Niemal każdy z 29 polskich europosłów, którzy po wyborach w 2019 roku po raz pierwszy trafili do Parlamentu Europejskiego, zdołał zaoszczędzić w ciągu pół roku sprawowania mandatu od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy euro.
Podstawowe zarobki europosła od początku kadencji Parlamentu Europejskiego – czyli od 2 lipca do końca grudnia 2019 roku - wyniosły łącznie 53 299,40 euro.
Przeanalizowaliśmy 104 oświadczenia majątkowe 52 europosłów wybranych w wyborach europejskich 26 maja 2019 roku: oświadczenia złożone zaraz po uzyskaniu mandatu i te złożone w maju 2020 roku, opisujące stan majątkowy europosła na 31 grudnia 2019 roku. Poniżej prezentujemy, którzy europosłowie należą do najbogatszych, którzy oszczędzają więcej m.in. dzięki posadzie w europarlamencie, a którzy stawiają na inwestycje w konkretny segment rynku.
Ile zarabia się w europarlamencie?
Statut Parlamentu Europejskiego z lipca 2009 roku stanowi, że wszyscy europosłowie dostają takie samo wynagrodzenie zasadnicze. Jego wysokość ustalono na poziomie 38,5 proc. wynagrodzenia zasadniczego sędziego Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Od 1 lipca wynagrodzenie posła wynosi 8 932,86 euro miesięcznie, a po odliczeniu podatku i składki ubezpieczeniowej - 6 962,95 euro.
Oprócz tego, posłowie do Parlamentu Europejskiego otrzymują zwrot szeregu kosztów, które ponoszą, wykonując obowiązki poselskie - np. koszty prowadzenia biura poselskiego, rachunki telefoniczne i opłaty pocztowe oraz zakup, eksploatacja i konserwacja sprzętu komputerowego. Zwrot zostaje pomniejszony o połowę w przypadku posłów, którzy bez należytego usprawiedliwienia nie wzięli udziału w połowie posiedzeń plenarnych w ciągu jednego roku parlamentarnego (od września do sierpnia). Pełna wysokość tego zwrotu w 2020 roku wynosi 4 563 euro miesięcznie.
Posłowie otrzymują ponadto zwrot rzeczywistych kosztów biletów na podróż do miejsca, w którym odbywają się posiedzenia, w przypadku podróży samochodem - ryczałtową kwotę 0,53 euro za 1 km (do maksymalnie 1000 km). Oprócz tego posłom przysługują stałe dodatki ryczałtowe obliczane na podstawie odległości i czasu trwania podróży w celu pokrycia innych kosztów związanych z podróżą (np. opłat za autostrady, kosztów nadbagażu lub rejestracji).
W przypadku działalności poza państwem członkowskim, w którym danym poseł został wybrany, przysługuje mu zwrot kosztów podróży i zakwaterowania oraz zwrot wydatków powiązanych w wysokości maksymalnie 4 503 euro rocznie. Parlament wypłaca dietę ryczałtową w wysokości 320 euro dziennie w celu pokrycia ogółu pozostałych kosztów ponoszonych przez posłów w okresach działalności parlamentarnej - pod warunkiem, że potwierdzą obecność, podpisując jedną z oficjalnych list obecności.
Jak to wygląda w praktyce, można się dowiedzieć na przykładzie oświadczenia europosła PiS Tomasza Poręby (w PE od 2009 roku). Jako jeden z nielicznych europosłów w swoim oświadczeniu szczegółowo przedstawił sumy otrzymane z PE: 103 tys. euro z tytułu pełnienia mandatu, 50 tys. euro diet na pobyt w Strasburgu i Brukseli, 55 tys. euro na prowadzenie biura oraz 25 tys. euro dopłat i zwrot kosztów podróży między Polską a siedzibami europarlamentu.
Większość jego polskich kolegów nie wpisuje do oświadczeń tak dokładnych informacji, część do kwot uposażenia dodaje dopisek: "diety wg regulaminu PE".
Trzej krezusi: Belka, Sikorski, Karski
Wśród europosłów debiutantów są tacy, których dochody spoza działalności parlamentarnej są co najmniej trzykrotnie wyższe niż wynagrodzenie jako europosła.
Należy do nich europoseł KO Marek Belka, były prezes NBP. Jak zadeklarował w swoim oświadczeniu, jego dochody w 2019 roku wyniosły w sumie 1,04 mln zł: 245 tys. z działalności gospodarczej (konsulting), 580 tys. z tytułu zasiadania w radach nadzorczych kilku spółek, 23 tys. z wykładów oraz 92 tys. emerytury z ZUS i ponad 105 tys. zł emerytury ONZ/MFW. Były prezes NBP ma ponad 440 tys. zł na lokatach i w papierach wartościowych, 263 tys. euro i 180 tys. dolarów oszczędności. Oprócz 305-metrowego domu (współwłasność, wartość ok. 1,2 mln zł), ma 54-metrowe mieszkanie (wartość ok. 250 tys. zł) i do spłaty 120 tys. zł kredytu na leasing samochodu.
Drugim najbogatszym debiutantem jest były szef dyplomacji Radosław Sikorski. Oprócz półrocznej pensji europosła, w swoim oświadczeniu wykazał prawie 950 tys. zł dochodu: ponad 305 tys. zł z działalności firmy Sikorski Global, 55 tys. funtów z tytułu zasiadania w zarządzie Consilium Global Partners, 100 tys. dolarów jako członek rady doradczej konferencji Sir Bani Yas Forum. Sikorski wykazuje, że ma następujące oszczędności: 1,15 mln zł, 85 tys. funtów, 65 tys. euro i 14,91 dolarów.
Na koncie emerytalnym w USA ma 183 tys. dolarów, 81 tys. funtów w brytyjskim planie emerytalnym. Jego dworek w Chobielinie – 800 m kw. – ma wartość 6 mln zł; były szef MSZ deklaruje też posiadanie 170-metrowego mieszkania wartego 2,5 mln zł obciążonego hipoteką oraz 65-metrowego mieszkania wartego ok. 250 tys. zł. Ma również samochód terenowy, motocykl z koszem i ciągnik, na zakup którego wziął kredyt.
Wśród europosłów, którzy do PE dostali się kolejny raz, krezusem można nazwać Karola Karskiego z PiS. W europarlamencie jest od 2014 roku. Jego stan posiadania – deklarowany wspólnie z żoną - to 1,8 mln oszczędności w złotówkach oraz 5,8 mln zł (po przeliczeniu) w innych walutach. Jego dochody pochodzą z kilku źródeł: prócz pensji europosła, otrzymuje wynagrodzenie z dwóch uczelni - 187 tys. zł przychodu; jako recenzent przewodów doktorskich - 3,6 tys. zł; ponadto miał 6 tys. zł z tytułu praw autorskich i publikacji oraz 3 tys. zł z odsetek bankowych.
Europosłowie na dorobku
Na drugim biegunie można umieścić europosła Wiosny Łukasza Kohuta. W oświadczeniu złożonym 7 czerwca 2019 roku w związku z wyborem na europosła zadeklarował ok. 36 tys. zł dochodów i 32 tys. zł oszczędności. W kolejnym oświadczeniu o stanie majątku na 31 grudnia 2019 roku wpisał 11,6 tys. zł i 10 tys. euro oszczędności, własność hipoteczną 47-metrowego mieszkania o wartości 195 tys. zł. Podał, że w ramach działalności gospodarczej zarobił ok. 5 tys. zł. Nie wykazał natomiast swojego wynagrodzenia z PE.
Za to duży wzrost oszczędności pokazuje oświadczenie Beaty Szydło. Po wyborze na europosła miała 28,3 tys. zł i 80 euro oszczędności, a pół roku później (na koniec 2019 roku) – 122,4 tys. zł i 13 tys. euro. Mogła takie sumy odłożyć, bo otrzymała w 2019 roku prawie 75 tys. zł wynagrodzenia jako wicepremier; 12 tys. diety poselskiej i 41,6 tys. euro netto wynagrodzenia europarlamentarzystki.
Wzrosły również oszczędności Elżbiety Kruk z PiS. W połowie 2019 roku deklarowała, że ma 170 tys. zł oszczędności, a po pół roku – 160 tys. zł i 49 tys. euro.
Czterokrotnie - z 50 do 200 tys. zł - wzrosły oszczędności europosła Adama Jarubasa z PSL.
Z kolei była premier Ewa Kopacz, europosłanka PO, najpierw zadeklarowała 36 tys. zł, 2,6 tys. dolarów i 180 euro oszczędności, a po pół roku miała już zaoszczędzone 114 tys. zł, dolarów tyle samo co poprzednio oraz 3,5 tys. euro.
Wzrosły też finansowe zasoby Jadwigi Wiśniewskiej z PiS, która w PE zasiada od 2014 roku. Na początku najnowszej kadencji miała 96 tys. zł i 335,6 tys. euro oszczędności, a na koniec 2019 roku było to 178 tys. zł. i prawie 385 tys. euro.
Z kolei Jerzy Buzek z PO, który jest europosłem od 2004 roku, na początek nowej kadencji deklarował 290 tys. euro oszczędności, które po pół roku wzrosły do 345 tys. euro i 3,7 tys. zł.
Mieszkaniowi inwestorzy
Część europosłów z długim stażem parlamentarnym nie tylko oszczędza, ale także inwestuje – głównie w mieszkania. Jerzy Buzek ma ich trzy o wartości łącznej 1,9 mln; Jadwiga Wiśniewska wspólnie z mężem jest właścicielką dwóch mieszkań i domu - tytułu najmu zarobiła w 2019 roku ponad 28,5 tys. zł.
Karol Karski, oprócz domku letniskowego na działce, ma jeszcze pięć mieszkań o powierzchni od 24 do 100 m kw., których łączną wartość oszacował na ok. 2,43 mln zł.
Tomasz Poręba ma wspólnie z żoną cztery mieszkania o łącznej wartości 1,17 mln euro – czyli ponad 5,1 mln zł.
Nikt jednak w kategorii nieruchomości nie przebije Tomasza Frankowskiego z PO. Ma ich 10. Oprócz 430-metrowego domu wartego 4 mln zł, jest właścicielem wspólnie z żoną jeszcze pięciu mieszkań o łącznej wartości 1,9 mln zł, domu wartego 2 mln zł, dwóch lokali usługowych o wartości 800 tys. zł, działki wartej 350 tys. zł. Jest jeszcze budynek handlowo-usługowy wart 3 mln zł, którego Frankowski jest współwłaścicielem. Tych nieruchomości dorobił się jednak, zanim został europarlamentarzystą. Dochody z najmu w 2019 roku oszacował na prawie 75 tys. zł.
Czujne oko OLAF
Nad tym, jak europosłowie rozliczają się z dodatkowych pieniędzy z budżetu PE (diety, zwroty kosztów podróży), czuwa Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (European Anti-Fraud Office, OLAF). Jak poinformował 30 lipca portal OKO.press, OLAF skierował do polskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez europosła Ryszarda Czarneckiego z PiS. Według śledczych UE pobierał on nienależne zwroty kosztów podróży służbowych i diety.
W swoim oświadczeniu majątkowym poseł Czarnecki zadeklarował dochody z PE w wysokości ponad 106,1 tys. euro (podatek 23,3 tys. euro) oraz ponad 48 tys. zł z Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Nie podał żadnej kwoty diet czy dodatków otrzymanych z PE. Ma ponad 718 tys. zł i 10,7 tys. euro oszczędności; wspólnie z żoną jest właścicielem dwóch mieszkań o łącznej wartości 3,4 mln zł, a sam jest właścicielem mieszkania o wartości 210 tys. euro.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock