Kaczyński o wojnie w Wietnamie: została przegrana, bo na pierwszej linii byli dziennikarze. A jak było naprawdę?


Jarosław Kaczyński przekonywał w RMF FM, że dziennikarze nie powinni być wpuszczani w rejon stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Jako argument podał klęskę Stanów Zjednoczonych w Wietnamie: według niego przegrały, bo "bardzo blisko pierwszej linii byli dziennikarze". Poszliśmy śladem rozumowania prezesa PiS.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński tłumaczył 16 października w wywiadzie w RMF FM, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. "Wielu dziennikarzy chciałoby tam pojechać. Tłumaczą, że na wielu frontach wojny bywali bardzo blisko walk, a tutaj im się nie pozwala" - zaczął wątek prowadzący rozmowę Krzysztof Ziemiec.

"Pan na pewno wie sporo, jak wszyscy ludzie, którzy coś wiedzą o świecie, o wojnie wietnamskiej" - odpowiedział Kaczyński. "Ona właśnie została przegrana dzięki temu, że bardzo blisko pierwszej linii albo w ogóle na pierwszej linii byli dziennikarze" - dodał.

Jarosław Kaczyński tłumaczy, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego
Jarosław Kaczyński tłumaczy, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowegoRMF FM

"Ale w Iraku, w Afganistanie bywali bardzo blisko frontu" - zauważył Ziemiec.

"I też przegrane wojny" - skwitował Kaczyński.

Dalej tłumaczył, że nie widzi sensu i potrzeby obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego, ponieważ "jest bardzo wiele złej woli". "Wie pan, gdyby w Polsce było normalniej, gdyby nie było opozycji totalnej, tylko normalna opozycja. Gdyby ten język nie był tak potwornie wręcz zdegradowany, zwulgaryzowany" - ciągnął prezes PiS. Na dalsze uwagi Krzysztofa Ziemca o ograniczaniu wolności mediów odpowiedział, że "granicą każdej wolności są elementy, które określają wolność innych ludzi". On nie czuje się człowiekiem wolnym, słysząc wulgarne hasła wymierzone w niego lub jego partię. "To nie jest cenzura. To jest po prostu stosowanie cywilizowanych reguł, a nie doprowadzanie do zdziczenia" - podsumował.

"Kaczyński - nasz Sun Tzu"

Na słowa Kaczyńskiego zareagowali dziennikarze i politycy: "Z dzisiejszego wywiadu prezesa JK moją uwagę przykuły słowa o powodach przegrania przez USA wojny w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Otóż, miała nią być obecność dziennikarzy na pierwszej linii. Prowadzący rozmowę nie zaprzeczył. Tak że tak..." - napisał 16 października na Twitterze Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight.

Tweet Marka Świerczyńskiego
Tweet Marka ŚwierczyńskiegoTweet Marka ŚwierczyńskiegoTwitter

Również tego samego dnia słowa prezesa PiS skomentował na Twitterze były premier Leszek Miller: "'Wojna w Wietnamie została przegrana dlatego, że na pierwszej linii byli dziennikarze. Podobnie było z Irakiem i Afganistanem'. Kaczyński - nasz Sun Tzu i jego 'Sztuka wojny'" - ironizował.

Przedstawiamy, jak przegraną przez USA wojnę w Wietnamie tłumaczą historycy. Pytani przez nas eksperci zaprzeczyli, jakoby rola dziennikarzy był kluczowa dla porażki wojsk Stanów Zjednoczonych.

Wojna wietnamska 1955-1975

Wojna wietnamska trwała w latach 1955-1975. Była największym globalnym konfliktem zbrojnym po zakończeniu drugiej wojny światowej. Starły się w niej pośrednio kraje bloku wschodniego i państwa Zachodu pod przywództwem Stanów Zjednoczonych. Walczyły ze sobą Demokratyczna Republika Wietnamu (Wietnam Północny, wspierany przez państwa socjalistyczne) i Republika Wietnamu (wspierana przez koalicję z USA).

Podczas poprzedzającej ten konflikt I wojny indochińskiej w latach 1948-1954 Wietnamczycy z północy, wspierani przez ZSRR i Chiny, walczyli o wyzwolenie kraju spod władzy francuskich kolonizatorów. Ostatecznie Francuzom udało się stworzyć na południu drugie państwo wietnamskie. Gdy na początku lat 60. Francuzi powoli wycofywali swoje siły, obecność tam zaczęli zwiększać Amerykanie.

Najbardziej krwawy okres wojny, połączony z przybyciem setek tysięcy amerykańskich żołnierzy do tego regionu Azji, przypadł na lata 1965-1970. Amerykanom - mimo olbrzymiej przewagi technicznej i tysięcy nalotów, które kosztowały życie setek tysięcy ludzi - nie udało się pokonać oddziałów Wietkongu prowadzących wojnę partyzancką.

40 lat temu Wietkong zdobył Sajgon i zakończył wojnę w Wietnamie
40 lat temu Wietkong zdobył Sajgon i zakończył wojnę w WietnamieArchiwum Reuters

Wojska Wietnamu Północnego po ośmiu latach ciężkich walk, w końcu 1973 roku - po zakończeniu misji wojskowej USA w Wietnamie - stopniowo podbijały kolejne tereny na południu kraju, aż 30 kwietnia 1975 roku zajęły stolicę Południa: Sajgon, zmieniając jego nazwę na Ho Chi Minh - na cześć zmarłego w 1969 roku dowódcy i prezydenta komunistycznej Północy. Amerykanie w ostatnich dwóch latach konfliktu wciąż inwestowali w armię Południa; ewakuację swoich obywateli z Sajgonu zorganizowali w ostatnich dniach przed jego zdobyciem.

W Wietnamie zginęło - według różnych szacunków - od 2,5 do 3 mln cywilów i żołnierzy obu armii wietnamskich, a także 58 220 amerykańskich żołnierzy.

Przyczyny klęski USA, czyli wielka armia w starciu z partyzantką

Zdaniem prof. Zbigniewa Lewickiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego główną przyczyną przegranej Amerykanów w wojnie wietnamskiej była ich porażka w konfrontacji z rdzenną partyzantką. - Amerykanie byli przekonani, że ich ogromna siła wojskowa wystarczy do pokonania przeciwnika. Jednak siła partyzantki osadzonej w swoim państwie i partyzantów, którzy mogą bez większego trudu ukrywać się i nie być rozpoznani, jest przeogromna - mówi prof. Lewicki.

Wśród innych przyczyn klęski USA profesor wymienia niechęć do korzystania z całych dostępnych zasobów militarnych po to, by nie sprowokować większej konfrontacji ze Związkiem Radzieckim czy Chinami, a także ograniczanie działań do stricte militarnych, by zminimalizować liczbę ofiar cywilnych.

A obecność mediów "na pierwszej linii frontu"? Profesor Lewicki tłumaczy, że obecność dziennikarzy, szczególnie telewizyjnych, miała wpływ na kształtowanie opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych na temat sensu i o przebiegu wojny. Tylko, że określa go "zupełnie marginalnym". Opowiada, że główne amerykańskie media długo jednoznacznie wspierały interwencję USA w Wietnamie - zmieniło się to dopiero po ujawnieniu rozbieżności pomiędzy tym, co mówili dowódcy wojskowi, a tym, co rzeczywiście działo się w Wietnamie. W tym kontekście przypomina słynne wystąpienie komentatora telewizyjnego Waltera Cronkite'a. - Pojechał do Wietnamu i był zaskoczony, jak bardzo to, co widzi, nie zgadza się z tym, co mówił Pentagon - opowiada prof. Lewicki. Te wydarzenia zaczęły odmieniać nastawienie Amerykanów. - Raczej chodziło o nieprawdziwe informacje podawane przez Pentagon niż o samoistny wpływ mediów na odbiór wojny przez amerykańską opinię publiczną - wyjaśnia profesor.

Trumny, których nie da się ukryć

- Rzeczywiście tak było, że medialne relacje z wojny w Wietnamie były jednym z czynników, które Amerykanom tę wojnę obrzydzały - przyznaje dr hab. Piotr Osęka, historyk, badacz najnowszej historii Polski, profesor w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Również on przywołuje relacje telewizyjne Waltera Cronkite'a, które pokazywały okrucieństwa wojny wietnamskiej. - Ale to nie dlatego Amerykanie przegrali tę wojnę. Przegrali, bo nie byli w stanie jej wygrać - mówi Osęka. Wyjaśnia, że źle rozpoznali nastroje społeczne w Wietnamie. Uwierzyli, że przewaga militarna ugruntowana w technologii zapewni im sukces.

Jeśli chodzi o poparcie w kraju, w połowie lat 60. w USA panowało powszechne poparcie dla amerykańskiej interwencji w Wietnamie. Później stopniowo gasło, w miarę jak do kraju wracały trumny z żołnierzami amerykańskiej armii. - I to te trumny, których nie da się ukryć, w coraz większym stopniu delegitymizowały tę wojnę - mówi Piotr Osęka. - To była wojna, której ani sensu, ani końca nie było widać - dodaje.

Zdaniem Piotra Osęki, gdyby na miejscu nie było dziennikarzy i obowiązywała ścisła cenzura, wojna i tak zostałaby przegrana. - Po prostu Amerykanie dowiedzieliby się z opóźnieniem, a skandal i szok byłyby jeszcze większe. W demokracji ciężko jest utrzymać poparcie społeczne dla tak bezsensownej z punktu widzenia obywateli wojny - tłumaczy Osęka.

Amerykanie o roli prasy w konflikcie wietnamskim

W 2017 roku amerykański historyk Arthur Waldron związany z Uniwersytetem Pensylwanii, pytany o błędy popełnione przez Amerykanów w wojnie wietnamskiej, mówił o braku informacji wywiadowczych na temat wroga, a nawet o samym Wietnamie. Wspomniał również, że charakter wojny zmieniło niezrozumienie strategii. "Była źle pomyślana i stworzyliśmy zlew, do którego można było wlać tyle amerykańskiego wojska, ile się chciało, bez żadnej różnicy, ponieważ nie uderzaliśmy we wroga tam, gdzie go to bolało" - tłumaczył Waldron w wywiadzie dla portalu Uniwersytetu Pensylwanii.

Narracja o znaczącej roli prasy w porażce USA szerzona była wiele lat wśród amerykańskich elit. W 2017 roku pisał o niej Kevin Boylan, amerykański historyk wojskowości z Uniwersytetu Wisconsin-Oshkosh, w artykule opublikowanym w "The New York Timesie". Boylan wspominał swoją pracę w Pentagonie we wczesnych latach dwutysięcznych. Napisał, że w tym czasie prominentni przedstawiciele rządu, wojska i mediów porównywali wojnę w Iraku z wcześniejszymi doświadczeniami z Wietnamu. Zaskakująco wielu z nich sugerowało, że doświadczenia z Wietnamu dają nadzieję na zwycięstwo w nowej wojnie.

"Argumentowali, że Stany Zjednoczone były o krok od zwycięstwa w Wietnamie, ale zaprzepaściły swoją szansę na zwycięstwo z powodu negatywnego nastawienia prasy i wynikającego z niego braku woli politycznej w kraju" - pisał Boylan. Dodał, że teza o "utraconym zwycięstwie" powstała w otoczeniu prezydenta Nixona i zyskała na popularności w latach 80. i 90.

"Wśród zawodowych historyków panuje powszechna zgoda co do tego, że wojna w Wietnamie była praktycznie nie do wygrania" - pisał w "The New York Times" Boylan. Według niego podejście rewizjonistyczne opiera się w dużej mierze na przekonaniu, że klęska w Wietnamie miała zasadniczo podłoże psychologiczne. "A zatem zwycięstwo byłoby możliwe, gdyby tylko nasze przywództwo polityczne podtrzymało powszechne poparcie dla wojny" - wyjaśniał ten punkt widzenia Boylan.

"Gdyby dziennikarze byli i pokazywali działania polskiej Straży Granicznej, doprowadziłoby to do masowego oburzenia społecznego"

Dlaczego Jarosław Kaczyński, odpowiadając na pytanie o sytuację na polsko-białoruskiej granicy, wspomniał o roli dziennikarzy w konflikcie wietnamskim?

- Trudno podążać czasem tropem tych asocjacji - stwierdza Piotr Osęka. - Rozumiem, że chodziło mu o to, że gdyby dziennikarze byli i pokazywali działania polskiej Straży Granicznej, doprowadziłoby to do masowego oburzenia społecznego, które by podkopało zaufanie do PiS - analizuje ekspert. - Jeśli traktować tę analogię dosłownie, no to ona jest kompromitująca. To znaczy, że tam dzieją się straszne rzeczy - mówi. Według niego, jeśli jednak na granicy nie dochodzi do łamania prawa, nie ma powodu, dla którego dziennikarze mieliby nie być w pobliżu granicy.

Profesor Lewicki nie chce spekulować, dlaczego Kaczyński wspomniał o Wietnamie. - Zapewne ktoś mu to zasuflował - zgaduje. - Nie widzę podstaw do jakichkolwiek porównań - stwierdza profesor. Użycie analogii z wojną wietnamską określa jako "efektowną tezę". Podkreśla, że konflikt wietnamski nijak się nie ma do tego, z czym obecnie mamy do czynienia na granicy Polski i Białorusi. - Tu nie ma żadnych praktycznie podobieństw. To inna sytuacja. Nie ma przecież wojny z udziałem partyzantki - mówi profesor.

On doszukiwałby się analogii bardziej z sytuacją na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Meksyku.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, BBC, tvn24.pl, PAP; zdjęcie: Mateusz Marek/PAP/Twitter

Pozostałe wiadomości

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24