Kaczyński o wojnie w Wietnamie: została przegrana, bo na pierwszej linii byli dziennikarze. A jak było naprawdę?


Jarosław Kaczyński przekonywał w RMF FM, że dziennikarze nie powinni być wpuszczani w rejon stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Jako argument podał klęskę Stanów Zjednoczonych w Wietnamie: według niego przegrały, bo "bardzo blisko pierwszej linii byli dziennikarze". Poszliśmy śladem rozumowania prezesa PiS.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński tłumaczył 16 października w wywiadzie w RMF FM, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. "Wielu dziennikarzy chciałoby tam pojechać. Tłumaczą, że na wielu frontach wojny bywali bardzo blisko walk, a tutaj im się nie pozwala" - zaczął wątek prowadzący rozmowę Krzysztof Ziemiec.

"Pan na pewno wie sporo, jak wszyscy ludzie, którzy coś wiedzą o świecie, o wojnie wietnamskiej" - odpowiedział Kaczyński. "Ona właśnie została przegrana dzięki temu, że bardzo blisko pierwszej linii albo w ogóle na pierwszej linii byli dziennikarze" - dodał.

Jarosław Kaczyński tłumaczy, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego
Jarosław Kaczyński tłumaczy, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowegoRMF FM

"Ale w Iraku, w Afganistanie bywali bardzo blisko frontu" - zauważył Ziemiec.

"I też przegrane wojny" - skwitował Kaczyński.

Dalej tłumaczył, że nie widzi sensu i potrzeby obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego, ponieważ "jest bardzo wiele złej woli". "Wie pan, gdyby w Polsce było normalniej, gdyby nie było opozycji totalnej, tylko normalna opozycja. Gdyby ten język nie był tak potwornie wręcz zdegradowany, zwulgaryzowany" - ciągnął prezes PiS. Na dalsze uwagi Krzysztofa Ziemca o ograniczaniu wolności mediów odpowiedział, że "granicą każdej wolności są elementy, które określają wolność innych ludzi". On nie czuje się człowiekiem wolnym, słysząc wulgarne hasła wymierzone w niego lub jego partię. "To nie jest cenzura. To jest po prostu stosowanie cywilizowanych reguł, a nie doprowadzanie do zdziczenia" - podsumował.

"Kaczyński - nasz Sun Tzu"

Na słowa Kaczyńskiego zareagowali dziennikarze i politycy: "Z dzisiejszego wywiadu prezesa JK moją uwagę przykuły słowa o powodach przegrania przez USA wojny w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Otóż, miała nią być obecność dziennikarzy na pierwszej linii. Prowadzący rozmowę nie zaprzeczył. Tak że tak..." - napisał 16 października na Twitterze Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight.

Tweet Marka Świerczyńskiego
Tweet Marka ŚwierczyńskiegoTweet Marka ŚwierczyńskiegoTwitter

Również tego samego dnia słowa prezesa PiS skomentował na Twitterze były premier Leszek Miller: "'Wojna w Wietnamie została przegrana dlatego, że na pierwszej linii byli dziennikarze. Podobnie było z Irakiem i Afganistanem'. Kaczyński - nasz Sun Tzu i jego 'Sztuka wojny'" - ironizował.

Przedstawiamy, jak przegraną przez USA wojnę w Wietnamie tłumaczą historycy. Pytani przez nas eksperci zaprzeczyli, jakoby rola dziennikarzy był kluczowa dla porażki wojsk Stanów Zjednoczonych.

Wojna wietnamska 1955-1975

Wojna wietnamska trwała w latach 1955-1975. Była największym globalnym konfliktem zbrojnym po zakończeniu drugiej wojny światowej. Starły się w niej pośrednio kraje bloku wschodniego i państwa Zachodu pod przywództwem Stanów Zjednoczonych. Walczyły ze sobą Demokratyczna Republika Wietnamu (Wietnam Północny, wspierany przez państwa socjalistyczne) i Republika Wietnamu (wspierana przez koalicję z USA).

Podczas poprzedzającej ten konflikt I wojny indochińskiej w latach 1948-1954 Wietnamczycy z północy, wspierani przez ZSRR i Chiny, walczyli o wyzwolenie kraju spod władzy francuskich kolonizatorów. Ostatecznie Francuzom udało się stworzyć na południu drugie państwo wietnamskie. Gdy na początku lat 60. Francuzi powoli wycofywali swoje siły, obecność tam zaczęli zwiększać Amerykanie.

Najbardziej krwawy okres wojny, połączony z przybyciem setek tysięcy amerykańskich żołnierzy do tego regionu Azji, przypadł na lata 1965-1970. Amerykanom - mimo olbrzymiej przewagi technicznej i tysięcy nalotów, które kosztowały życie setek tysięcy ludzi - nie udało się pokonać oddziałów Wietkongu prowadzących wojnę partyzancką.

40 lat temu Wietkong zdobył Sajgon i zakończył wojnę w Wietnamie
40 lat temu Wietkong zdobył Sajgon i zakończył wojnę w WietnamieArchiwum Reuters

Wojska Wietnamu Północnego po ośmiu latach ciężkich walk, w końcu 1973 roku - po zakończeniu misji wojskowej USA w Wietnamie - stopniowo podbijały kolejne tereny na południu kraju, aż 30 kwietnia 1975 roku zajęły stolicę Południa: Sajgon, zmieniając jego nazwę na Ho Chi Minh - na cześć zmarłego w 1969 roku dowódcy i prezydenta komunistycznej Północy. Amerykanie w ostatnich dwóch latach konfliktu wciąż inwestowali w armię Południa; ewakuację swoich obywateli z Sajgonu zorganizowali w ostatnich dniach przed jego zdobyciem.

W Wietnamie zginęło - według różnych szacunków - od 2,5 do 3 mln cywilów i żołnierzy obu armii wietnamskich, a także 58 220 amerykańskich żołnierzy.

Przyczyny klęski USA, czyli wielka armia w starciu z partyzantką

Zdaniem prof. Zbigniewa Lewickiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego główną przyczyną przegranej Amerykanów w wojnie wietnamskiej była ich porażka w konfrontacji z rdzenną partyzantką. - Amerykanie byli przekonani, że ich ogromna siła wojskowa wystarczy do pokonania przeciwnika. Jednak siła partyzantki osadzonej w swoim państwie i partyzantów, którzy mogą bez większego trudu ukrywać się i nie być rozpoznani, jest przeogromna - mówi prof. Lewicki.

Wśród innych przyczyn klęski USA profesor wymienia niechęć do korzystania z całych dostępnych zasobów militarnych po to, by nie sprowokować większej konfrontacji ze Związkiem Radzieckim czy Chinami, a także ograniczanie działań do stricte militarnych, by zminimalizować liczbę ofiar cywilnych.

A obecność mediów "na pierwszej linii frontu"? Profesor Lewicki tłumaczy, że obecność dziennikarzy, szczególnie telewizyjnych, miała wpływ na kształtowanie opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych na temat sensu i o przebiegu wojny. Tylko, że określa go "zupełnie marginalnym". Opowiada, że główne amerykańskie media długo jednoznacznie wspierały interwencję USA w Wietnamie - zmieniło się to dopiero po ujawnieniu rozbieżności pomiędzy tym, co mówili dowódcy wojskowi, a tym, co rzeczywiście działo się w Wietnamie. W tym kontekście przypomina słynne wystąpienie komentatora telewizyjnego Waltera Cronkite'a. - Pojechał do Wietnamu i był zaskoczony, jak bardzo to, co widzi, nie zgadza się z tym, co mówił Pentagon - opowiada prof. Lewicki. Te wydarzenia zaczęły odmieniać nastawienie Amerykanów. - Raczej chodziło o nieprawdziwe informacje podawane przez Pentagon niż o samoistny wpływ mediów na odbiór wojny przez amerykańską opinię publiczną - wyjaśnia profesor.

Trumny, których nie da się ukryć

- Rzeczywiście tak było, że medialne relacje z wojny w Wietnamie były jednym z czynników, które Amerykanom tę wojnę obrzydzały - przyznaje dr hab. Piotr Osęka, historyk, badacz najnowszej historii Polski, profesor w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Również on przywołuje relacje telewizyjne Waltera Cronkite'a, które pokazywały okrucieństwa wojny wietnamskiej. - Ale to nie dlatego Amerykanie przegrali tę wojnę. Przegrali, bo nie byli w stanie jej wygrać - mówi Osęka. Wyjaśnia, że źle rozpoznali nastroje społeczne w Wietnamie. Uwierzyli, że przewaga militarna ugruntowana w technologii zapewni im sukces.

Jeśli chodzi o poparcie w kraju, w połowie lat 60. w USA panowało powszechne poparcie dla amerykańskiej interwencji w Wietnamie. Później stopniowo gasło, w miarę jak do kraju wracały trumny z żołnierzami amerykańskiej armii. - I to te trumny, których nie da się ukryć, w coraz większym stopniu delegitymizowały tę wojnę - mówi Piotr Osęka. - To była wojna, której ani sensu, ani końca nie było widać - dodaje.

Zdaniem Piotra Osęki, gdyby na miejscu nie było dziennikarzy i obowiązywała ścisła cenzura, wojna i tak zostałaby przegrana. - Po prostu Amerykanie dowiedzieliby się z opóźnieniem, a skandal i szok byłyby jeszcze większe. W demokracji ciężko jest utrzymać poparcie społeczne dla tak bezsensownej z punktu widzenia obywateli wojny - tłumaczy Osęka.

Amerykanie o roli prasy w konflikcie wietnamskim

W 2017 roku amerykański historyk Arthur Waldron związany z Uniwersytetem Pensylwanii, pytany o błędy popełnione przez Amerykanów w wojnie wietnamskiej, mówił o braku informacji wywiadowczych na temat wroga, a nawet o samym Wietnamie. Wspomniał również, że charakter wojny zmieniło niezrozumienie strategii. "Była źle pomyślana i stworzyliśmy zlew, do którego można było wlać tyle amerykańskiego wojska, ile się chciało, bez żadnej różnicy, ponieważ nie uderzaliśmy we wroga tam, gdzie go to bolało" - tłumaczył Waldron w wywiadzie dla portalu Uniwersytetu Pensylwanii.

Narracja o znaczącej roli prasy w porażce USA szerzona była wiele lat wśród amerykańskich elit. W 2017 roku pisał o niej Kevin Boylan, amerykański historyk wojskowości z Uniwersytetu Wisconsin-Oshkosh, w artykule opublikowanym w "The New York Timesie". Boylan wspominał swoją pracę w Pentagonie we wczesnych latach dwutysięcznych. Napisał, że w tym czasie prominentni przedstawiciele rządu, wojska i mediów porównywali wojnę w Iraku z wcześniejszymi doświadczeniami z Wietnamu. Zaskakująco wielu z nich sugerowało, że doświadczenia z Wietnamu dają nadzieję na zwycięstwo w nowej wojnie.

"Argumentowali, że Stany Zjednoczone były o krok od zwycięstwa w Wietnamie, ale zaprzepaściły swoją szansę na zwycięstwo z powodu negatywnego nastawienia prasy i wynikającego z niego braku woli politycznej w kraju" - pisał Boylan. Dodał, że teza o "utraconym zwycięstwie" powstała w otoczeniu prezydenta Nixona i zyskała na popularności w latach 80. i 90.

"Wśród zawodowych historyków panuje powszechna zgoda co do tego, że wojna w Wietnamie była praktycznie nie do wygrania" - pisał w "The New York Times" Boylan. Według niego podejście rewizjonistyczne opiera się w dużej mierze na przekonaniu, że klęska w Wietnamie miała zasadniczo podłoże psychologiczne. "A zatem zwycięstwo byłoby możliwe, gdyby tylko nasze przywództwo polityczne podtrzymało powszechne poparcie dla wojny" - wyjaśniał ten punkt widzenia Boylan.

"Gdyby dziennikarze byli i pokazywali działania polskiej Straży Granicznej, doprowadziłoby to do masowego oburzenia społecznego"

Dlaczego Jarosław Kaczyński, odpowiadając na pytanie o sytuację na polsko-białoruskiej granicy, wspomniał o roli dziennikarzy w konflikcie wietnamskim?

- Trudno podążać czasem tropem tych asocjacji - stwierdza Piotr Osęka. - Rozumiem, że chodziło mu o to, że gdyby dziennikarze byli i pokazywali działania polskiej Straży Granicznej, doprowadziłoby to do masowego oburzenia społecznego, które by podkopało zaufanie do PiS - analizuje ekspert. - Jeśli traktować tę analogię dosłownie, no to ona jest kompromitująca. To znaczy, że tam dzieją się straszne rzeczy - mówi. Według niego, jeśli jednak na granicy nie dochodzi do łamania prawa, nie ma powodu, dla którego dziennikarze mieliby nie być w pobliżu granicy.

Profesor Lewicki nie chce spekulować, dlaczego Kaczyński wspomniał o Wietnamie. - Zapewne ktoś mu to zasuflował - zgaduje. - Nie widzę podstaw do jakichkolwiek porównań - stwierdza profesor. Użycie analogii z wojną wietnamską określa jako "efektowną tezę". Podkreśla, że konflikt wietnamski nijak się nie ma do tego, z czym obecnie mamy do czynienia na granicy Polski i Białorusi. - Tu nie ma żadnych praktycznie podobieństw. To inna sytuacja. Nie ma przecież wojny z udziałem partyzantki - mówi profesor.

On doszukiwałby się analogii bardziej z sytuacją na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Meksyku.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, BBC, tvn24.pl, PAP; zdjęcie: Mateusz Marek/PAP/Twitter

Pozostałe wiadomości

Tam "możecie wszędzie mówić po polsku", "czujecie się lepiej niż w domu", bo to "jest naprawdę piękne miasto". Tak przekonują polscy vlogerzy, którzy pojechali do Moskwy, zachwycili się nią i wrzucają do sieci film za filmem. Relacje publikują też z innych rosyjskich miast. W ten sposób dołączyli do długiej listy osób, które dały się oczarować bombonierką Kremla. Są na niej znakomite nazwiska.

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

"Normalne, fajne państwo". Witajcie na mistrzostwach świata w mydleniu oczu

Źródło:
TVN24+

Przystawia zapaloną świecę do jednej z tych na choince - i wszystkie kolejne zapalają się potem niemal jednocześnie. Taką scenę widzimy na popularnym nagraniu krążącym w sieci. Żadna z gałęzi nie zajmuje się ogniem, więc wielu internautów zastanawia się, czy to prawda. Skąd ten film?

"Choinka się nie zapali? Jak to?" Tym razem to nie cuda

"Choinka się nie zapali? Jak to?" Tym razem to nie cuda

Źródło:
Konkret24

170 milionów złotych miał według internautów wydać polski Narodowy Fundusz Zdrowia na leczenie HIV w Ukrainie. Przekaz niesie się w sieci szeroko, lecz chodzi o zupełnie inne pieniądze. Mamy wyjaśnienie NFZ.

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

"Okradli Polaków ze składek zdrowotnych"? NFZ wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

"Zatrważające", "jedzenie cię zatruwa" - zaniepokojeni internauci komentują doniesienia o rzekomej szkodliwości papieru do pieczenia. Ekspertka uspokaja i wyjaśnia, czy i kiedy takie zagrożenie występuje.

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

"Papier do pieczenia może być toksyczny"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Unijni sędziowie stawiają się ponad polskim systemem konstytucyjnym, Trybunał Sprawiedliwości "zakazał Polsce powoływania się na swoją konstytucję" - tak politycy PiS przedstawiają wyrok TSUE dotyczący Trybunału Konstytucyjnego. Grzmią, że to próba odebrania Polsce suwerenności. Konstytucjonaliści tłumaczą: to nieprawda.

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Politycy PiS: TSUE "zakazał powoływać się na konstytucję". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Do budynku urzędu wchodzi mężczyzna, a wraz z nim krowa, lama i kozy. Film pokazujący taką scenę krąży w sieci z wyjaśnieniem, że to rolnik, który z powodu umowy Unii Europejskiej z Mercosur nie daje już rady płacić podatków. Po pierwsze, ta umowa jeszcze nie obowiązuje. Po drugie..., rzeczywiście, coś takiego się wydarzyło, ale nie teraz.

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

"Przyszedł do urzędu skarbowego zapłacić podatki zwierzętami". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują w polskiej sieci nagrania pokazujące protesty rolników we Francji - te prawdziwe i te fałszywe. Tak szerokie zastosowanie sztucznej inteligencji do tworzenia fake newsów na bazie prawdziwego wydarzenia spowodowało, że internauci już sami nie wiedzą, co jest prawdą, a co fałszem. I nawet w dobrej wierze dezinformują - też z pomocą AI.

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

"Tego w mediach nie zobaczycie". Rzeczywiście, coś tu śmierdzi

Źródło:
Konkret24

"Chrześcijańskie szczucie na bliźniego" - komentują jedni. A inni wierzą i podają tę informację dalej. Chodzi o nagranie polityka Konfederacji Korony Polskiej, w którym insynuuje on, że w jednej z gdyńskich szkół zabroniono klasowej wigilii ze względu na uczniów z Ukrainy. Sam nic nie wie, nie sprawdził - ale mówi.

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

"Wigilii w szkole nie organizować". Świąteczna "szczuj-narracja" polityka prawicy

Źródło:
Konkret24

"Niemądra decyzja", minister "przekroczył swoje uprawienia", "samodzielnie nie może przekazać takiej kwoty" - grzmią politycy opozycji, krytykując decyzję ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego o przeznaczeniu 100 milionów dolarów na zakup amerykańskiego sprzętu dla Ukrainy. I dywagują, z jakich funduszy pójdzie ta pomoc. MSZ odpowiedział nam na to pytanie.

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Sikorski: "dam 100 milionów dolarów Ukrainie". Z czego? Mamy odpowiedź MSZ

Źródło:
Konkret24

"To już jawna okupacja" - piszą internauci, oburzeni rzekomym planem pilnowania polskich granic przez niemieckie wojsko. O tym "skandalu" poinformował Robert Bąkiewicz. Lecz to żaden skandal, tylko zwykły fake news.

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Bąkiewicz: "niemieckie wojsko ma pilnować polskich granic". Nie, nie po to przyjadą

Źródło:
Konkret24

Roztrzęsiony rolnik żali się do kamery: "Nie mamy już nic. Traktują nas jak śmieci". A potem oglądamy, jak policja rekwiruje jakieś bydło. Ta przejmująca scena ma przedstawiać trwające we Francji protesty rolników. Wydaje się rzeczywista - lecz nie jest.

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

"Policja konfiskuje bydło rolnikowi". Ale nie temu i nie te krowy

Źródło:
Konkret24

"Jest dość stary, ale nie zdawałam sobie sprawy, że był obecny przy narodzinach Jezusa" - tak internauci kpią z okładki książki o narodzinach Jezusa, na której znalazł się Donald Trump. Prezydent USA ma też być rzekomo lektorem tej historii. Wielu komentujących wątpi jednak, czy taka publikacja istnieje: "Serio? To jest naprawdę?".

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

"Narodziny Jezusa" według Trumpa? Skąd prezydent w stajence

Źródło:
Konkret24

"Całe narody nie wyginęły", mimo że wcale nie muszą się szczepić - przekonują ci, którzy walczą z obowiązkowymi szczepieniami w Polsce. Także polscy politycy. Rzeczywiście, inne europejskie narody jakoś nie wyginęły, choć większość szczepień u nich jest dobrowolna. Paradoks - czy jednak jest coś, o czym antyszczepionkowcy wam nie mówią?

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

"Szczepienia dobrowolne". Brzmi dobrze, gdy chcą tobą manipulować

Źródło:
TVN24+

Izraelski paszport Wołodymyra Zełenskiego mieli znaleźć funkcjonariusze ukraińskiej agencji antykorupcyjnej - taki przekaz rozpowszechniany jest w ostatnich dniach w polskiej sieci. To zbudowana na fałszywkach narracja, której celem jest zdyskredytowanie prezydenta Ukrainy.

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Zełenski i "odkryta kolekcja paszportów". O co im tym razem chodzi

Źródło:
Konrket24

Ta historia wydaje się nieprawdopodobna. Ale dla tych, do których ją wymyślono, może być przekonująca - bo potwierdzi ich przekonania. Połączenie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Billa Cosby'ego i Jeffreya Epsteina nie jest przypadkowe w tej kolejnej odsłonie rosyjskiej dezinformacji.

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Bill Cosby, Zełenski i rezydencja w Nowym Jorku. Jak oni to połączyli

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o ubogiej dekoracji choinki w Londynie rozgrzewa internet - nie pierwszy raz. Teraz powodem stało się nagranie na polskim profilu. Dominuje teza, że taki wygląd choinki jest efektem napływu muzułmanów do miasta czy nawet pochodzenia burmistrza Londynu. Internauci nie znają bądź celowo nie wspominają o niemal 80-letniej tradycji.

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

"Upadek Londynu"? Polityka z choinką w tle

Źródło:
Konkret24

Ponad setka osób z postawionymi zarzutami, lecz aktów oskarżenia nieco ponad 30, a wyroków skazujących tylko kilka - po dwóch latach rządu Donalda Tuska najgłośniejsze afery Zjednoczonej Prawicy wciąż nie zostały rozliczone. Choć prace wymiaru sprawiedliwości przyspieszyły, byli rządzący skutecznie sypią piasek w tryby, a Polacy niecierpliwią się coraz bardziej. Oto jak wygląda stan rozliczeń.

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Półmetek rządu Tuska. Jak idą rozliczenia afer Zjednoczonej Prawicy?

Źródło:
TVN24+

W kampanii wyborczej Donald Tusk zapowiadał - w razie wygranej - odchudzenie rządu. Nie udało się. Z kolei tegoroczna rekonstrukcja jego gabinetu miała być wręcz "systemową zmianą". Na półmetku kadencji sprawdzamy, co zostało z tych obietnic.

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Rząd Tuska miał być mniejszy i tańszy. No to policzyliśmy

Źródło:
TVN24+

Nagranie parowej lokomotywy w Kijowie krąży w sieci jako dowód, że problemy z dostawami energii przygniatają walczącą Ukrainę. Promuje to rosyjska propaganda, a internauci rozpowszechniają. Otóż parowozy rzeczywiście wyjechały na tory w Kijowie, lecz powód był inny.

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

W Kijowie brakuje prądu, więc wyciągnęli parowozy? Co to jest Magic Express  

Źródło:
Konkret24

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Zgoda Komisji Europejskiej na wsparcie budowy elektrowni jądrowej z polskiego budżetu uruchomiła wśród polityków PiS narrację, że Polska "nisko upadła". Kpią, że skoro musimy pytać Brukselę o zgodę na wydanie własnych pieniędzy, to "tak właśnie wygląda suwerenność Polski w praktyce". O istotnej rzeczy nie informują.

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Teraz twierdzą: "nisko upadliśmy". A jak było, gdy rządzili?

Źródło:
Konkret24

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24