Prawnicy: wniosek marszałek Sejmu do TK oparty na fałszywej przesłance


Marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała wniosek do Trybunału Konstytucyjnego dotyczący możliwości przesunięcia terminu wyborów prezydenckich. Po analizie tego wniosku prawnicy oceniają: jest oparty na fałszywej przesłance, że konstytucja daje marszałkowi Sejmu kompetencję do wielokrotnego wyznaczania terminu wyborów prezydenckich. Nie ma takiego przepisu.

Termin wyborów prezydenckich pozostaje na razie bez zmian: 10 maja. Senat we wtorek 5 maja wieczorem odrzucił przyjętą na początku kwietnia przez Sejm ustawę przewidującą wybory w pełni korespondencyjne. Ustawa trafi teraz do Sejmu. Jednak już we wtorek wieczorem marszałek Senatu Elżbieta Witek zapowiedziała w telewizji publicznej: "Jutro z samego rana kieruję wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, w którym chcę zapytać, czy przesunięcie przeze mnie terminu wyborów będzie sprzeczne bądź zgodne z konstytucją". Dodała, że będzie prosiła TK, by jej wniosek był rozpatrzony szybko.

We wniosku do Trybunału Konstytucyjnego złożonym przez Elżbietę Witek w środę 6 maja prosi ona "o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją art. 289 par. 1 kodeksu wyborczego". Zwraca uwagę, że artykuł ten zawiera treści, których nie zawiera art. 128 ust. 2 konstytucji. Podważany przepis brzmi:

Wybory zarządza Marszałek Sejmu nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej i wyznacza ich datę na dzień wolny od pracy przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej. art. 289 par. 1 Kodeksu wyborczego

Konstytucjonaliści, których Konkret24 poprosił o opinię, są zdania, że marszałek Sejmu nie ma możliwości przesunięcia wcześniej ustalonego terminu wyborów prezydenckich. Ich zdaniem ta kompetencja ma "charakter jednorazowy". Termin wyborów prezydenckich na 10 maja marszałek Witek ustaliła postanowieniem z 5 lutego.

Wspomniany we wniosku marszałek artykuł Kodeksu wyborczego miałby być niezgodny z tym przepisem konstytucji:

Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej - nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. art. 128 ust. 2 Konstytucji RP

Marszałek powołała się we wniosku także na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 listopada 2006 roku: "Nie ulega wątpliwości, że np. w okolicznościach zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, ładu społecznego Rzeczypospolitej, usprawiedliwione może być pierwszeństwo jednych wartości nad innymi, zwłaszcza gdy chodzi o wartości proceduralno-zabezpieczające. Nie można także tracić z pola widzenia faktu, że proceduralne aspekty funkcjonowania prawa nie egzystują w normatywnej próżni; nie istnieją same dla siebie, lecz służyć mają wartościom prawnomaterialnym".

"Biorąc pod uwagę stanowisko Przewodniczącego PKW"

Marszałek Witek tłumaczy we wniosku, że wspomniany art. 289 Kodeksu wyborczego "ogranicza kompetencję Marszałka Sejmu do określania dnia wyborów". Zwraca uwagę, że w artykule 128 konstytucji "nie ma mowy o obowiązku zarządzenia przez Marszałka Sejmu wyborów nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta". Ponadto pisze, że w konstytucji mowa jest o "dniu wyborów", a nie "dniu wolnym".

Dzień wcześniej w wypowiedzi dla TVP tłumaczyła: "Nigdzie nie znalazłam przepisu, który, po pierwsze, wskazywałby na to, że marszałek Sejmu nie może zmienić swojej decyzji, bo mamy do czynienia ze stanem wyższej konieczności w tym przypadku. Nie ma nigdzie takiego przepisu, który nie pozwalałby na to, ale nie ma też wprost zapisu, który mówiłby o tym, że marszałek może to zrobić" - dodała. Podkreślała, że ustawa o PKW precyzuje, iż dzień wyborów musi być dniem wolnym od pracy, ale nic nie mówi o ewentualnej zmianie terminu wyborów.

Wniosek marszałek Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego

Elżbieta Witek przypomniała we wniosku do TK, że już 5 maja zapytała przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, "czy PKW jako najwyższy organ wyborczy do przeprowadzenia wyborów jest w stanie zorganizować i przeprowadzić wybory w dniu 10 maja". Szef PKW Sylwester Marciniak odpowiedział, że przeprowadzenie wyborów 10 maja jest niemożliwe z przyczyn prawnych i organizacyjnych. Jego odpowiedź również znalazła się we wniosku do TK.

"Stanowisko Państwowej Komisji Wyborczej w przedmiocie możliwości przeprowadzenia wyborów ma istotne znaczenie, ponieważ to PKW, a nie Marszałek lub inny organ przeprowadza wybory Prezydenta" - argumentuje Elżbieta Witek. "Jeśli PKW w sposób oficjalny i jednoznaczny poddaje w wątpliwość możliwość przeprowadzenia wyborów 10 maja 2020 roku, przyjąć należy, że istnieją realne przeszkody uniemożliwiające ich przeprowadzenie w tym dniu" - dodaje.

Przypomina, że wybory muszą być powszechne, bezpośrednie i tajne. "Biorąc pod uwagę stanowisko Przewodniczącego PKW (...), przeprowadzenie wyborów 10 maja 2020 roku rodzi bardzo poważne ryzyko naruszenia zasady powszechności prawa do głosowania oraz czynnego prawa wyborczego" - pisze, powołując się kolejno na art. 127 ust. 1 i art. 62 konstytucji.

Czytaj: Kiedy konstytucja wskazuje uprawnienie marszałka Sejmu do wystąpienia z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska od razu 6 maja wszczęła postępowanie dotyczące konstytucyjności ewentualnego przesunięcia terminu wyborów prezydenckich.

"Żaden przepis Konstytucji nie przyznaje Marszałkowi Sejmu kompetencji..."

Prawnicy zwracają uwagę, że to nie art. 289 Kodeksu wyborczego, tylko art. 128 ust. 2 konstytucji zakazuje marszałkowi Sejmu zmianę terminu wyborów. Jak napisała prof. Anna Rakowska-Trela, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego, "konstytucyjna kompetencja marszałka Sejmu do wyznaczania terminu wyborów ma charakter jednorazowy i została zrealizowana w postanowieniu z 5 lutego 2020 r.".

Profesor Rakowska-Trela podkreśla, że zakaz zmiany terminu wyborów ma umocowanie konstytucyjne, nie ustawowe. "Art. 128 ust. 2 daje jednorazową kompetencję Marszałkowi Senatu do wyznaczenia terminu wyborów. Interpretacja przeciwna rozmontowałaby kalendarz wyborczy, dawała możliwość stawiania słusznych zarzutów tym, którzy w dotychczasowych terminach nie zdążyli dopełnić pewnych czynności związanych np. z kandydowaniem (a gdyby mieli więcej czasu, to być może by zdążyli je dopełnić), wreszcie pozbawiła znaczną liczbę obywateli prawa kandydowania" - tłumaczy.

"Żaden przepis Konstytucji nie przyznaje Marszałkowi Sejmu kompetencji do wielokrotnego wyznaczania dnia głosowania czy odwoływania głosowania już wyznaczonego na określony dzień albo wyznaczania alternatywnych dni głosowania" – stwierdza dr hab. Monika Florczak-Wątor, profesor w Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, w opinii dla Konkret24. Wyjaśnia, że marszałek Sejmu, tak jak każdy organ państwa, może działać tylko na podstawie prawa i w jego granicach, o czym mówi art. 7 konstytucji. "Jeśli organ nie ma kompetencji do działania (np. do zmiany dnia wyborów), a mimo to podejmuje działanie, to narusza prawo. W tym wypadku byłoby to naruszenie art. 128 Konstytucji" – uważa konstytucjonalistka.

Jej zdaniem wniosek do TK nic w tym zakresie nie zmieni, bo zakaz przesuwania wyznaczonego terminu wyborów prezydenckich wynika z konstytucji, a nie z Kodeksu wyborczego. Konstytucja tylko w jednym przypadku zezwala na wstrzymanie toczącego się procesu wyborczego - to przypadek ogłoszenia stanu nadzwyczajnego, gdyż wtedy – zgodnie z art. 228 ust. 7 – "nie mogą być przeprowadzone wybory". Jeśli więc wybory zostały zarządzone, a następnie wprowadzono stan nadzwyczajny, to dopiero po 90 dniach po zakończeniu stanu nadzwyczajnego można kontynuować proces wyborczy.

"Trybunał Konstytucyjny nie ma więc kompetencji ani do zmiany art. 128 Konstytucji, ani do przyznania Marszałkowi Sejmu uprawnienia do dowolnego przesuwania wyznaczonego terminu wyborów prezydenckich" – podkreśla prof. Florczak-Wątor.

"Żadna wykładnia nie pozwala na wysnucie wniosku"

Tego samego zdania jest dr Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Szczecińskiego. "Wniosek pani marszałek Witek bazuje na fałszywej przesłance, którą można sprowadzić do założenia, że Konstytucja daje marszałkowi Sejmu kompetencję do wielokrotnego wyznaczania terminu wyborów prezydenckich, byle mieściły się one w przedziale wyznaczonym w ustawie zasadniczej i Kodeksie wyborczym co do kadencji prezydenta" - ocenia dr Baczyńska dla Konkret24.

Dodaje, że "dosłowne brzmienie przepisu Konstytucji mówi o dniu (jednym jedynym) i żadna wykładnia tego przepisu, a więc ani literalna, ani systemowa, ani historyczna, ani logiczna, czy w końcu teleologiczna, nie pozwala na wysnucie wniosku, że marszałek Sejmu może dowolnie ten termin zmieniać w obrębie zakreślonego okresu 25 dni".

Zdaniem dr Baczyńskiej nie zachodzi sprzeczność między konstytucją a Kodeksem wyborczym. "W ustawie dochodzi do konkretyzacji ogólnych postanowień Konstytucji i zgodnie z zasadą nadrzędności - ustawa ma być zgodna z Konstytucją i nie może być z nią sprzeczna, a także musi rozwijać jej postanowienia. Wyznaczenie terminu wyborów jest więc właśnie rozwinięciem postanowienia ustawy zasadniczej" – tłumaczy prawniczka. "Nie ma mowy o zasadności wniosku marszałek Witek" - podsumowuje.

"Przepis zgodny z konstytucją"

Konstytucjonalista dr Mateusz Radajewski z Wydziału Prawa SWPS we Wrocławiu wniosek marszałek Sejmu do TK uznaje za dość ciekawy. "Orzeczenie TK, w którym zgodziłby się on, że art. 289 § 1 Kodeksu wyborczego rozumiany jako ograniczający możliwość przesunięcia terminu wyborów w nadzwyczajnych okolicznościach jest niezgodny z Konstytucją, otworzyłoby drogę do przełożenia głosowania na inny dzień" – stwierdza w opinii dla Konkret24. Jego zdaniem należałoby bowiem wówczas uznać, że nie ma do tego przeszkód ustawowych. "Być może usunęłoby to też wątpliwości konstytucyjne dotyczące takiego działania, ale o tym zdecyduje ostatecznie Sąd Najwyższy, rozstrzygając o ważności wyborów" - podkreśla dr Radajewski.

Inaczej tę kwestię widzi prof. Piotr Mikuli, szef Katedry Prawa Ustrojowego Porównawczego Uniwersytetu Jagiellońskiego. "We wniosku generalnie chodzi o to, by Trybunał Konstytucyjny uznał niezgodność z konstytucją wyprowadzanej z tego przepisu (art. 289 Kodeksu wyborczego – red.) normy zakazującej zmianę terminu w sytuacjach ekstremalnych, co umożliwiłoby po wyroku wydanie postanowienia o zmianie daty wyborów" – stwierdza prof. Mikuli. "W mojej ocenie tak rozumiany przepis, to jest zakazujący przesuwania terminu wyborów, jest zgodny z konstytucją" – podkreśla. I jak dodaje, gdy okoliczności są tego rodzaju, że nie da się przeprowadzić wyborów, sytuacja jest na tyle poważna i dramatyczna, to wymusza wprowadzenie jednego ze stanów nadzwyczajnych.

Czy TK zdąży przed wyborami?

"Działanie marszałek Sejmu wydaje się jednak spóźnione" – wskazuje dr. Radajewski. Ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK wyklucza, by Trybunał mógł się zająć tym wnioskiem jeszcze przed 10 maja. "Nie można jednak wykluczyć" – prognozuje konstytucjonalista – "że prezes TK, powołując się na stan wyższej konieczności, zdecyduje się na złamanie ustawowych terminów rozpatrywania spraw przez Trybunał".

W piśmie informującym o wszczęciu postępowania prezes TK napisała, że czas na zajęcie stanowiska w tej sprawie upływa 7 maja o godzinie 10. Dotyczy to także Rzecznika Praw Obywatelskich, który zgodnie z przepisami o postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym ma 30 dni na odpowiedź. "Niemniej – kierując się w tym wypadku zasadą współdziałania organów państwa – RPO przyłączy się do postępowania i przedstawi stanowisko we wskazanym terminie. RPO będzie także wnioskował o przeprowadzenie rozprawy oraz o nierozstrzyganie sprawy na posiedzeniu niejawnym" – czytamy w komunikacie RPO.

"Pamiętać ponadto trzeba, że ważność samego orzeczenia TK będzie mogła być kwestionowana, jeżeli w jego wydaniu będą brali udział tzw. dublerzy, tj. osoby wybrane na stanowiska sędziowskie już uprzednio obsadzone" – podkreśla dr Radajewski.

Autor: Piotr Jaźwiński, Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Leszek Szymański / PAP

Pozostałe wiadomości

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24