Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński twierdzi, że Polska nie płaci kar, do jakich została zobowiązana orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - bo kary są tylko naliczane. Wyjaśniamy, dlaczego określenie "nie płaci" jest manipulacją i dlaczego straciliśmy ponad 267 mln euro funduszy, których już nie odzyskamy.
W porannej rozmowie w RMF FM 3 listopada wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński odpowiadał na pytania dotyczące konfliktu rządu z Komisją Europejską w sprawie braku wypłaty Polsce środków finansowych z Funduszu Spójności oraz do realizacji Krajowego Planu Odbudowy. Przekonywał, że polski rząd nie jest w tej sprawie bezradny, ale jest "poddawany potężnemu atakowi z zewnątrz". Prowadzący audycję Robert Mazurek zwrócił jednak uwagę, że z powodu takiej postawy rządu "płacimy dziennie milion euro kar za samo TSUE, nie licząc innych". Na to wiceminister Jabłoński odpowiedział: "W tej chwili jeszcze nie płacimy żadnych kar, kary są naliczane, natomiast ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii nastąpi, mam nadzieję, jak najszybciej. Będziemy dalej rozmawiać z Komisją, mając nadzieję, że zwycięży jednak rozsądek".
No więc płacimy, czy są tylko naliczane? Polska traci już pieniądze czy nie? Wypowiedź wiceministra, który kładzie nacisk na "naliczanie kar", zamiast na faktyczne straty, można uznać za manipulację - bo w wyniku tych właśnie kar Polska straciła już duże pieniądze. Potwierdzają to dane, które Konktret24 otrzymał z Ministerstwa Finansów.
Skąd milion euro dziennej kary?
27 października 2021 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, na wniosek Komisji Europejskiej, nałożył na Polskę karę miliona euro dziennie "ze względu na niezawieszenie stosowania przepisów krajowych dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej". TSUE postanowieniem z 14 lipca 20921 roku nakazał Polsce de facto zawieszenie działalności ówczesnej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Polska nie zastosowała się do tego postanowienia, stąd kolejna decyzja Trybunału. "Wiceprezes Trybunału stwierdził, że konieczne wydaje się wzmocnienie skuteczności środków tymczasowych zarządzonych postanowieniem z dnia 14 lipca 2021 r. poprzez nałożenie na Polskę okresowej kary pieniężnej w celu odwiedzenia tego państwa członkowskiego od opóźniania dostosowania swojego zachowania do wspomnianego postanowienia" – poinformowano w komunikacie TSUE 27 października 2021 roku.
Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz Komisji okresowej kary pieniężnej w wysokości 1 000 000 euro dziennie, "licząc od dnia doręczenia Polsce tego postanowienia do dnia, w którym to państwo członkowskie wypełni zobowiązania wynikające z postanowienia z dnia 14 lipca 2021 r., lub - w braku zastosowania się do tego postanowienia - do dnia wydania ostatecznego wyroku" – podano wówczas w komunikacie.
Do postanowienia o nałożeniu kar Polska również się nie zastosowała, co jest ewenementem w skali Unii Europejskiej. Jak pisaliśmy w Konkret24 , poza Polską nie ma innego kraju, który nie płaciłby zasądzonych na rzecz KE kar.
Wezwania do zapłaty i potrącenia
Tak jak mówił wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, Komisja Europejska cały czas od 3 listopada 2021 roku nalicza Polsce wysokość kar, jakie rząd ma do zapłacenia. Tylko że na tym - na samym naliczaniu - proces egzekwowania należnych kar finansowych się nie kończy. Wiceminister Jabłoński nie powiedział tego, o czym poinformowały nas służby prasowe KE: Komisja jak dotąd wysłała do Polski 10 wezwań do zapłaty, ostatnie 28 października za okres od 1 do 28 października.
"Dotychczas Komisja przystąpiła do potrącenia pierwszych siedmiu wezwań do zapłaty, z których ostatnie obejmuje okres od 28 czerwca do 27 lipca 2022 roku" – czytamy w odpowiedzi służb prasowych komisji. Jak wyjaśniają: "dokonując potrąceń (offsetting payments), Komisja wypełnia swój prawny obowiązek poboru kar finansowych nałożonych przez Trybunał i działa w wykonaniu postanowienia Trybunału Sprawiedliwości. W tym zakresie Komisja przestrzega zasad określonych w rozporządzeniu finansowym".
Chodzi o rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady z 18 lipca 2018 roku w sprawie zasad finansowych mających zastosowanie do budżetu ogólnego Unii, w którym opisano sposoby zarządzania budżetem Unii Europejskiej. W rozdziale szóstym przedstawiono sposoby ustalania należności i metody odzyskiwania należnych instytucjom unijnym środków od państw członkowskich. Podkreślono, że odzyskiwanie tych środków powinno następować "przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych środków prawnych" - a jednym z nich jest "odzyskiwanie przez potrącenie". W art. 98 zapisano, że po ustaleniu wysokości należności do dłużnika wysyłana jest tzw. nota debetowa.
Nota debetowa ma na celu poinformowanie dłużnika o tym, że: a) Unia ustaliła należność (…) d) w przypadku niedokonania spłaty zadłużenia przed upływem terminu, o którym mowa w lit. b) instytucja Unii odzyska należności w drodze potrącenia (…).
W praktyce oznacza to, że w nocie debetowej KE informuje państwo członkowskie/dłużnika, w jakiej formie dokona potrącenia z należnych płatności. W ten właśnie sposób KE postąpiła w sprawie kar, które TSUE nałożył na Polskę w sprawie nie zastosowania się do wyroku dotyczącego zawieszenia wydobycia węgla brunatnego w kopalni w Turowie - to kosztowało Polskę prawie 70 mln euro.
Straciliśmy ponad 267 mln euro na cztery unijne programy
KE nie informuje publicznie ani o treści not debetowych wysłanych do Polski, ani o wysokości potrąconych kwot. Te dane uzyskaliśmy jednak z Ministerstwa Finansów. "Pierwsze potrącenia z tytułu niewykonania wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej miały miejsce w 2022 roku" – czytamy w odpowiedzi wydziału prasowego resortu.
Według stanu na 2 listopada z tytułu niewykonania wyroku TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej KE potrąciła (od 13 kwietnia) łącznie 267 561 821,92 euro. O tyle mniej pieniędzy dostała Polska na realizację czterech programów unijnych: Inteligentny Rozwój (badania); Wiedza, Edukacja, Rozwój (fundusze na wsparcie edukacji); Wspólna Polityka Rolna (pieniądze na wsparcie rolników); Polska Cyfrowa (fundusze przeznaczone na cyfryzację). Najwięcej Polska straciła pieniędzy na Program Operacyjny Inteligentny Rozwój – już 162 389 794,52 euro. Wszystkie pieniądze potrącono z funduszy na programy z poprzednich perspektyw finansowych - nie tych, które Polska ma dostać w latach 2021-2027.
KE wyjaśnia, że "w ramach potrąceń Komisja podejmuje działania w celu odzyskania płatności należnych państwu członkowskiemu, a nie poszczególnym beneficjentom. Dane państwo członkowskie pozostaje zobowiązane do kontynuowania płatności na rzecz beneficjentów końcowych". Czyli instytucje czy firmy, które w ramach tych unijnych programów otrzymały bądź otrzymają unijne dotacje, nie mogą ich stracić nawet w sytuacji potrąceń - lukę w funduszach musi wyrównać państwo członkowskie z własnych środków. Pośrednio potwierdza to Ministerstwo Finansów w odpowiedzi do Konkret24: "Zaistniała sytuacja nie będzie miała wpływu na dokonywane płatności dla beneficjentów w ramach programów, których dotyczy potrącenie".
Pieniądze nie do odzyskania
Zgodnie z postanowieniem TSUE kary będą potrącane przez Komisję Europejską "do dnia, w którym to państwo członkowskie wypełni zobowiązania". Polski rząd twierdzi, że te zobowiązania poprzez uchwalenie 15 lipca 2022 roku zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym (zastąpienie Izby Dyscyplinarnej Izbą Odpowiedzialności Zawodowej) zostały wypełnione. Dlatego 3 listopada Polska złożyła wniosek o wstrzymanie naliczania kar przez TSUE za Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.
Nowy minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk pytany w Polsat News, od kiedy naliczanie kar miałoby być wstrzymane, powiedział: "Strona polska liczy, iż od momentu wejścia w życie ustawy prezydenckiej".
"Komisja ma obowiązek kontynuować swoje wezwania do nałożenia kar pieniężnych nałożonych przez Trybunał Sprawiedliwości do czasu, gdy Polska w pełni zastosuje się do postanowienia Trybunału" - powiedział jednak 4 listopada na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik KE Christian Wigand.
Czy jeśli KE uzna, że Polska wypełniła już wyrok TSUE, jest szansa na odzyskanie potrąconych kwot? Doktor Paweł Marcisz z Katedry Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego odpowiada: "Jeśli chodzi o już ściągnięte kary, to nie ma drogi do ich odzyskania". Jak mówił w wypowiedzi dla TVN24, "nie ma tak, że wszystkie kary zostaną zniesione i komisja zwróci nam pieniądze, czy raczej wypłaci te środki, z których kary były naliczane".
Wydaje się, że polski rząd ma tego świadomość, bo kieruje wniosek w sprawie zaprzestania naliczania kar, a nie zwrotu już naliczonych i potrąconych środków. Dlatego wypowiedź wiceministra Jabłońskiego w RMF FM wprowadzała w błąd.
Źródło: Konkret24