Nie cztery, a dwie córki, nie na etat, a społecznie. Kogo zatrudnia senator Jackowski?

Wpis o senatorze Jackowskim spotkał się z dużym odzewem wśród internautów

W sieci dużą popularność zdobywa informacja mająca potwierdzać nepotyzm senatora PiS Jana Marii Jackowskiego. To manipulacja danymi z artykułu sprzed dwóch lat.

Senator PiSu Jackowski zatrudnił w swoim biurze senackim na płatne etaty 4 z 6 swoich córek. Pozostałe nie załapały się bo są nieletnie. Senator PiSu jest tak obrotny że załatwił sobie poza tym 7 komunalnych mieszkań w Warszawie. Większość pod wynajem - wpis takiej treści (pisownia oryginalna) pojawił się w niedzielę na Twitterze. Cieszył się sporą popularnością - podało go dalej ponad 300 osób, polubiło ponad 600.

Wpis spotkał się z żywą reakcją internautów. Informacje o nepotyzmie - zatrudnieniu przez Jana Marię Jackowskiego córek na płatnych etatach, w połączeniu z doniesieniami o posiadaniu siedmiu mieszkań komunalnych były idealną mieszanką, żeby podgrzać atmosferę i szeroko rozejść się po sieci. Zwłaszcza, że dwa dni wcześniej senator na swojej stronie internetowej opublikował pytania do Prezesa Narodowego Banku Polskiego w sprawie zarobków jego współpracowniczek.

"Kolejny program PiS #RodzinaNaSwoim prosperuje w najlepsze. Czy ktoś tam jeszcze pamięta, co znaczy NEPOTYZM???", "Rodzina na swoim, obiecali i dotrzymują", "To już nie nepotyzm, a patologia . Dobra Dojna Zmiana PIS", komentowano w portalu społecznościowym (pisownia oryginalna).

Jackowski: sprawa wynagrodzeń w NBP powinna być wyjaśniona
Jackowski: sprawa wynagrodzeń w NBP powinna być wyjaśnionatvn24

Wpis z sensacjami dotyczącymi Jana Marii Jackowskiego dotarł do autora artykułu, na podstawie którego internauci wysuwali oskarżenia wobec senatora. Wiktor Ferfecki z dziennika "Rzeczpospolita" zapewnił jednak, że atak na Jackowskiego jest wynikiem błędnej interpretacji jego tekstu.

W swoim artykule Ferfecki opisywał, że polityk PiS wśród społecznych współpracowników ma cztery córki. Opublikowany on został w grudniu 2016 r.

Współpracownice społeczne

- Byłem zaskoczony, kiedy zobaczyłem ten wpis, ponieważ mój artykuł pochodzi sprzed ponad dwóch lat - mówi w rozmowie z Konkret24 Wiktor Ferfecki. - Prawdopodobnie ktoś trafił na niego przypadkiem i wykorzystał do ataku na senatora, ale zrobił to przy przeinaczeniu treści z mojego tekstu - dodaje.

Tak jak pisałem w tweecie, córki pana Jackowskiego nie były zatrudnione na płatnych etatach, ale jako współpracownicy społeczni, którzy za swoją pracę nie pobierają wynagrodzenia. Wiktor Ferfecki

W "Przewodniku senatora", wydanym przez Kancelarię Senatu, można przeczytać, że współpracownicy społeczni "nie są pracownikami w rozumieniu prawa pracy i nie pobierają za swoją pracę wynagrodzenia. Senator nie może również zawrzeć ze społecznym współpracownikiem umowy zlecenia ani umowy o dzieło. Z upoważnienia i w zakresie ustalonym przez senatora mogą oni realizować zadania związane z wykonywaniem mandatu przez senatora".

Nie cztery, a dwie

Artykuł sprzed dwóch lat donosił o czterech córkach w biurze senatora. W zakładce Jana Marii Jackowskiego na oficjalnej stronie Senatu w sekcji "Pracownicy i współpracownicy" widnieje informacja wyłącznie o dwóch współpracowniczkach społecznych o nazwisku Jackowski - Dominice Marii i Annie Marii. Zapytaliśmy o to senatora. - Aktualnie funkcję współpracowników społecznych w moim biurze pełnią dwie córki - odpowiada Jackowski w rozmowie z Konkret24. - Kiedyś były cztery, jednak dwie z nich skończyły już studia, więc aktualnie w biurze zostały tylko dwie studiujące.

Informacja o zatrudnieniu ich na płatnych etatach to kłamstwo i pomówienie Jan Maria Jackowski

- komentuje wpis senator. - Nigdy nie płaciłem im za pracę wykonywaną w moim biurze. Nie ma prawnej możliwości, aby zatrudniać w swoich biurach bliskich krewnych i wypłacać im za to wynagrodzenie - precyzuje.

Zaufanie i researching

W rozmowie z Konkret24 senator Jackowski podał także powody, które stoją za wyborem córek na współpracownice społeczne.

Wybrałem je, ponieważ mam do nich zaufanie, a osoby na takim stanowisku mają między innymi wgląd do różnych danych. Jan Maria Jackowski

- Ich zadania to przede wszystkim researching (dokumentacja - red.), zbieranie materiałów, obsługa poczty i odpowiadanie na maile - dodaje.

- Mimo nieodpłatnej pomocy ze strony córek, senator nie jest w stu procentach święty i usprawiedliwiony - komentuje Ferfecki. - Wybieranie członków swojej rodziny na współpracowników społecznych nie zdarza się często w naszej polityce. W swoim artykule opisałem jeszcze jeden taki przypadek, kiedy senator PiS Margarecie Budner w tym charakterze pomagał jej ojciec, jednak on sam przez kilka lat był parlamentarzystą. Sytuacja z Jackowskim jest specyficzna. Wygląda to trochę, jakby chciał wprowadzać córki w świat wielkiej polityki - uważa dziennikarz.

Zła wola czy paywall?

- Jest jakaś szansa, że autor wpisu nie doczytał szczegółów mojego tekstu, ponieważ duża część została ukryta za paywallem (jest dostępna za opłatą - red.) - komentuje Wiktor Ferfecki. - W tej sytuacji nie zrobiłby tego w stu procentach w złej wierze. Dla mnie jednak bardziej prawdopodobnym jest, że przy tworzeniu tego wpisu kierował się złą wolą - dodaje.

Teza o paywallu jako powodzie błędnej interpretacji słów z artykułu jest jednak tym bardziej nieprawdopodobna, że charakter pracy córek Jackowskiego w jego biurze został wyjaśniony już w tytule tekstu.

Tytuł artykułu, na którym oparł się autor wpisu na Twitterzerp.pl

Nie byłem właścicielem

Inną kwestią poruszoną we wpisie na Twitterze jest sprawa rzekomego posiadania przez senatora Jackowskiego siedmiu mieszkań komunalnych na terenie Warszawy. - To także kłamstwo. Nigdy nie byłem właścicielem takiej liczby mieszkań komunalnych - komentuje te informacje sam zainteresowany. - Od 1987 roku jestem najemcą jednego mieszkania komunalnego w Warszawie.

Ta treść z twitterowego wpisu także jest błędną interpretacją doniesień prasowych z 2004 roku. Temat mieszkań Jackowskiego był wtedy szeroko komentowany za sprawą publikacji na ten temat w "Gazecie Wyborczej". Rzeczywiście była w nich mowa o siedmiu mieszkaniach, które posiadał ówczesny Przewodniczący Rady Warszawy, jednak tylko jedno z nich zostało wymienione jako "komunalne". Na pozostałe sześć składała się jeszcze spółdzielcza kawalerka i pięć mieszkań na wynajem w bloku przy ul. Dzieci Warszawy, na pograniczu Ursusa i Włoch.

Za zgłoszenie tematu dziękujemy czytelnikom. Zachęcamy do śledzenia nas w mediach społecznościowych i kontakt mailowy: konkret24@tvn24.pl

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: TVN24

Pozostałe wiadomości

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24