Podpisy poparcia dla Jakubiaka zbierane od "stycznia, lutego"? Eksperci: to niezgodnie z prawem

Liczba i tempo zebrania podpisów przez Marka Jakubiaka wzbudziło kontrowersjetvn24

Startujący na prezydenta Marek Jakubiak powiedział, że wśród 130-140 tys. zebranych podpisów osób popierających jego kandydaturę są też te zebrane w styczniu i lutym - a więc przed ogłoszeniem daty wyborów. Zdaniem prawników Państwowa Komisja Wyborcza nie powinna wziąć ich pod uwagę.

Były poseł Kukiz’15, lider partii Federacja dla Rzeczypospolitej Marek Jakubiak złożył w czwartek 26 marca w Państwowej Komisji Wyborczej podpisy pod swoją kandydaturą na fotel prezydenta. Jest jednym z 19 kandydatów.

Art. 90 par. 2 Kodeksu Wyborczego mówi, że do rejestracji potrzebne jest 100 tys. podpisów. Jakubiak kilkakrotnie deklarował, że otrzymał wymaganą liczbę. Jednak ich sposób zbierania budzi wątpliwości polityków opozycji, prawników, rodzi pytania internautów.

Wątpliwości wokół podpisów poparcia dla Marka Jakubiaka
Wątpliwości wokół podpisów poparcia dla Marka JakubiakaFakty po południu

Kampania w cieniu epidemii

5 lutego w Dzienniku Ustaw pojawiło się postanowienie marszałka Sejmu w sprawie zarządzenia wyborów prezydenckich na 10 maja. 4 marca w Polsce wykryto pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem. W połowie marca wprowadzono stan zagrożenia epidemicznego, a potem epidemii. Polski rząd zamknął granice, sklepy wielkopowierzchniowe, kina. Wprowadził ograniczenia dla obywateli w poruszaniu się.

9 marca - jak poinformowała nas Państwowa Komisja Wyborcza - utworzono Komitet Wyborczy Kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Marka Jakubiaka. 16 marca PKW przyjęła zawiadomienie o jego utworzeniu.

16 marca: "bieżąca sytuacja uniemożliwia zbieranie podpisów"

Jeszcze tego samego dnia Jakubiak zastanawiał się na Twitterze nad tym, jak ma zrealizować konstytucyjny obowiązek zebrania 100 tys. głosów poparcia. "Pozostała jedynie metoda oparta o wysiłek rodzinny i kręgów przyjaciół i organizacji" – stwierdził. W piśmie do PKW, które dołączył, napisał, że "bieżąca sytuacja uniemożliwia nie tylko zbieranie podpisów pod listami poparcia poszczególnych Komitetów Wyborczych, ale również prowadzenia kampanii wyborczych".

18 marca: "około 100 tysięcy podpisów"

18 marca Jakubiak powiedział portalowi Wpolityce.pl, że ma już "około 100 tysięcy podpisów". Dodał: "Zbieranie ustało, ludzie zeszli z ulic. Liczę, że Państwowa Komisja Wyborcza i wszyscy, którzy mają tu coś do powiedzenia, wezmą to pod uwagę, planując dalsze działania związane z wyborami".

23 marca: "157 tysięcy podpisów"

23 marca Jakubiak poinformował Polską Agencję Prasową, że "na obecną chwilę" ma 157 tysięcy podpisów. "Codziennie przychodzą do mnie paczki. Ludzie mówią: 'Panie Marku, zebraliśmy dla pana, przesyłamy'. Listonosz mi się buntuje" – dodał. Ocenił, że zebranie podpisów pod jego kandydaturą to gigantyczny sukces.

"Nie można w kilkanaście dni epidemii zebrać 140 tys. podpisów. Tym bardziej bez żadnych struktur" – skomentował to Artur Zawisza, były poseł.

"Na pana Jakubiaka zagłosowało pół roku temu 3501 osób. Teraz w kilka dni na pustych ulicach uzbierał 140 tysięcy. Cud" – kpiła dziennikarka "Newsweek Polska" Dominika Długosz.

26 marca: "około 130-140 tysięcy"

26 marca podczas radiowego wywiadu w RMF FM Jakubiak pytany o liczbę podpisów poparcia dla jego kandydatury, odparł: "Myślę, że około 130-140 tysięcy będzie".

"Słuchając Marka Jakubiaka dochodzę do wniosku, że jeśli PKW przymknie na to wszystko oko i zarejestruje go jako kandydata to... na kolejne wybory podpisy możemy zacząć zbierać zaraz po epidemii; będzie się można za parę lat pochwalić kilkoma milionami" - skomentował wtedy na Twitterze Robert Winnicki, lider Konfederacji.

"Któryś z dziennikarzy może sprawdzić jakim cudem Jakubiak zebrał ponad 100 tys podpisów w czasie epidemii?!Ktoś w ogóle widział odbywające się zbiórki?" – dopytywał na Twitterze jeden z anonimowych internautów.

"Tym podpisom należy szczególnie się przyjrzeć. 12 marca ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego. Ulice są puste. Nikt nie podpisuje. Nikt nie zbiera. Trzeba być wyjątkowym szczęściarzem" – komentował Michał Szczerba, poseł Koalicji Obywatelskiej.

"To nieprawdopodobna historia, że ktoś, nie będąc osobą specjalnie popularną, w kilka dni zebrał ponad 100 tysięcy podpisów" – mówił "Gazecie Wyborczej" mecenas Roman Giertych". Zbieranie podpisów przed rejestracją komitetu wyborczego jest sprzeczne z prawem - oceniał.

Część komentujących wskazywała, że działacze i sympatycy Prawa i Sprawiedliwości mogli zbierać podpisy poparcia Marka Jakubiaka. Miało się to stać po informacjach, że wszyscy kandydaci opozycyjni mieliby zawrzeć porozumienie i solidarnie wycofać się z kandydowania. Wówczas wybory musiałyby być zarządzone ponownie. Nie stałoby się tak, gdyby w wyścigu o prezydencki fotel zostali Andrzej Duda i Marek Jakubiak.

"PiS wystawiło sobie dublera z piątej ligi. Gdyby opozycja wycofała kandydatów, to on będzie kontrkandydatem dla Dudy i 10 maja będzie można przeprowadzić wybory" - komentował 24 marca w Tok FM Tomasz Trela, szef sztabu Roberta Biedronia.

"Ilu jeszcze kandydatów na prezydenta PiS planujemy zarejestrować do piątku?" – kpił w Sejmie poseł Kukiz’15 Stanisław Tyszka.

26 marca Wirtualna Polska poinformowała, że według jej ustaleń "działacze PiS na Pomorzu otrzymali polecenie od szefów okręgowych władz partii, by zbierać podpisy pod kandydaturą Marka Jakubiaka".

"Podpisy są zbierane od mniej więcej stycznia, lutego"

Na te zarzuty odpowiadał w czwartek 26 marca Jakubiak w rozmowie w RMF FM. "Nie znam Jarosława Kaczyńskiego, a jakieś układanie nie wchodzi w grę. Jestem zdumiony całą tą literaturą science-fiction kolegów. Wyzywanie swojego kontrkandydata dowodzi jedynie tego, jak groźny kandydat pojawił się na liście do tego fotela (prezydenckiego – red.)" – stwierdził.

Marek Jakubiak o zbieraniu podpisów (Poranna rozmowa RMF FM)
Marek Jakubiak o zbieraniu podpisów (Poranna rozmowa RMF FM)Poranna rozmowa RMF FM

Kilkakrotnie powtórzył, że podpisy zbierał na początku 2020 roku. "Te podpisy są zbierane od mniej więcej stycznia, lutego" – poinformował. Zastrzegł, że nie robił tego osobiście.

"Jak można w kraju kompletnie zamkniętym, bez struktur partyjnych zebrać 100 tysięcy podpisów?" - dopytywał prowadzący rozmowę Robert Mazurek.

"W styczniu, lutym" – odpowiadał Jakubiak. "No, wczoraj na przykład dostałem paczkę. Parę tysięcy podpisów" – dodał były poseł.

"A pamięta pan, kiedy marszałek Sejmu ogłosiła datę wyborów? 5 lutego. To był początek kampanii. Nie może pan w styczniu zbierać" – zwrócił uwagę dziennikarz RMF FM.

"Mówię o końcu stycznia i początku lutego. Te daty nie są aż tak ważne. Żeby zarejestrować komitet, trzeba mieć tysiąc podpisów. Które stanowią część podpisów wynikających z obowiązku 100 tysięcy podpisów. To są te same druki" – odparł Jakubiak.

"Czynności są nieważne"

- Prawdą jest, że przed zarejestrowaniem komitetu trzeba zebrać co najmniej tysiąc podpisów i może być ich też więcej. Prawdą jest również, że podpisy te wliczają się do liczby 100 tysięcy wymaganych podpisów do zarejestrowania kandydata - ocenia dla Konkret24 dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagielońskiego. - Jednak zgodnie z artykułem 85 paragraf 1 Kodeksu wyborczego czynności związane z utworzeniem komitetu wyborczego mogą być wykonywane od dnia ogłoszenia aktu o zarządzeniu wyborów, a taką czynnością jest zbieranie podpisów celem zarejestrowania komitetu - tłumaczy.

Podkreśla, że jeżeli podpisy te były zbierane przed ogłoszeniem zarządzenia wyborów prezydenckich, to Kodeks wyborczy "jasno stanowi w artykule 85 paragraf 2, że czynności podjęte przed dniem ogłoszenia aktu o zarządzeniu wyborów są nieważne".

"PKW dostała sygnał"

Podobnie radiową wypowiedź Marka Jakubiaka ocenił w rozmowie z TVN24 Wojciech Hermeliński, były szef PKW.

- Tutaj przepisy Kodeksu wyborczego są jednoznaczne. Rozumiem, że Państwowa Komisja Wyborcza ma sygnał w postaci oświadczenia pana Jakubiaka. Powinna poprosić pana Jakubiaka o złożenie wyjaśnień - powiedział w piątek 27 marca. - A gdyby były dalsze wątpliwości - mówię tylko hipotetycznie, ponieważ nie znam dokładnie stanu faktycznego - gdyby komisja doszła do wniosku, że rzeczywiście nastąpiło tutaj zbieranie podpisów już nawet tych na kandydata, zanim ten komitet został zarejestrowany, to tu nawet w najgorszym przypadku jest podstawa do zgłoszenia tego do policji lub prokuratury, ponieważ może to naruszać przepisy kodeksu karnego, w szczególności artykuł 248 mówiący o przestępstwach przeciwko wyborom - dodał. I zastrzegł: - Mówię hipotetycznie. Taka powinna być procedura. Jak będzie w tym wypadku, trudno powiedzieć.

Wojciech Hermeliński o zbieraniu podpisów poparcia dla Marka Jakubiaka
Wojciech Hermeliński o zbieraniu podpisów poparcia dla Marka Jakubiakatvn24

"Podpisy z mocy prawa nieważne"

- Kluczowe są dwie daty. Data podania do publicznej wiadomości postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów, czyli 5 lutego, oraz data utworzenia komitetu, czyli w tym przypadku 9 marca - mówi Konkret24 prof. dr hab Bartłomiej Michalak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

- Komitet to taka formalno-prawna nadbudowa kandydata, podmiot, który jest odpowiedzialny między innymi za sprawy formalno-finansowe - tłumaczy. - Nie można prowadzić kampanii wyborczej, w tym zbierania podpisów, jeśli się fizycznie nie posiada komitetu wyborczego - podkreśla. - W mojej ocenie podpisy zebrane przed jego utworzeniem powinny być uznane z mocy prawa za nieważne. Tym bardziej te zbierane przed ogłoszenie wyborów - podkreśla. Dodaje jednak, że zazwyczaj jest tak, że komitety zbierają podpisy najwcześniej, jak tylko to się da.

Zaznacza, że w przepisach jest furtka w postaci możliwości zbierania podpisów koniecznych do utworzenia komitetu, które potem wlicza się w konieczne do rejestracji 100 tysięcy. - Otwartym pozostaje pytanie, ile jest się w stanie wtedy tych podpisów zebrać - dodaje.

- Z przepisów Kodeksu wyborczego wynika, że zbieranie podpisów pod kandydaturą jest elementem agitacji wyborczej, a tą można prowadzić od zarejestrowania komitetu, czyli w tym przypadku od 16 marca. To jest absolutnie najwcześniejszy możliwy termin - podkreśla w rozmowie z Konkret24 prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego, członek zespołu doradców marszałka Senatu do spraw kontroli konstytucyjności ustaw.

I zwraca uwagę na kolejny istotny aspekt: - Tylko jak to sprawdzić? Na listach nie ma dat - zastanawia się. - Wyobrażam sobie, że PKW wzywa komitet do złożenia wyjaśnień i pyta o to, kiedy podpisy zostały zebrane - mówi.

Co powinno wywołać czujność PKW

Profesor Rakowska-Trela zwraca uwagę, że na każdej stronie z podpisami powinna być naniesiona data ogłoszonych wyborów, także na tych, które były zbierane dla Marka Jakubiaka w styczniu i lutym. - A przecież datę poznaliśmy ją dopiero 5 lutego - zauważa.

- Kodeks nie wymaga oznaczania daty przy podpisie. Wymaga natomiast wskazania na każdej karcie daty, na jaką zarządzono wybory. Zatem czujność PKW powinno wywołać wpisanie daty ręcznie czy możliwość jej dodrukowania - zwraca z kolei uwagę dr Marcin Krzemiński. - Jednak zbierający podpisy mogli wcześniej nieoficjalnie dowiedzieć się o planowanej dacie wyborów i tak wydrukować listy. W związku z tą wypowiedzią wskazane byłoby dokładne przyjrzenie się przez PKW listom załączonym do zgłoszenia utworzenia komitetu - ocenia.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24