozwalający na drodze rozporządzenia rządu wprowadzać zakazy na czas epidemii. To rząd PiS wydawał rozporządzenia, których przepisy jako niekonstytucyjne krytykowało wielu prawników, a niektóre sądy uchylały kary nałożone na ich podstawie.

Tę ustawę Sejm uchwalił 2 marca głosami 400 posłów PiS, PO, PSL i Lewicy, przy sprzeciwie 10 posłów Konfederacji i siedmiu głosach wstrzymujących się.

"Czasowe ograniczenie" zgodne z konstytucją

Między tym, co zawiera ustawa uchwalona za czasów PO, a tym, co zawiera ustawa uchwalona przez PiS w 2020 roku, jest zasadnicza różnica. W art. 46 ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych w wersji z 2008 roku zapisano, że w czasie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii minister zdrowia w rozporządzeniu może ustanowić m.in. ''czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się''.

Według dr. hab. Mikołaja Małeckiego z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który w 2020 roku wielokrotnie pisał o bezprawności rządowych rozporządzeń w sprawie obostrzeń epidemicznych, ów art. 46 nie narusza art. 52 Konstytucji RP, który gwarantuje obywatelom swobodę przemieszczania się i mówi, że ograniczenie tego prawa może nastąpić wyłącznie w drodze ustawy.

Całkowity zakaz zgromadzeń budzi wątpliwości. Jest orzeczenie sądu
Całkowity zakaz zgromadzeń budzi wątpliwości. Jest orzeczenie sąduFakty po południuu

"Przepis, który pozwala na wprowadzenie czasowego ograniczenia określonych sposobów przemieszczania się, jest zgodny z konstytucją pod warunkiem, że jest interpretowany ściśle" - stwierdza w opinii dla Konkret24 dr Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. "Oznacza to, że można na jego podstawie wprowadzić np. ograniczenia związane z transportem publicznym. Nie można natomiast wykorzystać go do wprowadzenia generalnego zakazu przemieszczania się. Zakaz taki wykracza bowiem poza upoważnienie ustawowe, a ponadto ingeruje w istotę swobody poruszania się, co jest dopuszczalne tylko w stanach nadzwyczajnych'' - podkreśla konstytucjonalista.

Podobnie uważa dr Mikołaj Małecki. "W ustawie powinno być wyraźnie opisane, w jakich sytuacjach obywatel poddany będzie restrykcji w postaci ograniczenia wolności przemieszczania się. Może być to jedynie ograniczenie, a nie zakaz przemieszczania się, oraz musi być ono proporcjonalne do zagrożenia, konieczne i dla osiągnięcia konkretnego celu, np. ochrony zdrowia publicznego'' – stwierdza w opinii dla Konkret24.

Jak podkreśla, chodzi o jedynie czasowe, a nie bezterminowe ograniczenie i tylko o ograniczenie - nie zakaz. ''Chodzi o określenie sposobu przemieszczania się w sensie technicznym, np. limity miejsc w pojazdach czy dystans społeczny. Restrykcja ma więc podstawę ustawową, nie wyłącza w całości konstytucyjnego prawa do przemieszczania się obywateli, a jedynie umożliwia wdrożenie bezpieczniejszych sposobów realizowania tej wolności w stanie epidemii. W tym sensie przepis spełnia ramy konstytucyjności i tylko w tym wąskim zakresie może zostać wydane rozporządzenie dookreślające konkretne ramy czasowe i sposoby przemieszczania się'' – tłumaczy dr Małecki.

"Zakaz przemieszczania się" niezgodny z konstytucją

Natomiast uchwalona w marcu 2020 roku nowelizacja ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych mówi nie o ograniczeniach, tylko o nakazach i zakazach. W art. 46b zapisano, że (obok 11 innych obostrzeń) rząd w rozporządzeniu może wprowadzić ''nakaz lub zakaz przebywania w określonych miejscach i obiektach oraz na określonych obszarach'' oraz ''nakaz określonego sposobu przemieszczania się''.

Właśnie na podstawie tych przepisów rząd wydawał epidemiczne rozporządzenia – np. z 10 kwietnia 2020 roku - zakazujące przemieszczania się (z czterema wyjątkami), a policjanci nakładali mandaty za nieprzestrzeganie tych restrykcji. Jak zauważył Sąd Najwyższy, żaden z tych przepisów nie upoważniał rządu "do wprowadzenia powszechnego zakazu przemieszczenia się (wyjątki są jedynie odstępstwem od ogólnej reguły powszechnego zakazu)".

"Jest bowiem oczywiste, że wprowadzenie generalnego zakazu przemieszczania się stanowi uregulowanie znacznie dalej idące i głębiej ingerujące w wolność obywatela niż (wynikający z ustawowego upoważnienia) nakaz lub zakaz określonego sposobu przemieszczania się. Nawet gdyby więc przyjąć, że powołana ustawa zawierała upoważnienie do wydania rozporządzenia określającego sposoby przemieszczania się obywateli, to i tak rzeczywisty zakres rozwiązania przyjętego w rozporządzeniu jest niepomiernie szerszy niż delegacja ustawowa, która mu na to zezwalała" – napisali sędziowie w uzasadnieniu wyroku z 16 marca.

Złamała zasady kwarantanny, pojechała do sklepu. Grozi jej do ośmiu lat więzienia
Złamała zasady kwarantanny, pojechała do sklepu. Grozi jej do ośmiu lat więzieniaFakty po południu

O tym, że wprowadzane restrykcje nie mają podstawy prawnej, wielu prawników alarmowało już w kwietniu 2020 roku. "Władza nic z tym nie zrobiła przez pół roku. Dopiero jesienią znowelizowano ustawę, by na początku grudnia wprowadzić wreszcie zgodny z prawem obowiązek noszenia maseczek" – przypomina w opinii dla Konkret24 dr Małecki.

W rozmowie w TVP1 minister Andrzej Dera nie wykluczył konieczności pilnej nowelizacji ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych, by dostosować ją do orzeczeń Sądu Najwyższego. Jednak według dr. Małeckiego nowelizacja ustawy w tym zakresie nie pomoże, bo niektóre obostrzenia możliwe są tylko w stanie nadzwyczajnym – stanie klęski żywiołowej lub w stanie wyjątkowym.

"Wprowadzenie ich w ustawie o chorobach zakaźnych byłoby sprzeczne z konstytucją. A niektóre restrykcje nie są możliwe nawet w stanie nadzwyczajnym, na przykład zakaz zgromadzeń publicznych nie byłby możliwy nawet w stanie klęski żywiołowej. Wynika to jednoznacznie z art. 233 Konstytucji RP" – podkreśla dr Małecki.

Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jakub Kaczmarczyk/PAP

Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24