Prezes NBP a Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Kiedy może wezwać?

Źródło:
Konkret24
Poseł PiS Marcin Przydacz o postawieniu prezesa NBP przed Trybunał Stanu
Poseł PiS Marcin Przydacz o postawieniu prezesa NBP przed Trybunał Stanu
wideo 2/5
Poseł PiS Marcin Przydacz o postawieniu prezesa NBP przed Trybunał Stanu

Były wiceszef MSZ, a obecnie poseł PiS Marcin Przydacz twierdzi, że nie ma możliwości postawienia prezesa Narodowego Banku Polskiego przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, bo nie ma do tego wymaganej większości. Tylko że czym innym jest postępowanie przed sejmową komisją, a czym innym przed Trybunałem Stanu. Wyjaśniamy.

Zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami Koalicji Obywatelskiej 26 marca 2024 roku do marszałka Sejmu trafił wstępny wniosek o postawienie przed Trybunał Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Wskazano osiem zarzutów, m.in.: pośredniego finansowania deficytu budżetowego przez skup obligacji Skarbu Państwa oraz gwarantowanych przez Skarb Państwa interwencji na rynku walutowym bez należytego upoważnienia od zarządu NBP, obniżenia stóp procentowych przed wyborami parlamentarnymi, upolitycznienia banku centralnego czy wprowadzenia nagród kwartalnych dla siebie samego. Pod wnioskiem podpisało się 191 posłów obecnej większości rządzącej (wymagana większość to 115 podpisów).

Na wniosek zareagował zarząd NBP, ale bez udziału prezesa Glapińskiego. "Dziś stoimy wobec próby złamania niezależności polskiego banku centralnego" – powiedział na konferencji prasowej 26 marca członek zarządu NBP Paweł Szałamacha. "To rozbijanie podstaw państwa polskiego i jego gospodarki" - zaznaczył. Zdaniem wiceprezes NBP Marty Kightley "to nie jest sprawa personalna, to kwestia niezależności NBP".

Przydacz: na podstawie konstytucji nie ma podstaw

Zarzuty wobec Adama Glapińskiego były 31 marca jednym z tematów rozmowy w "Kawie na ławę" w TVN24. W obronie prezesa NBP stawał poseł PiS Marcin Przydacz. Na uwagę prowadzącego Konrada Piaseckiego, że zarzuty wobec prezesa NBP powinna rozpatrzeć Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, poseł Przydacz odparł: "W moim przekonaniu na podstawie dzisiejszych przepisów konstytucji nie ma w ogóle podstaw do tego, żeby szef NBP stawał przed taką komisją, zwłaszcza w sytuacji, w której nie ma większości parlamentarnej".  

Dalej mówił: "Są tutaj dyskusje prawników, które mówią o gwarantowanej niezależności i nie ma podstaw do kontroli parlamentarnej nad tego typu funkcjonowaniem prezesa NBP". Konrad Piasecki zapytał kolejny raz: "Czy pan uważa, że konstytucja nie przewiduje tego, żeby prezes Narodowego Banku Polskiego był badany przez komisję odpowiedzialności konstytucyjnej?". "Żeby stanął przed Trybunałem Stanu, musi być większość – zdaje się trybunał orzekł trzy piąte – a takiej większości dzisiaj nie macie" – odpowiedział Marcin Przydacz.

Poseł PiS myli dwie rzeczy: postępowanie w sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej - które można porównać do działalności prokuratora zbierającego dowody przestępstwa - i postawienie prezesa Glapińskiego przed samym Trybunałem Stanu, które z kolei ma charakter dwuinstancyjnej rozprawy sądowej.

Konstytucja, ustawa i Regulamin Sejmu 

Zdaniem Marcina Przydacza "na podstawie dzisiejszych przepisów konstytucji nie ma w ogóle podstaw do tego, żeby szef NBP stawał przed taką komisją". Są jednak akty prawne, które stwierdzają, że prezes NBP - zanim pojawi się przed sędziami Trybunału Stanu - musi stanąć przed posłami sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Ogólne zasady wyznacza Konstytucja RP:

Za naruszenie Konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania, odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu ponoszą: Prezydent Rzeczypospolitej, Prezes Rady Ministrów oraz członkowie Rady Ministrów, Prezes Narodowego Banku Polskiego, Prezes Najwyższej Izby Kontroli, członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, osoby, którym Prezes Rady Ministrów powierzył kierowanie ministerstwem oraz Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych.

Ten przepis został powtórzony w art. 1 ustawy o Trybunale Stanu, w której jednocześnie zapisano:

Marszałek Sejmu kieruje wniosek do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która wszczyna postępowanie.

Podobnie stwierdza Regulamin Sejmu:

Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej rozpatruje wstępne wnioski o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu.

Tak więc by postawić kogoś przed Trybunałem Stanu, najpierw wstępny wniosek musi trafić do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. A do tego nie potrzeba ani głosowania, ani żadnej większości.

Decyduje marszałek Sejmu, potem posłowie  

O skierowaniu wniosku do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej decyduje wyłącznie marszałek Sejmu - po tym, jak sprawdzi, czy wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej (ten podpisany przez co najmniej 115 posłów) spełnia wszystkie wymogi formalne (musi mieć formę aktu oskarżenia). Co więcej, kolejny przepis ustawy o Trybunale Stanu stanowi:

Osoba objęta wnioskiem ma obowiązek stawić się przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

To jest główna podstawa, która zmuszałaby prezesa NBP do stawiennictwa i złożenia wyjaśnień przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej - co przeczy tezie posła Przydacza. Na zakończenie postępowania w tej komisji (zdaniem marszałka Hołowni może ono trwać od kilku do kilkunastu miesięcy) przyjmuje ona sprawozdanie wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności albo o umorzenie postępowania. Do podjęcia decyzji potrzebna jest zwykła większość w obecności co najmniej 1/3 składu komisji. W 19-osobowym składzie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej jest 10 przedstawicieli obecnej większości parlamentarnej (siedmioro z KO oraz po jednym z PSL, Polski 2050 i Lewicy), ośmioro posłów PiS i jeden z Konfederacji.

Obecna koalicja ma więc w komisji większość do uchwalenia sprawozdania wraz z wnioskiem o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu.

Jaka większość - zwykła, bezwzględna czy 3/5?

Jednak opinia sejmowej komisji o niczym nie przesądza - i niczym by dla prezesa NBP nie skutkowała. Zdecydować musi cały Sejm. I tu pojawia się wymóg kwalifikowanej większości. Do początku tego roku obowiązywał przepis, że do przegłosowania w Sejmie wniosku Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej o postawienie prezesa NBP w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu potrzeba było bezwzględnej większości głosów (231). Z chwilą podjęcia takiej uchwały przez Sejm następowałoby zawieszenie Adama Glapińskiego w czynnościach prezesa NBP.

Ale 11 stycznia 2024 roku Trybunał Konstytucyjny pod kierownictwem Julii Przyłębskiej - po wniosku posłów PiS - stwierdził, że te przepisy są niezgodne z konstytucją. To oznacza, że do postawienia prezesa Glapińskiego w stan oskarżenia - zdaniem sędziów TK - potrzeba trzech piątych wszystkich posłów, czyli 276. A takiej większości obecna koalicja rządząca nie ma. Co do tego poseł Przydacz ma rację.

Część konstytucjonalistów sugeruje, że do postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu, a tym samym do jego zawieszenia, można wykorzystać art. 120 konstytucji:

Sejm uchwala ustawy zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, chyba że Konstytucja przewiduje inną większość. W tym samym trybie Sejm podejmuje uchwały, jeżeli ustawa lub uchwała Sejmu nie stanowi inaczej.

"Skoro za niekonstytucyjne uznane zostały przepisy przewidujące bezwzględną większość głosów, to zastosowanie mają przepisy artykułu 120 Konstytucji mówiące o tym, że jeżeli Konstytucja czy ustawy nie stanowią inaczej, to uchwały podejmowane są zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów" - to opinia dr hab. Joanny Juchniewicz, konstytucjonalistki z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, cytowana przez money.pl.  

Zdaniem dr. hab. Mateusza Radajewskiego, konstytucjonalisty z Wydziału Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS, styczniowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego doprowadził do "luki prawnej, którą można wypełnić wyłącznie normą zamieszczoną w art. 120 Konstytucji". W opinii przesłanej Konkret24 dr Radajewski uważa: "Można było tego uniknąć, inaczej konstruując sentencję orzeczenia. Skoro jednak TK sformułował ją w ten sposób, wydaje się, że do czasu wykonania wyroku przez parlament uprawnione jest twierdzenie, że Sejm może postawić prezesa NBP w stan oskarżenia zwykłą większością głosów". Ekspert dodaje: "Prawidłowość takiego działania Sejmu będzie mógł jednak ocenić Trybunał Stanu, który będzie kompetentny do ewentualnego umorzenia postępowania, gdyby jednak stwierdził, że zastosowanie w tym przypadku art. 120 Konstytucji nie było zasadne, a zatem, że Sejm nie wniósł prawidłowo aktu oskarżenia".

Według dr. Radajewskiego "w obecnych warunkach jedynym niebudzącym wątpliwości działaniem byłoby niezwłoczne znowelizowanie ustawy o TS w sposób, który realizowałby postulaty określone w wyroku TK".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24