Kaczyński o wojnie w Wietnamie: została przegrana, bo na pierwszej linii byli dziennikarze. A jak było naprawdę?


Jarosław Kaczyński przekonywał w RMF FM, że dziennikarze nie powinni być wpuszczani w rejon stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. Jako argument podał klęskę Stanów Zjednoczonych w Wietnamie: według niego przegrały, bo "bardzo blisko pierwszej linii byli dziennikarze". Poszliśmy śladem rozumowania prezesa PiS.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński tłumaczył 16 października w wywiadzie w RMF FM, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej. "Wielu dziennikarzy chciałoby tam pojechać. Tłumaczą, że na wielu frontach wojny bywali bardzo blisko walk, a tutaj im się nie pozwala" - zaczął wątek prowadzący rozmowę Krzysztof Ziemiec.

"Pan na pewno wie sporo, jak wszyscy ludzie, którzy coś wiedzą o świecie, o wojnie wietnamskiej" - odpowiedział Kaczyński. "Ona właśnie została przegrana dzięki temu, że bardzo blisko pierwszej linii albo w ogóle na pierwszej linii byli dziennikarze" - dodał.

Jarosław Kaczyński tłumaczy, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego
Jarosław Kaczyński tłumaczy, dlaczego sprzeciwia się obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowegoRMF FM

"Ale w Iraku, w Afganistanie bywali bardzo blisko frontu" - zauważył Ziemiec.

"I też przegrane wojny" - skwitował Kaczyński.

Dalej tłumaczył, że nie widzi sensu i potrzeby obecności dziennikarzy w strefie stanu wyjątkowego, ponieważ "jest bardzo wiele złej woli". "Wie pan, gdyby w Polsce było normalniej, gdyby nie było opozycji totalnej, tylko normalna opozycja. Gdyby ten język nie był tak potwornie wręcz zdegradowany, zwulgaryzowany" - ciągnął prezes PiS. Na dalsze uwagi Krzysztofa Ziemca o ograniczaniu wolności mediów odpowiedział, że "granicą każdej wolności są elementy, które określają wolność innych ludzi". On nie czuje się człowiekiem wolnym, słysząc wulgarne hasła wymierzone w niego lub jego partię. "To nie jest cenzura. To jest po prostu stosowanie cywilizowanych reguł, a nie doprowadzanie do zdziczenia" - podsumował.

"Kaczyński - nasz Sun Tzu"

Na słowa Kaczyńskiego zareagowali dziennikarze i politycy: "Z dzisiejszego wywiadu prezesa JK moją uwagę przykuły słowa o powodach przegrania przez USA wojny w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Otóż, miała nią być obecność dziennikarzy na pierwszej linii. Prowadzący rozmowę nie zaprzeczył. Tak że tak..." - napisał 16 października na Twitterze Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych Polityki Insight.

Tweet Marka Świerczyńskiego
Tweet Marka ŚwierczyńskiegoTweet Marka ŚwierczyńskiegoTwitter

Również tego samego dnia słowa prezesa PiS skomentował na Twitterze były premier Leszek Miller: "'Wojna w Wietnamie została przegrana dlatego, że na pierwszej linii byli dziennikarze. Podobnie było z Irakiem i Afganistanem'. Kaczyński - nasz Sun Tzu i jego 'Sztuka wojny'" - ironizował.

Przedstawiamy, jak przegraną przez USA wojnę w Wietnamie tłumaczą historycy. Pytani przez nas eksperci zaprzeczyli, jakoby rola dziennikarzy był kluczowa dla porażki wojsk Stanów Zjednoczonych.

Wojna wietnamska 1955-1975

Wojna wietnamska trwała w latach 1955-1975. Była największym globalnym konfliktem zbrojnym po zakończeniu drugiej wojny światowej. Starły się w niej pośrednio kraje bloku wschodniego i państwa Zachodu pod przywództwem Stanów Zjednoczonych. Walczyły ze sobą Demokratyczna Republika Wietnamu (Wietnam Północny, wspierany przez państwa socjalistyczne) i Republika Wietnamu (wspierana przez koalicję z USA).

Podczas poprzedzającej ten konflikt I wojny indochińskiej w latach 1948-1954 Wietnamczycy z północy, wspierani przez ZSRR i Chiny, walczyli o wyzwolenie kraju spod władzy francuskich kolonizatorów. Ostatecznie Francuzom udało się stworzyć na południu drugie państwo wietnamskie. Gdy na początku lat 60. Francuzi powoli wycofywali swoje siły, obecność tam zaczęli zwiększać Amerykanie.

Najbardziej krwawy okres wojny, połączony z przybyciem setek tysięcy amerykańskich żołnierzy do tego regionu Azji, przypadł na lata 1965-1970. Amerykanom - mimo olbrzymiej przewagi technicznej i tysięcy nalotów, które kosztowały życie setek tysięcy ludzi - nie udało się pokonać oddziałów Wietkongu prowadzących wojnę partyzancką.

40 lat temu Wietkong zdobył Sajgon i zakończył wojnę w Wietnamie
40 lat temu Wietkong zdobył Sajgon i zakończył wojnę w WietnamieArchiwum Reuters

Wojska Wietnamu Północnego po ośmiu latach ciężkich walk, w końcu 1973 roku - po zakończeniu misji wojskowej USA w Wietnamie - stopniowo podbijały kolejne tereny na południu kraju, aż 30 kwietnia 1975 roku zajęły stolicę Południa: Sajgon, zmieniając jego nazwę na Ho Chi Minh - na cześć zmarłego w 1969 roku dowódcy i prezydenta komunistycznej Północy. Amerykanie w ostatnich dwóch latach konfliktu wciąż inwestowali w armię Południa; ewakuację swoich obywateli z Sajgonu zorganizowali w ostatnich dniach przed jego zdobyciem.

W Wietnamie zginęło - według różnych szacunków - od 2,5 do 3 mln cywilów i żołnierzy obu armii wietnamskich, a także 58 220 amerykańskich żołnierzy.

Przyczyny klęski USA, czyli wielka armia w starciu z partyzantką

Zdaniem prof. Zbigniewa Lewickiego z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego główną przyczyną przegranej Amerykanów w wojnie wietnamskiej była ich porażka w konfrontacji z rdzenną partyzantką. - Amerykanie byli przekonani, że ich ogromna siła wojskowa wystarczy do pokonania przeciwnika. Jednak siła partyzantki osadzonej w swoim państwie i partyzantów, którzy mogą bez większego trudu ukrywać się i nie być rozpoznani, jest przeogromna - mówi prof. Lewicki.

Wśród innych przyczyn klęski USA profesor wymienia niechęć do korzystania z całych dostępnych zasobów militarnych po to, by nie sprowokować większej konfrontacji ze Związkiem Radzieckim czy Chinami, a także ograniczanie działań do stricte militarnych, by zminimalizować liczbę ofiar cywilnych.

A obecność mediów "na pierwszej linii frontu"? Profesor Lewicki tłumaczy, że obecność dziennikarzy, szczególnie telewizyjnych, miała wpływ na kształtowanie opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych na temat sensu i o przebiegu wojny. Tylko, że określa go "zupełnie marginalnym". Opowiada, że główne amerykańskie media długo jednoznacznie wspierały interwencję USA w Wietnamie - zmieniło się to dopiero po ujawnieniu rozbieżności pomiędzy tym, co mówili dowódcy wojskowi, a tym, co rzeczywiście działo się w Wietnamie. W tym kontekście przypomina słynne wystąpienie komentatora telewizyjnego Waltera Cronkite'a. - Pojechał do Wietnamu i był zaskoczony, jak bardzo to, co widzi, nie zgadza się z tym, co mówił Pentagon - opowiada prof. Lewicki. Te wydarzenia zaczęły odmieniać nastawienie Amerykanów. - Raczej chodziło o nieprawdziwe informacje podawane przez Pentagon niż o samoistny wpływ mediów na odbiór wojny przez amerykańską opinię publiczną - wyjaśnia profesor.

Trumny, których nie da się ukryć

- Rzeczywiście tak było, że medialne relacje z wojny w Wietnamie były jednym z czynników, które Amerykanom tę wojnę obrzydzały - przyznaje dr hab. Piotr Osęka, historyk, badacz najnowszej historii Polski, profesor w Instytucie Studiów Politycznych PAN. Również on przywołuje relacje telewizyjne Waltera Cronkite'a, które pokazywały okrucieństwa wojny wietnamskiej. - Ale to nie dlatego Amerykanie przegrali tę wojnę. Przegrali, bo nie byli w stanie jej wygrać - mówi Osęka. Wyjaśnia, że źle rozpoznali nastroje społeczne w Wietnamie. Uwierzyli, że przewaga militarna ugruntowana w technologii zapewni im sukces.

Jeśli chodzi o poparcie w kraju, w połowie lat 60. w USA panowało powszechne poparcie dla amerykańskiej interwencji w Wietnamie. Później stopniowo gasło, w miarę jak do kraju wracały trumny z żołnierzami amerykańskiej armii. - I to te trumny, których nie da się ukryć, w coraz większym stopniu delegitymizowały tę wojnę - mówi Piotr Osęka. - To była wojna, której ani sensu, ani końca nie było widać - dodaje.

Zdaniem Piotra Osęki, gdyby na miejscu nie było dziennikarzy i obowiązywała ścisła cenzura, wojna i tak zostałaby przegrana. - Po prostu Amerykanie dowiedzieliby się z opóźnieniem, a skandal i szok byłyby jeszcze większe. W demokracji ciężko jest utrzymać poparcie społeczne dla tak bezsensownej z punktu widzenia obywateli wojny - tłumaczy Osęka.

Amerykanie o roli prasy w konflikcie wietnamskim

W 2017 roku amerykański historyk Arthur Waldron związany z Uniwersytetem Pensylwanii, pytany o błędy popełnione przez Amerykanów w wojnie wietnamskiej, mówił o braku informacji wywiadowczych na temat wroga, a nawet o samym Wietnamie. Wspomniał również, że charakter wojny zmieniło niezrozumienie strategii. "Była źle pomyślana i stworzyliśmy zlew, do którego można było wlać tyle amerykańskiego wojska, ile się chciało, bez żadnej różnicy, ponieważ nie uderzaliśmy we wroga tam, gdzie go to bolało" - tłumaczył Waldron w wywiadzie dla portalu Uniwersytetu Pensylwanii.

Narracja o znaczącej roli prasy w porażce USA szerzona była wiele lat wśród amerykańskich elit. W 2017 roku pisał o niej Kevin Boylan, amerykański historyk wojskowości z Uniwersytetu Wisconsin-Oshkosh, w artykule opublikowanym w "The New York Timesie". Boylan wspominał swoją pracę w Pentagonie we wczesnych latach dwutysięcznych. Napisał, że w tym czasie prominentni przedstawiciele rządu, wojska i mediów porównywali wojnę w Iraku z wcześniejszymi doświadczeniami z Wietnamu. Zaskakująco wielu z nich sugerowało, że doświadczenia z Wietnamu dają nadzieję na zwycięstwo w nowej wojnie.

"Argumentowali, że Stany Zjednoczone były o krok od zwycięstwa w Wietnamie, ale zaprzepaściły swoją szansę na zwycięstwo z powodu negatywnego nastawienia prasy i wynikającego z niego braku woli politycznej w kraju" - pisał Boylan. Dodał, że teza o "utraconym zwycięstwie" powstała w otoczeniu prezydenta Nixona i zyskała na popularności w latach 80. i 90.

"Wśród zawodowych historyków panuje powszechna zgoda co do tego, że wojna w Wietnamie była praktycznie nie do wygrania" - pisał w "The New York Times" Boylan. Według niego podejście rewizjonistyczne opiera się w dużej mierze na przekonaniu, że klęska w Wietnamie miała zasadniczo podłoże psychologiczne. "A zatem zwycięstwo byłoby możliwe, gdyby tylko nasze przywództwo polityczne podtrzymało powszechne poparcie dla wojny" - wyjaśniał ten punkt widzenia Boylan.

"Gdyby dziennikarze byli i pokazywali działania polskiej Straży Granicznej, doprowadziłoby to do masowego oburzenia społecznego"

Dlaczego Jarosław Kaczyński, odpowiadając na pytanie o sytuację na polsko-białoruskiej granicy, wspomniał o roli dziennikarzy w konflikcie wietnamskim?

- Trudno podążać czasem tropem tych asocjacji - stwierdza Piotr Osęka. - Rozumiem, że chodziło mu o to, że gdyby dziennikarze byli i pokazywali działania polskiej Straży Granicznej, doprowadziłoby to do masowego oburzenia społecznego, które by podkopało zaufanie do PiS - analizuje ekspert. - Jeśli traktować tę analogię dosłownie, no to ona jest kompromitująca. To znaczy, że tam dzieją się straszne rzeczy - mówi. Według niego, jeśli jednak na granicy nie dochodzi do łamania prawa, nie ma powodu, dla którego dziennikarze mieliby nie być w pobliżu granicy.

Profesor Lewicki nie chce spekulować, dlaczego Kaczyński wspomniał o Wietnamie. - Zapewne ktoś mu to zasuflował - zgaduje. - Nie widzę podstaw do jakichkolwiek porównań - stwierdza profesor. Użycie analogii z wojną wietnamską określa jako "efektowną tezę". Podkreśla, że konflikt wietnamski nijak się nie ma do tego, z czym obecnie mamy do czynienia na granicy Polski i Białorusi. - Tu nie ma żadnych praktycznie podobieństw. To inna sytuacja. Nie ma przecież wojny z udziałem partyzantki - mówi profesor.

On doszukiwałby się analogii bardziej z sytuacją na pograniczu Stanów Zjednoczonych i Meksyku.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24, BBC, tvn24.pl, PAP; zdjęcie: Mateusz Marek/PAP/Twitter

Pozostałe wiadomości

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Czy poseł może pracować w instytucjach państwowych, w tym podległych rządowi? Politycy PiS twierdzą, że nie i podkreślają, że poseł Henryk Smolarz, który jednocześnie jest szefem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, łamie prawo. Sprawdzamy.

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24