Tak, brak dostępu do informacji publicznej ogranicza konstytucyjne prawa obywateli


Stanisław Karczewski niepełną odpowiedź Kancelarii Senatu na pytanie obywatela o przyznane nagrody nazwał "niespotykaną praktyką". Jego zdaniem obywatel ma prawo uzyskać informację publiczną. Senator PiS ma rację - tylko że tarcza antykryzysowa zawiesiła dostęp do informacji publicznej. A takie prawo gwarantuje obywatelom Konstytucja.

Wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski z Prawa i Sprawiedliwości, komentując w TVP Info odpowiedź Kancelarii Senatu na wniosek obywatela o udostępnienie informacji publicznej o nagrodach dla urzędników Kancelarii, stwierdził: "To niespotykana praktyka".

Obywatel otrzymał pismo, że musi wskazać interes publiczny, a "przekształcenie informacji" będzie kosztować 292,27 zł. Portal TVP info opisał jego trudności w zdobyciu odpowiedzi. "Tomasz Grodzki ucieka od prostego pytania: którzy pracownicy i ile dostali w ramach 'wynagrodzenia uznaniowego' o łącznej sumie 1,5 mln zł" - pisał TVP Info.

Stanisław Karczewski 17 kwietnia w TVP Info zapowiedział, że sam zwróci się do marszałka Senatu z wnioskiem o ujawnienie tych informacji. I podkreślił, że takie jest jego prawo obywatela, "aby uzyskać informację publiczną o tym, w jaki sposób są wydawane pieniądze publiczne: kto, ile dostaje".

Wicemarszałek Senatu ma rację: obywatel ma takie prawo. Tyle że - zdaniem prawników - przygotowane przez PiS przepisy nowelizacji tarczy antykryzysowej wyłączyły na czas zagrożenia epidemicznego i pandemii dostęp do informacji publicznej.

Karczewski: od 31 lat nie było takiego upolitycznienia Kancelarii Senatu
Karczewski: od 31 lat nie było takiego upolitycznienia Kancelarii SenatuProgram I Polskiego Radia

Prawnicy alarmują i postulują zmiany w prawie. Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich zapewnienie obywatelom dostępu do rzetelnych informacji o działaniach organów publicznych jest szczególnie ważne w obecnej sytuacji.

Obywatel ma prawo pytać władzę

Dostęp do informacji publicznej daje obywatelom prawo do pytania urzędników i urzędy o sprawy, które ich interesują - np. ile wyniosły premie i nagrody, ile kosztował remont gminnej drogi czy nowa rządowa limuzyna, ilu urzędników pracuje w danym resorcie itp. Obywatele mogą składać wnioski we własnym imieniu. O sprawy dla nich ważne mogą też pytać dziennikarze.

Dostęp do informacji publicznej zapewnia art. 61 Konstytucji.

Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. art. 61 ust. 1 Konstytucji RP

Szczegóły określa ustawa o dostępie do informacji publicznej z 2001 roku.

Przed zmianą: odpowiedź bez zbędnej zwłokiInformację publiczną uzyskuje się w ramach postępowania administracyjnego. Urzędnicy są zobowiązani do niezwłocznego udzielenia odpowiedzi, maksymalnie w ciągu 14 dni, a w przypadku skomplikowanych spraw w ciągu dwóch miesięcy.

W przypadku, gdy nie odpowiedzieli, ich odpowiedź była niepełna lub jej odmówili, obywatel może dochodzić swoich spraw w sądzie administracyjnym - najpierw w wojewódzkim, potem ewentualnie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.

Ustawa o dostępie do informacji stwierdza, że "informacją publiczną jest każda informacja o sprawach publicznych". Część z nich może być jednak nieudostępniana - np. informacje tajne czy niektóre związane z obronnością kraju.

Po zmianie: brak odpowiedzi bez konsekwencji

Teraz jednak dostęp do informacji publicznej w Polsce zmienił się wskutek nowelizacji tarczy antykryzysowej, czyli ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Weszła w życie 31 marca.

Poprawki Senatu do pakietu gospodarczego zostały odrzucone
Poprawki Senatu do pakietu gospodarczego zostały odrzuconeFakty po południu

Artykuł 15 zzs ust. 1 pkt. 1 i 6 ustawy zawieszają bieg terminów procesowych i sądowych m.in. w postępowaniach administracyjnych i sądowo-administracyjnych na czas zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii ogłoszonego z powodu COVID-19. Na ten okres w przypadku, gdy sprawy w sądach już trwają, bieg terminów się zawiesza.

Z kolei ust. 11 te artykułu nowelizacji stanowi, że nawet jeśli urzędnicy w ogóle nie odpowiadają obywatelowi na jego wniosek lub prowadzą jego sprawę przewlekle, nie może się na to poskarżyć do sądu.

Co to oznacza?

- Tarcza antykryzysowa wyłącza w praktyce dostęp do informacji publicznej - ocenia dla Konkret24 Krzysztof Izdebski, prawnik, dyrektor programowy fundacji ePaństwo. - O ile każdy obywatel może w dalszym ciągu przekazać wniosek o ujawnienie informacji do dowolnego urzędu, ten nie musi odpowiadać. Ani w ustawowym terminie 14 dni, ani przez cały czas obowiązywania nowego przepisu, czyli zależy to wyłącznie od rządu - uważa prawnik. Dodaje, że "na takie milczenie urzędu nie można też nic poradzić, bo nie będzie to uznane za bezczynność, czyli nie będzie żadnych konsekwencji za to, że urząd nie odpowie".

Powód? "Walka z koronawirusem"

"Dzisiaj koncentrujemy się przede wszystkim na walce z koronawirusem" - odpowiedział premier Mateusz Morawiecki, pytany w połowie kwietnia o te przepisy. "Czas urzędników, czas pracowników, ludzi, którzy są kluczowi dzisiaj dla tworzenia nowych programów, analiz prawnych powinien być przede wszystkich przeznaczony na walkę z koronawirusem" - stwierdził.

Mateusz Morawiecki o ograniczeniach w dostępie do informacji
Mateusz Morawiecki o ograniczeniach w dostępie do informacjitvn24

Możliwość oceny decyzji władz jest konieczna

- O ile jestem w stanie zrozumieć problemy z normalnym funkcjonowaniem wielu instytucji, to wydaje mi się, że rząd poszedł na łatwiznę, zawieszając w zasadzie wszystkie procedury. Co gorsza, nie zrobił wyjątku dla dostępu do informacji publicznej, tak kluczowym narzędziu w kontroli społecznej - ocenia Krzysztof Izdebski. Dodaje, że szczególnie potrzebujemy tego dostępu przy znacznym - jego zdaniem - ograniczeniu praw obywatelskich, zluzowaniu przepisów dotyczących zamówień publicznych i braku odpowiedzi za nadużycia urzędnicze. - Rząd niestety robi dużo, by ograniczyć do niego zaufanie społeczne - podsumowuje prawnik.

"W związku z obowiązującym obecnie stanem epidemii i licznymi ograniczeniami podstawowych praw i wolności zapewnienie obywatelom dostępu do rzetelnych informacji o działaniach organów publicznych należy uznać za szczególnie ważne" - napisał w połowie kwietnia Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar do Mariusza Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji. Poprosił o "podjęcie inicjatywy legislacyjnej w niniejszej sprawie w celu zapewnienia obywatelom skutecznego prawa dostępu do informacji publicznej".

Dodał, że "obywatele, a w szczególności dziennikarze, powinni mieć więc dostęp do rzetelnych informacji o działaniach państwa w tym szczególnym okresie, a tym samym możliwość dokonania oceny decyzji podejmowanych przez władze".

"Demokracja wymaga informacji"

O zmianę przepisów zaapelowało też stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, które zajmuje się dostępem do informacji i przejrzystością życia publicznego.

"Demokracja wymaga informacji, szczególnie w czasie pandemii" - czytamy w stanowisku organizacji. "Zdjęcie odpowiedzialności z instytucji odpowiedzialnych za państwo uderza nie tylko w nasze prawa, ale też może odciąć od informacji media. W efekcie zmniejszy się bezpieczeństwo nas wszystkich. Walczmy o to, by te przepisy zostały wyłączone" - piszą władze stowarzyszenia.

- Jeżeli obywatele są dobrze informowani przez rządzących i nie mają poczucia, że jest to tylko część prawdy, wzrasta zaufanie do państwa i łatwiej im podporządkowywać się wprowadzanym przez polityków ograniczeniom i nakazom, na przykład zakazowi wejścia do lasów w czasie epidemii COVID-19 - mówi w rozmowie z Konkret24 Katarzyna Batko, członkini zarządu, dyrektor programowa Watchdog Polska.

- Teraz w czasie epidemii jest bardzo dużo pytań związanych z działaniami rządu. Chcielibyśmy mieć pewność, że politycy zawsze biorą pod uwagę wspólne dobro. Nie mając wiedzy o faktach, nie możemy tego ocenić - dodaje Batko.

"Ograniczenie konstytucyjnego prawa"

O zmianę przepisów zwrócił się także do marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego Ośrodek Badań, Studiów i Legislacji Krajowej Rady Radców Prawnych. Poinformował o tym portal Prawo.pl. W ocenie KRRP doszło do "bardzo daleko idącego ograniczenia konstytucyjnego prawa do informacji publicznej - czyli art. 61 Konstytucji RP".

"W obecnej sytuacji niezbędna wydaje się kontrola społeczna działalności władz publicznych oraz osób pełniących funkcje publiczne, choćby ze względu na nadzwyczajne kompetencje, które zostały im przyznane, działania jakie wykonują w stanie epidemii i ogromne środki publiczne, które wydatkują. Taką kontrolę zapewnia powszechne prawo do informacji publicznej, którego dodatkowym gwarantem jest niezależny sąd rozpatrujący sprawy w tym zakresie " - podkreślono w piśmie.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Radek Pietruszka/PAP

Pozostałe wiadomości

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Czy treści polityczne, które widzisz w mediach społecznościowych, wyświetlają się przypadkiem? Czy filmik z kontrowersyjną wypowiedzią polityka jest autentyczny? Czy wpis, którą polubiłeś lub polubiłaś, opublikowała prawdziwa osoba? Pytań o wpływ platform internetowych na demokrację jest wiele. Za ich pomocą można bowiem ingerować w postawy wyborców, nie tylko podczas kampanii wyborczej.

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Czy poseł może pracować w instytucjach państwowych, w tym podległych rządowi? Politycy PiS twierdzą, że nie i podkreślają, że poseł Henryk Smolarz, który jednocześnie jest szefem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, łamie prawo. Sprawdzamy.

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+