Donald Tusk w ostatnich wywiadach telewizyjnych namawiał do poparcia w drugiej turze wyborów prezydenckich Rafała Trzaskowskiego. Jednak zarówno w rozmowie w "Faktach po Faktach " w TVN24, jak i we wcześniejszej w TVP Info kilka razy minął się z prawdą. Sprawdziliśmy, co mówił premier.
Kampania prezydencka jest na ostatniej prostej. Wynik pierwszej tury i sondaże wskazują, że walka między Rafałem Trzaskowskim, a Karolem Nawrocki jest niezwykle wyrównana. Kandydaci idą łeb w łeb. Jest - jak to mówi się w przestrzeni publicznej - "na żyletki". Stąd zwiększona w ostatnich dniach aktywność premiera Donalda Tuska, który zagrzewa do boju, mobilizuje i wzywa, by głosować na prezydenta Warszawy. Zweryfikowaliśmy słowa premiera, jakie padły podczas dwóch ostatnich telewizyjnych wywiadów.
Tusk o inflacji. Fałsz
20 maja w "Pytaniu dnia" w TVP Info premier uzasadniał, dlaczego lepszy jest kandydat z jego obozu politycznego: "My mamy do dokończenia wielką rzecz. Polska jest w bardzo trudnym miejscu i w trudnym czasie – nie muszę tego nikomu tłumaczyć. I dzisiaj [potrzebna jest] stabilność państwa, taka jednolitość władzy, taka silna władza. (...) Polska potrzebuje sprawnej silnej władzy. Jest wojna za granicą, jest wielka presja migracyjna, jest kryzys polityczny w całym świecie Zachodu. Są też takie wyzwania gospodarcze, cywilizacyjne" - mówił premier. "Są też takie wyzwania gospodarcze, cywilizacyjne" - dodał. Odniósł się do danych:
My po półtora roku - wiecie - jednak zjechaliśmy z 18 procent inflacji do inflacji 5-procentowej, 4 -procentowej. I wyraźnie idzie w dół.
Tyle że premier nie mówi prawdy – ani w chwili wyborów do Sejmu i Senatu (w październiku 2023), ani gdy zostawał premierem koalicyjnego rządu (w grudniu 2023), inflacja nie wynosiła 18 proc. Wskaźnik cen zaczął spadać dużo wcześniej.
Dane o inflacji (CPI, ang. consumer price index - wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych) bada i co miesiąc publikuje Główny Urząd Statystyczny.
Gdy PiS przejmował władzę, inflacja była niska, pojawiało się nawet zjawisko odwrotne - deflacja. Spadek cen trwał przez większość 2016 roku. Jednak ostatnie lata rządów PiS cechowały się wysoką, sięgającą kilkunastu procent inflacją. Jeszcze w styczniu i lutym 2022 roku inflacja była jednocyfrowa, wynosiła odpowiednio 9,4 i 8,4 proc. Ale w marcu tego samego roku wzrosła do 11 proc., a w październiku 2022 roku – nawet 17,9 proc.
W lutym 2023 roku inflacja wyniosła 18,4 proc. Była to rekordowa wartość za rządów Prawa i Sprawiedliwości.
W chwili wyborów parlamentarnych - w październiku 2023 roku - wskaźnik cen towarów i usług wynosił 6,6 proc. Kiedy Donald Tusk został premierem, a więc w grudniu 2023 roku, spadł do 6,4 proc. Najniższą inflację za rządów obecnej koalicji odnotowano wiosną 2024 roku, w marcu wyniosła 2 proc., a w kolejnych miesiącach odpowiednio: 2,4 proc., 2,5 proc., 2,6 proc. Obecnie – w kwietniu 2025 roku - inflacja wynosi 4,3 proc.
Nie jest więc prawdą, że to zarządów Donalda Tuska "zjechano" z inflacją z 18 procent. Wskaźnik cen osiągnął ten poziom na wiele miesięcy przed objęciem przez niego władzy i miesiące wcześniej zaczął spadać.
Tusk o push backach. Manipulacja
W trakcie rozmowy pojawiła się także kwestia sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Prowadząca zagadnęła: "Tylko jak PiS mówił o wojnie hybrydowej kilka lat temu, to Platforma była przeciwko push backom". Premier po chwili ciszy odparł: "Ja nie".
Po tym wywiadzie internauci zaczęli w mediach społecznościowych publikować wypowiedzi Tuska. Wytykali premierowi, że nie mówi prawdy. Przytaczali jego archiwalne wypowiedzi o tym, że "push backi jako metoda są moralnie nie do przyjęcia" i że "nie ma zgody prawnej na tak zwane push backi, bo to jest działalność nielegalna". Szok! Tusk kłamie"; "Łgarz"; "Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział"; "Tusk zmienia zdanie tak szybko, że aż dziennikarze nie mogą nadążyć" - oceniali.
Przypomnijmy krótko, że push backi to siłowe odsyłanie migrantów do państwa, z którego przedostali się przez granicę, bez dania im możliwości ubiegania się o status uchodźcy i o azyl, bez uwzględnienia ich indywidualnej sytuacji. Takie metody są stosowane w Europie, ale w świetle prawa międzynarodowego i praw człowieka są nielegalne. W Polsce były stosowane przez funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej w 2021 roku, gdy Alaksandr Łukaszenka wywołał na granicach Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą kryzys migracyjny. Do tej pory prowadzi w ten sposób wojnę hybrydową, choć już teraz na mniejszą skalę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Co to jest operacja "Śluza"
Straż Graniczna wówczas odpierała ataki migrantów na granicę Polski z Białorusią, a rząd Zjednoczonej Prawicy podkreślał, że jej obrona jest najważniejsza. Będąca w opozycji PO krytykowała brutalne działania pograniczników. Podkreślała beznadziejną sytuację znajdujących się na granicy uchodźców i konieczność niesienia im pomocy.
Jak wynika z pytania, zapewne o ten okres pytała Tuska dziennikarka TVP. Ten odparł, że on nie krytykował wówczas push backów - lecz była to nieco wymijająca odpowiedź, ucieczka od kontekstu pytania. Bo szefem PO, której posłowie otwarcie krytykowali push backi, był i jest Donald Tusk. Tak np. Katarzyna Piekarska mówiła, że "push backi na granicy muszą przejść do historii", a Iwona Hartwich domagała się, by wpuszczać uchodźców bez uprzedniej weryfikacji.
To, na co zwracali uwagę internauci, dotyczy natomiast wystąpień Donalda Tuska gdy został premierem - m.in. jego wystąpień, gdy był pytany o push backi i ich zgodność z prawami człowieka. Podkreślał przede wszystkim wagę pilnego strzeżenia granicy - tak jak wcześniej PiS. W pierwszy prasowym wywiadzie po objęciu władzy, udzielonym pod koniec grudnia 2023 roku "Gazecie Wyborczej", "El Pais", "Die Welt", "La Repubblika" oraz "Le Soir" oznajmił: "Na tym polega problem naszej części Europy. Trzeba działać tak humanitarnie, jak to możliwe. Push backi jako metoda są moralnie nie do przyjęcia. Musimy znaleźć lepsze rozwiązanie, ale alternatywą nie może być bezradność (pogrubienie od naszej redakcji)".
Kilka dni później, 3 stycznia podczas konferencji prasowej zwrócił się do dziennikarzy: "Bardzo bym też was prosił o zrozumienie jakby delikatności materii. Nie ma zgody prawnej na tak zwane push backi, bo to jest działalność nielegalna, ale jest taka - nomen omen - granica między tym, co jest koniecznym działaniem Straży Granicznej, żeby ludzie nie przekraczali naszej granicy, jeżeli nie mają jakiegoś uprawnienia, a działaniami, które przez wielu będą uznawane za brutalne albo nielegalne".
W sierpniu 2021 roku rząd PiS wprowadził przepis, który "zalegalizował" push backi. Po zmianie władzy ten przepis nadal obowiązuje. Więcej: rząd Tuska wprowadził mocno krytykowane przez obrońców praw człowieka czasowe i terytorialne zawieszenie prawa do azylu. Dlatego jego wypowiedź podczas ostatniego wywiadu w TVP wywołała taką krytykę.
Tusk o 800 plus. Manipulacja
Z kolei 22 maja Donald Tusk był gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Tam mówił o programach, które realizuje jego rząd, w tym o 800 plus. "Moim postulatem - i tego też dopilnowałem - było, że nie zabierzemy ludziom ani złotówki, z tego co otrzymali w ostatnich latach, a co więcej - sfinansujemy, przy tak gigantycznym długu, jaki zrobił PiS. Ludzie, 800 plus sfinansować... To nie jest pisowski projekt. Myśmy wzięli na siebie ciężar sfinansowania 800 plus. Przy zadłużeniu, które już było gigantyczne wtedy (pogrubienie od redakcji)".
Ta wypowiedź może wprowadzać w błąd - spór o to, kto jest autorem projektu podniesienia świadczenia 500 zł do 800 zł trwa, odkąd zmienił się rząd. Politycy obozu rządzącego rozpowszechniali już wcześniej manipulacyjny przekaz, że to za ich czasów zwaloryzowano to świadczenie. Mówiąc, że "to nie jest pisowski projekt", Tusk mógł mieć oczywiście na myśli, że PiS nie miał pomysłu czy planu, jak i z czego sfinansować wyższe świadczenie - jednak jeśli chodzi o projekt podniesienia go do 800 zł, wymyślił go rząd Zjednoczonej Prawicy.
Świadczenie wynosi 800 zł od 1 stycznia 2024 roku, jednak stało się to dzięki ustawie uchwalonej za poprzedniego rządu. Prezydent podpisał ją w sierpniu 2023 roku, czyli jeszcze przed wyborami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dziemianowicz-Bąk: 800 plus podniesiono po rozpoczęciu naszych rządów. Ale decyzja zapadła wcześniej
Źródło: konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Jackowski/PAP