Morawiecki broni polityki wsparcia samorządów. Eksperci: to nagradzanie odpowiednich włodarzy


Mateusz Morawiecki tłumaczy, że rząd wspiera mniejsze miasta, bo te duże mają większy dochód na głowę mieszkańca. Eksperci wyjaśniają Konkret24, dlaczego ten wskaźnik nie powinien stanowić kryterium w dofinansowywaniu samorządów. Tłumaczą, że "rząd odbiera samorządom część ich dochodów własnych, a potem rozdaje i to najchętniej swoim".

Podczas spotkań z mieszkańcami miast premier Mateusz Morawiecki często mówi m.in. o tym, jak bardzo obecny rząd - w przeciwieństwie do poprzednich - pomaga samorządom. Również 24 września na spotkaniu z mieszkańcami Ryk w województwie lubelskim poruszono ten temat. Gdy przyszedł czas na pytania z sali, burmistrz pobliskiego Dęblina Beata Siedlecka podziękowała premierowi za pomoc rządu Zjednoczonej Prawicy i stwierdziła, że nie pamięta, żeby któryś wcześniejszy rząd tak intensywnie dofinansowywał samorządy. W odpowiedzi Mateusz Morawiecki chwalił się kwotą 13,7 miliarda złotych przekazanych ostatnio przez rząd samorządom. Podkreślił, że to znacznie przewyższa kwotę, którą państwo jest zobowiązane samorządom przekazać. "W szczególności dla miast i gmin, powiatów i gmin takich jak właśnie wasze. Jak miasto Ryki, powiat rycki, jak miasto Dęblin" - mówił.

Mateusz Morawiecki: "Porównajmy to, ile mają dochodów Ryki, a ile ma Warszawa, Kraków, Wrocław"
Mateusz Morawiecki: "Porównajmy to, ile mają dochodów Ryki, a ile ma Warszawa, Kraków, Wrocław"tvn24

Potem odniósł się do krytyki polityki jego rządu ze strony prezydentów największych miast. "Często możecie usłyszeć tych prezydentów wielkich miast. Oni są głośni, oni mówią: my na mieszkańca dostaliśmy mniej niż Ryki albo mniej niż Dęblin. To uwaga, wszyscy w całej Polsce zapytajmy ich tak: a ile wy macie dochodów na głowę mieszkańca w roku? (...) Porównajmy to, ile mają dochodów Ryki, a ile ma Warszawa, Kraków, Wrocław. I dopiero wtedy porównujmy to, co państwo polskie z budżetu przekazuje samorządom na realizację wydatków bieżących albo inwestycji" - przekonywał. Czy rzeczywiście porównanie wielkości dochodu na jednego mieszkańca powinno być głównym wskaźnikiem rozdzielania środków między samorządy - czy też kryteria są inne (np. potrzeby finansowe danej gminy)? Poprosiliśmy ekspertów o wyjaśnienie.

13,7 mld zł? Samorządowcy: "to nie są dodatkowe pieniądze"

Mówiąc o nowym dofinansowaniu samorządów, premier wymienił kwotę 13,7 mld zł. Przekazanie samorządom takiej sumy zakłada obowiązująca od 20 września nowela ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Według niej każda gmina otrzyma nie mniej niż 2,9 mln zł; powiat - nie mniej niż 6,1 mln zł; województwo - nie mniej niż 32,7 mln zł. "Te pieniądze, o których mówi premier Morawiecki, nie są dodatkowymi pieniędzmi, lecz miały być wypłacone w przyszłym roku w ramach subwencji rozwojowej, która została wprowadzona do polskiego systemu prawnego całkiem niedawno" –komentował 26 sierpnia prezes Związku Miast Polskich Zygmunt Frankiewicz.

Dodał, że samorządy oczekują systemowej zmiany sposobu finansowania zadań. Rozwiązanie proponowane przez premiera nazwał "epizodycznym". "Należy wrócić do stabilnych dochodów własnych samorządu i z taką inicjatywą występuje Senat" - mówił Frankiewicz.

Porównanie według dochodu na mieszkańca? "Niewiele nam to mówi"

Czy rząd powinien różnicować finansowanie samorządów według "dochodu na głowę mieszkańca w roku"? Pytany o to Krzysztof Izdebski, prawnik z Fundacji Batorego, przypomina tak zwane janosikowe, czyli system subwencji polegający właśnie na przekazywaniu przez bogatsze samorządy części dochodów na rzecz biedniejszych. Portal Samorządowy informował, że 2022 roku 99 gmin, 45 powiatów i jedno województwo wpłacą do budżetu państwa rekordową kwotę janosikowego - 3,4 mld zł.

"Ale oczywiście premier zapomniał o tym, że duże miasta mają też większe wydatki" - zauważa Krzysztof Izdebski. "Absorbują na przykład usługi dla osób z okolicznych mniejszych miast, choćby przyjmując uczniów do szkół na swoim terenie" - wyjaśnia.

"Duże miasta odpowiadają za szerszy zakres zadań: szkoły średnie, drogi główne, transport publiczny w miastach itp. - więc suma na głowę mieszkańca niewiele nam mówi" - stwierdza prof. Paweł Swianiewicz, kierownik Katedry Rozwoju i Polityki Lokalnej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych na Uniwersytecie Warszawskim.

Za radą premiera porównaliśmy dane Ryk i dużych miast. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego Ryki miały w 2021 roku 6,3 tys. zł dochodu na głowę mieszkańca; Warszawa - 12 tys. zł; Kraków - 9,2 tys. zł; Wrocław - 9,7 tys. zł. Tyle że w porównaniu z Rykami te trzy duże miasta miały o wiele wyższe wydatki. Otóż w 2021 roku Ryki wydały z budżetu miasta 6,2 tys. zł na jednego mieszkańca, natomiast Warszawa - 11,3 tys. zł; Kraków - 9,5 tys. zł; Wrocław - 9,4 tys. zł.

Dlatego "dochód na głowę mieszkańca" nie może stanowić kryterium przyznawania środków dla samorządów i takie porównanie, jak zasugerował premier, nie jest miarodajne.

Ekspert: "nie jest tak, że wszystkie duże miasta są bogatsze od Ryk"

Gmina Ryki liczy 20,5 tys. mieszkańców; samo miasto - 9,7 tys. Porównanie zamożności Ryk, innego średniego miasta czy niewielkiej gminy z dużym miastem profesor Swianiewicz określa "trudnym zadaniem". Zamiast dochodu na głowę mieszkańca proponuje tzw. wskaźnik G. Jest to ogłaszany przez Ministerstwo Finansów wskaźnik dochodów podatkowych, który stanowi podstawę do wyliczenia rocznych kwot części wyrównawczej subwencji ogólnej i wpłat dla gmin, powiatów i województw. Podział tych funduszy odbywa się według zasad określonych w ustawie o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

"Wcale nie jest tak, że wszystkie duże miasta są bogatsze od tychże Ryk" - tłumaczy prof. Swianiewicz. Zauważa, że niższy lub bardzo zbliżony do Ryk wskaźnik G mają m.in. następujące miasta na prawach powiatu: Bytom, Wałbrzych, Przemyśl, Zamość, Tarnobrzeg, Świętochłowice. "Nie ma wśród nich tych największych, ale są całkiem spore, liczące ponad 100 tysięcy mieszkańców" - komentuje ekspert.

Wskaźnik G dla Ryk na 2022 rok wyniósł 1582,69, podczas gdy dla dużych miast wymienionych przez prof. Swianiewicza wynosi: dla Bytomia - 1518,93; dla Wałbrzycha - 1588,28; dla Przemyśla - 1642,67; dla Zamościa - 1643,89; dla Tarnobrzega - 1526,09; dla Świętochłowic - 1537,71. Są to więc porównywalne wielkości wskaźnika, jednak np. Wałbrzych ma ponad 100 tys. mieszkańców.

Oczywiście dla największych miast wskaźnik G jest wyższy, dla Warszawy wynosi 4354,24; dla Krakowa - 2968,02; dla Wrocławia - 3029,35.

Rząd pomaga mniejszym samorządom? "Wspiera miasta małe, gdzie silny jest PiS"

W Rykach premier Morawiecki podkreślał, że rząd stara się finansować samorządy podobne do Ryk czy Dęblina - czyli te mniejsze, dysponujące mniejszymi dochodami. Jednak Krzysztof Izdebski zauważa inne kryterium wsparcia ze strony rządu: "Widzieliśmy również na przykładzie Funduszu Inwestycji Lokalnych, że nie o potrzeby finansowe chodzi, tylko o nagrodzenie samorządów mających odpowiednich włodarzy" - stwierdza.

O kontrowersjach w związku z podziałem pieniędzy z Funduszu Inwestycji Lokalnych pisaliśmy w Konkret24 w grudniu 2020 roku. "Nowy program PiS 'Kasa dla swoich'" - brzmiał tytuł mapy wschodniego Mazowsza, na której posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz zaznaczyła podział dotacji z funduszu. Na mapie były wprawdzie błędy, ale teza posłanki wydawała się słuszna: spośród 33 "gmin PiS" zaznaczonych na mapie tylko jedna nie otrzymała dofinansowania, a spośród 62 "gmin nie PiS" dofinansowanie dostało 17, natomiast 43 (które się też ubiegały) nie dostały nic.

Samorządowcy oskarżają rząd o dyskryminację. Pieniądze "trafiają do tych, którzy są pokorni" (Materiał archiwalny z grudnia 2020 roku)
Samorządowcy oskarżają rząd o dyskryminację. Pieniądze "trafiają do tych, którzy są pokorni" (Materiał archiwalny z grudnia 2020 roku)Fakty TVN

Profesor Paweł Swianiewicz przyznaje, że rządzący mają prawo do prowadzenia polityki wspierającej mniejsze samorządy. "Problem w tym, że faktyczny rozkład dotacji nie potwierdza prowadzenia takiej polityki. W uproszczeniu: rząd wspiera miasta małe, ale nie wszystkie, lecz głównie te, gdzie silny jest PiS" - komentuje. Odsyła do badań, które wykonał dla Fundacji Batorego razem z politologiem Jarosławem Flisem.

"Nasze analizy wskazują, że wśród gmin małych, średnich czy bardzo małych rozkład jest ten sam - bardzo znaczna jest dysproporcja środków przekazywanych gminom, gdzie rządzi PiS i tych przekazywanych gminom, gdzie rządzą burmistrzowie, wójtowie powiązani z opozycją" - informuje prof. Swianiewicz.

Uważa, że analogicznej dysproporcji nie było we wcześniejszych, znacznie mniejszych programach rządowych realizowanych przed 2015 rokiem - na przykład przy budowie tzw. schetynówek (program budowy dróg lokalnych realizowany od 2008 roku). "Nie widać ich też w rozdziale środków pochodzących z funduszy unijnych, o których rozdziale decydują samorządy wojewódzkie" - zaznacza.

Dotacje państwowe? "Rząd odbiera samorządom część ich dochodów własnych, a potem rozdaje i to nie każdemu"

Programy wsparcia inwestycji samorządowych dotacjami rządowymi rzeczywiście nigdy wcześniej nie były tak duże jak za rządów Zjednoczonej Prawicy. Jednak to tylko część samorządowej rzeczywistości. Profesor Paweł Swianiewicz ocenia, że równocześnie samorządy są na różne sposoby osłabiane - także finansowo - np. przez zmiany w ustawie o podatku dochodowym.

"Po ostatnich zmianach dochodowych wprowadzonych przez Polski Ład, obniżaniu subwencji wyrównawczych i równoważących, zmniejszaniu udziałów w PIT znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji" - mówił serwisowi czasswiecia.pl Dariusz Woźniak, skarbnik powiatu świeckiego. W 2022 roku powiat otrzymał z podatku PIT 23 mln zł. Według prognoz w kolejnym roku otrzyma o 4 mln zł mniej. "Przy gigantycznej inflacji, wzroście cen energii i ogrzewania to może podkopać wszystkie nasze inwestycje" - mówił Woźniak.

"Rzeczywiście samorządy borykają się z coraz większymi problemami z finansowaniem swoich działań" - przyznaje Krzysztof Izdebski. Według niego zaprzecza to m.in. zasadzie subsydiarności. Bo zadania wykonywane przez samorząd powinny być odpowiednio finansowane - nie incydentalnie, ale na stałych i stabilnych zasadach. "Dodatkowo utracone dochody są coraz częściej uzupełnianie przez odrębne dotacje z rozmaitych funduszy rządowych. A to grozi preferowaniem gmin, których włodarze sprzyjają linii partii rządzącej" - ocenia ekspert. Z kolei prof. Swianiewicz ujmuje to tak:

Upraszczając, można ująć to tak: rząd odbiera samorządom część ich dochodów własnych, a potem rozdaje i to nie każdemu, a najchętniej swoim, pieniądze w formie dotacji i jeszcze oczekuje wdzięczności za tę szczodrość. prof. Paweł Swianiewicz

Zwraca uwagę, że ogólna wielkość inwestycji samorządowych wcale nie wzrosła radykalnie mimo tak radykalnego wzrostu owych dotacji. To pośrednio wskazuje, że zdolność samorządów do samodzielnego inwestowania została osłabiona. "Wolę sytuację, w której samorządy mają swoje środki i mogą w oparciu o nie realizować swoje własne programy rozwojowe, od sytuacji, w której własnych funduszy mają mniej, a inwestować mogą tam, gdzie rząd przyzna im dotację. W ten sposób samorządy tracą zdolność do prowadzenia własnej polityki rozwojowej. Jest to sprzeczne z ideą samorządności" - stwierdza.

Zwolennikom dodatkowego finansowania uboższych gmin prof. Swianiewicz zaleca równe traktowanie wszystkich bez względu na barwy partyjne. "Róbmy to systemowo - na przykład zmieniając ustawę w zakresie systemu wyrównawczego dla samorządów, a nie za pomocą rozdzielanych uznaniowo, według bardzo niejasnych kryteriów jednorazowych dotacji" - podsumowuje.

Autor: Krzysztof Jabłonowski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: PAP/EPA

Pozostałe wiadomości

Posłowie i senatorowie PiS mieli wpłacać na partię minimum tysiąc złotych miesięcznie, europosłowie PiS - minimum pięć tysięcy. Tak zarządził Jarosław Kaczyński, gdy PiS nie dostał części subwencji. Konkret24 pozyskał rejestr wszystkich wpłat dla tej partii za 2024 rok. Oto kto wpłacił najwięcej, a kto w ogóle.

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Mieli "wspierać partię finansowo". Kto ile wpłacił? Mamy rejestry PiS

Źródło:
TVN24+

Po śmierci papieża Franciszka i ogłoszeniu żałoby narodowej internauci przekonują, jakoby po 1945 roku tylko raz "po śmierci obcokrajowca" władze naszego państwa tak zdecydowały. Ale to nie jest prawda.

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Żałoby narodowe w Polsce. Nie tylko dla uczczenia Polaków

Źródło:
Konkret24

Czy Grzegorz Braun ma szansę na poparcie zapewniające mu wejście do drugiej tury wyborów prezydenckich? Taki scenariusz sugeruje sondaż, który miał zostać wykonany przez znany ośrodek badania opinii publicznej. Lecz ta sondażownia nigdy czegoś takiego nie opublikowała.

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Braun notuje "olbrzymi wzrost poparcia"? To nie ten CBOS

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń notuje w sieci nagranie przedstawiające grupę osób idących nocą z walizkami przez miasto. Zostało opublikowane, by zwrócić uwagę na pewien problem mieszkańców - tymczasem internauci wykorzystują je do hejtu na cudzoziemców i migrantów. Przestrzegamy przed jego rozpowszechnianiem.

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

"Nocą, żeby ludzie nie widzieli"? Ten film miał inny cel

Źródło:
Konkret24

Do szpitala w Oleśnicy europoseł i poseł przybyli z "interwencją poselską" w celu "obywatelskiego zatrzymania" lekarki. Tak przynajmniej tłumaczyli się Grzegorz Braun i Roman Fritz. Jednak politycy powołali się na przepisy, które ich zachowania nie dotyczą. Wyjaśniamy, dlaczego przekroczyli uprawnienia.

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Braun w szpitalu w Oleśnicy. Co jest interwencją poselską, a co nie

Źródło:
Konkret24

Według popularnego w sieci przekazu dopiero po zmianie prezydenta USA - czyli po powrocie na to stanowisko Donalda Trumpa - w Nowym Jorku mogła się odbyć procesja wielkanocna. Dowodem ma być opublikowane wideo. Tylko że nie ma ono nic wspólnego z Wielkanocą.

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Procesja w Nowym Jorku możliwa dopiero za Trumpa? Co to za nagranie

Źródło:
Konkret24

Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia spowodował wypadek samochodowy i wjechał w ogrodzenie? Na podstawie pewnego nagrania twierdzi tak wielu internautów, według części z nich - polityk musiał być pod wpływem alkoholu. Ale Hołownia w żadnym takim zdarzeniu nie brał udziału. Jego sztab wyborczy zaprzecza, a my wyjaśniamy ten przekaz.

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Hołownia wjechał autem w płot? Jest odpowiedź sztabu

Źródło:
Konkret24

Teksty z trzynastu polskich serwisów informacyjnych wykorzystano w kolejnej fazie operacji wpływu prowadzonej przez rosyjski ośrodek dezinformacji. W specjalnie tworzonych postach linkowano do artykułów, które zawierały treści przydatne Kremlowi. A potem w ruch szły boty.

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Operacja Doppelganger. Cel: polskie wybory

Źródło:
Konkret24

Internauci zachwycają się postawą pilota, który rzekomo złamał procedury, by ratować ludzkie życie. Chodzi o o popularne nagranie z momentu lądowania samolotu, które krąży w sieci - także polskiej. Historia jest fascynująca, lecz nieprawdziwa.

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

"Przewożę serce dawcy". "Łamiesz zasady, zmień kurs!". Co to za film

Źródło:
Konkret24

Donald Trump nie wysłał własnego samolotu po 200 żołnierzy, którzy utknęli na Florydzie. A publikowane nagrania z wypadku księżnej Diany nie zawsze pokazują to zdarzenie. Wytworzenie zbiorowej fałszywej pamięci - zwanej efektem Mandeli - to jeden z celów ośrodków dezinformacji. Fake newsy wspomagają ten mechanizm.

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Efekt Mandeli - co to jest? Możesz być ofiarą

Źródło:
Konkret24

W obwodzie Kurskim w Rosji miały zostać odkryte tysiące ciał zagranicznych najemników walczących dla Ukrainy, w tym Polaków - wykres z taką informacją krąży ostatnio w sieci. Wystarczy spojrzeć, które strony i profile rozpowszechniają ten przekaz, by stwierdzić: to kolejna odsłona prokremlowskiej propagandy.

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Ciała "polskich najemników" w Rosji? Uwaga na ten wykres

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości po raz kolejny forsują przekaz wymierzony w cudzoziemców przebywających w Polsce. Teraz wykorzystują do niego zdjęcie z Nadarzyna, publikując je z fałszywym komentarzem.

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

"Nadarzyn 2025"? Nie. To "wielkopostne chrześcijaństwo" posła Warchoła

Źródło:
Konkret24

Komentując słowa Donalda Tuska o repolonizacji, poseł PiS Michał Wójcik stwierdził, że jej przykładem była fuzja Orlenu i Lotosu z czasów rządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci są jednak innego zdania.

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Poseł Wójcik: fuzja Orlenu i Lotosu to repolonizacja. Wręcz przeciwnie

Źródło:
Konkret24

Krytykując obecny rząd, opozycja opowiada o "narodowym programie rozbrajania" Polski, twierdząc, że nie są realizowane wcześniej zawarte kontrakty na uzbrojenie. Jarosław Kaczyński jako dowód wskazuje zakup wyrzutni Himars i Chunmoo. Nie ma racji.

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Kaczyński o Himarsach i koreańskich wyrzutniach: "to zostało zatrzymane". Nie zostało

Źródło:
Konkret24

Straszenie Ukraińcami i nastawianie Polaków negatywnie do uchodźców zza wschodniej granicy - to cel rozpowszechnianego przez działaczy Konfederacji i Ruchu Narodowego przekazu. Jest on fałszywy, a powstał na podstawie tekstu jednego z ukraińskich serwisów.

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Ukraińcy "masowo sięgną po polskie obywatelstwo"? Skąd ta teza

Źródło:
Konkret24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, powołując się na dane niemieckiej policji, opowiada o "ludziach przywożonych z wewnątrz niemieckiego kraju" do Polski. Tylko że owe statystyki nie dotyczą takich przypadków. Polityk Konfederacji manipuluje.

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Bosak o "wpychaniu migrantów" z Niemiec. Czego nie rozumie

Źródło:
Konkret24

Obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego i 500-lecia hołdu pruskiego wywołały dyskusję na temat faktycznej daty koronacji pierwszego króla Polski i udziału w niej niemieckiego cesarza. Wyjaśniamy, skąd rozbieżność dat.

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Koronowany przez niemieckiego cesarza? Jak to z Chrobrym było

Źródło:
Konkret24

Konfederacja opowiada, że na podstawie wydawanych pozwoleń na pracę dla cudzoziemców można stwierdzić, że Donald Tusk "sprowadza rocznie do Polski 100 tysięcy islamskich imigrantów". To jednak manipulacja: pozwolenie na pracę nie znaczy "sprowadzenia" do Polski.

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Tusk "sprowadza 100 tysięcy islamskich imigrantów"? Manipulacja

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki ogłosił, że jako prezydent zrobi wszystko, by "to Polacy mieli pierwszeństwo w korzystaniu z polskiej służby zdrowia". Szef jego sztabu wyborczego przekonuje, że kandydat PiS podał już wcześniej szczegóły swojego kontrowersyjnego pomysłu - to nieprawda.

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Nawrocki zapowiada "pierwszeństwo" Polaków w kolejkach do lekarzy. A szczegóły?

Źródło:
Konkret24

Niemcy "podrzucili", "przerzucili" do Polski "dziewięć tysięcy nielegalnych migrantów" - powtarzają od dłuższego czasu politycy Konfederacji i PiS. Choć ta liczba pochodzi z niemieckich statystyk, taki przekaz jest manipulacją i grą na emocjach mającą wzbudzać niepokój w społeczeństwie. Bo wcale nie chodzi głównie o przybyszy z Afryki czy Azji. Wyjaśniamy.

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

"Tysiące migrantów podrzuconych z Niemiec". Co się kryje za tą liczbą

Źródło:
Konkret24

W kampanii prezydenckiej politycy PiS punktują kandydata PO Rafała Trzaskowskiego za to, że "nie jest szczery". Bo Warszawa przystąpiła do organizacji C40 Cities, a to - według nich - pociąga za sobą szereg limitów i zakazów, o których Trzaskowski w kampanii nie mówi. Jak jest naprawdę?

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

"Tego chce Trzaskowski". Opozycja straszy zakazem jedzenia mięsa i nabiału

Źródło:
Konkret24

Internauci kpią, że Magdalena Biejat "z geografii nie jest dobra", ponieważ jako państwo wymieniła Frankfurt. Nagranie, które ma tego dowodzić, zostało jednak przycięte, a wypowiedź kandydatki na prezydenta wyrwana z kontekstu.

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Biejat wymieniła Frankfurt jako "państwo na F"? Nagranie jest ucięte

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński spotyka się ostatnio z sympatykami PiS, zachęcając do głosowania na Karola Nawrockiego. Obiecuje, że będzie on najlepszym prezydentem na trudne czasy, bo obecny rząd już doprowadził do tego, "żeśmy się cofnęli" w rozwoju kraju. Na dowód przytacza statystyki - ale błędnie.

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Kaczyński o rozwoju kraju: "żeśmy się cofnęli". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy ogórki mogą się stać tematem publicznej debaty w kampanii prezydenckiej? Owszem, jeśli dzięki temu można zarzucić konkurentowi hipokryzję. Po tym, jak Rafał Trzaskowski zachwalał na wiecu ogórki pewnego polskiego producenta, oponenci przekonują, że te ogórki "wyprodukowano w Niemczech". Firma, która stała się ofiarą politycznego sporu, wyjaśnia.

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

PiS: Trzaskowski promuje "niemieckie" ogórki. Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Miało być spełnienie obietnicy, wyszło rozwiązanie, którego skutki budzą wątpliwości. Choć niektórzy politycy koalicji przekonują, że zmiana składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to realizacja jednego ze 100 konkretów czy punktu umowy koalicyjnej. Rzeczywistość wyraźnie rozmija się z deklaracjami.

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Zmiana składki zdrowotnej: realizacja obietnic? Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

"Warszawa, Ursynów" - z takim opisem krąży w polskiej sieci nagranie pokazujące tłum muzułmanów modlących się obok jakiegoś osiedla. To jednak inne miasto.

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Muzułmanie na Ursynowie? To nie Warszawa

Źródło:
Konkret24

Nagłaśniany przez polityków prawicy przekaz, że rząd planuje otworzyć w Czerwonym Borze ośrodek dla "nielegalnych imigrantów", zamiast tworzyć tam planowaną jednostkę wojskową, jest nie tylko nieprawdziwy - to niebezpieczna gra na emocjach. To, do czego prowadzi, pokazały wydarzenia z niedzieli.

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Czerwony Bór: ośrodek dla migrantów zamiast jednostki wojskowej? Manipulacja PiS

Źródło:
Konkret24