Wiceminister finansów Artur Soboń stwierdził, że za rządów PiS do budżetu państwa nie trafiały żadne środki z prywatyzacji. Dokumenty Najwyższej Izby Kontroli pokazują co innego.
Wiceminister finansów Artur Soboń na antenie Programu I Polskiego Radia 20 czerwca mówił, że "poprzednia ekipa", czyli rząd PO-PSL, jego zdaniem "nie potrafiła zarządzać ani polskimi finansami publicznymi, ani polską gospodarką", a "nie doprowadziła do ruiny polskich finansów tylko dlatego, że albo wyprowadziła OFE (otwarte fundusze emerytalne - red.), albo ratowała się miliardami złotych każdego roku ze sprzedaży, z prywatyzacji spółek Skarbu Państwa". Następnie dla kontrastu Artur Soboń mówił o obecnym rządzie:
Myśmy ani złotówki ze sprzedaży naszych akcji ze spółek Skarbu Państwa nie wzięli sobie do budżetu przez wszystkie lata naszych rządów.
To nie pierwszy raz, kiedy wiceminister Soboń zaprzecza, żeby budżet państwa w czasie rządów PiS zarabiał na prywatyzacji. Portal Demagog weryfikował jego podobną wypowiedź z maja 2021, kiedy jeszcze jako wiceminister aktywów państwowych powiedział: "Jeśli spojrzymy na to, jak wyglądała konstrukcja budżetu państwa do 2015 roku, ile każdego roku budżet państwa zapewniał sobie z prywatyzacji i wyprzedaży spółek Skarbu Państwa, a jak to wygląda od roku 2016, to wygląda to tak, że z prywatyzacji do budżetu wpływa zero złotych". Weryfikatorzy, opierając się na analizach Najwyższej Izby Kontroli z wykonania budżetu, ocenili wtedy tę wypowiedź jako fałsz.
Sprawdzamy więc, czy rzeczywiście w okresie 2016-2022 do budżetu państwa z tytułu reprywatyzacji spółek Skarbu Państwa nie wpłynęła ani złotówka.
Przychód z prywatyzacji w ustawach budżetowych
Jak wyjaśniono w Leksykonie budżetowym dostępnym na stronie Sejmu, środki z prywatyzacji majątku Skarbu Państwa oraz majątku jednostek samorządu terytorialnego stanowią jeden z przychodów publicznych jako przychody budżetu państwa.
Prywatyzacja może mieć charakter bezpośredni lub pośredni. Jak wyjaśniono w komentarzu na stronie Sejmu, "prywatyzacja pośrednia polega na zbywaniu akcji i udziałów będących własnością Skarbu Państwa. (...) Prywatyzacja bezpośrednia polega natomiast na rozporządzaniu wszystkimi składnikami materialnymi i niematerialnymi majątku przedsiębiorstwa państwowego. (...) W rozumieniu ustawy prywatyzacją jest również obejmowanie akcji/udziałów w podwyższonym kapitale zakładowym jednoosobowych spółek Skarbu Państwa, powstałych w wyniku komercjalizacji przez podmioty inne niż Skarb Państwa lub inne niż państwowe osoby prawne".
Pierwszą ustawą budżetową uchwaloną przez rząd PiS była ustawa na rok 2016. W jej art. 4 zapisano, że "źródłem pokrycia potrzeb pożyczkowych budżetu państwa, w tym pokrycia deficytu budżetu państwa, są środki pozostające na rachunkach budżetu państwa w dniu 31 grudnia 2015 r., przychody z tytułu sprzedaży skarbowych papierów wartościowych, przychody z tytułu kredytów i pożyczek, przychody z prywatyzacji oraz przychody z innych tytułów" (pogrubienie własne).
Prawie dwa miliardy w dwa lata
Co roku analizę z wykonania ustawy budżetowej publikuje Najwyższa Izba Kontroli. Znajdują się w niej m.in. informacje o wpływach z prywatyzacji. W analizie za 2016 rok podano, że "wpływy z prywatyzacji wyniosły 68,1 mln zł, a po dokonaniu obligatoryjnych odpisów na refundację kwot należnych Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych z prywatyzacji nie pozostały żadne środki". Dlatego też w rubryce "wpływy z prywatyzacji do budżetu" w 2016 roku wpisano zero złotych. W 2017 roku NIK pisał o "de facto braku wpływów z prywatyzacji", a w latach 2018-2019, że "wpływy z prywatyzacji do budżetu państwa nie wystąpiły".
Dopiero w 2020 roku w analizie zapisano, że przychody państwa zrealizowano m.in. "z tytułu wpływów z prywatyzacji". W dalszej części doprecyzowano, że przychody z prywatyzacji wyniosły 1,78 mld zł. Z tej kwoty 713 mln przeznaczono na tzw. odpisy ustawowe, czyli przekazano do Funduszu Rezerwy Demograficznej i Funduszu Reprywatyzacji. Po tych odpisach "saldo wpływów z prywatyzacji i dokonanych odpisów wyniosło 1,07 mld zł" - podała NIK (pogrubienie własne).
Ta kwota pochodziła głównie ze zbycia pakietu 51,5 proc. akcji Energa S.A., a więc spółki Skarbu Państwa, na rzecz PKN Orlen. "Przychody z tytułu tej transakcji nie były zaplanowane na rok 2020" - zaznaczono i dodano, że początkowo na 2020 rok planowano przychód z prywatyzacji w wysokości zaledwie 2,8 mln zł.
W następnym 2021 roku, jak podała NIK, "nie zostały sprywatyzowane żadne podmioty". Mimo tego zanotowano wpływ z prywatyzacji w wysokości 10,4 mln zł, który był "rezultatem działań podjętych w ramach dochodzenia należności Skarbu Państwa: prowadzonych postępowań sądowych, egzekucyjnych i upadłościowych" oraz "wpłatami kolejnych rat z tytułu umów zawartych w latach poprzednich". Kontrolerzy NIK policzyli, że "po dokonaniu ustawowych odpisów w wysokości 2,6 mln zł saldo wpływów z prywatyzacji wyniosło 7,8 mln zł" (pogrubienie własne).
Również w analizie budżetu za 2022 rok jest mowa o przychodach z prywatyzacji. Wyniosły one 1,47 mld zł i w większości pochodziły ze zbycia należących do Skarbu Państwa akcji PKN ORLEN (1,463 mld zł). Poza tą transakcją na przychód złożyły się jeszcze wpływy z prywatyzacji bezpośredniej 14 podmiotów (1,8 mln zł) oraz z prywatyzacji pośredniej w 11 podmiotach (0,4 mln zł). Tym razem kontrolerzy NIK podali wprost, że po odliczeniu ustawowych odpisów środki z prywatyzacji trafiły do budżetu państwa: "Po dokonaniu ustawowych odpisów w wysokości 585,3 mln zł budżet państwa zasiliła kwota 879,8 mln zł" (pogrubienie własne).
Dane NIK zaprzeczają więc słowom wiceministra Artura Sobonia o tym, że "myśmy ani złotówki ze sprzedaży naszych akcji ze spółek Skarbu Państwa nie wzięli sobie do budżetu przez wszystkie lata naszych rządów". Z analiz wynika, że tylko w latach 2020-2022 do budżetu państwa trafiło 1,96 mld zł przychodów z prywatyzacji.
Źródło: Konkret24