Politycy Prawa i Sprawiedliwości powtarzają, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia blokuje rozpatrywanie projektów uchwał i ustaw, mimo że obiecał zlikwidować tak zwaną sejmową zamrażarkę. Mówią nieprawdę, używając tego potocznego określenia pewnego etapu procesu legislacyjnego niezgodnie z tym, co ono oznacza. Wyjaśniamy.
Politycy PiS zarzucają marszałkowi Sejmu Szymonowi Hołowni, że zapowiedział likwidację tzw. zamrażarki sejmowej, a zamrażarka jednak działa. Premier Mateusz Morawiecki 28 listopada w Sejmie oświadczył: "Mamy konkretne ustawy. One zostały skierowane do przeprocedowania, ale nie zauważyłem ich w porządku obrad" - i wymienił projekty ustaw dotyczących wakacji kredytowych, zerowego VAT na żywność, zamrożenia cen energii i emerytur stażowych. "Czy te słowa dotyczące wyrzucenia zamrażarki były tylko czczą obietnicą? Czy w ślad za nimi pójdzie rzetelna, rzeczowa, poważna, realna praca nad ustawami, które zgłosiliśmy do Wysokiej Izby do przeprocedowania?" - pytał premier.
Tego samego dnia poseł PiS i były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński napisał na profilu w serwisie X: "Zamrażarka Hołowni już działa na pełnych obrotach – i blokuje rozpatrzenie uchwały ws. zmiany traktatów UE. Marszałek Szymon Hołownia obiecywał, że uchwała zostanie rozpatrzona przez komisję ds. Unii Europejskiej. Głosami Platformy, 'Trzeciej Drogi' i Lewicy komisja wlasnie odrzuciła wniosek PiS o procedowanie tej uchwały" (pisownia postów oryginalna).
‼️🥶 Zamrażarka Hołowni już działa na pełnych obrotach – i blokuje rozpatrzenie uchwały ws. zmiany traktatów UE.
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) November 28, 2023
Marszałek @szymon_holownia obiecywał, że uchwała zostanie rozpatrzona przez komisję ds. Unii Europejskiej.
❌ Głosami Platformy, „Trzeciej Drogi” i Lewicy komisja…
Wielu komentujących wpis Jabłońskiego zwracało uwagę, że polityk błędnie pisze o "zamrażarce", bo projekt, o którym wspomina, został skierowany przez marszałka do prac sejmowych. "Jeśli wniosek został odrzucony, oznacza że był głosowany, więc per definicion nie mógł się znaleźć w zamrażarce"; "Marszałek obiecał, że komisja to rozpatrzy. Rozpatrzyła? Rozpatrzyła. Marszałek dotrzymał słowa"; "Zamrażarka polega na tym, że jakaś ustawa, uchwała, punkt obrad nie jest procedowany (tzn. nie jest poddawany pod głosowanie). Tutaj po prostu przegraliście głosowanie. I proszę się do tego Panie Ministrze przyzwyczajać" - zwracali uwagę internauci.
Krzysztof Izdebski z Open Spending EU Coalition i ekspert Fundacji Batorego, tak skomentował w serwisie X wystąpienie Morawieckiego na temat zamrażarki: "Odchodzące władze tak bardzo lekceważyły zasady procesu legislacyjnego, że biedny PMM nie ma pojęcia na czym on w ogóle polega. No bo nie zakładam, że z tą zamrażarką świadomie wystawia się na pośmiewisko".
Rzeczywiście, politycy PiS forsują fałszywy przekaz o "zamrażarce marszałka Sejmu", bo to pojęcie oznacza inną sytuację, niż wskazują. Na przykładzie projektów ustaw wspomnianych przez premiera Morawieckiego i uchwały wspomnianej przez Pawła Jabłońskiego wyjaśniamy, na czym polega ta manipulacja.
Co to jest słynna sejmowa zamrażarka
"Sejmowa zamrażarka" to nie jest ani termin prawny, ani oficjalna nazwa, tylko potoczne określenie dotyczące procesu legislacyjnego w Sejmie - a konkretnie: działań marszałka Sejmu. By zrozumieć, o co chodzi, trzeba znać początek procesu legislacyjnego.
Otóż: projekty ustaw - poselskie, rządowe czy prezydenckie - wraz z uzasadnieniem najpierw trafiają do marszałka Sejmu. Zgodnie z regulaminem Sejmu może on skierować projekt do analizy do Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych lub do konsultacji, np. organizacji pozarządowych. Po otrzymaniu tych analiz i wyników konsultacji marszałek Sejmu może także zwrócić wnioskodawcy projekt, jeśli uzasadnienie nie spełnia wymogów formalnych.
Wysłanie projektu do analiz lub konsultacji wstrzymuje rozpatrywanie tych projektów - do momentu otrzymania zamówionych analiz. Dlatego to od marszałka Sejmu zależy, kiedy projekt zostanie skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu lub w komisjach sejmowych. Do momentu, aż nie zostanie tam skierowany, czyli nie zostanie mu nadany numer druku sejmowego, posłowie nie mogą zacząć prac nad projektem - i wtedy mówi się, że czeka on w zamrażarce. Gdy jednak projekt ma już nadany numer druku i jest już procedowany w komisji sejmowej, a nawet przez nią głosowany, nie można już mówić, że jest w sejmowej zamrażarce - bo prace nad nim już trwają.
W Konkret24 wyjaśnialiśmy, że w regulaminie Sejmu nie określono terminu, w jakim marszałek Sejmu powinien skierować projekt ustawy do pierwszego czytania. W teorii może więc trzymać projekty w zamrażarce aż do końca kadencji, kiedy to ulegną dyskontynuacji. Dzieje się tak również dlatego, że w regulaminie izby nie ma zapisów, które pozwalałyby na wpływanie na decyzje marszałka - składając projekt ustawy, wnioskodawca nie wie, kiedy i czy w ogóle marszałek zdecyduje o rozpoczęciu merytorycznych prac na nim.
Marek Sawicki z PSL, który ma najdłuższy staż poselski, w rozmowie z Konkret24 tłumaczy: - Zamrażarki były we wszystkich kadencjach Sejmu. I na ogół marszałkowie stosują tę zamrażarkę wobec projektów opozycji. W skrócie polega to na tym, że projekt wpływa do Sejmu, otrzymuje pozytywną ocenę Biura Legislacyjnego, a mimo tego marszałek nie nadaje mu numeru druku i przez to nie może być procedowany. Marszałek Hołownia zapowiedział, że każdy projekt, który wejdzie do Sejmu i otrzyma pozytywną ocenę Biura Legislacyjnego Sejmu, będzie miał nadany numer druku i będzie procedowany. Ciężko mówić o zamrażarce w przypadku Sejmu, który zaczął obradować dwa tygodnie temu.
Poseł Sawicki pytany, czy marszałek Sejmu musi skierować projekty do Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych, odpowiada: - Marszałek na ogół kieruje projekty do Biura Legislacyjnego i Biura Analiz Sejmowych, bo nie jest w stanie sam ocenić jakości tego projektu. Więc zasięga opinii i jeśli są one pozytywne, to nadaje numer, a jeśli wymaga uzupełnienia, odsyła wnioskodawcom. Oczywiście mimo pozytywnej opinii może nie nadać numeru, ma taką możliwość, ale wtedy właśnie mamy do czynienia z zamrażarką.
Żaden z projektów nie jest w sejmowej zamrażarce
Jaki jest więc stan prac nad projektami, które zdaniem premiera Morawieckiego i posła Jabłońskiego są dowodem, że zamrażarka u marszałka Hołowni działa? Sam marszałek odniósł się do tych zarzutów bezpośrednio po wystąpieniu Mateusza Morawieckiego, mówiąc: "Chciałem uzupełnić stan wiedzy pana premiera i wyjaśnić, że nie ma do czynienia w tym Sejmie z żadną zamrażarką, projekty są procedowane".
I tak: projekt dotyczący wakacji kredytowych (Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom) i zamrożenia cen energii (Rządowy projekt ustawy o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw) otrzymały już numery druków i zostały skierowane do pierwszego czytania: kolejno na Komisji Finansów Publicznych i na posiedzeniu Sejmu.
Projekt dotyczący zerowego VAT na żywność (Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i usług) najpierw został skierowany do konsultacji, a następnie zwrócony do wnioskodawców z prośbą o uzupełnienie uzasadnienia. Marszałek Hołownia w trakcie posiedzenia Sejmu tłumaczył, że są w nim "błędy formalne".
Nie można więc mówić, że te trzy projekty utknęły w sejmowej zamrażarce, ponieważ marszałek Sejmu wykonał określone regulaminem kroki, które umożliwiają dalsze procedowanie (w przypadku ustawy o zerowym VAT po poprawieniu błędów w uzasadnieniu).
Projekt emerytur stażowych? Rząd Morawieckiego go jeszcze nie przyjął
Natomiast projektu dotyczącego emerytur stażowych (Projekt ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw) nie opublikowano jeszcze na stronach sejmowych, bo... wciąż nie został przyjęty przez rząd. Sam premier Morawiecki w Sejmie powiedział o tej ustawie jedynie, że była "dyskutowana" na posiedzeniu rządu, ale jednocześnie błędnie wymienił ją jako jedną z ustaw, które "zostały skierowane do przeprocedowania". Marszałek Hołownia odpowiedział mu później: "Jeżeli chodzi o ustawę dotyczącą emerytur stażowych, to proszę pozwolić, że na spotkaniu, na które zaprosiłem pana, (...) porozmawiamy o perspektywach dotyczących tej ustawy".
Ponieważ ten projekt w ogóle nawet nie wpłynął do Sejmu, tym bardziej nieprawdziwe jest twierdzenie Morawieckiego, że utknął w zamrażarce.
O złożonej przez PiS obietnicy emerytur stażowych pisaliśmy w Konkret24 w ramach cyklu "Obietnice minus". Przypomnieliśmy, że partia Jarosława Kaczyńskiego obiecuje emerytury stażowe już od 2015 roku. Przez osiem lat rządów tego nie zrealizowała. W czerwcu 2023 roku - czyli niedługo przed wyborami - rząd podpisał porozumienie z NSZZ "Solidarność", po którym Jarosław Kaczyński stwierdził, że droga do emerytur stażowych jest otwarta.
Nawet mimo tego do wyborów 15 października rząd Mateusza Morawieckiego nie przyjął projektu ustawy w tej sprawie.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Obietnice minus. Emerytury stażowe były kartą przetargową PiS - i taką pozostały
Uchwała o zmianie traktatów europejskich? PiS przegrał głosowanie w komisji
W zamrażarce nie ma też projektu uchwały dotyczącej zmiany traktatów europejskich złożonego przez posłów PiS, o którym pisał Paweł Jabłoński (Poselski projekt uchwały w sprawie zatrzymania niebezpiecznych dla Rzeczypospolitej Polskiej zmian Traktatu o Unii Europejskiej oraz Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej). Wpłynął on do Sejmu 20 listopada i już następnego dnia marszałek nadał mu numer druku i skierował go do Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Czyli jest procedowany.
Komisja nie przewidziała zajęcia się tym projektem uchwały na posiedzeniu 28 listopada, dlatego Marcin Przydacz z PiS złożył wniosek o wprowadzenie go do porządku obrad. Ten wniosek nie został jednak poparty: 21 z 33 członków komisji zagłosowało przeciw. Do tego głosowania nawiązywał Paweł Jabłoński w swoim poście, fałszywie pisząc o "zamrażarce Hołowni".
Podsumujmy: wbrew tezom polityków PiS żaden z projektów, który wymienili, nie trafił do sejmowej zamrażarki. Trzy dostały już numery druków i są skierowane do procedowania w komisjach lub na posiedzeniu Sejmu; jeden został odesłany do wnioskodawcy ze względu na błędy formalne; jeden nie został jeszcze nawet przyjęty przez rząd.
Największa zamrażarka? Za czasów marszałek Elżbiety Witek
Poprzedni marszałkowie Sejmu trzymali w zamrażarce sejmowej od kilkudziesięciu do nawet kilkuset projektów, nie nadając im numerów druków. Elżbieta Witek - marszałek w czasie ostatniej kadencji PiS - w lutym 2021 publicznie tłumaczyła się z obszerności jej zamrażarki, bo w tamtym czasie na nadanie numeru druku czekało około stu projektów ustaw. "Tych projektów jest naprawdę dużo, w związku z tym one są procedowane nie tylko w kolejności, ale także w aktualności. W związku z tym, jeżeli przyjdzie na to czas, będzie nadany numer druku i będzie to projekt procedowany" - mówiła.
Porównanie wielkości sejmowych zamrażarek poprzednich marszałków jest możliwe od stycznia 2012, kiedy to marszałek Ewa Kopacz zdecydowała, że na stronach internetowych będzie wykaz projektów ustaw, którym nie nadano numeru druku.
I tak: na koniec VII kadencji Sejmu (2011-2015), a więc po drugiej kadencji rządów koalicji PO-PSL, w sejmowej zamrażarce widniało 165 projektów bez numeru druku, z tym że 59 z nich zostało wycofanych przez wnioskodawców.
Na koniec VIII kadencji Sejmu (2015-2019), a więc po pierwszej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy, w zamrażarce widniało 66 projektów bez numeru druku, z tym że 13 z nich zostało wycofanych przez wnioskodawców.
A na koniec ostatniej IX kadencji Sejmu (2019-2023), czyli po drugiej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy, w zamrażarce czekały aż 302 projekty bez numeru druku, w tym tylko 8 zostało wycofanych przez wnioskodawców.
Źródło: Konkret24